Wybór kierunku studiów

Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
25 kwietnia 2011 16:57
To pewnie kwestia podejścia - ja zawsze zakładałam, że musi się udać i tym sposobem dostawałam jak dotąd dokładnie to, czego chciałam. Inna rzecz, że przy sporej presji psychicznej.  😉
zgadzam się. Mam jeden wybrany kierunek na jednym uniwerku. A zakładanie, ze się nie zda? To naprawdę słabe założenia. Mogę przypuszczać , że się nie dostanę, bo będą lepsi, ale ze zdaniem raczej większych problemów nie będzie przy żadnym z przedmiotów. Jak to mówi moja wychowawczyni, matura jest zrobiona tak, aby zdali ją bardzo przeciętni ludzie. Czy ktoś tutaj czuje się mniej niż bardzo przeciętny?  😉
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
27 kwietnia 2011 13:21
Wole uważać się za bardzo przeciętną niż uważać się za nie wiadomo kogo i nie zdać. 😉
Są tu jakieś kobity po budownictwie? 😉
Zastanawiam się nad tym kierunkiem.. Ale trochę mnie zniechęca fakt, że to podobno trudne studia + kobiety zarabiają dużo mniej po nich.
Na pewno pójdę na jakiś techniczny kierunek, a budownictwo nawet chyba mi by się spodobało 😁
bianca   At first I'm shy but then comes wine.
04 maja 2011 15:53
a właśnie, co lepiej brać budownictwo czy inżynierie srodowiska?
To zależy. Budownictwo jest trudniejsze z tego co się dowiaduje od różnych osób, ale potem masz konkretną pracę, no i specjalistów po tym kierunku brakuje. Po IŚ jest różnie, w sumie to niektórzy nie wiedzą co mogą po tym robić 🙂 Ale wiadomo - jak pójdziesz na jakąś polibude na IŚ to masz tytuł inżyniera a to tez jest teraz na wage złota.

Co do płac - nie jest chyba do końca tak że kobieta zarabia mniej, to wszystko zależy od tego jak sie trafi do pracy a nie od płci 😉

Budownictwo to taka architektura, ale praktyczna. Tzn nie patrzysz na wygląd tego co ma zostać wybudowane (nie w takim stopniu jak na architekturze, słyszałam ze budowlańcy z architektami sie ciągle poprawiają ;P) tylko na takie aspekty jak np. to, czy dany budynek sie nie zawali, rozłożenie pomieszczeń, ścian itp. (nie znam sie na tym, wiec nie bić jak głosze jakieś herezje) Mam koleżanke na budownictwie, jest bardzo zadwolona, matury pozdawała rozszerzone na ponad 85% i bardzo to lubi. Widziałam jej prace, projektuje jakies wielkie domy, rysuje jakies pokręcone schody, wszystko w chirurgiczną dokładnością, malutkimi kreseczami w 0,5mm odstępach od siebie. Dla mnie to była czarna magia, ale jak o tym poopowiadała to na serio wydało mi sie to ciekawe, jak ktoś ma zapał do tworzenia takich rzeczy i chce isc na ten kierunek i chce sie uczyc (to chyba najwazniejsze - chęć do nauki) to idealnie wybrał 🙂 Nie zniechęcaj się dużą ilością nauki, jesli Cie coś interesuje to nauka tego to sama przyjemność 😀
Tylko, czy ja się dostanę.. 😁 Wszystko na podstawie, z matmy pewnie ok 80% będzie, polski z 60%, angielski ok 80% no i fizyka.. Nie wiadomo, ale z 60 powinno być (nie chciało się uczyć, to teraz mam :icon_rolleyes🙂
Maddie   Hucykowa demolka na wakacjach
04 maja 2011 16:32
agniecha930 przybij pionę! Ja rozszerzonej maty nawet nie liczę, podstawę MUSZĘ napisać na te 70-80% i czuję się na nią gotowa. Angielski też na te 76% gdzieś liczę. No i podstawowa biologia, ale guzik mi ona da...
Chciałabym próbować na inżynierię środowiskową. Kraków albo Wrocław, do końca się nie orientowałam gdzie mogę startować, ile ludzi na jedno miejsce i czy z takimi wynikami w ogóle dam radę. Warto próbować i wydaje mi się, że IŚ to dobry kierunek, ale muszę poszukać. Na pewno nie Gliwice/Opole/Katowice. Ciągnie mnie do dużego miasta - czyt. Kraków i Wrocław 😉 Mam w ogóle na co liczyć? Czy tylko zaoczne?  🙄
Oczywiscie! Moi znajomi z maturami z biologii i chemii rozszerzonej mieli tak w okolicach 50 - 70% i bez problemu sie dostali na Politechnike Warszawską. Tylko potem trzeba sie uczyc zeby sie na tych studiach utrzymać. Oczywiscie łatwiej jest gdy siezdaje rozszerzenia, al mysle ze z podstawami tezmozna kombinować.
Co do budownictwa to nie mam pojęcia na ile trzeba mieć matury. Moja kolezanka dobra, ale próg był pewnie duzo mniejszy 🙂

