Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Musi być z allegro, bo decathlonu nie mamy, a chcą dziś zamówić.
Myślałam o Hudorze.
Julie,
opcja dla Ciebie
16 tys i masz jak chcesz  😀
http://www.porody.medicover.pl/
Dodofon, Wiem wiem. To najdroższa opcja, są tańsze w Warszawie, takie dla biedoty  😁
Iatros 7800
Klinika Rudźko około 9500
Centrum Damiana też coś koło 9000
Jestem opcykana w temacie, bo na początku upierałam się na cc na życzenie.
Niestety, nie stać mnie. Jeszcze w Białymstoku można za 2000. Tylko, że w razie powikłań nie mają na miejscu specjalistów typu neonatolog, czy jak kobiecie się coś dzieje... A to taki średni pomysł być w stanie "coś się dzieje" transportowaną do szpitala.

Spokojnie, ja już zostanę przy mym doktorze najdroższym  😎
Przeżyję. Nie jestem ani wyjątkowa, ani pierwsza, ani ostatnia.

No i bardzo się cieszę, że poruszyłam taki burzliwy temat, bo okazało się, że wcale nie jestem aż taka nienormalna.
a masz wskazania na CC?
jakieś papiery? chociażby 'lewe"? typu okulista itd.
O Boże, 16.000,00 ..  😲

A po kilkunastu dniach się o tym zapomni 🙂
Dodo: Nie mam.
Ale też już się nie upieram na cc, odkąd bardziej mi zależy na tym co jest lepsze dla Gabrysia, a nie dla mojego samopoczucia.
hehe nawet od psychiatry może być skierowanie na cc 😉
Muffinka, Właśnie w tym kierunku zaczęłam się orientować i stosowne zaświadczenie załatwiać 😉
Ale po pierwsze takie zaświadczenie może być uznane, ale nie musi. Zależy od szpitala.
A poza tym, tak jak mówię - przestałam się upierać.
No i dobrze :kwiatek: Zdaj się na los. Będzie potrzeba cc to Ci zrobią, nie to szybko i sprawnie urodzisz Gabrysia i będzie po "kłopocie"  😉
ja tez mam astme, rodzilam przec cc, chociaz mialam rodzic naturalnie, ale w trakcie zaczelo mi brakowac powietrza i tetno mi spadalo, wiec szybko poszlam na stol, fakt faktem dziecko bylo duze.
Z tym co jest lepsze dla dziecka czy cc czy sn to nigdy nie wiadomo... Bo długo trwający poród sn, wyciąganie tymi kleszczami czy innymi cudami dziecka i niekiedy się zdarzający brak odpowiedniej reakcji (decyzji) lekarza przy sn powoduje to co powoduje... Nawet wczoraj w wiadomościach był przedstawiony przypadek.

A ja jestem zła. Bo cały czas czekałam aż ten brzuch mi się podniesie do góry chociaż trochę licząc na to, że podbrzusze nieco sobie odpocznie i nie będzie tak boleć. A tu guzik, bo brzuch może i nieco u góry urósł ale na pewno nie podniósł się. Wręcz przeciwnie- dzieć się chyba mocno ciśnie w dół, bo mnie tak więzadła (chyba to więzadła) tak bolą, że np podniesienie nogi robiąc krok powoduje ból, o leżeniu na plecach z wyprostowanymi nogami nawet nie mam co marzyć. Czyli...jest gorzej niż było  😤

Julie dużo tych papierków od psychiatry trza mieć?


edit: Jeszcze jedna sprawa: no bo zalecają wszędzie ćwiczyć mięśnie Kegla przed porodem... No ok. Tylko czy Was też to boli jak je ćwiczycie?  🙄 U mnie to powoduje ból, tak jakby mi się też macica napinała  😡
Dlatego wybrałam tego, a nie innego lekarza prowadzącego. Bo wiem, że jeśli tylko poród naturalny nie idzie za dobrze, to on (i ogólnie nikt w tym szpitalu) nie waha się z cc.

