Lonżowanie

Mój ma focha na chambon i przy problemach z plecami lonżowałam go miesiąc na gumach zapiętych tak jak wypinacze trójkątne - efekt był spektakularny 🙂 Ale zgadzam się, najlepszy byłby pewnie chambon - o ile koń na nim ładnie pracuje.
Mój koń słabo ogarniał czambon, potem się nie lonżowalismy wcale a teraz go olśniło i pracuje 😉
Mój się odsadza od wszystkiego, co jest przypięte między przednimi nogami i nie sprężynuje - tak więc mocno zawęża mi wybór patentów do lonżowania 🙂
Dzionka moja starsza klacz ma tendencję do zadzierania głowy i dawno temu wspinała się pod siodłem, gdy dochodziło do jakiegoś nieporozumienia i próbowała postawić na swoim. Wtedy mieliśmy ewidentny problem z ustaleniem przewodnictwa. Natomiast na lonży sprawa wyglądała nieco inaczej. Pamiętam, że na wypinaczach Olka też kombinowała, ale tylko przed zagalopowaniem, ruszała energicznie do przodu i zawisała w górze, jakby ją coś nagle zatrzymywało i nie chciało puścić, w efekcie po lekkim wspięciu stawała jak wryta i traciła ochotę do dalszej zabawy  🤔 Wtedy próbowała słuchać, ale nie była jeszcze gotowa na to ćwiczenie. Dla niej galop z opuszczoną głową był wówczas wielkim wyzwaniem. To było chyba 7 lat temu. Potem problem rozwiązał się sam podczas częstych jazd na lekkim kontakcie, na stopniowym zwiększaniu zebrania. Moja córka poświęciła na to sporo czasu. Obecnie klacz stała się bardziej elastyczna, świetnie pracuje na gumowym czambonie i na wypinaczach we wszystkich chodach. Po prostu dojrzała do tego. Zniknęły też brzydkie narowy.

