naturalna pielęgnacja kopyt

Kiedyś mialam pomysł by zabandażować wkładkę pod strzałkę i na to zabandażować srebrną taśmą. Wytrzymało 1 DZIEŃ. Potem było w strzępach. Pewnie z eqiucastem byłoby podobnie. Dlatego wolę buty  😉

Ola nie możemy porównywać srebrnej taśmy do Equicasta 😉 Pewnie sporo osób miało próby ze srebrną taśmą i nie wyszło ale bandaż to coś zupełnie innego. Dobrze założony i wielowarstwowo zrobi taka skorupę, że trzeba go będzie piłką rozcinać.
Potwierdzam, ja mordowałam się godzinę ze zdejmowaniem tego ustrojstwa kucowi z ochwatem, łaził w tym 3 tygodnie, z wierzchu było lekko zabezpieczone szarą taśmą która miała chronić przed wilgocią. Po zdjęciu tego byłam zaskoczona tym co zobaczyłam ( myślałam że zastanę tragedię ) a tu niespodzianka, podeszwa i strzałeczka suchutka. Ale warunek musi to być dobrze założone tak aby nie było możliwości dostępu tam wilgoci.
Zu   You`ll ride my rainbow in the sky
09 marca 2012 08:36
To prawda, że zdjąć czasami jest ciężko, nie mniej jednak nam sprawiało więcej problemów niż pożytku (poza faktem że ukrywało faktyczny problem).
dea   primum non nocere
09 marca 2012 08:56
Na pewno dużo zależy od techniki zakładania. Ja widziałam pozytywne efekty, choć tylko na zdjęciach/filmach i z opowiadań (właśnie z Sally o tym dyskutowałam, ona tego używa - gdyby to było tak beznadziejne jak piszecie, to by mi nie polecała). Pozytywne te efekty były na tyle, że chciałabym bardzo się tego nauczyć. No i to raczej nie jest coś, co zostawia się na 6 tygodni, myślałam raczej o wspomaganiu kopyta OCHWATOWEGO, gdzie takie przedziały czasowe nie wchodzą w grę - raczej tydzień, dwa, max trzy. Plus koń, który za bardzo nie szaleje. Chociaż... znam takiego ochwatowca co to mu się zdarza biegać i brykać - i byle tak dalej!!  :kwiatek:
Dokładnie, nie sprzęt jest winien jakiegoś problemu tylko sposób i cel w jakim się go używa, jak zawsze ze wszystkim 😉
dea i ja też znam takiego ochwatowca co gania dzikim galopem bryka staje dęba, gryzie koleżankę:_))))

a teraz Aktywek powolutku zaczyna racać do zdrówka, choć  do ideału mu daleko,po ostatnim rozczyszczaniu troszę odchorował,ale to wina tez że przymarzło,więc śmiga w butkach,najgorsze sa tyły przez kowala:_(((ale musimy przetrwać idzie wiosna:_))) 😍
A dea jest mistrzem...
dea   primum non nocere
09 marca 2012 13:47
Oj, do mistrza to mi daleko, ale robię co w mojej mocy  :kwiatek:

Repka, z ciekawości – a skąd ten pomysł wycinania ścian wsporowych?  Przecież nie tykanie ich od strony strzałki to takie B z ABC werkowania.   


Dziękuję za rozwianie mi tej wątpliwości. A juz wyjażniam skąd się to wzięło. Ja to nie jestem po kursie żadnym, "kopyt doskonałych" tez jeszcze nie przerobiłam do końca  😡 Ale staram się sama piłować kopyta co tydzień. A raz na 2 miesiące jest u mnie klasyczny kowal i robi kopyta tam gdzie mu wskażę. No i sama jakoś przeoczyłam fakt, że mi trochę wyciął kąty własnie od strony strzałki i jak się głębiej zastanowiłam to zwątpiłam czy tak powinno się robić czy nie. Chciałam się upewnić, bo zalęzy mi na doprowadzeniu kopyt jednej kobyły do porzadku. A coś mi wygląda, ze lekkie strugnięcie tych ścian pogarsza jej stan znacząco.
A kobyła ma problem z rozbudową strzałek w przednich kopytach. Nie chce się rozrosnąć i cały czas to co narośnie jest takie postrzępione i nieregularne i trzeba wycinać żeby nie gniło pod spodem. I cały czas pracuję nad poprawą tych kopyt.
Gillian   four letter word
09 marca 2012 14:25
wreszcie dorobiłam się zdjęć, świeże z tego tygodnia. Pokrzyczcie coś na mnie jak trzeba, wszelkie uwagi mile widziane 🙂
wstawiam linki bo są duże i w miarę wyraźne.

