naturalna pielęgnacja kopyt

dea   primum non nocere
16 października 2013 11:53
Ja osobiście nie dążę do żadnych centymetrów - spójrz sobie na zdjęcia kopyta klaczy ivanhoe, nawet daleko nie musisz szukać. Porównaj z prześwietleniem. Jakiekolwiek obniżanie piętek to masakra w takim przypadku.

Naturalne struganie nie mówi nic o centymetrach (zastosujesz je do falabelli i shire'a? to może być tylko ogólna, orientacyjna wskazówka) - mówi za to o żywej podeszwie, która powinna być wyznacznikiem tego, do czego się struga.
Mierzenie wysokości kątów wsporowych w oderwaniu od reszty kopyta to ogromne nieporozumienie i prosta ścieżka do skrzywdzenia konia struganiem.
faktycznie chaos ale tak to juz ze mna jest malo czasu duzo mysli ...
chodzi mi o to w wy jesli kopyto dziala poprawnie dazycie do wys. 3,5 cm kątów wsporowych
czy moje 4,5 cm to juz wysokie pietki ?
i czy jedna wys. dotyczy przodow i zadow ?

3500 mm musi być.
Polska trudna język
ivanhoe - moim zdaniem takie podkucie, które wyprostuje oś P1-P3 powinno pomóc a przynajmniej warto spróbować. We Wrocławiu masz Mamajka Rysia a w Gliwicach bracia Łuszcz. Ale może niech się podejmie tego kowal, który ją werkował ostatnio?

ivanhoe -  Ale może niech się podejmie tego kowal, który ją werkował ostatnio?

Na ten moment taki właśnie jest plan.
W piątek wielki dzień dla kobyłki  - kowal po konsultacji z weterynarzem  ma ją okuć podkowami tył do przodu + odpowiedni klin.
Przynajmniej takie jest wstępne założenie.
Na razie "wysycamy" ją lekami chroniącymi chrząstkę stawową i ścięgna, dostaje : kwas hialuronowy dożylnie, chondroitynę doustnie i traumell podskórnie.
Dam znać jak będzie rozwijać się sytuacja.
dea   primum non nocere
16 października 2013 16:20
lukaszpodkuwacz - musi być? A jeśli nie jest? nie ma według Ciebie koni sprawnych, na kopytach o innych parametrach wymiarowych?
wlasnie dlatego pytam chyba Panu Jakubowi chodzilo o 3,5 nie wyzej bo powyzej zaczynaja sie robic wysokie pietki dla mnie tez WYZNACZNIKIEM JEST ZYWA PODESZWA ale po przeczytaniu ksiazki pomyslalam ze moze ta wys. pietek jest jakims orientacyjnym wyznacznikiem np. dobrego skątowania kopyta czy prawidlowego kąta koronki oczywiscie majac na mysli poprawne zdrowe kopyto  🤔 wiadomo ze sa rozne konie o roznych kopytach ale wymiary ktore podal Pan Gołab w swojej ksiazce chyba do czegos sie musza odnosic...
dea   primum non nocere
16 października 2013 16:34
Wszystko zależy. Czasami przejściowo lepiej zostawić wyżej. Jak jest to około 3,5cm i pozostałe cechy kopyta wyglądają dobrze, to można powiedzieć, że kopyto zdrowe. Tak jak z osią pęcinowo-kopytową: jest, i reszta wygląda OK - to kopyto zdrowe. Nie w drugą stronę! Zarówno wycięcie kopyta do 3,5cm, nie patrząc na to, DLACZEGO jest więcej, jak i zrobienie kopyta tak, żeby ściana przednia była w linii z pęciną - mogą konia okulawić albo wydłużyć rehabilitację.
no wlasnie dlatego wydaje mi sie ze najwazniejsze jest sluchanie czego kopyto chce ,jak na dane struganie reaguje kon
dlatego nie lubie zamykania niczego w wymiarach bo zycie zawsze pokaze cos innego ,wszystko zalezy od wielu czynnikow...
3500 mm musi być.
Polska trudna język


Dea, zwróć proszę uwagę na tę ilość mm.  😉  Łukasz Cię podpuszcza  🤣
lukaszpodkuwacz - musi być? A jeśli nie jest? nie ma według Ciebie koni sprawnych, na kopytach o innych parametrach wymiarowych?

