Wybór kierunku studiów

Tia, albo ten rok na wecie okaże się rokiem pełnym nerwów, łez i innych nieprzyjemnych emocji. 🙁
Tak myślę co bym chciała robić po zootechnice. Być instruktorem, może nawet trenerem (jak się jest dobrym, to zbiera się niezłą kasę), sędzią. A czy coś konkretniejszego, to nie wiem. Być może poznam kogoś z kim otworzę własną działalność. Nic nie jest wiadome. Wkurza mnie to.

Jasnowata, Trzeba być twardym! Nie no, żartuje. Nie jest źle, uwierz 😉 To ludzie sami siebie nakręcają i sprawiają wrażenie, że te studia to tylko krew, płacz i nauka.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
16 stycznia 2012 18:13
Trenerem? Iść na zootechnikę, żeby zostać trenerem? Serio?
Jasnowata, trenerem możesz być nawet po historii sztuki  😉
Jasnowata, albo pójdziesz na prestiżowy kierunek i będziesz się męczyć na uczelni, albo pójdziesz na lekki kierunek i będziesz wysłuchiwać w domu uwag, co to za studia. Wybór jak miedzy dżumą a cholerą.
Strzyga, trenerem i tak chcę być, ale mówię o tym jako o źródle (większym, czy mniejszym) zarobku, bo wiadomo, że jako zootechnik pracy raczej nie znajdę...

No nie wiem, faktycznie wybór diabelnie trudny... być twardym i mieć szacunek wśród innych, czy pójść na łatwiznę i robić to co się kocha?
Jasnowata, pomyśl co Ciebie najbardziej by cieszyło.

Przez chwilę nie patrz na to co inni myślą, jakie są stereotypy etc, tylko na spokojnie sobie przeanalizuj, gdzie Ty będziesz najbardziej szczęśliwa.
Jak Ty będziesz zadowolona i przekonana co do słuszności wyboru, nie będą Ci przeszkadzać, nawet najbardziej ostre docinki.
Serio.
A ja, po klasie mat-geo ostatnio wymyśliłam sobie wetę  😂 deklaracja już zmieniona, ale nie sądzę, żebym była w stanie nadrobić biologię i chemię do matury, także czeka mnie chyba rok przerwy, ale trudno się mówi, na innych studiach siebie nie widzę  🙄 ew. namówię tatę na rok wieczorowych  😁
Tia, albo ten rok na wecie okaże się rokiem pełnym nerwów, łez i innych nieprzyjemnych emocji. 🙁
Tak myślę co bym chciała robić po zootechnice. Być instruktorem, może nawet trenerem (jak się jest dobrym, to zbiera się niezłą kasę), sędzią. A czy coś konkretniejszego, to nie wiem. Być może poznam kogoś z kim otworzę własną działalność. Nic nie jest wiadome. Wkurza mnie to.




Jasnowata, jestem na I roku weta i robię go jako drugi kierunek.
Wet wbrew pozorom nie jest aż tak trudny, aż tak pełen łez i nerwów (przynajmniej jak na razie). Ja oprócz studiów mam też czas na przyjemności, rozwój osobisty, chodzę wyspana, spotykam się ze znajomymi i jak na razie daję radę.
Tylko musisz zmienić podejście - wet to nie harówka i nie koniec życia, a dość przyjemnym etap w życiu. Inaczej się zamęczysz psychicznie.
Sihaja, a na jakiej uczelni studiujesz?
Mam teraz w stajni dwójkę przyszłych weterynarzy i jak słyszę o czym oni się uczą, to aż mam dreszcze.
SGGW w Warszawie.

