siano jako podstawowa pasza objętościowa
Ta leżąca luzem to była tymczasowo. Docelowo przywiązujemy siatki, bo inaczej konie je wywlekają w niewiadomą stronę. Kiedyś (przez 2 sezony) wieszałam dość wysoko, potem (
vide: [url=
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,462.msg1129416.html#msg1129416]wątek o zębach[/url]) stwierdziłam, że lepiej wiązać nisko. Wiążę więc teraz do słupa u jego nasady albo do prętów kraty w boksie (czyli w boksie worek jest zawieszony na poziomie przegrody - mowa o tej zielonej kracie widocznej na zdjęciu, większosć siana koń je praktycznie z ziemi).
Jesli tylko się da, to mocować na ziemi albo najniżej jak to możliwe. Zawsze spójrz, czy nie ma miejsca, w które można włożyć nogę. Jeśli koń jest kuty to zwróć podwójną uwagę (i prawdopodobnie zawiesiłabym wyżej w tej sytuacji) - grzebiąc, może zaczepić podkową o siatkę i zrobić krzywdę sobie, przy okazji totalnie demolując siatkę.
Dzięki. U mnie wszystko bose.
Dea, skąd masz taką siatkę jak na fotce? Czy dobrze widzę, że nie jest do powieszenia? Bardzo przydałaby mi się teraz.
Ta siatka jest na wymiar z Zakładu Sieci Rybackich Korsze. Robią to co się im powie. Czasem za pierwszym razem nie wychodzi, ale po odesłaniu się poprawiają 😁 Mamy od nich kwadratowe zaciągane worki do boksów i te prostokątne, duże siatki, których używamy na padoku. Przywiązujemy je do słupa, tak jak pisałam wyżej.
macie jakieś doświadczenia z sianem nazwijmy to fabrycznym?
zastanawiam się nad takim sianem granulowanym
http://animalia.pl/produkt,20478,Marstall_Wiesen_Cobs.htmlnie zastąpi to siana, koń zje raz dwa zamiast przeżuwać, ale jako urozmaicenie może by się sprawdziło
mój koń zrobił się bardzo wybredny jeżeli chodzi o siano- ma zadawane do oporu i zazwyczaj zostawia. Ogólne z dobrym sianem jest kiepsko w tym roku, w mojej okolicy wszyscy późno kosili, więc jest trochę grubsze niż normalnie
miałam takie coś - rozmaczałam do papki i używałam do podawania leków, koń bardzo to lubił
o dzięki🙂 chyba wypróbuję, bo piszą że jest dobra dla starszych koni.
Mam zagwozdkę. W ostatniej dostawie przyszło siano inne niż mieliśmy przez ostatnie kilka dostaw. To poprzednie było bardzo urozmaicone, rożne gatunki traw i ziół. Było takie jakby to nazwać nie przerośnięte, delikatne. Pachniało trawą i ziołami. Koniom bardzo smakowało. To z ostatniej dostawy wygląda na takie jednolite, łodygi przerośnięte, długie, jakby ostre w dotyku. Nie pachnie jak siano tylko jakoś tak, w zasadzie nie wiadomo jak. Nie jest zapleśniałe , ale konie nie chcą tego za nic w świecie jeść. W nocy zjadły połowę tego co im dałam, ale tam było też trochę poprzedniego siana. Dziś nie ruszyły nic z paśnika. Zaczynam się martwić, bo przecież nie może tak być żeby konie nie jadły cały dzień. Znalazłam kostkę tego siana z poprzedniej dostawy i rzuciły się od razu do jedzenia. Czy może być zatem tak, że przyzwyczaiły się do lepszego smaku tego poprzedniego siana i teraz nie chcą jeść tego.
Nasze dziadki czasem kapryszą jak dostają siano gorsze od poprzedniego. Ale jeszcze się nie zdarzyło, żeby głód ich nie zmusił do zjedzenia nawet tego gorszego siana. To Twoje musi być wyjątkowo niedobre, skoro konie go nie ruszyły przez cały dzień, mimo głodu. Może to jakieś trzciny, skoro ostre w dotyku?
