Jak rozpoznać MARNEGO trenera (instruktora)?

Zakładam temat, ponieważ, przy okazji wątku o zaufaniu do trenera, zaczęłam się zastanawiać nad "receptą na rozpoznanie marnego (lichego) trenera / instruktora" . Prostej i czytelnej odpowiedzi nie udało mi się jednak znaleźć, a myślę, że temat taki, może się wielu z nas przydać, szczególnie tym, co już z trenerem / instruktorem współpracują, ale zaczynają w niego wątpić...

JAK ROZPOZNAĆ LICHEGO TRENERA?...
chwyć się wodzy! - choćby po głupich tekstach... 🙄
Słyszałam już polecenia "POCIĄG" lub "CIĄG"  😲 w sensie półparady od całkiem dobrej zawodniczki, doświadczonej, startującej z powodzeniem na CDI w Książu, więc tez nie zawsze właśnie po głupim tekście  🤔
albo po wymaganiach z kosmosu, w szczegolnosci do konia, np nieadekwatne do wieku
po tym że boi się wsiąść na Twojego konia żeby Ci coś pokazać bo Tobie np nie wychodzi - celem sprawdzenia czy to błąd jeźdźca czy konia. Niestety znam takie osoby, które są mądre na ziemi, ale na konia nie wsiądą. Takich zdecydowanie należy się wystrzegać...
caroline   siwek złotogrzywek :)
16 grudnia 2008 11:22
wg. mnie marny trener to m.in. taki, ktory "kładzie kreskę" na koniu (jest za glupi zeby sie nauczyc, z niego juz nic nie bedzie, etc.), zamiast przyznac, ze ten kon go przerosl i on sobie z nim nie daje rady.

[od razu zaznaczam - wykluczam tutaj bardziej skomplikowane sytuacje np. wysokiego sportu, gdzie trener debatuje ze swoim uczniem o mozliwosciach dalszego rozwoju z danym koniem, to cos zupelnie innego niz prostactwo, ktore opisalam powyzej]


i jeszcze za ceche "marnosci" uwazam jedzenie kazdego konia tak samo, jak od jednej sztancy. bo mozna dążyc z kazdym z tych koni do takiego samego efektu, ale metody (moim zdaniem) powinny byc dostosowane do kazdego zwierzaka i ucznia indywidualnie.
metody (moim zdaniem) powinny byc dostosowane do kazdego zwierzaka i ucznia indywidualnie.

po patentach - takich samych dla wszystkich
chociaz by po tym ze zaraz jak ktos wejdzie na plac kazde klusowac, po 5minutach galopowac...jestem na to strasznie uczulona... ❗ zero myslenia na temat konia, rozgrzewki...
Zamiast merytorycznych uwag wieczna krytyka: "Co ty robisz? Może lepiej zajmij się czyms innym? No nie, z ciebie nic nie będzie" etc.
Uczepienie się jednego, jako jedynego słusznego, sposobu pracy, wykonania jakiegoś elementu, rozprężania.
Nie przykładanie się: na treningu odbieranie komórki, pogawędki, kawka, siku.
Brak planu: nic z niczego nie wynika, elementy nie są ze soba powiązane, do niczego nie prowadzą, są celem samym w sobie.
Monotonia: każdy trening taki sam, te same uwagi, te same ćwiczenia w identycznej kolejności.
Właśnie sobie pomyślałam: oprócz tego, co pisała caroline i sznurka po patentach stosowanych ciągle, bezustannie, niestrudzenie. Chociaż też nie do końca, czasem niektóre konie trzeba często jeździć na czarnej wodzy. Na pewno też właśnie po tym kiedy to trener kładzie kreskę na koniu. Mam nawet przykład:

Balagor (? chyba nie przekręciłam, w Pekinie 6. pod Rosjanką)
Orlov-Traber (kłusak orłowski), 18 letni, od ośmiu lat w treningu (z większymi przerwami) u Monici Therodorescu pod właśnie tą Rosjanką, przedtem koń był w... policji (!). Niejeden trener by położył kreskę bo albo za stary, albo... albo... albo... a tutaj po niecałych ośmiu latach: 6 w Hong Kongu 🙂

To taka sympatyczna historia na marginesie popierająca zdanie caroline

Ale swoją drogą niezmiernie ciężko stworzyć receptę na marnego trenera... 🙁
Na marnego to własnie łatwo niestety.
nie wiem czy to zawsze tak jest, ze jak trener nie wsiada na konia, to nie potrafi trenowac...
czesto tak jest, ze dobry jezdziec jest slabym nauczycielem, a sa i tacy trenerzy, ktorzy z bardzo dobrymi wynikami trenuja innych, mimo ze sami nie potrafia jezdzic konno!
trzeba szukac kogos kto lubi uczyc i ma wyniki w postaci nabytych umijejetnosci konkretnych jezdzcow w danej szkolce lub zawodnikow na zawodach...
moim zdaniem zly trener to taki, ktory sie spoznia notorycznie i patrzy co 5 minut na zagarek, badz ciagle mowi 'nastepnym razem sporbujemy'
mam papiery instruktora ale jazd nie prowadze bo nie lubie! i malo znam instruktorow, szczegolnie tych nauki poczatkowej, ktorzy potrafia wkladac serce w nauke jazdy, codziennie przez Xlat prowadzenia szkolki
altrenatywa sa jazdy indywidualne, bo drozsze... na ogol motywuja trenera  🤔
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
16 grudnia 2008 11:51
Marny instruktor to taki co każe skakać ludziom ledwie co trzymającym się w siodle, bez równowagi no po prostu takim początkujacym np.

