naturalna pielęgnacja kopyt


Barefoot slow motion: Rockley Farm
To co, kto chce taki ruch i takie kopyta?


Amortyzacja ... miodzio.

Zero zawahania na asfalcie. I pomyśleć, że moja też tak kiedyś dawała po szosie, ile razy mi brykanko odstawiła na takiej nawierzchni, kłus, galop rzadziej, bo dla własnego bezpieczeństwa, lepiej nie ryzykować było luzowania wodzy (ze względu na inne pojazdy poruszajace sie asfaltowymi drogami, bo o przyczepność i "moc" kopyta nigdy sie nie martwiłam). I wszystko szlag trafił po kowalu, jednym, po drugim jeszcze gorzej... echhh.
I póki co nie udało sie jeszcze odbudować tego co było.
Młody na szczęście tfu tfu, nie ma problemów z ruchem po asfalcie. Więc jego sobie podziwiam, a nad Miśką wciąż myśle.
Mam nadzieję, nie wyskakuję z jakimś starociem (2011)?
Znalazlam coś takiego: https://rirdc.infoservices.com.au/items/11-140
To o morfologii i zdrowiu kopyt dzikich koni, wydane w Australii. Sama dopiero zabieram sie za to. Może komuś się przyda?
dea   primum non nocere
18 września 2013 17:21
ejez - Nie wiem czy to nie jest to, co zostało dosyć "zjechane" w bosokopytnych kręgach, za zbyt daleko idące wnioski. Tzn. Wypuścili klacz z koszmarnie długimi kopytami "w dzicz", i po pewnym czasie kopyta zaczęły się łamać* (Boże!) i zrobiły się krótsze* (o rany!) i wtedy, żeby ratować życie klaczy, zakończyli eksperyment, zabrali ją i wywnioskowali, że nie każdemu koniowi służy ruch czy jakieśtam nawierzchnie. Szczegółów nie pamiętam, ale wiem, że się ludzie załamali, że Pollitt, nazwisko jednak znane w bosokopytnym świecie, coś takiego popelnił. Ale może to z czymś pomyliłam.

* - wystarczy popatrzeć jaką drogę przechodzą rehabilitanci z Rockley. Nieraz kopyto się łamie, w zdecydowanej większości przypadków robi się znacznie mniejsze i krótsze. Że to im nie szkodzi, powyższy filmik chyba dobrze obrazuje 😉

JolantaG - kobyła ma szczęście, że żyje, po tym w jakim była stanie... a dzięki temu, że takie coś was spotkało, mogłas pomóc innym koniom  :kwiatek:

jasminowa - z doświadczenia, woda to miecz obosieczny. Z jednej strony kopyta "na rosie" się fajnie nawilżają, ale z drugiej: stanie w błocie (szczególnie wymieszanym z gnojem, a takie spotyka się w praktyce) może już niekoniecznie służyć. Prawdę mówiąc, więcej znam problemów z wodą związanych niż efektów pozytywnych. Ludzie na grupie bosokopytnej (barefoothorsecare) ogolnie raportują "lepsze kopyta" w regionach pustynnych. Tak myślę, może to kwestia tego, ze Strasser ogólnie "lubi pracujące kopyto", więc rogu nie może być za dużo - a kopyta "pustynne" to gruba, twarda podeszwa. No i suche kopyto się trudniej struga, bo róg jest jak kamień 😉
Wedlug "szkoły naturalnej" łuczki powinny sie robić same, tzn. podeszwa je pokazuje (wystruganie do takiej samej odległości od podeszwy powinno dać łuczek). Jak od każdej (?) reguły, i od tego jest wyjątek - w niektórych sytuacjach można/trzeba kopytu lekko pomóc, żeby poprawić mechanikę. Ale trzeba dobrze wiedzieć co się robi i po co.
Jeśli obrączka jest pojedyncza i nie ma załamania ściany, to nie trzeba się wieszać od razu - ale dobrze jest wiedzieć, co się stało i uważać na takie sytuacje, starać się je eliminować. Raz przejdzie tylko obrączką, drugi raz też, za piątym będzie wrażliwość a za siódmym nałoży się inny czynnik i koń będzie miał ochwat.

