prawko

Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
28 lipca 2012 17:11
Remendada, ale Ty się próbujesz doczepić 😉
Tak, walnęłam w auto sąsiada, ale nie robiłam wtedy łuku, to po pierwsze 🤔wirek: po drugie, uliczka wąska, a moje auto dość szerokie i próbowałam wyminąć inny samochód, a po trzecie najpierw sama zdaj egzamin, a później gadaj jakimi idiotami są instruktorzy i jak to ja jestem źle łuku nauczona 🙄
Mysza, nie chodzi mi o to, żeby się doczepić i nie powiedziałam, że KAŻDY instruktor to idiota.
Szkoda, że wszyscy przyznali mi rację, że łuku nie robi się schemat, tylko Ty wzięłaś to do siebie.

I nie zmienię zdania.ŁUKU NIE ROBI SIĘ NA PAMIĘĆ.I KAŻDY INSTRUKTOR, KTÓRY PRÓBUJE JAZDY SAMOCHODEM UCZYĆ NA PAMIĘĆ, ALBO POWINIEN ZACZĄĆ UCZYĆ INACZEJ ALBO ZMIENIĆ FACH.
Niektórych kursantów zapewne się nie da nauczyć inaczej 😉
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
28 lipca 2012 17:35
Remendada w takim razie według Ciebie jak się powinno robić łuk? 😉 Mnie nauczyli na tyczki, pojechałam na tyczki i zdałam za pierwszym razem.
Dosadziłaś się o robienie łuku "na pamięć", bo powiedziałam, że ze stresu zapomniałam w którą stronę miałam skręcić kierownicą i na której tyczce 😉
I owszem, nie napisałaś, że każdy instruktor to idiota, ale jakby nie patrzeć - obraziłaś MOJEGO instruktora, a sam egzaminator powiedział, że miałam bardzo dobrego nauczyciela, ale co on tam wie, on też jest pewnie idiotą 😉
Łuk to największa głupota kursów jazdy. Ani to potrzebne do niczego ani nic. Zresztą w ogóle kto jeździ jak eLka? Niemalże nikt, więc jeździć się dopiero uczy po dostaniu plastiku. A co do nauki parkowania, to co z tego, że instruktor jakoś tam nauczy jak potem się na przykłąd będzie jeździć innym samochodem, większym albo mniejszym? Trzeba się uczyć parkować od nowa, na wyczucie. To samo dotyczy wszystkiego. I inni kierowcy też się inaczej zachowują jeśli nie widzą elkowego samochodu. Więc moim zdaniem to nie jest jakieś straszne, że instruktorzy przygotowują do egzaminu. Najważniejsze zdać, a potem się doskonalać w jeździe.
Mysza, a czy Twój instruktor uczył Cię łuku na zasadzie "przy tyczce nr x skręć kierownicą o y"?
fin, to po jakiego grzyba im prawo jazdy, jak sobie z garażu nie wyjadą?  😉

A propos, ja nie wiem, jak to jest możliwe, że gość oblał mnie za to, że nie stanęłam poł metra bliżej krawędzi, kogoś tutaj, że z nerwów nie spuścił ręcznego, a ostatnio widziałam gościa zapewne z prawkiem, który pojechał na rondzie w lewo  🏇

Mysza, olałabym to, gdyby nie to, że facet też mnie uczył na pamięć (co już wcześniej pisałam), przez co mnie z łuku zupełnie wywaliło, czego nie dało już się skorygować.
Jak przestałam robić na pamięć z innym instruktorem, łuk okazał się banalny.
A ja wyjeżdzając i wjeżdzając bez problemu do naszego (dosyć wąskiego garażu) i nie mając nigdy z tym problemów uwaliłam bezsensownie egzamin.