oj dea, dea - jaja sobie robię. Jak najdalszy jestem od dopasowywania kopyt do jakiegoś szablonu.
dea   primum non nocere
16 października 2013 17:29
Ufff... kamień z serca 😉 Sorki, pisanie mgr wyraźnie źle na mnie wpływa  😜 ale uwaga na takie teksty, bo mogą być potraktowane jak najbardziej poważnie - serio  😎

...to idę dalej gnębić OCLa  😵
gocha81 używaj przecinków bo jak napiszesz nieco dłuższy post to braknie mi tchu  😉

Ivanhoe skoro rtg było po rozczyszczaniu to by wychodziło, ze to kopyto jest kopytem sztorcowym z dawien dawna -  zapewne wrodzonym (choć to oczywiście takie moje spostrzeżenia tylko na podstawie kilku zdjęć i niczego nie można byc pewnym)  i takie też powinno pozostać. Jedyne do czego należałoby dążyć to rozcieśnienie go. Każde tak mocne potraktowanie tyłu kopyta skończy sie zawsze tak samo - wystrzałem czubka kości w góre i kulawizną.
Masz moze jakieś wcześniejsze zdjecia tego kopyta z profilu, od podeszwy, jeszcze przed rozczyszczeniem przez tego kowala.

Kopyto zostało wystrugane na "kołyske" - tam gdzie powinien być łuczek na przedkątnych jest wybulwienie (głupie słowo, ale na teraz takie mi przyszło do głowy), natomiast te punkty, na których koń powinien sie opierać są wycięte tak mocno, że ma sie wrazenie, ze wiszą w powietrzu.
Ivanhoe, nie zmuszaj konia do ruchu jeżeli on sam nie ma ochoty wychodzić z boksu. Niestety po swoim koniu wiem jak bolesne są urazy stawu kopytowego. Czy mógłbyś napisać coś więcej o kulawiźnie (z podparcia, z wykroku), jak koń stoi w boksie (czy odciąża chorą nogę albo stawia ją na czubku kopyta), czy ścięgna, wiązadła są całe i czy były robione zdjęcia rtg w innych projekcjach. O tym niedziałającym znieczuleniu diagnostycznym podawanym w nerwy czytałam, że występuje przy zapaleniu stawu kopytowego.
Każde tak mocne potraktowanie tyłu kopyta skończy sie zawsze tak samo - wystrzałem czubka kości w góre i kulawizną. 

Jolu nie wiem czy dobrze Cię rozumiem  myślisz, że możliwe jest aby po tym ostatnim struganiu kość kopytowa tak wystrzeliła do góry.
Z tego co mówił kowal to widział jak to określił "położenie"kopyta  i chciał je podnieść, głównie zbierając więcej z przodu.
My raczej doszukujemy się jakiegoś mikrourazu w obrębie małych więzadeł stawu kopytowego. Przypominam że kobyłka nie miała żadnego urazu, przynajmniej takiego, który ktokolwiek by widział, chyba że kiedyś na padoku.
Z dokładnymi  zdjęciami kopyt z wcześniejszego okresu mam problem, koninka ma b. dużo zdjęć tylko raczej nie kopyt tylko taki "pocztówkowych" z jazd, ale przejrzę może coś się znajdzie.

bay89
Kuleje głównie w czasie podparcia jest gorzej na twardym podłożu aby dojść ze stajni na piaszczysty plac musi przejść ok 30 m po kostce brukowej i wtedy idzie niezwykle ostrożnie. W boksie powiedziałabyś, że to zdrowy koń, nie manifestuje jakiegokolwiek bólu normalnie stoi, kładzie się i wstaje bez problemu. Mizia się przez kraty z kolegą wałaszkiem a po drugiej stronie "ustawia" straszeniem  młodszą kobyłkę. Kłopoty zaczynają się po wyjściu z boksu i 20 m stępu po twardym.
Duże ścięgna i więzadła są całe, wet podejrzewa uszkodzenie tych małych samego stawu ale to widać tylko w rezonansie a takowy jest tylko w Olsztynie i Brnie i jeszcze czekamy z taką wycieczką.
Napisz proszę jak to było z twoim koniem jak przebiegało leczenie stawu kopytowego, jak długo trwało i przede wszystkim czy konik jest sprawny.