kasik - a ten rowek głęboki? kopystka tam wejdzie? Jeśli nie, to chyba nie ma co się martwić, to takie powierzchowne pęknięcie może być.
Dzięki Dea, jak dojdę do "o rany, trzeba przerwać eksperyment" to ja przerwę czytanie 😀
Mam okropną, niepohamowaną chcicę na "Care and Rehabilitation of the Equine Foot" Rameya. Czy ktoś też? Od dłuższego czasu patrze, liczę te kursy dolara i... sie powstrzymuję.. w UK wychodzi pod 7 stów. Trzeba z tych stanów. Wyleczcie mnie bo zbankrutuję.
dzięki dea
Zrobiłam tyły... i chyba źle zrobiłam.
Chyba dlatego, że głupia cipa nie puściłam sobie konia przed struganiem, żeby ocenić jak chodzi dziś. A po struganiu było tak sobie..
Nie chciałam go stawiać na podeszwie ale wyłożone ściany wsporowe ukształtowały się w podpórki... i ruszyłam to nożem.
Dziwne to - w sensie, że łuczki pokazują się same ale cm dalej (na tej samej wysokości) są te mega podpory (rozlane ściany). czyli jeśliby konia robić nie inwazyjnie to na tych podporach całe kopyto by stało... co nie pomaga im się postawić.
Koń po werkowaniu nie chodził super. Kulawizny nie było ale jakiegoś top luźnego ruchu też nie. I jednak twardego kawałka unikał- bardzo.
Jeszce jedna mocno dziwna rzecz. Mamy rowek strzałkowy patrząc od piętki- potem nagle on znika- totalnie nie ma rowka (jakieś 0,5 cm długości na ten brak rowka) i dalej znów normalny rowek. Ten brak rowka mniej więcej na wysokości końca ściany wsporowej... czy to możliwe, żeby to wpsory nam tak "wlazły" w rowki?
dea   primum non nocere
18 września 2013 20:29
kotbury - rowek - brak rowka - rowek: to się nazywa bar bridge 😉 Poszukaj, dyskutowałyśmy o tym. Tak, w skrócie to jest zrost ściany wsporowej ze strzałką.

ejez - mam to dzieło. Zaczęłam czytać, w pierwszym rozdziale znalazłam mały błądzik 😉 aż pytałam kolegów kumatych z fizyki, czy coś źle rozumiem - ale potwierdzili moją wersję... nie żeby to miało znaczenie dla wniosków, ot, umknęło coś korekcie 😉
No a później skończył się czas na czytanie. Także nie powiem, jakie ogólnie wrażenie. Dopiero jak przeczytam, czyli... w 2014?  🙄 Sally od CA Trace bardzo polecała.
No to jak "mózg wątku" ma to dzieło, to ja muszę zbankrutować.. Dziękuję Dea. Mam nadzieję, że lepszy język niż "twory" Jacksona?
Dea -nie traktowałam Twoich rozważań nad kursem kowalskim jako "skróty myślowe", bo sama też serio zastanawiałam sie nad takowym kursem. W końcu zdarzają się dziewczyny - kowale. Zrezygnowałyśmy (ja i moje plecy :lol🙂 kiedy dowiedziałam się, że główną częścią takiego kursu jest ręczne wykuwanie podków 🙄
W dzisiejszych czasach podkowy są ogólnie dostępne i nie widzę potrzeby uczenia się , jak je wykonać. Ale kurs "podkuwacza" mógłby np poprowadzić  lukaszpodkuwacz  czy Przemek Głos 😁
Kotbury  - też mam obecnie problemy z tyłami Wandalki, o czym pisałam wcześniej. Pojawiły się góry, doliny i rowy na podeszwach. Zastanawiałam sie, czy przeczekać, czy wyciąć -bo specjalnej kulawizny nie było. Ale akurat przyjechał do mnie Przemek, wziął nóż i wyciął wszystko do równa 😂 No i kobyła zaczęła o wiele lepiej chodzić. Tak więc  - reguł nie ma żadnych. Każdy koń inaczej reaguje na cięcie podpórek wszelakich 😉
Teraz taki okres, że się dużo w kopytach dzieje. Było masakryczne sucho przez długi czas a teraz jest masakrycznie mokro  😀iabeł: 