Ja może dzięki temu że mam inną sytuację nie mam tego stresu - wet to mój drugi kierunek, studiuje go jedynie dla siebie, jak ja to mówię: "tak z ciekawości". Zwierząt nie chcę w przyszłości leczyć. Dzięki temu "nie płaczę", że czegoś nie zaliczyłam w I terminie, że czegoś się nie zdążę nauczyć czy że po prostu wylecę. Z taką "czystą głową" jest mi dużo łatwiej studiować.
a z ciekawosci sihaja co masz jako pierwszy?
Biotechnologia, też na SGGW.
Jasnowata mam dobrą koleżankę na wecie w Olsztynie, wcale nie jest tak źle jak niektórzy się podniecają. Mam porównanie z ludzką medycyną, naprawdę to nie jest to samo... wiadomo że na wecie też trzeba lubić się uczyć i być twardym ale bez paranoi, życie towarzyskie da się połączyć bez problemu tak samo jak wiele innych rzeczy.
Jasnowata, ja w gimnazjum też miałam dreszcze patrząc na książki brata ciotecznego z biologi czy z matmy, a jakoś LO ukończyłam  🤣 Mam czas pooglądać seriale, poleniuchować, stracić dużo czasu na niczym, a jednak wszystko na razie do przodu.
A jak szłam to też wszyscy prawie mi współczuli ile nauki będę miała...^^ Fakt. Jak się zwali to nie wiem w co ręce włożyć. Ale nie trwa to od 1 października do końca letniej sesji😉
Ja moge wypowiedzieć się i o zootechnice i o weterynarii 😀
Skończyłem zoot hodowle zwierzat w Krakowie. Studia naprawde super, dużo zajęc praktycznych ze zwierzetami, dużo wyjazdów, można zobaczyć naprawde ciekawe rzeczy. Nie są to studia absorbujące czasowo - wystarczy chodzić na ćwiczenia, a raz na jakiś czas przed kolokwium dzien wcześniej się pouczyć. Tylko w sesji trzeba do paru egzaminów przysiąść. Studia rozwijające pasje. Chodziłem na wszystkie cwiczenia, wiekszość wykładów, 3x w tyg jeździłem na konie, imprezowałem, pracowałem a oceny i tak miałem dobre 😉 Skończyłem inżyniera i moge powiedziec że te studia były najlepszym okresem w moim życiu 😀
Mogłem mieć prace jako zootechnik w oborze, ale najbliższe miasteczko 60km, we wsi 5 domów, generalnie byłbym tylko ja i krowy 😀 uznałem że nie wytrzymam na takim odludziu 😀 ale praca fajna 😉 ale ogólnie z pracą w zawodzie ciężko

Teraz robie wet w Lublinie, jestem na 2 roku. Zawsze zawód weterynarza mi się podobał, a zoot mnie jeszcze utwierdził ze sobie poradze, bo wczesniej nie miałem doczynienia z konmi, krowami itd. Możliwości pracy też znacznie większe
Nauki jest sporo, znacznie wiecej niż na zoocie, i dużo wiecej teorii niż praktyki. Czasem trzeba przysiąść, niektórych rzeczy w jeden dzień się nie ogarnie. Nie ma co sie spinać, że ma sie drugi termin, bo to jest norma. tzn. jak sie chce to oczywiscie i można mieć wszystko w pierwszych, pytanie tylko po co? czasem sobie jeden przedmiot odpuścić i zdac sobie później kiedy ma sie wiecej czasu, niż zarywać noce 😉 czas na imprezy też jest 😉
Mnie osobiście boli tylko to, że praktycznie jest brak kontaktu z żywymi zwierzętami, i niektórzy pierwszy raz bedą mieć konkakt np z krową czy świnią na hmm 3 czy 4 roku (no ale może to też kwestia nie tylko kierunku, ale też uczelni).
(tak apropo http://demotywatory.pl/2358805/Nie-wiem-co-dolega-panskiej-iguanie 😀 )

I jeszcze jedna kwestia. Na zoot idą ludzie w większości naprawde intersujący się zwierzetami, a na wet, cóż, z różnych powodów 😉
Na każdym kierunku są pasjonaci i rzemieślnicy, na weterynarii także. ja tam nie winię ludzi, że chcą studiować kierunek, do którego nie mają powołania. Każdy ma wolny wybór. Niemniej jednak niewiedza weterynarzy przyjmujących w miejskich gabinetach (przy zwierzętach innych niż pies i kot) jest często porażająca. Mając w rekach życie czyjegoś przyjaciela, powinno się to robić z pełnym przekonaniem. Dokształcać się, uczyć, być otwartym na opinie innych. Dla mnie wet rzemieślnik to kompletna porażka. Zawód tylko dla ludzi z pasją.
Pogodzić życie towarzyskie ze studiami da się zawsze  😉
SGGW w Warszawie.

