damarina

Konto zarejstrowane: 19 stycznia 2009
"Szlachetny człowiek wymaga od siebie, prostak od innych"

                                                                    Konfucjusz

Najnowsze posty użytkownika:

Kwestie prawne - konie i stajnie
autor: damarina dnia 08 czerwca 2020 o 10:26
jabooshko, początek lipca, chciałam w weekend 4/5, ale teraz to je chyba równo 1 zabiorę.

E., szczerze, to ustnie żadnych ustaleń nie było. Dwie dziewczyny zabrały konie w maju, powiedziały tydzień przed. Ja teoretycznie umowę ustną wypowiedziałam 30.05, to się liczy?


Tak, to się liczy i to bardzo!
Umowę masz zawartą ustnie.
Wypowiedziałaś ją (30.05) z zachowaniem meisięcznego okresu wypowiedzenia.
Jesteś w prawie.
Właściciel - wprowadzając pensjonatom umowę "na pismie" z wyższą ceną za pensjonat (ach ten VAT!) - wypowiedział im de facto umowy ustne. Jego też obowiązuje okres wypowiedzenia. Ile wynosi okres wypowiedzenia umowy ustnej? Nie jest to wprost okreslone. Zwazywszy, że rozliczasz się w okresach miesięcznych, w mojej ocenie zwyczajowo przyjęty jest w takich przypadkach okres miesięczny wypowiedzenia.
Podsumowując, w czerwcu masz prawo z koniem stać w pensjonacie na dotychczasowych warunkach.
Do końca czerwca.
1go lipca wyjeżdżasz za bramę.

stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: damarina dnia 05 czerwca 2020 o 09:57
Z każdym dniem jestem bardziej przekonana żeby oddać go do kogoś doświadczonego, żeby popracował z nim. W tym czasie ja musze nauczyć się pracować z takim koniem. Nie wyobrażam sobie wymiany na innego konia, nie dopuszczam do siebie takiej opcji.
Prosze Was bardzo, możecie polecić jakąś osobe/kurs/szkolenie, które pomoże mi w tym?



To nie jest tak. Nie wystarczy że oddasz kuca do kogoś doświadczonego, żeby z nim pracował, a sama będziesz uczyć się "obok" jak pracować z takim koniem. Powiem więcej - z własnego doświadczenia - to TY musisz wziąć przysłowiowego byka za rogi. Super, że zdajesz sobie sprawę z konieczności zwrócenia się do doświadczonego o pomoc. To pierwszy-znaczny-krok do rozwiązania problemu. Ale to tylko pierwszy krok.
Najlepiej, jakby taka osoba - prócz zajęcia się re-edukacją kuca - mogła równolegle pomagać Tobie "na bieżąco" re-edukować Ciebie i wskazywać kierunek zmiany Twoich reakcji i zachowania.
Z własnego doświadczenia - DA SIĘ zmienić własne nastawienie i sposób podejścia do konia z delikatnego na stanowczy. Osobom takim jak Ty (wiele jest takich osób) jest tylko trudniej. Jednak jest to możliwe. Jest to kwestia nauki i praktycznego "szkolenia" razem z konkretnym koniem.

stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: damarina dnia 01 czerwca 2020 o 13:25
Dobra dziewczyny, bardzo Wam dziękuje za odpowiedzi.
Też obstawiałam wiosne, młodość i takie tam, wszystko było super do momentu jak nie wymyślił kopania w naszą strone (...)
Kucyk wygląda jak aniołek, oczka ma jak miś pluszowy, dlatego na bank jest rozpieszczony i rozpuszczony


Mam prośbę do autorki - właścicielki kucyka: spójrz na swoje zachowanie. Na swoje reakcje, na swoją postawę. Opcja kopania w stronę człowieka - obstawiam - to już "eskalacja" zachowania dominacyjnego kuca, które swoje początki miało znacznie, znacznie wcześniej.
Jeżeli nie wyjdą przyczyny zdrowotne u kuca (a obstawiam, że kucyk nie ma żadnych problemów zdrowotnych, a nawet jeżeli tak, to nie takie, które by powodowały tak intensywne reakcje), to masz przed sobą do rozwiązania (przerobienia) BARDZO DUŻY problem z niebezpiecznym zachowaniem konia.
Nie, nie pomoże zmiana stajni.
Nie, nie pomoże wygrodzenie jeszcze większego pastwiska,
Nie, nie pomoże nowy kumpel w stadzie.
Bo problem nie leży w kucu jako takim i jego niezaspokojonych potrzebach (one już są zaspokojone), tylko w waszych relacjach (człowiek-kuc) przez nieumyślne utwierdzanie kuca, że on tutaj rządzi i ustawia człowieka jak chce. Kopie w stronę człowieka, bo tak chce i ma na to ochotę. Co mu zrobisz? Zbijesz go? To jeszcze mocniej odkopnie. On już to wie, że może postawić na swoim i nie będzie szczędził kopów w waszą stronę.

Gdybym mogła radzić: najwyższy czas na re-edukację kuca przez mocną psychicznie, pewną siebie i doświadczoną osobę w naprawianiu koni dominacyjnych, upartych i znarowionych.
Życzę Tobie, abyś jak najszybciej znalazła taką osobę.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: damarina dnia 26 marca 2020 o 20:21

PILNIE szukam boksu (najlepiej angielskiego lub wiatki) dla starszej, w zaawansowanym wieku klaczy.

Preferowane okolice północno-zachodniej Warszawy.

Klacz na emeryturze. Praktycznie niewidoma.
Klacz jest łykawa (łyka z podpórki)

Klacz z silnym instynktem stadnym. Dobrze dogaduje się z końmi, szczególnie wałachami. Nie stwarza żadnych problemów w obsłudze.

Warunek: klacz musi przebywać w stadzie (najlepiej 1-2 starsze, spokojne konie). Nie jest w stanie stać sama.
Potrzebujemy padoku ogrodzonego (nie wchodzi w grę taśma lub pastuch, bo klacz nie widzi i "przechodzi" przez taśmę).

Powodem zmiany obecnej stajni jest brak sztywnego ogrodzenia padoków. Skutkiem czego klacz musi być odseparowana na małej przestrzeni. Z daleka od innych koni. Czego nie może znieść psychicznie. Problemy narastają. Bez wyjścia.

Ze swojej strony zapewniam o moim zaangażowaniu, sumienności w płatnościach za boks, aktywnej współpracy z prowadzącym stajnię oraz rozsądnej postawy pensjonariusza.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: damarina dnia 31 grudnia 2019 o 06:35
Stajnia, o której piszę, nie ma strony internetowej.
Kontakt do właścicielki stajni na fb: Agata Karlicka (Zaborówek, Leszno).
Przekaże wszelkie dodatkowe informacje dot. stajni, zdjęcia, odpowie na pytania itp.

Stajnia jest też w ogłoszeniach na re-volcie w dziale Pensjonaty. Można ją znaleźć wpisując w wyszukiwarkę ogłoszeń na r-v hasło "Zaborówek" (Pensjonat w otulinie Puszczy Kampinoskiej). Tam też jest kilka zdjęć stajni załączonych do ogłoszenia.

Pozdrawiam,
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: damarina dnia 29 grudnia 2019 o 17:32

W stajni Narnia w Zaborówku (k/ Leszna), pod samym Kampinosem, zwolnił się jeden boks (w stajni murowanej).
Stoję w tej stajni z dwoma końmi od maja 2017 r.

Stajnia rekreacyjna, z bezpośrednim wyjazdem do lasu (otulina leśna Kampinoskiego Parku Narodowego). Doskonale skomunikowana (wjazd do stajni bezpośrednio z Drogi Krajowej nr 580 (Warszawa-Sochaczew). Przystanek autobusowy (autobus miejski nr 719 z Os. Górczewska) pod samą bramą stajni.
Stajnia rodzinna, bez zadęcia.
Infrastruktura podstawowa: duża ujeżdżalnia oświetlona (sucha) z naturalnym podłożem, mały lonżownik ( kwadrat). Są drągi, pachołki, opony, stojaki do przeszkód itp. Dwie siodlarnie (ogrzewane) z pomieszczeniem socjalnym, obszerna, sucha i przewiewna paszarnia. Gniotownik.