I powiem Wam tak: trzeba dobrze,głęboko przemyśleć decyzję o wyborze zawodu. Mówi się,że kto kocha swoją pracę-nigdy nie pracuje- tylko czerpie radość z tego co robi.
Radzę zamknąć oczy i wyobrazić sobie siebie za 5-10-15 lat.
Czyli takie pytanie-Kim będę jak dorosnę?
I dopiero jak nam się marzenie skrystalizuje tak do końca- iść w tym kierunku konsekwentnie.
Wybór zawodu na chybił trafił -jest powodem dożywotnich frustracji,smutków i czarnej rozpaczy.
  oj Tania nie zawsze tak się udaje ...ja właśnie będąc młodą dziewczyną tak sobie dokladnie wyobraziłam ...no  i teraz po 10 latach pracy często mam dośc swojej pracy i mdli mnie na myśl,że trzeba do niej iść 😕
Ja bym nie chciała mieć pracy, w której bym musiała siedzieć non stop w biurze. Najbardziej mi się podoba ratownictwo medyczne- no, ale z tego nie ma kasy i ciężko kobietom się w ogóle dostać gdziekolwiek do pracy..
Wcześniej miałam pomysł iść do szkoły oficerskiej-ale przez wadę wzroku się nie dostanę, nawet nie mam po co próbować.
Po budownictwie chyba zależy jak się trafi? Czy się będzie siedziało non-stop w biurze kreśląc kreseczki, czy będzie się biegało między jedną budową a drugą?

Mam taki jeden swój autorytet- człowieka, który praktycznie całe życie związał z ratownictwem. W wieku 26 lat może się pochwalić osiągnięciami, o jakie trudno często u 40-latków. I jaka jest jego domena? Ma 'normalną' pracę- sprzedaje sprzęt medyczny, tam zarabia, a w karetce jeździ-bo lubi i dlatego, że tam się spełnia. Ja chyba jednak wolę pójść tą drogą i mieć pracę, w której odbębnię te swoje 8h, po czym będę miała kasę na własne zachciewajki, konie, ratownictwo, wypady w góry i wiele innych takich pierdoł. Poszła bym na kierunek, który mnie pasjonuje- ratownictwo właśnie, czy instruktorowanie w szkółce jeździeckiej i moje życie by się musiało opierać na tym, żeby jakoś dociurać do kolejnej wypłaty, w ratownictwie dodatkowe dyżury,  praktycznie brak życia prywatnego..
Ciężko jest mi znaleźć kierunek, który by mnie na prawdę pasjonował i z którego bym mogła mieć porządną kasę. 🤔
Witam. Zwracam się z prośbą o wszelkie przydatne informacje do osób które startowały na zootechnikę do Wrocławia, Lublina lub Poznania oraz na weterynarię do Lublina lub Wrocławia. Czytałam już dużo na temat rekrutacji na te kierunki, progi punktowe też są mi dobrze znane, aczkolwiek zastanawia mnie jak w praktyce wygląda próba dostania się na takie studia: ile minimum trzeba mieć procent z matury żeby móc w ogóle rozważać dostanie się, a także na jakim poziomie poszczególne przedmioty są potrzebne, ponieważ nie zawsze jest to uwzględnione na stronach uczelni, poza tym czytałam, że na zootechnikę w Lublinie jeśli ktoś wybiera się na hodowlę koni jeździectwo jest jakiś egzamin wstępny z jeździectwa i ciekawi mnie jak on wygląda. Kończąc chciałam jeszcze zapytać czy jest tu może jakaś osoba mające dokładniejsze informacje na temat podobno otwartej w Poznaniu weterynarii? Z góry dziękuje za pomoc.

