x.zkg.x

Konto zarejstrowane: 08 lipca 2018
Ostatnio online: 04 listopada 2024 o 23:10

Najnowsze posty użytkownika:

własna przydomowa stajnia
autor: x.zkg.x dnia 07 lutego 2024 o 11:47
zoyabea,
U nas jest takie rozwiązanie w stajni, wyższe konie wyjadają to siano od góry, albo jak się skończy, to w taki sposób jak koń ze zdjęcia. Raczej nie jedzą tego z dołu.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: x.zkg.x dnia 28 stycznia 2024 o 11:54
Oglądałam sobie live z czempionatu z Radzikowa i mam pytanie: czym różni się ocena typu od pokroju? Rozumiem, że oba oceniają budowę, ale na co jest zwracana uwaga w jednym a na co w drugim?
Promocje i wyprzedaże - centrum informacji
autor: x.zkg.x dnia 10 listopada 2023 o 11:26
Gaja20 do horze, łączy się z promocjami
Galopem po plaży- gdzie nad morzem?
autor: x.zkg.x dnia 06 września 2023 o 10:53
Ja polecam Sennego, w tym roku mają całkiem fajną stawkę rekreantów, wszystkie konie miały dopasowywane siodła przez saddlefittera przed sezonem. Obie instruktorki to zawodniczki skoków z wynikami do N klasy (jeżeli to jazdy po długiej przerwie, to polecam jazdy z którąś z nich), właściciel jest trenerem I klasy. Teraz też w stajni powinno być bardzo spokojnie, bez dużej ilości innych jazd/ludzi.
Myślę, że jeżeli masz czas to warto się przejść i samemu zobaczyć stajnie, one są dosłownie obok siebie i zdecydować, która Ci bardziej pasuje.
Galopem po plaży- gdzie nad morzem?
autor: x.zkg.x dnia 30 maja 2023 o 10:41
Zgadzam się z przedmówczynią, okoliczne lasy są naprawdę piękne! Jezioro zawsze robi wrażenie, nie jest też tam głęboko, więc zawsze konie mogą zamoczyć nogi. Niby tak blisko morza, a jak się pojedzie do lasu za lotniskiem, to nawet można na górki (niektóre nawet dość strome) się załapać. No i jest tam super droga do galopu. Stajnia Maciukiewicza ma też crossa na swoich dwóch łąkach, na pewno na sezon hubertusowy tam jeżdżą, ale czy latem też - nie wiem.

Poncioch, Wolałam zaznaczyć, że przez miasto, bo wiem, że nie wszystkim to pasuje, niektórzy wolą tereny bardziej w dziczy, że tak powiem. Sama mam jednak porównanie plaży w Łebie i np. plaży w Ustce i pomimo tego przejazdu przez miasto Łeba wygrywa, bo plaża jest długa i szeroka, z miejscem do galopu.
Galopem po plaży- gdzie nad morzem?
autor: x.zkg.x dnia 29 maja 2023 o 09:49
Magda27,
W Nowęcinie, wieś obok Łeby są dwie stajnie: Maciukiewicz i Senny. Tylko trzeba pamiętać, że oni nad morze jeżdżą przez Łebę (nie samo centrum, ale jednak jedzie się ulicami przez chwilkę). Z Sennego jeżdżą rzadziej, ale w mniejszej grupie na pewno, Maciukiewicz jeździ często, bo to bardziej terenowa stajnia z tych dwóch. Trochę dalej jest stajnia w Sarbsku i potem w Ulini (oni już chyba jeżdżą normalnie lasem, ale nie byłam w tych stajniach). Jeszcze chyba z Ciekocinka jeżdżą, ale to jest już kawałek dalej od Łeby.

