Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.

ponoc wapien jest duzo trudniejszy, ale jak nie sprobujesz to sie nie przekonasz 🙂 A czy za wczesnie? E tam, dzialaj 😀
dziś była moc 🏇

boulder na żywo http://www.innsbruck2015.eu/em-2015/live-stream.html
nooo, przegapilam, wlaczylam na wreczanie medali 😀 Ale obejrze jak juz bedzie zaladowany 🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
17 maja 2015 08:00
nerechta, piękny brzuch!  😍
Ja też się niedawno dowiedziałam, że mój ma zamiar urosnąć  😜 Jeszcze za wcześnie, żeby się cieszyć, ale potencjał jest. Mamy teraz w planach szybkie Dolomity w czerwcu, bo później może być różnie. No i jeszcze ślub zorganizować w tzw. międzyczasie, trochę zdalnie.

W zeszłym tygoniu zaliczyliśmy przyjemne 1800, niech się młodzież uczy  😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 maja 2015 08:15
Lotnaa gratulacje!  😜
o ja o jaaaaaaaaaaaa, ale sie ciesze!!!! GRATULACJE!!!!  😅  💃 Kiedy sie dowiedzialas?? Ktory tydzien?? 😀
Korzystaj szybko, ja sie zaczelam zle czuc mniej wiecej w okresie 1,5 miesiaca i przez miesiac bylo kiepsko. Pozniej wydolnosc tez mialam dosc slaba mniej wiecej do konca 1go trymestru, troche drugiego, ale teraz jest miod malina 🙂 Zreszta, sluchaj siebie a bedzie dobrze! 🙂 Aaaaaaaale suuuuuuuupeeeeeeeeeeeeer  😀
No i slub!!! Ach  😀

Tez ciagle gadam do mojego brzucha ze ma sie uczyc i mam nadzieje ze pojdzie w slady rodzicow co do aktywnosci 🤣

Jeszcze raz wielkie gratki, no ciesze sie jak gupia  😜  🤣
Lotnaa   I'm lovin it! :)
17 maja 2015 14:31
Dzięki dziewczyny  :kwiatek:

nerechta, to dopiero początek siódmego tygodnia. Więc moja siostra, która jest w ciąży z drugim dzieckiem i uważa się za "eksperta" powiedziała, że póki co traktuje się to jako "szansę na ciążę", a nie ciąże strikte. Niech sobie gada, ale jakby nie było - trudno mi się zdystansować.
Dowiedziałam się doładnie w drugą rocznicę naszego poznania, więc to był ciekawy prezent dla nas obojga. Planowaliśmy ślub na koniec września/październik (moja siostra rodzi w połowie sierpnia...), ale teraz postanowiliśmy to przesunąć na początek lipca - i jest ciekawie, bo chociaż to ma być mini kameralne wesele, trudno organizować to wszystko zdalnie, z Niemiec.
Póki co czuję się super dobrze, aż się boję, że może się to zacząć niedługo - 1,5 miesiąca mówisz...? Chcę jeszcze ogarnąć, i ślub i Dolomity, no i popracować jeszcze trochę.
Koniec OT  :kwiatek:
a tam dopiero! Ja sie dowiedzialam w 5tym (czyli de facto 3cim) i juz sie czulam w ciazy pelna geba  🤣 7 tydzien to juz duzo, a skoro wciaz tam jest to jest i juz 🙂 Nie sluchaj siostry 😀 A prezent na rocznice bomba!
O, spojrzalam w moja ksiazke i od 6go do 10go tygodnia zle sie czulam (btw - fajna sprawa, zapisuje sobie raz na tydzien wage, samopoczucie, obwod i wszelkie atrakcje 🙂 )
Moze wcale nie bedziesz sie zle czula, wszystko wyjdzie w praniu 🙂 Ja bylam rozlozona tylko przez tydzien, pozniej nie czulam sie najlepiej, srednio jadlam, czulam sie jak na kacu itd ale wymiotowalam tylko raz po przebudzeniu a reszte dnia funkcjonowalam calkiem ok. I szybko minelo wiec fajnie 🙂 Jakby co bede dawac Ci zlote rady 🤣
Siedze sobie i patrze na brzuch, jak sie dziecie w srodku rusza... mowie Ci, jakie to super uczucie  😍

