Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Ja bym się bała... Nie spuszczała bym psa z oka jak są nawzajem w swym zasięgu.

Gabryś cieszy się ze swej karuzeli:  klyk  😁
Śpiewa, tańczy, piszczy i grucha jak gołąb...  😜
z tego co pamiętam z wątku psiego to Czarownica jakoś specjalnie nie przygotowywałaś psa na pojawienie się Małej, wręcz właśnie go odtrącałaś a i problemy z nim miałaś.
Nie ma się teraz co dziwić, że pies się nie umie odnaleźć w tej sytuacji.. poza tym pamiętaj że podłoga jest strefą psa i na pewno będziesz musiała dziecko pilnować czy nie bawi się w miskach, czy nie przeszkadza psu, czy w końcu nie robi też krzywdy
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
04 maja 2013 09:08
Młoda nie ma i nie będzie miała dostępu do psich misek, jego posłanie jest odgrodzone.
od momentu ciąży przez te kilka miesięcy, które Raja jest w domu "izolowałaś" psa od Was/Niej.
Minęło tyle czasu i się zaczynasz zastanawiać co teraz.. dla mnie to bynajmniej dziwne..

Pamiętaj, że to w psim życiu pojawił się nowy członek stada a nie na odwrót i to on powinien być przygotowany na to przyjście
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
04 maja 2013 09:34
Ale jak izolowałam? Napisałam, że pies ma odgrodzone swoje miejsce, gdzie dziecko nie ma dostępu i gdzie może czuć się bezpiecznie. Pies chodzi sobie swobodnie, nie jest izolowany czy odganiany, wręcz często sama z małą na rękach do niego podchodzę i daję smaczka czy głaszczę. Przez okres ciąży poświęcałam mu mniej czasu, żeby po urodzeniu dziecka nie było nagłego "zonka", że nagle z dnia na dzień nikt się psem nie zajmuje. Na spacery w miarę możliwości chodzimy razem, jak siedzę z małą na podwórku to się z nim bawię. Nie wydaje mi się, żeby był izolowany czy zostawiany samopas.
Jak inaczej miałam go przygotować? Film instruktażowy puścić? Czy poradniki czytać?
Robiłam to, co umiałam. Poświęcałam stopniowo mniej czasu(za to Konrad się nim więcej zajmował), pozwalałam wąchać brzuch, ze szpitala Konrad przynosił śpioszki małej i dawał mu do wąchania, jak tylko przyjechałam pokazaliśmy mu dziecko, przy każdym jego zbliżeniu do małej z zaciekawieniem był głaskany. Co więcej miałam zrobić?
Ja nie przygotowywałam psa w żaden psób na przyjście dziecka, tylko, że ja nie miałam kłopotów z hierarchią od początku. Pies musiał się dostosować do nowej sytuacji i tyle.
Ale wiem doskonale, że ludzie, którzy mają średnie pojęcie o psach (nie piję do Ciebie Czarownica), mają potem problemy i faktycznie "wydzielanie" psa od dziecka jest głupim pomysłem. Na pewno nie może być czegoś takiego jak miejsce wyłącznie dla psa. W związku z czym?