A co do papierków - nie wiem jaka ilość. Ważne co tam jest napisane, a nie ilość. Jeden a dobry! 😉

Nie boli.
Podobno kobiety jeżdżące zawodowo, tudzież regularnie konno mają bardzo silne mięśnie Kegla. Ciekawe czy to prawda.
Jak w Bobie budowniczym - Damy radę! Julie  😁 (za dwa lata będziesz wiedzieć o czym mówię)
Ty masz rację i laski mają rację.
Jak będzie, wyjdzie w praniu.
U mni było tak, że chłop miał być bedyskusyjnie, w dupie miałam jego "uczucia i emocje". To ja kurna rodzę i się męczę, więc czy jemu będzie się wtedy podobało czy nie, średnio mnie to interesowało.
W końcu to on siedział na korytarzu, a ja miałam cesarkę  😂
Julie, dobrze kombinujesz. Opcja "pod telefonem" może być optymalna.
Największy plus dla ojca z obecności przy porodzie to instynktowne przywiązanie do dziecka. Instant poprawa relacji między rodzicami.
Minus? Moja siostra jest neonatologiem. Urazy emocjonalno/seksualne u facetów jednak się zdarzają 🙁. W ogólnej skali nie za dużo, ale bywa.
Trudno zgadnąć.
Mojego o dzielne zniesienie porodu nikt nie podejrzewał. Do dziś pamiętam jego reakcję, gdy znajomy wyszedł ze stajni z zakrwawioną strzykawką 🤣

Gdybym naprawdę mogła wybierać, chciałabym rodzić Sama. Samiutka. O wszystkim decydować. W swoim rytmie. Utopia. Jeśli przyjrzeć się zupełnie na chłodno, bez idealizacji i wyparcia ze świadomości, przy każdym porodzie jest "coś", konieczność jakiejś interwencji.
Pewnie byłoby tego mniej, gdyby porody były naturalne-że-naturalne, mocno w gestii matki (a nie są, nadal nie są), ale - nadal Nieprzewidywalne.
Przy trzecim porodzie rozśmieszyły mnie (zasłyszane) komentarze: "Słyszałaś? Jedna babka cały poród na piłce spędziła, mało brakło a by na piłce urodziła" 🙂

Dawno temu wybierałam sobie temat dyplomu. Pomyślałam właśnie o porodzie. Że mogłabym zaprojektować sprzęt "gimnastyczny" "okołoporodowy", przedmioty ułatwiające poród rodzącej. Poszorowałam na porodówkę, żeby zrobić "analizę stanu istniejącego".
Z pewnością przyczyniło się to do mojego silnego podejrzenia, że NIE CHCĘ mieć dzieci, NIGDY 🙁
Dawno to było i wrażenie "rzeźnia" było przemożne. Bez porównania z widokiem pokoju "rodzinnego" (dwóch pokoi) x lat później. "Salonik" z krzesełkami, stolikiem, TV i... wanną.
W drugim pokoju - hiper-ekstra lateksowe łózko na pilota, śliczne seledyny. Milutko.
Zmiana warunków na porodówkach od, powiedzmy, stanu wojennego 🙂 to ogromne osiągnięcie nas wszystkich.
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
13 grudnia 2012 13:17
tez jestem zdania, ze wywalanie chlopa do domu zeby sie nie stresowal jest nie fair, bo ja sie bede stresowac i nic mi nie pomoze, samo sie nie urodzi. Do tego jakos nie trafia do mnie argument ze rodzenie i dzieci to od wiekow babska sprawa. Swiat sie zmienia, ja oczekuje od partnera wziecia odpowiedzialnosci i zaangazowania od samego poczatku, od zawiazywania mi butow kiedy juz wlasnych stop nie widze, przez masowanie plecow w czasie porodu, do wstawania w nocy do noworodka. Nie wymagam jedynie niemozliwego, czyli np karmienia piersia. Ale mleko odciagalam i zostawialam go z malym nawet na dwa, trzy dni.
Oczywiscie jezeli wspolny porod mialby byc dla niego trauma tobym odpuscila, ale niech siedzi na korytarzu a nie z kumplami w knajpie. Swoja droga to zastanawia mnie wiez miedzy ludzmi kiedy wstydza sie czy brzydza siebie nawzajem. Kiedys przyjdzie starosc, a ona w przeciwienstwie do porodu trwa i sie poglebia, nie mija. I jest nawet bardziej nieestetyczna i brzydka.
przecież rodzenie w szpitalu i bez osób bliskich to wymysł powojenny,
wcześniej rodziło się w domu, w otoczeniu matki, babki, i innych osób,
oczywiście faceci często byli wypychani z "izby" ale uczestniczyli pośrednio
/albo bezpośrednio - jak mój dziadek, który odbierał poród mojego ojca - były śniegi i położna nie dotarła na czas/
oczywiście w szpitalu bezpieczniej i lepiej, ale bez przesady tysiące lat kobiety rodziły w otoczeniu bliskich
Mój mężczyzna jest najbardziej odpowiedzialny i zaangażowany na świecie.
Której z was (ciężarówek) facet czyta ten wątek?
Który sam z siebie przejrzał cały internet w poszukiwaniu wózka/fotelika/kombinezonu dla dziecka?
Który czyta dziecku wierszyki Jana Brzechwy przez brzuch?
😎