U swojej koni zauważyłam, że kopyta ok, strzałki na razie piękne, ale ściany w przodach w 2 tyg wyrosły nad podeszwę tak, że aż można je cęgami przyciąć - ale to kwestia tego, że dużo podeszwy się wykruszyło. Za to jaka gładziutka  😜 w tyłach o dziwo pogłębiły się nieco rowki z tyłu i kopyta w ogóle wyglądają lepiej (przypomne, że ona ma tendencję do odwrotnej rotacji). I nawet cała postawa dzisiaj mi się jakoś lepiej podobała - teraz nie wiem czy to efekt terapii powięzi jaką miała robioną, czy mocniejszego postrugania ostatnio - łącznie ze sporą ilością podeszwy na callusie, czy może jednego i drugiego.
dea- sam rowek środkowy jest bardzo płytki, pękł zrost między piętkami na wysokości ok 1cm, nie głęboko...ok 2mm ale jednak 😕 W dodatku jest taka koszmarna pogoda, że nie chce mi się jeździć, no i konie lądują na noc w stajni (błoto okropne na padokach). Żal rozstawać się z takimi pięknymi kopytkami 😕
edit:jasminowa- jak czytałam "Rumaka.." miałam przed oczyma bezkresne tereny stepu i konie, które moczyły kopyta w wodopoju 😉 Myślę, że chodzi właśnie o to....Z resztą tegoroczne lato pokazało, że suche podłoże plus poranna rosa albo namaczanie kopyt podczas picia to jest klucz do sukcesu 😉 Moje 5koni miało cudowne kopyta, które w obecnym błocie marnieją...Padok był suchutki a przed wanną z wodą zrobiłam im śliczne błotko.... to działało
kotbury to chyba ty ostatnio pytałaś o te głębokości rowków? Znalazłam coś takiego:
http://www.thelaminitissite.org/chronic-laminitis.html

a tam tekst:

Large difference in collateral groove depth between front and back of frog.
For most horses a good collateral groove depth at the apex of the frog (measured to the sole by the white line) will be 10-20 mm - less than 10mm is likely to indicate a thin sole; and 15-30 mm at the deepest part (usually near the bars). The greater the difference between the collateral groove measurement at the apex and the back of the frog, the greater the palmar angle and therefore P3 rotation.


zaproponowali tam też samozrobienie sobie z patyczka do lodów precise hoofpika  😁
kasik tak w sumie i ja to sobie wyobrażam, po prostu zastanowił mnie ten fakt, bo np. zimą, zwłaszcza jesli nie ma śniegu ale sa mrozy i gruda- koń kopyt nie moczy (lodu chyba nie wciągają?) a zawsze wydawało mi się, ze takie podłoże służy kopytom. No i wysuszanie kopyt przez ściółkę- w taką pogodę nie wydaje mi się złym pomysłem😉 Ogólnie w tej książce dużo jest dość drastycznych jak dla mnie stwierdzeń, np. właśnie o szkodliwości ściółki, o tym, ze jeździec powinien idealnie siedzieć możliwie blisko przednich nóg... Takie to trochę przerysowane, zastanawiam się, czy faktycznie część albo wszystko z tej książki jest prawdą, czy też może niektóre stwierdzenia należy przyjąć z przymrużeniem oka. 
dea   primum non nocere
19 września 2013 10:05
jasminowa - ogólna zasada, która BARDZO dobrze robi: absolutnie NIC nie przyjmuj bezkrytycznie. Kazde takie dzieło jest tylko wytworem człowieka, a człowiek może się zapędzić w swojej koleinie 😉 taka ludzka natura. Jak się chce coś udowodnić, to mózg sam podsuwa pasujące fakty, a niepasujące, cóż, zamiata pod dywan. Także: korzystać trzeba z wiedzy ludzi dokoła, od wielu można się czegoś dowiedzieć, ale jeden bezwzględny, "święty" autorytet na dłuższa metę zwyczajnie szkodzi (szkodzi poszerzaniu wiedzy i jej zgodności z rzeczywistością). Trzeba myśleć, obserwować - to podstawa. I jedyny, kto się nigdy nie myli - to koń.

