stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
[quote author=wiorek link=topic=7002.msg287273#msg287273 date=1246361665]
Koń po miesiecznej przerwie moze być niebezpieczny, a co dopiero po roku. Moze popracuj z nia na lonzy?
Ciekawy pogląd na konie.
Możesz wyjaśnić jak roślinożerca staje się drapieżnikiem , po przerwie - właśnie.. przerwa po czym ?
Ja po swoich koniach widzę, że każda , nawet dłuższa przerwa w jazdach niczego w nich nie zmienia .
A wprost przeciwnie, wiele trudniejszych ćwiczeń staje się nagle łatwymi dla konia.
I oczywiście .. lonża lekiem na całe zło 🤔
[/quote]
Sa takie którym przerwa nie robi (np. mój :konik🙂 a sa takie co po dwóch dniach bez pracy moja takie "odpały" że z życiem cięzko ujść. To naprawde zalezy od konia.
Sprawa siodła też, ale może być również osłabienie mięśni grzbietu, o ile wczesniej , przed ciążą były mocne.
Bo jak nie, to ciąża dodatkowo osłabiła , a rok przerwy dodatkowo dołożył swoje.
Warto może zacząć od początku , tak jakby koń był nieujeżdżony.
Stopniowo wdrażać - przyjęcie dopasowanego siodła , potem jeźdźca i stopniować wymagania , żeby wprowadzić mięśnie grzbietu do pracy.
gulinie znasz koni, na ktore ciezko wsiasc po dlugiej przerwie?? nawet moj, niezwykle spokojny kon zaczyna mnie targac troche, jak sobie z duzo odpocznie. i co jest zlego w lonzy?
a idac twoim tokiem myslenia (ze kon reaguje buntem na sytuacje powodujace dyskomfort), wogole nie powinnismy na nich jezdzic, bo to powoduje u nich dyskomfort, a i kontuzji kon moze sie nabawic.
stawanie deba jest NAROWEM. i nalezy z nim walczyc, metody sa rozne na rozne konie, czasem jest to dluga praca, spokoj, czasem wrecz odwrotnie. ale cel jest jeden- kon ma przestac sie wspinac. przyczyna jest istotna o tyle, zeby to wyeliminowac. ale nie mow mi, ze kon staje deba, bo dzieje mu sie krzywda. jest wiele innych sposobow, ktorymi kon moze pokazac, ze cos jest nie tak. nie musi ryzykowac naszego i swojego zdrowia.
guli są konie które po przerwie brykaja buntuja sie itp., wiem bo sama kilka takich "znam"
Jesli kon buntuje się, to zawsze jest powód- będę to pisac do znudzenia 😉
Przyczyny mogą być naprawdę rożne- od słabego wyszkolenia konia i jeźdźca, po problemy zdrowotne i niewłaściwe karmienie.
Bo jesli kon jest uzytkowany sporadycznie, to pasza treściwa jest mu niepotrzebna- przecież gdzieś tę energie musi rozładować - choćby brykaniem czy ochotą do biegania.
A juz owies daje typowe objawy upojenia, więc należałoby dawkowac go niektórym koniom ostrożnie
Jesli kon jest karmiony mocno energetycznie , chodzi dużo i nagle ma dłuższą pzerwę, to efekt jest ten sam.
Oczywiście, ze są konie z dużym temperamentem - ale to oznacza, że jeździec wie co oznacza i użytkuje go bardziej intensywnie, lub stwarza warunki do wybiegania.
Jesli taki koń bedzie stał przeważnie w boksie lub na wybiegu, to zawsze będzie miał zbyt dużo energii.
Jakiś miesiąc temu byłam 2 razy na niej w terenie na stepa i było ok.trochę się denerwowała za źrebakiem, ale szła. A teraz tylko człowiek zbliża się do siodła,a ona już chce się wyrwać.
