KOWALE

z ciekawości, co sie działo po naturalnym strugaczu? ją z kolei mam odwrotnie, kiepski kowal mi tak wmowil że moja wina że koń ma strome kopyto później że ma przykurcz że aż prosiłam o obejrzenie nóg przez weta przy okazji kastracji. problem był jeden kiepski kowal🙂
Met , ale ci nat. strugacze to nie byli z revoltowj mapki .... ? mam nadzieję  🤔wirek:
kasik , nieśmiało postawię tezę , że to nie tyle same podkowy nie służyły Twoim koniom , ile złe struganie pod podkowę , zbyt rzadkie przekuwanie i pewnie brak przerw od tegoż kucia . 
Powiem Ci , że ja na taki trudny rajd okułbym konie . Tydzień przed wyjazdem , podkowy dobrze dopasowane , by nic nie wystawało i żeby ramiona podkowy kończyły się najwyżej pół cm za kątem wsp.  . Trudniej zgubić w ten sposób . A po rajdzie rozkuwanko i kopytka dalej bose  😀
lira, z revoltowej mapki
sylwiaj, po kilku miesiącach strugania 3 konie przestały się poruszać w chodzie innym niż stęp, a czwarty ewidentnie kulał. w drugim przypadku koń się zochwacił
po takich przejściach też bym zrezygnowała...
Met , tym bardziej to smutne  😕
mogę sobie tylko w brodę pluć, że tak długo zrzucałam winę na wszelkie "elementy zewnętrzne"... teraz - po wielu miesiącach - z dziką wręcz radością oglądam sześcio- a nawet ośmiotygodniowe kopyta u brykająco-galopujących koni i chyba nie szybko dam sobie wmówić, że częstsze struganie to nie zuooo - ot, takie skojarzenia mi się wykształciły i się zniechęciłam.
E , tam ... Nie daj sobie skrzywić poglądów, aczkolwiek powiem , że u nas w stajni nie wszystkie konie strugam często . A jedną klacz wręcz co 4-6 tyg. i jest ok. Ale musiałam do tego dojść metodą prób i błędów . Wydaje mi się też , że kopyta Twoich podopiecznych nie są proste w prowadzeniu ...? Czy się mylę ?
met to jak często się struga/kuje konia powinno być uzależnione od przyrostu kopyt i indywidualnych preferencji konia 😉 Nie wyobrażam sobie strugać sztorca co 8tyg, tak samo jak nie zostawiłabym ochwata na tak długo 😉
właściwie trudna jest tylko Naserien, 6-letnia folblutka, która ma plaskate, pękające kopyta. reszta, powiedzmy, że bardzo od normy nie odbiega 😉
zauważyłam, że staruszki zdecydowanie lubią rzadkie i ostrożne struganie. prymitywom to niemal nie jest w ogóle potrzebne, ot, kosmetyka - świetnie potrafią radzić sobie same. najwięcej pracy i myślenia wymagają dzieciaki.
to właśnie geriatria przestała się ruszać, a Naserien kulała mocno.

kasik, no co Ty, serio? 😉
Met- to nie jest miejsce na taką dyskusję ale nie mogę się z Tobą zgodzić- mam konie prymitywne i nawet nie wiesz jak łatwo je zrypać... mają zazwyczaj twarde kopyta, które szybko odrastają. Jeśli takie kopyto zostawi się na standardowym podłożu przerośnięte (łąka, piach, nawet glina) to szybko robi się koszmarek- w moim wypadku to one wymagają częstego strugania. Mam też młodzika (1,5roku sp/aqh)  i wcale specjalnie nie muszę myśleć przy jego struganiu- radzi sobie sam 😉 Był moment, że wykrzywił się w nadgarstkach co znalazło odbicie w kopytach ale wystarczyło  wit E+D3 podać i już jest ok 😉 co do emerytów, to się nie wypowiem, bo nie mam na stanie...
kasik, no ja też mam prymitywy. jednego od 10 lat, dwa kolejne od lat 6. jeśli mnie pamięć nie myli, wszyscy kowale i strugacze chwalili ichnie kopyta, chociaż był moment, kiedy przez rok żaden z nich nie widział noża czy tarnika. czyli - jak widzisz - obserwacje mogą być różne. czyli... jak ze wszystkim... kwestia osobnicza. ja wypowiadam się za swoje stado, którego dobro leży mi na sercu i z którym znam się już jednak trochę.