Ja jeździłam tylko w Sennym, także o reszcie stajni nie mam jakieś wyrobionej opinii. Stajnię Maciukiewicza co najwyżej "przez płot" widziałam, bo stajnie stoją dosłownie obok siebie.
Końska Rewia Mody XVII (2023)
autor: x.zkg.x dnia 22 maja 2023 o 20:54
Czy ktoś dobierał może owijki do zielonego (szmaragd) czapraka Glamour z Caballa? Jakich firm kolory/modele zielonych owijek wam najbardziej do niego pasowały? Caball niestety nie ma polaru w tym kolorze.
Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: x.zkg.x dnia 10 maja 2023 o 15:15
Ten koń już wisi w ogłoszeniach chyba z pół roku, więc raczej dużego zainteresowania nim nie ma. Co do rasy - Piber jest jedną z tych „lepszych” hodowli lipicanów, stamtąd biorą konie np do Szkoły Jazdy w Wiedniu. Jakimś specem do tej rasy nie jestem, ale dla miłośnika rasy pewnie hodowla z której koń pochodzi ma znaczenie. Osobiście miałam okazję siedzieć na lipicanie z Lipicy i takich w Polsce sprowadzonych z wegier i była spora różnica. Tylko te z Polski były właściwie użytkowe do bryczki, a ujeżdżone tak sobie, także to mogła być również kwestia treningu. Mimo wszystko uważam, że cena tego konia jest przesadzona.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: x.zkg.x dnia 21 listopada 2022 o 13:00
Dziwią mnie wasze spostrzeżenia, bo w wielu stajniach nadal można znaleźć dzieciaki pracujące za jazdy. Oczywiście część chce mieć po prostu mieć za co jeździć, inni są czysto towarzysko, a inni chcą się czegoś nauczyć o koniach. A w takich dużych, sezonowych stajniach to w ogóle nawet na całe wakacje ludzie przyjeżdżają ( ja tak spędzałam wakacje kilka lat).
Ja już jestem z tego leniwego pokolenia, co tylko siedzi w internecie. I dla mnie logicznym było, by wpierw poszukać tam, a nie kupować jakieś nudne książki, co kosztują więcej niż moja jazda (ja czytać zawsze lubiłam, ale bardziej jakieś powieści/historyjki; do bardziej teoretycznych książek przekonałam się dopiero w wieku 16/17 lat). Wtedy popularne było 7 gier, więc zazdrościłam tym wszystkim dziewczyną, co miały taką wspaniałą WIĘŹ z swoimi końmi. Później mi jakoś przeszło, bo trafiłam na bardziej wartościowe strony, no i też pojechałam na naturalsowy obóz, który okazał się niewypałem. Wtedy też był hejt, wystarczy zaleźć w youtube jakieś stare przejazdy z cavaliad i wejść w komentarze. Teraz mamy R+ i hejt na instagramie. Czyli nadal dzieciaki marzą o więzi z końmi (kto jako dzieciak nie marzył), myślą, że mają rację, bo ich idolka tak powiedziała. Za parę lat przyjdą refleksje, o ile przyjdą, bo część z tych osób za parę lat w ogóle zrezygnuje z koni.
Ja miałam myśli rzucenia wszystkiego i pójścia w konie, ale zdaję sobie sprawę jak bardzo męcząca i wymagająca jest to praca. Nie wiem, czy na dłuższą metę dawałabym radę psychicznie: bardzo się bałam, że przestanę czerpać z tego radość. Jak na razie studiuję sobie i współdzierżawę konia, myślę o jakimś wyjeździe do pracy przy koniach w wakacje, w wolnym czasie czytam książki. Więc młodzi ludzie chcący zdobywać wiedzą są wśród was, tylko słabo nas widać najwyraźniej.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: x.zkg.x dnia 01 października 2022 o 11:39
Co do tematu za małych siodeł: co w przypadku, jeżeli koń nie jest nasz, własnego konia nie mamy, a nie chcemy inwestować w siodło pasujące do nas i do czyjegoś konia. Czy jeżeli koń Pani z filmiku np. Byłby szkółkowy, to czy odbiór sytuacji byłby inny? Jeżeli mielibyście możliwość treningów na fajnym koniu, ale jego siodło by wam wyjątkowo nie pasowało, to wolelibyście z jazdy na tym koniu zrezygnować, czy się „pomęczyć”? Pytania czysto teoretyczne, jestem ciekawa jaki byłby odbiór takiej sytuacji, jeżeli to nie byłby prywatny koń tej Pani.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: x.zkg.x dnia 07 czerwca 2022 o 11:31
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi! Trochę mnie uspokoiłyście, bałam się, że bez prysznica będzie to niewykonalne.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: x.zkg.x dnia 06 czerwca 2022 o 21:01
Mam nadzieję że to dobry wątek.
Czy ktoś tutaj jeździł do stajni z rana, a później bezpośrednio do pracy i mógłby podzielić się jakimiś poradami jak nie śmierdzieć końmi? Czy jest to w ogóle możliwe bez wzięcia prysznica w międzyczasie?
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: x.zkg.x dnia 15 maja 2022 o 00:24
Dziękuję za odpowiedzi! 😁
Spokojnie, te cztery miasta które podałam, to przemyślana decyzja, dobry poziom kierunku, na jaki się wybieram i paru osobistych czynników. Nie dobieram studiów tylko pod konie (wtedy wybrałabym Poznań), po prostu chcę się zorientować które miasta jak stoją jeździecko, bo boję się trafić do miejsca, gdzie znalezienie sensowej stajni z dojazdem samochodem nie trwającym ponad godziny w jedną stronę będzie niemalże niewykonalne.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: x.zkg.x dnia 14 maja 2022 o 16:39
Pytam się tutaj, bo za bardzo nie wiem gdzie indziej. Czy ktoś orientuje się który rejon jest najlepiej rozwinięty jeździecko? Biorę pod uwagę okolice Krakowa, Wrocławia, ewentualnie Łodzi i Gdańska (trójmiasto i okolicę znam, ale jak wypadają one na tle innych regionów). Mam na myśli dostępność koni do dzierżawy (wspódzierżawy), albo dobrych stajni, gdzie prowadzone są treningi sportowe, zawody towarzyskie, odległość porządnych stajni od centrum. Nie chodzi mi o jakieś nazwy, bardziej o to ile takich miejsce jest, taki ogólny opis. Wybieram się na studia, chciałabym się rozwijać jeździecko, ale zwykłe jazdy w grupie w kółko mnie nudzą, dlatego chcę się rozejrzeć w którym regionie jest największy wybór dobrych stajni.
literatura końska
autor: x.zkg.x dnia 06 maja 2021 o 10:15
Siodło skokowe
autor: x.zkg.x dnia 18 listopada 2020 o 09:01
[quote author=budyń link=topic=1249.msg2950649#msg2950649 date=1604304108]

Ktoś wie co to może być za siodło? Ciekawa jestem co to za ortopedia.
[/quote]

Znajoma ma takiego Sommera skokowego. Miałam okazję w nim siedzieć (nie skakałam w nim) - to siodło kleszcz. Łapie i nie puszcza. Bardzo dziwnie się w nim jeździ moim zdaniem i kilku innych osób, które w nim siedziało.
Koronawirus i jego skutki ekonomiczne a branża jeździecka
autor: x.zkg.x dnia 20 kwietnia 2020 o 14:22
Czy w związku z przepisami, które weszły dzisiaj, można jechać do stajni, nie będąc tam zatrudnionym/nie posiadający własnego konia, czyli po prostu umówić się na jazdę, jeżeli stajnia to umożliwia? Oczywiście zostałby zachowany odstęp pomiędzy osobami, wymóg noszenia maseczek, a na jazda byłaby najpewniej indywidualna (ja + trener).
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: x.zkg.x dnia 05 kwietnia 2020 o 18:16
Nie wiem, czy pytam w dobrym wątku, ale wydaje mi się, że ten jest do tego najodpowiedniejszy.
Przeglądając facebooka, w dużej mierze grupy jeździeckie, często pojawia się tam pytanie o lonżowanie. Ludzie zazwyczaj piszą, że konia należy lonżować najlepiej na kawecanie, bez żadnych patentów. Odnoszę wrażenie, że dla tych osób lonżowanie konia na ogłowiu lub z użyciem jakichkolwiek patentów to wielkie zło. Będąc jednak w kilku stajniach, zazwyczaj widzę ludzi lonżujących konie właśnie albo na ogłowiu, ewentualnie na kantarze, a na kawecanie prawie w ogóle. Totalnie zgłupiałam, bo w stajniach (zaznaczam, nie odwiedziłam ich jakoś bardzo dużo, więc może dlatego odnoszę takie wrażenie) robią i mówią jedno, a w internecie drugie. Jak to jest w końcu z tym lonżowaniem - tylko na kawecanie, czy można też na ogłowiu? Czy patenty (odpowiednio użyte) też są aż takie złe?
Wewnętrzna "blokada"
autor: x.zkg.x dnia 17 stycznia 2020 o 19:28
Być może powinnam przejrzeć dokładnie ten wątek, zanim coś napiszę, ale muszę z siebie wyrzucić pewne sprawy, a nie znam osób, które miałyby podobną sytuację co ja i mogłyby doradzić, a już sama nie wiem, co robić. Mam problemy ze strachem przy/na koniach, objawiający się w różny sposób. Ostrzegam -- to będzie długie, bo streściłam większość moich problemów, na przestrzeni ostatnich lat. Na końcu jest podsumowanie.