źrebak ma już prawie rok tak?? więc powinien być już dawno odsadzony, i czy nie jest przypadkiem tak że źrebak stoji w boksie obok, a na padok/pastwisko ciągle wychodzi z matką?? Bo moze problem tkwi w tym, że klacz nie jest odzwyczajone od źrebaka, i dlatego się buntuje
.
stawanie deba jest NAROWEM. i nalezy z nim walczyc,
Rzeczywiscie zaliczane jest do narowów, co oznacza, że nie jest przypadłością wrodzoną, tylko nabytą i to wskutek "pracy" człowieka.
To przypadek, kiedy każemy koniowi iść do przodu, jednoczesnie blokując mu ten ruch , czyli sztywne czy ciągnące ręce, wypięcia .
Pisałam gdzies o swojej próbie wprowadzania konia do przyczepy za pomocą krzyżowania dwóch lonż za zadem.
Identyczna sytuacja- ponaglanie od tyłu i blokadą przodu, bo koń bał się postawic nogę na trapie.
Więc w braku mozliwości wychodził w górę ..
Nagminna jazda ze sztywnymi , blokującymi rękami , l a popędzaniem daje taki efekt- kon nie może pójść do przodu, więc wspina się.
I zaczynają się patenty wszelkiego rodzaju , które ograniczają koniowi swobodny ruch do przodu.
Wszystko pod hasłem- kon musi mieć ładnie wygięta szyję :/
- jak patrzę na te konie ze "złamanymi: kręgami , udającymi ugięta potylicę, na konie łamane na siłę czarną, to wcale nie dziwie sie wspinaniu koni , czy innym formom sprzeciwu.
Na dodatek reakcja ludzi jest przewaznie jedna - trzeba z tym walczyć 🤔
I owszem jestem zdania, że nie należy jeździć na źle, przygotowanych koniach o słabych mięśniach i takiej psychice., bo to sprawia koniowi dyskomfort, a jeźdźcowi nie powinno to byc obojętne.
nie zawsze. dla ogierów jest to zachowanie charakterystycznie i wcale nie musi wynikać z błędnego prowadzenia konia tylko ze zwyczajnego instynktu.
Ja ostatnio po dlugiej przerwie wybralam sie do znajomej na jazdę 🙂oczywiscie zawsze jezdze na tym samym koniu, gdyz ona dobiera umiejętności jezdzca do danego konia (zeby koń jemu ani on koniowi krzywdy nie zrobil). Oczywiscie kon super przygotowany i ujezdzony. Ma tylko taka wadę...jak sobie upatrzy jeden kąt na padoku ze tam straszy to bedzie cala jazde tam wlasnie partolil. Mimo ze tam nic niema to zdaza mu sie ze gdy jezdziec troche mu popusci to ruszy z miejsca jak oszalaly...fakt ze zaraz sie zatrzyma ale to dosc niemile gdy skupiasz sie wlasnie nad techniką w klusie 🙄.
Zauwazylam tez ze gdy galopujemy to czasem pobrykuje...instruktorka mowi ze to oznaki radosci...wyzwolenia. Fakt nie sa grozne i raczej nie chodzi mu zwalenie jezdzca...ale czy to naprawde moga byc oznaki radosci??
mój koń też bryka z radości. i nie widzę w tym nic dziwnego oprócz tego, że czasem irytuje jak chce go odpalić w rozgrywce.
tak - jak koniowi lekko na duszy to sobie tak podryguje
popatrz na konie luzem - czasami z czystej radochy wala czterema kopytami w powietrze i jeszcze kwicza 😉
jedna z moich podopiecznych jak mlodsza byla miala w zwyczaju robic zagalopowanie z barankiem - takim wlasnie podrzuceniem zadku, ot tak, z uciechy ze biegamy
i powiem Ci, ze jak niedawno znowu tak zrobila to cala stajnia sie cieszyla, ze konina sie dobrze czuje
Faktycznie 🙂 w sumie takie male bryknięcia sa i dla mnie radoscią 🙂wiem ze konio sie cieszy z jazdy...hehe
Ale najgorsze są te leki i strachy w katach ujezdzalni...to troche wkurzające kiedy chcesz np. zagalopowac na łuku a kon Ci wlącza turbo dopalanie i juz jestes na środku...