Ciężko jest mi znaleźć kierunek, który by mnie na prawdę pasjonował i z którego bym mogła mieć porządną kasę. 🤔


Witaj w klubie.
Ja co prawda maturę mam za rok, ale już od bardzo dawna szukam jakiegoś ciekawego kierunku dla mnie. Ostatnio przewertowałam wszystko i albo nic kompletnie mnie nie interesuje, albo z danego przedmiotu który potrzebny jest na kierunku jestem kiepska, albo kierunek jest bardzo trudny i wiem, że to nie dla mnie.
Jedynie pokładam ostatnio nadzieję w biotechnologię - to jest coś, co by mnie faktycznie interesowało, szczególnie laboratoryjne badania. Jednak oprócz rozszerzonej biologi, którą lubię muszę zdać rozszerzoną chemię, której kompletnie nie umiem. Ponadto liczy się fizyka i matematyka - coś co sprawia mi naprawdę duże problemy.
Nie lubię się poddawać na samym początku, zakładać najgorszego, ale w tym przypadku kompletnie brak mi wiary w siebie. Mam przeczucie, że nawet się nie dostanę, a jeśli już, to po prostu się nie utrzymam.
Wydaje mi się, że nic z tego nie wyjdzie i będę musiała znaleźć sobie coś innego..
Nie wiem czy w ogóle jest sens myśleć o tym kierunku.. Co sądzicie?

Tak a propos - jest ktoś na forum, kto studiuje/studiował/startował na ten kierunek? Ktoś, kto miał z nim coś więcej do czynienia?

Venefica żeby dostać się na weterynarię powinnaś zdawać biologie i chemię rozszerzoną i mieć z nich po 80% zeby się spokojnie dostać. W Lublinie próg jest troche mniejszy, o jakies 5 pktów.
Jedynie pokładam ostatnio nadzieję w biotechnologię - to jest coś, co by mnie faktycznie interesowało, szczególnie laboratoryjne badania. Jednak oprócz rozszerzonej biologi, którą lubię muszę zdać rozszerzoną chemię, której kompletnie nie umiem. Ponadto liczy się fizyka i matematyka - coś co sprawia mi naprawdę duże problemy.
[...]
Nie wiem czy w ogóle jest sens myśleć o tym kierunku.. Co sądzicie?


Studiowalam nie biotechnologie, a farmakologie, a teraz robie doktorat, wiec costam Ci jestem w stanie powiedziec.
Po tego typu kierunku, jesli chcesz pracowac w zawodzie, masz w zasadzie dwie drogi- jedna to praca w przemysle farmaceutycznym/ kosmetycznym badz jako urzednik w Ministerstwie Zdrowia, jesli masz chec mieszkac w Wawie. Plus w firmie farmaceutycznej to kasa, bo placa dobrze, na rok 2008 startowa pensja w R&D jednym z wiekszych polskich zakladow farmaceutycznych gdzie robilam praktyki to bylo 5000zl. Ale - praca jest nie do konca stabilna, w Wielkiej Brytanii Pfizer i GSK przez 2 ostatnie zamkneli cale osrodki badawcze, bardzo duzo ludzi stracilo prace. Nie wiesz, czy takie cos nie wydarzy sie w Polsce. Plus, praca w firmie jest w duzej mierze odtworcza, to nad czym pracujesz ani jest pomyslem Twoim, ani nawet Twojego szefa, tylko przychodzi z gory. Do tego dochodza rozne bolesne normy, ktore pozeraja mnostwo czasu na codzien - dokumentacja odczynnikow, procedury typu GMP - przebieraj sie milion razy dziennie z fartucha w fartuch, to mozna dostac pierdolca. Wiec  szukaj praktyk jak najwczesniej, zeby zobaczyc czy Ci to pasuje, no i pracowac nad CV.