Pisałam to tylko i wyłącznie w dobrej wierze, żeby ostrzec osoby, że łuk, łukowi nie równy.
Jadąc na pamięć mamy wyłączoną czujność i w momencie kiedy pachołek jest w innym miejscu jest po zabawie.
Mysza, opisujesz tu tez inne sytuacje ('tir najpierw jechal za mna, a potem przejechal na lewy pas i wyprzedzil mnie tak ze prawie na mnie wjechal' dla mnie = co za debil przede mna jedzie, szybko go wyprzedze, .musze sie nauczyc w koncu wyprzedzac bo moj ojciec mial zawal jak ze mna jechal' - tego nie skomentuje), z ktorych wynika ze bardzo wiele musisz sie jeszcze nauczyc. I jezeli na stres egzaminowy reagujesz tak, ze zapominasz ze jak krecisz kierownica w prawo to on jedzie w prawo, to naprawde wolalabym nie spotkac Cie na drodze, gdzie czekaja Cie wieksze stresy niz egzamin.

A jezeli nauka jazdy po luku nie ma nic wspolnego z wyjazdem z parkingu, to po co ona Twoim zdaniem jest?
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
28 lipca 2012 17:43
Fly, amen. Instruktor uczy tak, żeby zdać egzamin i tyle 😉 Ja swoim autem parkuję na wyczucie, bo jest szersze i dłuższe od Yarisy 😉
Skoro instruktor nauczył mnie na tyczki, to widocznie wiedział jakie łuki mamy w WORDzie i był pewien tego, że mi się uda zdać 😉
Fin nie tyle "przy tyczce x skręć o y", po prostu - pierwsza tyczka w małym okienku - jeden szybki pełny obrót kierownicą 😉
Wielu Jego kursantów zdaje za pierwszym razem, a uczy zaledwie od listopada 😉
sienka, ale co ma tir, który się na mnie pcha, do mojej umiejętności jazdy? Gdzie ja napisałam, że chciałam się przed niego wcisnąć? 🤔
Stres to stres, jeśli bym pomyliła kierunki na łuku - wjechałabym w pachołek i byłoby po egzaminie, trudno. Jak wyjechałam na miasto nie miałam problemu z kierunkami 😉
A co do wyprzedzania - ojciec chciał, żebym "łyknęła" od razu dwa samochody, ja wyprzedziłam tylko jeden i ojciec się bał, że się nie zmieszczę przed samochodem przeze mnie wyprzedzanym, zmieściłam się bez problemu 😉
flygirl, popieram!
remendada, nie chcę się kłócić, ale każdemu pasuje inny sposób uczenia. też uczyłam się na tyczki, a teraz jakoś nie mam problemu, żeby wyjechać z garażu tyłem, odbić w prawo, zaraz potem w lewo i przejechać tak 40m. podjazd jest może szerokości łuku, ale auto większe. a jednak da się. 🙄 jakoś nie znajduję zastosowania dla łuku w normalnej jeździe i tyle. Mysza i fly widać też.
po prostu - pierwsza tyczka w małym okienku - jeden szybki pełny obrót kierownicą wink
i to jest właśnie uczenie na pamięć  😁 czyli dokładnie to co napisała fin, przy tyczce x skręć o y.
mój instruktor uczył mnie i na tyczki i na lusterka
tak jak Mysza zdałam za pierwszym razem :P z pochwałą na koniec :P
w jeździe na codzień kieruję się lusterkami, rozglądam się uważnie - nie zdarzyło mi się wykorzystać "jazdy po łuku"
ach , no i mojemu instruktorowi daaaaleko do "idioty"
myślę Remendada że masz jakis tam swój żal że nie zdałaś - co jest zrozumiałe poniekąd
Twój  osąd o instruktorach idiotach jest jednak conajmniej kretyński  🤔

Pamiętam co powiedział mi instr. o egzaminie na placu : ma on sprawdzić czy znamy podstawy panowania nad samochodem
jazda po łuku - to znajomość m.i. ram samochodu, panowanie nad sprzęgłem, podobnie jak ruszanie pod  górkę

wgl mój egazam był tak banalny, że nie potrafie zrozumieć że ktoś może nie zdać - co, zdaję sobie sprawę, czynie mnie trochę hipokrytką  ❗