Jak sobie z takimi rzeczami radzicie???
Moja intruktorka mówi zeby trzymac go na lewej wodzy a prawą "półparadę" mu robic. Wtedy odwraca uwage od tych strachów i slucha jezdzca. Jakie wy macie patenty?
nie zawsze. dla ogierów jest to zachowanie charakterystycznie i wcale nie musi wynikać z błędnego prowadzenia konia tylko ze zwyczajnego instynktu.
Mój ogier nigdy nie wspiął się pod jeźdźcem.Czasem wspinał się przy kowalu - ale miał rację.
Owszem staje dęba , ale tylko w czasie markowanych walk z kumplem i jeśli sam robi sobie gimnastykę.
Oczywiście, że konie brykają z radości , wyskakują w górę z 4 , podgryzaja się , ganiają.
Ale to nie ma nic wspólnego z narowem, o którym jest wątek 😉
wydaje mi się Guli, że operujesz pewnymi półprawdami. Uwielbiam swoją pracę, ale zawsze po urlopie mam ochotę pokazać wszystkim środkowy paluszek 😉
moim zdaniem, konie mają podobnie. Może nie zawsze objawia się to stawaniem dęba, ale coś zawsze się pojawia. Jakaś niechęć, opór. Niektóre konie okazują go mocniej- poprzez próbę pozbycia się jeźdzca.
powiedziałabym, że 90% problemów z koniem jest spowodowanych niewłaściwą opieką, prowadzeniem itp. ale na bank nie wszystkie.
są różne konie. koleżanka ma kryjącego ogiera, który w każdej sytuacji zachowuje się jak baranek. ja mam niekryjącego, który w sytuacjach podnoszących mu adrenalinę odruchowo chce iść w górę. (jak wytłumaczysz wspięcie się i jawny atak kiedy zobaczył pierwszy raz w życiu kobyłę ze źrebakiem?)
[quote author=_kate link=topic=7002.msg288206#msg288206 date=1246473356]
wydaje mi się Guli, że operujesz pewnymi półprawdami.
[/quote]
A co to takiego ? :emota2006092:
Ja mogę tylko wyrażać własne opinie , do Prawdy mi daleko , a pólprawda nie istnieje 🤣
Uwielbiam swoją pracę, ale zawsze po urlopie mam ochotę pokazać wszystkim środkowy paluszek 😉
moim zdaniem, konie mają podobnie.
Ja tez tak postępuję, gdy mam zbyt krótki urlop , ale właściwie nie wiem co to takiego 🙁
Myslisz, że te wszystkie problemy omawiane na forach to właśnie te 10 % koni 🤔
Coś jak trudny koń . 🙂
półprawda 🤔trzałka:
http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2507592 😉 wykreśliłabym tylko celowe.
Nie sądzę, aby wszystkie konie na r-v były właśnie tymi 10% które się nie stosują do reguł. Myślę, że może jest jeden, dwa max. Ale myślę, że jeśli ktoś pyta, to powienien dostać odpowiedź nie tylko o tych 90%, ale również o 10, bo nie wiadomo czy się w nich mieści. Niech sam podejmie decyzję.
Kiedyś dawno temu jeden pan-instruktor patrzył z wyższością na moje próby zwolnienia konia w galopie, bo przecież należy cyk cyk wędzidłekiem cyk cyk i koń zwolni. Wkurwiłam się delikatnie mówiąc i powiedziałam panu- wsiadaj miszczu. Pokaż niewiernej 🙄
wsiadł i okazało się, że mój koń jest w tych 10%. A tak łatwo było stać na ziemi i mówić, że problem konia wynika z problemu jeźdzca.
[quote author=_kate link=topic=7002.msg288206#msg288206 date=1246473356]Uwielbiam swoją pracę, ale zawsze po urlopie mam ochotę pokazać wszystkim środkowy paluszek 😉[/quote]
I, jeśli się wykluczy inne powody niesforności konia "po urlopie", to chyba dobry trop w myśleniu, jak wdrożyć go na nowo do roboty. Stopniowe rozkręcanie, krok po kroku, zaczynanie od rozruchu, nie zawalanie nadmiarem wymagań na dzień dobry... Żeby niepotrzebnego oporu nie wzbudzać.