Opcja druga to zostanie na uczelni, ale wtedy po pierwsze potrzebujesz miec doktorat, wiec to jest kilka dodatkowych lat wyjetych z zycia (pisze tego posta z labu, pomiedzy eksperymentami...). No i musisz od poczatku myslec o dobrym CV - praktyki, wyjazdy na ersamusy. W Polsce ogolnie badania naukowe jako takie dopiero raczkuja, bo brakuje sprawnego schematu pozyskiwania funduszy - sa dostepne od stosunkowo niedawna, a napisac dobre podanie o grant trzeba umiec. Wiec, jesli myslisz o naprawde badaniach naukowych a nie odbebnianiu godzin jako wykladowca, wyjedz na jakis czas za granice (na doktorat albo po nim na asystenta, bo studia za granica to duzo kasy, a i siedziec tyle lat poza krajem to mozna pierdolca dostac prawde mowiac). Naucz sie jak to sie robi od tych, ktorzy robia to dobrze, a potem mozesz myslec o wracaniu do Polski. W zaleznosci od tego w jakim kierunku tej biotechnologii pojdziesz, w niektorych sprawach zaczyna sie w PL dobrze dziac, z zachodu wracaja naprawde madrzy ludzie i cos robia, niestety na ten moment jest to glownie Wawa. Zanim skonczysz studia, bede Ci w stanie powiedziec, czy taki powrot do Polski jako pracownik naukowy jest do wyrobienia, bo narazie wiem tyle ile sie sama probowalam dowiedziec. 😉 Na pewno duzym plusem tutaj jest to, ze nie ma ustalonych godzin (chyba ze prowadzisz wyklady), mozna piatek wziac wolny i na zawody jechac, jak rowniez to ze masz duza swobode mysli, ogranicza Cie tyle tylko, ze to co chcesz zrobic musi byc na tyle sensowne zeby dostac na to kase, natomiast nikt nie stoi nad Toba i nie mowi co masz robic przez caly czas. Tyle, ze pensja to nie kokosy, jesli dostaniesz grant to on rowniez doplaca Ci do pensji, ale co drugi weekend w prywatnej szkolce moze byc koniecznoscia, bo konie to drogie hobby.

Jesli chodzi o szczegoly takiej codziennej pracy naukowej, to juz jak chcesz na PW albo GG zeby tu nie zasmiecac, ale duzo bedzie zalezalo od tego co Cie interesuje i w jakim kierunku badawczym bedziesz chciala sie obracac. Tu masz tak dla orientacji stronke mojego wydzialu http://www.ucl.ac.uk/npp/ milego czytania.

PS. Oczywiscie jesli myslisz o pracy naukowej to konieczny jest angielski biegle (naprawde biegle), bo wszystkie publikacje sa po angielsku, jak i wyklady na konferencjach, plus jakakolwiek wspolpraca miedzy laboratoriami z roznych krajow odbywa sie w tym jezyku. Bardzo sie przydaje tez komunikatywny niemiecki lub francuski, bo poza USA i Wielka Brytania, nauka przedzie najlepiej w Niemczech, Szwajcarii i Francji. Acha, ogolnie konkurencja jest spora, wiec praca nad CV jest koniecznoscia.

