kuć czy nie kuć?

A po co mu te NBS?
dea   primum non nocere
06 września 2011 12:25
_Gaga - wiem 🙂 Mój przykurczowiec ma miękką pęcinę i pewnie będzie miał do pewnego stopnia do końca życia. Tak przynajmniej mówi wet. Kopytko ma dość stromą przednią ścianę, mimo niskich wizualnie piętek. Ja obserwuję, bo robię na nim doświadczenia 😉 na czuja go prowadzę. To jest przednie kopyto, skątowanie raczej tylne sugeruje. Na pewno nie rozciągnę mu pazura, żeby lepiej wygladało 🙂

Drugi przód dla porównania:

Fotki są z zimy, teraz trochę inaczej to wygląda.

katija - właśnie, dlaczego NBSy i to jeszcze "brak czasu" czyli wygląda, że decyzja niejako wymuszona? Mówiłaś, że problemów z nogami u Twojego nie było?
Lekkie podniesienie piętek u koni wysoko skaczących jest OK, o ile te podniesione wytrzymują, a nie kładą się pod kopyto (często taki efekt widziałam). Ma to sens o tyle, że przyziemienie po wysokim skoku to duży nacisk, kopyto MOCNO zapracuje (tył mocno się rozejdzie i "siądzie"😉 i jeśli piętki są niskie i kość bliska ułożenia równoległego do podłoża (podstawa kości) w spoczynku, to przy takim lądowaniu ustawienie zrobi się "negatywne" (czubkiem kości kopytowej w górę) - a na tym już ścięgna obrywają.
kon mnie troche przestraszyl wczoraj, wygladalo na sprawe sciegnowa. sciagnelam szybko weta, zeby dal ewentualne wskazania do kucia. okazalo sie, ze kon ma tylko i az krwiak w sciegnach, najprawdopodobniej nabity na padoku. oprocz tego wczesniej mielismy zapalenie stawu pecinowego, najprawdopodobniej rowniez padokowe, ale moze od podloza- cholera wie. w kazdym razie pani doktor zalecila w zwiazku z poprzednia sprawa i w sumie obecna kucie na okragle podkowy, lub NBSy. ja nie bardzo chce go kuc na okraglo- wiadomo strzalka i cala resza, nie chce mi sie rozwijac 😉 w dodatku hersztu podkowy namietnie sciaga, a okragle do zaczepienia sa wrecz idealne. stad zadecydowalismy, ze nbs. zobaczymy co bedzie. nie wiem czy to nie ostatnie kucie w tym roku, czy jeszcze jedno bedzie. jesli bedzie to kupie prawdziwe NBSy.
jeszcze o skoczkach- z wymienionych przez ciebie powodow konie chodzace najwyzsze konkursy rangi swiatowej sa okute na okraglo. i nie sadze, ze dlatego, ze ktos jest tam ignorantem i czegos nie wie 😉 te konie sa zbyt cenne a stawka zbyt duza. i oni robia wszystko, zeby nogi jak najmniej obrywaly.
dea   primum non nocere
06 września 2011 12:47
No to zdrówka życzymy 🙂 Rude też zapalenie stawu pęcinowego przechodziło - ale to było wtedy jak chodziła z palca, więc nie wiem na ile to była faktycznie kontuzja padokowa a na ile - problem z mechaniką ruchu. Ostatnio, odpukać, spokój kompletny. Hersztu z piętki pomyka?

Nie wypowiadam sie już w temacie kucia sportowców, przynajmniej bez zdjęć konkretnych przypadków, bo myślę, że sporo od przypadku zależy. Zgadza się, jakaś logika w upośledzeniu pracy kopyta przy wysokich skokach jest...  pytanie: Co się dzieje wtedy z tymi siłami, które przy braku okrągłej podkowy rozproszyłyby się w tym (być może nadmiernym) rozszerzeniu kopyta?... Pytanie takie trochę zawieszone w przestrzeni 😉 ale ma dać do myślenia, że na tym brutalnym świecie nic nie ma za darmo i często jak ochronimy jedno, to coś innego oberwie.
jakby nie było - skakanie 160cm naturalne dla konia nie jest, wiec naturalne kopyto może tego nie wytrzymać