Konie są skarmiane standardowo owsem niegniecionym (chyba że właściciel inaczej zaleci; jest możliwość gniecenia owsa na miejscu lub rezygnacji całkowicie z owsa na rzecz innej wybranej paszy) oraz stoją w boksach na słomie. Możliwe postawienie na trocinach (do uzgodnienia z właścicielami stajni)

Stała ekipa opiekująca się końmi (właściciele stajni, nie ma pracowników najemnych). Właściciele stajni (doświadczeni w trzymaniu i opiekowaniu się końmi, od zarania dziejów prowadzący gospodarstwo rolne) mieszkają na miejscu. Opieka indywidualna (sprawdzone!), według zaleceń właściciela co do posiłków, derkowania itp.
Sprzątane w boksach (wybierane) codziennie (sprawdzone!) również w niedziele i święta.
Siano w belach oraz woda non stop na padokach. Obecnie na padokach zimowych konie mają górę siana.
Na padokach (jak i na ujeżdżalni) nie ma błota (przy większych opadach tworzy się tylko cienka pokrywa błotna przy wyjściu z padoków). Konie stoją na suchym.

Duże padoki trawiaste (konie wypuszczane są na nie od maja-czerwca do listopada; kiedy na padokach letnich nie ma trawy, jest wystawiane koniom siano oraz podawana skoszona lucerna (zielonka)).
Konie stoją na zewnątrz od rana (wypuszczane ok. 7.30 rano) do samego zmroku (obiad treściwy dla tych koni, które mają zadawane treściwe w trakcie dnia - indywidualnie przywożony na padoki; konie wprowadzane do specjalnie zbudowanych do tego celu małych padoczków).

Konie stoją w dwóch większych stadach (osobno klacze, osobno wałachy) lub pojedynczo (max po dwa konie) na mniejszych padokach (według wyboru właściciela konia).
Konie są sprowadzane - według wyboru właściciela konia - albo w ręku albo puszczane w grupie (byłam wielokrotnie przy sprowadzaniu koni; te które mają iść w ręku, idą faktycznie w ręku).

W stajni nie ma rekreacji. Na miejscu możemy korzystać z konsultacji doszkalajacych z doświadczoną instruktorką ujeżdżeniową (tj. jedną z pensjaniuszek). Na jej koniu lub na własnym.

Jest więcej koni niż ludzi. Głównie są to konie "na emeryturze" lub po kontuzjach. Przyjeżdżający do stajni pensjonariusze to przede wszystkim miłośnicy wycieczek konnych w terenie oraz lubiący luźny relaks weekendowy wśród koni. Są pensjonariusze także mieszkających niemal po sąsiedzku.  Nie ma problemu z pomocą i wsparciem w stajni, gdy jest taka potrzeba. Wielokrotnie sprawdzone!

Słowem:
- stajnia rekreacyjna z wyjazdem bezpośrednio do lasu,
- brak rekreacji,
- podstawowa infrastruktura,
- opieka indywidulana co do posiłków, ich częstotliwości, derkowania itp. możliwość zadawania własnych pasz,
- siano i woda na padokach
- stała opieka ze strony właścicieli stajni na miejscu, brak zatrudnionych pracowników

CENA: 800 zł/miesiąc

PS. w przypadku dalszych pytań itp proszę o kontakt na priv.



Od stajni do stajni, czyli przemyślenia i rozterki pensjonariusza-tułacza
autor: damarina dnia 27 listopada 2019 o 18:41

Jako pensjonariusz od kilkunastu lat, znający różne stajnie na przełomie długiego czasu w okolicach Warszawy, przyznam że poziom usług w standardzie poszedł do góry. Widać inwestycje w infrastrukturę. Polepszyła się świadomość zarówno właścicieli/ prowadzących stajnie jak i ich klientów,

Ja to widzę i bardzo się cieszę.

Ale nadal, ciągle, nie zdołaliśmy osiągnąć jednego. Niestety. Oddając konia do stajni, płacąc za niego ustaloną stawkę, nie ma się gwarancji że nasz koń dostanie wystarczająco jedzenia i picia. Nie ma gwarancji podstaw.

To jest jak zabawa w "kotka i myszkę".
Czy nie zauważy, że przez tydzień jest mniej dawane siana?
Że słoma się skończyła.
Że można trochę przyoszczędzić.

Cena za pensjonat niczego nie gwarantuje.

Między innymi ta przyczyna doprowadza klientów do swoistej paranoi. Do ciągłego sprawdzania, do stania nad głową, do czepiania się o każdą sprawę, po podejrzliwości. Do braku ogólnie zaufania do tego co mówi a co robi w rzeczywistości właściciel. Bo rzeczywistość stajenna się często rozjeżdża z wypowiadanymi słowami.

Druga strona medalu - podziwiam właścicieli pensjonatów, że nadal wytrzymują z obecnymi klientami. Nie ukrywajmy, roszczeniowa - nauczona że wszystko dla niej i tylko dla niej - młoda osoba (najczęściej dziewczynka) może zatruć życie w dobrej wierze. Bo ona wie najlepiej i ma być tak jak ona chce i sobie "wyobraża". Do tego dochodzi problem z komunikacją i z życiem między ludźmi w stajni. Brakuje zrozumienia, że właściciel stajni też człowiek, który ma swoje lepsze i gorsze dni. Któremu (jak każdemu z nas) może się zdarzyć błąd, niedopatrzenie, zmęczenie a nawet jakiś poważniejszy, chwilowy, fakap.
Nie powód aby od razu robić z tego awanturę na cztery fajerki.
Ale do tego trzeba swoje przeżyć i mieć wyobraźnię oraz zrozumienie dla człowieka.


stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: damarina dnia 24 listopada 2019 o 16:13
Bardzo ciekawa dyskusja się wywiązała.

Od siebie - jako osoby doświadczonej w pracy z młodą, "napierającą" i dominującą klaczką - dodam:
- z takimi mocnymi i narzucającymi własne zdanie względem człowieka końmi potrzeba KONSEKWENCJI od samego początku. Gdzieś na początku dyskusji pojawił się wątek "niespokojnego konia" przy czyszczeniu. Ja bym od tego problemu zaczęła rozwiązywanie trudniejszego problemu "chodzenia na spacer w ręku" z młodym koniem. Najpierw bym wykonała pracę nad "uspokojeniem" kuca przy czyszczeniu. Tutaj czeka Was dużo pracy.
Potem kolejno, po drodze, praca nad posłuszeństwem kuca przy człowieku, obojętnie w którym miejscu na terenie stajni i padoku. Nauczenie (bo 2.5 letni koń to dzieciak, którego trzeba uczyć), że w obecności człowieka koń słucha człowieka, a nie sam decyduje.
Dużo, dużo pracy.
Na sam koniec dopiero - ale też po trochu - wyszłabym z takim koniem na zewnątrz, na spacer po okolicy. Stosując na spacerze wszystkie KONSEKWENTNIE zasady wymagania od konia posłuszeństwa i skupienia na człowieku.  Spacer z koniem w ręku poza znajomym padokiem i stajnią jest elementem trudnym. Psychicznie dla młodego konia. To jak tabliczka mnożenia dla 7 latka! Dla nas łatwe (bo co też na spacerze taki koń może mieć za trudność), ale dla 2.5 letniego konia - bardzo trudne. Jego trzeba po kolei przygotować, przepracować z nim "dodawanie", "odejmowanie" (praca nad uzpokojeniem podczas czyszczenia, posłuszeństwo przy człowieku), aby na koniec wprowadzić tabliczkę mnożenia (wyjście na spacer poza stajnię). Na skróty nic nie wskórasz, jedynie popadniecie we frustrację.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: damarina dnia 16 lutego 2016 o 20:23

Co do Sabatu.
Stoję w Sabacie od prawie trzech lat z dwoma końmi. Nigdy przez ten okres nie zdarzyl nam sie żaden wypadek, żadne zagwożdżenie, żaden drut nie wbil się w kopyto ani nie uszkodzil ciala konia. Nie doszło do żadnego uszkodzenia naszego zwierzaka.
Nie bylo żadnej kolki, żadnej wizyty lekarza wet z przyczyn spowodowanych warunkami w stajni i obejściu.

Sławetna hala w Sabacie dziala (także przy wietrze) i wiele koni z niej korzysta codziennie.

Sabat zdecydowanie nie jest stajnią "sportową" i nie gwarantuje warunkow do treningu koni. Dla osob, ktore liczą na mozliwość treningow sportowych z koniem - nie jest to odpowiednia stajnia. Ma za to swoje niezaprzeczalne zalety, które dla mnie mają pierwszorzędne znaczenie: tzn. konie są najedzone i zaopiekowane.
I tyle.

Aktulanie, po odejściu kilku pensjonaruszek - w stajni się wyraźnie atmosfera "uspokoiła", co mozna odczuć. Tek więc wszystkim dawnym pensjonariuszkom wypowiadającym się w tym watku odnosnie Sabatu, zyczę wszystkiego najlepszego oraz dużo radości z nowych stajni.






Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: damarina dnia 07 kwietnia 2015 o 20:40
damarina, masz na myśli byłą "sawankę" w budach michałowskich , gdzie teraz jest/ będzie Ula Plisak?


Tak. Ula będzie tam - o ile wiem - od maja.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: damarina dnia 07 kwietnia 2015 o 19:50


Dla zainteresowanych stajniami rekreacyjnymi typu "z zielonymi łąkami" po lewej stronie Warszawy:

- stajnia McCoy zmienia "na dniach" prowadzących.

Z tego co wiem, będzie tam nadal stajnia o charakterze rekreacyjnym, ale w nowej odsłonie i z nową "opieką".
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: damarina dnia 31 stycznia 2015 o 09:44
od lat Ci sami właściciele, ten sam profil stajni, tak samo zarządzana, jeden minus dla wielu osób poważny to brak łąk,
DressageLife, zawsze mieli pełną obsadę i często czekało się na miejsce, nie słyszałam chyba żadnej złej opinii na ich temat, i nagle z 1200 podstawy bez załączników, taki spadek ceny


Patrzę na ofertę na stronie. Poczernin - 999 zł. Dla emerytów poniżej 800 zł.
No faktycznie, zaskakujacy spadek!

Według mnie to efekt kilku czynników.
Przede wszystkim to ODLEGŁOŚĆ (stajnia proktycznie pod samym Płońskiem) czyli ok. 70 km od Warszawy. To duzo jak na stajnię o profilu sportowym.
Ciężko tam dojeżdżać codziennie, szczególnie w tygodniu przebijając się przez Łomianki, ew. Nowy Dwór Mazowiecki.
Czyli trzeba opłacić dodakowo kogoś na miejcu, kto by się koniem zajmował. Plus koszty paliwa, czasu poświęconego na dojazdy w dwie strony. To też się liczy.

Druga sprawa: KONKURENCJA.
Wzrosła ilość stajni w bliskiej okolicy Warszawy. Może nie mają aż takiej infrastruktury sportowej, ale też inwestują.

Dlatego i ceny pensjonatów musiały spaść (lub nie wzrosnąć w innych stajniach, pomimo inwestycji)

A Poczernin zawsze ceniłam i podziwiałam za rozmach.
Ciężko sprzedać, ciężko kupić- Wasze refleksje o handlowaniu końmi
autor: damarina dnia 22 stycznia 2015 o 17:34
...Dziwna sytuacja, a ja naiwnie wierzyłam, że kon faktycznie będzie towarzyszem jakiejś dziewczyny.
I nasuwa mi się jedno pytanie. Czy mam według prawa możliwość odzyskania konia?
Powtórzę, że nic nie było podpisywane.


Teoretycznie TAK, w praktyce NIE.

Co więcej, nawet pisemna umowa nie wiele by Ci pomogła.
Szczególnie, jeżeli koń byłby dalej odsprzedany komuś innemu. Nawet wtedy ewentualnie mogłabyś przed sądem dochodzić odszkodowania. Nie konia.
Bez pisemnej umowy - nie ma w praktyce na to szans.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: damarina dnia 01 grudnia 2014 o 19:15
A tak na serio, to Twoim wymaganiom odpowiada (chyba) Sabat. Chyba, bo sama stać nie stałam i opieram się tu na opiniach innych.


Potwierdzam, Sabat odpowiada wymaganiom stajni do 850 zł w bliskiej okolicy Warszawy z dobrą komunikacją środkami transportu i doskonałą opieką nad końmi.
Stoję tam z dwoma końmi już prawie dwa lata i cały czas bez zarzutu.
Aktualnie stajnia pełna. Nie ma wolnych boksów.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: damarina dnia 08 listopada 2014 o 20:48
Chciałabym się z Wami podzielić wrażeniami z prawie dwóch msc stania w Rumiance. Nie żeby robić reklamę czy namawiać, ale z racji dość sprzecznych informacji myślę, że warto napisać, jak to wygląda od środka. 🙂
Żarcie dobrej jakości. A nawet bardzo dobrej. Część koni stoi na pelecie, a część na słomie. Siano dostają w gigantycznych siatkach, uzupełnianych, jak tylko wyjedzą, więc śmiało można powiedzieć, że dostęp do siana nielimitowany. kupy i mokre wybierane codziennie, poza niedzielą (tylko dościelane). W poniedziałek wybierane do czysta. W boksach czysto, ale nie przesadnie sucho (z czego po kilku stajniach bardzo się cieszę). Konie codziennie wychodzą na padok i na karuzelę (łącznie z niedzielą). I uwaga - stoją cały dzień, więc dwudaniowy obiad dostają na padoku. Mój jako chyba jedyny śmiga w ochraniaczach, z czym nie było problemu.
Plac zewnętrzny duży, podłoże codziennie równane - z halą podobnie. Lonżownik zadaszony z naprawdę niezłym podłożem - Maxu po kilkuletnim truptaniu po kwarcu zyskał zupełnie inną jakość ruchu na westowych podłożach. Wiadomą są nieco inne niż większość, ale nie mogę powiedzieć o nich nic złego - wręcz przeciwnie.
Karuzela zadaszona, bezpieczna, zdaje się, że też równana.
Brama zewnętrzna na kod lub pilota.
Stajenni i Ewelina zwracają uwagę na to, co się dzieje z każdym koniem.
Chyba jasne, że mogę z czystym sumieniem polecić - dwoma swoimi i czterema końskimi końcówkami.




Ta stajnia nazywa sie obecnie EZ Ranch. Bardzo sie cieszę, że Wasza "praktyka" potwierdziła doskonałą opinie, jaką Ewelina zawsze sie cieszyła dbając o dobro koni powierzonych jej przez pensjonariuszy.
Zagłodzone konie w Posadowie
autor: damarina dnia 06 listopada 2014 o 05:21


Od samego początku sprawy pisałam i ponownie napiszę: bierzcie rachunki/ faktury na koszty utrzymania koni. Tylko w ten sposób udowodnicie ile "cudze" konie Was kosztowały i gdy przyjdzie do rozstrzygnięcia sprawy, zgłosicie ww. koszty jako wierzytelność w stosunku do Johna B/ spółki/ na licytację koni itp.

Uwaga: koszty się "przedwaniają" min. po 3 latach. Dlatego trzeba też na to uważać.

Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: damarina dnia 21 września 2014 o 18:23

Byłam dzisiaj pierwszy raz z wizytą w stajni  EZ Ranch (d/ Rumianka).
Stajnia przy trasie katowickiej, na wysokości Grodziska Maz. tylko po drugiej stronie trasy.


Bardzo pozytywne wrażenie (Ewelinę znam i tylko tego mogłam się spodziewać).

Porządek, czysto, estetycznie.
Z infrastruktury jest faktycznie wszystko (ogromna hala z bardzo dobrym podłożem - idealnie utrzymanym; bardzo duża ujeżdżalnia zewnętrzna w doskonałym stanie (podłoże wyrównane), nie mówiąc już o krytej karuzeli i naprawdę dużym lonżowniku krytym z dobrze utrzymanym podłożem).
Jest dostępny wyjazd w ciekawy teren (bez konieczności poruszania sie asfaltem). Jest też możliwość przenocowania na miejscu.

Stajnia trochę na uboczu (ale nie na końcu świata). Do trasy katowickiej jakoś 2-3 km drogą asfaltową.
Doskonała droga z Warszawy południowo-zach. (szybka) - ok. 40 min. samochodem.

Nie widziałam żadnych większych minusów.
Z mniejszych: konie zostają w boksach w niedzielę (tzn. właściciele mogą sami je wypuścić, jak chcą na łąki). Jest też wtedy dościelane (w dni powszednie jest wybierane i dościelane).

Miejsca w stajni jest na ok. 30 koni (może trochę powyżej). Są jeszcze wolne miejsca, ale ostatnie.

Cena pensjonatu - 1200 zł (podstawowy standard, w tym owies), do 1400 zł (standard z dodatkowymi paszami)

Zdecydowanie warto!
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: damarina dnia 18 września 2014 o 17:21

Potwierdzam, już prace rozpoczęte.
Hala ma stanąć jeszcze przed tą zimą w Sabacie.