edit: bledy
Ja jestem na biotechnologii na SGGW.
Dla mnie kierunek ciekawy, rozwijający i na inżynierze mocno interdyscyplinarny (moim zdaniem jest to jego główny plus).
Ponadto liczy się fizyka i matematyka - coś co sprawia mi naprawdę duże problemy.
Matma jest przez cały pierwszy rok. Moim zdaniem dobrze tłumaczona i jeśli poświęcisz jej czas to jest to przedmiot do zdania choć kilka osób przez nią odpadło ze studiów. Fizyką bym się tak bardzo nie martwiła, sama umiem ją w bardzo ograniczonym stopniu a sobie radzę.
Jednak oprócz rozszerzonej biologi, którą lubię muszę zdać rozszerzoną chemię, której kompletnie nie umiem.
Niestety chemii jest u nas dużo. Bo oprócz chemii nieorganicznej i organicznej na pierwszym roku przewija się ona w innych przedmiotach w ten czy inny sposób.
No i musisz od poczatku myslec o dobrym CV - praktyki, wyjazdy na ersamusy.
Niestety to prawda. U nas ten kierunek jest na co drugiej uczelni (w samej Warszawie są 3) więc konkurencja spora a ilość miejsc "w zawodzie" jest mocno ograniczona. Jak to mówię, trzeba się czymś wyróżniać po skończeniu tych studiów. Na szczęście nasz dziekanat nie robi problemu gdy chce się zrobić więcej tygodni praktyk niż jest to wymagane.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
08 maja 2011 11:44
Ja bym nie chciała mieć pracy, w której bym musiała siedzieć non stop w biurze. Najbardziej mi się podoba ratownictwo medyczne- no, ale z tego nie ma kasy i ciężko kobietom się w ogóle dostać gdziekolwiek do pracy..
Wcześniej miałam pomysł iść do szkoły oficerskiej-ale przez wadę wzroku się nie dostanę, nawet nie mam po co próbować.
Po budownictwie chyba zależy jak się trafi? Czy się będzie siedziało non-stop w biurze kreśląc kreseczki, czy będzie się biegało między jedną budową a drugą?


Widzę, że mamy takie same aspiracje  😉 Dużą masz tę wadę wzroku? Ja mam -0,5 i nawykowe zwichnięcie stawu barkowego, na komisji po prostu udawałam że nie mam, nikt nie zauważył  😉 jak się bardzo chce, to wszystko można  🙂 Tylko chciałam iść do szkoły oficerskiej we Wrocławiu a jestem z Lublina, ostatecznie stwierdziłam, że jeśli mam widywać rodzinę i konia 2 razy w roku a tam zapierdzielać od rana do nocy to poczekam jeszcze kilka lat  😉 Poza tym kompletnie zepsułam maturę z matmy i jestem beznadziejna sprawnościowo, więc i tak nie przeszłabym testów (w tej chwili nie mogę zrobić ani jednej pompki przez ten głupi bark  🙄 ) więc chyba sobie odpuszczę i nie pojadę na testy.

Czy jest tu ktoś, kto ma pojęcie o ekonomii na KULu, UMCS i Uniwersytecie Wrocławskim? Chciałabym wiedzieć orientacyjnie, jakie progi były w zeszłym roku  😉
Przy -5 już ciężko by było udawać.. 😉
Zrobię sobie operację na pewno. Ale to dopiero po 21 roku życia, po połowie studiów..
Czy ktoś po lub na ochronie środowiska, mógłby wypowiedzieć się na temat studiów? Szukam jakiejś alternatywy dla swojego kierunku gdybym się nie dostała. Chętnie jeżeli chodzi o studia w Poznaniu. Interesuje mnie przede wszystkim czy dużo chemii jest (nie zdawałam i nie za bardzo umiem) i jak z perspektywami na pracę?
Przy -5 już ciężko by było udawać.. 😉
Zrobię sobie operację na pewno. Ale to dopiero po 21 roku życia, po połowie studiów..


Sorry za offtop: A orientowalas sie gdzie to robia porzadnie moze? Bo ja mam -6 i 22 lata wiec moznaby sie za to zabrac powoli.