To jak wyjasnic taki aspekt.
Kon ma dluzsza przerwe. Kilkumiesieczna --> sama przerwa jak i powrot przebiegaja bardzo spokojnie j grzecznie.
Kon ma krotka przerwe (np. ze wzgledu na szczepienie) i staje sie autentycznie niebezpieczny.
??
Michałja odstawiłam źrebię na początku tak jak być powinno-jak miała pół roku,ale doszły mnie słuchy,że czym dłużej przy matce tym lepiej-teraz wiem,że to był błąd. Nie jest to koń sportowy, kupiłam go od handlarza który przeznaczył ją na rzeź. Spodobała mi się i pomyślałam,że skoro mam stajenkę przy domu i trochę pastwiska to podaruję jej to, a w zamian sobię troszkę w weekend pojeżdzę. To miał być koń rodzinny-tak mnie zapewniali. Niby dzieci na nim jeździły. Ona miała wcześniej różne pomysły, ale nie takie z którymi bym sobie nie poradziła. I nie stała cały rok bez jezdzenia, bo przy sobocie troszkę pojeżdziłam i było super. Teraz od miesiąca jest bez źrebaka i ogólnie jest ok,ale jak się wsiądzie i chce ruszyć to świeca.A nieraz jak już się ruszy i idzie to jazda jest spoko.
[quote author=_kate link=topic=7002.msg288265#msg288265 date=1246477328]
Nie sądzę, aby wszystkie konie na r-v były właśnie tymi 10% które się nie stosują do reguł. Myślę, że może jest jeden, dwa max. Ale myślę, że jeśli ktoś pyta, to powienien dostać odpowiedź nie tylko o tych 90%, ale również o 10, bo nie wiadomo czy się w nich mieści. Niech sam podejmie decyzję.
wsiadł i okazało się, że mój koń jest w tych 10%.
[/quote]
Czyli znasz problem i rozwiązanie 🙂
Guli ja mam wrażenie że naprawdę żyjesz w jakimś idealnym świecie. Zdarza się ze koń staje dęba bo przeszkadaz mu siodło, jeździec szarpie i tym podobne rzeczy ale jest koni od groma i ciut ciut które stają dęba bo żadnego większego powodu, bo np. nie mają ochote dzisiaj na prace, albp wczoraj były na padoku więc czemu dzisiaj ma popracować??
Czy choćby przypadek o którym ja pisałam. Gdy koń zrozumiał że się ze mną nie rozstanie po tym jak stanie dęba i będzie równeiz za to kara, od razu zaczął współpracować. Ani siodło, ani jeździec nie został zmieniony ani żadne "potenacjlne" problemy zdrowotne nie zostały wyleczone. Po prostu tak zawny FOCH został wytępiony.
To jak wyjasnic taki aspekt.
Kon ma dluzsza przerwe. Kilkumiesieczna --> sama przerwa jak i powrot przebiegaja bardzo spokojnie j grzecznie.
Kon ma krotka przerwe (np. ze wzgledu na szczepienie) i staje sie autentycznie niebezpieczny.
??
Nie wiem ale mogę potwierdzić, że to na pewno nie odosobniony przypadek. Klacz na której jeżdżę ma dokładnie tak samo.
ale jest koni od groma i ciut ciut które stają dęba bo żadnego większego powodu, bo np. nie mają ochote dzisiaj na prace, albp wczoraj były na padoku więc czemu dzisiaj ma popracować??
Tak z ciekawości.
Cale mnóstwo koni z takim narowem - w jakim środowisku występują?
Jeśli chodzi o różne zachowania klaczy- to może sprawa hormonów?