Młodsza klacz jest zupełnie inna, nie ma takich problemów jak jej matka, podczas treningów stara się zrozumieć czego od niej wymagam, robi to dobrze, ale powoli. Gumy ma w pełni obcykane  👀, chętnie na nich pracuje, a wypinacze dzielnie zniosła kilka razy, z tym że to był dla niej spory wysiłek, więc na jakiś postanowiłam z nich zrezygnować. Niech się młoda rozwija najpierw pod siodłem. Jeżdżę na niej bardzo spokojnie, z wyczuciem, więc powinno być ok.
ranczolodzierz, u mnie to ma inne podłoże - mam konia potwornie płochliwego i panikującego. On nie strzela focha, że nie idzie skoro go ciągnie, tylko szarpie, dębuje, w sekundę jest mokry jak szmata i po prostu widać, że przerażony. Nie robi tego specjalnie, to jest ponad jego siły. Próbowałam miesiącami coś z tym zrobić, jednak raz się tak zaciął, że się wywalił na plery i od tej pory sobie darowałam. Na gumach chodzi w dobrym ustawieniu, nie mam po nich żadnych efektów ubocznych na jazdach, więc nie będę tego zmieniać. Szkoda mi trochę, że taki jest. Przejawia się to zresztą nie tylko przy lonżowaniu, ale i przy wiązaniu do czyszczenia - w ciągu 2 tygodni moich wakacji pod opieką znajomych porwał 2 kantary i dwa uwiązy 🙂 Taki typ mocno histeryzujący. Trudno - ma na szczęście wiele innych zalet 😉
Odsadzanie się jest narowem  🙁 Lepiej tego oduczyć zawczasu, nim konisko zrobi sobie lub człowiekowi krzywdę. Może trzeba zacząć od podstaw. Wiązać konia na linie przymocowanej do mocnej dętki np. rowerowej, albo gumy holowniczej - tak żeby to było elastyczne i bezpieczne. Dętka powinna też być przytwierdzona do czegoś stabilnego, np. do ściany, albo dużego drzewa. Koń powinien postać tak uwiązany przez jakiś czas, a jak zacznie kombinować, to trzeba ograniczać jego odskoki w tył jakąś wiechą z brzozowych gałęzi, smagać go lekko, jakby głaskać po zadzie, aby wrócił na miejsce, uspakajać i chwalić, gdy tylko się wyciszy. W końcu zrozumie, że nic mu nie grozi, a walka z uwiązem nie ma sensu. Oczywiście to tylko moja osobista rada, sprawdzona, ale każdy koń jest inny, więc sama musisz zdecydować co z tym zrobić, żeby koń nie ucierpiał. U nas po takiej szkole konie, zwłaszcza młode, stawały się dużo mniej płochliwe i zrównoważone, także w wielu innych sytuacjach. Powodzenia.
ranczolodzierz, ja go teraz wiążę normalnie i nic się nie dzieje. Ostatni raz odsadzał się właśnie tym znajomym w zeszłą wiosnę, a więc rok temu (ja tego nie widziałam, zastałam tylko te porwane kantary i uwiązy). Zmądrzał trochę i na pewno dużo zależy od jego zaufania - ostatnio na przykład przez parę minut nie chciał wyjść ze stajennym z padoku koło pastucha, bo go wcześniej po nogach strzelił prąd. Podbiegłam ja - głęboko odetchnął i po prostu wyszedł. Taki to dziwny koń, tchórz.
Z tym lonżowaniem jednak poddałam się - nie chcę żeby w imię mojego "tak bo tak" złamał sobie w końcu kręgosłup. Przeżyję bez chambonu, skoro mogę lonżować na gumach, i tak robię to dość rzadko.
Mam wielką prośbę, czy ktoś z Was mógłby zrobić mi skan artykułów Pani Małgorzaty Hansen o lonżowaniu? Wyszły w 2005 roku w Świecie Koni.  :kwiatek:
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
12 marca 2012 19:56
Drodzy moi 😉 od jakiegoś czasu prowadzę intensywne poszukiwania niedrogiego skórzanego kawecanu (takiego max 200zł) i znalazłam 3 mieszące się w tym przedziale jak myślicie jest któryś z nich wart kupna czy szukać dalej? Dixie Saddlery, Kawecan Pfiff "Liona" i Kawecan Norton
W equiversum jest pare wyglądających ładnie
http://www.equiversum.pl/szkolenie-konia-kawecany-c-22_41_262.html
A mój były podopieczny chodził tak na lonży
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
12 marca 2012 20:08
Oglądałam też na eqiversum i dwa mieszczą się w moim przedziale, hiszpański ale on nie budzi mojego zaufania bo jest za delikatny i ten ZALDI Kawecan GRANDE i powiem szczerze też się nad nim zastanawiam 🙂
Oj nie nie, przecież jak jest cieńszy to jest MNIEJ delikatny. Mnie się ten podoba, ten Hiszpański też ale on na prawdę jest mocniejszy.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
12 marca 2012 20:32
Ja się boje że w tym hiszpańskim to się połamią te metalowe kółka w tym sensie delikatny 🙂 bo jeśli chodzi o estetykę to by się lepiej prezentował na łbie młodego. Ale ten drugi jest taki ładny brązowy  🙂 i można zamontować wędzidło eh.
akaamaa zainteresował mnie ten filmik, gdyż nadaje się do analizy zachowania konia, który wyraźnie nie chce współpracować, wkurza się i myśli o ucieczce. Widać jak rozgląda się na zewnątrz, rozprasza, potrząsa głową, pręży i unosi na przodzie, a nawet szarpie. Ale przypuszczam, że te najbardziej widowiskowe szaleństwa ma już za sobą. Moja kobyła podczas nauki lonżowania, potrafiła stawać dęba, brykać, albo wyrywać się. Musiałam bardzo uważać na jej zachowanie i zawczasu zapobiegać jej wybrykom. Raz zagapiłam się troszkę, a ona nagle odskoczyła i pognała w galopie, gdzie nogi poniosły. Zostawiła mnie daleko w polu z bąblami na dłoniach  😤 z ułożonym koniem nie ma takich problemów, ale trzeba to sobie wypracować. Trzeba obserwować konia i czytać jego sygnały, skupiać na sobie jego uwagę i wymagać posłuszeństwa. Do tego filmu przydałby się komentarz trenera i pokaz prawidłowych reakcji osoby pracującej z koniem. Żeby było jasne, dlaczego koń robi : tak a tak i co w odpowiedzi powinien zrobić człowiek. A potem drugi film z wzorowym treningiem wyszkolonego już konia  🙂 Może ktoś ma taki materiał?
.
ze mnie żaden specjalista, ale pozwolę sobie wypowiedzieć.

