Choroby koni z zaniedbania i "przedobrzenia".

mtl   I M Equestrian
16 sierpnia 2012 14:57
anne* oddaj jakiemus dziecku  😁
eeej! Ten brokat się naprawdę z 2/3 dni trzyma! Kilka lat temu miałam taki.  😁
Cariotka   płomienna pasja
16 sierpnia 2012 16:49
haha ja też dostałam taki spray Nici z brokatem od koleżanki 😁 ii jak robiłyśmy z koleżankami u mnie w domku imprezę a'la lata 80 to go całego zużyłyśmy  😡 ale to było już po kilku kieliszkach...w każdym bądź razie nic nam nie było 😉

wiecie co jest to przykre ale znam kilka osób które wolą kupić nowy gadżet niż zrobić porządnie koniowi kopyta lub zainwestować w weta. A nie mają 16 lat.

kiedyś na zawodach dostałam taki właśnie smar z brokatem, o zapachu truskawkowym


O zapachu truskawkowym? 🤔 Kto wącha koniom kopyta? Czy to z daleka czuć?  😂
Czuć! Najgorsze są te spraye zapachowe z brokatem, jak koń się spoci to masz zapach zgerowanego kompotu truskawkowego  😂
Były(są?) smary truskawkowe z brokatem i do tego spraye i jeszcze coś..
Są, są. Słynne Hello Kitty. Kto dobrze szuka, ten znajdzie.
Ojajebie....

A piżamki w owieczki już w Polsce są?  😁

mtl   I M Equestrian
16 sierpnia 2012 22:53


🏇 🏇 🏇
jak już jesteśmy przy piżamkach.... Rudzilla coming 😀iabeł:  Jego wzrok mówi za siebie  😁

Piżamek nie widziałam. Maski na owady z oczami już tak.
Jeden wielki offtopic się tu robi, bardzo ciekawy 😉
Ale to w sumie dobra rzecz do przemyślenia: Gdzie jest granica między dbaniem a przedobrzaniem...?
Maska na oczy jest bardzo przydatna, zwłaszcza przy co raz bardziej zmutowanych z roku na rok owadach. A że przy okazji śmieszna...  😁
No ale w takim razie można by się uprzeć, że smar do kopyt to dbanie o kopyta, a że przy okazji błyszczy i pachnie....
Te piżamki i inne ubranka firmy snuggyhoods powstały na ratunek koniom z lipcówką i innymi sprawami alergiczno-skórnymi i nie od razu były w owieczki.
A że ludzie je kupują koniom którym nic nie dolega, tylko tak żeby było sweetaśnie, to już inna sprawa 😀

mtl   I M Equestrian
16 sierpnia 2012 23:17
w sumie czlowiek moze pomalowac pokój na bialo czy niebiesko a moze rowniez wytapetowac i wybrac tapetke w owieczki/kotki/kwiatuszki itp...
moze tez kupic lakier do paznokci bezbarwny albo z brokatem...
moze kupic koszulke czarna czy czerwona ale moze tez kupic koszulke ze smiesznym nadrukiem

😁
te piżamki są świetne!  😍
Wchodzę na ostatnią strone tematu żeby dowiedzieć na jakie pułapki uważać żeby nie "przedobrzyć" a tu kolejna rewia mody na re-volcie, różowe piżamki, brokatowe spraye i inne przebieranki  🙄
Ludzie!!!
Zupełnie innych reakcji się spodziewałam...

Więc powiem coś na temat.

Załamuje mnie totalny brak wiedzy na temat najpoważniejszej choroby cywilizacyjnej, na którą cierpi co raz więcej koni - RAO (zwanym niegdyś COPD).
Dziś dowiedziałam się o śmierci konia, w wyniku powikłań związanych z tą chorobą.
O innym przykładzie z afery na forum - wiadomo.

Nóż mi się w kieszeni otwiera, jak widzę konie nie wychodzące z boksu wcale, albo prawie wcale.
A do tego w boksie oczywiście rosnąca góra gnoju, przykryta słomą, albo i nie.
Nie wychodzi, bo się kopie i gryzie z innymi końmi, bo się pobrudzi... Albo: bo ogier, a ogrodzeń odpowiednich brak.
Jasne, niech zdycha w męczarniach, dusząc się oparami amoniaku.
Ważne, że zdechnie niepogryziony! 😀

Jakby jeszcze ktoś nie wiedział:
Koń przy pierwszych objawach RAO musi być przeniesiony do boksu angielskiego sprzątanego do czysta codziennie, a jeszcze lepiej wywalony na 24h/dobę na łąkę z wiatą.
Inaczej można sobie całe leczenie o kant dupy rozbić.