W niektórych kostkach faktycznie jest sporo takich trzcinowatych łodyg, ale w większości to jednak trawa, nie wiem tylko jakiego dokładnie gatunku. Pewne jest, ze ewidentnie im nie smakuje i wolą stać głodne. Koleżanka, właścicielka drugiego konia twierdzi, ze mają przysłowiowo za dużo w tyłku, zrobiły się francuskie pieski i wybrzydzają, ale raczej normalne nie jest, żeby nie poskubały choć trochę. Zastanawiam się, czy są gatunki traw, które po prostu nie są jadane przez konie a jeśli tak, czy przypadkiem takie siano nam się trafiło.
Edit: Pogrzebałam w necie i znalazłam coś takiego jak turzyce, które trawami nie są, ale dla laika trawy przypominają. Jadane przez konie tylko młode rośliny, później ciężko strawne i mało odżywcze.
A ja z kolei po raz pierwszy spotkałam się z reakcją "luźnej kupy" na nową partię siana. Koń w tej stajni od sierpnia, kilka dostaw, dopiero przy ostatniej kilka koni ma luźniejsze kupy, a w nich sporo źdźbeł siana. W czasie treningu zbiera mu się i nic i tak kilka razy, dopiero za 3 czy 4 jest efekt 🙄. W takim przypadku szybko probiotyk?
FortunaA ta trawa o , której piszesz to może być manna mielec, też niechętnie zjadana, jeżeli wogóle, bo jest sztywna, łykowata , taka "trzcinowata"; tak samo siano z dużą ilością turzyc. Ostatnio kupiłam 200 kostek i kilkanaście z nich było z innej łąki ( partia siana leżąca w innej stodole i po pokazaniu, od razu powiedziałam, że jej nie biorę, jednak przy ładowaniu rolnik dorzucił to gorsze siano) i zawierało właśnie turzyce; dałam koniom na wybieg na próbę i nie ruszyły,mimo, że jedna z klaczy to naprawdę żarłok. Przeznaczyłam je na dościelenie razem ze słomą;
RioBrawo, obejrzałam sobie zdjecia manny mielec i wyglada na to, ze mamy to w sianie. Naprawde pechowa partia. Dobrze, ze nie zrobilismy duzego zapasu.
Kolejna kupiona partia siana okazała sie bardzo niefajna. Siano nie tyle co splesniałe choć i takie kostki sie zdarzaja, ale ma niebieskawy nalot i w zasadzie nie nadaje sie do podania koniom. Za zakupy odpowiedzialna jest kolezanka, ktora trzyma u mnie konia. Zastanawiam sie , czy w tym roku faktycznie ciężko zdobyc dobre siano dla koni, czy poprostu jego wybór jest niewłasciwy, czy szwankuje ocena jakosci przez kupującego. Dlatego mam pytanie, czym kierujecie się przy wyborze siana dla swoich podopiecznych? Macie jakieś zasady, których się trzymacie robiąc zakupy?
Dla mnie podstawową zasadą jest jakość. Sprawdzam siano przed zakupem - nie kupuję w ciemno przez telefon. Oczywiście cena , dostępność, możliwości transportowe też grają tutaj rolę, ale nie grają "pierwszych skrzypiec". Staram się współpracować z jednym konkretnym dostawcą , obustronna lojalność zawsze działa in plus (ważne - jestem dobrym płątnikiem). I tak - mam aktualnie super dostawcę. Jeśli siano byłoby gorsze (kupuję bele, nie wiadomo co jest w środku) - będzie mi wymieniał... Biorę od niego od początku roku - dotychczas zdarzyła sie 1 (słownie jedna) gorsza belka - ale nie spleśniała, czy wilgotna, a w środku było grube siano - takie "trzcinowate"... było tego - ja wiem - z 1/4 belki, może mniej, ale i tak dostawca widząc to - szczerze preprosił i w kolejnym transporcie odliczył jej wartość ("bez gadania bo sie obrażę" ;-)) Poprzedni stały dostawca również robił bardzo dobre siano, niestety odległość prawie 100 km w jedną stronę oraz aktualne ceny paliwa spowodowały konieczość zmiany na kogoś bliżej...