Ja sie wciaz nad Zugspitze zastanawiam... w lipcu wybiera sie kumpel... teraz bym poszla, ale za te 2 miesiace to juz chyba bedzie przesada... 😡  🤣
Lotnaa   I'm lovin it! :)
17 maja 2015 20:50
nerechta, może razem się na Zugspitze wybierzemy? Wyprawa ciężarówek?  🤣 Z Monachium do Garmisch jest max 1,5h drogi, więc jeśli miałabyś ochotę gdzieś się zatrzymać, to zapraszam! Zupełnie serio, nawet jeśli nie wleźć na sam szczyt, to połazić tu i ówdzie można. My też planujemy, tylko musimy to pospinać w czasie. I jakiś sznurek krótszy może kupić, bo ktoś ty straszył szczelinami  😀iabeł:
A co do brzucha - mnie już urósł, ale chyba od dzisiejszych lodów  🤦
haha, tak szybko nie rosnie 🙂
Ten kumpel juz raz robil podejscie na Zuge, ale zawrocil, bo w sierpniu dalej byl kawal na raki (a niby latem nie ma i nie wzieli), do tego drabinki, via ferrata, kurde sama nie wiem 🙂 Zobaczymy 🙂
Mam 'namiastkę' wspinu w skałach 😉 Nakręcili nam 2 drogi na zewnątrz budynku i dziś jedną - prostszą wypróbowałam 😀 Ależ fajowa sprawa! TAKIE widoki! 🙂 Morza wprawdzie nie widziałam, ale panorama i tak rozległa i wrażenia super 🙂
ojaaaa, Lotnaa, GRATULACJE!!!  😅  😜
super 😀 wogóle ciekawie wyglądają te drogi
wypisałam się z sekcji ze względu na sesję jaka mnie czeka i ilość nauki 🙄 ... Akurat jak zaczynaliśmy obwody. Ech, zostaje weekendowe wspinanie.
Jest szansa, że pojadę w skały 4-10.06. Ktoś się wybiera wtedy? (Sokoliki!)
zrobiłam dziś VI+ (na wędkę 😡 ), ale domyślam się, że w obrębie tej magicznej liczby postępy już nie będą szybkie 👀 .
Czy Wam też o wiele gorzej idzie na boulderach 🤔? Znów się okazało, że siły mam tyle co kot napłakał i ledwo najprostsze robiłam. Problem mam z przewieszeniem (przy normalnym wspinie nie), na tych pionowych sobie radzę. Jakieś złote rady 😉 ?

edit: doczytałam, że VI+ to 5b, które normalnie chodzę. Rzecyzwiście wyczyn 😁
Rul, mi zawsze szło dużo, dużo gorzej na boulderach, ale ja ich od początku nie lubiłam. Dla mnie są nudne. Na ścianie wprawdzie mamy mniejszą przewieszkę, ale idzie mi na niej nieporównywalnie lepiej. Choć ostatnio skoro mało się wspinam, to i na przewieszkę mniej chodzę aby się nie przeciążyć.
cwiczyc, cwiczyc, cwiczyc 🙂 Na boulderach troche inaczej sie sily przekladaja, ale tak naprawde trzeba duuuuuuzo techniki. Chodz sobie jedna droge do momentu, az przejdziesz ja technicznie, przy uzyciu minimalnej ilosci sily.
Jesli chodzi o scianki to mam duzo wieksza radoche z dobrej boulderowni - uwielbiam, czesto trzeba myslec i kombinowac, probowac wiele razy, a jak sie uda to co pisalam wyzej to wtedy satysfakcja duzo dla mnie wieksza 🙂
Siema łojantki!

Właśnie zakończyłam swój kurs w Podlesicach i było... 😜 😜 😜 Miałam mega instruktora, duuużo wspinu i tyle samo wiedzy do przyswojenia. Wspinaliśmy się tylko na własnej, głównie z dwiema żyłami (wszyscy chcemy się wspinać docelowo w górach), ze ściąganiem partnera, no i wielowyciągowo. Mega mega czad 💃
Wspinałam się najsłabiej (miałam super mocny team), ale za to osadzałam najlepiej, wszystko siedziało jak złe 😁

No i próbowaliśmy różnych dróg - Polak Potrafi (nie udało się), Komin Lechwora (tylko jedna osoba z nas przeszła z dołem), Podwójna Aspiryna (to było w ramach uczenia szacunku do cyfry, bo niby IV, ale kuuurna! Co to za droga 😜 - sam "Blondyn" Jarek Caban powiedział, że te VI, do których się wstawialiśmy go nie ruszają, ale Aspirynka to droga klasowa)

Było cza-do-wo!
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
01 czerwca 2015 13:16
To naprawdę jakaś PRO grupa się trafiła, skoro takie drogi robiliście na kursie  🙂 Fajnie! Aż mi się zatęskniło za skałami jak zobaczyłam Twoje zdjęcie na fb - ćwiczyłyśmy tam na kursie wspinanie we trójkę na własnej na dwóch żyłach i utknęłyśmy dokładnie w miejscu, w którym stoisz  😡
Heh, tam się czułam dość bezpiecznie 😀 Był wietrzny dzień i trochę mną tam targało. I spoko, tylko że nie miałam jak osadzić przelotów, bo nie miałam z czego (ryski były - ino kości nie banglały). Instruktor przyleciał, obczaił, popróbował, doszedł do takiego wniosku jak ja i kazał iść do góry z przelotem duuuużo pode mną. W dodatku jedna żyła się zakleszczyła i mimo luzu, jaki wydawała mi partnerka. nie mogłam napierać 🤣