tet, A skąd Ci się wzięło, że on ma "sobie jechać do domu"? Pisałam, że będzie czekał na miejscu.
Z tym wstydzeniem i brzydzeniem też nie rozumiem.
Jeśli dwoje ludzi się bardzo mocno kocha i chce spędzić razem resztę życia, to załatwia przy sobie potrzeby fizjologiczne?

halo, Tu zupełnie nie chodzi o "przetrwanie", widok krwi itp. Mój chłop jest z tych z rodzaju "Johny Rambo" - zaszyje sobie ranę igłą i nitką, żeby lekarzowi głowy nie zawracać 😉 Zastrzyki koniom robi lepiej ode mnie.
dempsey   fiat voluntas Tua
13 grudnia 2012 13:32
ooo piłka  😅 moja przyjaciółka porodowa 🙂 też omal nie urodziłam na piłce hehe

Halo, ja znam tylko z opowieści mojej mamy tamte realia. Sama pamiętam tylko urodziny brata przez mgłę: mama daleko, wysoko, w oknie ogromnego budynku, jest zimno. Mama pokazuje się na chwilę w białej koszuli, macha i zamyka okno.. Oto cały kontakt z rodziną. Od początku do końca była oczywiście sama - przez ciężki poród sprzed ery usg, przez krwotok, zapaść i OIOM.. Do tego  warto sobie uświadomić brak telefonów. Po prostu wielka samotność wśród obcych ludzi. Może to wyolbrzymiam przez te dziecięce wspomnienia.

Ja już miałam to szczęście, że mogłam mieć męża w sali. I skorzystałam z tego za pierwszym razem. Było momentami zabawnie (wody odeszły istnym potopem, pielęgniarka podała mokre ciuchy mężowi i zajęła się mną, za chwilę słyszę rozbawione: A gdzie pan te ubrania rzucił? W domu też pan trzyma mokre ciuchy w wannie? Biedny, był w takim szoku, że gdyby kazała mu te ciuchy włożyć do lodówki to by to zrobił... ) No ale przydał się, do rozmaitych masaży itp.
Drugim razem trochę nas zaskoczyło i gdy ja jechałam na salę z 5cm rozwarcia, to mąż zsiadał w pośpiechu z konia 30 km dalej. Jego synek był szybszy 😉
Julie, nie, nie - pisałam, twoje obawy/decyzje pojmuję, to nie chodzi o osobę faceta. Ogólnie opisałam plusy-minusy. W perspektywie czasowej.
Jako że poród samodzielny nie jest (całość) i samodzielność jest iluzją, to decyzję albo pozostawiłabym ojcu (nic się nie powtórzy) albo właśnie "pod telefonem". Wyprosić zawsze można. Ważne, żeby można było zawołać.