Masz rację znam kilka stajni w ktorych konie kaszlą, a mimio to codziennie jest tylko DOŚCIELANE  a raz w tygodniu jak nie w miesiącu wybierane do czysta.
To smutne.
Jak trafiłam  do stajnie gdzie pracowałam ostatnio złapałam się za glowę nie tylko tym że konie stoją na półmetrowej warstwie kup ale na tym co było i przed stajnią.  Włascicielka mowi zeby ogarnac przed stajnią... ehhhh no dobra na sloneczku mozna sobie pomachac grabkami i miotełką ale.... masakra jakies 15-20 cm niżej znalazłam piękny bruczek, nie wiem jak można było tak zapuścić wszystko. 20 cm kup z piaskiem leżało przed stajnią a pod tym bruk. Jak się nie ma czasu na sprzątanie albo szkoda kasy na pracowników to po co trzymac konie?!
Wiecie co powinni wprowadzić KOŃSKĄ POLICJĘ  znaczy wysyłać ludzi po stajniach, ktorzy sprawdzają stan takich stajni i nakładają kary na wszystkich, którzy zaniedbują konie. ( I owszem wiem, że można zadzwonić do fundacji itp ale tak szczerze nie zawsze to działa, ja dzwoniłam 2 razy w dwa miejsca a konie jak miały tak mają).
Tylko kto by miał za taką "policję" płacić? Marzenia...

W przypadku koni chorych na RAO, ludzie myślą często po ludzku - jak się jest chorym, to najlepiej zostać w domu, pod kołderką, nie wychodzić na dwór, więc jak konik kaszle, to podobnie  🙄 A w ten sposób się tylko chorobę pogłębia.
Dokładnie tak, zadrzają się przypadki, że takiego konia jeszcze się zapakuje w derkę, bo skoro kaszle, to się pewnie biedak przeziębił. Temat szczególnie mi bliski, bo dosyć się już natłumaczyłam w poprzedniej stajni, że tak, owszem, mój kaszlący koń powinien, a nawet musi, stać zimą na zewnątrz.
Wie ktoś czy "gorączka Q" dotyczy też koni?
i tak nei robia tylko prywatni nieswieceni wlasciele sfodkich konisiów czy czarnych ogierów ktorymi posiadaniem można się popisać wsród laickich znajomych...

kiedys do gosp. gdzie trzymalam swojego FUNDACJA przywiozła kobyłe. kobył zimm. stara, slepawa, gryząca i kopiąca. no i zamkneli ją w kącie ciemnej smierdzącej obory. pozniej w boksie w stodole, też bez okna żeby spokojniejsza była. oczywiście sprzatane nie było - bo strach.
wypuszczana też nie była - bo strach, bo kto zlapie, co będzie, no olaboga... stoi na lancuchu, zarcie mozna rzucić z 2 str - jest dobrze. i po ciemku - bo spokokjniejsza
kobyla zaczela kaszleć. mówiłam że jest źle, że trzeba ja wyprowadzić, że trzeba podać leki bo gluty leca ... i bylo tak coraz gorzej. a ciągle wersja jw. i ze w ogole chora nie jest, ze ja zmyslam i w ogole co ja sie czepiam i wtrącam. bylo coraz gorzej...gluty lecialy na odleglość, harczenie przy oddechu słyszalne z daleka - zapalenie płuc słychac z kilku metrow. kilka tygodni/mieś?
i co? i nic... nie wezwali weta, sami nie leczyli, nie dali leczyć innym....
aż przyjechał wet do jakiegoś tam stada koni (juz nazbierali ich przez ten czas), zaszczepił na grype i kazał wypuścić. nie wiem czy wiedzial ze chora - pewnie powidzieli, że nei a on nie obsłuchał bo nie dali. szybka kujka i wio...
no i poszla...przebiegła kawalek i padła.
w sekcji wyszło gigantyczne serducho i płuca jak nalesniki - czyli przewlekła niewydolność (przez te płuca), zap. płuc.
poźniej prezeska zmienila wersje (o wyniku opowiedziala na świeżo nie znajac interpreacji) ze coś tam jej innego było.