I przez to wszystko sobie przypomniałam, że najlepszy pies, jakiego w życiu miałam, od roku nie żyje  🙁
U mnie są psy. Zanim jeszcze Zosia pojawiła się na świecie to też się zastanawiałam jak to będzie. Jak się mała pojawiła w domu to pierwsze co zrobiłam to pokazałam psom nowego członak rodziny. I mimo, że opieka nad dzieckiem zajmuje baaardzo dużo czasu to jednak starałam się go też znaleźc na zabawę z psami. Nie zabaraniałam też psom wchodzić do pokopju dziecka i w żadnym wypadku nie ograniczałam ich kontaktu z nimi. Wiadomo, że wszystko było pod moją kontrolą, ale np nie widziałam problemu w tym, żeby pies obwąchał małą czy nawet ją polzał. I jakoś tak mi się udało to wszystko pogodzić, że psy potraktowały Zosię jako dziecko swojej pani i uznały, że trzeba się tym dzieckiem tsak samo opiekować jak mną  😁 W efekcie jak Zosia np spała a do domu przyszedł ktoś, kto chciał ją zobaczyć to pies stawał przed Zosią i pozwalał na oglądanie jej tylko z pewnej odległości. Nawet zdarzyło się, że pies doskoczył do ręki mojej mamy jak ta chciała śpiącej Zosi dotknąć.
Co do samego psa to wydaje mi się, że mógł poczuć się odtrącony i teraz zwyczajnie może być zazdrosny. Niemniej pewnie będzie Wam ciężko ustalić w domu odpowiedni porządek.
I pamiętajcie o jednej rzeczy, że mimo, iż to w życiu psa pojawił się ktoś nowy a nie na odwrót to jednak pies musi wiedzieć, że musi się do pewnych rzeczy dostosować. I nie powinno być tak, że dziecko nie może podejśc do psiej miski czy psiego posłania, bo to jest co prawda jego terytorium, ale jeśli pies ma żyć w jednym domu z dzieckiem to niestety musi zaakceptować to, że dziecko jest tak samo ważne jak pan czy pani i nie wolno mu być zagrożeniem dla dziecka. Druga sprawa, że dziecko też od początku musi wiedzieć, że psu nie robi się krzywdy. Często jest tak, że rodzice karcą psa w obecności malucha a ten widzi i wyciąga wnioski "achaaa, pociągnąłem psa za ogon, źle się zachował i został ukarany, to znaczy, że jak następnym razem tak zrobię to też go to spotka". Ja uważam, że to błąd.
A że nie wstawiałam jeszcze zdjęć mojej córci do Waszego wątku to wstawię takie właśnie z psem 🙂
(fotki stare)

A tutaj pies, który cierpliwie i dzielnie znosił pomysły Zosi 🙂
ale Czarownica właśnie miała problem z hierarchią już wcześniej. Z tego co pamiętam zdążało się że pies ugryzł (na spacerze) - popraw mnie jeśli się pomyliłam- przepraszam) więc trzeba było wtedy nad tym pracować a nie zastanawiać co teraz.

My mamy psa 40kg żywej wagi i nie wyobrażam sobie żeby teraz przestawiać mu miski, posłanie czy się nim nie zajmować.
Jeśli sobie nie radzimy i boimy się o dziecko, to może warto jednak iść na jakiś kurs? są kursy specjalistyczne, które psa "układają"  pod nowego członka rodziny, Nasze szczeniaki przejdą takie szkolenia, najpierw podstawowe, pózniej zależnie od potrzeby kolejne. Nie potrafię sama ułożyć psa tak poprawnie, każde zwierzę wchodzi mi na głowę, a wolę nie ryzykować.

Julie, Czadowy Gabrysio! ma drugie imię? i z ciekawości zapytam (oczywiście nie musisz odpowiadać), zdecydowaliscie się na nazwisko Twoje czy Szanownego Pana Taty dla Gabiego?

dzieki wielkie za osłonki, ale najpierw wolałabym się odwdzieczyć za poprzednią paczkę 😉

podbijam pytanie, czy osłonki, wkładki laktacyjne, podkłady na łóżko to jakiejś firmy polecacie, czy jakie bądz i na jedno wyjdzie? butle raczej avent zamówię z tymi smoczkami naturalnymi.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
04 maja 2013 10:09
Tak zdarzyło się- raz mnie ugryzł, gdy z naprzeciwka szedł inny pies. I wtedy byliśmy albo w trakcie, albo po szkoleniu- które nic nie dało(nie dogadałam się z trenerką). Więc nie jest tak, że nic nie robiłam. Starałam się z nim pracować na tyle, na ile umiałam.

I teraz zgłupiałam- jak to pies ma nie mieć "swojego miejsca"? 🤔 Byłam przekonana, że właśnie takie musi mieć...

