nieuczciwi pensjonariusze

Oj tam, koniecznie górale. Ja znam na Mazowszu stajnie gdzie konie długo i uparcie nie płacących pensjonariuszy giną ze stajni i nikt nie robi awantury, także dziwne te zaginięcia. Wilk syty i owca cała.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
09 grudnia 2015 10:44
A co powiecie na taki numer??
Taka sytuacja i kompletnie bezradna osoba prowadząca legalny interes.
Na razie osoba poszkodowana nie chce się ujawniać, ale pyta czy macie jeszcze jakiś legalny pomysł. Prawnikowi skończyły się pomysły.
"Borykam się z dość dużym problemem. Pewien znany hodowca przywiózł do mnie klacz na stanówkę, która poprzedniego roku nie zaszła, więc wstawił do znanej kliniki  w celu inseminacji nasieniem mojego ogiera. Klacz niestety nie zachodziła, więc hodowca poprosił mnie bym pojechała po klacz do kliniki  i pokryła naturalnie, za wszystko obiecał zapłacić. Więc tak też uczyniłam. Klacz zaźrebiła się po jednym skoku i po hodowcy ślad zaginął. Paszport klaczy został w klinice, gdyż właściciel zalegał tam z płatnością. Klacz na wiosnę u mnie się wyźrebiła. Oddałam sprawę do prawnika, poszedł pozew, dalej nakaz zapłaty i komornik, za wszystko musiałam wykładać ze swojej kieszeni, raptem jakieś 1500 zł na prawnika, sąd i komornika. Niedawno przyszło pismo, że dłużnik ma sporo długów, jest zupełnie niewypłacalny. Problem  mój to klacz 9 letnia, kulawa ( przyjechała po kontuzji do krycia ) wredna, fałszywa i wymagająca osobnego padokowania z uwagi na agresję do innych koni. Klacz ma przy sobie jeszcze nieopisanego źrebaka, a ja nie mam paszportu... Dług sięga ponad 15 tyś zł, razem z weterynarzem, stanówką, oraz pensjonatem 1,5 roku.. Komornik może zrobić licytację, ale wszystko na mój koszt - dojazd itd... Co mogę zrobić?"
Od siebie mogę dodać, że usiąść i płakać....
jedyne co... jeśli się chce pozbyć konia to zgłoszenie na policję porzucenia zwierzęcia. A tak to jak piszesz, usiąść i płakać.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
09 grudnia 2015 13:00
Karlo w jakimś stopniu poniesione koszta zrekompensowałby opisany i odchowany źrebak, ale tu wchodzi problem drugi. Zatrzymany przez klinikę w ramach zabezpieczenia paszport klaczy więc .... Druga sprawa, jak przejąć prawnie źrebię? Chyba prawem zasiedzenia, a to dopiero za 2,5 roku i koń będzie już wtedy na pewno NN. Więc D..a, jasiu i Karuzela.
Co zrobi z koniem Policja po zgłoszeniu porzucenia?
edzia69, można później po markerach zrobić paszport źrebięcia. Mnie dziwi dlaczego klacz nie została oddana hodowcy osobiście, skoro problemowa. Oddana od razu po zaźrebieniu. Koszty byłyby jednak o te kilkanaście miesięcy utrzymania koni niższe... 🙁

Dodam, że "znany hodowca" chyba ma własną stajnię (?)
edzia69   Kolorowe jest piękne!
09 grudnia 2015 16:46
Małgosiu to nie takie proste ja napisałaś. 31 grudnia zmieniają się radykalnie przepisy odnośnie paszportów. Wszystko przez aferę z koniną, Karla na pewno wytłumaczy szczegółowiej.
O ile mi wiadomo, a jestem raczej na bieżąco, to właściciel olał temat w chwili gdy moja znajoma odebrała klacz z kliniki. Masz też rację, że wszystko należy mieć dopowiedziane i najlepiej na papierze. Głównym tu problem poruszanym jest nieuczciwość kontrahentów, to trzeba piętnować,  a nie błędy jakie popełnili poszkodowani z powodu pójścia komuś na rękę. Nauka jest taka, nikomu nie iść na rękę, bo spodziewane zyski przeradzają się szybko w niespodziewane straty i problemy.
Jeszcze zapytać w OZHK -co oni na to...
Jak najskuteczniej wypowiedzieć pensjonat klientowi z którym nie mam niestety podpisanej umowy,  zalega z pensjonatem 6 miesięcy, wcześniejsze prośby nie przyniosły żadnego rezultatu. Wlascicielka konia nie pojawia się od kwietnia/maja. Telefonów nie odbiera, teraz nawet nr . prawdopodobnie zmieniony bo już nie odpowiada,  jedyny kontakt mam z Nią przez fb.jak łaskawie raczy odpisać.
Drugi przypadek konie wstawione i zostawione- właściciele przywieźli konie (ogiery) bardzo późno, mieli nastepnego dnia przyjechać, podpisać umowę,  przywieźć paszporty i Tyle właściciela widziałam... Znam tylko imię i nazwisko właściciela + nr tel i koniec. Zero kontaktu od 4 mies.