jesli o filmik chodzi, nie dziwota, ze kon sie nie skupia, nie dzieje sie nic ciekawego, biega w kółko bez wiekszego celu.

nie wiem czy kon młodziak czy starszy, jesli starszy, to nie uzywanie wypięcia uważam za bzdurę, bo to bezsensowne bieganie w kółko.


tak samo, za bzdurę uważam lonżowanie konia bez jakiegokolwiek lonżownika, choćby i z pastucha. ułatwia wygiecie konia, a nie kołkowaty ruch w przód.

wiele błędów, które widzę bardzo czesto(tutaj niektóre takze) to:

brak klarownych komend(przy mlodych koniach niezbędny jak dla mnie, zeby potem zaczac jakakolwiek naukę chodów) czyli "stęp" to stęp a nie "prrr, hola, wolniej" dodanie to "doooodaj" zwolnienie to "woolniej". "prr" uzywam jako komendy do całkowitego zatrzymania.
"

brak konsekwencji w działaniu,  koń ma chodzic idealnie na komendy, nie czekamy aż minie 10 minut zanim kon łaskawie posłucha komendy, reakcja ma byc natychmiastowa. nie jestem zwolennikiem zabawy "a moze jednak postępujesz?"

brak lonżownika , który pomaga w wygieciu i kontrolowaniu konia, zwłaszcza młodego

brak celu lonżujący nie wie co chce osiągnąć, a to nie lonżowanie a ganianie w kółko

monotonia, czyli brak czestych zmian chodów, które przy okazji wzmacniają zad.

zbyt długi czas spedzony na lonży, zbyt rzadkie zmiany kierunków, czyli monotonia i obciązanie jednej czesci konia.

brak pochwał, słowne nagrodzenie konia za dobrą pracę (czasem też odpoczynkiem)


oczywiscie np konia po przerwie lonżujemy inaczej, czyli baardzo luzne wypiecie, dużo stępa, krótki czas lonżowania, nie ma złotego środka

spotkałam sie również z pojęciem półparady na lonży. nie jest to moim zdaniem dobre okreslenie, ale skupiam konia zamykając i otwierając rękę, niezbyt mocno(trzymam lonże jak wodze), gdy się rozprasza, mam ciągly kontakt z lonżą, lonża nie powiewa jak chorągiew na wietrze

kazdy ma swoje metody 😉 moje się póki co sprawdzają, ale chetnie je udoskonalę 🙂 kiedys jedynym słusznym patentem było dla mnie pessoa, nawet bez przypięcia do wędzidła, jedynie zatylnik, teraz przekonuję się do czambonu, choć chyba spróbujemy trójkątnych, bo jest duzy problem z zejsciem w dół zamiast do wysokiego, jedynkowego ustawienia.
Dla mnie ten filmik to w ogóle nie jest lonżowanie, tylko opędzanie konia na lince... Ale ja znowu mam jakieś swoje dziwne maniery. 😉 edit: co nie znaczy, że taka forma ruchu jest zabroniona. 😉
Isabelle, Żeby lonża nie powiewała na wietrze, to trzeba by lonżować w hali tak naprawdę. Ale faktem jest, że ręka trzymająca lonżę ma być elastyczna.
dla konia zaczynającego przygodę z lonżowaniem ile minut powinno się przeznaczyć na każdy chód? jak nauczyć go robienia przejść? w sensie skracanie lonży i gadanie prrr, czy jest jakaś inna metoda?  :kwiatek:
Częściowo zgadzam się z twoimi radami Isabelle, chociaż nie uważam, że wypięcie konia jest tak istotne. Zwłaszcza młode konie powinniśmy przyuczać do pracy na lonży bez żadnych patentów. Później można je korygować, ale stopniowo i małymi kroczkami.

1. Dobrym sposobem na skupianie uwagi konia jest zmniejszanie koła i stosowanie faz w egzekwowaniu komend. Im bardziej rozproszony i rozbrykany koń tym krótsza lonża i ciaśniejsze koła. Każde skupienie, staranie zwierzęcia nagradzałam pochwałą i popuszczeniem lonży. Komendy podawałam słowem, uniesieniem ręki, a w ostateczność uderzeniem bata o ziemię.