Mysza, nie napisalam ze Ty sie chcialas wciasnac przed tira, tylko on przed Ciebie, szybko Cie wyprzedzajac 😉


i zeby nie bylo, ja tez uczylam sie na tyczki, jezdzilam tak dlugo ze bylo mi wszystko jedno czy jade na tyczki czy na to co widze w tylnej szybie czy z zamknietymi oczami - wydaje mi sie ze jadac po czymkolwiek, po prostu trzeba myslec. Na egzaminie gdybym pojechala wylacznie na tyczki to bym w nie wyrznela, bo samochod stal krzywo.
Ale mozliwe ze gdybym nie zdala za 1 razem to probowalabym na kogostam zwalac 😉
koenicke, żal tutaj nie ma nic do tego, a napisałam w poprzednim poście jaka była moja intencja.
I na tym zakończę mój udział w tej jakże szlachetnej dyskusji.
Apropo parkowania, miałam zaparkować samochodem mojego chłopaka w dość ciasnym miejscu(3 dni po odebraniu prawka). Ładnie się ustawiłam do skręcania i wjeżdżam w miejsce parkingowe. Nagle mój luby na cały głos z paniką w oczach: "W lewo kierownica, w lewo skręcaj" Ja oczywiście mina  🤔 i pytam lekko podniesionym głosem: "A w którą stronę mam skręconą kierownicę?" Mój chłopak na to: "Oj... no w lewo". Od tamtej pory siedzi w miarę cicho jak jadę 😁
mój chłop też niezwykle kurna "pomocny" w roli pasażera  🙄
tak jakby nie wierzy w moje zajebiste umiejetości  😎

remendada jasne, rozumiem Twoją intencję, tak jak napisała sienka,
najlepiej nauczyć sie MYŚLEĆ za kierownicą
ale Twój osąd n.t. instr. - idiotów wydaje mi się zbyt radykalny i zupełnie  niedopowiedni

Moja mama zawsze hamuje siedząc po stronie pasażera. 😜 A na drodze szybszego ruchu stwierdza 'ja nie patrzę' i zasłania oczy, a ja nawet nie przekraczam dozwolonej prędkości. 😂
Pilnie potrzebuję jakiegoś dobrego instruktora z Koszalina. Może mi ktoś coś polecić? Tylko takiego, który na serio nauczy mnie dobrze jeździć... 😉
Zamrucz   Gdziekolwiek iść chcesz, hej, pójdę tam i ja:)
31 lipca 2012 17:19
po prostu - pierwsza tyczka w małym okienku - jeden szybki pełny obrót kierownicą wink
i to jest właśnie uczenie na pamięć  😁 czyli dokładnie to co napisała fin, przy tyczce x skręć o y.


Myślę, ze w 30 godzin, z kogoś, kto w życiu nie siedział za kółkiem, nie da się zrobić wymiatacza jeżdżącego "na czuja". Nauka "na tyczki" wydaje się jedynym sensownym rozwiązaniem. Jak macie problem, a szkoda godzin z instruktorem, poproście mamę/tatę, niech was zabierze na plac rodzinnym samochodem, i orajcie łuk na czuja bez instruktora, po placu manewrowym policja nie zatrzyma, ponieważ nie jest to droga publiczna 🙂

Ja osobiście jestem posiadaczem od 2008 kat B, 2009 A a na C ulałam. Na łuku z resztą (który w ciężarówce jeździ się na lusterko i prawą linię (trzeba cały czas ustawiać samochód równolegle do linii). Ulałam bo zrobiłam łuk bez biegu ( bo było z górki 😀).

Jeżeli chcecie się nauczyć jeździć dobrze, polecam dokupienie jakichś 100 godzin, na szlifowanie umiejętności i ćwiczenie "czuja" przyjdzie czas już na drodze z dokumentem w łapie!

AMEN!

EDIT : w 30 godzin cię nie nauczy, podobnie jak w 30 godzin nie nauczysz się biegle czytać i pisać, a jedynie złapać podstawy.
dziewczyny,
a jak u Was wyglądała pierwsza jazda? Pytanie kieruję szczególnie do tych, które wcześniej nie siedziały za kółkiem 😉 Miałyście możliwość oswojenia się chociaż chwilę z autem na jakimś placu/parkingu czy od razu wiooo w miasto ?