Jolu nie wiem czy dobrze Cię rozumiem  myślisz, że możliwe jest aby po tym ostatnim struganiu kość kopytowa tak wystrzeliła do góry.
Z tego co mówił kowal to widział jak to określił "położenie"kopyta  i chciał je podnieść, głównie zbierając więcej z przodu.



Mniej wiecej, tzn to co mi biega po głowie jest duzo bardziej skomplikowane i ciężko mi to wyjaśnić na sucho przez internet.

Na jesień zeszłego roku bez uchwytnej przyczyny pierwszy raz zakulała na prawą przednią kończynę, nie diagnozowana pozostawiona w spokoju,doszła samodzielnie do siebie po ok 3 tygodniach. Wiosną tego roku identyczna sytuacja.
W lipcu tego roku poważna kulawizna tej samej nogi wydawało się że znowu sama się pozbiera, zaczęła nawet pierwsze jazdy ale po wystruganiu ponad miesiąc temu zakulała ponownie i kuleje do teraz


Czy klaczka jest strugana przez tego samego kowala od roku - czyli od początku kiedy ją masz? W jakich odstępach czasu następowały kulawizny po struganiu.
Wiesz to jest dość ważne i przypomina mi bardzo jedną taką podobną historie.
Na początku niepoprawne wystruganie nie daje objawów, kilka strugań jest zazwyczaj okej. Ale to, że ni e widać zmian jakie wtedy następuja, to nie znaczy, ze ich nie ma. Jednak przychodzi czas, że w końcu to nieprawidłowe struganie daje o sobie znać.


chciał je podnieść, głównie zbierając więcej z przodu.


NIe wiem jak kopyto wyglądało wcześniej i co właściwie kowal chciał osiągnąć takim wystruganiem, ale zbieranie podeszwy pod kością z przodu - callusa - nigdy nie jest dobrym pomysłem - i wiele koni własnie przez to kuleje.

Na tą chwile jak dla mnie to kopyto jest bardzo źle wystrugane, wygląda jakby miało zaraz eksplodować jest mega przeciążone na ścianach przedkątnych i na chwile obecną nawet nie da sie ich odciążyć.
🙂
Odnośnie pomiarów- pomimo tego, że strugam bardziej strasserowo bałabym się wystrugać całkowicie pod liczby. Choć przyznam, że kilka razy zrobiłam eksperyment na moich prywatnych koniach i okazało się, że liczby i stosunki o jakich pisze dr Strasser są odpowiednie dla nich, co wcale nie oznacza, że poleciałam i od linijki wystrugałam wszystkich moich podopiecznych. Każdy ma przecież inną budowę i potrzebuje do kompletu odpowiednich kopyt
co z tego, że koń będzie miał 3,5cm piętki jak z przodu będzie za mało (pamiętam, że taka była startowa wysokość piętek mojego Smyka, kopyto wyglądało tak http://re-volta.pl/galeria/foto/26042:, zdjęcie rtg tak: http://re-volta.pl/galeria/foto/34310, rowki przystrzałkowe w tyle kopyta miały jakieś 2,5cm a przed grotem niespełna 1cm :mad🙂 Albo jak można obniżyć piętki do 3cm koniowi, który ma strome pęciny i (zazwyczaj)łopatki?? Warto mierzyć kopyta by mieć obraz ogólny ale nie wolno tego traktować jako wyznacznik dla noża 😉
edit: dziewczyny robiłyście sobie zbliżenie na p.p na tym zdjęciu z września 2012?? Oś pęcinowo-kopytowa wygląda dobrze, ale pazur jakoś dziwnie....jakby był mocno oderwany na dole, możliwe że mam przywidzenia albo coś zafałszowało ten obraz (mam prześwietlony dół i nie jestem pewna czy to ściana odjeżdża, czy coś z podłoża daje takie złudzenie).
Obstawiam, podobnie jak JolantaG, że ktoś przesadził z obniżaniem piętek 😤 Możliwe, że mu nie pasowały różne wysokości na przodach
dea   primum non nocere
17 października 2013 09:12
Też mi się wydaje, że nadmierne obniżanie piętek i to przez dłuższy czas (tak jak pisałam, pocienianie podeszwy w tyle kopyta) jest jedynym rozsądnym wytłumaczeniem - ale z drugiej strony, koń był strugany przez "nieprofesjonalistę" (który OK, mógł coś schrzanić), zakulał, potem przyjeżdża kowal - profesjonalista, chyba widzi co się dzieje, skoro mówi, że kopyto chce podnieść - a jest pogorszenie, wręcz tragedia. Szkoda że nie ma porównawczych zdjęć z roboty tego poprzedniego gościa.
Bardzo tajemnicza sprawa.
Mam nadzieję, że podniesienie tyłu kopyta da koniowi trochę ulgi, na czas odrastania jego własnych kątów.

