Co mnie wkurza w jeździectwie?

Dramka, chyba trochę ostro napisałaś. Nie da się prześwietlić całkiem kupującego przecież. Chyba, że znasz szczegóły tej historii, których nie znam to wtedy wycofuję.


Sprzedając konia to musisz mieć świadomość że może różnie wylądować..
A mnie wkurza to, że dziewczynki, które nie umieją osiodłać i porządnie wyczyścić konia chcą już jeździć zawody i skakać jak najwyżej.  😵
Dramka Może i się nie da, ale chyba przyznasz, że to co konwalia wypisuje o koniu, którego kupiła od ambrozji, jaki on był zaniedbany i wgl a teraz trzyma konia gdzie stajenni go biją to normalne nie jest.. Myślę, że każdy mógłby się wkurzyć...
Dlatego nigdy nie sprzedam/oddam/wywioze swojego konia.
Współpracownicy płoszący mi notorycznie konie. I jest to robione złośliwie .

Najlepiej byłoby tych współpracowników...zmienić skoro tak "współpracują".
Dramka Tylko, że czasami nie wszystko idzie po naszej myśli..
Dramka - Też tak mówiłam. Nie wiem jak jest u Ciebie, nie chcę się w to mieszać, ale czasami sytuacje życiowe tak przyciskają nas do muru, że nie mamy wyboru..  I nie chodzi o to, że nie miałam świadomości że może różnie wylądować - miałam. Ale bicie konia to naprawdę ogromna przesada, i każdy, kto na to przystaje jest dla mnie śmieciem.
Dramka, życie nie jest takie proste... nigdy nie mów nigdy. Mi się udało np. przeczekać pewne okresy w postaci dzierżawy po prostu, ale nie każdy ma takie możliwości.
Życzę Ci natomiast z całego serca, abyś nigdy nie musiała wywozić konika/koni i zawsze miała możliwość trzymania ich na odpowiednim poziomie, bo to jest cudowne 🙂
Najgorsze chyba w sytuacji Ambrozji, jest czytanie o sobie, zaniedbaniu konia, biciu konia etc. na forum :/
Wkurzają mnie ludzie, dla których wyżej znaczy lepiej.
I mówiąc wyżej mam na myśli i skoki na treningach i starty na zawodach, odznaki, licencje i pierdoły.

Nie mówię, że 'papierki' nie są odzwierciedleniem umiejętności, ale po co to robić na szybko, byleby zrobić, kiedy tak naprawdę to wcale nie jest potrzebne?
uhm..też mnie takie coś irytuje...
albo irytują mnie osoby,które myślą,że jak znają najlepszych jeźdzców,to one też są ponad górą...
Ambrozja czy wedlug Ciebie ja na to przystaje?
Chyba właśnie nie.
konwalia przystajesz, bo wciąż tam konia trzymasz. Ja bym jak tylko się o takim czymś dowiedziała konia zabrała i takiej afery narobiła, że wszyscy by ze mną odeszli..
MMVG mi rodzice nie kupili konia..i raz nie spałam w nocy martwiąc się czy uzbieram na pensjonat..życie jest brutalne. Ale często spotykam osoby które sprzedają konia bo już im nie służy i opowiadają że trafił w "dobre ręce" Dzisiaj w dobre ręce a jutro bilet do słonecznej Italii  😎
konwalia - Tak jak napisała Sonkowa, przystajesz na to, bo trzymasz tam konia. Może naprawdę lepiej by było przenieść się do pensjonatu droższego o tą stówkę czy dwie, i odpuścić sobie w tym celu zakupy czapraków i kantarów? Mówię bez ironii, zrozum że to boli gdy się dowiaduję takich rzeczy, i chcę dla Was jak najlepiej..
Radzi osoba która odsprzedała swojego konia..
Dramka, ale jesteś paskudna. Serio? Nie rozumiesz tego, że o koniu nie decydowała Ambrozja tylko jej rodzice? Co miała zrobić? Okraść bank, czy może wyjechać zarabiać za granicę? W życiu są trochę inne priorytety niż konik. Warto go trzymać, jeżeli nie jest w stanie zapewnić mu opieki i weterynarza? Ma potem żebrać bo nie stać ją na kowala?
Życzę Ci żebyś nigdy nie musiała postawić się na miejscu kogoś kto musi sprzedać swojego konia, bo nie jest w stanie go utrzymać. Co z tego, że kiedyś nie spałaś w nocy martwiąc się czy uzbierasz na pensjonat, czy nie. Ty się tylko martwiłaś, gorszy stan to wtedy kiedy WIESZ, że nie będzie Cie stać ani na pensjonat, ani na żarcie, ani na nic. A konik powietrzem się nie żywi.
Ale radzić komuś żeby nie kupował kantarów i czapraków potrafi  😁