Pytam, bo umówiłam się na pierwszą jazdę (w przyszły poniedziałek) na...Rondzie Waszyngtona. Miejsce oczywiście wybrane przez instruktora.  🙄 'trochę' mnie to przeraża
Ja przyszłam, instruktor powiedział, że na razie on poprowadzi i pojedziemy na plac, na którym nie ma nic, żadnych samochodów i ludzi i tam nauczę się ruszać. Ćwiczyłam tam wszystko, oswoił mnie w ogóle z samochodem, na samym początku nauczył ustawiać wszystko, dopiero potem ruszać i hamować, żebym wyczuła sprzęgło. Na koniec stwierdził, że skoro tak dobrze mi idzie to wrócę na plac przy szkole sama, niemal zawału dostałam, ale udało się. 😀 Ale wiem, że różnie bywa w różnych szkołach. Albo na placu manewrowym uczą przez chwilę ruszać i od razu na miasto, a w niektórych jest tak, że dopóki nie przejedziesz perfekcyjnie łuku na placu nie wyjedziesz na miasto. 😉
Prawdopodobnie Ty wsiądziesz na miejscu pasażera i instruktor zawiezie Cię na plac. Tak było w moim przypadku i chyba takie coś jest generalnie praktykowane. Również nie jeździłam wcześniej (nie licząc dwóch prób na parkingu hipermarketu :lol🙂 i pierwszą godzinę spędziłam na "poznawaniu" samochodu, ćwiczeniu ruszania, hamowania, skręcania, a dopiero potem pojechaliśmy na ulice miasta.
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
31 lipca 2012 17:48
Mnie instruktor zapytał wprost - Jedziesz od razu na miasto, czy jedziemy na plac? (w sumie to ogromny parking przy cmentarzu :P), pojechaliśmy na ten parking, objechałam go dookoła i wyjechałam na miasto 🙂
Ufff, dzięki, od razu mi lżej....  🤣
dziewczyny,
a jak u Was wyglądała pierwsza jazda? Pytanie kieruję szczególnie do tych, które wcześniej nie siedziały za kółkiem 😉 Miałyście możliwość oswojenia się chociaż chwilę z autem na jakimś placu/parkingu czy od razu wiooo w miasto ?

Pytam, bo umówiłam się na pierwszą jazdę (w przyszły poniedziałek) na...Rondzie Waszyngtona. Miejsce oczywiście wybrane przez instruktora.  🙄 'trochę' mnie to przeraża

Ja od razu pojechałam na miasto, na pierwszej jeździe miałam zawracanie, 2 ronda i ruszanie pod górkę. Oczywiście pojechałam na mniej ruchliwe ulice  😀 (ale ja mieszkam w takim średnim miasteczku więc tam ruch ogólnie jest mały 🙂😉
ja co prawda wcześniej kilka razy jeździłam z tatą, no ale wiadomo, jechanie do przodu to nie jest jakaś mega umiejętność 😉 instruktor spytał mnie, czy ktoś mnie już czegoś uczył, a kiedy powiedziałam, że tak, to kazał to wszystko zapomnieć, ale ostatecznie wyszło, że uczył mnie tak samo, jak tata 😉 też się umówiliśmy pod szkołą, ale on mnie zawiózł na plac, tam sobie ćwiczyłam ruszanie, biegi na sucho, pooglądaliśmy wszystko w aucie i na to zeszła ok. godzina. drugą godzinę jechaliśmy do innego miasteczka po kolejnego kursanta. nigdy nie miałam tak, żeby całe 2 godziny jeździć łuk.
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
31 lipca 2012 19:26
Ja od razu po mieście jeździłam 🙂
Byłam się zapisać,termin-7 września 😵
lacuna, a matko.. Skąd jesteś?

Ja byłam wczoraj się zapisać, termin mam na 10 sierpnia.
bianca   At first I'm shy but then comes wine.
31 lipca 2012 21:00
Mysza Mój się spytał '-siedziałaś już za kółkiem?' '-no.. trochę...' -'to jedziemy na miasto' 😀 A potem sie zdziwił, ze tak ładnie zmieniam biegi :P Tatus czegoś nauczył 😀
właśnie się zastanawiam, czy poprosić tatę o jakąś wstępną naukę, czy czekać aż instruktor mnie przygotuje od podstaw. jak myślicie?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się