Wszystko zaczęło się, prawie dwa lata temu, kiedy postanowiłam, że przeniosę się z kameralnej, rekreacyjnej stajni, do nieco większej, gdzie jest więcej koni i ludzie jeżdżą na zawody. W tej rekreacyjnej stajni, byłam uważana za jedną z ,,lepszych" osób i nie bałam się w sumie niczego - np. jak koń bryknął, to się nie bałam. Były tam głównie mniejsze konie - hucuły, jakiś quater horse i kilka innych podobnego wzrostu i jeden większy, ale on był prywatny. W nowej stajni, były głównie konie większe, nie jakieś olbrzymy, ale jednak. Początkowo było super, przy czyszczeniu tylko trochę się spinałam, bo wydawało mi się, że te konie taki olbrzymie (co najśmieszniejsze sama do nieskich osób nie należę), ale jazdy bardzo mi się podobały, wreszcie galopowałam coś więcej niż ,,jedna prosta". Udało mi się załatwić pomoc w stajni za jazdy, dzięki czemu bywałam w stajni 2-3 razy w tygodniu (to był czerwiec, a oceny miałam dobre, więc rodzice nie widzieli problemu). Pewnego razu dostałam do jazdy konia H. Na H jeździłam już wcześniej i nawet go polubiłam. H nieraz brykał, wcześniej mi tego nie robił. Tego dnia, kiedy galopowałam, zjechał mi do środka ujeżdżalni ( wtedy nie potrafiłam do końca utrzymać go ,,na ścianie"😉 i zaczął brykać (to było kilka bryków pod rząd). Wysiedziałam, ale za następnym kółkiem, zrobił w tym samym miejscu to samo i spadłam. Trener spytał się mnie, czy chcę jeszcze galopować i zaproponował, żebym postępowała, ale ja, idąc zapewne tokiem myślenia: ,,ja nie dam rady?", stwierdziłam, że zagalopuję i no cóż spadłam. Po tym strasznie się załamałam, niby wsiadłam na koni i wtedy już stępowałam, ale od tego czasu bardzo bałam się galopu. Na następną jazdę dodałam szkółkową babcię, tego konia, na którego wsadza się ludzi, którzy schodzą z lonży. Ona bardzo nie lubiła, jak się ją ciągnęło za pysk i trzeba było mieć delikatny kontakt. Byłam strasznie spanikowana w czasie galopu i spięta. Koń w sumie nic nie robił, ale ja się w głowie nakręcałam. W pewnym momencie klacz skręciła lekko do środka i ja spanikowana po prostu spadłam. I ona nic nie zrobiła, po prostu byłam tak spięta i poleciałam.
Zaczęłam jeździć na hali, sama z jedną instruktorką. Dostałam inną spokojną klacz, trochę energiczną. Po kilku jazdach odważyłam się zagalopować, ale przez dłuższy czas nadal byłam spięta w galopie i bałam się tego chodu. Przeszło mi po kilku miesiącach, bo próbowałam się odblokować i iść dalej.
Później miałam problemy z jazdami, rozpoczęła się 3 klasa gimnazjum i rodzice nie pozwalali mi już często jeździć, bo stwierdzili, że powinnam się uczyć. To był trudny czas, w stajni bywałam raz na tydzień/dwa (pomagałam w wakacje, więc mogłam jeździć nadal ,,za pomoc"; przyjeżdżając nawet raz w tygodniu jeździłam 2/3 konie). Jestem dość ambitną osobą, której trudno znieść własne błędy i w pewnym sensie, gdzieś z tyłu mam myśli, że muszę być najlepsza (walczę z tym od dłuższego czasu, ale jest ciężko) i widząc znajome, które jeździły już kiedy przyjechałam  lepiej ode mnie i to w dodatku nawet 5 razy w tygodniu, skakały było mi przykro i narastała we mnie frustracja. Czułam, że nic nie potrafię i robię za mało (przyczynił się też do tego obóz, na którym dostawałam klacz, z którą sobie na radziłam, a nikt nie chciał się zamienić, a reszta koni za dużo chodziła). Już galopować się co prawda nie bałam, prócz zagalopowania na jednej klaczy, która na jeden kierunek, przy zagalopowaniu  próbowała zjechać do środka -- dla osób jeżdżących  ,, w rekreacji" (Ci, którzy płacili na jazdy - osoby jeżdżące za pomoc, miała głównie stałe konie) była trudna ,,do upchania", a pan, który na niej jeździł, złamał nogę i ktoś musiał na nią wsiąść.
Dostałam konia (A.), na którym miałam jeździć głównie ja, przez co chodził rzadko, bo nikt inny nie miał czasu na niego wsiadać. Mimo tego nie odwalał, chodził w miarę dobrze. Coś tam nawet skoczyłam, choć najeżdżałam za wolno z kłusa, więc często się zatrzymywał. Trener wpadł na pomysł, żebym najechała na mini krzyżaczka (to miało może z 20cm) z galopu. Koń się nakręcił, a ja spanikowałam i po przeszkodzie spadłam, bo koń pociągnął głowę w dół po skoku. Od tego czasu bałam się skakać, choc bardzo chciałam.
Później miałam 2 miesięczną przerwę przed egzaminami (rodzice w ramach rekompensaty, pozwolili mi spędzić wakacje w stajni, gdzie pomagałam). Po testeach wróciłam do jazd 1-2 razy w tygodniu, ale miałam też potężny kryzys z A. W czerwcu zaczęło się pylić i przyszły owady, więc koń na dworze zaczął machać łbem i nieraz kaszlał, chyba, że jeździł na łące (później okazało się, że jak się go całego wypsika sprayem na owady, to problem znika, ale wtedy o tym nie wiedziałam).
Pod namową koleżanek i młodej instruktorki, która przyjechała do pracy na wakacje, poprosiłam trenera o jakieś skoki. Wcześniej z tą młodą instruktorką, kilka razy na hali skoczyłam mini-krzyżaczka na A, by się upewnić, że nie spanikuję w ostatnim momencie. Zaczęłam skoki na A, bo zaczął się sezon i większość koni poszła do pracy (on z początku też chodził, ale grupa ,,zaawansowana" jakoś nieszczególnie sobie z nim radziła w galopie, a początkujący, stępo-kłus, jeżdżący głównie w zastępie nie potrafili go przyśpieszyć, by szedł szybciej niż ,,tuptanie" w kłusie i zostawał zawsze kilka metrów na końcu) i nie miałam innego konia do wyboru. Skakałam wtedy tylko z kłusa, chyba, że koń się nakręcał i zaczynał galopować przed przeszkodą. Udało się się jednak przełamać jakąś blokadę w głowie i przestałam bać się skoków, nawet jak koń się napędzał, to udawało mi się go przytrzymać, bo nie panikowałam. Pod koniec wakacji, zdałam nawet BOJ na A., choć z niezbyt zadowalającym dla mnie wynikiem, z racji tego, że podświadomie bardzo mnie zestresowało to wydarzenie + za mało wypsikałam A. sprayem na owady i znowu machał głową. Treningowo bez wątpienia jeździłam lepiej, przynajmniej ujeżdżenie.
Wyjechałam do szkoły do większego miasta, a dla rodziców, jak się potem okazało, nie było mowy, bym jeździła w czasie dni szkolnych, bo wiadomo liceum, więcej nauki, a szkoła też uważana za dość ,,prestiżową" i mającą ,,wysoki poziom", więc chcieli, bym skupiła się na nauce. Przez to, jeżdżę teraz raz w tygodniu, w soboty. Początkowo było znośnie, co jakiś czas skakałam, dostałam fajną klacz do jazdy. Pewnego dnia, instruktorka stwierdziła, że wsadzi mnie na nieco trudniejszego konia, którego ona dotychczas jeździła. Koń był wyczulony na pomoce i dość wrażliwy, ale jeździłam na jego przyrodnich braciach i dwóch kolegach, tej samej rasy, z którymi przyjechał, którzy byli podobni, więc wszyscy stwierdzili, że sobie poradzę.
Koń, po tym jak wsiadłam, po kilku krokach stępa, ruszył galopem i zaczął brykać. Spadłam dwa razy, raz prawie na skrzynki, z których robili mur, które stały w kącie ujeżdżalni. Jak się potem okazało, najpewniej ten koń musiał najpierw poznać i polubić jeźdźca, bo innej dziewczynie, o wiele lepiej jeżdżącej również źle chodził, choć nie zrobił tego co mi. Od tego czasu panicznie bałam się momentu wsiadania. W międzyczasie, jadąc na hubertusie spadłam w terenie (dziewczyna za mną, wjechała przy zagalopowaniu w zad mojej kobyla, choć była ostrzegana, że koń kopie -> miała dodatkowo czerwoną wstążkę w ogonie); znajoma zamieniła się za mną koniem i wtedy było ok, choć nie galopowaliśmy, bo mnie bolały plecy, a koń innej znajomej bardzo się ekscytował i byłoby to ryzykowne. Od tego czasu w terenie nie byłam, ale boję się, że jak tylko pojadę, to będę całą spięta.
Aktualnie znowu spadłam przy wsiadaniu, w ten sam sposób, co wcześniej, tylko na innym koniu. I co najdziwniejsze, on chodzi tylko w stępo-kłusie (nie jeżdżą na nim osoby, które płacą za jazdy, spokojnie), był po sporej kontuzji (kiedyś skakał wysokie konkursy), był co prawda płochliwy, ale nikomu nic nie zrobił i nikt nawet by nie pomyślał, że sam zagalopuje, a co dopiero zacznie brykać (to nie był pojedynczy bryk). Do teraz nikt nie wie, czemu tak zrobił, sama się zastanawiam. Jest teoria, że być może byłam zbyt spięta. Przez to jeszcze bardziej boję się samego momentu wsiadania i nie ufam zupełnie nowym koniom.