Ale hala malutka. Specjalnego podłoża też nie będzie.
Tak więc "głowy nie urywa".
Na moje oko - jeden większy koń się zmieści na raz i chyba nic więcej. 
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: damarina dnia 11 września 2014 o 16:19
zucchini, Rumianka? ...... To co mnie urzekło, to dostęp do wody na padokach i elastyczność właścicielki, widać że zna się na rzeczy i da się z nią dogadać. Siano, słoma i owies bardzo dobrej jakości. są dwie opcje cenowe - 1200,- lub 1350,- z paszami już ogarniętymi.


Potwierdzam w 100%, a nawet w 120 %.
Ewelinę Zoń (prowadzącą EZ Ranch) znam od lat i mogę potwierdzić z całą odpowiedzialnością za każde słowo: dziewczyna bardzo profesjonalna, zna się "na rzeczy" opieki nad końmi. Pod jej okiem każdy z koni miał zawsze zagwarantowaną opiekę najwyższej jakosci. Codziennie oglądany, sprawdzany. To się tyczy tak samo żywienia, jak i leków, leczenia itp. Ewelina potrafi zobaczyć bardzo wiele jeśli chodzi o samopoczucie zwierzaków i ich stan/ wygląd bieżący. Reaguje od razu. A do tego jest bardzo słowna i konkretna w stosunku do klientów. To co jest umówione - to jest robione, nie trzeba patrzeć ustawicznie na ręce ( wiem, co mówię, bo widziałam Ewelinę "w pracy" w środku mroźnej zimy, kiedy mało kto przyjeżdżał z właścicieli do stajni. Nigdy nie było u niej taryfy ulgowej. A mogła sobie spokojnie odpuścić i tak nikt by nie zauważył. Ale nie!).

Nie wahałabym się ani przez chwilę powierzyć Ewelinie mojego konia w pensjonat, a tylko powstrzymuje mnie od tego wysoka cena. Po prostu - nie stać mnie finansowo na stajnię Eweliny. Ale każdemu zdecydowanie polecam.
kącik porad prawnych
autor: damarina dnia 12 sierpnia 2014 o 10:08
[quote author=baba_jaga link=topic=7527.msg2158594#msg2158594 date=1407785880]
Czy zlecal ktos windykacje naleznosci ?
Chodzi mi o roszczenia miedzy osobami indywidualnymi.
Czy proces zakonczyl sie odzyskaniem naleznosci ? Jak dlugo trwal ? Ile pobrala firma ?
Moze ktos bylby w stanie polecic rzetelna firme w Warszawie.
[/quote]


Chyba najłatwiej jest uzyskać nakaz zapłaty w sądzie (jeżeli masz dokumenty potwierdzające zadłużenie), inaczej sprawa sądowa może potrwać nawet parę miesięcy - do roku.
Później zaczynają się schody.
Najlatwiej egzekwować przez komornika, gdy osoba posiada środki na rachunku bankowym. Komornik wysyla zajęcie do banku.. i już. Przelew idzie.
Gdy nie ma pieniędzy na koncie - wtedy jest znacznie trudniej.
Najczęściej nie jesteś jedynym wierzycielem takiej osoby (chyba że tylko ty jesteś jedna - wtedy masz naprawdę duzo szczęścia). Osoby indywidualne (zadłużone) umieją uciekac z majątkiem, przepisując go na małżonków/ córki/ wnuki itp...
Wszystko trzeba powoli odkręcać.
A to kosztuje czas i pieniądze.

Z własnego doświadczenia polecam próbować negocjować z dłużnikiem, rozkładając spłatę na raty, wydłużając termin zapłaty itp. Zawsze jest szansa na otrzymanie spłaty, bez inwestowania w komornika i zaliczki na poczet postępowania egzekucyjnego z własnej kieszeni.

Sprzedając wierzytelność do firmy windykacyjnej musisz liczyć się z dużą stratą na wartości. Sięgającą kilkudziesięciu procent. Duzo zależy jakie masz w ręku dokumenty potwierdzające Twoją wierzytelność i jak trudno bdzie firmie windykacyjnej wejść z egzekucja na majatek twojego dłużnika.
szkółki jeździeckie, rekreacja w okolicach Warszawy, Warszawa
autor: damarina dnia 11 sierpnia 2014 o 10:15

W ramach wycieczki rowerowej byłam wczoraj (niedziela) pierwszy raz w Stajni Pociecha.
Wcześniej widziałam tylko reklamy przy drodze wjazdowej po stronie praskiej na Most Gdański.
Nic o stajni nie wiedziałam.

Wrażenia?
Pozytywne.
W porównaniu z Agmają czy stajnią w lasku Bielańskim - nawet bardzo.
Stajnia nieduża (ale nie klaustrofobicznie mała, jak np. stajnia przy ul. Odkrytej na Tarchominie) położona na uboczu, z dala od ruchliwych ulic, przy Wybrzeżu Puckim (nad Wisłą, od strony Pragi). Stajnia typowo rekreacyjna, z nastawieniem na dzieci (kilka kucyków, kucyki przeważają, ale duże konie też są). Nie ma pensjonatów (chyba że o czymś nie wiem).
Czysto!
Czysto w obejściu, ładne padoczki trawiaste, pogrodzone siatką.  konie na padokach, pasą się. Wyglądają bardzo dobrze, jak pączki w maśle. Donice z kwiatami w obejściu, miłe miejsce aby usiąść wygodnie pod drewnianym daszkiem. Duży plus.
Wszystkie potrzebne informacje dla klientów z zewnątrz wywieszone na tablicy przy biurze. nie trzeba nikogo szukać, aby czegoś się dowiedzieć.

Jazdy ceny: lonża (30 min) 50 zł, jazda rekreacyjna na ujeżdżalni 50 zł, jazda indywidualna 100 zł. Prócz tego hipoterapia, imprezy integracyjne itp.

Co do infrastruktury, uboga. Jest jedna naprawdę duża piaszczysta ujeżdżalnia (ogrodzona metalowymi rurkami, pomalowanymi na biało). I tyle. Widocznie wystarczy, bo nie ma przeszkód itp.
Sama stajnia (budynek) niewielka, drewniana, czysta i zadbana.
Tereny - są ale słabe, nad samą Wisłą - jak to w Warszawie. Ale zdecydowanie lepsze i bezpieczniejsze niż tereny w Agmaji. Okolica bardzo spokojna, głownie dzialki rekreacyjne i spacerowicze/ rowerzyści. Brak samochodów.

Podsumowując, stajnia warta uwagi, szczególnie dla uczących się jazdy konnej dzieci. Zrobila na mnie pozytywne wrażenie.

Problem z pozyskaniem konia do współdzierżawy
autor: damarina dnia 24 lipca 2014 o 20:00
Ale ogólnie - nam wszystkim "pasuje", tylko burzymy się, gdy ktoś wyciąga z sytuacji konkretne wnioski: dlaczego mam nie korzystać na maksa, gdy mogę?
I jeszcze burzymy się, gdy wnioski ciągnie dalej: dlaczego nie ma chętnych na niekorzystny układ, skoro...


Wolę się przyglądać z boku i obserwować zjawisko. Nie mam złudzeń, że tak wlaśnie jest z "dzierżawami" koni, jak w tym wątku opisano. Obok siebie w stajni mam kilka takich "dzierżaw" i obserwuję. Obserwuję ludzi i ich oczekiwania, żale, złudzenia i kompromisy na które muszą iść aby utrzymać konie finansowo. Raz to wygląda lepiej, raz gorzej. Czy to dobrze, czy źle? Nie wiem. Wiem za to, że zjawisko "dzierżawy" cudzych koni się przyjeło i staje się coraz popularniejsze. Nie ma co zawracać kijem Wisły. Apelowanie, aby było inaczej i liczenie na to że ludzie przemyslą "chorą" sytuację... to dla mnie donkiszotweria. Przepraszam.
Lepiej to próbować ucywilizować.
kącik porad prawnych
autor: damarina dnia 24 lipca 2014 o 19:26
Powyżej 20. Niestety ta jedna zachowuje się jakby miała mniej.... Gdyby nie to, że palec musi być naprawiany operacyjnie by sie nie chciało latać po sądach ale tak to ... :/.

Czyli szanse na wygranie w sądzie kasy za palec ma? 😉



Nie ma czegoś takiego, że zgłaszasz na Policję fakt nękania z groźbami, gdzie pokrzywdzona boi sie o własne zdrowie .... i Policja nic nie robi!!! To jest ich prawny obowiązek! Jeżeli Policja nic nie robi, to ślesz zażalenia do wyższej instancji, żądasz kontaktu z komendantem, wszystko na piśmie złożone przez ich biuro podawcze. Oni wtedy nabierają znacznego przyspieszenia i nagle przypominają sobie o swoich powinnościach służbowych.
Nie można popuszczać Policji. Oni po to są, aby w takich sytuacjach interweniować.