tak czy siak koń padł z głupoty i zaniedbania tylko i wyłącznie. zresztą jako ich kolejny.
A wiecie jakim cudem konie zimnokrwiste u chłopów nie chorują, nawet jak całą zimę stoją zamknięte?
Bo są uwiązane.
Więc cały syf znajduje się z tyłu konia, a nie pod nosem i nie jest bezpośrednio wdychany.
Dlatego spotyka się ludzi, którzy próbują chłopskie zwyczaje przenosić do stajni boksowych.
Spotkałam się z takim gościem na kaszubach, od którego mój były szef dzierżawił stajnię.
Facet twierdził, że słomy należy ścielić do boksu "tylko trochę, pod przednie nogi. Więcej nie, bo zadepczą."  😂
Z tym "pod przednie nogi" chyba miał na myśli, że tuż pod żłobem, tak jak koń stoi gdy je. Czyli zakładał, że po jedzeniu koń dalej tak stoi  😁
A jak zaczęłam wyśmiewać hasło "bo zadepczą" i mówić mu, że słoma właśnie do deptania i leżenia ma koniom służyć, to był ciężko zbulwersowany, że co go tu gówniara będzie hodowli koni uczyć i słomę marnować. Szyld przed stajenką z pięcioma końmi na krzyż brzmiał oczywiście bardzo dumnie "STADNINA koni Kajlandia"  😁
A najlepsze było to, że gościu wcale nie był rdzennym kaszubem, pochodził z miasta. Pewnie coś o koniach usłyszał od dziadka i se "stadninę" otworzył...  😁
I jest takich wielu.

Julie - nawiążę do Twojego postu odnośnie RAO/COPD.
Ciężko jest znaleźć stajnię z dobrą wentylacją, boksami angielskimi, pastwiskami a dodatkowo dobrym, niepylącym podłożem. W Małopolsce nie ma np. w ogóle takiej stajni... Mój koń z IAD ma nakaz pracy takiej samej jak wcześniej 😉 czyli trening ujeżdżeniowy na poziomie kl.C. Stoi nadal w tej samej stajni, wychodzi na padok na kilka h, ma otwarte okno na oścież cały czas, a wentylacja jest znakomita.
Znam co najmniej kilka koni, które mają IAD i są utrzymywane w podobnych warunkach od kilku lat, stan się nie pogarsza.

Jeśli już ktoś ma porządnego copdowca, to oczywiście tutaj priorytetem są pastwiska do oporu. Tylko niestety ciężko wtedy w takich stajniach znaleźć dobre podłoże, które nie spowoduje u mnie i u konia dychawicy 😉 A zakładam, że nie każdego interesują rekreacyjne wyjazdy w teren, o równe łąki też nie jest łatwo.
Równe łąki można zawsze znaleźć, nie w tym problem. Problem to np. brak oświetlenia, co bardzo ogranicza możliwości jazdy w sezonie jesienno-zimowy. Nie wszystko da się przeskoczyć i w warunkach przydomowej stajni bez ujeżdżalni o prawdziwym treningu można zapomnieć. Choć nie oznacza to, że pozostaje tylko jazda w terenie 😉 Szczerze, chętnie bym się przeniosła na zimę do stajni z halą, ale akurat ta, do której mam w miarę blisko, odpawa ze względu na dobro konia.
Może przesadziłam, że musi być przeniesiony do stajni angielskiej. Ale stać w stajni w której jest wyrzucane z boksu 1-2 x w miesiącu nie może.
A w stajni, w której padł pewien koń jest właśnie taki system sprzątania.
Oprócz tego podobno wychodził na dwór tylko na 1-2 godziny dziennie.
Ogiery w tej stajni nie wychodzą w ogóle. Tylko na krycie.
Trochę mnie to bulwersuje, ale... nie moja sprawa.
Zupełnie innych reakcji się spodziewałam...

Więc powiem coś na temat.

Załamuje mnie totalny brak wiedzy na temat najpoważniejszej choroby cywilizacyjnej, na którą cierpi co raz więcej koni - RAO (zwanym niegdyś COPD).
Dziś dowiedziałam się o śmierci konia, w wyniku powikłań związanych z tą chorobą.
O innym przykładzie z afery na forum - wiadomo.