Ja może dzięki temu że mam inną sytuację nie mam tego stresu - wet to mój drugi kierunek, studiuje go jedynie dla siebie, jak ja to mówię: "tak z ciekawości". Zwierząt nie chcę w przyszłości leczyć. Dzięki temu "nie płaczę", że czegoś nie zaliczyłam w I terminie, że czegoś się nie zdążę nauczyć czy że po prostu wylecę. Z taką "czystą głową" jest mi dużo łatwiej studiować.


To studiujemy razem, tylko inny rok 😉

Ja tez sie nie spinam, za dużo nerwów, a nerwy zamiast pomagać to przeszkadzają w nauce. Zresztą po pierwszym roku zobaczylam, ze jak sie chce to sie zdaje, czy to w pierwszym czy drugim czy nawet trzecim terminie. No i odkryłam cos, czego nigdy bym sie po sobie nie spodziewała - ja sie nawet lubie uczyć, tzn nie jest tak, ze zamiast wyjścia ze znajomymi czy do stajni ja wybieram nauke, bo mi sie to bardziej podoba. Po prostu lubie wiedzieć coraz wiecej.
Tylko ja mam inne podejscie niż sihaja bo te studia to spełnienie moich marzeń i moja przyszłość, choc jeszcze nie wiem do końca co konkretnie chce robić po nich. Mam tyle pomysłów, ze czekam jak sie potoczy zycie 🙂 Dopiero jak poszłam na wete to czuje sie spełniona edukacyjnie, w LO płakałam ze zamiast jechac do stajni ja sie musze uczyc do matury. Teraz jeżdże rzadko, ale wielką przyjemność sprawia mi uczenie się o zwierzętach i nie czuje sie już sfrustrowana, że moja nauka mnie ani nie interesuje ani sie nie przyda... Ale z drugiej strony znam całkiem sporo osób, które skończyło wete i uważają, że źle wybrali. Także to bardzo indywidualna sprawa.
A co do ilości nauki, to trzeba sie przywzyczaić. Czasem jest lżej, potem jest ciężej. A jak sie juz bardzo nie udaje to można powtarzać rok, trudno 😉

Mnie osobiście boli tylko to, że praktycznie jest brak kontaktu z żywymi zwierzętami, i niektórzy pierwszy raz bedą mieć konkakt np z krową czy świnią na hmm 3 czy 4 roku (no ale może to też kwestia nie tylko kierunku, ale też uczelni).
(tak apropo http://demotywatory.pl/2358805/Nie-wiem-co-dolega-panskiej-iguanie 😀 )

I jeszcze jedna kwestia. Na zoot idą ludzie w większości naprawde intersujący się zwierzetami, a na wet, cóż, z różnych powodów 😉