Wszelkie szkody (koszty leczenia, koszty pensjonatu konia itp) możesz zgłosić do protokołu na Policji w toku postępowania karnego. O tym poszkodowany musi zostać pouczony. W toku sprawy karnej zostanie orzeczone naprawienie szkody od sprawcy na rzecz poszkodowanej. Nie trzeba zakładać osobnej sprawy cywilnej.
kącik porad prawnych
autor: damarina dnia 24 lipca 2014 o 19:18
Poza tym nie musisz brać prawnika, wzór pozwu z nakazem zapłaty jest w sieci, sprawa jest rozpatrywana zaocznie, bez Twojego udziału- sąd dostaje Twój pozew, wysyła jego kopię do pozwanego, pozwany ma 14 dni od doręczenia pisma na wniesienie sprzeciwu, jak nie podejmie korespondencji, sąd uznaje ją za doręczoną, wydaje Tobie nakaz zapłaty, Ty idziesz do komornika, wypełniasz papier u niego i właściwie na tym kończy się Twoja inicjatywa 🙂



Niestety to nie jest takie proste.
Sprawa _Gagi to nie sprawa "z faktury", gdzie sąd wszystkiego dowie się z dokumentu i wystawi nakaz zapłaty. Sąd wydaje nakaz zapłaty wtedy gdy nie ma wątpliwości, że należność się należy w określonej kwocie i jest na to dokument. A tutaj nawet nie wiadomo czy _Gaga wystawiała rachunki za dzierżawę konia i jakie były "okoliczności" zerwania umowy dzierżawy.
Raczej nie widzę podstaw prawnych do wystawienia zaocznie nakazu zapłaty. Trzeba by iść normalną drogą sprawy sądowej.

Na miejscu _Gagi na pewno bym wysmarowała jednoznaczne wezwanie do zwrotu kluczy do szafek w określonym terminie. Z zastrzeżeniem że w przeciwnym razie sprawa zostanie zgłoszona na Policję jako podejrzenie popełnienia przestępstwa przywłaszczenia cudzych rzeczy przez b. dzierżawcę. O wezwaniu bym powiadomiła SMSem/ fb/ e-mailem, tak aby przeczytał. Oczywiście bym wysłała listem poleconym za potwierdzeniem odbioru na ostatni znany adres zamieszkania.
Po terminie, gdy klucze nie zostaną zwrócone, udałabym się na Policję ...


Problem z pozyskaniem konia do współdzierżawy
autor: damarina dnia 24 lipca 2014 o 18:52
Delikatnie omijamy fakt, że to wszystko jest CHORE......



Ale taka jest rzeczywistość, która nas otacza. Nie zamażemy rzeczywistości, nie wytrzemy tego gumka-myszką że konie są "wydzierżawiane" na jakiś przedziwnych zasadach tylko dlatego że dla kogoś stały się ciężarem.
I co w takim razie dalej z tym zrobić?

Wolna amerykanka. Nie ma utartych zwyczajów (prawa) co może, a czego nie może żądać właściciel konia a co powinien, do czego jest zobowiązany "dzierżawca". Każda umowa (umówienie się) na dzierżawę/ współdzierżawę konia może przewidywać zupełnie coś innego. Lepiej o tym od samego początku ukladu z "dzierżawcą"/ właścicielem pamiętać.
Problem z pozyskaniem konia do współdzierżawy
autor: damarina dnia 24 lipca 2014 o 16:27
jasne...papier jest cierpliwy, podpisac wiele można. A potem latami dochodzic w sądzie swoich praw. Latami bo ja jedną sprawę miała i ciągneła sie ...12 lat.


Ale choćby zacznijmy od "papieru", bo często jest tak, że na poczatku strony umawiają się "na bieżąco" że będą ponosić koszty pensjonatu po połowie .... i tyle. Płacz i zgrzytanie zębów ma miejsce wlasnie wtedy, gdy nagle własciciel umysli sobie przyjechać do stajni bez uprzedzenia i zabrać na lonżę swoją rodzinę, albo gdy koń dozna kontuzji i właściciel zostaje sam z kosztami leczenia.
Bo każda ze stron myślała inaczej na co się umawiała w sytuacjach niecodziennych.

Wiem, że wyczerpujące umowy sprawy nie rozwiążą - ale przynajmniej nie będzie takich sytuacji, że jedna strona rozumie i oczekuje czegoś pod pojęciem "dzierżawy konia", a druga wyobraża sobie zupełnie coś innego. W sytuacjach stresowych awantura gwarantowana.
Im bardziej precyzyjna umowa od samego poczatku, tym jasne dla stron czego mają się spodziewać podczas "dzierżawy" konia.

Może to nie gwarancja 100 % sukcesu, ale duzy krok w tym kierunku.
Problem z pozyskaniem konia do współdzierżawy
autor: damarina dnia 24 lipca 2014 o 13:21
[quote author=_Gaga link=topic=95565.msg2146007#msg2146007 date=1406196026]

Był już taki temat poruszany na forum - nie pamiętam niestety w którym wątku 🙁 wypowiadali się prawnicy.
Zgodnie z prawem można wystawić bodaj weksel (?) na sprzedaż konia przy zawieraniu umowy o pensjonat. Wówczas po upływie określonego czasu nie płacenia za pensjonat (np 3 miesiące) właściciel pensjonatu sprzedaje konia (gdziebądź włącznie z przeznaczeniem rzeźnym). Uzyskane środki finansowe idą w pierwszej kolejnosci na pokrycie kosztów (pensjonat, ogłoszenia, etc.), pozostałe są zwracane właścicielowi (już byłemu) konia.
[/quote]

Dla sprecyzowania, ponieważ była juz na ten temat dyskusja na RV z wywodem prawniczym.
Chodzi o zawarcie w umowie pensjonatowej zapisu, iż właściciel udziela stajni pełnomocnictwa do sprzedaży konia pod warunkiem niepłacenia za pensjonat przez ___ okresy miesieczne z zastrzeżeniem że uzyskana cena w pierwszym rzędzie pokrywa zagległości pensjonatowe, a w pozostałym zakresie jest zwracana właścicielowi konia.

Oczywiście zawsze pozostaje jeszcze droga egzekucji sadowej (nakaz zapłaty na zaległość pensjonatowa) i licytacja konia przez komornika.

Co do warunków dzierżawy/ współdzierżawy konia.
Wszystko jest kwestią ustalenia i zapisów w umowie. Naprawdę umowa dzierżawy konia nie musi znajdowac się na jednej kartce papieru. Ona może mieć i 30 stron zapisanych drobnym maczkiem. W umowie można WSZYSTO ustalić drobiazgowo; co do możliwości korzystania z konia przez właściciela konia w czasie dzierżawy też. Co do ponoszenia kosztów ew. leczenia też jak najbardziej. Powtarzam, wszystko powinno zostać zapisane w umowie juz na samym początku. Później będzie łatwiej po prostu ....
NIEUCZCIWI RE-VOLTOWICZE
autor: damarina dnia 20 lipca 2014 o 22:24
wistra, w obecnej sytuacji również jesteś oszustką, ponieważ w momencie kiedy odzyskałaś pieniądze, oskarżona przez Ciebie dziewczyna nie jest Ci nic winna, a przeciwko niej będzie się toczyć postępowanie.


Nie do konca.
Wistra zgłosiła na Policję podejrzenie oszustwa ( o ile dobrze się orientuję).
To nie jest sprawa cywilna, że jeżeli dziewczyna odda kasę to nie ma już sprawy, bo dług został spłacony. Chodzi o sam fakt zdarzenia.

Tutaj, pod warunkiem że Policja nie umorzy postępowania - to nadal będzie toczyła się sprawa karna.
kącik porad prawnych
autor: damarina dnia 14 lipca 2014 o 16:59
Czy w ogóle funkcjonuje cos takiego-tak słyszałam, ale nie jestem w stanie tego nigdzie potwierdzić na tę chwilę-że po podpisaniu umowy np abonament na telefon można według praw konsumenckich zrezygnować w ciągu dwóch tyg bez podania przyczyny i bez konsekwencji?