ejez - ale to chyba nie jest nowe odkrycie, tylko ogólnie znany fakt, że rowki przystrzałkowe mówią o położeniu kości w puszce?
Oczywiście i od tej zasady są wyjątki. Dwa przychodzą mi na myśl:
- kość kopytowa zniekształcona od długotrwałych nierównych obciążeń
- ściany wsporowe nie podcinane, długie, podobnie jak ściana puszki mogą się "wbić" wyżej - wtedy rowek wygląda na głebszy, a kość kopytowa jest względem niego niżej niż by była w normalnej sytuacji
jasminowa myśle, ze w prawie każdej książce zdarzają sie stwierdzenia, które należy potraktować z przymrużeniem oka. Ja zawsze uważałam, ze nie należy nigdy niczego brać tak z marszu dosłownie. Tzw. fanatyczną książke, też trzeba umieć przeczytać. W książkach Strasser są naprawde poruszone bardzo ciekawe pouczające kwestie, chociaz 80% tekstu traktuje o kuciu. Ale nie trzeba od razu wieszać autorki, ze tylko kucie kucie kucie niszczy. Wystarczy je mądrze przeczytać, zamiast samo w sobie kucie, wpisać sobie w myśl nieprawidłowe kucie, nieprawidłowe struganie, długotrwałe kucie bez przerw itp i wtedy lektura będzie naprawde przyjemna.

Na pewno mokra zasiusiana ściółka jest bardziej szkodliwa niz stanie całe dnie w błocie po pęciny ( ale zaznaczmy, ze "czystym"  błocie, gdzie nie ma kup i siuśków). Na rozległych terenach, raczej nie zdarza się by konie stały w swoich toaletach, ponieważ one sie ciągle przemieszczają. A w warunkach stajennych, gdzie pastwiska są raczej mikre w stosunku do ilości koni, a o padokach to juz nawet nie wspomne , no to cóż, chyba nie trzeba rozwijać  tej myśli.

Zdrowe kopyto jest w stanie przetrzymać zarówno długotrwałą susze, jak i długotrwałą wilgoć. Ale - to już mówie z doświadczenia - kopyto bardzo długo nie majace kontaktu z wodą, na powierzchni twardej (czyt. asfalt) jest mniej elastyczne, uderzenie suchego kopyta jest głośniejsze i robią sie odpryski. To samo kopyto chociażby przetarte mokrą gąbką, po 10 minutach zachowuje się zupełnie inaczej. Ja w trakcie suszy staram sie jednak nie dopuszczać do przesuszenia kopyt, zwłaszcza, ze w stajni tez mam sucho, konie stoja na grubo wyścielonej słomie.

Zimą raczej nie zdarzaja sie długotrwałe susze, nawet gdy jest ziemia zamarznięta i nie ma śniegu, to ta ziemia i tak jest wilgotna, z mgły i choćby z tego, ze jest zamarznięta na kość, to musi mieć jakąś wilgotność, bo jakby była całkiem sucha to by nie zamarzła.

(lodu chyba nie wciągają?)