wiem po sobie ze trener / bardzo dobry/ po tekście do mnie '' nic z tego nie będzie'' dał mi takiego kopa do roboty i nadepnał na ambicje- ze nie dosc ze sie udało ''zrobic wynik'' jaki oczekiwałam to jeszcze ''nakręcił machinę'' do dalszego, intensywnego szkolenia. Tyle ze nie dotyczyło to stricte jazdy a pracy z ziemi. Ale koni dotyczy jak najbardziej. Czasem takie wrzaśniecie jest potrzebne  😎
Marny instruktor to też taki, który karze konie za błędy jeźdźców, w tym te, który wynikają z jego błędnych decyzji. Co jest szczególnie przykre.

Jeśli chodzi o trenera, to dla mnie  profesjonalizm widać albo nie (oczywiście nie zawsze, ale w większości przypadków).
Po podejściu do konia, jeźdźca, do swojej pracy.
jodzi, ale nie jeśli słyszysz to nonstop i na każdym treningu. Żeby była jasność: nie jestem przesadnie delikatna i też czasem pomaga mi wrzaśnięcie. No ale bez przesady...
paa- usłyszałam raz- wystarczyło 😉 Choc zdarzao sie ostre zwrócenie uwagi jak po raz kolejny nie tak ustawiłam konia
dla mnie marny trener to taki, ktory daje niedoswiadocznym jezdzcom (zazwyczaj dzieciom) patenty, ostre wedzidla. to jak danie brzytwy malpie...
Manta   Tyłkoklep leśny =)
16 grudnia 2008 12:12
ja często spotykałam się z sytuacją marności instruktorów rekreacji (zazwyczaj jak oglądałam jazdy, bo sama jeździłam w niewielu miejscach), która ukazywała się w dość prostej, często powtarzanej sytuacji:

Instruktor: "kłus/galop!"
rekreant (zero łydy, zero pracy dosiadem, no siedzący na koniu i tyle): "Ale on nie chce iść! nie słucha mnie!"
Instruktor: "No to bat! bat! bat!" lub "No to kopnij go/wbij tą piętę pożądnie mu w bok, to pójdzie"

paa- usłyszałam raz- wystarczyło 😉

Widoczie jesteś zdolniejsza :P Dla mnie to mobbing.
tylko wydaje mi się że zbaczamy z tematu. Pytanie było o trenera a zaczynamy się rozwodzić o marnych instruktorach, co nie było chyba intencją autorki 🙂
paa- dla mnie to nie mobbing a raczej przyjacielska przysługa i motywacja
jodżi, kończąc temat- myślę, że się nie rozumiemy i nie wiesz (na szczęście!) jak niektórzy trenerzy z "najwyższej"półki odnoszą się do swoich uczniów. Zresztą napisałam wyraźnie: wieczna krytyka.
Mnie się zdaje ,że to się zmienia wraz ze wzrostem naszych własnych umiejętności.
Mój pierwszy trener -kiedy zaczynałam od zera jak dzieciak- był półBogiem.
A tak naprawdę - sam umiał mało ,maluteńko.
Potem się pojawiła Pani Trener,która nam o istnieniu ujeżdżenia powiedziała.
Zaznaczam,że mówię o czasach kiedy nie było netu, na rynku była jedna książka o jeździe konnej i KP do poczytania.
I Pani Trener nas uczyła i też wydawało się nam,że jesteśmy w niebie.
Potem,już po latach- w czasach nowożytnych - inaczej patrzę na to wszystko.
Są różne szkoły, różne style -można sobie coś wybrać.
Wydaje mi się,że nadal marny poziom jest na dole-czyli jazda od zera.
Dalej pokutują wzory pseudokawaleryjskonijakie. Te od pięty w dól,palce do konia. I nauka na koniach mułowato dziko opornych lub złośliwych dezelach.
I cieszę się,że to jest za mną daleko.
Marny trener -sam nie umie dobrze jeździć konno ,nie umie tłumaczyć, łatwo się zniechęca, denerwuje,marny trener nadużywa alkoholu i przekleństw , marny trener pracuje schematycznie -nie umiejąc dobrać trybu lekcji do ucznia, marny trener gada,gada i popada w słowotoki na temat własnej świetności i wyższości a nic za tym nie idzie.
O MARNOŚCI trenera świadczą jego uczniowie i na odwrót.
wg. mnie marny trener to m.in. taki, ktory "kładzie kreskę" na koniu (jest za glupi zeby sie nauczyc, z niego juz nic nie bedzie, etc.), zamiast przyznac, ze ten kon go przerosl i on sobie z nim nie daje rady.