moja młoda (6lat) ma sztorca na jednym przodzie, druga młoda (wspomniana Naserien) też nie da się taśmowo traktować, trzecia (5lat) to kucynka-ochwatowiec, 4-letni Fliper (aktualnie w adopcji) miał "zadziora", jaki rósł mu od koronki, na której jest potężna blizna - więc no... kwestia osobnicza. oczywiście możesz się ze mną nie zgadzać i absolutnie nie zamierzam Ci udowadniać, że moja prawda jest bardziej prawdziwa :kwiatek:

***

niemniej zgodzić się muszę z poprzednim wątkiem dyskusji - nawet najlepszy kowal nie ma szansy dobrze konia prowadzić, jeśli właściciel nie chce współpracować poprzez odpowiednią częstotliwość strugania/kucia czy zapewnienie koniowi właściwych warunków bytowych i odpowiedniego żywienia
Met- ja bym moich koni nie zostawiła na rok bez strugania, nawet w przypadku gdyby ich kopyta były doskonałe. Powód jest jeden-  konie żyjące w warunkach nienaturalnych nie mają możliwości zadbania o swoje kopyta tak jak mustangi czy inne dzikusy. Nie robią dziennie 20-30km po różnych podłożach ❗ Nawet jeśli robią (w co nie wierzę), to są okresy kiedy podłoże jest miękkie i kopyta nie mogą się ścierać (zima?) a wtedy przestają być "piękne".
Jak moje konie dużo pracują to też nie mam potrzeby obniżać im ścian, jednak zawsze wymagają obrobienia tych ścian na grubość (inaczej zrobią to same i niekoniecznie będzie to "ładne"😉oraz przycięcia ścian wsporowych (a to już kwestia ich komfortu)...i przepraszam za  🚫 ale też mi wmawiano, że moje konie mają super kopyta , i ja w to wierzyłam, bo to fajna opcja, na szczęście przejrzałam na oczy :kwiatek:
kasik, widzisz, a mi zaczęto wmawiać, że moje konie mają fatalne kopyta i trzeba robić częściej, częściej. po pół roku przestały chodzić. nie był to efekt tego, że masakryczne kopyta nagle ktoś w końcu wystrugał, tylko długotrwałej roboty. Naserien okulała szybciej. właściwie ta nasza pogawędka to wcale nie taki off topic, bo to też ważne, że zdarza się, że mamy kilka osób patrzących na jedno kopyto i każda zobaczy zupełnie co innego. komu wierzyć? jak weryfikować?

żeby nie być gołosłowną, to zapraszam w odwiedziny i na oględziny wszystkich, którym będzie po drodze 😅

