Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
28 kwietnia 2016 20:25
Dziewczyny mam pytanie. Czy jeśli w 7 tygodniowej ciąży (liczonej od ostatniej miesiączki) pojawił się pęcherzyk ale bez zarodka, to czy istnieje szansa, że ten zarodek jeszcze się pojawi? Przyjaciółka tak bardzo się cieszyła, a dzisiejsza wizyta zwaliła ją z nóg. 🙁
maleństwo   I'll love you till the end of time...
28 kwietnia 2016 20:48
Kurczak, moja przyjaciółka niedawno przez to samo przeszła. 6 tydzień i puste jajo płodowe. Dali jej jeszcze tydzień, ale nic się nie zmieniło i usuwali 🙁
Lotnaa   I'm lovin it! :)
28 kwietnia 2016 21:30
U mojej znajomej podobnie 🙁
ale lipa... 🙁 Szkoda dziewczyn.

Dwo bym nawet nie pomyslala, dzieki! 🙂

Dzion jak tam nocka? U mnie jak widac  😎 Nie dosc, ze po polozeniu budzila sie co godzine tak teraz ma gdzies spanie... a ja nawet nie mam sily sie zloscic  🤣
Nerechta u mnie wlasnie druga pobudka, wiec standardowo. Poszla spac o 20.55, pobudki o 1.30 i 4.30. Na szczescie je i usypia (karmie na lezaco w dostawce). To jest ciekawe, ze ilosc snu w dzien wcale nie przeklada sie na nocki. A czemu Iga tak kiepsko spi? W jakim humorze sie budzi? Wspolczuje i mam nadzieje, ze chociaz nie placze?
Kurczak, nie na to ze pojawi sie zarodek bym nie liczyła.
Ja czekalam do 8 tyg. Nic sie nie pojawilo. Potem zaczelam krwawić, a potem juz szybko poszlo. Szpital,  czyszczenie.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
29 kwietnia 2016 07:14
Ech, myślałam że jednak jest nadzieja 🙁 Dostała Duphostan i jednocześnie skierowanie na czyszczenie.
Dzią juz sama nie wiem 🙁 Na pewno brzuch jej troche dokucza, pewnie tez zeby... Choc tak naprawde podejrzewam robale, bo wczesniej nie spala tak beznadziejnie przy takich samych okolicznosciach  🙄 A humor rano zazwyczaj super, ale nie dzis - jeczy, chyba dziasla ja swedza, a do tego zmeczona ale spac nie chce - wyrwe sobie dzisiaj wszystkie wlosy  🤣
Na szczescie nie ma takich nocnych zrywow czesto, wrecz na palcach policze, ale jak wrzucic wszystko razem to juz powoli wymiekam - cale szczescie juz weekend i maz odciazy.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
29 kwietnia 2016 08:06
ner, wspolczuje!
Moja jeszcze spi  😲 tzn za chwilke sie  obudzi, bo jej ojciec zachowuje sie jak slon w skladzie porcelany. Tez bylo 1.30, 4.30, a kiedy o 6.30 miala oczy jak 5 zl, wpakowalam jej do lozka kolo siebie i powiedzialam - o nie dzidzia, spimy dalej! I zasnela  😁
Mamy odwyk zawijania, idzie srednio. Przy pierwszym karmieniu uwalniam lapki, pozniej czesto sie szamocze w nocy  🙄 Bez zawiniecia budzi sie juz kolo polnocy.
Nerechta, ojj kiepsko... Dobrze, ze zaraz odpoczniesz. A wyrywa sie juz Iga do pelzania albo siadania? Ciekawa jestem jak to u nas bedzie.

