sznurkersi - czyli natural w roznych odcieniach

Mam wrażenie, że albo to rozmowa z daltonistą o kolorach, albo brak wspólnego języka. Podejrzewam to drugie.

Jeśli koń potrafi wychwycić podwyższony puls człowieka, to można go uznać za wrażliwy radar, który jest w stanie usłyszeć "energię" niezależnie, gdzie tego ludzia ma. I czy go bardziej widzi, czy czuje.

To ja spytam drążąc jako ten ślepy:
- też wiem, że koń wychwytuje puls, oddechy człowieka i to jedna z metod, jaką nas "czyta".
No i ja pulsu nie umiem zwalniać a o oddychaniu zapominam. Czyli pozostaje mi ... być sobą wobec konia. (no mogę sobie podśpiewywać)
Takie panowanie nad energią, jakie opisujecie wymaga pobytu 10 lat w Shaolin chyba ?  😉
Tania, tak źle nie jest. Konie są dobrymi "sensei". 🙂

Dalej podrążę: jak się wykonuje przejście w dól "z energią" na sznurkach?
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
17 maja 2012 20:22
Dalej podrążę: jak się wykonuje przejście w dól "z energią" na sznurkach?


ja mówię prrrr i koń energetycznie reaguje stając jak wryty 😉 kiedyś wrotki prawie glebę zaliczył,jak koleżanka obok konia lonżowała 😁 mamy go na tyle długo,że oduczył się tego na tyle,że w liniach i szeregach mogę sobie pozwolić na "prryyy prrry prrry" i się skraca,ale nie zatrzymuje 🤣

a tak na serio,to też chętnie poczytam 😉
  :kwiatek: Spróbuję odpowiedzieć bo akurat niedawno zaczęłyśmy ćwiczyć aktywne ruszanie i zatrzymanie pod okiem  Kasi Jasińskiej.

1. odpowiedź PROSTA
Wyobrażam sobie energię z jaką chcę ruszyć (aktywny stęp, kłus..) i wraz z sygnałem łydką - ruszamy!
Podobnie wyobrażam sobie ścianę w punkcie w którym chcę się zatrzymać i..zatrzymuję.

2. Odpowiedź BARDZIEJ SKOMPLIKOWANA🙂
Wyobrażam sobie energię z jaką chcę ruszyć (aktywny stęp, kłus..)a następnie zbieram w sobie tą energię i wypuszczam wraz delikatnym sygnałem łydką. Podobnie jak ruszanie do biegu albo dodawane gazu na ręcznym hamulcu. Sygnał łydką i ciałem jest po prostu zwolnieniem hamulca bo koń czuje ile mam w sobie energii. Jesli mimo to ruszy wolniej niż chciałam, zatzrymujemy się i powtarzamy ćwiczenie dopóki odpowiedź konia nie będzie natychmiastowa i z właściwą energią.
Jest takie ćwiczenie pt "9-stopniowe cofanie". Polega ono na  skróceniu wodzy-liny  i stopniowym nabieraniu kontaktu przez zamykanie palców. Po ustąpieniu konia w potylicy sygnał dosiadem rozpoczyna cofanie. Przy nauce aktywnego zatrzymania wykorzystuje się to ćwiczenie.
Jadąc np. kłusem rozpoczynam zbieranie wodzy-liny ale dopiero na mój sygnał ciałem zaczyna się zatzrymanie. Jeśli przez moment zrobi mi się 'ciężko na ręce" - kontynuuję ćwiczenie "9" i aktywnie cofam. I powtarzam ćwiczenie dopóki nie uzyskam z koniem takiego porozumienia, że wykonamy zatzrymanie w konkretnym punkcie i natychmiastowo.

Podkreślam, że jestem na etapie NAUKI. Jeśli czegoś nie dopowiedziałam lub nie opisałam wystarczająco przejrzyście to widzę, że sa tu osoby które mnie poprawią  :kwiatek:
  (Choć uważam, że całkiem fajnie  nam z Florentyną zaczęły te ćwiczenia wychodzić mimo poczatkowej tragedii🙂 )

milenka_falbana,  a zakładając, że mamy w pysku wędzidło, mamy konia, który już ustąpil w potylicy, to jak wtedy wygląda to ćwiczenie? nie jest to troszkę zagmatwane zbyt? nie można po prostu... cofnąć? :kwiatek: jakbyś mogła to samo o 9 stopniach opisać ale juz z pozycji konia z przepuszczalnym pyskiem, który ma wędzidło i w potylicy odpuscił? nie wystarczy zwyczajnie zastosować pomocy do cofania, gdy już mamy konia w stój, z opuszczoną głową, jakby pominąć etap podnoszenia liny? :kwiatek:
Isabelle - "9 stopniowe cofanie" jest ćwiczeniem które wykonuje się w jeździe freestylowej czyli bez kontaktu.