2. Ucieczka przed nudą. Zmiany chodów po 2-3 okrążeniach, po serii stępa, kłusa i galopu zmiana kierunku, częste zatrzymania z cofaniem, dla urozmaicenia przejście przez drągi, skoki przez małą przeszkodę. Po szczególnie dobrze wykonanym ćwiczeniu - nagroda- odpoczynek, pieszczoty, a czasami marchewka  🙂 U nas najskuteczniej motywują właśnie wzmocnienia pozytywne.

3. Ciekawą zabawą dla wyszkolonych już koni jest lonżowanie bez lonży, wówczas niezbędny jest okólnik, konie podczas takiego treningu mają dużo swobody, ale mimo to przekonują się, że to człowiek pełni role przewodnika i trzeba go szanować.

ententa w przypadku młodego konia polecam ci metody naturalne, tj. m.in. zabawę w okrążanie, koniecznie w okólniku, osobiście chętnie korzystałam z 7 gier SNH i osiągnęłam bardzo dobre efekty. Azja należy do tych przyklejonych, uległych i uważnych koni, chociaż nie zawsze taka była. Proszę jednak, abyś wzięła pod uwagę fakt, że to tylko moja prywatna opinia, gdyż jestem  samoukiem. A moje doświadczenia opieram tylko na pracy z czterema końmi.

Poniżej nasza zabawa w okrążanie ( pierwsze lekcje były w okólniku) i skoki jako urozmaicenie. Niestety nie mam filmu, ale zapewniam, że podczas całego treningu, tj. ok. 30 min. klacz była skupiona na współpracy i bardzo miła. Obecnie przekłada się to na nasze przejażdżki w siodle.
ostateczność uderzeniem bata o ziemię

widzisz, bawiłam się tak z wielką 3 latką, bo kon młodziutki, bo ciagnąć nie mozna, i mialam konia, który moze nie wierzgał i nie ciągnął, ale robił zupelnie to na co miał ochotę, wychodziła sobie kłusem, i po 15 minutach błagania konik sobie postępował chwilkę.

po czym zaryzykowałam i poprosiłam o pomoc kogos doswiadczonego w pracy z młodymi konmi, zwłaszcza dominującymi.

zaczeło się cwiczenie wykonujesz polecenie-nagroda, nie wykonujesz-kara. przy rozgarniętym koniu, strzelanie z bata w ziemię nie ma wiekszego sensu, bo się po kilku razach nauczy, ze moze rozrabiać, a kary nie ma.

pewnie zostanę zjedzona, ale gdy kon nie chce przejsc do nizszego chodu(zakładając, ze wie o co chodzi, ale ma w nosie), szarpnięcie lonżą, jesli zmienił chód-nagroda, jesli nie zmienił, nastepne szarpnięcie, dopóki nie będzie efektu. gdy nie reaguje na komendę przejscia do wyzszego chodu-strzał z bata w tyłek.

nie zauwazylam zeby którykolwiek kon był nieszczesliwy, zawodzący czy skrzywiony. nabierały szacunku i respektu, uczyly sie schematu słucham-nagroda, jestem nieposłuszny-czeka mnie kara i swiadomie wybierały któreś wyjscie, ale (jak naturalowcy lubią mówić) MIAŁY WYBÓR.  oczywiscie mowa o koniach, które komendy znają, i wiedzą co oznaczają, jeśli tego nie wiedzą-bezsensowna metoda, bo kon dostaje wciry za nim.

co do patentów, uzywane na koniu który jest pierwszy raz na lonzy, bezsensowne , ale gdy kon chodzi juz odpowiednio, zmienia chody na komendy, to lonżowanie bez  wypięcia co nam daje? konia biegającego w kółko.

wówczas niezbędny jest okólnik

zawsze jest niezbędny.

Poniżej nasza zabawa w okrążanie

wybacz, ale widzę rozwleczonego i sztywnego jak od dyszla konia. jesli to pierwsze lekcje lonży-rozumiem, ale ten kon nie pracuje, on zwyczajnie prosty biega w kółko.
Jak uczycie swoje konie zatrzymać się na lonży? U nas żadne "uuuu, ooo ani prrr" nie pomagają, dopiero jak podchodze do konia na odległość ok 1m zatrzymuje się.

E: literówka.
Isabelle, ja się z toba zgadzam w 100% 🙂
Isabelle te zdjęcia były zrobione 3 lata temu, nie pamiętam na 100%, ale to była chyba 4 lekcja. Zadaniem konia było podążanie po kole w trzech chodach i nauka zmiany kierunku, trudno żeby klacz na tym etapie prezentowała piękne wygięcie i zebranie. Teraz pracuje zupełnie inaczej, także na patentach. Niestety nie mam aktualnej fotki. Pokazałam to jako przykład od czego można zacząć.