Kurczak, przykro 🙁

Drugi raz sprobowalam szczescia i po pobudce o 6 zamiast brac ja do drugiego pokoju i sie bawic, sprobowalam jeszcze uspic. I znow spalysmy do 9 😀 aa ostatni raz spalam tak w lutym 🙂😉

Edit: haha Lotnaa identyko 😀 tez ja do lozka ze soba wpakowalam 🙂
figura zazdroszczę, że masz babcię szyjącą, ja się wiecznie nie mogę do krawcowej wybrać z czymkolwiek, więc jakiekolwiek przeróbki ubrań kończą się na dobrych chęciach  😁

vill_18 jak tam nastrój? Wszystko już gotowe? 😉

A jeśli chodzi o plamy z kupy, to też nie wiem ja kto robicie, że wam się dopierają. Ja je namaczam w zimnej wodzie z szarym mydłem (tak jak gdzieś wyczytałam) przed praniem i czaasem zejdzie ale większość ubranek się nie dopiera.  🤔

Też mi już szkoda, że małemu takie tulenie się już(!) jest mało potrzebne. Wszystko jest zbyt interesujące, więc mama służy jako stojak, z którego lepiej widać a nie przytulanka. :P W ogóle pewnie powinnam się cieszyć, że jego każdy może wziąć na ręce i jest dobrze bo mam dzięki temu spokój jak jest tata albo dziadkowie, a mi jest smutno, że mama wcale nie jest naj.  🤣
Dzionka Mimo powszechnej opinii srednia dla siadania dzieci wynosi 8-9 miesiecy! A nwet wiecej (polecam ci FB Pawla Zawitkowskiego, albo jego kanal na YT), takze i Iga i Sarka tym bardziej maja czas. Paulinka zaczela siadac na ok 11-12 mc. A teraz stoi skubana sama i pewnie lada moment pojdzie sobie w cholere bez trzymanki  😉

ner Wspolczuje!!!

A ja zaraz zostane spuszczona ze smyczy, bo przyjezdzaja dziadkowie i bede miala mnoooostwo czasu dla siebie!
Mój ma 15 miesięcy, a tryb przytulaka uruchomił mu się na maxa. W nocy często nie mogę iść do łazienki bo on musi mnie dotykać... chociaż nogą (śpimy razem). Jak tracimy kontakt to od razu zrywa się i po omacku pełznie, lub wstaje i rzuca się na mnie. Boję sie o brzuch i swoje zęby. Problemu z mamozą nie ma w dzień i spokojnie mogę na cały dzień wybyć, ale z drzemkami w ciągu dnia nadal problem. Zasypia na rękach, inaczej nie zaśnie, próbowaliśmy tysiąca jeden sposobów, odkładany jest mega delikatnie i tylko na normalne łóżko bo ruch w dół zawsze go wybudza. Normalnie ręcę mi opadają bo z każdym tyg. mi ciężej. Macie jakieś patenty?

Dodatkowo jakoś totalnie nie spieszy mu się z chodzeniem....tzn. widzę, że chciałby, ale jak ma chęć to od razu na bieg i po paru kroczkach pada. Gdy się na coś zagapi i z takim tępym wzrokiem idzie to powolutku przez cały pokój przejdzie. No, ale przecież chce biec  😵 Jak ona całe życie taki szybki będzie to osiwieję.  😲
nada Daj Staskowi czas! Nie dosc, ze to taki prawdziwy wczesniak (2mc, prawda?), to jeszcze dzieciaki maja czas na prawdziwe chodzenie nawet do 20mca zycia! Jesli zachowuje sie, jak sie zachowuje, to znaczy, ze ani jego uklad miesniowy, ani nerwowy nie sa gotowe na taki wysilek. Co to przytulania, to nie pomoge, bo u nas jakos bezbolesnie jest w nocy. Jesli natomiast jego zachowania zagrazaja w jakis sposob rosnacemu brzusiowi, to naprawde zastanowilabym sie nad radykalnym rozwiazaniem i oddelegowaniem go do lozeczka obok, albo wyeksmitowanie np tak, zeby spal w pokoju z tata. Tak robi np. teraz moja kolezanka, ktora ma tylko troche mlodsza coreczke od Stasia i jest w 5 mc ciazy. Nadal karmia sie piersia, ale udalo sie jakos postawic subtelna granice.
Pandurska, mi sie absolutnie nie spieszy 🙂 uwielbiam wersje nalesnik 🙂 fajbie, ze bedziesz miec wolne - nalezy Ci sie🙂 my jutro jedziemy z rodzicami, bratowa i Oskarkiem na Mazury. Ciekawe ile z tego to bedzie relaks a ile sie umeczymy 😀

Nada, zaraz jak pojdzie i nie da sie dogonic to bedziesz z rozrzewnieniem wspominac czasy niechodzenia 😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
29 kwietnia 2016 11:02
Właśnie wróciliśmy ze szczepień. Spłakałam się jak bóbr. Mam nadzieję, że będzie dobrze  🤔
Niby wymierzyli ją na 60 cm, a ja już w rozmiar 68 wchodzę. Dziwne.