Herszt chodzi z piętki, to ja ci moge powiedzieć, natomiast ja bym go wobec obecnych problemów rozkuła :P w każdym razie jeśli już - NBS, ale zrobiony zgodnie  z jego ideą, dużo lepszy pomysł, niż okrągła
dea, chodzi z pietki, to nawet wczoraj wetka wlasnie zauwazyla- kon troche przerosniety, ja to bym go juz w zeszlym tygodniu albo i wczesniej chciala przekuc, prowadze, a pani doktor- o jak on pieknie z pietki idzie 😀 dodac trzeba, ze pani doktor, absolutnie nie fanatyczka podkow- sama konia ma bosego, naturalnie prowadzonego. dlatego jesli taka osoba mowi mi, ze warto zalozyc to czy to, to ja wierze 😉 ale te okragle to dla mnie ostatecznosc. wymyslilismy tak, mysle, ze bedzie dobrze. kontuzja nie zbyt powazna, ale irytujaca 🤔 tamto zapalenie stawu moglo byc spowodowane wykreceniem nogi, albo ciezkim podlozem na ktorym wtedy troche pracowalam. konia mocno zawijalam skupiajac sie na ochronie sciegna, mozliwe, ze przeciazylam staw. choc wydaje mi sie to malo prawdopodobne. a to wczorajsze, podejzewam, ze sam sobie zrobil- noga o noge...
chce nakrecic filmik w stepie i klusie. wlasnie o stawianiu nog 🙂 zmontuje mi to ktos jak przesle? tak zeby zwolnic tempo, bedzie lepiej widac?

edit: branka, ja realizuje zalecenia weta. nie czuje sie kompetentna, zeby je podwazac.
dea   primum non nocere
06 września 2011 13:06
branka - naturalne kopyto albo naturalny staw albo naturalne ścięgna - puści najsłabsze ogniwo 😉 Nikt jeszcze nie wymyslił stalowych linek zamiast ścięgien i tytanowych implantów w miejsce powierzchni stawowych. Niestety? 😉

Trzymam kciuki za rekonwalescenta 🙂
Zaraz zaraz- a skacząc 100-110cm to nie jest obciążenie dla bosych kopyt z niskimi piętkami czyli normalnymi w sensie?
Jeśli tak to po co my je chcemy ciągle obniżać strugając naturalnie?  👀
dea, dzieki 🙂
Perlica, piszemy o WYSOKO skaczacych koniach i w moim pojeciu takie skoki zaczynaja sie przy 130 cm najmniej, o ile nie jeszcze wyzej.
Katija mój koń do przeszkody 70cm podchodzi jakby to było 140cm- to skacze wysoko czy nie ❓  😉
Młoda jest to nie kuma, nie skacze oszczędnie, tylko wybija się jak durna (tzn., zanim zakulała) tak że nawet raz spadłam, bo nie mam praktyki w takich wysokościach.
To nic nie rozumiem już 😵
wysokie skoki to też mocny trening, codzienny, obciążający, parkury 130-150. Tego ma prawo nie wytrzymywać naturalne kopyto(szczególnie, że niestety w obecnej hodowli kładzie sie nacisk na wiele rzeczy, ale raczej nie na kopyta). Ale oczywiscie kazdy koń jest inny, są konie chodzące C i CC bose i świetnie się mające.
do poziomu 130 a nawet 150cm nigdy nie dojdę 🙂 więc mogę spać spokojnie  😂
Perlica, Ok, ale... ile razy tak skaczesz? Ile raz koń się tak wybija? I czy aby na pewno skacze tak jakby tam stało 140 czy może max 90-100, ale Tobie się wydaje, że to 140? 😉
Chodzi o konie w wysokim sporcie, które codziennie mają normalne treningi skokowe i co weekend pykają całe parkury ok. 120-140 cm na różnym podłożu.

[quote="dea"]Nikt jeszcze nie wymyslił stalowych linek zamiast ścięgien i tytanowych implantów w miejsce powierzchni stawowych. Niestety?[/quote]
Ano, nikt. Ale można wymyślić większą selekcję hodowlaną i mniejsze "parcie na wysokość". Ale, to se człowiek może gdybać 😉
Chodzi o konie w wysokim sporcie, które codziennie mają normalne treningi skokowe i co weekend pykają całe parkury ok. 120-140 cm na różnym podłożu.