Jeżeli podpisujesz umowę abonamentową zdalnie, np. przez kuriera - wtedy masz 10 dni na odstapienie od umowy bez podania przyczyny i konsekwencji.
kącik porad prawnych
autor: damarina dnia 14 lipca 2014 o 16:56
Dzieki! Dranie czasem z tych fachowcow.. 🙂


Najlepiej dziala, gdy na samym poczatku podpiszesz umowe na piśmie i w niej zawrzesz postanowienie, że jeżeli w takim a nie innym terminie fachowiec nie dokona naprawy usterek, ty masz prawo zlecić naprawę usterek na koszt fachowca firmie zewnetrznej, a kosztami obarczysz fachowca.
Wtedy od razu masz prawo automatycznie obarczyć fachowca za naprawę usterek przez kogoś innego.

W innym przypadku, niestety sąd. Na pewno nie możesz brać f-r/ rachunków na fachowca.
Zagłodzone konie w Posadowie
autor: damarina dnia 20 czerwca 2014 o 09:24


To nie przepisy prawa odpowiadają "za" lub "przeciw" użytkowaniu zarobkowym koni z interwencji, a brak STANDARDÓW na poziomie umowy między fundacją a ośrodkami przyjmującymi konie z interwencji posadowskiej. Nie mam tutaj na mysli samych zapisów umowy (jeżeli takowe istnieją? Nie znam umowy) na papierze, ale brak narzędzi do wyegzekwowania zakazu uzytkowania koni zarobkowo. Tak w praktyce.

To rodzi pokusę, aby ośrodki (ktore zapewne własnymi środkami finansowymi wykarmiły chudzielce i postawiły je na nogi) zaczęły na nich zarabiać - tzn. aby im te koszty konie zwrociły. Przecież ratowanie z zapaści i utrzymanie takiego konia kosztuje. Zapewne fundacja (strona umowy z ośrodkiem, a nie gmina czy skarb państwa) nie kwapi sie do zwrotu kosztów.
Lato idzie, szkołki i obozy się zaczynają - pokusa rośnie.
Normalne.

Nie winiłabym samych ośrodków (przecież nie są to organizacje charytatywne), ale brak standardów zachowania  i brak aktywności fundacji w pomocy tym ośrodkom.


kącik porad prawnych
autor: damarina dnia 24 maja 2014 o 21:07
Mogę coś takiego zrobić, jeżeli nie ma o tym ani słowa w umowie? Jest jedynie wzmianka o tym, że oni mogą mnie wywalić w trybie natychmistowym, jeżeli nie płacę... nie ma nic w drugą stronę. Jest jakaś regulacja prawna, która o tym stanowi? Czym mogę się podeprzeć? Jeżeli tak, to jestem skłonna się jutro wyprowadzić.


Wprost przepisu na to nie ma.
Ale na Twoim miejscu bym chyba zaryzykowała. Pośrednio oparłabym sie na art. 685 kc (ten przepis wprawdzie nie dotyczy wynajmującego, a zachowania najemcy, ale dotyczy właśnie takiej sytuacji). Trochę to naciągane, ale w świetle tego, że prosiłas wielokrotnie wlaściciela o ingeręcję u sąsiadów (bezskuteczną, na co Ty nie miałaś wpływu) oraz o umożliwienie Tobie spokojne korzystanie z lokalu, mając na uwadze że musisz przygotowywać sie do egzaminu ..... chyba bym zaryzykowała 🙂

Ale oczywiście decyzja nalezy do Ciebie. Nie namawiam...
kącik porad prawnych
autor: damarina dnia 24 maja 2014 o 16:46
A ja mam pytanie bo się na mnie wszyscy rzucili na facebooku, a ja nawet pojęcia nie miałam że to nie jest zgodne z prawem. Tzn  teraz po przemyśleniu to mi się wydaje logiczne ale muszę spytać : Zakupiłam na aukcji zestaw książek. Były w nim oryginalne książki niektóre i ksera innych, tych bardziej niedostępnych. Część kser już przeczytałam i są mi zwyczajnie nie potrzebne. A,że jednak za jakąś tam kwotę je kupiłam + oryginały książek chodzą za na prawdę duże kwoty to postanowiłam że może je sprzedam , nawet nie za konkretną kwotę , tylko " do zaproponowania" bo nie mam pojęcia ile to może być wartę. Ile kto by dał to bym sprzedała. No i wszyscy się rzucili że to przestępstwo i żebym post usunęła.
Pomyślałam chwilę i fakt, kserowanie książek to jest jakaś kradzież praw autorskich i jak ktoś się uprze to może kupę kasy na tym zbić, więc jest to logiczne że nie jest to zgodne z prawem. Tyle że po 1: książki których ksera mam to książki nie młodsze niż z 1987 roku więc nikt ich już nie sprzedaje, wyszedł bardzo mały nakład więc obracanie kserami takich książek nie szkodzi samemu autorowi bo on na tym kasy nie traci gdyż wszystkie zostały sprzedane. No ale pomijając to wszystko mogłabym być oskarżona o przestępstwo jeśli: w domu nie posiadam oryginałów tych książek,ani innych kopii a dodatkowo mam dowód w postaci aukcji allegro że to nie ja kserowałam te książki tylko zostały one w tej formie zakupione od kogoś innego 😀 ? Pomijam to że przestępstwo o łamaniu praw autorskich nie powinien zgłosić sam autor 😀 ?
Oczywiście jak to faktycznie nie zgodne z prawem to ksera zostaną u mnie ale szkoda żeby tak fajne tytuły się marnowały na półce. Bo domyślam się że bezgotówkowa wymiana też byłaby niezgodna z prawem skoro nawet oddać takie ksero można tylko najbliższym znajomym i rodzinie



I mieli rację.
Uprawiasz PASERSTWO. Co wiecej, jeżeli chcesz z tego czerpać korzysci - tym bardziej okoliczność obciążająca Ciebie.
Nie polecam tego w żadnej formie.
Nabyłaś ksero książek - a wiec ułatwiłaś złodziejowi własności intelektualnej (prawa autorskie sie kłaniają) skorzystać na tym, że bez zgody autora skserował je i puścił w obieg. Jesteś w łańcuchu czynów niezgodnych z prawem.
Nie ma nic, co by Ciebie usprawiedliwiało.
Uważaj.

Ramires
To nie jest tak, że przed 22.00 Ty nie masz żadnych praw jako najemca lokalu. Zdecydowanie masz prawo żądac od Wynajmujacego aby doprowadzil warunki Twojego korzystania z lokalu do stanu w którym wynajełaś mieszkanie. Przecież gdy wynajmowałaś nie było mowy o tym, że przez ścianę będziesz miała głośnych, nie dających się okiełznać sąsiadów. Jest to okolicznośc znacząca i mająca wpływ na umowę.
Na Twoim miejscu bym się zdecydowanie zwróciła do wynajmujacego z pisemnym żądaniem zapanowania nad hałasem wydawanym przez sąsiadów zza sciany. Mozesz zagrozić, że w przeciwnym razie rozwiązujesz umowe w trybie natychmistowym z uwagi na niezależną od Ciebie zmiane okoliczności, uniemozliwiająca Ci swobodne korzystanie z wynajętego lokalu.



COPD
autor: damarina dnia 22 maja 2014 o 19:26

Troche zmienie temat, czy jest ktos chętny z Pomorza by umówi sie na wizyte z dr Blanka Wysocką do swoich kaszlaków?

Jest to sprawa dośc pilna, bo kon mi strasznie szybko upada na zdrowiu mimo ze non stop jest pod opieka wetow, ma najlepsze warunki jakie mozna sobie wyobrazic i mimo to nic nie pomaga..wiec teraz chce z nia to wszystko skonsultowac, bo jest uznawana za najlepsza w tej dziedzinie.


Trochę obok tematu, ale chcę napisac że bardzo dobry wybór konsultacji z lek. wet. Blanką Wysocką.
Właśnie wczoraj mi diagnozowała konia pod katem COPD.
Lekkie, poczatkowe stadium - a ona mi wszystko powiedziała po osłuchaniu konia, bardzo szczegółowo omówiłyśmy kwestię stadium choroby i zalecane srodki leczenia na ta chwilę. Nie musiałam robić endoskopii.
Blanka jest perfekcjonistką, dokładnie sprawdza w jakich warunkach koń stoi i szczerze mówi co myśli o warunkach stajni pod katem kaszlaków, jakosci podawanego siana itp. Nie ma żadnych obiekcji, aby nazywać sprawy po imieniu. Nawet smieje się, że jest "znienawidzona" przez właścicieli podwarszawskich stajni, bo mówi głośno co widzi.

Życzę powodzenia!