Obaj trzymają bele pod dachem co jest dla mnie sprawą priorytetową... w środku zimy nadal siano jest zielone i pachnące :-)
Niestety kostek u nas ie juz praktycznie nie robi. Pojedyncze miejsca, w których kostki dostać jeszcze można - nie trzymają jakości a ceny są "z Księżyca" :-(
Dlatego mam pytanie, czym kierujecie się przy wyborze siana dla swoich podopiecznych? Macie jakieś zasady, których się trzymacie robiąc zakupy?
Zasadą podstawową jest niestety pojechanie do miejsca, gdzie jest siano i własnoręczne obejrzenie go, powąchanie, wsadzenie ręki w środek kostki, czasem rozcięcie kostki, sprawdzenie wagi(można na oko🙂, można wziąć ze sobą tę wagę z haczykiem do powieszenia) i obejrzenie całości siana, a nie tylko tej jednej kostki, którą np. rolnik zrzuci z góry do pokazania ( już nie raz lazłam po drabinie w ubraniu "z biura" bo po drodze z pracy wracałam 😉; wolę stracić na paliwo i pojechać dodatkowo, zanim zamówię, bo niestety, to co ludzie mówią przez telefon , a to co można zastać na miejscu to dwa różne światy; ja co roku słyszę, że siana w tym roku bedzie mało i będzie drogie; to stara śpiewka, którą ja słyszę od ponad 10 lat, niezależnie od pogody w danym roku i właściwie nie zwracam uwagi na to; zdarza się , że rolnik zbierze mniej, ale zawsze można w okolicy dalszej lub bliższej kupić siano; w tym roku faktycznie stały dostawca, rolnik , km ode mnie, nie miał pierwszego pokosu na sprzedaż, bo zostawił dla swoich krów, a za drugi pokos chciał 4zł za kostkę , na co nie poszłam, bo widziałam to siano stojące półtorej tygodnia w kopkach w deszczu przed zbiorem;targowałam cenę, ale nie chciał obniżyć; faktycznie jak _Gaga pisze, coraz mniej jest kostek, przeważają te bele, ale nie każdy ma miejsce na ich składowanie i tu jest problem;
Niestety kupując ostatnio siano kolejny raz popełniono błędy: kupowanie po ciemku - wieczorem, na szybko, bo siano potrzebne na gwałt - ostatnia dostawa okazała się "sianem" nie dla koni - głównie, łękowate turzyce. Nigdy osobiscie nie kupowałam siana (początkujący posiadacz konia pod własnym domem), zdałam się na koleżankę, która jest absolwentką THK, wyszłam z załozenia,że powinna umiec ocenic dobrej jakosci siano poza tym mam znią umowe, ze nie musi płacić za pensjonat , ale za to pomaga mi w tygodniu z ogarnięciem w stajni i zajmuje się kupnem siana. Chyba podeszła do sprawy troche "na wariata" stąd te kolejne nieudane zakupy. A tu trzeba spokojnie, pomacać, powąchać. Mam dosyć duze wymagania jeśli chodzi o jakość, a może raczej wyobrażenie jakości, niestety jak narazie trafiłyśmy tylko na jednego dobrego dostawce.Ta dobra partia skonczyła się. Wydaje mi sie, że siano musi mieć przedewszystkim odpowiedni zapach i strukture - odpada takie przerośnięte z niewiadomo czego. Teraz tez wiem, ze nie moze być za bardzo upakowane, bo takie siano najczęsciej nie doschnie. Lepiej, zeby kostka mniej wazyła niż poźniej okazało się, że w srodku sam grzyb i plesń..Te kostki siana z ostatniej dostawy i tej przedostatniej w wiekszości nie pachną, a właściwie pachną jakos dziwnie. Zapach, którego nie potrafie określić, jak stare futro. Szopka na siano pęka powoli w szwach od siana, które nie nadaje się do jedzenia, w portfelu ubywa, a konie jak nie maja porządnego zarcia tak nie mają. Wygląda na to, ze będe musiała zaangażować sie w znalezienie dobrego dostawcy. A może jestem zbyt wymagajaca i na głowe upadłam, a konie są poprostu wybredne i mają za duzo w tyłku? nieeee, no nie moze byc...
