Kto/co mnie wkurza na co dzień?

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
15 lipca 2013 10:04
Wkurza mnie, że taką cudowną, rodzinną rozrywką jest pójście całą rodzinką na... cmentarz. Nosz kurna. Nie mam co robić, tylko dziecko na cmentarz zabierać. Żeby pogadało sobie z dziadkiem i zintegrowało się z pradziadkiem, których nigdy an oczy nie zobaczy.
Zabijcie mnie 😵
CzarownicaSa, ale jeśli cię zabijemy, to twoje dziecko i tak będzie wtedy musiało iść na ten cmentarz, żeby z tobą pogadać  👀
Facella   Dawna re-volto wróć!
15 lipca 2013 13:19
Zawsze zostaje opcja... Multiple kill  😀iabeł:
Wkurza mnie, że taką cudowną, rodzinną rozrywką jest pójście całą rodzinką na... cmentarz. Nosz kurna. Nie mam co robić, tylko dziecko na cmentarz zabierać. Żeby pogadało sobie z dziadkiem i zintegrowało się z pradziadkiem, których nigdy an oczy nie zobaczy.
Zabijcie mnie 😵

A dlaczego pójście na cmentarz ma być rozrywką? To element życia i wychowania. Nic złego.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
15 lipca 2013 13:55
załamujące  🙁 pójście na cmentarz jako rozrywka?? kurde ludzie co wy macie w głowach?
pójscie na cmentarz jest elementem wychowania, tradycji, pamięci o przodkach...ale nie bo rozrywki nie ma
do parku wodnego se idź na rozrywkę, albo granat se kup  😎
Facella   Dawna re-volto wróć!
15 lipca 2013 14:01
Ale... Czego się na cmentarzu nauczy roczne dziecko?  🙄 (z suwaczka wynika, że nawet nie roczne. Btw, to już prawie rok? Ale ten czas leci  😲 )
Poza tym ja wypowiedź Czarownicy zrozumiałam tak, że w jej rodzinie uważa się, iż taki "wypad" na cmentarz to dla rodziny okazja do "rozerwania się", za czym pewnie idą ploteczki, śmichy chichy, ogólnie taki rodzinny zjazd dla rozrywki i integrowania się właśnie...
ja z Mauym jeszcze na cmentarzu nie byłam. a chciałabym, jednak nie ma czasu na to.
u mnie często było tak, że w niedzielę szło się na spacer i na cmentarz. może dziwnie to zabrzmi, ale lubiłam tam chodzić. zwłaszcza sama. i chodziłam zawsze jak mnie dopadł kryzys, czy coś chciałam przemyśleć, czy odetchnąć od problemów. wyjaśnię tylko, że chodziłam tam gdzie pochowana jest moja babcia - osoba, która stanowiła i stanowi dla mnie autorytet, ktoś, kto w jakiś sposób (być może śle fluidy z "góry"😉 potrafi dać mi "wytchnienie od życia".
ale co do wypraw z maluchem.. sensu to większego nie ma. dzieci, a już w ogóle takie małe, i tak nic z tego nie wiedzą ani nie rozumieją. jedyny plus takiego spaceru dla malca to przebywanie na świeżym powietrzu i wsio  🙄

i wkurza mnie, że dzień jest taki krótki. ciężko się ze wszystką zaplanowaną (i tą nie zaplanowaną też) robotą wyrobić.