Jak już mamy kontakt to porozumienie z koniem jest wysoce bardziej finezyjne i wtedy rzeczywiście wystarczy ...cofnąć🙂
Nie chcę się wdawać w tłumaczenie jak to wyglada na kontakcie bo to nie moj poziom :kwiatek:
Ale taka fajna rozmowa się wywiązała, że któraś z dziewczyn - Cejloniara czy Korastar na pewno  odpowiedzą  😅
Isabell 🙂 Jeśli masz konia który jest na kontakcie i ustapił w potylicy to jesteś już na stopniu 8 w 9 stopniowym cofaniu i już przez pierwsze stopnie nie musisz przechodzić. Masz konia na kontakcie czyli działasz jedynie dosiadem i koń cofa.
Oooootóż to ! 😀
:kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:

Dalej podrążę: jak się wykonuje przejście w dól "z energią" na sznurkach?



do zadu konia mówisz 'idziemy', a do przodu konia - 'nigdzie nie idziemy'  ale patrzysz 'w górę' (nie w dół) - bo przód ma się podnieść, a zad podejść  😁

zakładając oczywiście, że umiesz porozumieć się z przodem  osobno i zadem osobno w tym samym czasie - a nie traktujesz konia jak (za przeproszeniem) 'klocek'  😜

milenka_falbana,  Cofałaś na Rudej, na kontakcie, a teraz majaczysz, że nie wiesz  🤬

Korastar super, dziękuję  :kwiatek:

jeśli mogłabym poprosić też o pomoc, właściwie wyjaśnienie. Koń reaguje na obecność bata intensywnie. lonża kilka dni temu, towarzysz padokowy podczas pracy Rudej, obok lonżownika, intensywnie pojadał słupek plastikowy, więc zaczełam baaardzo inteligentnie wywijać nad głową karotem, zeby pozbawić go ogrodzeniowego obiadu. uciekł dziad. ale zdziwiło mnie, że mój koń, przy takiej sytuacji od razu powinien zacząć galopować po lonżowniku, a tu spokojny stęp. spróbowałam pomajtać batem w normalnej pozycji do lonżowania-koń reaguje tak jak powinien. daleko mi do przypisywania koniom cech ludzkich, ale nie mam innego wyjaśnienia, niż "rozumiała, że to nie do niej", może ktoś mi dać lepsze wytłumaczenie? :kwiatek:

Isabelle - owszem, cofałam na kontakcie na Rudej ale wiesz jaka ja jestem.. :kwiatek: Jak nie jestem czegoś pewna to się nie odzywam a i tak okazuje się, że figę wiem🙂
Ale powiem Ci, że według mnie Ruda po prostu odczytała Twoją ENERGIĘ🙂 I doskonale wiedziała, że nie była skierowana do niej tylko do gościa obok! Zupełnie normalnie i prawidłowo się zachowała🙂
Konie doskonale wiedzą do kogo energia jest skierowana. Najlepiej zaobserwować to kiedy idziemy po konia na padok (takiego który jeszcze nie umie do nas chętnie przychodzić), koń jest w większej grupie. Zaczyna zwiewać, ale reszta się nie przejmuje, momo, że robimy tam różne podchody. Inne konie nawet się czasem interesują i podchodzą! a nasz zwiewa ;P
A jak się na sznurkach mówi do przodu konia "nigdzie nie idziemy"?
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
18 maja 2012 07:13
milenka_falbana, bardzo mi miło, dziękuję 🙂
Postaram się o jakieś filmiki 😉
(...)
jeśli mogłabym poprosić też o pomoc, właściwie wyjaśnienie. Koń reaguje na obecność bata intensywnie. lonża kilka dni temu, towarzysz padokowy podczas pracy Rudej, obok lonżownika, intensywnie pojadał słupek plastikowy, więc zaczełam baaardzo inteligentnie wywijać nad głową karotem, zeby pozbawić go ogrodzeniowego obiadu. uciekł dziad. ale zdziwiło mnie, że mój koń, przy takiej sytuacji od razu powinien zacząć galopować po lonżowniku, a tu spokojny stęp. spróbowałam pomajtać batem w normalnej pozycji do lonżowania-koń reaguje tak jak powinien. daleko mi do przypisywania koniom cech ludzkich, ale nie mam innego wyjaśnienia, niż "rozumiała, że to nie do niej", może ktoś mi dać lepsze wytłumaczenie? :kwiatek:

Ten opis "ćwiczeń" to, jak rozumiem żart?
sandakanowa   'Pracuj nad sobą, a z koniem się baw...'
18 maja 2012 07:46
A jak się na sznurkach mówi do przodu konia "nigdzie nie idziemy"?

Jeżeli jest to na kantarze to raczej wiadomo... A na cordeo (jeśli dobrze rozumuję) blokujesz go dosiadem, a sama łydka mówi 'do przodu'. Przynajmniej tak mi się wydaje xd


tysakonik zapytam tak z ciekawości 🙂 ile Eter ma lat? 😉
Mam taki przykład kontrolowania energii własnej jeźdźca.
Kiedyś na kursie z Bernim robiłam na moim łatwo napalającym się koniu energetyczne ćwiczenia z galopami i zmianami nogi w galopie przez przejście do kłusa. Jeździłam bez ogłowia i czułam, że powoli tracę kontrolę nad koniem, który zaczyna mi lecieć i że za chwilę będzie kłopot z jakimkolwiek przejściem w dół. W tym momencie Berni zawołał do mnie: "zaczekaj!" chcąc dać mi jakieś nowe wskazówki. I zanim pomyślałam i zrobiłam coś w sposób świadomy mój koń na prostej stanął w miejscu  w jednej foule... Nie chodzi mi o podstawienie zadu w momencie przejścia, o jakość samego przejścia, tylko o guzik, który sprawia, że koń się natychmiast zatrzymuje.

Chciałabym móc świadomie przekazywać mu takie sygnały energetyczne. Karen Rohlf nazywa to sygnałem "koniec gry", który powinien konia wyłączać w sekundę.
Zresztą o tym samym mówi bardzo przecież klasyczna Jane Savois, kiedy odnosi się do problemów niektórych jeźdźców z zatrzymaniem się w punkcie X, lub generalnie do tych, którzy mają kłopot z opanowaniem emocji konia. Pisze, że powinno zrobić się to samo, co na koniec jazdy, kiedy masz zsiąść z konia - bo przecież nie będziesz jeździć bez końca.  🤣
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
18 maja 2012 09:00
Nie chodzi mi o podstawienie zadu w momencie przejścia, o jakość samego przejścia, tylko o guzik, który sprawia, że koń się natychmiast zatrzymuje.


w prawidłowej pracy z koniem chodzi o to, by koń wykonał  zatrzymanie prawidłowo - i to jest priorytetem. A  nie że nagle i gwałtownie ale za to z zadem w Kielcach i z całym ciężarem na przodzie i krzywo. Oczywiście ma zareagować w momencie gdy otrzymuje sygnał i do tego się dąży jednakowoż nie ma to być zatrzymanie za gwałtowne, ale w pomocach i równe.
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
18 maja 2012 09:14
sandakanowa 7 kończy za 2 tygodnie 🙂
sandakanowa   'Pracuj nad sobą, a z koniem się baw...'
18 maja 2012 11:24
sandakanowa 7 kończy za 2 tygodnie 🙂