haha dobre, gdzie to tak męczą konie?
polonez, A twoja czepliwość to co tutaj robi? Oprócz nie wnoszenia niczego do tematu?
Sankaritarina, ale troszke cie ponioslo, tez zwrocilam na to uwage 😉 nie skacze sie wysoko codzien, w ktoryms momencie raczej rzadziej niz czesciej 🙂
Ok, ok, sorry, zrobiłam za mocny skrót myślowy, ale chodziło mi o to, że koń "wysoko-skokowy" codziennie ma trening [ale niekoniecznie polegający na samych skokach, ale też trening. Tak mi się przynajmniej wydaje].
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
06 września 2011 19:37
IMO, problemy przy dużym sporcie (dla mnie takowy zaczyna się w skokach od 140+ 😉 ) są dwa - przeciążenia przy lądowaniach i stabilność w najazdach i lądowaniach - koń musi mieć pewność,że nogi mu się nie rozjadą,niezależenie od podłoża na którym dane mu jest skakać -czy jest to kwarc,czy też trawa....
tu mój koń lądujący po okserze 135 cm:


stabilność lądowania jest bardzo ważna,koń ląduje na jedną nogę,na nią idą wszystkie przeciążenia,dopóki pod kopytem nie ma stabilności, kopyto "jedzie" do przodu szukając oparcia - dopóki kopyto nie zatrzyma się w tym "ślizgu" do tego czasu obciążane są ścięgna...bardzo istotne jest to ile to trwa,im krócej tym lepiej.Ewentualne ryzyko kontuzji wynika bardziej z długości trwania obciążenia,niż stricte z jego mocy.Z drugiej strony "parszywe" lądowanie powoduje lęk przed kolejnym odbiciem.

Ale z kolei na kwarcu - IMO!!!- przyczepność bosego kopyta jest równie dobra,co okutego w hacelach,jeżeli nie lepsza.

minus haceli też jest  - można "ukręcić" nogę w zakręcie - tu zbyt dobra przyczepność może być wrogiem...ale dlatego jest tyle różnych rodzajów tych haceli 😉
nie ma nic za darmo  🤣
dea, co do rtg, to juz jakis czas temu mialam robic, tak kontrolnie , wszstkich nog, byla nawet okazaja bo znajoma miala potestowac swoj aparat, no ale jakos si enei zlozylo 🙁
tak czy siak jak bedzie czasu  troche to ją zmaltretuje zeby porobila ...wtedy bym i stawy (chetnie bym tez np usg zrobila zeby spra jak z miesniami w miejscu blizny) i kopyta przeswietlila..... przydatna rzecz...
dea   primum non nocere
12 września 2011 09:56
posty przeniesione z watku o kowalach. tu bardziej na miejscu i mozna rozwijac dyskusje 😉

Strzałka ma swoją warstwę twórczą i podobnie jak podeszwa, w określonej odległości od tej warstwy twórczej jest tak zwany "róg żywy" - coś, co się nie proszkuje, u zdrowego konia nie strzępi, nie podlega łatwo infekcjom, jest elastyczne, woskowate, pracuje razem z kopytem. Dalej - zarówno podeszwa jak i strzałka - ma już "złuszczający się naskórek" - tkankę podsychającą, podatną na gnicie, proszkującą się, strzępiącą. Nie jest to nic strasznego, ale to już IMHO nie jest tkanka funkcjonalna. No i teraz, jeśli chcemy, żeby strzałka dotykała ziemi, to albo:
- ona nadgoni i rogu będzie więcej - jakaś tam stymulacja "żywego obszaru" będzie, ale słabsza, nie taka "jak w projekcie" (projekt zakłada określoną grubość warstwy rogu, dlatego jak jest tego więcej, to zaczyna się rozkład - zupełnie jak z naszym naskórkiem) - to jest symulacja przerośniętego kopyta tak naprawdę - to jest to, o czym piszecie raczej
- kopyto jest przycięte tak krótko, że to jest właściwe miejsce dla strzałki - ale wtedy, nie ma cudów, do tkanki twórczej podeszwy jest za blisko; wtedy "działa" własciwa strzałka, za to po rozkuciu koń nie jest w stanie kroku zrobić, tak mało ma kopyta (o tym chyba kasik pisała)

Jedyna sytuacja, kiedy w kutym kopycie strzałka jest stymulowana, to "zasymulowanie powierzchni ziemi nieco wyżej" czyli jakieś elastyczne podkładki w podkowach (widziałam w niecie takie fajne elastyczne podkowy z amortyzacją pod strzałką) - IMHO jakiekolwiek "kucie, żeby strzałka sięgała ziemi" jest bez sensu - właśnie ze względu na to, że tkanka twórcza podeszwy i strzałki oraz okolica (nerwy, naczynia krwionośne) jest na zbliżonym poziomie...