Przy długiej przerwie koń, jak człowiek na długim urlopie, może odpuścić spręż, nakręcenie, wyciszyć się, wyluzować, wejść we własny "pastwiskowy" rytm. Jak jest w robocie, to ma organizm nastawiony na pewien wysiłek, jak się go na dłużej odstawi od pracy, to wszystko się stopniowo na nowo reguluje, koń się stopniowo przyzwyczaja do mniejszych wysiłków (a zwykle do tego dochodzi inne żarcie, inny tryb życia). No i po długich przerwach zwykle wdrażanie do pracy jest dużo uważniej przeprowadzane, stopniowo, powoli (ok, przynajmniej tak powinno być).
A przy takich kilku dniach przestoju, to koń nadal jest w trybie "aktywność", tylko nie zużywa swojego powera. No i się gromadzi. Energia fizyczna, napięcie fizyczne, psychiczne. Często też nie obcina się papu na te kilka dni. A i powrót do pracy jest szybszy, bez "ceregieli".
Znacie taki stan na początku wakacji typu wiocha i sielanka, kiedy już człowiek nic nie musi, ale jeszcze go nosi? Czasem tydzień mija, zanim się człowiek wyciszy. I w tym czasie jest ani tu, ani tam, nie wypoczywa jeszcze zbyt głęboko. A po trzech - jest wypoczęty na ciele i duchu i może wracać do pracy. I ten powrót może nawet tak bardzo nie boleć.
[quote author=xxagaxx link=topic=7002.msg288325#msg288325 date=1246480178]
ale jest koni od groma i ciut ciut które stają dęba bo żadnego większego powodu, bo np. nie mają ochote dzisiaj na prace, albp wczoraj były na padoku więc czemu dzisiaj ma popracować??
Tak z ciekawości.
Cale mnóstwo koni z takim narowem - w jakim środowisku występują?
Jeśli chodzi o różne zachowania klaczy- to może sprawa hormonów?
[/quote]
Nie chodziło mi o to że jest tyle koni które stają dęba, tylko że wśród tych które to robią większość ma po prostu takie "widzi mi się". W mojej stajjni jest tera jeden, który po przerwie kilkudniowej potarfi właśnie załapac takiego Focha na życie. I to nie zawsze. Wcześniej była jeszcze kobyła, który po zajeżdżeniu tak robiła. Teraz jej przeszło.
A jak tam z rują u tej klaczy? Bo większość kobył jest wtedy przeczulona na łydkę - znałam taką, która "normalnie" mogła wozić każdego bezpiecznie i łagodnie, a gdy się zaczynała ruja - od razu w górę i na plecy! 🤔 Jedynym wyjściem wtedy było mieć łydkę wyrzuconą do przodu 🙁 i ogromna taryfa ulgowa.
Klami Większość koni z niedostatkiem ruchu będzie niebezpieczna (np. przerwa w pracy z powodu szczepienia + niedostatek ruchu luzem); większość koni czuje, gdy są "chore" - same się oszczędzają i są "pokorne" - podobnie jak ludzie (kto zdrowy zniósłby np. styl traktowania w szpitalu :???🙂 - to może być rodzaj "wdzięczności" za sprawianie ulgi.
guli Jak zwykle - masz rację i jej nie masz jednocześnie 🙂 Większość przyczyn "świecy" - wymieniłaś. Ale nie można zapominać, że konie bardzo łatwo wytwarzają nawyki - na tym polega cała praca z nimi - że przejawiają silną chęć do kontynuacji tego, co ze dwa razy "popełniły". Konie do wszystkiego się wdraża. Nie dziwię się klaczy, która miała rok prawie "święty spokój" - a tu nagle ktoś chce ją do roboty! Jednak koń nie ma prawa zachowywać się niebezpiecznie - zadaniem człowieka jest ew.nauczyć konia "innego sposobu wyrażania emocji" 🤣
Kastylia Obawiam się, że pomysł użytkowania konia raz w tygodniu - w odniesieniu do każdego! konia - jest mocno "taki sobie" 😕
Ale nie można zapominać, że konie bardzo łatwo wytwarzają nawyki - na tym polega cała praca z nimi - że przejawiają silną chęć do kontynuacji tego, co ze dwa razy "popełniły". ! Jednak koń nie ma prawa zachowywać się niebezpiecznie - zadaniem człowieka jest ew.nauczyć konia "innego sposobu wyrażania emocji" 🤣
Kastylia Obawiam się, że pomysł użytkowania konia raz w tygodniu - w odniesieniu do każdego! konia - jest mocno "taki sobie" 😕
No jasne, że wytwarzają nawyki- i znowu sprawa człowieka, żeby nie dopuścić do tego, bo to niebezpieczne.