Sihaja- z ciekawosci, co myslisz robic po studiach?
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
08 maja 2011 12:26
karolina_, Ty po licencjacie na doktoranckie szłaś?
Mia ja jestem na II roku OŚ, ale na SGGW. Od początku chcialam iść na ten kierunek, nie brałam innych opcji pod uwagę, więc nie mam jak się odnieść do innych kierunków. Nie należy nastawiać sie, że będzie lajtowo. Na pierwszym roku matma, fizyka (pół roku), chemia, takie raczej ogólne przedmioty (nawet socjologia była  😵 ). Co do chemii - to mój wróg publiczny numer 1, a się utrzymałam  😉 Temat do ogarnięcia, co prawda miałam komisa na I semestrze, ale dało radę. Wszystko jest tłumaczone od nowa (choć wiadomo, że minimum podstaw trzeba mieć, a jak się nie ma, to przed sesją należy je szybko nadrobić  😎 ). Kolosy z wiadomości, które są na ćwiczeniach, więc wiedza z liceum mało przydatna (przynajmniej w moim przypadku - w szkole chemia była, bo była, nic nie robiliśmy, więc i moje wiadomości były nikłe) - np robiliśmy aspirynę  😀
Co do pesperktyw, to zależy od tego jak sie człowiek rozezna, jakie wybierze specjalizacje, praktyki. Można iść po najmniejszej linii oporu i skończyć studia byle skończyć. A można też się zawciąć, być dobrym w tym co się robi i nie narzekać na robotę (ale to już odnosi się do każdego kierunku). Nam wszyscy mówią, że potrzeba takich ludzi po tym kierunku, będę mogła więcej napisać jak skończę studia  😁
I jeszcze jedno - od groma osób idzie na ten kierunek z nastawieniem, że będą zbawiać świat przez przywiązywanie się do drzew, ale to nie to  😉 Wykładowcy tępią w zarodku podejście "szalonego ekologa". Tu uczą jak rozwijać "się" gospodarczo, przy jednoczesnym poszanowaniu praw natury (zgodnie z ideą zrównoważonego rozwoju).

Jak masz jeszcze jakieś pytania to pisz śmiało, z chęcią odpowiem  🙂
hej🙂 chciałam się dowiedzieć czy ktoś z Was studiuje ratownictwo medyczne lub może orientuje się jakie mogą być tam progi punktowe?  Czy ciężko się dostać? Ja zdaję na maturze rozszerzoną biologie 😉
karolinag4, o, dzięki bardzo za odpowiedź! O ile w gimnazjum realizowaliśmy naprawdę ponadprogram, to w liceum strasznie się zniechęciłam do chemii i stąd te problemy. A czy w Wawie jest liczona przy rekrutacji? Bo w Poznaniu w ogóle jej nie ma uwzględnionej. Co do wizji oś to ja w ogóle nie wyobrażałam sobie jako szalonego ekologa 😂. Raczej myślałam o pracy w firmach, które potrzebują konsultantów ds. ochrony środowiska, dobrze myślę? A jeśli można wiedzieć to czy Ty już się jakoś ukierunkowujesz na to co będziesz robić po? Robisz cokolwiek dodatkowego w tym kierunku, tak jak dziewczyny mówiły już wyżej, żeby mieć lepsze CV potem i łatwiej zdobyć pracę?
Mia wymagane przedmioty z matury to angielski + matma/biologia/chemia (do wyboru). Ja zdawalam w podstawie angielski (92%) i rozszerzona biologia (wynikiem świecić nie będę, bo nie ma czym  😁 ). http://www.maturzysta.sggw.pl/?page=przedmioty_kwalifikacyjne14

Myślisz dobrze, ja też szłam z takim nastawieniem, a "szalony ekolog" bierze się stąd, że nie raz jak ktoś usłyszy że studiuję OŚ to od razu odpowiada "o, kolejna do drzew będzie się przywiązywać"  😵 Ja teraz myślę raczej o pójściu w stronę albo bardziej prawniczą, albo konsultant, albo jakieś projekty (typu drogi). Pomysłów sporo, co uniemożliwa mi na razie zdecydowanie się na jakieś praktyki - a czas nagli  🤔

Tak jak pisałam, na razie "nic" nie robię, miałam możliwość przyłączenia się do badań, ale zrezygnowałam - w tym semestrze mam duuuużo wyjazdów terenowych + praktyki terenowe i wiem, że nie dałabym rady poświęcić tym badaniom takiej uwagi, jaka byłaby ode mnie wymagana. Jak są jakieś ciekawe szkolenia to staram się brać w nich udział (np. ostatnio z Fotowoltaiki), jakieś debaty itd - z tym, że działam w kole naukowym, mam sporo niusów, propozycji - więc możliwość jest, pozostaje kwestia zorganizowania sobie czasu.