Przepraszam, że tak bardzo się rozpisałam, ale musiałam. Ten mój strach, który obejmuje mój umysł i działa na moją wyobraźnię, bardzo mnie frustruje, a najgorsze jest to, że nie potrafię sobie z nim poradzić. Jego przezwyciężanie jest dla mnie bardzo trudne, spinam się na jeździe i potrzebuję dłużej chwili, by się rozluźnić, a konie to czują. Dodatkowo, przez mój przerost ambicji, denerwuję się, że nie progresuję szybko, jeżdżę rzadko, stoję w miejscu, ewentualnie posuwając się mało. Mam kryzys, że nic nie potrafię. Z jednej strony chcę jeździć na trudniejszych koniach, jeździć w tereny, a z drugiej boję się, że spadnę, zwłaszcza, że koń mi bryknie. Boję się, że stracę nad koniem kontrolę.  Staram się przełamywać bariery, blokady, ale kiedy zawsze na miejsce jednej, pojawia się nowa. Frustruje mnie to wszystko, mam dość tego strachu.
Poprawny dosiad
autor: x.zkg.x dnia 01 stycznia 2020 o 11:47
Odkopuję
Ostatnio, w czasie jazdy wyszło, że siedzę krzywo na koniu - bardziej obciążam prawą nogę, niż lewą, w oba kierunki. Jak sobie poradzić z tym problemem? Nie jeżdżę często, bo zwykle raz w tygodniu (czasem rzadziej), więc być może istnieją jakieś ćwiczenia, które mogłabym wykonywać w domu?
Z góry dziękuję, za wszystkie odpowiedzi  :kwiatek:
pensjonaty w okolicach trójmiasta
autor: x.zkg.x dnia 30 sierpnia 2019 o 18:37
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi!
pensjonaty w okolicach trójmiasta
autor: x.zkg.x dnia 18 sierpnia 2019 o 16:44
Z racji tego, że wyjeżdżam do szkoły, szukam stajni (szkółki) w okolicach Gdańsk Wrzeszcz! Zależy mi przede wszystkim na w miarę szybkim dojeździe komunikacją publiczną (do 30min. w jedną stronę max).
Szukam stajni z instruktorami, którzy będą mnie w stanie czegoś nauczyć, najlepiej halą i oczywiście nie styranymi życiem końmi. Preferowałabym również ceny tak do 50-60zł za jazdę grupową (zupełnie nie orientuję się, jak wyglądają ceny w trójmieście, jeżeli chodzi o jazdy, ale mam nadzieję, że znajdzie się coś w tym przedziale cenowym). Wolałabym, aby nie występowały zastępy, ponieważ nie za bardzo za nimi przepadam.

Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi  🙂
Pensjonat/Stajnia "Idealna"
autor: x.zkg.x dnia 09 marca 2019 o 16:54
Lussi79
Nawet pod takim zadupiem jak Lębork jest taka stajnia.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: x.zkg.x dnia 05 marca 2019 o 17:50
Dziękuję za wyjaśnienie 🙂
Zdaję sobie sprawę, że niektórzy zakładają skośnik koniom, które po prostu wędzidła nie akceptują. Pytała się po prostu, jakie ma inne funkcje, bo jednak nigdy nikt mi tego nie wytłumaczył.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: x.zkg.x dnia 05 marca 2019 o 17:04
Ostatnimi czasy na wszelakiej maści stronkach i grupkach facebookowych (+ trochę nasłuchałam się w pewnej stajni, jaką odwiedziłam w wakacje, ale tam nawet nachrapnik uważali, jako jakieś olbrzymie zło) natrafiałam na posty dotyczące tego jak bardzo skośnik jest zły. Traktowany  jako narzędzie tortur, zamykające pysk biednym konikom, które otwierają go, z różnych przyczyn (przez to ,,okropne żelastwo w pysku", niestabilnej ręki jeźdźca, ból itd.). Trochę od tego wszystkiego zgupiałam, dlatego przychodzę z pytaniem:
Jak działa skośnik i do czego go używamy?
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: x.zkg.x dnia 21 lutego 2019 o 12:49
Nie zapominajmy o fali hejtu na zawodników WKKW bo jakim prawem oni tak meczą te biedne konisie, robią im kuku i wysyłają na rzeź.

Pamiętam jak kiedyś dyskutowałam z jakąś dziewczyną, która twierdziła, że każdy stary koń po sporcie, który już nie przynosi zysku, czy młody który dostał kontuzji, idzie na rzeź, bo nie opłaca się go trzymać właścicielowi i lepiej kupić nowego. I każdy kto zarabia na sporcie tak robi, bo leczenie jest zbyt kosztowne i czasochłonne ( ja rozumiem uśpić konia, ale ta dziewczyna twierdziła, że zawsze idą na rzeź).
No i spieraj się z takim człowiekiem, którego jedynym argumentem jest ,,bo tak jest", a nawet nie poda Ci przykładu osoby, która tak robi.
Poszukiwany/poszukiwana
autor: x.zkg.x dnia 26 stycznia 2019 o 12:14
Możesz spróbować wpisując w google imię konia + płeć/koń (po polsku, angielsku, czy niemiecku).  Ja tak znalazłam informacje o dwóch folblutkach, które właśnie ponoć pochodziły z Niemczech, ale taki sposób szukania działa na większość koni, zwłaszcza jak miały jakieś wyniki sportowe.
Obozy jeździeckie
autor: x.zkg.x dnia 23 stycznia 2019 o 16:11
A poleca ktoś jakiś obóz  w czasie  mogłabym się dużo nauczyć, nie tylko jeżeli chodzi o jazdę ( ale to też jest dla mnie ważne), ale też teorię (lonżowanie, żywienie, itp.)?
Filmy czterokopytne na You Tube :) (wlasne i znalezione)
autor: x.zkg.x dnia 18 stycznia 2019 o 19:52
Mnie zastanawia, co ten film ma tak właściwie przedstawiać:

Ma ktoś może jakieś pomysły? Ja odpadłam na ,,dotykaniu siodła i szyi by sprawdzić, że koń się nie boi" . I  rozumiem takie coś przy wsiadaniu na młodego konia, tak tutaj nijak nie mogę się połapać, czemu te wszystkie ,,rady" mają służyć.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: x.zkg.x dnia 16 stycznia 2019 o 17:27
A to po prostu nie jest inna nazwa? W niektórych sklepach jeździeckich, dział z czaprakami jest po prostu podpinany jako potniki.
Kask, toczek, kasko-toczek... i kamizelka
autor: x.zkg.x dnia 19 listopada 2018 o 22:54
Ja też chciałabym spytać się o kamizelki  🙂
Jakie kamizelki do 500zł polecacie, a od jakich trzymać się z daleka? Rozumiem, że zapewne za tą cenę nie znajdę  wielu dobrych produktów, jednak mój budżet jest mocno ograniczony.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: x.zkg.x dnia 30 października 2018 o 15:06
Może kącik luzaków? Tak chyba kiedyś wstawiali jakieś końskie fryzury.
Kącik Ujeżdżenia
autor: x.zkg.x dnia 18 października 2018 o 20:08
x.zkg.x pisałam o tym filmie
Widać regularne uniesienie głowy i szyi w momencie, gdy lewy przód jest dociążany. Przy odciążeniu tej nogi głowa i szyja opada w dół.
U tego konia jest to dość wyraźnie i 100% powtarzalne, w obu kierunkach. To nie jest kulawizna od ręki.