Przykro mi bardzo ale kupiłam sobie konika jak pracowałam i miałam stałe dochodzy, dlatego nie rozumiem bo nikt mi konika nie kupił.
Dramka, zachowujesz sie okropnie. rozumiesz, ze to nie ambrozja sprzedala konia, tylko jej rodzice? i ze jej zal? ze teskni?
Dramka, a jakby cię teraz mąż zostawił, zabrałby dziecko, nie dostałabyś ani grosza sądownie, straciłabyś pracę i nie miałabyś szans na stały dochód przez najbliższy okres czasu, to co?
Achh, nico, bo pewnie stwierdzisz "mój mąż mnie nie zostawi!" albo "znalazłabym sobie inną pracę".
Tiaa.... fajnie się gada o kimś kompletnie nie wiedząc jaką ktoś może mieć sytuację.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
23 sierpnia 2012 12:09
Bez przesady. W stajni "Czysto" koni się nie bije. Mam koleżankę która od 3 lat tam trzyma konia, a jest na punkcie swego pupisia naprawdę przewrażliwiona i nigdy czegoś takiego nie było a jakby było to by aferę zrobiła na bank na 4 fajery.

Więc jeśli Konwalia widziała bicie koni(a) to powinna to bezzwłocznie zgłościć prezesowi a nie znów jakieś dziwne żale wylewać na forum.
Łatwo jest tupnąć nogą i się wynieść...
Gorzej powalczyc trochę i coś zmienić, bo to wymaga wysiłku.
Łatwo.
W imię czego koń ma dalej obrywać po głowie (w czasie tej walki i wprowadzania zmian)? Ulepszania świata? Zmieniania podejścia prostych chłopków, którzy są stajennymi?
Łatwiej spakować się i z dnia na dzień zapewnić koniowi lepsze traktowanie niż walczyć. Dla mnie wybór byłby jednoznaczny. Nie wybrałabym skazywania mojego zwierzaka na ewentualne dalsze bicie i szarpania w ramach zbawiania świata i naprowadzania na dobrą drogę kilku prostaków.
Ja w każdym bądź razie "powalczyłabym" troche z włascicielem i stajennym.
Chyba, że własciciel nie widzi w tym nic złego ,to wtedy bym się wyniosła.