Cyga - pierwsze co rzuca w oczy, to bardzo falista ściana i róg kiepskiej jakości. Temu koniowi coś metabolicznie nie pasuje. Możesz przypomnieć jak jest żywiony i jaki ma tryb życia? Pamiętam co do niego tylko że stoi sztywno i podsiebnie.
Aha, i jak na dwa miesiące niestrugane to naprawdę nikły przyrost - tam prawie nie ma co ciąć, jeśli cokolwiek w ogóle. Tak wolno rośnie, czy tak mocno było podcięte?
...nie, naprawdę, patrzę na te kopyta i mam wrażenie, ze jakakolwiek ingerencja w przody spowoduje pogorszenie komfortu konia w tej chwili. Zady bym delikatnie podstrugała. W przodach prawie nie ma ściany. To, że lekko wyrosła na kątach, biorąc pod uwagę, że koń teraz stoi lepiej niż świeżo po struganiu (!) wcale nie musi być złe. Ściana się kruszy mocno, więc mała szansa, że przerośnie. Nie wiem czy bym nawet nie próbowała dać spokój ze struganiem w ogóle na ten moment i niech koń ma dużo ruchu. Strugać, jak naprawdę będzie widać, że przerasta...
Za dużo się naczytałam Rockley Farm bloga? 😉
😉
dea   primum non nocere
17 października 2013 10:39
Jak najczęściej, pod warunkiem, że czasem polega to na zajrzeniu pod podwozie i stwierdzeniu, że nie ma nic do wycięcia.

Ponieważ tyle się w życiu konia zmieniło - i to raczej na lepsze, to ja bym dała chwilę na przystosowanie bez ciachania. Tam nie ma niczego, co mogłoby jakąś krzywdę zrobić (położonych albo wbijających się ścian wsporowych - są w równowadze z kątami, dużej nierównowagi wysokości kątów i pazura, mocno wyrośnietej do przodu, twardej ściany na pazurze). Jest odrobinę nadpsuta strzałka, może można by odrobinę, dosłownie milimetr-dwa obniżyć te kopyta, w których okolica kątów wsporowych zaczęła mocno wystawać nad podeszwę - ale jeśli masz możliwość, to zabieraj konia na jak najczęstsze spacery po twardej drodze - samo się wytrze (róg jest miękki, bo teraz wszędzie mokrawo na wybiegach - prawda?).
Na spacerach staraj się zachęcać do jak najdłuższego wykroku, pilnuj ruchu z piętki. Jesli zauważysz, że koń zaczyna stać bardziej podsiebnie albo więcej palcuje - WTEDY wołaj strugacza. Dopóki się poprawia (ruch, postawa) to bym nie cięła, żeby nie zepsuć.
W żarciu dorzuciłabym tylko miedzi i cynku (wysłodki zawierają żelazo) i magnezu oczywiście. To poprawiłoby odporność na grzybicę i poprawiło jakość ściany i połączenia listewkowego.