Dlatego ja moich znajomych ze studiow zabieram do stajni, zeby sie uczyli przebywać z dużymi zwierzętami. Juz nawet czyszczą kopyta, jestem dumna 😀
I to prawda, na wecie widac wiele różnych powodow studiowania - z pasji, bo 'koffają zwierzątka', bo rodzice mają klinike, bo nie wiedzieli na co isc albo... nie dostali sie na medycyne ludzką itd...
Dzięki wszystkim za tak obszerne opinie. Pozostaje mi tylko podreperować zdrowie, zacząć się uczyć tej biologii i czekać na wyniki matur. Być może, to one przesądzą gdzie powinnam pójść.
A propos wet - otwierają w Krakowie: https://www.erk.uj.edu.pl/studia/karta/studia_id/1722/tryb_ubiegania/s/nr_naboru/1
Wszystkie wety w Polsce są jednolite magisterskie?
Elbus, tak weterynaria jest tylko jednolita magisterska, to jest regulowane od góry, ministerialnie.
Jasnowata- moja koleżanka po zootechnice  w Krakowie u nas w mieście ( Kielcach) pracy nie znalazła. Jedyną ofertą jaką miała to był przedstawiciel handlowy producenta pasz, a na dodatek na całą Polskę. To nie praca ze zwierzętami. A chyba jeszcze na fermie drobiu , coś z żywieniem kur jej proponowali.
Jeśli się czujesz w temacie biol-chem to idź na tą weterynarię. Zawsze jeśli masz warunki i kasę to możesz otworzyć prywatną praktykę.
A może celuj w całkiem coś innego, a zwierzęta jako hobby? Albo weta jako drugi kierunek?
Ja nie żałuję, że odpuściłam weterynarię. Mam za to spokojną ciepłą posadkę, a zwierzęta ( głównie konie) ile tylko zapragnę. I znam dużo takich osób.
Marysia, tylko, że ja nie mam żadnego innego pomysłu na jaki kierunek mogłabym pójść. chcę zdawać rozszerzoną biologię i chemię, ale wiem, że to pierwsze pójdzie mi słabo, bo nie wchodzi mi ten przedmiot do głowy.
Nie chcę żadnych studiów biotechnologicznych, stricte chemicznych, bo szczerze mówiąc umęczyłam się w liceum i na półrocze mam teraz tylko dopuszczające z bieżących przedmiotów. :/
To jak sobie wyobrażasz weterynarię?
Ja metodą wykluczeń wybrałam studia- poszłam tam, gdzie nie było matmy🙂
Właśnie dlatego fajniw się uczy biologii będąc w matgeo, brak tego przedmiotu w szkole, brak presji ocenowej, niektóre tematy jak szybko wchodzą można przelecieć albo opanować samemu... Stasznie mo się to podoba, może gdyby było tak w szkole nie zmienila bym zdania co do zdawania rozszerzonej matmy o geografii, ale od słuchania „a to będzie na pewno na maturze” dostawałam białej gorączki...
To jak sobie wyobrażasz weterynarię?

Kofffam zwierzątka 😉 no, ale serio, to dlatego właśnie czarno widzę naukę przemiotów na wet. 🙁 Mimo iż to moje marzenie.
Marzenia zawsze wolno mieć. Zwierzątka też. Żeby je kochać nie trzeba iść na weterynarię.
A coś z językami Cię nie kręci? Kurcze, tyle fajnych kierunków jest z kształceniem języka.
Język też nie specjalnie mi idzie. Nie jest źle, ale nie mam ochoty studiować żadnego języka.
jestem jakimś antytalenciem, albo wyjątkowym leniem.
sei   . let's grow old together & die at the same time .
17 stycznia 2012 22:20
a bioinformatyka? wiem, że gdzieś ruszył niedawno taki kierunek. jest bardzo przyszłościowy, a łączy w sobie to co najlepsze - biologię z matmą oraz szczyptą infy 😉 za moich czasów chyba czegoś takiego nie było (nie wiedziałam w każdym razie że istnieje odrębny kierunek).
Jasnowata, nikt Ci nie kaze po maturze isc na studia. Zdaj jak najlepiej mature, pojdz do pracy, zobacz co Ci sie w pracy podoba co nie...i dopiero zdecyduj co chcesz studiowac. Nie kazdy musi od gimnazjum wiedziec co chce robic w zyciu 😉

Czasem lepiej zrobic przerwe, zastanowic sie nad soba, poznac nowych ludzi (i siebie!), rozne rodzaje pracy, niz pozniej zalowac ze sie zle wybralo.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się