Ooooo to tak na prawdę jeszcze młody koń 🙂
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
18 maja 2012 20:21
Racja, racja 🙂 Mam go od niespełna 3 letniego konika 🙂 Jest coraz lepiej 😉
sandakanowa   'Pracuj nad sobą, a z koniem się baw...'
18 maja 2012 21:49
to dobrze, że się dogadujecie :> to najważniejsze 🙂 widziałam wasze zdjęcia i powiem, że było u mnie tak:  🤔zczeka: hahah. to tam życzę sukcesów i w pracy naturalnej jak i tej klasycznej :3
z tym że jest mały problem, bo z tego co wiem, to tyskakonik nie jest żadnym śniukersem, zatem można powiedzieć, że jest kolejnym dowodem, że te wszystkie talmudyczne rozdrapy o "energiach" i pierdoły o rozkładaniu pomocy jeździeckich na czynniki pierwsze, można sobie w buty wsadzić 😁
jak widać, jedni chcą jeździć dobrze konno, a inni wolą tylko pisać o tym wypracowania.
ps. sandakanowa..? naprawdę nie masz nawet telefonu co filmy nagrywa? 😎
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
19 maja 2012 07:18
Niestety jeśli chodzi o siodło mam coraz cześciej tego typu przekonanie.
Być moze ograniczyłam ten temat do ,,pomocy" w konkretnych sprawach które mozna wypracować z ziemi. Ale jeśli chodzi o mój ,,natural".. nie ma on nic współnego z jazdą a co najwyżej traktowaniem zwierzęcia i oswajaniem go z problemamy natury psychicznej.
Poprawna jazda i budowanie sylwetki konia jest sprawą pracochłonna. Nie wiem czy w PHN również oferuje tego typu możliwości co jazda na poprawnym kontakcie itp itd.- być moze ta energia jest w stanie zadziałać. Jednak nie umiałabym poprowadzić konia w ten sposób. Zbyt wiele jest ,,ale", zbyt wiele sygnałów do opanowania z mojej strony czyt. obniżanie pulsu itp itd...Owszem jest to mile widziane na każdym wierzchowcu ale nie każdy jest to w stanie ogarnać. Może praca nad sobą przy koniu wyrobionym dawałaby jakiś efekt.. ale czy na młodziaku?
A jednak no liczą się efekty.
Koniec świata, zaczynam wierzyć w naturalsów.
Wczoraj był u nas Andrzej Makacewicz, zobaczyłam fajne rzeczy i chyba mi się to spodobało. Rany, nie wierzę że się na to nakręciłam  🤔wirek:

Gdzie mi wydziergają kantarek?  :kwiatek:
Zależy z jakiej liny kantar. Są osoby, które nie wezmą żadnego innego niż od Pana Podkowy, a są osoby, które kupią najzwyklejsze w sklepie i są zadowolone. Niektóre bardzo rzetelnie patrzą na jakość linek. Osobiście kupiłam kantar na allegro i jest z nami już rok, zadania ekstremalne zaliczył, więc jestem z niego bardzo zadowolona. Lina jej nie obciera, a działa jak należy. W ogłoszeniach masz osoby, które robią kantary i wychodzi to taniej. Poszukaj.  😉
rtk,  ja mam zestaw od Marcina Podkowy, jestem bardzo zadowolona. długo używałam liny (własciwie cała zimę) jak uwiązu, z czym własciwie zostawiłam ją zawsze przywiązaną do zewnętrznego koniowiązu, więc cały czas była wystawiona na warunki atmosferyczne, zamarzła kilkukrotnie nawet 😉 nie ma śladu rdzy, lina wygląda tak samo, nic sie nie zepsuło, ani nie stracilo koloru. naprawdę dobra rzecz.

z halterami to z tego co słyszałam, to Podkowy są najlepsze oprócz oryginalnych, bo w tych homemade się przesuwają z czasem fiadory(te wezły na dole do doczepienia liny) przez co zupelnie inaczej leżą.

Podkowa ma fajne promocje, wychodzi taniej niż oryginały, choć jeśli ktoś chce to można kupić u Kasi Jasińskiej parellowskie liny. ja podkowowe polecam z całego serca, rzeczy są niezniszczalne. koń mi kilkukrotnie wlazł na carrota, jest troche obdrapany, ale nic poza tym 😉 jedyne co to light sticków nie polecam, wyginają się gdy chce się robić jeża, są za cienkie 😉 a zwykłe carroty wcale nie są ciężkie 😉

opisuj sesyjkę, wszyscy pewnie umierają z ciekawosci :kwiatek:
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
19 maja 2012 09:58
.......a że tak spytam.. czy do pracy naturalnej konieczny musi być kantarek sznurkowy?
Myśmy radziłyśmy  sobie przed 2-3 lata bez tego typu rzeczy- kantar był najzwyklejszy.. a za sticka robił mi bat z przywiązanym sznurkiem.
Dzięki dziewczyny!
Poprosiłam o pomoc w kwestii wprowadzania do przyczepy.
Parisa jest dosyć specyficznym koniem, jest bardzo spokojna, nie nakręca się zupełnie. Ale nie wchodzi i już. Bez szaleńśtw, po prostu wchodzi na trap a potem się wycofuje. Kiedy w grę wchodzą lonże to zaczyna się wspinać, ale robi wszystko powoli i spokojnie, oczywiście caly czas przeżuwa i ziewa  😎 Pakowanie trwa z reguły 30minut-godziny, jak już wejdzie to stoi w środku, jeździ bardo spokojnie w środku jest wyluzowana, je, nigdy nie panikuje, wychodzi z przyczepy też bardzo spokojnie, problemem jest tylko wciśnięcie jej do środka w całości 😉.