To jest moja opinia - pewnie pojawią się inne 😉 a ostateczna decyzja zalezy od Ciebie. Ja zawsze pytam konia, a z tego co koń mówi, to... no, sama posluchaj 😉
🙂
famka   hrabia Monte Kopytko
17 października 2013 13:22
Dziewczyny przepraszam że tu a nie na kulawiznach ale czy możecie mi tak po ludzku wytłumaczyć bo dziś usłyszałam takie zdanie
"na częste powracające kulawizny u konia może mieć wpływ nieodpowiednie żywienie (zachwiana równowaga wapnia)"
zasady żywieniowe znam ale chodzi mi o tą równowagę wapnia w stosunku do kulawizny , u dorosłego konia, u którego wet ma ciężko zdiagnozować powód tej kulawizny
będę wdzięczna za wytłumaczenie tematu  :kwiatek:
dea   primum non nocere
17 października 2013 15:16
Nie tylko równowaga wapnia. Może wpływać niedobór magnezu, niedobór miedzi i cynku, nadmiar cukrów (to wszystko pośrednio, bo wpływają na kondycję kopyt, a bez kopyt - nie ma konia), nierównowaga wapnia i fosforu to się objawia najczęściej nakostniakami przy rysikach (wewnętrznych na przednich nogach i zewnętrznych na zadnich nogach). Dodatkowo niedobory selenu wpływają na mięśnie - więc też mogą być przyczyną kulawizn. Podaż wapnia wpływa też na wchłanianie magnezu. I wapń i magnez mają też znaczenie dla mięśni. Tyle mi się na szybko kojarzy.
famka   hrabia Monte Kopytko
17 października 2013 15:20
dziękuję pięknie dea, rozjaśniło mi to w głowie w którą stronę szukać dalej
Ivanhoe, mój koń był leczony dawno temu. Miał ściągany płyn ze stawu, dostawał jakieś drogie zastrzyki dostawowo, był podkuty podkowami jajowatymi, później z podkładką. Trwało to około roku i nie pomagało. Dopiero po tym czasie było zrobione zdjęcie rtg i wyszło zwyrodnienie stawu kopytowego. Na neurektomię się nie zgodziłam. Koń w wieku 8 lat poszedł na rentę. Na rtg kontrolnym zrobionym po kilku latach przez innego weterynarza wyszło, że zwyrodnienie jest skutkiem poważniejszej kontuzji - złamania kości kopytowej. Obecnie koń jest na emeryturze i co jakiś czas  ma kurację z leków przeciwbólowych i przeciwzapalnych.
A u nas zniknęły rowki przystrzałkowe- w dwa dni spłyciły się do takiego stanu, że w zasadzie ich nie ma... makabra.
Koń stoi podsiebnie przodami i tyłami...
Pęknięcie ściany wsporowej, o którym pisałam jest chyba oderwaniem się właściwej ściany od podpórek.
oj niedobrze 🙁 ile on ma teraz ruchu swobodnego?


A ja walczę z Brankowymi tyłami. Wkurzyłam się i w weekend znów postrugałam mocno i nie wiem czy nie przesadziłam bo na to gorsze kopyto (za płytkie rowki przy kątach wsporowych) dziś skracała. Choć przed postruganiem też już mi się wydawało, że na tył kuleje.
Dziwne z tą kulawizną, bo tylko w jedną stronę, potem z kolei przestała skracać by po chwili stania bez ruchu mocno zakuleć i znowu iść lepiej. Wydaje mi się, że to kwestia postawienia jej całkiem na podeszwie, ale żadne mniej inwazyjne struganie nie pomagało, problem się ciągnie i ciągnie. A tak nie minął tydzień a wreszcie mamy wyprostowaną koronkę i dużo mniej naprężoną całą kończynę. W stępie chodzi normalnie więc w weekend będę stępować po lesie, jakby nie było ruch jej dobrze robi, pomimo kulawizny w kłusach.
Niech się ten koń wreszcie naprawi :/  choć to moja wina te tyły, zaniedbałam je, wyjeżdżam co chwila, a jak jestem to priorytetem są konie klientów i mój własny koń zawsze jest strugany po terminie. Ale od teraz się to zmieni, mam zamiar ją co tydzień strugać i mieć tak dobre kopyta jak się da  😎
W weekendy od rana do późnego wieczora, a w tygodniu od mniej więcej 8:30 do 14😲0 i potem co któryś dzień jak mi się udaje to od 15😲0 też do wieczora.
Nienajmniej w każdym razie.
było zrobione zdjęcie rtg i wyszło zwyrodnienie stawu kopytowego.

A możesz zamieścić  te rentgenogramy na forum. Jestem bardzo ciekawy jak u Ciebie wyglądał ten staw kopytowy.
Moi weci też są bardzo sceptyczni co do przyszłości naszej kobyłki, chyba tylko ja jeszcze wierzę, że  się z tego wyliże.
Najgorzej z moimi córkami , mają wielki problem z tym,  jak to możliwe, że ich ukochana koninka  "tak z niczego" stała się inwalidą.

Dziś o 12 kujemy.
dea   primum non nocere
18 października 2013 12:28
Głowa do góry, nie musi być inwalidą. Koń potrafi sobie niesamowite rzeczy skompensować, a kopyto jest bardzo plastycznym tworem - dostosowuje się do zmienionych obciążeń. Może będzie miała dziwnie wyglądające kopyto, ale działające.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się