edit. pożarłam literki
Czteroletni syn mojej znajomej, na zadane przez nas pytanie, czemu tak często chodzą na cmentarz odpowiedział: A, pooglądać nagjobki  😀 . Od tej pory na cmentarzu już nie widzimy pomników tylko nagjobki  😉.  Swoją drogą taki cmentarz to bardzo pozytywne miejsce, gdzie nie spojrzysz same plusy.  😉 Ups, sorry, chyba się zagalopowałem.  🙇
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
15 lipca 2013 16:36
Facella zrozumiała, o co mi mniej więcej chodziło. Takim standardowym punktem wszelkich spotkań i imprez jest... chodzenie na cmentarz. 😵 Ja nie widzę w tym ani celu, ani sensu. No nie i już. Nie widzę nic dobrego w chodzeniu i oglądaniu nagrobków. Ci ludzie nie żyją, nie powrócą i chodzenie na cmentarz nic nie da. A powspominać wolę w domu, z wesołymi zdjęciami, a nie z miejscem, gdzie leżą... a tym bardziej nie będę tam dziecka zabierać. Jak będzie starsza i będzie chciała to pójdzie, prędzej czy później z resztą na pewno zaznajomi się z cmentarzem. Ale teraz tam iść nie musi.
no nie musi nie musi.
chyba jakiś był przesąd (czyt. zabobon), że dziecka do roku się nie powinno na cmentarz brać (chociaż ja tam w takie bzdury nie wierzę :emoty327🙂. ale zawsze jakaś tam wymówka na krótki jeszcze czas jest 😉 więc CzarownicaSa korzystaj z tego  póki jeszcze możesz 😁
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
15 lipca 2013 16:47
Niestety moja mama jest ŚJ, więc w przesądy nie wierzy... a szkoda 🙄 Ale w końcu nie poszłam. Powiedziałam, że mogę się przejść, ale postoję i poczekam przed cmentarzem. To stwierdzili, że mogę nie iść 🤣
Na poważnie, to uważam że jeśli ktoś ma potrzebę iść na cmentarz, to nikt mu nie może tego zabronić, ale to powinno działać też w drugą stronę. Nie chcę, nie idę i nikt nie powinien mnie do tego zmuszać.
zgadza się, jak nie masz ochoty, to nikt nie powinien nalegać na takie podróże.
ale, jak widać, po problemie. więc na jakiś czas CzarownicaSa masz spokój. tylko na jak długo..
To ja już jestem całkiem nawiedzona, bo ja Julia była malutka to praktycznie codziennie chodziłyśmy na spacer na nasz stary cmentarz. Uwielbiałam tam spacerować, myśleć o pewnych sprawach, posiedzieć na ławce w tej ciszy i spokoju.
Moja Julia, jak i teraz Michał razem z nami w dniu Wszystkich Świętych odwiedzają groby bliskich. Nie ma śmiechów chichów, jest za to rozmowa o bliskich którzy odeszli, wspomnienia, wspólne zapalanie zniczy.
.
Facella   Dawna re-volto wróć!
15 lipca 2013 18:59
Dla małego dziecka takie wyjście na cmentarz jest po prostu nudne. Najgorzej, gdy jest do tego zmuszone, później nie będzie chodziło tam chętnie - bo będzie kojarzyło to miejsce z przymusem i nudą. Jeszcze nie tak dawno byłam właśnie takim dzieckiem, wprawdzie nikt mnie nie zmuszał do chodzenia na cmentarz, ale jak już się zdarzało, to było to dla mnie nudne (co nie znaczy, że biegałam i krzyczałam. Po prostu nie było to dla mnie przyjemne doświadczenie i nie chciałam go doświadczać częściej). Nie rozumiałam, o czym mówią ci ludzie, nie rozumiałam tych wszystkich rytuałów - zapalanie zniczy, minuta ciszy, modlitwa zmówiona w myślach. Niektóre dzieci pewne sprawy pojmują po swojemu i w swoim czasie, taki przymus robi więcej złego niż dobrego.
Może to dlatego, że nie mieliśmy w okolicy pochowanej rodziny, może też dlatego, że moja rodzina nigdy nie przywiązywała zbyt dużej wagi do kwestii religijnych. I jakoś nie jestem pozbawiona szacunku do osób, które zmarły, potrafię zachować się nie cmentarzu, mimo że bywałam i bywam tam bardzo rzadko.
Vanilka - masakra, nie wyobrażam sobie tego. Ja podczas pobytu w Auschwitz zalewałam się łzami, przerażające miejsce, dawało dużo do przemyśleń. Potem kilka godzin autem praktycznie nic się nie odzywałam.
Wkurza mnie i uwiera, że nie mam komu się zwierzyć. To znaczy pewnie mam, ale nauczona doświadczeniem raczej nikomu nie
ufam. Pozamykałam się jak termos. To po pierwsze. Po drugie jakoś tak nie chcę przynudzać o swoich problemach. A one rosną i rosną i mnie gniotą. Ludzie teraz zabiegani, zajęci swoimi sprawami. No i mam opinię takiej osoby, co sobie radzi i wspiera.
Po trzecie przydałby mi się taki mądry życiowo rozmówca. A o takiego najtrudniej. Buuu...
Chyba powrócę do pisania "Listu do Pana Boga"? Kiedyś pomagało. Ech....
Rodzice mnie wkurzyli. Wyjechali na 2 tygodnie i zamontowali kamerę w przedpokoju. Nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. 😵
Rodzice mnie wkurzyli. Wyjechali na 2 tygodnie i zamontowali kamerę w przedpokoju. Nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. 😵

Powieś bluzkę na niej i już.  😉
Dworcika   Fantasmagoria
17 lipca 2013 07:42
🤔

Aż mi słów zabrakło. flygirl, jakieś podstawy?
O! O! Bluzka to dobry pomysł!
flygirl Ło rany!  🤔 Życzę Ci, żebyś jak najszybciej mogła iść na swoje! (Chyba, że nie chcesz... 🙂 ).