O ten film właśnie mi chodziło. Dzięki za wytłumaczenie!
[quote author=x.zkg.x link=topic=11.msg2817099#msg2817099 date=1539807782]
Ja nie jestem w stanie zauważyć kulawizny u konia z filmiku , a chciałabym poszerzać moją wiedzę o tego typu tematy, bo to w sumie to tak żeby nie patrzeć podstawy. 

Ja kiedyś odkryłam i teraz polecam wszystkim Lameness Trainer - stronę, na której można online i za darmo podszkolić się w rozpoznawaniu kulawizny. Jest krótkie wprowadzenie, jakie są symptomy i na co patrzeć w danej części "kursu", a potem serie filmików z animowanym koniem. Trzeba przy każdym zaznaczyć, czy koń jest kulawy i na którą nogę (osobno ćwiczy się przednie i tylne) i patrzeć, czy się dobrze zgadło. Nie zastąpi całkowicie doświadczenia na żywo, ale może bardzo ułatwić sprawę na początku 🙂
[/quote]
Dziękuję! Jak znajdę czas to na pewno zajrzę.
Kącik Ujeżdżenia
autor: x.zkg.x dnia 17 października 2018 o 21:23
Ja sama od dłuższego czasu kanałów ,,końskich" raczej nie oglądam.  Chyba że, jakieś przejazdy z zawodów, albo treningi ludzi, ale raczej nic poza tym. Kiedyś było inaczej, ale teraz nie mogę po prostu znaleźć kogoś kto mnie zaciekawi. Większość z kanłów prowadzą osoby w moim wieku, lub młodsze (!), które może i mają konia i instruktora(chociaż tego nieraz też nie mają), ale dużą wiedzą i doświadczeniem, na tematy o których wspominają nie mogą się pochwalić. Ja też bym mogła wziąć telefon, nagrać filmik o czymkolwiek i wyszło by na to samo.
Przytoczony kanał  też kiedyś oglądałam (chociaż to zbyt duże słowo - obejrzałam parę filmików i tyle) i nie uważam, że jest jakiś najgorszy. Aczkolwiek w filmikach też coś mi nie pasowało. Rady próbowałam używać, ale ograniczało się to jedynie do najbliższej jazdy, bo zwykle później o nich zapominałam.
Prawdą jest jednak to, że większość kanałów na youtube, które próbują wytłumaczyć w jaki sposób coś zrobić, są często tworzone przez amatorów -wielu dobrych jeźdźców z dużą wiedzą nie ma po prostu czasu na tego typu rzeczy.

(youtube wypluł mi filmik instruktażowy z żucia z ręki, na kulawym koniu...)



Przepraszam za  🚫 ale mogłabyś powiedzieć w jaki sposób rozpoznałaś że, koń na filmiku kuleje? Ja nie jestem w stanie zauważyć kulawizny u konia z filmiku , a chciałabym poszerzać moją wiedzę o tego typu tematy, bo to w sumie to tak żeby nie patrzeć podstawy. 


Poszukiwany/poszukiwana
autor: x.zkg.x dnia 05 października 2018 o 19:20
[quote author=karolina_ link=topic=472.msg2808656#msg2808656 date=1536702934]
Czy ktos ma info o koniu Asteroid, walach, ur 1996 kasztan po Cardiff xz od Astoria po Pirat, sprzedany do Łeby w 2006 roku. Charakterystyczny duzy nakostniak na prawym nadgarstku. Ciekawa jestem czy jeszcze zyje.
[/quote]
W Łebie aktualnie nie ma stajni ( nie wiem, czy kiedykolwiek była). Może chodzi o Nowęcin?
W Nowęcinie są dwie stajnie -  w jednej konia o tym imieniu nie ma, co do drugiej, to nie mam pojęcia, ale sądząc po zdjęciach koni na ich stronie również nie.
Skradziono konia! Udostępniajcie!
autor: x.zkg.x dnia 02 października 2018 o 20:20
Prawdę mówiąc od początku odnoszę wrażenie, że  właścicielka konia, o czymś ważnym dla tej sprawy celowo nie wspomina.
Nadawanie imienia
autor: x.zkg.x dnia 30 września 2018 o 19:38

Zelanter
Howrse gra :)
autor: x.zkg.x dnia 29 września 2018 o 18:28
Dwa konie do ubicia, to równowartość kupona, z tego co wiem.
Skradziono konia! Udostępniajcie!
autor: x.zkg.x dnia 29 września 2018 o 15:09

Teraz dostali wiadomość że, koń został zutylizowany bez zgody właścicielki. Wcześniej szukali samochodu, który miał go niby zabrać.

Howrse gra :)
autor: x.zkg.x dnia 27 września 2018 o 16:04
Ogólnie to Cześć  🙂
Sprzedam kupon za 700tys. eq
Skradziono konia! Udostępniajcie!
autor: x.zkg.x dnia 26 września 2018 o 17:34
Ogólnie to ta cała sprawa jest bardzo dziwna - dziewczyna dała tego konia do tej stajni na dożywocie (chyba nawet nie było żadnej umowy, chociaż trudno to wywnioskować, bo raz dziewczyna pisze że, była umowa, a raz że, nie). Koń nie miał chodzić pod siodłem - chodził. Ponoć trzy dni po zniknięciu konia, zniknęły też jego rzeczy. Paszportu nie ma, dziewczyna dała go właścicielce ośrodka.
Aczkolwiek sprawa jest bardzo smutna, szkoda tylko dziewczyny i samego konia.
Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?
autor: x.zkg.x dnia 20 września 2018 o 22:29
Piszę to wszystko bardziej jako ciekawostkę, niż jakieś podśmiewanie się.  Spotkał się ktoś z was, z czymś podobnym?