Przyjmijmy, ze koń stoi przy siatce z sianem ok 20 minut w jednym miejscu, kopyto jest ciepłe, lód sie od niego rozpuści. To już tak na logike biore.  😉

dea no własnie ja sie bardzo ciesze, że wyszłyśmy z tego jakoś, ale żałuje, że nie jest tak jakbym chciała, żeby było. Chyba, jednak nie powinnam narzekać. Kupiłam na tę okazje buty, ale cholerka okazały sie za duze i póki co do wiosny nie kupie drugich na pewno bo fundusze u mnie kiepsko jak narazie, chyba, ze uda mi sie opchnać te za duże.
Oczywiście nie biorę wszystkiego co przeczytam do siebie😉 Ale wiele kwestii mnie zastanawia, kto wie, logika i mój rozum czasem też mogą się pomylić i któryś z fanatyzmów okaże sie prawda. Dobrze, ze jest to z kim skonsultować😉
Dea, ależ oczywiście  😀
Kotbury pytała o konkretne wartości mierzalne. Ja wczesniej nie natknełam sie na forum na to. Teraz znalazłam - nie chcąc się jednak chwalić, że to niby moja mądrość, przekleiłam akapit ;-)
A tą głębokość rowków: to w odnośniku do strony gdzie sprzedają te hoofpikmetry piszą, żeby mierzyć od przyłożonego do ścian zewnętrznych puszki (jak kto nie przytnie wsporów to i na wsporach) tarnika. Tak więc chyba ściany wsporowe nie mogą tu nic oszukać. A no i podają że na "correctly trimmed foot" ofcorz :-)
dea   primum non nocere
19 września 2013 12:51
ejez - mogą oszukać w dwóch wypunktowanych przeze mnie powyżej sytuacjach 😉 ale w zdecydowanej większości przypadków to jest najbardziej wiarygodne (poza rtg) narzędzie oceny położenie kości kopytowej w puszce.
no tak... nie pomyślałam o drugim końcu ścian wsporowych. Tak się człowiek koncentruje na tym "zewnętrzu" :-) Dzieki!
Dea, ejez dzięki.

No musiałam być wtedy bezinternetowa jak było o bar bridge. A przyznam się bez bicia, że nie nadrobiłam lektury.
Zaraz poszperam... ale jak nie znajdę wszystkiego to proszę mnie po głowie nie trzaskać jak znów wymagluję ten temat.

Rowki zacznę chyba mierzyć regularnie i wpisywać w tabelkę, jak swego czasu Aquarius, heheh. Nie będę mieć wtedy rozkmin typu - "był głębszy, czy tylko mi się wydawało".