Nóż mi się w kieszeni otwiera, jak widzę konie nie wychodzące z boksu wcale, albo prawie wcale.
A do tego w boksie oczywiście rosnąca góra gnoju, przykryta słomą, albo i nie.
Nie wychodzi, bo się kopie i gryzie z innymi końmi, bo się pobrudzi... Albo: bo ogier, a ogrodzeń odpowiednich brak.
Jasne, niech zdycha w męczarniach, dusząc się oparami amoniaku.
Ważne, że zdechnie niepogryziony! 😀

Jakby jeszcze ktoś nie wiedział:
Koń przy pierwszych objawach RAO musi być przeniesiony do boksu angielskiego sprzątanego do czysta codziennie, a jeszcze lepiej wywalony na 24h/dobę na łąkę z wiatą.
Inaczej można sobie całe leczenie o kant dupy rozbić.





I zgodzę się i się nie zgodzę. Ja uważam, że bezpośrednią przyczyną alergii jest grzyb w ścianie stajni i żadne "pastwiska na cały dzień" w tym przypadku nie pomogą. Nie pomoże moczone siano, torf trociny itp. Jeśli w ścianie jest grzyb to koniec. Tak wynika z moich obserwacji.
Przeniosłam konia jak tylko stwierdziłam, że kaszel pomimo leczenia nie przechodzi i po trzech tygodniach w nowej stajni kaszel zniknął, a konie na noc wracają do boksów.  Pewnie pomogą "pastwiska 24/dobę", ale uważam, że w początkowej fazie pomoże przeprowadzka do suchej, dobrze wentylowanej stajni bez grzyba na ścianie. Tak przynajmniej było w moim przypadku. Koń stoi na słomie. Je parowane siano.
RAO to choroba, na którą składa się cały zespół czynników. U jednego konia głównym może być kurz, u innego grzyb.
Amoniak zawsze dodatkowo drażni drogi oddechowe i potęguje objawy choroby.
I mimo, że nie znam w 100% szczegółów dotyczących okoliczności śmierci konia o którym mówię, to wiem jakie są warunki i podejście w stajni w której stał, znam właścicielkę tego konia. A raczej znałam, na szczęście.
I wolę już więcej nie mówić na ten temat, bo... nóż mi się w kieszeni otwiera 🙂

RAO to choroba, na którą składa się cały zespół czynników. U jednego konia głównym może być kurz, u innego grzyb.
Amoniak zawsze dodatkowo drażni drogi oddechowe i potęguje objawy choroby.
I mimo, że nie znam w 100% szczegółów dotyczących okoliczności śmierci konia o którym mówię, to wiem jakie są warunki i podejście w stajni w której stał, znam właścicielkę tego konia. A raczej znałam, na szczęście.
I wolę już więcej nie mówić na ten temat, bo... nóż mi się w kieszeni otwiera 🙂





Masz rację, ale wydaje mi się, że problem grzyba w ścianie jest słabo omawiany i trochę pomijany w tym wszystkim.
A do wątku pasuje jak ulał, bo często bierze się z przedobrzenia. Np. w wyniku szczelnego zamykania stajni zimą - żeby konikom zimno nie było i woda nie zamarzała.
Julie Oczywiście zgadzam się w 100%, koń alergiczny absolutnie nie może stać w stajni, gdzie ogólnie jest syf, nie mówiąc o takich skrajnych przypadkach jak gnój na tyle wysoki, że koń wręcz wchodzi pod górkę do boksu - a też o tym słyszałam  🙄

izydorex To niestety częste, ludziom wydaje się, że koniom w zimie będzie zimno, więc trzeba pozatykać wszystkie możliwe otwory i najlepiej nie puszczać też na pole, żeby się nie przeziębił, bo przecież zima!

Z tematyką chorób z przedobrzenia kojarzę historię znajomej, kiedy niestety przesadziła z szamponem nabłyszczającym i na to nabłyszczaczem w spreyu i koń dostał nieziemskiej alergii skórnej. Aktualnie ma tak podrażnioną skórę (mimo zlikwidowania bąbli), że nie toleruje niczego na niej poza szarym mydłem.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się