Posłuchajcie, ale czy koń użytkowany w jakikolwiek sposób przez człowieka może być wolny? Byłam w takim miejscu, gdzie właśnie twierdzili że, ludzie tresują konie, najlepiej to prośmy konie by coś zrobiły, a nie im rozkazujmy i używajmy energii do ich popędzania i zwalniania, a łydka ma być tylko dodatkiem ( ja to tak zrozumiałam). Wszystko super, szkoda tylko że, nikt prócz właścicieli i osób które długo tam jeździły nie umiał swojej wewnętrznej energii użyć. Wszyscy normalnie używali łydek, batów. Sami właściciele mieli całkiem sporą wiedzę na temat koni, na wielu płaszczyznach i niektóre ich wykłady były pełne użytecznych informacji, inne mnie okropnie irytowały ( wszyscy z turnusu uwierzyli np. w filmik Alexandra Nevzorova o tym jak działa wędzidło w pysku konia, aczkolwiek te osoby po prostu miały bardzo małą wiedzę o koniach [ nawet gorszą ode mnie - a ja sama mam bardzo nikłą] koleżanka np. po wykładnie gdzie powiedzieli że bodajże pessoa działa podobnie jak czambon i dwie lonże, myślała że, to jest to samo, pomijając fakt że, wcześniej pewnie nawet nie wiedziała że, takie coś istnieje, ani jak to działa). Cały czas jednak mówili o tym jak bardzo ludzie zniewalają konie, o tym że patenty są złe, bo wymuszą u koni daną pozycję, wędzidła są złe, bo wbijają się koniom w podniebienia, że jeźdźcy szarpią konie, resztę sami sobie dopowiedzcie.

Sami mówili że, ich konie są wolne. Niby w pracy z ziemi dawali im możliwość wyboru ( podejdziesz - pogłaszczę cię, nie, to nie; jak zaczniesz za mną chodzić, to wprowadzimy jakieś trudniejsze ćwiczenia - aczkolwiek dla mnie idąc ich tokiem myślenia, to też był jakiś sposób tresury - jeżeli podejdziesz do człowieka to cię pogłaszcze - człowiek = coś dobrego, miłego) i ich metoda była całkiem skuteczna. Wspominali też że, ważne jest żeby, mieć z koniem dobre relacje ( to akurat było dla mnie na +), aczkolwiek nie wymagali od konia szacunku ( bo to uczucie wyższe i konie go nie posiadają), nie dominowali go ( bo mamy być dla konia przyjacielem) i to wszystko po dłuższym czasie ponoć działało.

Czy jednak gadanie o wolności nie jest przesadne? Czy udomowiony koń, może być wolny? Czy ich ,,wolne" konie były takie tak na prawdę, pracując po kilka godzin pod dzieciakami? Dla mnie to wszystko jest pełne sprzeczności i bardzo naciągane.

kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: x.zkg.x dnia 16 września 2018 o 12:49
W temacie organizacji w Tryon - właśnie odwołano GP Freestyle. Co jeszcze mi zabierzecie, WEG, co jeszcze?  😁

Dlaczego odwołali ?
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: x.zkg.x dnia 14 września 2018 o 17:35
Nie. Odkąd jest FEI TV na YT są tylko takie właśnie "zajawki".
Wczoraj (22-0.00) była transmisja na Eurosporcie, dziś też będzie, też o 22.
Dziś GP Special.
Drużynowo wygrali Niemcy, potem USA, Potem Wielka Brytania.


Dzięki za informacje!
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: x.zkg.x dnia 13 września 2018 o 18:08
Ogólnie mnie zastanawia jeszcze jedna rzecz - wydawało mi się że FEI zawsze robiło na swoim yt transmisje na żywo z ważnych konkursów. Z tego co kojarzę wczoraj było ujeżdżanie (?) i żadnej transmisji nie było. Czekałam do dziś, by obejrzeć któryś z konkursów. Live się pojawił, trwał może z pół godziny i nie było na nim żadnych przejazdów konkursowych, a jedynie rozmowy z rożnymi osobami.
Jeżeli chodzi o temat rajdów, to rzeczywiście okropna sytuacja, współczuję zawodnikom.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: x.zkg.x dnia 27 lipca 2018 o 11:55
to duży koń czy mały?  przy shiveringu konie nie podają nogi.

Około 170cm w kłębie
x.zkg.x Widzisz, czesto jest tak, że nikt nie myśli o bólu. Bo to przeciez jest koń i jego nie ma prawa nic boleć.   🙄

Nie myślałam o bólu z tego powodu że, zwykle konie które coś boli, nie chodzą ochoczo ( co nie znaczy że ten koń pędzi - wręcz przeciwni idzie dosyć wolno, ale chętnie, zwłaszcza w galopie), w galopie i kłusie po galopie dochodzi do kontaktu i ogólnie chodzi na długiej wodzy na kontakcie, przy siodłaniu jest grzeczny, stoi spokojnie ( nie licząc zakładania ogłowia, ale jak regularnie mu się je zakładało przez tydzień, to był przy tym coraz grzeczniejszy), ewentualnie próbuje skubnąć siana ( parę bel stoi na korytarzu ), lub zaczepić sąsiada z któregoś z boksów. Jedynym objawem, o którym dopiero teraz sobie uświadomiłam, jest właśnie to niepodawanie kopyta, oraz duży bunt kiedy chce się zmienić kierunek na lewy ( nie zawsze to występuje ) - koń staje w miejscu, nie chce iść do przodu i tak jakby kopie ( macha?) którąś z nóg, ale potem jak już idzie, to wszystko jest w porządku ( tylko trochę gorzej idzie, ale myślałam że po prostu to jego gorsza strona).
x.zkg.x To może dołożę jeszcze inne przyczyny nei podawania nóg oprócz bólowych:
- Może to być po prostu koń który nie chce nóg podawać. Podawanie nogi wymaga znalezienia równowagi, jest niewygodne, koń musi przełamać atawistyczny strach przed "czymś obcym" trzymającym jego kończynę. U zrebiąt, czy młodziaków ktore uczy sie podawania nóg problemów natury zdrowotnej przecież nie ma, a konie nogi wyrywają walczą denerwują się. Konie szkółkowe często są trudniejsze w obsłudze, bo są czyszczone przez różne osoby, czesto niepewne i niezbyt sprawnie radzące sobie z końmi. Osoby te przy napotkaniu oporu konia często rezygnują, ucząc konia, że "nie musi" podawca nogi jak wystarczająco mocno będzie obstawał przy swoim.
- dawny uraz. Jeśli koń miał tą nogę kiedyś kontuzjowaną, a zabiegi przy niej były bolesne (lub nawet nie bolesne a stresujące jak zmiana opatrunku, lub smarowanie głęboko gnijącej strzałki"😉,mógł zapamiętac jedną nogę, że lepiej jej nei podawać.