Minus? Moja siostra jest neonatologiem. Urazy emocjonalno/seksualne u facetów jednak się zdarzają 🙁. W ogólnej skali nie za dużo, ale bywa.


Halo rozmieszylo mnie to zdanie 😀 Ja rozumiem ze faceci to duze dzieci ale... 😉


Ja was babki podziwiam ze tak poszlyscie same i urodzilyscie ale ja za to dziekuje.. Dla mnie szpital, traktowanie tam ludzi, jego bezosobowosc, podmiotowosc i cala ta machina jest nie do zaakceptowania. Moglabym rodzic bez faceta w domu w otoczeniu babki/matki/madrej baby jak pisze Dodofon. Ale juz tak jest w naszych czasach ze rodziny sa malutkie i maz jest czesto najblizsza osoba. Wiec kto jak nie on.

Julie przemysl jeszcze bo mozecie zalowac 😉 Nie ze chce cie straszyc ze cos ci sie stanie, ale porod od defekacji zdecydowanie rozni sie zakonczeniem 😉 ktore jest magiczne bylo nie bylo :-)
po wielu trudach naklejka została przyklejona 🙂

ash   Sukces jest koloru blond....
13 grudnia 2012 14:12
Cierp1enie, ale czad!Wygląda super!!!
do niej mam osobno jeszcze zwierzaki, które mogę nakleić po całym pokoju i na pewno tukana przykleję nad łóżeczkiem, bo Michałek ma pościel z tukanami (dodałam fotkę) 🙂😉

wstawię wam kawałek pokoju Michałka, w połowie zrobiony 🙂

Cierp1enie jak ja Wam zazdroszczę, że możecie sobie stroić te pokoiki. U nas ma się zmieścić łóżeczko i w jedej szafce rzeczy małego. Resztę pierdół trzeba będzie gdzieś upychać. Zarówno u mnie w domu, jak i tu gdzie mieszkamy teraz jest malutko miejsca, a tym bardziej nie ma mowy o osobnym pokoju dla dziecka...
Zrezygnowaliśmy z sypialni, by Michałek miał swój pokój 🙂
W ogóle uwielbiam urządzać dziecięce pokoje  🏇
Słuchajcie, tak w ogóle to jak na razie ja mam odwrotnie niż piszą we wszelkich poradnikach typu "ciąża tydzień po tygodniu" - czyli, że im bliżej końca tym bardziej wzrasta niepokój dotyczący porodu.
Mi wręcz przeciwnie, co raz bardziej zwisa jak to będzie i co ja sobie wyobrażam, bo wierzę doświadczonym w tych sprawach koleżankom (takim jak halo ) - że to i tak jest tak kosmiczne przeżycie, nie dające się do żadnego wcześniejszego doświadczenia porównać. Więc nie ma co za bardzo się przejmować, planować i cudować, bo i tak będzie żywioł 😉


Miałam tak samo.
Generalnie miałam to tak w tyłku (zero przygotowania, czytania jakiś poradnikowych bzdetów i przezywania) bo i tak się urodzi i tak. I to była dobra decyzja.
Dwie rzeczy, które sobie załatwiłam: położna - wcześniej się z nią spotkałam
i żel położniczy dianatal, którego kupienie ona mi zasugerowała. Ten żel uchronił mnie przed nacinaniem.
Jak mi odeszły wody, to sobie jeszcze w domu 2h poczekałam, wsiadłam w auto i się (SAMA) zawiozłam 40 km z Szamotuł do Poznania.