Prawy przód:





Lewy przód:






prawy zad:



lewy zad:

Gillian, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że lekceważysz ściany wsporowe. Ok- miały za zadanie nabudować podeszwę (rozlewając się) - i chyba to zrobiły. Ale teraz trzeba przycinać je starannie, często, starając się, żeby zmierzały (przodem) w kierunku strzałki, a nie - "w pustkę", w przód. Wtedy będę tyłem "rozpychać" kąty wsporowe. Czy to się uda przy bardzo zachowawczym struganiu - nie mam pojęcia. Ale na zdjęciach kierunek przebiegu ścian wsporowych i kształt ich krawędzi jest nie ok.
Gillian   four letter word
09 marca 2012 14:37
nie tyle lekceważę, co pomijam - nie do końca wiem czy mam je wyciąć czy nie.
dea   primum non nocere
09 marca 2012 15:16
Ja bym przycięła ściany wsporowe trochę mocniej, plus łuczki - widać wystającą ścianę nad podeszwę w miejscu łuczków w tyłach, a w przodzie co najmniej jednym - przynajmniej ze zdjęcia - wygląda jakby koronka była wybrzuszona. Zwróć na to uwagę.
Ja myślę, że ona je nie tyle lekceważy, co jej nóż nie chce nie daje im rady 😉
Gillian   four letter word
09 marca 2012 19:04
nowy nóż w drodze 🙂
dea, możesz mi to jakoś... narysować? dla pewności żebym dobrze skumała? :kwiatek:
dea   primum non nocere
10 marca 2012 04:58
Jasne, jak wrócę z wielkiej misji dzisiejszej - rozbraja mnie ta perspektywa  😲  😵
Ja mam do Was takie trochę nietypowe pytanie- a konkretniej do osób które zamawiają czasopismo "Kopyta".
Jakiś czas temu zamówiłam archiwalny numer (konkretnie z października zeszłego roku). W mailu potwierdzającym zamówienie nie dostałam danych do przelewu, więc wysłałam wiadomość za pomocą formularza na stronie, na która nie dostałam żadnej odpowiedzi. No i dziś bardzo się zdziwiłam, bo znalazłam w skrzynce gazetę za która nie zapłąciłam 😲 Na dodatek w środku nie ma żadnego blankietu do zapłaty za ten numer, jest tylko mozliwość zamówienia prenumeraty za rok. W takim razie dostałam jakiś darmowy numer? Czy tez będą mnie ścigać o zapłatę? Co mam z tym zrobić?
Stojak- kobiety help! Gdzie kupić i nie pójść z torbami?
Luśka u Piotrka kupisz najtaniej. Ja kupiłam taki zwykły metalowy ale też wiem, że hoofjack'a załatwi Ci w najlepszej cenie.
Gillian   four letter word
13 marca 2012 13:46
Dorcysia, szczegóły! kim jest Piotrek i co to znaczy lepsza cena - bo ja też się rozglądam 😉
Piotrek to inaczej sklep Hidalgo w Krakowie. Pisz do niego w sprawie ceny hoofjack'a.
Gillian   four letter word
13 marca 2012 14:00
dzięki :kwiatek:
dea   primum non nocere
13 marca 2012 15:27
Gillian - zaznaczyłam na czerwono to, co prawdopodobnie bym podcięła. Piszę prawdopodobnie, bo i tak decyduje się zawsze z kopytem w łapie, zdjęcia potrafią przekłamać. Jeszcze jeden pazur wydaje mi się lekko asymetryczny (raczej orientacyjnie zaznaczony rejon, nie ILE spiłować), oprócz przedkątnych w dwóch miejscach (linia biała zresztą też wyraźnie mówi, że w tym miejscu ściana powinna być krótsza) i ścian wsporowych (EDIT: bzdura była, gorączka mi sie rzuca na łeb, lepiej już wrócę do wyra...)