W mojej okolicy siano jest po prostu fatalne! Co najmniej połowę konie biorą pod kopyta. W zasadzie nie pachnie sianem, jest albo brązowe albo jakieś takie sine chociaż nie jest spleśniałe. Pełno w kostkach ziemi. Bywa,że przeważa sitowie. No masakra. Konie krzywią mordy niemiłosiernie, niby coś tam szukają, przebierają, przynajmniej mają zajęcie. I w dodatku tego siana jest w ogóle bardzo mało. Nie wiem co będzie dalej, na prawdę.
Masz całkowitą rację z tymi za ciężkimi kostkami, to prawda, taka ciężka kostka, jest najczęściej zbita i jeżeli siano nie zostało zebrane w idealnym momencie czyli naprawdę wysuszone, to duża szansa na to, że taka zbita kostka będzie zawilgocona lub nawet po dłuższym przechowywaniu, będzie miała fragmenty już zatęchłe.
Odnośnie tego siana, które w zasadzie niczym nie pachnie, to też to znam, nie dość, że ma wygląd szary,brunatny, z kawałkami czasami torfu; to jeszcze właśnie, jak się wącha to nic nie czuć lub czuć taki lekko stęchły, odrzucający zapach; zaręczam Ci, że nie jesteś za wymagająca i Twoje konie nie są jakimiś wybrednymi niejadkami; moje nie ruszą takiego siana; czasami jak miałam możliwość, to brałam jedną kostkę(wiem, to już lekkie zwariowanie) w worek foliowy i do bagażnika i dawałam koniom, to najlepsza miara była czy siano będzie dobre i wtedy zamawiałam, ale robiłam to ze znajomym mi juz rolnikiem; nic jednak nie stoi na przeszkodzie tak robić; zawsze to lepiej, niż dostać siano, z którym właściwie nie wiadomo co zrobić, a im dłużej takie "podejrzane" siano jest potem składowane , tym dla niego gorzej; także myślę powinnaś zdać się na siebie i sama kupować siano🙂
enigma- czasem wtedy chociaż chwilowo lepsza słoma owsiana niż takie marne siano;
Dostają słomę owsianą i żytnią jako ściólkę chociaż i tak ją wyżerają. No ale przecież siano też musi być. Tyle tylko że jest jakie jest..Chyba masz rację, ta słoma jest lepszym sianem niż samo siano, które na ściółkę i tak idzie koniec końców
my kupujemy siano od jednego dostawcy już prawie 10 lat i ani raz nie było powodu do niezadowolenia - siano jest zieloniutkie, pachnie obłędnie, ma odpowiednią "konsystencję" (czy co tam siano ma), konie wciągają bez przegrzebywania. W tej chwili dajemy siano, które ma 1,5 roku i jak ktoś nie wie, to sądzi że to tegoroczne 😉
RioBrawo, to nie taki zły pomysł wziąć siano na próbkę. Chyba tak zrobie, określe sobie trase na potencjalnych dostawców w jednej okolicy wezme po kostce, oznacze i dam stworom, niech decydują co im najbardziej przypadnie do smaku. Teraz to juz w ogole powiedzą, ze "zgupłam".