Jeżeli chodzi o nagradzanie, czy karanie konia, zaproponowałam system kilku faz, gdyż wg mnie jest najbardziej skuteczny i przyjazny dla zwierzęcia. Pod warunkiem, że wcześniej poznał już te sygnały i wie jak powinien na nie odpowiadać. U nas w ostateczności wystarcza 3 faza tj. gwałtowne uderzenie batem o ziemię.  Unikam strzelania batem w zadek, gdyż moja klacz odbija. Poco w ten sposób mam uczyć konia, że gdy go coś pacnie w tyłek, to może to odgonić kopem, albo bryknięciem i ucieczką.  Gdy już koniecznie muszę mocniej ukarać klacz, strzelam w łopatkę ( to jest nasza 4 faza). Wtedy odpala torpedę, ale bez odbijania. Azja bardzo tego nie lubi, dlatego tak słucha, żeby 4 fazy nawet nie przypominać  🤣 Natomiast z zatrzymywaniem nie mamy żadnych problemów, może dlatego, że to jest przecież nagroda.

Pewnie te moje wywody mocno trącają naturalsami, ale nie dajcie się zwieść pozorom, nie jestem nawiedzona  🤣, gdy trzeba postępuję dość ostro i nie mam wyrzutów sumienia, że konina dostała wciry, bo próbowała wleźć mi na głowę. Warunek jest tylko taki, że obie strony znają reguły, wiedzą gdzie ich miejsce, a moje oceny i reakcje są sprawiedliwe.

tajnaa jest kilka metod zatrzymywania konia, jedni mówią: stój, ooou i zachodzą mu lekko drogę od przodu, inni działają na zad, kierując go na zewnątrz koła, przez co koń zwalnia i staje przodem do lonżującego. W tym temacie co trener to inna teoria. Ja preferuję tę drugą, bo jest bliższa skrętom bocznym, które ćwiczy się w siodle. Ale niech może wypowiedzą się inni, bardzie doświadczeni.
Jeżeli chodzi o nagradzanie, czy karanie konia, zaproponowałam system kilku faz, gdyż wg mnie jest najbardziej skuteczny i przyjazny dla zwierzęcia.

wolę krótkie i jasne komunikaty, jakoś średnio widziałam efekty przy dominujących i upartych koniach, prosząc w coraz bardziej stopniowy sposób. układ jest czysty, wypełniasz polecenia-pochwała, nie wypełniasz-zdecydowane skarcenie. kazdy ma swoje metody, które mu leżą  😉

Unikam strzelania batem w zadek, gdyż moja klacz odbija. Poco w ten sposób mam uczyć konia, że gdy go coś pacnie w tyłek, to może to odgonić kopem, albo bryknięciem i ucieczką.

jesli będziesz chciała poznać moją opinię, to daj znać, bo nie chcę zbyt się wychylać z tym co bym zrobiła  i co o tym sądzę 😉

Natomiast z zatrzymywaniem nie mamy żadnych problemów, może dlatego, że to jest przecież nagroda.

poważnie uważasz, ze nauczenie konia, że zupelne zatrzymanie to nagroda jest ok? jednak wolę z opcję stępowania, nie chcę, aby moj kon myslał, ze stanie w miejscu to jest nagroda, bo analogicznie wtedy mozna uznać ruch za karę, jesli coś wybitnie wyszło, to zatrzymuję konia na obwodzie koła, podchodze, daje cukierka, odpinam patent i daję dwa-trzy kółka luznego stępa.



Pewnie te moje wywody mocno trącają naturalsami, ale nie dajcie się zwieść pozorom, nie jestem nawiedzona

nie każdy naturals jest nawiedzony, więc wypraszam sobie zupelnie nazywanie ich nawiedzonymi, bo są to też bardzo wartosciowi, mądrzy i chcący się uczyć ludzie, a nie "nawiedzeni"  👿

inni działają na zad, kierując go na zewnątrz koła, przez co koń zwalnia i staje przodem do lonżującego. W tym temacie co trener to inna teoria. Ja preferuję tę drugą, bo jest bliższa skrętom bocznym, które ćwiczy się w siodle


hmm
zachodzenie konia od tyłu-dodanie
zachodzenie konia od przodu-skrócenie
czyli biegniesz za koniem i wsuwasz bat miedzy konia a lonżownik, zeby go skierować do srodka, to jak on staje przodem do Ciebie? jakos tak pierwszy raz słyszę, zeby jakikolwiek kon reagował zwolnieniem przy reakcji na zad, ale ja mało douczona jestem, mozesz to opisać?