Dzieci róźnie się rozwijają. Mój siostrzeniec siadał bardzo szybko, a niedawno, w wieku 8-miu miesięcy, sam wstał sobie w łóżeczku.
Tymczasem Hania robi postępy, bo leżała na brzuchu pod górę już jakieś 3 minuty bez ryku  😁

Dzionka, o ja! Ale zazdro! Pięknie tam musi być teraz !
Pandurska Nie naciskam na to chodzenie chociaż mógłby bo ciągłe łapanie, schylanie się i chociażby danie ręki jako podpory jest obowiązkowe, inaczej wrzask nieziemski. Ostrożności w tym dziecku zero. Zaraz na mnie naskoczycie, że po co łapię... no po to żeby się nie zmasakrował na maxa. Upadek, siniak,guz to dla niego zerowa nauczka. Dosłownie jak przestanie płakać robi to samo. A na pogotowie średnio mam ochotę jechać. Widzę dzieci w rodzinie, u znajomych... nie trafiliśmy jeszcze na podobnie zwiercony i wytrzymały przypadek.

Co do spania razem... do przeprowadzki do męża zostało nam jakieś 2 tyg. więc na razie opcja by spał z nim odpada. Włożenie go do łóżeczka grozi wybuchem histerii i gdy zaczai, że nie wezmę go do siebie to jest dramat, a ja nie potrafię go takiego przed snem zostawić. Zadne zabawki, przytulanki nie działają. Ogólnie na noce nie narzekam, ale są dni, kiedy młody przed zaśnięciem się wierci niemiłosiernie i raz pada mi na piersi i sie przytula, raz chce na brzuch, na stopę... na głowę i tak muszę się asekurować żeby ani jemu ani mi się krzywda nie stała. Czekam na męża...może on pomoże bo stęskniony syna na maksa po 4 miesięcznej rozłące.  😀

Pandurska, miłego weekendu 🙂 bawcie się dobrze.

Dzionka On coraz śmielszy w tym swoim taptaniu i jestem pewna, że jak ruszy to będzie szybko i niebezpiecznie.... ale chyba wolę to od ciągłego schylania sie... zobaczymy 😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
29 kwietnia 2016 12:04
Łe. Ja tam wcale nie wspominam "czssu niechodzenia" z rozrzewnieniem. Może trzeba mieć oczy dookoła głowy, ale dla mnie to nowa jakość życia. Naleśnik był śliczny, ale strasznie uwiązywał. Teraz jak Was czytam, to przypominają się rzeczy już zapomniane - nocki, ulewania, kupa po szyję, brzuszek... No fu 😉 Miało to swój jakiś tam, nazwijmy to, urok, miało swój czas, ale dziękuję.
nada, moja też średnio się uczy na swoich upadkach. 9 dni od złamania, a ta wczoraj już wlazła na kanapę i zaczęła skakać...
Kurczę, ja myślałam, że Kalina późno ruszyła, bo usiadła, wstała i raczkowała w wieku 9 miesięcy, a poszła jak miała 13... Chyba niepotrzebnie miałam spinę :p
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
29 kwietnia 2016 12:19
Dla mnie w ogóle okres życia Rai od 6 do 9 miesiąca był jednym wielkim koszmarem... nawet myślami do tego nie wracam, wyrzucam to z pamięci. Jeszcze leżący naleśnik był spoko, ale ten siadający... ech.