A małej na ciągnięcie czy klepanie psa nie pozwalam, jak wyciągała rękę i coś takiego robiła to jej mówiłam "nie" i odciągałam, psa nie karciłam nigdy. Teraz był pierwszy raz, kiedy to on został skarcony- za warczenie. Nigdy nie zostawiam ich samych, pies zawsze  podchodził do dziecka w mojej obecności, teraz odważyłam się pozwolić małej samej do niego podejść. I przy nas zachowywał się ok, jak coś mu nie pasowało to po prostu odchodził, a odkąd mała raczkuje nie pozwalam jej go gonić.
Ja dodam, że pomimo tego, że byłam pewna swojego psa w 100%, a może nawet i w 200  😉, nigdy przenigy, nie zostawiałam jej samej z dzeckiem, jeżeli np wychodziłam do stajni.
Nie tkwi problem właśnie w tym, że pies ma wydzielone swoje posłanie i ma swoje i tylko swoje terytorium, które jest jego i pilnuje?
Czuje się jako uprzywilejowany członek rodziny?

Pies powinien od razu wiedzieć, że dziecko też do "rasy" ludzi należy. U mnie nie raz mały siedzi na psim posłaniu, miski stoją w dostępnym miejscu (o zgrozo! :hihi🙂, karmę psica je bezpośrednio z torebki  😉 która stoi w kącie. Zdarza się, że mały rozsypuje karmę, a pies w tym samym czasie zbiera. Dziecko się cieszy bo karmi pieska  😉 a piesek je wtedy z chytrości bo tak normalnie jest niejadkiem.
Pies to york, więc małe stworzonko.
Dziecku z drogi schodzi, bo nie lubi ciągania za futro, nie zdarzyło się aby warknęła.

Starszy pies kundelek (ten uśpiony), z dziećmi w bliższe kontakty nie wchodził i omijał łukiem - sam z siebie.
Generalnie pies swoje posłanie ma... niby to jego "bezpieczne" miejsce, ale pies nie czuje się zagrożony i śpi wszędzie (tak, w łóżku też  :icon_redface🙂.

Jeśli chodzi o zabawę, to jak siedzę na podłodze, bawię się też z psem - rzucam piłkę, bo psica jest zazdrosna i z reguły zawsze wtedy przynosi piłki/piszczałki. Na spacery z psem nie chodzę, bo pies sam wychodzi na podwórko - wypuszczana jest, gdy 'woła' pod drzwiami.

Obawiam się, że teraz już wiele nie da się zmienić w relacjach pies-dziecko, bo jednak 9 miesięcy już minęło  😉 jak dziecko jest na świecie... na pewno psa nie można karcić, ale aby pomóc to należałoby się poobserwować chociaż jeden dzień relacje w domu, bo inaczej poradami "na ślepo" można zrobić więcej szkody niż pożytku.
Czarownica znam osobę, do której chodziłaś na szkolenie i wyraźnie pisałam że nie polecam jej... podawałam ci też sprawdzoną i pewną osobę, ale nie skorzystałaś więc nie będę się już powtarzać. napiszę tylko, że nieumiejętne karanie za warczenie może poskutkować atakiem bez ostrzeżenia. mam w domu bardzo problemową pod różnymi względami sukę z ciężką przeszłością i powiem ci że życie z nią nie było i nie jest łatwe, ale daję radę. recepty żadnej nie dam, oprócz udania się do specjalisty i wzięcia się na poważnie za układanie relacji z psem. bo o tragedię nie trudno.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
04 maja 2013 10:39
Ja nie wiem, jak w ogóle można mówić o hierarchii w momencie, gdy dziecko jest malutkie i w żadną interakcję z psem nie wejdzie. Dlatego wydawało mi się, że właśnie teraz- odkąd młoda zajęła podłogę- trzeba się tymi relacjami zająć, co z resztą robię.
Czyli co, teraz mam "uwolnić" miejsce psa i pozwolić małej ma podchodzenie do niego?
Taka sytuacja zdarzyła się pierwszy raz i będę robić wszystko co potrafię, żeby się nie powtórzyła. Chciałabym coraz bardziej wdrażać małą z wiekiem w zajmowanie się psem, żeby dawała mu jeść, czesała, spacerowała z nim(ze mną oczywiście), bawiła itd. Tylko czy to jest dobry pomysł?