Jak uczycie swoje konie zatrzymać się na lonży? U nas żadne "uuuu, ooo ani prrr" nie pomagają, dopiero jak podchodze do konia na odległość ok 1m zatrzymuje się.

tajnaa, czy kon potrafi sie zatrzymywać i zna tą komendę, czy zwyczajnie ją ignoruje?
mozna napiąć lonżę mocniej jednoczesnie krzyzując bat z lonżą (aby wskazywał przed konia) i zajsc go od przodu, jesli wyrwie do przodu (bedzie chciał przegonić bat) zdecydowane wejscie przed konia, łącznie z zagrodzeniem drogi batem i zdecydowana, klarowna komenda, gdy sie zatrzyma-duzo pochwał.
jesli natomiast ewidentnie olewa to j.w. niesubordynacja-kara

PS, jestes w sobotę w Wawie  :kwiatek:?
ranczolodzierz, Wiesz no, moim zdaniem nie ma lonżowania bez patentów... Może być okrążanie, opędzanie, spacerowanie po kole, zwał jak zwał, ale nie lonżowanie.
Poza tym:
Im bardziej rozproszony i rozbrykany koń tym krótsza lonża i ciaśniejsze koła.
To ja bym rozbrykanego konia wypuściła i pogoniła trochę luzem po ujeżdżalni i dopiero później bym zapięła lonżę... i nie ciągnęła na krótkiej lonży nafukanego konia.

tajnaa jest kilka metod zatrzymywania konia, jedni mówią: stój, ooou i zachodzą mu lekko drogę od przodu, inni działają na zad, kierując go na zewnątrz koła, przez co koń zwalnia i staje przodem do lonżującego. W tym temacie co trener to inna teoria. Ja preferuję tę drugą, bo jest bliższa skrętom bocznym, które ćwiczy się w siodle.
No, to ja opowiadam się za tym pierwszym sposobem jako jedynym prawidłowym, aczkolwiek... mogę prosić o dokładne wytłumaczenie jak w praktyce ma wyglądać ten drugi sposób? Odnoszę wrażenie, że sporo koni może zrozumieć to jako właśnie "posłanie do przodu".

ententa, Moim zdaniem nie da się tego wypisać w minutach. 😉 Myślę, że każda lonża powinna trwać max! 30 minut. Z młodym koniem wystarczy 10 minut, kilka przejść i do domu.
Jak uczycie swoje konie zatrzymać się na lonży? U nas żadne "uuuu, ooo ani prrr" nie pomagają, dopiero jak podchodze do konia na odległość ok 1m zatrzymuje się.



Jeśli zatrzymuje się jeśli podchodzisz na odległość 1m, to może musisz jej mocniej pokazać czego chcesz?
U mnie pomogło przełożenie bata (za plecami) przed konia, do tego "prr", ale na początku też musiłam podbiegać z ręką wysoko wyciągniętą. Im szybcjiej podbiegałam, tym szybciej koń si8ę zatrzymywał. Teraz staje na "stój", czasami muszę się wspomóc batem 😉

No i oczywiście pierwsze parę razy najlepiej na lonżowniku, żeby Ci się nie odwracała.

.
alicja746, A jak tego konia uczono na lonży chodzić?
alicja746, jeśli koń "panicznie boi się bata" to wg mnie pierwszym krokiem będzie odczulenie konia na niego. Bo nie ma lonżowania bez bata < bat to jedna z pomocy, tak jak łydka.

jeśli musisz już lonżować to może zamiast bata do lonżowania na początek zastosujesz dłuuugi bat ujeżdzeniowy (powinien wydawać się mniej straszny)


No i bardzo ważna sprawa ( nie wiem czy ktoś tu ostatnio to wspominał) postawa lonżującego!  jeśli lonżujący stoi jak ciapa, sam nie wie co chce to co tu od konia (szczególnie młodego) wymagać 🙂


edit: dopisek
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się