pensjonat, poszłabym z tym do prawnika... brak umów to generalnie patowa sytuacja...
Umowy istne są tak samo wiążące co pisemne, tyle tylko że przed sadem bardzo ciężkie do udowodnienia.
Nie masz umowy pisemnej, ciężko będzie ci cokolwiek zrobić
W sprawie ogierów próbowala bym zgłosić burmistrzowi fakt porzucenia zwierząt. W końcu to jest porzucenie. Wtedy jest m ożliwość że przejmiesz zwierzęta na swoją własność. Ciężkie to, trudne, ale wykonalne. Nie chce cię wprowadzać w bład, ale przy rzeczach ruchomych, jeśli właściciel zostawił rzecz z zamiarem porzucenia, to po trzech latach przechodza na własność przechowującego. Muszę to jeszcze dokładnie tak sprawdzić, ale tak to zdaje się kodeks opisuje.
W sprawie pani zalegającej z pensjonatem będzie większy problem.
E., z tym, że nic nie przechodzi ot tak na czyjąś własność. Do tego potrzebny jest sąd...
pensjonat, powiadomić o terminie wystawienia konia za ogrodzenie stajni. Działa.
BASZNIA   mleczna i deserowa
17 grudnia 2015 10:27
Jak się ma do czynienia z kimś totalnie niepoważnym, to juz nic nie dziala...
Jakkolwiek próbować trzeba oczywiście. Tylko problem w czym innym-groźby powinno się wykonać jakby co...
[quote author=_Gaga link=topic=84286.msg2467384#msg2467384 date=1450344090]
E., z tym, że nic nie przechodzi ot tak na czyjąś własność. Do tego potrzebny jest sąd...
[/quote]
Oczywiście, że muis to orzec właściwy sąd. Niemniej faktycznie jest taki zapis w k.c., który dokładnie to określa. I nawet dobrze pamiętalam, że trzeba przez 3 lata posiadać rzecz, jako posiadacz samoistny.  😉
BASZNIA, nie było mi dane 🙂 Widać groźba była wypowiedziana dość poważnie i została odebrana równie poważnie 🙂. Dotyczyło to osobnika, który lubił porzucać swojego konia i zapominać o płatnościach. Kilka stajni tak przerobił i z tego co mnie słuchy doszły kolejni się z nim bujają już kilka lat.
[quote author=_Gaga link=topic=84286.msg2467384#msg2467384 date=1450344090]
E., z tym, że nic nie przechodzi ot tak na czyjąś własność. Do tego potrzebny jest sąd...

Oczywiście, że muis to orzec właściwy sąd. Niemniej faktycznie jest taki zapis w k.c., który dokładnie to określa. I nawet dobrze pamiętalam, że trzeba przez 3 lata posiadać rzecz, jako posiadacz samoistny.  😉
[/quote]

przechowawca ma tylko ustawowe prawo zastawu, nie nabywa rzeczy. Można nabyc przez zasiedzenie ale to trzeba byc przez całe 3 lata w dobrej wierze, wiec odpada. Ja bym ewentualnie próbował przez 'porzucenie rzeczy ruchomej z zamiarem wyzbycia sie własnosci' i jej nabycie pierwotne przez zawłaszczenie. No ale... troche by sie trzeba było nagimnastykowac. łatwiej juz przez postępowanie egzekucyjne, ale to są koszty.
[quote author=E. link=topic=84286.msg2467474#msg2467474 date=1450353447]
[quote author=_Gaga link=topic=84286.msg2467384#msg2467384 date=1450344090]
E., z tym, że nic nie przechodzi ot tak na czyjąś własność. Do tego potrzebny jest sąd...