A dróg robiliśmy duuużo. Głównie V plus te VI (ale one były obite, więc się nie liczy). Pogoda nie rozpieszczała, bo było pieruńsko zimno (a my słabo staliśmy z ciuchami), ale przynajmniej zobaczyliśmy, jak wygląda takie wspinanie. Bo prowadzenie dróg przykładowo w deszczu to był jakiś hardcore dla mnie.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
01 czerwca 2015 14:21
W zeszłym roku w Paklenicy spotkałam 3 Polaków z Warszawy, którzy każdego dnia mieli jakieś totalnie odjechane akcje. I raz utknęli w ścianie na kilka godzin, dokładnie w połowie, bo rozpętała się taka wichura, że nie dało się ani wspinać ani zjechać na dół  😁 A droga typowo górska, jakieś 300m długości, także nie zazdroszczę sytuacji..
Brrr!

Ja generalnie chciałabym jednak wspinać się jeno w górach. Skały fajne, ale jakoś szczególnie mnie nie podniecają. A obite drogi to już w ogóle 🙂
Może dlatego, że słaba jestem jak barszcz 🤣
...albo utknięcie w czasie ulewy na łomnicy, gdzie leją się prawie potoki i żeby wogóle wyjść z tego żywym trzeba zrzucać plecaki.

nie ta pora roku, ale wrzucam, bo dobre 😁
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
01 czerwca 2015 15:07
Hahahaha Rul genialne!  😍
Ja mam jutro szkolenie z latania  👀 już się zaczynam bać i to chyba bardziej pierwszego łapania lotu  😂 bo to jednak odpowiedzialność. Najpierw idę się rozgrzać i przypomnieć sobie wpinki, potem latamy, zgarniam nieco sprzętu, przewodnik i od czwartku skaaaałyyyyyyyyyy  😅 Do tego kolega jest nastawiony na chodzenie na własnej, więc znów coś nowego dla mnie będzie 🙂 Zobaczymy, zobaczymy 🙂 Mam nadzieję, że się nie zepnę i się nie zestresuję za mocno 🙂
magda-poniekąd zazdroszczę, nie byłam na tych zajęciach, a cykora trochę mam, chociaż odpadłam nie raz. Mój pierwszy wyłapany lot był przy 2 wpince, partnera miałam parwie na głowie, a potem dostałam z buta 😉 .
Jejku, ale wam zazdroszczę skał 🙂 ! Wrzucajcie fotki, zawsze miło popatrzeć 🙂 !
magda gdzie bedziecie spac? jedziecie w 2ke czy wiecej luda? 🙂
9up oczywiście 😉 na pewno będzie nas 3, a nie wiem czy nie więcej. Tylko moja ekipa dojeżdża w piątek popołudniu, więc jeśli będziesz (albo twój małż) w czwartek lub piątek to proszę o kontakt :P
Na miejscu będzie też kolo do którego na sekcję chodziłam ale ostatnio nie był zbyt rozmowny ani nie wykazywał radości, że jadę, więc chyba nie mam bo liczyć na więcej niż 'cześć' na miejscu  😂
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
02 czerwca 2015 11:03
Ja na dzień dziecka zafundowałam sobie kurs z latania🙂 także od wczoraj jestem level wyżej. Chodzenie i asekuracją z dołem to o wiele ciekawsza bajka - w końcu coś się dzieje! Są emocje, trzeba być skoncentrowanym, myśleć, odpowiedzialność no i zabawa większa. Wędka to nudy 😂
No i latałam.... Pierwszy raz. Jeszcze pół roku temu bałam się odpaść na ścianie na wędce, płakałam na sekcji na przewieszeniu żeby po straż pożarną dzwonili a wczoraj...
filar w przewieszeniu na 10metrze, wszyscy się drą z dołu, motywują, posiedziałam z minutę metr nad ostatnim ekspresem, bałam się potwornie, policzyłam do 3 i poleciałam z krzykiem, 4 metry lotu, a na dole łzy z emocji i trzęsąca się łapska. Kocham to!
Co innego odpaść a co innego wbrew naturze świadomie skoczyć🙂 jestem z siebie bardzo dumna bo to naprawdę dla mnie bardzo duży krok.
Także zaczął się w moim wspinie kolejny piękny etap, moja pierwsza lina już jedzie, ekspresy się kompletują (a myślałam że jeździectwo to drogi sport 😂 ), rozruch w Kruczych był w kwietniu, może w czerwcu uda się wyskoczyć a jak nie to w lipcu Alpy Julijskie trekingowo, w sierpniu mus jakieś skały bo zwariuję a w październiku z sekcją ciśniemy do Turcji 😅
Czy jest szansa REALNA, że miałaby któraś z Was ochotę i czas po 20 lipca na jakiś wspin 2-3 dniowy i mogłybyśmy się umówić na ten zlot co to od paru miesięcy się przewija po wątku🙂 ? Spróbujmy się umówić...

Magda a jak tam u Ciebie?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się