przypomniało mi się zdarzenie sprzed wielu lat 🙂 po tradycyjnym kowalu konie przez pierwszy dzień do trzech dni chodziły bardziej ostrożnie, a klacz, która wtedy była szykowana do rajdu, nawet i tydzień schodziła ze ścieżek na trawę, na co pozwolić sobie nie mogłyśmy, więc poprosiłam, żeby nie wybierał tak ostro podeszwy. zrobiłam to telefonicznie, bo akurat podczas jego wizyty byłam na uczelni. po powrocie okazało się, że kowal "zarzucił focha" i ociosał tylko kopytka dookoła, nie zaglądając nawet pod spód... więc zaczęły się poszukiwania nowego kowala, bo taka reakcja na naprawdę grzeczną prośbę była dla mnie nie do przyjęcia. z kolei jego poprzednik zapytany o to, czy da się młodemu koniowi pomóc w powiększeniu kopyt (bo miał naprawdę nieproporcjonalnie małe), stwierdził, że można jedynie okuć go na za dużą podkowę 😜 szefo przystał na taką propozycję, a w efekcie bardzo szybko koń się rozkuł sam. był to jeden z tych kowali, których trzeba przywozić, a bez flaszki nawet nie ma co jechać - robił wtedy ochaby. tak z perspektywy patrząc, przestaje mnie dziwić, że tam co drugi to sztorc.
Met, jeśli którykolwiek z twoich zarzutów dotyczy mojej osoby to nie bój sie używać mojego nicka lub imienia i nazwiska. Jestem osobą uczciwą, biorę odpowiedzialność za swoje ewentualne błędy, lubię też przejrzyste sytuacje. Dzięki temu będę mogła odnieść się do sytuacji. Najbardziej nieprzyjemne są takie niedopowiedzenia.
Pozdrawiam.
Oka, zupełnie niepotrzebnie... nie chcę nikogo skrzywdzić :kwiatek: tak całkiem poważnie mówiąc, jesteś jedną z najbardziej uczciwych osób, jakie poznałam i tak też mówię wszystkim, jeśli pytają 🙂
Dzięki Metka za dobre słowo, ale zdajesz sobie sprawę z tego, ze właśnie takie niedomówienia mogą najbardziej krzywdzić, ponieważ pozostawiają wolne pole dla wyobraźni. Kto jak kto, ale ty najlepiej powinnaś o tym wiedzieć. Na pewno nie jedna taka historia napsuła Ci juz trochę krwi.
zgadzam się. stąd mój poprzedni wpis - peace :kwiatek:
Met- chyba mam problem ze zrozumieniem Ciebie i Twoich intencji 🙁 Moje konie były strugane a potem kute przez kowala klasycznego i gdyby nie zaczęły się problemy (ściganie się, potykanie, przewracanie, odpadanie podków w kawałkiem kopyta)  to pewnie nadal bym wierzyła, że wszystko jest ok (bo hucki faktycznie kopytka miały jak ze skały). Rozkucie i struganie naturalne uchroniło moje konie przed kalectwem ❗ Mogę teraz bez obaw o siebie i konie jeździć w tereny czy na kilkutygodniowe rajdy.
Podsumowując: kowal klasyczny (konkretny osobnik :!🙂 moim koniom szkodził, struganie naturalne (takie konsekwentne, cotygodniowe dłubanie) uruchomiło ich kopyta ❗ Mamy więc nieco odmienne doświadczenia dotyczące kowali.... I nie dziw się, że strugacz naturalny uznał kopyta Twoich koni za niepoprawne, podczas gdy klasyczni kowale uznawali je za wzór. To czasem dwa różne spojrzenia na ten sam obiekt :kwiatek:
kasik, wcale nie mam jakoś strasznie ukrytych intencji. powtarzam tylko, że dobry kowal/strugacz to skarb i wcale nie jest łatwo takiego spotkać.
nie rozumiem, dlaczego uznałaś, że mówię o klasycznych kowalach - naturalni strugacze uznali kopyta moich koni za wzór, troje tych zachwyconych było, opinia jednej osoby była średnia. mówimy teraz o prymitywach, nie o sztorcowej, ochwaconej czy platfusce 😁
ja z kolei nie wiem, dlaczego tak bardzo chcesz mi wmówić, że kopyta mamy niefajne, skoro nawet ich nie widziałaś 🤔 zalatuje fanatyzmem 😀

edit:
stwierdzam, że bardzo mnie męczy ta dyskusja i jeśli faktycznie mamy ją kontynuować, to zapraszam na kawkę i ciacho, a potem oglądanie kopyt 😅
.
nawet jeśli werkowanie stanowi jedynie 20% zdrowego kopyta, to ten niski procent nie ochronił moich koni przed kulawizną po spotkaniu z werkowaniem naturalnym. i to przy 2 różnych strugaczach. mam traumatyczne wspomnienia w związku z tą genialną metodą. z kolei tradycyjni kowale mi się kojarzą ze zgrają wrzeszczących chłopów, przynajmniej 5 do poskromienia strasznych, ludziożernych koni..- zgubiłam się, przepraszam, kończę tą rozmowę 😵 Na kawę i ciastko nie mam czasu, ale mogę w zaciszu mojego domu pooglądać fotki, bo daleka jestem od wmawiania Ci czegokolwiek. Jedyną rzeczą, w którą wątpię, to to, że spodobałyby mi się kopyta nie strugane przez rok, no chyba że należałyby do jakiegoś "dzikusa" z nieograniczoną możliwością przemieszczania się ❗
Oj chyba każdemu by sie to podobało, zero roboty, zero wydawania kasy 😉 Niestety nasze konie muszą być często strugane żeby je utrzymać w dobrej kondycji. U mojego konia to 4 tyg. max potem zaczynają nogi puchnąć nie mówiąc o pogłębianiu się krzywizn i flar :/
Ansc- od dwóch lat mam możliwość obserwować stado koni , powiedzmy ok 40sztuk w różnym wieku i różnego pokroju. Część z nich wykorzystywana jest w rajdach po Sudetach, więc są okresy, że pracują dużo na kamienistym podłożu. Widzę je zawsze o tej samej porze roku- ostatni weekend sierpnia, czyli u schyłku sezonu i kopyta wcale mnie nie kładą na łopatki. Zdarzają się oczywiście takie (ale to ledwie kilka sztuk), że wystarcza drobna kosmetyka i jest miód, ale są też kulawe w pień, trzeszczkowe, z problemami ścięgnowymi, z kopytami tak spękanymi, że żal patrzeć. W zeszłym roku widziałam to stado również w grudniu, czyli w "stanie spoczynku" i to był dramat ogólny. Bo o ile pracując na kamieniach kopyta sobie radziły z samoostruganiem, to te same kopyta zamknięte na pastwisku stały się  bezbronne ❗
Dlatego warto marzyć ale prawda jest taka, że by mieć zdrowe, dobrze funkcjomujące kopyta należy je strugać albo ganiać po twardym po 20-30km dziennie bez względu na to czy jest wiosna czy zima 😵
I żeby nie było całkiem  🚫 Kopyta w normalnych warunkach potrzebują kowala i jeśli już zdarzy się mądry kowal, to należy go na rękach nosić i kawę przynosić, bo to skarb
widzisz, kasik, czyli mamy dokładnie taki sam pogląd na sprawę! 🙂