Poprosiłam o pomoc Pana Andrzeja, bo już dość miałam cyrków przy każdym pakowaniu, a że jeździmy dużo, to sytuacja była już bardzo kłopotliwa.
Przyjechał, trochę ją pocofał, ona poustępowała, musiała dostać parę strzałów, bo ma opóźnione reakcje i nie zawsze ustępuje- ale to u niej norma. Na co dzień też się zapomina, dostanie strzała i potem jest wszystko w porządku. Ale na pewno wiecie o co chodzi z pracą z ziemi dużo lepiej ode mnie więc nie będę tego dokładnie opisywać 🙂

Potem w grę weszła przyczepa, popracował z Parisą około godzinę, skończył na tym, że weszła w całości do środka, aczkolwiek nie do przedniej belki i sam ją wycofał. Dziś druga sesja. Została zdiagnozowana, jako koń introwertyczny z wolnym procesorem. Fakt, że jest cały czas wyluzowana, ale pali się w środku jest oczywisty, a i po kazdym poleceniu trzeba policzyć do trzech i dopiero wtedy oczekiwać jej reakcji 😀. Problem jest w tym, że koń jeździł dużo i nie ma dobrych przeżyć związanych z przyczepą. Teraz bedziemy trenować przejeżdąnie na łąkę z koniczyną i wprowadzanie i mizianie w środku, dawanie jedzenia i innych miłych rzeczy, tak żeby wchodziła chętnie i łączyła przyczepkę z dobrymi emocjami.
No i problem oczywiście też we mnie, ale ja podkreśliłam, że Parisa z ziemi jest dużo gorsza, nie zawsze sobie z nią do końca radzę, jak ma gorsze dni to jest niegrzeczna. Za to jak już wsiądę, to już jest super, ona zawsze z siodła jest złota. Pan Andrzej mi nie wierzy, mówi, że nie spotkał konia, który z siodła jest lepszy niż ziemi. Ale potem powiedział, że może jeśli jestem bardzo dobrym jeźdźcem to może być możliwe (nie jestem! :cool🙂. Dzisiaj się widzimy drugi raz, już w lepszych okolicznościach przyrody (będzie jasno, nie będzie noc🙂 ). Będzie więcej czasu do porozmawiania więc mam nadzieję, że skorzystam jeszcze trochę🙂.

A co do kursów- noo fajne, ale powiem wam, że szkoda mi pieniędzy, żeby jeździć na te L1, L2 itp, może za dużo w tym ideologii. Poza tym mam wrażenie, że z racji ilości lat spędzonych przy koniach sama dużo widzę, trochę wiem i nie ma to sensu. Cieszę się, że zobaczyłam jak to działa, do którego momentu wymagać czegoś od konia, a w którym odpuścić i jak pracować z koniem o charakterze Parisy i na pewno będę z tego korzystała.

Wieczorem opiszę, co wyszło z dzisiejszej sesji 😉


EDIT:
Po dłuższych przemyśleniach zaczynam się łamać.
Jakie jest wasze zdanie na temat takich kursów? Warto się na nie wybrać? Jakie to koszt? Lepiej z koniem czy bez?
.......a że tak spytam.. czy do pracy naturalnej konieczny musi być kantarek sznurkowy?
Myśmy radziłyśmy  sobie przed 2-3 lata bez tego typu rzeczy- kantar był najzwyklejszy.. a za sticka robił mi bat z przywiązanym sznurkiem.

Nie, nie musi być. Zależy od konia. Moja na samym początku nie pracowała na kantarze taśmowym, bo bodziec jaki był jej przekazywany, uznawała za słaby i leciała sobie w kulki. Teraz ze spokojem mogłabym ćwiczyć na normalnym.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się