EDIT: a ta kobyła, którą wklejałam na górze strony, nadal ma nietkniętą strzałkę, od marca 🙂 Taki eksperyment. Nawet 2 tygodnie w klinice przetrwała, teraz stoi w boksie (kontuzja i operacja) a strzały kwitną. Ciekawa jestem, czy zimę też przechodzi i zamknie się cały rok 🙂
Dea- dobrze pamiętasz 😉 nasz arab tak był wyżynany 🙁 Zastanawiam się jednak czy go to nieco nie uchroniło przed zawężeniem kopyta??? Po pomyślcie- koń kuty od momentu rozpoczęcia pracy pod siodłem a to arab po torach.... więc pewnie okuty jako 2,5latek 😤 Mam styczność z innymi końmi robionymi przez tego samego kowala i one sa mocno zawężone a kopyta więcej niż u naszego było.... Tylko, że tamte sobie pozwoliły również obcasy zafundować (sztorca), a nasz miał piętki położone. Z resztą jeśli popatrzę na moje konie, to schemat podobny- mało kopyta=brak zgody na zawężenie, dużo kopyta=brak kontaktu strzałki z podłożem=zawężone kopyto.

I co Wy na to??? Myślicie, że to zbieg okoliczności??  😡
edit: zapomniałam wspomnieć, że flaszę wiszę mojemu ex-kowalowi  🥂 Jak przyjeżdżał co 6tyg przekuwać nam konie, to mi młodej nie chciał strugać- i chwała ma za to :kwiatek: nie dał rady jej spier.......ma teraz piękne kopyta!!
jesli strzalka nie jest zakuta, zaslonieta podkowa to i tak bedzie pracowac, jesli nie jest wyrznieta. przeciez malo kto jezdzi po rowniuskim betonie. jednak jezdzi sie po podlozach zapadajacych sie nieco, wiec strzalka i tak dotyka podloza podczas ruchu.
z tego co piszecie, to moj kon powinien miec wygnite, matrwe strzalki, oderwane sciany i nie chodzic bez podkow. a tym czasem ma zdrowe, coraz wieksze strzalki, chodzi z pietki (bedzie filmik 😉 ),  sciany oderwane ma bardzo malo, a rozkuty smiga jak zly. to co- czary jakies?
problemem nie jest kucie, tylko ZLE kucie.
dea   primum non nocere
12 września 2011 10:35
katija - bez przesady 🙂 Na pewno ja czegoś takiego nie suponuję. No i poprawka, według mnie problemem jest nie kucie, tylko złe WERKOWANIE (czy to pod podkowę, czy bez). A to gdybanie o strzałce dotykającej podłoża, to mój eksperyment myślowy, z którego wynika że ciężko, dużo ciężej niż w bosym kopytcie, o stymulację strzałki - i jeśli jest "taka jak w bosym kopycie" to musi byc kosztem (wycięcia mocniej). I tak, nawet kute/przerośnięte/wysokopiętkowe kopyto się zapada w podłożu i w pewnym stopniu strzałkę stymuluje - zgoda - ale gdyby wystawała bardziej, to stymulowana też byłaby bardziej. Stymulacja jest słabsza. I nie, nie ozacza to, że Twój koń zaraz umrze i natychmiast musisz mu zdjąc to metalowe badziewie 😉

I jeszcze humoreska: wczoraj strugam sobie fryzyjkę u nas w stajni (fajne, mocne kopyta, jak to u masywnych koni), dłubię, pilnikuję, a dzieciaki dwa z okolicznej wioski się gapią. No i pytają: "a czemu ten koń nie ma tego metalowego?" Odpowiedź "bo nie musi, ma zdrowe kopytka" nie wystarczyła - "przecież inne mają??" Ludziki tak dorastają, no i potem "to metalowe" się jako logiczna konsekwencja pojawia... 😉