Jak to mówią lepsze wrogiem dobrego.
Lepszy własny syf , niż obcy, nigdy nie wiadomo gdzie się trafi i na co.
Sami wiecie, jak cięzko jest znaleźć odpowiedni pensjonat.
Dramka - Dla Twojej wiadomości : Posiadając konia, nie kupiłam mu żadnego kantarka, tylko korzystałam z tego który już dostałam razem z koniem. Nie kupiłam żadnego czapraka, korzystałam z kilku szmacianych które także dostałam. Nie kupiłam sobie żadnej rzeczy, tylko chodziłam w za małych bryczesach i sztylpach. Kupiłam mu jedynie niezbędne rzeczy, szczotki, ponieważ musiał mieć nowe, czyste, i ogłowie, bo jego było o wiele za małe. Dlaczego sprawiasz mi ból i oceniasz mnie, skoro nie wiesz jak było? ..  🤔
Ah, siodła też nie kupiłam, tylko znalazłam "pożyczone" które akurat na niego pasowało i korzystałam z niego tylko i wyłącznie z powodu uprzejmości koleżanki. Wszystkie pieniądze jakie miałam poszły na kowala, weterynarza i pensjonat, oraz jazdy raz na jakiś czas, od wielkiego święta, gdy miałam na to fundusze. Ubrań żadnych też sobie nie kupowałam, chyba że jeansy za 30zł na rynku. I ja się teraz nie żalę, było mi dobrze tak jak było, ale gdy rodzice zaczęli mieć kłopoty z finansami to nie miałam nic do gadania. I nie ważne, czy bym sprzedała wszystko co mogę - i tak by mi nie wystarczyło, bo nie miałam nic na zbyciu, wszystko było potrzebne do codziennego funkcjonowania. Gdybym teraz mogła się cofnąć o te kilka lat, to nie kupiłabym konia. Ale byłam młoda, kochałam konie i to było moje wielkie marzenie. Nie namawiałam rodziców na kupno, sami o tym zdecydowali, gdy były pieniądze.. A gdy pieniędzy zabrakło, to też była to ich decyzja.. Przestań mnie obwiniać, bo nie znasz mojej sytuacji i tylko sprawiasz mi ból.
Ja bym się wyprowadziła. Zgadzam się, że lepsze często jest wrogiem dobrego, ale można wybrać słabszy plac czy większą odległość wobec syfu w boksie i bicia konia. Nie lubię dawać zarabiać ludziom, którzy robią coś słabo/źle/niedokładnie (i to nie tyczy się tylko stajni).
Ja bym konia od razu zabrała i dopiero potem narobiła afery, bo na pewno bym tak tego wszystkiego nie zostawiła..
A co z tego, że się pójdzie na skargę to właściciela, właściciel pokrzyczy po czym stajenny znów zrobi to samo? Jak dla mnie stajenny jest najważniejszą osobą w stajni i gdyby nie nasz stajenny to bym moją teraźniejszą stajnię opusciła, ale wiem, że nigdzie lepszego nie znajdę. Bo po co mi stajnia z super ogromną halą, świetnym wyposażeniem jak mi stajenny konia zapomni nakarmić..  🙄
Anderia   Całe życie gniade
23 sierpnia 2012 15:09
Tyle, że w stajni, w której konwalia stoi z koniem nie ma też jakiejś imponującej infrastruktury. Cena... no cóż, niby adekwatna do stajni w samej Warszawie a co za tym idzie stajni z super dojazdem, ale w mojej opinii i tak dużo za dużo. Chyba tylko mała odległość od domu ją tam trzyma.
Co nie zmienia faktu, że ja bym wolała na dojazdach spędzić chwilkę dłużej, niż borykać się z takimi akcjami.
Z tą infrastrukturą chodziło mi o stajnie w mojej okolicy.  😀

Ale co to nawet za tłumaczenie? Mam blisko do konia, ale za to mojemu koniowi się codziennie obrywa.  👀
Gillian   four letter word
23 sierpnia 2012 15:20
no właśnie, ile czasu dziennie jesteśmy w stajni? 3-4? a koń całą dobę. W życiu bym nie zostawiła konia w stajni gdzie wiem, że pracują tacy ludzie. Normalnie włosy mi się jeżą...  😲
Raz ktoś podniósł ręke na mojego konia w stajni i wyniosłam się na drugi dzień. KROPKA. Nie wyobrażam sobie że ktoś na mojego konia podniósł rękę.

Ambrozja Proponuje innych nie pouczać.

Sankaritarina Apropo konia kupiłam przed mężem i utrzymuje/utrzymywałam sama 😉 Sierotą losową nigdy nie byłam i nie będę. Jak trzeba było uzbierać na leczenie wszystko sprzedałam, śmiałam się że jak będzie trzeba stanę na ulicy.. 😁 nie rozczulam się nad sobą.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się