Nie wiem, jak Wy jesteście w stanie spać z dziećmi. Ja pomimo podejmowanych prób nie byłam i nie jestem w stanie 🤣 Moje dziecię śpiąc ze mną kręci się, wierci, kopie, ciągnie za włosy, przygniata, obraca o 180 stopni... i miała tak od zawsze. Jak była malutka próbowałam z nią spać- przebudzała się dosłownie co chwilę, za to odłożona do łóżeczka... ani razu 🤔
Ostatnio nam się w środku nocy wpakowała do łóżka(a właściwie materaca). Rano Gruby leżał na ziemi, ja częściowo na nim a częściowo na materacu a dziecko jak król leżało na środku posłania i chrapało w najlepsze 😵
Ten etap "rodzicielstwa bliskości" omijam szeroooooooookim łukiem 😁
maleństwo   I'll love you till the end of time...
29 kwietnia 2016 12:51
CzarownicaSa, bo to dużo zależy od dziecka. Moja od początku nie chciała spać u siebie, jak była tycia, to stękała, rzęziła, wierciła się i wybudzała. Wzięta do nas spała na boczku zwinięta w kuleczkę przede mną, tylko w nocy bok zmieniałam. Teraz śpi u siebie od przełożenia aż nie zatęskni 😉 i pełznie do mnie. Zaczyna kimać jak dawniej, ale w trakcie nocy zazwyczaj mąż ląduje na ścianie, a ja na szczebelkach jej łóżeczka (mamy zestawione), a królowa skosem/ w poprzek na środku. Przyzwyczailiśmy się 🙂 Nam się trafiło dziecko mega przylepne i potrzebujące bliskości. Ja tam nie planowałam z nią spać :p
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
29 kwietnia 2016 12:58
Też nie planowałam i nawet się zarzekałam, że spać nie będę. Naiwnie wierzyłam, że kołyska czy łóżeczko przy naszym łóżku wystarczą. Oj głupia ja byłam, głupia 😉 Mala śpi z nami prawie id początku i nigdzie się nie wybiera. Czekam, aż przestanie budzić się w nocy i mam nadzieję, że wtedy uda mi się ją eksmitować chociaż do jej łóżeczka, bo w swoim pokoju to zacznie spać chyba jak pójdzie do liceum 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
29 kwietnia 2016 13:00
Ależ ja rozumiem, to tak żartobliwie było 😉 😁
maleństwo   I'll love you till the end of time...
29 kwietnia 2016 13:37
Ależ my wiemy 😉
Kurczak, haha, piona... U nas dodatkowo cały czas wizja odstawienia od cycka w okolicach studniówki 😉
CzarownicaSa Ależ ja też nie planowałam spać razem z nim. Urodził się za wcześnie, taki kurczaczek, i o ile na początku spał w łóżeczku to po pobudkach co 2-3 godziny na jedzenie wygoda zwyciężyła i wciągnęłam go do łóżka żeby nie wstawać w nocy. A teraz chciałabym, żeby spał w łóżeczku tylko nijak nie da się go tam umieścić :/ Podejmę jeszcze jedną próbę po przeprowadzce do siebie, a jak się nie uda to dam go pod opiekę nocną mężowi... 15 miesięcy dałam radę 😉
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
29 kwietnia 2016 14:19
maleństwo, a wyobrażasz sobie te pierwsze randki? Wpada chłopak, a tu Kalina mamie na cycku wisi 😀
maleństwo   I'll love you till the end of time...
29 kwietnia 2016 14:34
Nie będzie wiedział, którą brać 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
29 kwietnia 2016 14:41
No, ja planowałam choć częściowe spanie z dzieckiem. Bo będzie fajnie, miło słodko.... A okazało się boleśnie i niewygodnie 😁
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
29 kwietnia 2016 15:03
CzarownicaSa, to tylko potwierdza regułę, że nie ma co planować. 😉
maleństwo, hahaha dokładnie 😀 nie wiedziałam tylko jak to napisać, żeby nie wyjść na bezpruderyjną 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
29 kwietnia 2016 15:10
Oj tak, zdecydowanie. Ostatnie słowa, jakich bym użyła jeśli chodzi o dzieci to "planowanie, stabilizacja, spokój" 😁
ash   Sukces jest koloru blond....
29 kwietnia 2016 15:12
Dla mnie chodzący Tymek jest mega wygodą 🙂
Sam idzie/biegnie jak czegoś chce, nie jęczy tylk sam idzie.
W domu prawie w ogole go nie nosze, bo mowię ze idziemy teraz np do kuchni a on tam idzie i na mnie czeka 🙂 duże ułatwienie.
Oczywiście trzeba pilnować non stop, bo robi rożne dziwne rzeczy.
Wczoraj zaatakowała go deska do prasowania i ma piękną śliwę nad łukiem brwiowym :/
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się