Kurczak
zabij mnie, nie pamiętam tego... :/ Ale niestety z tego co kojarzę przeważyła cena i dostępność(Włochy) :/ Co było moim bardzo dużym błędem.
Czarownica to Ty masz pokazywać hierarchię... Ty i partner określacie kto na jakim miejscu w Waszym stadzie jest.

Dopóki Ty/Wy nie ustalicie swoich miejsc z psem to włączyć w to dziecko będzie trudno. To jest praca nad waszymi kontaktami (hierarchią), która z resztą powinna się już dawno, dawno zacząć
I teraz zgłupiałam- jak to pies ma nie mieć "swojego miejsca"? 🤔 Byłam przekonana, że właśnie takie musi mieć...

pies ma jak najbardziej mieć swoje miejsce, ale musi wiedzieć, że to nie on decyduje o tym komu wolno do tego miejsca się zbliżyć a komu nie, a jeśli Ty zafundujesz psu taki jego azyl, to on może to błędnie zrozumieć, że to jest tylko i wyłącznie jego teren.
Ja uważam, że da się wszystko poukładac jak należy, ale na pewno nie będzie łatwo i raczej nie poradzisz sobie z tym bez pomocy specjalisty. I wydaje mi się, że musiałabyś również popracować nad swoimi relacjami z psem, ale to już musi ocenić fachowiec in real
Julie, Czadowy Gabrysio! ma drugie imię? i z ciekawości zapytam (oczywiście nie musisz odpowiadać), zdecydowaliscie się na nazwisko Twoje czy Szanownego Pana Taty dla Gabiego?
Taty - Lipski. Moje nazwisko nie jest nawet moje, samej trudno mi je przeliterować i mam go dosyć. 😉
Drugiego imienia nie ma. Stwierdziliśmy, że nie będziemy cudować. 😀
Julie, Ale super imię i nazwisko ma mały! Bardzo szlachetnie, ale i niepospolicie brzmi :-)
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
04 maja 2013 11:49
Czy można zaprosić do domu jakiegoś trenera, który tutaj na miejscu wytłumaczy nam co i jak, tak dokładnie? Patrząc na wszystko z boku? Jest możliwe coś takiego?
Ja wiem, że to z nami jest problem, nie z psem. To my robimy gdzieś błąd, a ja nie bardzo umiem sama ocenić gdzie. Czytałam dużo na ten temat, gadałam z innymi psiarzami, kombinowałam, próbowałam wprowadzić zasady w życie i dalej nie wiem, gdzie robię błędy(bo myślę, ich jest masa- małe i większe, a wszystkie do kupy zwiastują katastrofę).
CzarownicaSa, dowiedz się o jakiegoś specjalistę w Twoich okolicach, zadzwoń, porozmawiaj, spróbuj sie dowiedzieć czy przyjedzie do Ciebie. Podejrzewam, że po jakimś czasie nie będzie z tym problemu, ale na początku raczej będzie chciał z Wami pracować w innym miejscu niż w domu.
to jeszcze raz napiszę- polecam Magdę http://www.animag.eu/o-nas . mało jest równie kompetentnych i z sensem osób w wawie. bez problemu przyjeżdża do klientów na konsultacje. ale przygotuj się na mnóstwo pracy.
Widzę,że rozmawiacie o dzieciach i psach 😀 Pozwolę sobie wstawić zdjęcie mojej córci z jej ukochanym labkiem-Iga 😀
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
04 maja 2013 15:46
Kurczak dzięki :kwiatek: Cena nawet nie taka straszna, spróbuję na dniach się tam odezwać. Z tego, co piszą na stronie nie powinno być problemów z wizytą domową.

Ha, udało mi się odgrzebać wreszcie sokowirówkę- mała dostała dziś domowy sok z jabłek 😀
Chyba się zdecydowaliśmy na wózek. Jedo Bartatina Classic, pompowane kółka, szerokie, duże, bez skrętnych z przodu. Na skórzanych pasach amortyzacja. Ktoś ma do czynienia z takim?
Chyba się zdecydowaliśmy na wózek. Jedo Bartatina Classic, pompowane kółka, szerokie, duże, bez skrętnych z przodu. Na skórzanych pasach amortyzacja. Ktoś ma do czynienia z takim?