Wycieńczony koń
autor: damarina dnia 22 maja 2014 o 18:20
[quote author=_Gaga link=topic=94980.msg2100619#msg2100619 date=1400750170]
Niestety w nasz wymiar sprawiedliwości tez nie wierzę. Sprawa Strzeszynopiteka nadal jest w toku - i co? i nic... Podobnie Posadowo... (chociaż srpawy odmienne to wymiar sprawiedliwości ten sam)...
[/quote]

Niestety, to nie jest sprawa przed sąd.
Jedynie dwóch świadków (stronniczych - mających interes w zatarciu sprawy) i wersja (wiarygodna dla laików) przedstawiana przez pana M.
Biegły potwierdzi że każdy koń może paść w trakcie jazdy w każdej chwili niezależnie od człowieka.
A na koniec wyjdzie i tak, że to sprawa polityczna i chcą wrogie siły pana M. wyrzucić perfidnie z posad samorządowych.

To jest sprawa "środowiskowa", tj. faktycznie dużo zależy od środowiska "kawaleryjskiego" czy będzie nadal tolerować pana M. w swoich szeregach, czy zastosuje faktyczny ostracyzm w stosunku do tego czlowieka.
Pan M. - dobrze ustosunkowany - pewnie ma mocną pozycję wśród niektórych grup odtwórczych (tylko zgaduję). Pytanie czy cale środowisko sie od niego odwróci? I nie będzie więcej tak, że "pod dywan" zamiata się wypadki koni mające miejsce "w okolicach" osoby tego pana i szepcze się po kątach, a oficjalnie rozmawia i ściska mu dłoń.



Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: damarina dnia 18 maja 2014 o 19:49
To tam każdy koń ma indywidualną cenę? A jak się mogą wahać?
+ macie może jakiś namiar na tego konia czy coś? 🙂


Nie chodzi o indywidualną cenę konia, tylko o elastyczność formy współdzierżawy. Z tego co sie orientuje, konie są współdzierżawione "częściami" tj. np. na jeden-dwa dni w tygodniu, albo po dwie-trzy osoby na konia. Wtedy odpowiednio płacisz mniej za dzierżawę.
Wszystko zależy jak się umówisz z właścicielem konia.

Za chwile prześlę Ci na priv info o aktualnym koniu do współdzierżawy .
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: damarina dnia 18 maja 2014 o 19:07
Połowa pensjonatu, czyli 400 zł.


Tak, jeśli mowimy o tym koniu, który jest teraz w ofercie do dzierżawy w Sabacie.
Później - musisz sie dowiadywać na miejscu 🙂 Bo opcje współdzierżawy koni są bardzo różne.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: damarina dnia 18 maja 2014 o 09:13
Nie umiałam się tu doszukać... czy zna ktoś jakieś fajne stajnie w okolicy Pruszkowa? Za niedługo czeka mnie przeprowadzka do Pruszkowa właśnie i staram się zorientować czy są w okolicy jakieś fajne stajnie do jazd, bądź do dzierżawy/współdzierżawy jakiegoś konia (mogą być wtedy również prywatne), ewentualnie w grę wchodzi wolontariat (będę "dostępna" całe wakacje :3).
W szczególności zależy mi na opiece bądź wydzierżawieniu jakiegoś konia, tyle że nie za ogromną cenę 🙂


W stajni Sabat (m. Granica k/Pruszkowa) jest obecnie jeden koń do dzierżawy. Cena bardzo przystępna.
Nawet jeżeli ta oferta nie będzie już aktualna jak przyjedziesz do Pruszkowa, to warto się w Sabacie dopytać, bo są tam konie udostępniane do współdzierżawy regularnie (można się umówić z właścicielami co do regularnych jazd, opieki).
Bardzo dobry dojazd do stajni komunikacją miejską (kolejka WKD)
kącik porad prawnych
autor: damarina dnia 10 maja 2014 o 11:16
Mam dość spory problem. Mianowicie jestem właścicielem ostatniej szeregówki. Na ścianie mojego domu zamontowano skrzynki elektryczne dla całego szeregu. Teren na którym stoją owe skrzynki jest prywatny (należy do mnie) i jest ogrodzony. Chciałabym aby energetyka przestawiła skrzynki poza mój teren, gdyż nie chcę aby ktokolwiek wchodził na posesję (sąsiedzi jak wywalą im korki, pracownicy energetyki). Nikt nie zapytał się mnie czy zgadzam się na zamontowanie ich w tym miejscu (poprzednio stały oddzielnie dla każdego sąsiada przed domem, następnie zostały przeniesione w dotychczasowe miejsce - w trakcie budowy szeregówek). Czy mam jakiekolwiek szanse na załatwienie tego problemu? Co będzie jak będę miała np. psa, który swobodnie będzie biegał pod moją nieobecność a ktoś będzie chciał dostać się do skrzynek? Czy ktoś się orientuje i mógłby mi pomóc napisać mądre pismo do energetyki? Jak ugryźć ten temat?


Nim wejdziesz na drogę oficjalną wymiany pism, proponuję spróbuj ugodowo załatwić tę sprawę z lokalnym zakładem energetycznym. Może wystarczy jedna wizyta osobiście w ich biurze i spokojna rozmowa.
Zawsze tak będzie szybciej i może nawet łatwiej.
Polecam ...
praca
autor: damarina dnia 09 maja 2014 o 07:59
w życiu nie powiem - wyjdzie w podsumowaniu miesiąca  🏇 i księgowa to wyjaśni ;-)
sprawa była w sądzie o odzyskanie tych 600 juro


Zawsze możesz "argumentować", że różnica miedzy 600 EUR a 6000 EUR, jako "zadośćuczynienie" za krzywdę pałętania sie po sądzie 🙂. A tak na serio - kazdy dzien dłużej na rachunku  = wyższe odsetki dla Ciebie.


mundialowa
- chyba niedługo bede mieć do Ciebie pytania 🙂
praca
autor: damarina dnia 05 maja 2014 o 11:29


"Szewc bez butów chodzi" - to o mnie 🙂

Piszę z prośbą o pomoc. Potrzebuję konsultacji z osobą/ osobami które zajmowały się (zajmują) lub miały więcej do czynienia z profilami na fb o tematyce "zawodowej".
Mam parę pytan ...

Z góry dzieki za pomoc.


kącik porad prawnych
autor: damarina dnia 25 kwietnia 2014 o 17:27
A ja mam pytanie odnośnie płatnego drugiego kierunku studiów...
Teraz kończę licencjat na pierwszym kierunku, nie będę robiła magistra, tylko chcę zacząć od nowa inne studia- wojskowe, w szkole oficerskiej. I tu moje pytanie- czy za te studia będę płacić? Za całe trzy lata, czy dopiero od trzeciego roku czy w ogóle, bo wojskowe... Nie mam pojęcia jak działa ten system 🙁


Musisz dopytać w dziekanacie tych drugich studiów (wojskowych). Najprostrze i najbardziej wiarygodne rozwiązanie.
Zagłodzone konie w Posadowie
autor: damarina dnia 24 kwietnia 2014 o 20:29

Oczywiście można wystawić rachunek na koniec za pensjonat, ale to będzie co najmniej dziwne.... Bedzie podejrzenie, że chcemy naciągnąć na duże koszty, tym bardziej że rachunek taki nie bedzie można zweryfikować u niezależnego źródła.
Czyli bedzie mozna łatwo go podwazyć, jako nierzetelny.

Lepiej brać rachunki z różnych źródeł i w różnych datach.
Można przecież wystawiać rachunki za pensjonat co miesiąc (ale uwaga: ryzyko podatkowe). I jeszcze komu je wystawiać? Wlascicielowi czy fundacji? Cholera wie ....

A bierzemy rachunki za koszty opieki nad koniem - wystawione na siebie.... np. za leczenie, za paszę.

O znaczeniu rachunków/ faktur przy licytacji konia pisalam już wcześniej w tym wątku. To ma duże znaczenie i mozna skorzystać - ale o to trzeba zadbać już teraz!
Bo będzie faktycznie na koniec płacz i zgrzytanie zebow, jak za rok-dwa ukochane konie zostaną definitywne odebrane z DT.
Bo ta chwila przyjdzie, tylko nie wiadomo kiedy. Ale przyjdzie....
Zagłodzone konie w Posadowie
autor: damarina dnia 24 kwietnia 2014 o 10:42
Na razie nic nie słychać w związku z adopcją bądź " oddaniem " koni osobom, które się nimi zajmują. Najgorsze, że człowiek przywiązuję się do tych zwierzaków i jeżeli w ogóle uda się przeprowadzić rozprawę sądową, zostaną prawdopodobnie odebrane obecnym opiekunom, nie sądzę, żeby ktoś odpuścił kilkadziesiąt koni, które można sprzedać i na tym zarobić. A już nie chce mi się wierzyć,że w Polsce ktoś poczuje dobre serce i zostawi jest w obecnych domach..... choć mam nadzieję.że się mylę 😀


Wszystkim zainteresowanym polecam uważną lekturę tego watku.
Kilka razy pisałam o POTRZEBIE brania przez DT rachunków/ faktur na koszty utrzymania konia.
One mogą kiedyś (w przypadku licytacji konia/ koni) pomoc w tym, aby prawnie wejść w prawa do konia.
Jak?
Było pisane i dyskutowane w tym wątku!!!!