EDIT: kasik - niestety nie wystarczy wyrżnąć kopyto, żeby się poszerzyło (chociaż odnoszę wrażenie, że według Strasser - wystarczy). Kojarzę kilka wyrżniętych i nadal zawężonych, niestety 🙁 Najważniejsza jest zdrowa strzałka - zdrowa strzałka jest tylko przy ruchu z piętki, (uwaga: dalej znowu moje przemyślenia na niczym nie oparte poza obserwcją) a jak masz ruch z pietki, to łatwiej o położone kąty niż o stojące (jak się "zrobią" koturny, to ruch z piętki prędzej czy później zanika i strzałka się zawęża). Przy położonych kątach strzałka ma szansę pracowac i czasem się udaje ją utrzymać w formie. Ale znowu - tylko czasem, potworne zawężenia z leżącymi kątami też widzialam. To wyprowadzić - to dopiero jest koszmar... wszystko w środku poprzemieszczane, pouciskane...
katija- ja myślę, że to także kwestia tego czym dysponuje kowal- bo spierdzielić dobre kopyta konia, który ma dobry ruch jest trudniej niż naprawić  złe kopyta, źle ruszającego się konia....więc może nie Twój kowal taki super tylko koń??
I jeszcze jedno czy istnieje wg Ciebie różnica między strzałką, która ma kontakt  z podłożem a taką która może pracować.... czyli rozszerzać się i "rozpychać" kopyto na boki podczas obciążenia- bo to chyba nie jest możliwe przy metalowych obręczach????????? ale ja tak mało wiem o kuciu 🤔wirek:
Miło, że Twój koń z piętki pomyka.... nasz arab też pomykał....i koń z ochwatem przewlekłym, którego strugam, też od piętki zapylał w podkowach....cud?? kopyta idealne??
tu ochwat po moich kilku struganiach i walce, by koronka w tyle kopyta przestałą być wyżej niż z przodu 😵
edit: żeby znowu nie było, że do sekty jakiejś należę 😉- zgadzam się w kwestii strugania z Deą- problemy tego konia zaczęły się jeszcze na bosaka, kuty był rok, czyli od chwili gdy dostał ochwatu....podkowy mu jednak nie pomogły 🤔
odpowiem ktrotko bo robimy tu offa. albo tu skonczymy i same sobie pojdziemy do "kuc czy nie kuc" albo przeniose nasze posty.
dea, tak masz racje, zle struganie najpierw, a potem zle kucie.  tylko, ze najlepiej nawet ostrugane kopyto, nie da rady fatalnie przybitej podkowie. mysle, ze mozna postawic znak rownosci.
kasik, wielokrotnie pisalam, ze moj kon przyszedl do mnie z tragicznymi kopytami- zaciesnionymi, malutkimi jak u kucyka itp. takie podkowy kon nosil jak przyjechal:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ec6b54ee4cb18940.html
a takie nosil dwa lata pozniej:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/98f1d5b0f8da9b67.html
Nie mam pojęcia jak można kuciem poszerzyć kopyta. Serio, nie wyobrażam sobie. W końcu w podkowie kopyto nie pracuje tak by mogło się poszerzać. Nie znam się na kuciu  🤔
Dea i właśnie dlatego tak ciężko jest mi to sobie wyobrazić. Szczególnie okucie na świeżo kopyta tak, by dalej strzałka sięgała ziemi.

Też uważam, że diabeł tkwi w werkowaniu a nie samym w sobie kuciu.

edit. kopyto jako całość poszerzyć się może na zasadzie powstania flar 😉 Mówię jako obserwator poszerzania(zanim stwierdziłam, że czas szukać gdzie indziej ratunku) kopyt mojego konia.
Bo jakby nie patrzeć, jeśli jest kość kopytowa, dookoła zdrowa puszka, zdrowa linia biała.. to nie ma co poszerzać. Chyba że odległość między listewkami wypełniającą się klinem. Kość wszak nie urośnie.

Poszerzanie się piętek i rozbudowa strzałki.. tu bardziej byłabym skłonna przytaknąć.
Co do pracy kopyta w podkowie - dobrze okute jakiś margines pracy jednak ma. Podkowiaki nie są dalej niż najszersze miejsce w kopycie i po zdjęciu podkowy widać wyżłobienia jakie zrobiła ściana pracując. Nie mniej, zdecydowanie mniej pracuje niż kopyto bose.
i znow- jesli flara to oderwana puszka to owszem, bardzo czesto sie to zdarza w przypadku "poszerzania" kuciem. tylko w jakim celu poszerzac przednia czesc kopyta? na linkowanych zdjeciach obie podkowy sa w tym samym rozmiarze- mustadowska trojka, tylko jedna ma ramiona w odleglosci 5 cm od siebie, a druga w odleglosci 10cm. poszerzyl sie tyl kopyta. i to sie da zrobic bez odrywania scian i za pomoca podkowy.
przenosze nas do "kuc czy nie kuc".
edytowałam właśnie posta jak pisałaś swojego 😉

z ciekawości - czy możesz sprawdzić ile cm miała podkowa w najszerszym miejscu oraz na długość? Rozmiar rozmiarem, kowal ją jednak dopasować musiał.
Ja bym wolała zdjęcia kopyt od spodu, bo kowal i na ciasne podkowy mógł kuć 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się