Ta firma i ten model jak najbardziej na tak.
Świetny materiał tapicerki bdb amortyzacja. Jedna z największych gondoli na rynku. I klasyczny wygląd.
Nawet z dużym dzieckiem na pokładzie lekko się prowadzi
Jeszcze z Jedo polecam ten model
http://allegro.pl/jedo-fyn-4ds-2w1-kolekcja-2013-gratis-od-reki-i3194794755.html
Po zablokowaniu przednich kółek wózek poradzi sobie z każda nierównością.
my_karen   Connemara SeaHorse
04 maja 2013 18:35
Wygląda na to, że mam wolny wieczór, bo moje dziecko właśnie zasnęło (pierwszy raz w zyciu przed 22!), więc zamiast podczytywać wątek coś wreszcie napiszę 😉

iga, dawno córy nie pokazywałaś, fajne fotki 🙂

milenka_falbana, tekst przeboski 💘

Muffinka, Julie, cudnych chłopaków macie 🙂

Maria89, ile ma teraz Twoja Zosia? Śliczna dziewczynka. Wstaw coś aktualniejszego skoro tamte zdjęcia stare były 😉 No i fajna ta Twoja psina 😀

A co do dyskusji o psach, to ja sobie po prostu nie wyobrażam sytuacji, gdzie pies w domu rządzi i nie dostosowuje sie do nowych warunków. Jako dziecko miałam dwa ukochane psy, które były ze mna ponad 15 lat, przenigdy nie krzywo nie spojrzały kiedy jako 5latka grzebałam im w misce czy kładłam sie na posłaniu. Chciałabym, żeby Darek też miał takiego przyjaciela, narazie ma kontakt z psem opiekunki i ma na jego punkcie świra (pozytywnego🙂.

Isabelle, ja wszelkie osłonki czy podklady najpierw zamawiałam pierwsze z brzegu na allegro, później kupowałam w rossmannie, nie widziałam większej różnicy między nimi.

Lalena, ale Victor wyrósł! Powodzenia w staraniach! 🙂
Darek sie chyba szybko rodzeństwa nie doczeka bo właśnie jestem w trakcie rozstania z mężem...
ale podczytuję wątek i widzę, że nie tylko mojemu wiosna rzuciła sie na mózg... 🍴

galop, wybrałaś jakis rowerek? Też szukam jakiegoś na drugie urodziny Darka. Część prezentów mam już wybranych, jeszcze tylko na któryś rowerek muszę sie zdecydować i podesłać linka chrzestnej.

Pokażę jeszcze mojego czorta i wracam do cichego śledzenia wątku 😉

opolanka   psychologiem przez przeszkody
04 maja 2013 18:42
A możecie podpowiedzieć, jak zwierzęta przygotować na malucha? Moi rodzice maja owczarka (12lat) i 4 koty. Wszystkie zwierzęta są grzeczne i ułożone. Owczarek nie jest tresowany, ale się słucha. Takiego malutkiego dziecka na oczy nie widział, najmłodsze, z jakim miał do czynienia miało 4 lata, ale zachowywał się normalnie.
u nas bywało różnie, a jest tak:


i bardziej aktualne z placu zabaw. role się odwróciły  😂
nie nadążam po prostu

co do psów - Lew miał w domu kontakt z psem tesciow, zawsze pod nadzorem bo ja nie do końca ufałam temu psu, i on chyba czuł bo szału nie było w tych kontaktach
po przeprowadzce zamieszkał z naszymi dwoma kudłaczami - one stajenno-podwórzowe ale na podwórku go molestuja
i nie wiem czy to kwestia tego ze on czuje ze one są dobre, że ja im ufam ale wyciąga do nich ręce, czochra je, a one ku zgrozie pewnie większości wylizują mu buzie a on się śmieje w głos
tyle że moje psy są karne, jeden po szkoleniu, z drugim pracowalismy już sami
my karen, Darek tez kawal chlopaka! chyba tylko po doleczkach poznalam 🙂 fajny jest!
co z tymi chlopami....? my tez kryzys mielismy, ale chyba zazegnany.... moze to jakas ogolna reakcja na pojawienie sie dziecka....?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się