Dziewczyny- potrzebna burza mózgów :kwiatek:
Moja klacz (obecnie ma 13lat) miała mocno położone piętki po wewnętrznej stronie, kowal przestawił jej kopyta do wewnątrz choć nogi ma proste. Pęciny miała zawsze miękkie. Wyglądało to tak: http://re-volta.pl/galeria/foto/26063; http://re-volta.pl/galeria/foto/26065; http://re-volta.pl/galeria/foto/26064; brakuje mi ujęcia p.p od strony zewnętrznej ale wyglądał identycznie jak lewy: http://re-volta.pl/galeria/foto/26062. Udało się cofnąć kąty po stronie wewnętrznej, nadal widać na ścianie lekkie fale (wiem, za duży nacisk) ale nie to mnie martwi.... Pęciny są mniej położone i to chyba nie odpowiada stawom 😕, bo Scarlett ma opoje (łopatka długa, skośna, co sugeruje, że pęciny jednak powinny być miękkie).
Półtora roku temu zrobiłam test i po powrocie od Tomka Świątka wystrugałam kobyłę dokładnie pod Strasserowe parametry (zrobiłam rtg i okazało się,że kość kopytowa leży poprawnie) . Opoje zniknęły 😲 Wiadomo jednak, że bez sensu jest tak mocno ciąć konia, który ma pracować na trudnych podłożach, wróciłam więc do naturalnego sposobu. Piętki mają obecnie 3cm ale przedkątne są wyższe....Co daje wrażenie bardziej stromego kopyta. Niby mogę wziąć nóż ale.... I tu moje pytanie czy to się trzyma kupy?? Dodam, że klacz nie ma "czytelnych" kopyt. Tam nic się nie proszkuje 😲, zawsze miała kopyta cięte mocno przez kowali i struganie jej nie należy do przyjemnych, bo niczego nie chcą podpowiedzieć 😕
obecnie kopyta wyglądają tak (od podeszwy zdjęcie l.p- aparat się zbuntował i brakuje mi kompletu p.p ale kopyta wyglądają identycznie):
edit: dodam, że po przycięciu przedkątnych pojawia się czysta linia biała...Jak ściany tylko nieco przerosną powstaje klin rogowy....
Mam pytanko : czy konie mogą wypasać się na resztkach pożniwnych po owsie? Źdźbła mają wysokość ok. 15-20 cm . Czy to nie odbije się negatywnie na kopytach?
dea   primum non nocere
21 września 2013 14:59
kasik - stawy "interesuje" względne ustawienie/skątowanie, nie pomaga im bezpośrednia ilość wyciętego rogu. Może więc spróbować robić "strasserowe kształty", ale "wyżej", zostawiać więcej materiału? Tzn. zostawić ścianę na wysokość na pazurze też, nie tylko na kątach? Da się? Może nawet warto przeboleć lekkie oderwanie na to konto? U naszego hucka nie ma szans - ściana nie chce wyrosnąć nad podeszwę, natychmiast rozłazi się na boki (chociaż teraz 2/3 kopyta na nowej suplementacji ma TAKIE, że może to się zmieni, jak dojdzie do ziemi - zobaczymy), ale np. u czarnej to jest to, co koniowi robi dobrze.
Nowy filmik u Maureen Tierney


zaglądacie tam?
dziewczyny czy ktoś struga z rejonu Kostrzyn nad Odrą? nie widzę na mapie nikogo blisko ...
dea nie ma takiej mozliwosci- kobyla sobie sama nawet mustang roll robi, pazura na wysokosc nie tykam od zawsze, troche na grubosc mam do roboty jedynie. Od zawsze scierala pazur w U, teraz tego nie robi ale i tak nie ma tam nadmiaru🙁 Chyba zaryzykuje ciecie po obwodzie przedkatnych. Postaram sie zostawic jak najwiecej podeszwy...wrr czemu pokowalowe kwiatki ciagna sie tak za czlowiekiem?
dea   primum non nocere
21 września 2013 16:24
No tak, to u Wieśka tak samo - nie ma szans, żeby ściana na pazurze wystawała :/ tyle że jemu pasuje to co ma na przeszczepach - chodzi z piętki i coraz luźniej, opojów, odpukać, brak. Z rudą gorzej, nadal walcze z jej tyłami. Nie pomaga to, że ostatnio koszmarnie utyła i wygląda znowu jak w najgorszym okresie. A ja nie mam czasu się nią zająć 🙁
W temaice bar bridgów, które ostanim razem wyciełam.
Melduję, że koń chodzi po miękkim jak piłeczka (jak na niego, heheh), a po twardym nie gorzej niż zazwyczaj.

Ale sama siebie pytam czy to nie efekt suplementacji i tego, że nam strzałka nie gnije (o boże nie wierzę, że to piszę - po 4 latach walki!!!)

A co do naszej suplementacji, która zadziałała. Koń dostał po prostu do oporu miedzi i cynku. Dawki graniczne dozwolone.
Ktoś zna naturalnego strugacza z lubelskiego? 🙂
Czy ktoś mógłby polecić mi obcęgi? Mogą być tańsze niż Mustady, na 2 konie w miesiącu. Moje no-name padły. 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się