Ja naprawdę rozumiem takie rzeczy 😉
Jak zaczynałam zajmowac się swoim teraz koniem, to z ciekawości uderzyłam batem o ziemię stojąc przed nim.
I zobaczyłam ku swojemu zdumieniu przednie kopyta przed twarzą - ktoś "mądry" tak się zabawiał :/
Po pewnym dłuższym czasie poznawania się, znowu to zrobiłam i na odruch wspięcia powiedziałam stanowczo NIE.
Poskutkowało i teraz mogę go cofać z ziemi na pomocą stukania batem przed nim.
No ,ale on zwykły, normalny koń.
Natomiast nie zgadzam się , że użytkowanie konia raz w tygodniu jest niebezpieczne.
Ja jeżdzę czasem dwa razy, czasem raz, lub więcej , lub nie jeżdżę np miesiąc.
Latem właściwie nie jeżdzę , ze względu na gzy.
I nic się nie dzieje, poza oczywiście słabiutką kondycją i wielkim brzuchem 🤣
Oczywiście od czasu do czasu przegonię go po pastwisku, albo sam udaje araba.
Uważam jak Teodora .
Takie krótkie przerwy w intensywnej pracy działają fatalnie.
Sama tak mam- nie umiem sobie znaleźć miejsca , jestem ciągle zmęczona.
Niestety odpoczywam tylko weekendowo 🤔
A organizm intensywnie eksploatowany potrzebuje roztrenowania, potem regeneracji i stopniowego wdrażania.
Nie pisałam, że niebezpieczne - tylko takie sobie - problematyczne, m.in. z wymienionych przez Ciebie powodów. Nie wiem, ile lat mają Twoje konie - ale "wątkowa" klacz została ledwie wdrożona do pracy - nikt jej za dużo czasu nie poświęcał, potem "odesłana" na łąki - a potem się "czepiają" 😜 A teraz - gdzie znaleźć kogoś chętnego ryzykować życie, żeby koń raz w tygodniu chodził pod siodłem - albo nie?
Michałja odstawiłam źrebię na początku tak jak być powinno-jak miała pół roku,ale doszły mnie słuchy,że czym dłużej przy matce tym lepiej-teraz wiem,że to był błąd
Dlaczego błędem jest przebywanie z matka dłużej niż pół roku?
W dawniejszych czasach normą był rok - teraz to wygoda ludzi, a może raczej ekonomia.
Tyle, że warto dosyć wcześnie po urodzeniu wdrażać klacz do lekkiej pracy terenowej w towarzystwie źrebaka.
klacz ma zapewnioną odbudowę mięśni , a źrebak kształtuje je.
. Nie jest to koń sportowy, kupiłam go od handlarza który przeznaczył ją na rzeź. .... Niby dzieci na nim jeździły
Jeszcze to mnie zastanawia.
Nikt raczej nie pozbywa się dobrego konia.
Dzieci mogły na niej jeździć spokojnie , bo i niewielki cieżar i wymagań pewnie żadnych 😉
A jak nie przeszła przyzwoitego szkolenia ( a raczej nie) to trudno ją winic na sprzeciwy- pewnie nie bardzo rozumie czego od niej wymaga się.
Warto poświecić dużo czasu na przebywanie z takim koniem, na pracę z ziemi- to wszystko potem procentuje z siodła 🙂
Halo- mój kon ma 9 lat, kilka lat juz na nim jeźdzę , lub nie - ale ten czas leci 😲