Prawda jest też taka, że pierwszy rok nic nie ma wspólnego z OŚ, jakieś konkretne przedmioty zaczynają się na drugim, więc zaczepienie sie gdziekolwiek, żeby zdobyć doświadczenie jest trudne - bo nie masz pojecia o tym, co masz robić.
Rozumiem, że przy rekrutacji jest rozgraniczenie na to jaki poziom zdawałam z poszczególnych przedmiotów? Biologie zdawałaś na rozszerzeniu? (mogłabyś mi chociaż na prv napisać jaki miałaś wynik, po prostu chciałabym się zorientować czy mam szanse jakiekolwiek 😉). Ale mniej więcej już wiem jak to wygląda, dziękuję  :kwiatek:
Karolina, ja bym szła na zabieg do znajomej okulistki. W moim mieście jest jeden z lepszych oddziałów okulistycznych w Polsce, mam zaufanie do babki, bo już nie jedną operację przeprowadziła, a mną się od ładnych kilku lat zajmuje i nigdy nie miałam zastrzeżeń 😉 Sprzęt też wysokiej klasy.
http://www.pokotycka.com/ strona mojej okulistki.
Jest przelicznik, w tej chwili nie pamiętam jaki, ale za rozszerzenie dostawało się więcej. Tak, biologia na rozszerzeniu - wynik zaraz wyślę na pw  😉 Bardzo fajnym rozwiązaniem na tym kierunku jest (chyba jeszcze jest, bo z tego co widzę zmniejszono liczbę miejsc) to, że jak nie dostaniesz sie na dzienne, to możesz pójść na "wieczorowe". Formalnie to jest tylko nazwa, bo studiujesz dziennie, tylko pierwszy rok jest płatny. Następne lata już darmowe.
tu są progi na SGGW z zeszłych lat, również z innych kierunków.
http://rekrutacja1st.sggw.pl/progi.php
Karolina, ja bym szła na zabieg do znajomej okulistki. W moim mieście jest jeden z lepszych oddziałów okulistycznych w Polsce, mam zaufanie do babki, bo już nie jedną operację przeprowadziła, a mną się od ładnych kilku lat zajmuje i nigdy nie miałam zastrzeżeń 😉 Sprzęt też wysokiej klasy.
http://www.pokotycka.com/ strona mojej okulistki.


Dzieki wielkie, bede pamietac, chociaz lepiej gdybym znalazla cos blizej.

Nalle- w UK mozna tak zrobic, ale tylko na kierunkach scislych (i jak masz dobre CV), bo pierwszy rok (albo dwa na programach 4-letnich) jest i tak zawsze magisterski (MPhil), potem piszesz prace z postepow pierwszego roku swoich badan, bronisz ja i dopiero formalnie przenosza Cie na studia doktranckie (tzw. upgrade), ktore konczy sie po kolejnych 2 latach. Przez caly ten czas pracuje sie nad swoim projektem w tym samym laboratorium, a to jest konieczne do zdobycia publikacji, bo w 2 lata (a tyle formalnie trwa doktorat) jeszcze nikt do Nature nie trafil. Minus jest taki, ze trzeba przez ten rok magisterski laczyc normalna prace w laboratorium z chodzeniem na wyklady i seminaria - nie jest ich tyle ile na studiach pierwszego stopnia, ale za uczeszczanie na nie zbiera sie punkty (nie ma juz wtedy egzaminow) i bez odpowiedniej ilosci punktow nie da sie upgradeowac.
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
08 maja 2011 22:11
Ja wiem, że się da. Ba, w teorii nawet w Polsce już coś takiego jest dopuszczalne, chociaż w praktyce ciągle niemożliwe.  😉
Bardzo zazdroszczę, bo mnie rozdwojenie jaźni pomiędzy pracą naukową w labo a zwykłymi zajęciami w pełnym wymiarze godzin zaczyna do schizofrenii doprowadzać..
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się