A moja misja - czyli przeprowadzka pięciu koni do innego pensjonatu - zakończona sukcesem!  😅 nie będę musiała już znosić chamstwa gospodarza i zastanawiać się, co też nowego przeciw nam wymyśli, w podzięce za osobiste tyranie przy koniach i terminowe płatności  🤔wirek: niestety jest efekt uboczny, angina, która próbowała mnie dopaść, dała mi radę. Właśnie zdycham w domu i zdychać w domu będę do przyszłego poniedziałku włącznie, na seminarium nie dojadę 🙁
dea   primum non nocere
13 marca 2012 15:28
...jeden ząłacznik się nie zmieścił.
Gillian   four letter word
13 marca 2012 15:36
dea, tam gdzie pazur wydaje się asymetryczny to jest to kopyto, które było mocno mocno asymetryczne i robiąc mocno na czuja starałam się odciążyć ścianę zewnętrzną.
za resztę :kwiatek:  czekam na nowy nóż i podziałam bo już wiem co robiłam źle.
Kuruj się!!!
Mam pytanie dotyczące podwiniętych kątów: co konkretnie powoduje, że kąty się podwijają i do czego to prowadzi.
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
14 marca 2012 12:48
Z tego, co pamiętam, to J. Gołąb pisał, że przyczyna m.in. leży po stronie przerosnietych przedkątnych i za długim pazurze.
Niestety jest dużo więcej czynników powodujących podwijanie się kątów np. krzywizna kopyt lub/i stawów powyżej, zazwyczaj dotyczy to wewnętrznej strony no i nieszczęsne grząskie podłoże, u konia stojącego większość czasu na grząskim podłożu bardzo szybko postępuje proces zawężania niestety. To są takie mi najbliższe czynniki :/
dea   primum non nocere
14 marca 2012 13:20
Zawężanie to nie to samo co podwijanie. Na podłożu typu "bagno" kopyto równie "dobrze" może się "rozczłapać" na wszystkie strony - to, w którą stronę pójdzie, zależy pewnie od cech osobniczych konia...

Podwijanie to wygięcie w przód, czyli patrząc na kopyto z profilu, punkt, w którym kąt wsporowy dotyka ziemi, jest za bardzo wysunięty do przodu - i tu jest odpowiedź na to, co "strasznego" z tego wynika: koń traci płaszczyznę podparcia w fizjologicznym miejscu (przy równo obciążonych kończynach pionowa linia poprowadzona z miejsca gdzie czubek kąta wsporowego dotyka ziemi powinna przechodzić przez środek stawu pęcinowego). Jak kopyto wyląduje za bardzo "przed koniem", to koń "wisi", tak jakby człowiek próbował stanąć przodem stopy na stopniu schodów. Oczywiście da się, ale to męczące i obciążające kończynę na dłuższą metę.

Dodam jeszcze, że to niestety samonapędzający się mechanizm - im bardziej położone, dluższe są kąty, tym trudniej będzie je postawić - bo koń każdym krokiem (tak, prawidlowym krokiem od piętki) działa na dźwignię, którą tworzą. Często używana jest analogia do pęku patyczków trzymanych w dłoni - dopóki stawiamy je pionowo albo pod nieznacznym kątem, wytrzymują spory nacisk bez problemu. Jak je pochylimy, to raz: nie wytrzymują nacisku (taki tył kopyta z położonymi piętkami jest zwyczajnie SŁABY! za słaby, żeby udźwignąć konia), dwa - położą się bardziej...

Na grupie bosokopytnej spotkałam się ze stwierdzeniem, że jak coś się podwija pod kopyto (w tym przypadku kąty wsporowe), to trzeba spojrzeć na to, co po przeciwnej stronie kopyta (w tym przypadku pazur) - na pewno jest za długie. Oczywiście utrzymywanie "łuczka" jest ważne, ale przede wszystkim - krótki pazur.

Przypomnę jeszcze linka do stronki jednej z uczestniczek grupy, o FFS (forward foot syndrome), czyli zespole cech składających się na kopyto wyjechane do przodu - fakt, takie kopyto najczęściej będzie zawężone, ale bywają też zawężone i nie położone...

Mam nadzieję, że mimo gorączki nie bredzę za bardzo...
Fakt, trochę nieopacznie połączyłam zawężenie z podwijaniem, często jednak jest tak że jedno idzie wraz z drugim. Mnie nurtuje jednak fakt, że u mojego konia bardzo szybko dochodzi do podwinięcia kątów i prawie nigdy nie stoi w pionie tzn. staw - kąt, zastanawiam się czy to nie przez koziniec ( dodatkowo jeszcze postawa francuzowata) Koń jednak woli postawę podsiebną i niestety "wisi" na stawach. Pocieszam się tym, że po jeździe stoi bardziej prosto więc może to wina ścięgien które "przyzwyczaiły" się już do takiej postawy i po rozciągnięciu podczas jazdy pozwalają na lepszą postawę 🙁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się