Wkurza mnie i uwiera, że nie mam komu się zwierzyć. To znaczy pewnie mam, ale nauczona doświadczeniem raczej nikomu nie
ufam. Pozamykałam się jak termos. To po pierwsze. Po drugie jakoś tak nie chcę przynudzać o swoich problemach. A one rosną i rosną i mnie gniotą. Ludzie teraz zabiegani, zajęci swoimi sprawami. No i mam opinię takiej osoby, co sobie radzi i wspiera.
Po trzecie przydałby mi się taki mądry życiowo rozmówca. A o takiego najtrudniej. Buuu...
Chyba powrócę do pisania "Listu do Pana Boga"? Kiedyś pomagało. Ech....

Jestem w identycznej sytuacji... Jestem dla wszystkich "jak skała", dla siebie też się staram być, ale przychodzi moment gdzie mi się tak skumuluje, że śnią mi się przez calutką noc najgorsze scenariusze...
No właśnie silni ludzie to miewają pod górkę. I to nie sprawa pychy i dumy. Ja nie chcę pokazać bliskim, że miewam problemy, bo chcę, żeby czuli się bezpiecznie. Żeby byli spokojni. I też mi się przez to śnią koszmary.  🙁
Dworcika mi też słów zabrakło jak to zobaczyłam. Niby ją kupili dlatego, że nikogo miało w domu nie być i tak w razie włamania. A jak powiedziałam, że skoro jestem to jest raczej niepotrzebna to mama na to 'ale co ona ci przeszkadza?'. 🤔 Gruba przesada jak dla mnie. Dobrze, że we wrześniu już wyjeżdżam, bo niektóre ich pomysły mnie po prostu dobijają.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
17 lipca 2013 08:29
Rodzice mnie wkurzyli. Wyjechali na 2 tygodnie i zamontowali kamerę w przedpokoju. Nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. 😵


Dobre, tego jeszcze nie grali . 😁
a tak na boku, to trzeba przyznać masakra.
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
17 lipca 2013 09:06
Fly - właściwie nie wiadomo czy śmiać się czy płakać  😵 współczuję!
Tania Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Tobie (i sobie) wytrwałości, bo taki stan rzeczy niestety łatwo zmienić nie jest... 🙁 Ostatnio mnie tak złapały przemyślenia jak byłam z Lubym u jego rodziców no i się zamyśliłam, to zaraz padło: a Ty Sandra to co taka smutna jesteś? No to powiedziałam, że nie jestem, tylko się zamyśliłam i przepraszam. A następnego dnia usłyszałam, że ja to chyba już nie lubię do nich przychodzić. 🙂 Heh. Ludzie lubią sobie historie dorabiać... 

I denerwuje mnie jeszcze (może niepotrzebnie), że jak ja nie zadzwonię zapytać co słychać, to już nikt nie zadzwoni (bo mój telefon dzwoni w 99% tylko jak ktoś coś ode mnie potrzebuje). A jak tylko podnoszą słuchawkę to zaraz słyszę: czemu nie dzwonisz?... A przepraszam, czemu Ty nie dzwonisz? :/

Tak samo jak do końca życia nie zapomnę tego: będąc na studiach i mieszkając we Wrocławiu koło Strzegomskiego zaprosiłam do siebie dwie koleżanki z Sępolna, z którymi chodziłam do liceum. Co usłyszałam? Że one to mają do mnie tak daleeeeeko i żebym to ja przyjechała do nich.  😵 Przecież ja do nich miałam tyle samo co one do mnie... No ale właśnie takim jestem człowiekiem. Przytaknęłam, zabrałam się i pojechałam do nich.
flygirl, odlacz kamere i oficjalnie poinformuj rodzicow, ze to zrobilas bo to jest zamach na twoja prywatnosc.
Scottie   Cicha obserwatorka
17 lipca 2013 13:04
E... ale dlaczego kamera to taka straszna rzecz? Skoro rodzice mieli zamiar wyjechać na 2 tygodnie, a Ciebie miało nie być, to nie dziwię się, że ją zainstalowali. Skoro nie zamierzają Cię kontrolować (tak wynika ze słów Twojej mamy), a kamera obejmuje tylko wejście do domu, to ja bym olała. Jak Ci tak bardzo przeszkadza, to ją zasłaniaj w czasie, kiedy jesteś w domu.
Gdyby nie chcieli mnie kontrolować to by jej nie założyli skoro już zostałam.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się