Tak, NIKT nie zostawi koni w dotychczasowych DT "z dobrego serca", ale już taraz (wcześniej!) można się przygotować odpowiednio i zadziałać.

Bierzcie - prosze - na wszystko rachunki/ faktury i je odpowiednio opisujcie, aby wyraźnie było, że to chodzi o tego konkretnego konia.
kącik porad prawnych
autor: damarina dnia 17 kwietnia 2014 o 18:12
mam pytanie dot. samowoli budowlanej
na czyj wniosek wszczynane jest postępowanie? czy ustna informacja w wydziale budownictwa w starostwie o fakcie budowy bez zezwolenia skutkuje tym, że urzędnik musi to zgłosić do nadzoru?


Jeżeli myslisz o anonimowym donosie ustnym - to nie zadziala.
Najpewniejsze będzie pisemne zgłoszenie do starostwa (z Twoim imieniem i nazwiskiem i adresem!).
Ryzykowne?
Tak .... ale inaczej się tym nie zajmą.
Czasopisma branżowe- czujecie niedosyt?
autor: damarina dnia 17 kwietnia 2014 o 09:54
Dostałam i ja KP za darmo.
Lekturę polecam Damarinie.  😉


Mnie?
A to dlaczego?
Zaciekawiłaś mnie Taniu.... Na darmowy numer KP nie mam co liczyc, więc zdradź tajemnice 🙂


edit: dzięki Taniu za priv.
Brrrrrrrrrrrrrrrrrr....
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: damarina dnia 16 kwietnia 2014 o 11:24

Żywienie dokładnie jak właściciel sobie zażyczy, derki, ochraniaczki, padokowanie indywidualne lub w małej grupie, na zimę bezpieczne kwaterki, w lecie padoczki trawiaste, przed i po padoku wszystkie konie oglądane wzdłuż i wszerz i czyszczone kopyta, jak coś się dzieje, choćby koń jakiś nieswój od razu telefon lub rozmowa w stajni, jak coś się stanie dostajesz telefon: "jest tak i tak, już jedzie wet x, nie martw się, fajnie jak przyjedziesz zobaczyć" i tak można mnożyć przykłady...

A stajnia w bardzo przyzwoitej cenie... tyle że relatywnie daleko...


Wspaniale, że takie stajnie znajduja się na liście.
Aż milo sie czyta. Są ludzie z sercem i miłoscią do tego, co robią i do czego się zobowiązują. Oby wiecej!

Pozdrowienia dla właścicieli i prowadzących takie stajnie 🙂
kącik porad prawnych
autor: damarina dnia 15 kwietnia 2014 o 05:33
Mój sąsiad zniszczył mi właśnie betonowe ogrodzenie ( 4 przęsła ). Przywiózł drzewo z lasu i zrzucił je opierając na  moim płocie. Płot popękał w kilku miejscach i się przechylił. Sąsiad jest człowiekiem, z którym nie dojdzie się do porozumienia - mieszkamy obok siebie 12 lat i pisze to z doświadczenia... Zrobiłam zdjęcia uszkodzonego płotu i drzewa opierającego się o płot ( nie umiem tu wrzucić  😡 ).  Mam w związku z tym pytanie - czy wzywać w takiej sytuacji policję czy może podjąć jakieś inne czynności ?

Proszę o pomoc w tej sprawie. Z góry pięknie dziękuję  :kwiatek:


Zalezy, jak widzisz dalszą "wspólprace" z sąsiadem. Wiadomo, każde podjęcie kroków prawnych skutkuje zaognieniem stosunków.

Poniosłaś szkode, masz prawo do odszkodowania. Pytanie, w jaki sposób udowodnisz że to właśnie sasiad spowodował szkody? Masz dowody?

Możesz donieśc na Policję. Możesz założyć cywilna sprawę sadową o odszkodowanie.

blucha
Co do publikacji filmiku - co do zasady osoby na nim widoczne przed publikacją powinny wyrazic zgode na udostępnienie wizerunku publicznie. Pytanie czy wyraziły pierwszemu "publikatorowi" filmiku? Pewnie nie wiesz...
Pytanie tak naprawde o ryzyko (czy jest duże czy małe dla Ciebie) związane z ew. pretensjami osob, że uczestniczysz w czyms , na co one nie zezwoliły.... hmmmm. Twoja decyzja....
kącik porad prawnych
autor: damarina dnia 11 kwietnia 2014 o 16:56
Mam problem z silownia.
Zerwalam z nimi umowe 14 marca. Zaplacilam gotowka zaleglosc, a potem karta za miesiac wypowiedznia i 40% tego co mi zostalo. Ws ystko uregulowane w recepcji silowni przy pani manager.
Po czym wchodze na stron swojego banku jakos w okolicach 28 marca i co widze? Pobrane 162zl. Przez silownie.
Poszlam wyjasniac. Najpierw pani manager probowala mi wmowic, ze to jest platnosc za miesiac wypowiedzenia. Moje tlumaczenie, ze wszystko oplacilam i wyjasnienie, ze sama mowila mi iz NIE MOGE zlozyc wypowiedzenia nie oplacajac wszystkiego do niej nie docieralo- caly czas jedyna jej odlowiedzia bylo to, ze maja platnosci tygodniowe 🤔
Zazadalm znalezienia rolki z kasy fiskalnej czy potwierdzen wplywu pieniedzy. Nastepnego dnia dziwnym trafem lotwiwrdzenia sie zlalazly, mialam dostac zwrot gotowki w ciagu dwoch tygodni. To bylo w poprzedni wtorek(ten tydzien temu). Czekam. A dzis dzis dzwoni do mnie dziewczyna z recepcji i pyta.... kiedy bed na treningu, bo mam nieuregulowane 90zl!!! Wscieklam sie. Wyjasnilam, ze czekam na zwrot pieniedzy i zetwalam z nimi umowe. Poszla pogadac z pania manager. Oddzwonila, ze wszyatko sie zgadza i dostane kase... do konca przyszlego tygodnia 🤔
Czy w razie ich pomylki-bo to ewidentnie wina ich burdelu w systemie- mogo sobie oddac te kase kiedy chca? Czy maja jakis konkretny termin na splate?


Wezwij ich do oddania kasy na pismie. W wezwaniu wskaż dokładny termin do kiedy maja oddać.
Wezwanie możesz zawieźc osobiście (pamiętaj, aby zażądać potwierdzenia otrzymania pisma z data wpływu wezwania) lub wyslać listem poleconym za zwrotnym potwierdzeniem odbioru.
W wezwaniu napisz, że jeżeli nie uregulują zwrotu w terminie zaczniesz im naliczać odsetki ustawowe od kwoty oraz podejmiesz kroki prawne w celu egzekucji zwrotu kwoty, co ich narazi na dalsze koszty.

Możesz rozważyć także ew. doniesienie do Urzędu Skarbowego na nierzetelne prowadzenie rachunkowości w firmie.

Marva - zawsze możesz prosić (wnosić) o rozłożenie na raty.
kącik porad prawnych
autor: damarina dnia 10 kwietnia 2014 o 19:07
Tak, świadczenie nienależne, http://pl.wikipedia.org/wiki/Bezpodstawne_wzbogacenie , Art. 405 kodeksu cywilnego i następne, w szczególności Art. 410 par.2



Raczej bym spojrzała w tym przypadku na art. 409 kc (przepis dot. obowiązku zwrotu korzyści uzyskanych bez podstawy prawnej). Jeżeli osoba powinna byla liczyc się z obowiązkiem zwrotu takiej korzyści, wtedy musi ją zwrócić i nie może zaslaniac sie że z pieniędzy juz skorzystala (wydała je i ich nie posiada) i nie jest już wzbogacona.

Tutaj w omawianym przypadku byłby DUŻY problem z udowodnieniem przed sądem, że martva nie musiała liczyc się ze zwrotem kasy za stypendium, jeżeli już wczesniej wiedziala że została z listy studentów skreslona, a pieniadze wyraźnie doszły do niej z uczelni z tytułu stypendium.