U tego konia na ból może wskazywać to jak zachowuje się na jeździe. Warto na pewno zobaczyćczy jest regularny, zbadać, ale pewnie nei masz takiej mocy...



Z innymi nogami właśnie tak było, że ich nie dawał, a potem jak zaczęłam brać to było coraz lepiej. Zachowanie na jeździe opisałam wyżej. Nie mam pojęcia czy, był kiedyś kontuzjowany, postaram się porozmawiać o tym z właścicielem.

[quote author=Na_biegunach link=topic=1412.msg2799230#msg2799230 date=1532685662]
x.zkg.x, też bym się skłaniała do przyczyn medycznych problemu. Zapytaj właściciela/instruktora o zdrowie konia. Są konie po urazach, które będą nieregularne i mogą być niechętne do stawanie na słabszej kończynie a jednocześnie mają zalecony ruch. Skoro ten konkretny koń pracuje w szkółce a chodzi mało to może być taka sytuacja.
Moja kobyła kiedy ją kupiłam praktycznie przewracała się kiedy podnosiłam lewy tył. Nauczyłam ją opierać kopyto na czubku i przytrzymując za piętki czyściłam spód kopyta. To dobry sposób ALE nauczyć tego musi stały opiekun konia, który ma z koniem wypracowaną hierarchię. Inaczej może być bardzo niebezpiecznie. Czyścić w ten sposób można tylko w miejscach gdzie jest przestrzeń, żeby w razie czego odskoczyć i gdzie jest małe prawdopodobieństwo, że coś nagle wyskoczy z tyłu konia i sprowokuje kopnięcie.

[/quote]

Raczej nikt, by go czegoś takiego nie nauczył, a ja wolę się tego nie podejmować. Cały problem polega na tym, że koń w ogóle nie che podnieść nogi - po prostu sobie na niej stoi. Podniesienie jej ( albo chociaż położenie, o którym mówisz) byłoby możliwe, jakby przeniósł ciężar ciała na drugą stronę,a to bardzo trudno zrobić, co wspominałam na samym początku.

Nie mam niestety pojęcia, czy koń był kiedyś kontuzjowany - wiem jedynie o tym, że był zajeżdżany dosyć późno ( jako 6 latek) i nie mam pojęcia jak często, w tym okresie, czyszczono mu kopyta, albo czy chociaż go lonżowano. Ma jeszcze uraz do stołka od wsiadania, bo kiedyś wpadł mu pod nogi i ponoć nie chce/nie lubi ( tutaj nie jestem w 100% pewna, co dokładnie robi) skakać. Postaram się porozmawiać z właścicielem i dowiedzieć się czegoś więcej o tym koniu. Dziękuję jednak wszystkim za rady i zainteresowanie tematem!
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: x.zkg.x dnia 26 lipca 2018 o 21:35
x.zkg.x Jeśli nie i jeśli w dodatku koń "prawie nie ma mięśni" jest krzywy i pracuje w rekreacji, to warto poszukać stajni z innym podejściem.
Prawdopodobnie konia coś boli i sama nic z tym nie zrobisz.

W roku szkolnym prawie nikt na tym koniu nie jeździł, z tego co wiem, tylko jedna pani go co jakiś czas objeżdżała, by się ruszył. W  wakacje nie widziałam by chodził więcej niż jedną godzinę dziennie. Inne konie wyglądają normalnie. Jeżeli chodzi o zmianę stajni, to raczej nie chciałabym tego w najbliższym czasie robić, bo chciałabym się chociaż trochę lepiej nauczyć jeździć, a to i tak jest jedna z lepszych stajni w okolicy.

x.zkg.x koń, o którym piszesz, jest na 100% zwyczajnie kulawy.
Niechęć do podawania zadnich nóg sygnalizuje pełną listę potencjalnych problemów, zwłaszcza zwyrodnieniowych.
Dodatkowo problem z podawaniem nóg w zasadzie wyklucza możliwość regularnego werkowania konia (chyba, że macie tam poskrom...), kopyta zatem musi mieć również w stanie tragicznym.
Ty nie będąc właścicielem konia nie zrobisz z tym absolutnie nic, ba, nawet nie próbuj ratować świata.
I uwierz mi, nic nie stracisz rezygnując z jazdy na nim - jeszcze nikt nie nauczył się dobrze jeździć jeżdżąc na kulawych koniach.

Zakładam że dorosły, silny facet bez problemu wziął by mu kopyta, aczkolwiek tego konia nigdy przy kowalu nie widziałam ( w stajni jestem od niedawna i nie widziałam jeszcze wszystkiego). O kulawiźnie szczerze mówiąc nie myślałam ( chociaż po dłuższym namyśle rzeczywiście to pasuje, bo koń przy niektórych zmianach kierunku na lewy, nie chce iść w tą stronę) , w sumie i tak pewnie nie będę już na nim jeździć, tylko po prostu zwykle martwię się o nie swoje konie.

Dziękuję wam wszystkim za wytłumaczenie! Prawdę mówiąc nie pomyślałabym że, jego zachowanie może być spowodowane bólem. Kiedy wrócę do stajni postaram się porozmawiać o tym z właścicielem, bo tylko tyle mogę zrobić.