niekoniecznie, dla mnie DOBRY trener powinien powiedzieć UCZCIWIE, że np. koń nie przeskoczy pewnego poziomu, czy nigdy nie wykona pewnych elementów = a nie wyciągać kasę i umacniać jeźdzca w jego doskonałości...
Jeśli ktoś ma ambicje jazdy sportowej po prostu powinien poszukac sobie innego konia bardziej odpowiedniego do swoich celów.

Manta   Tyłkoklep leśny =)
16 grudnia 2008 12:39
tylko wydaje mi się że zbaczamy z tematu. Pytanie było o trenera a zaczynamy się rozwodzić o marnych instruktorach, co nie było chyba intencją autorki 🙂


zarówno w temacie jak i w pierwszym poście pytanei jest o zarówno o trenerów jak i instruktorów o ile jeszcze umiem czytać =)
Drobnej postury i łysy
caroline   siwek złotogrzywek :)
16 grudnia 2008 12:47
[quote author=caroline link=topic=760.msg121300#msg121300 date=1229426535]
wg. mnie marny trener to m.in. taki, ktory "kładzie kreskę" na koniu (jest za glupi zeby sie nauczyc, z niego juz nic nie bedzie, etc.), zamiast przyznac, ze ten kon go przerosl i on sobie z nim nie daje rady.




niekoniecznie, dla mnie DOBRY trener powinien powiedzieć UCZCIWIE, że np. koń nie przeskoczy pewnego poziomu, czy nigdy nie wykona pewnych elementów = a nie wyciągać kasę i umacniać jeźdzca w jego doskonałości...
Jeśli ktoś ma ambicje jazdy sportowej po prostu powinien poszukac sobie innego konia bardziej odpowiedniego do swoich celów.


[/quote]

Dodofon - dlatego wlasnie ponizej fragmentu, ktory zacytowalas, jest rowniez TO:

[od razu zaznaczam - wykluczam tutaj bardziej skomplikowane sytuacje np. wysokiego sportu, gdzie trener debatuje ze swoim uczniem o mozliwosciach dalszego rozwoju z danym koniem, to cos zupelnie innego niz prostactwo, ktore opisalam powyzej]


ale jeszcze raz tlumacze: marnemu trenerowi, ktory nie radzi sobie z naszym koniem, najlatwiej jest powiedziec, ze kon jest glupi i zebysmy znalezli sobie innego konia, z ktorym trenerowi lepiej/latwiej sie bedzie trenowalo. to pewne prostactwo, buta i zwyczajny brak umiejetnosci.

trener nie-marny, bedzie umial powiedziec cos o predyspozycjach, albo przyznac sie do tego, ze nie ma juz pomyslow na naszego konia. tylko, ze taka rozmowa szczera i rzeczowa to cos zupelnie innego niz to co sie najczesciej slyszy "trener polozyl na nim kreske, bo za glupi/stary/uparty jest zeby cos z niego bylo"


*   *    *

jeszcze jedna cecha marnego trenera - prowadzi jazdy na kulawym koniu...
W zasadzie w założeniu chodziło mi o bardziej subtelne różnice niż "nooo kopnij go, nooo"  🤔 Bardziej miałam na myśli sytuacje bardziej SUBTELNE jak np. taka (na poczekaniu wymyślona, więc nie wiem czy baaardzo sensowna 😉 )

Jeździec trenuje przejścia. Przejścia są złe. Po prostu marne.
Trener zaleca wykonywanie przejść znowu i znowu i znowu.
A przejścia są złe. Znowu i znowu i znowu.
I lepsze nie będą BO przejście powinno być "zrobione" od zadu, a nie jest, więc nie może być dobre. Lecz trener nie dostrzega różnicy, jeździec się stara, koń się stara i ... nic 🙁

I moje zastanowienie było: JAK rozpoznać, będąc TRENOWANYM, czy trener jest kompetentny czy też nie? Bo ja, szczerze mówiąc nie mam pojęcia?...  🤔
[quote author=Delfin link=topic=760.msg121355#msg121355 date=1229429793]
tylko wydaje mi się że zbaczamy z tematu. Pytanie było o trenera a zaczynamy się rozwodzić o marnych instruktorach, co nie było chyba intencją autorki 🙂


zarówno w temacie jak i w pierwszym poście pytanei jest o zarówno o trenerów jak i instruktorów o ile jeszcze umiem czytać =)
[/quote]

moja wina - tak to jest jak się jest w pracy i stara robić kilka rzeczy na raz  😡
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się