enigma, szczescie, że i my mamy fajną słomę owsianą, z braku smacznego i pożywnego sianka ewidentnie wiecej jej wcinają. Tylko, że brzuchale rosnąąąą. Moja zaczyna wyglądac jak źrebna i zaczynam zastanawiać się czy jest wiatropylna, albo czy przypadkiem gdzieś się nie puściła hihi
ja mam stałego dostawcę siana od lat. Zawsze miałam piekne ,pachnące siano, do czasu...teraz skubany dostarczył mi 8 ton siana w tym ponad 4 tony czegos co nawet trudno jest nazwac sianem.To, to nawet na sciólkę się nie nadaje bo trzyma wilgoc i po oddaniu moczu konie stałby w mokrym. Odliczyłam mu za ta dostawę a "badziewie" częsc sapliałam, częsc wrzuciłam kurom a częśc od razu na obornik. Mam nadzieję ,ze po ostatniej rozmowie i zagrożeniu mu zmianą dostawcy wybierze mi lepsze siano. Facet tłumaczył to ,że siano zbierał z tych samych łąk co zawsze ale..,że w tym roku miała wiekszosc pastwisk w wodzie to i takie sianko ma. A mnie to...ja płacę, nigdy nie zalegam to mnie to...obchodzi. Niech gorsze sprzedaje innym a mnie wybiera to lepsze i koniec. Teraz w sobotę podczas następnej dostawy bedę oglądac cały transport, kostka po kostce. 😀iabeł: 😀iabeł:
FortunaA człowiek uczy siena błędach a dobrego i lojalnego dostawcę siana dobrze mieć...
I niestety na poszukiwania siana trzeba poświęcić trochę czasu i nie zdawać sie"na koleżankę" tylko samemu tyłek ruszyć...
taki los właścicieli przydomowych koni ;-)
Gaga zgadza sie, że najlepiej pewne rzeczy zrobic samemu (potem przynajmniej można mieć pretensje wyłącznie do siebie), ale układ naszej spółki był jasny. Przenosimy konie do mnie do domu z pensjonatu, ja mam obowiązki codzienne oporządzanie koni, sprzatanie stajni i padoków, a włascicielka drugiego konia w zamian za boks free i zajmowanie sie jej koniem jak swoim ma zająć sie dostawami siana (koszt na pół) oraz dodatkowo ze 3 razy w tygodniu ma przyjeżdżać i pomagać ogarnąć stajnie. Układ myslę, w miarę korzystny dla kazdej ze stron. Poza tym ja pracuje zawodowo, koleżanka jeszcze sie uczy i chcąc niechcąc ma więcej czasu na załatwianie takich spraw.
Tak jak piszesz człowiek uczy sie na błędach, bo w zasadzie mogłam odrzucic to siano zaraz po przywiezieniu, ale też specjalnie sie nie przyjrzałam. Teraz niestety będe musiała poswiecic troche czasu i rozejrzec sie za dobrym sianem, o ile takie w okolicy w ogole jest.
Odnośnie siatek, postanowiłam kupić siattki dla wszystkich koni 20 pare sztuk. Wziełam na próbe te z busse -professional duże i musze przyznać że są super jakości. U koleżanki która kupiła z korsze rozwaliły sie po krótkim użytkowaniu, a moje nadal są całe 🙂 Teraz musze zamówić dla pozostałych i znalazłam też model o 5 cm oczkach
http://www.busse-reitsport.de/produktdetail.php?WGR=IIFE&ArtNr=683902Rzeczywiście tak jak ktoś pisał, siatka ta nie jest dobra dla każdego konia, niektóre sie bardzo sfrustrowały jak nie mogły sie do siana od razu dostać i odmówiły jedzenia. Wieksza cześć na szczeście sie nauczyła i wygląda na to że taka zabawa sprawia im przyjemność, ale mam 2 takie nadal nie chcą jeść z siatki.
W sklepach internetowych jest wiele modeli siatek z małymi oczkami, ciezko sie zdecydować, ale te z busse są naprawde mocne i wytrzymałe. Na raz można wpakowac nawet 15kg! Ciekawa jestem czy ktoś ma doświadczenia z innymi firmami (waldhausen, hansbo itd też mają w ofercie bardzo podobne siatki)
Jak to jest z terminem przydatności siana do spożycia? Czy takowy w ogóle jest? Mam okazje kupić siano jak za darmo z pierwszego pokosu 2010. Dostałam kostkę na próbę. Siano ładne, zielonkawe, bez oznak pleśni czy grzybów. Zapach zwietrzały. Koniom chyba smakowało, bo zjadły to co dostały. Zastanawiam sie jednak, czy takie siano z dłuzszą metryką nie traci na wartosci.
oczywiście że traci, witamin tam już nie znajdziesz, wartośc pokarmowa spada wraz z wiekiem siana ... jedynie takie siano jako wypełniacz skoro nie zatęchłe