Chłopa przy porodzie nie było i sobie nie wyobrażam żeby był. Dla mnie to był MÓJ poród i to JA się miałam skoncentrować a do tego jak wiadomo im mniej publiki tym lepiej. Rodziłam w Poznaniu w św. rodzinie i polecam. Ani razu nie było sytuacji, żebym na położną musiała czekać. Znieczulenie dałam sobie zaaplikować późno bo nie chciałam być otumaniona. Z mojego osobistego doświadczenia mam teraz takie zdanie, że najważniejsze jest aktywnie współracować. każą kucać, to kucać, każą klękać to klękać. Owszem, boli ale złamana ręka boli bardziej i się nie umiera. Wode mi podawały położne, nawet herbatę mi robiły. Telefon wyłączyłam i dobrze bo moja pizgnięta teściowa rabanu narobiła, że sama pojechałam i wydzwaniali jak pieprznięci z kretyńskimi pytaniami "i co?". Jak to kur.. co?! Rodzę, nie przeszkadzać! (moja teściowa wygrała konkurs wścipskiej baby bo się dodzwoniła na porodówkę i mi położna nagle mówi, że telefon do mnie. I się musiałam zwlec i opierdzielić, że chyba wyraźnie dałam do zrozumienia, że MÓJ poród = MOJA sprawa i nie na miejscu jest coś takiego).

Serio - dla mnie b. ważne było aby się w tamtej chwili nie musieć niczym zbędnym przejmować. A chłop by siał panikę, dupę truł pytaniami "a może to chcesz, a może sro, a może tamto, a może wstań, a może nie wstawaj". Pod prysznic chodziłam sama a potem z położną. Plery mi masowała studentka jakaś co była na praktykach - kochana dziewczyny i b. pomocna.
Wiem, że każdy ma inaczej ale prawda jest taka, że się wszystkich ewentualności i tak nie przewidzi więc nie ma co panikować na zapas. A jak się rodzi to trzeba robić swoje- czyli rodzić a nie smsy czytać🙂
Zrezygnowaliśmy z sypialni, by Michałek miał swój pokój 🙂
W ogóle uwielbiam urządzać dziecięce pokoje  🏇


Jak my nie ruszymy z remontem góry w perspektywie kilku lat to też będę musiała z sypialni zrezygnować, ale jakoś mi się to nie podoba  😫
Cierp1enie, ale Ty pamiętasz mój sen, nie? 😁 Co prawda sprawa dotyczyła garderoby, ale wiesz... ustaliłyśmy już, że nowe pomieszczenie da się wygospodarować.
halo, No wiem, teraz czuję się nawet trochę przekonana do rozważenia opcji, żeby był i ewentualnie był wypraszany 😉
W ogóle to dziękuję, że mi tyle napisałaś o tym wszystkim  :kwiatek: (Innym doświadczonym mamom, które zabrały głos też dziękuję!)
Tata Gabrysia całą tą dyskusję, która się zaczęła wczoraj czytał, rozmawialiśmy o tym... i zobaczymy.

Julie przemysl jeszcze bo mozecie zalowac 😉 Nie ze chce cie straszyc ze cos ci sie stanie, ale porod od defekacji zdecydowanie rozni sie zakonczeniem 😉 ktore jest magiczne

:wysmiewacz22:
Dlatego chcemy, żeby był na tyle blisko, żeby syna swego jak najszybciej po zakończeniu ujrzeć 😀

Eh... Zazdroszczę pokoików.
My nic w wynajętym mieszkaniu nie urządzamy i nawet nie przyklejamy.
Cierpienie ale tak od razu? Ja dopiero dojrzewam do mysli oddania sypialni Filipowi 😉 I zrobię to teraz, po świętach. Ale starać się nie będę bo w marcu pewnie się przeprowadzimy. To znaczy mam najdzieję że najpóźniej do marca. I tam Filip będzie miał swój pokój, drugi synek też (choć nie wiem czy na początku nie wyląduje w naszej sypialni albo my w jego pokoju, bo w pierwszych mies chce go mieć blisko).
Tyle że koncepcji kolorystyznej nie mam - miał byc jeden pokoik różowy 😉 hehe
Ale coś wymyślę.

Pokoik Michałka śliczny. Choć ja wiem że nie chcę typowo dziecięcych mebelków.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się