Oczywiście, że muis to orzec właściwy sąd. Niemniej faktycznie jest taki zapis w k.c., który dokładnie to określa. I nawet dobrze pamiętalam, że trzeba przez 3 lata posiadać rzecz, jako posiadacz samoistny.  😉
[/quote]

przechowawca ma tylko ustawowe prawo zastawu, nie nabywa rzeczy. Można nabyc przez zasiedzenie ale to trzeba byc przez całe 3 lata w dobrej wierze, wiec odpada. Ja bym ewentualnie próbował przez 'porzucenie rzeczy ruchomej z zamiarem wyzbycia sie własnosci' i jej nabycie pierwotne przez zawłaszczenie. No ale... troche by sie trzeba było nagimnastykowac. łatwiej juz przez postępowanie egzekucyjne, ale to są koszty.
[/quote]

No tak, doczytalam, że ogiery stoją dopiero 4 miesiące, więc czekać kolejn 2 lata i 8 miesięcy plus postępowanie odpada.
Co do twojego pomysłu, to mam jedno pytanie. Czy można mówić o porzuceniu, jesli ktoś przywozi konie z zamiarem podpisania umowy pensjonatowej? Bo takie stricte porzucenie, to jest jak np. wyprowadzam się z najmowanego lokalu, zostawię tam jakiś stary mebel i się po niego nie zgłoszę. Ale jeśli wiozę konia do stajni, niby cchcę podpisać umowę, to jak potem udowodnić, że jechałam z zamiarem porzucenie konia?
no dlatego napisałam, że tu trzeba by się było nieźle gimnastykować, żeby to udowodnić... moim zdaniem, jeżeli ktoś zostawia konia w pensjonacie, nie odbiera telefonów, nie płaci, nie odbiera konia itp. można by próbować z zawłaszczeniem. Musiałabym poszukać w orzecznictwie.
E., moim zdaniem to brak zainteresowania oraz brak zapłaty za usługę opieki nad powierzonym zwierzęciem to jak najbardziej porzucenie. Rolą właściciela jest zabezpieczyć zwierzę przez zorganizowanie opieki a nie rolą obcej osoby zajmować się cudzym zwierzakiem.

Nie wiadomo co się stanie dalej, ja bym nie czekała na zasiedzenie. Lepiej iść do UG i porozmawiać z urzędnikami o problemie, złożyć na sekretariat pisemną informację o zaistniałej sytuacji.
Oczywiscie Bera, masz rację, niepłacenie i nie odbieranie telefonów można potraktować jako zamiar porzucenie. Ale tak jak to pisze Fender, jak to ugryzć żeby się nikt nie przyczepił?
Niezależnie od wszystkiego, pomysł Fender jest niegłupi o tyle, że albo przejmie konie na własność, albo nagle zgłosi się własciciel z zamiarem odebrania własności, a wtedy można mu wręczyć fakturę za trzymanie konia i dochodzic swoich pieniędzy.
Witam. Mamy duży problem z pensjonariuszem który nie płaci od miesięcy za stajnie i nie chce się wyprowadzić z kilkoma końmi. Jak dostał fakturę to ją podarł i rzucił mu w twarz. Dodatkowo znieważa i wyzywa i straszy właściciela. Jego zachowania są niezdrowe, prawdopodobnie choroba dwubiegunowa. Boimy się o resztę koni bo nie wiadomo czy z zemsty spali stajnię czy potruje konie. Właściciel chce zamknąć stajnie bo już nie może psychicznie. Kilkanaście koni nie będzie miało gdzie mieszkać. Policja czeka na dowody a prawo mówi że trzeba zdobyć nakaz eksmisji, a to trwa pół roku najkrócej. Więc i tak zostaniemy bez dachu nad głową. Czy możecie coś doradzić?
Mogą konie zburzyć ogrodzenie i uciec..??😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się