"jeśli już zdarzy się mądry kowal, to należy go na rękach nosić i kawę przynosić, bo to skarb"

dokładnie to miałam na myśli we wszystkich moich postach w tym temacie
Trochę to nie na temat, ale: 5 -7 października w Jaszkowie są mistrzostwa podkuwaczy ( http://www.centrumhipiki.com/Podstrony/Aktualnosci/Mistrzostwa-Polski-w-Podkuwaniu ). Nikogo nie namawiam do kucia koni, ale jesli chcecie zobaczyć najlepszych kowali przy pracy to jest okazja. Można pojechać, popatrzeć i porównać to co sie zobaczy z tym co mamy na codzień. Byłam tam nie raz, nie ma opłat za patrzenie. A jak czytam tu i gdzie indziej jak pracują niektórzy (zbyt wielu!) kowale, to naprawdę trudno nie zastanowić się nad stanem umysłu zarówno ich jak i tych co korzystają z ich usług....
o to fajne! mozna pojechac sobie popatrzec normalnie? duzo kowali bierze udzial?
ariadna , Dość krzywdzące stwierdzenie z Twojej strony . Zdecydowanie bardziej trzeba się martwić o stan umysłu niektórych kowali i o ... konie przez nich robione , zaś co do korzystających z ich usług , to fakt , że z nich rezygnują i poszerzają horyzonty , świadczy jak najbardziej pozytywnie o ich umyśle ! 
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
20 września 2012 11:42
Ja widziałam konie po struganiu naturalnym, które teraz są przywracane do zdrowia przez kowala, bo panie które się tym zajmowały skończyły na założeniu koniom butów i wymigały się z dalszego prowadzenia koni w momencie kiedy te przestały chodzić. Chyba nie ma co dyskutować co jest lepsze. Widziała w życiu niejednego kowala partacza i niestety widziałam też naturalnych strugaczy, którzy kompletnie nie wiedzieli co robią...Ale tak jest w każdej profesji - są profesjonaliści i ludzie którym się tylko wydaje, że się na tym znają...
Nord , ależ oczywiście masz rację  :kwiatek: . Ja nie wartościuję co lepsze . Odniosłam się tylko do stwierdzenia ariadny dot. stanu umysłu właścicieli koni , którym kowale spieprzyli kopyta . Oczywiście bez urazy  😉
lira, jasne że bez urazy. Powiedziałam ostro, ale po prostu  ręce opadają w pewnych sytuacjach. No nic; też się cieszę, że coraz wiecej ludzi myśli i stara się o poprawę na lepsze.
Nord - święte słowa; partacze sa w kazdym zawodzie 🙁.
Katija - tak, możesz pojechać i być, patrzeć, nawet pytać i rozmawiać, ze wszystkimi. W ubiegłym roku było blisko 30 kowali startujacych w zawodach (podkucie konia na przód i wykucie podkowy), ilu bedzie teraz to pewnie nikt nie wie...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się