własna przydomowa stajnia

_Gaga, całe szczęście że stajnie mam kilkanaście metrów od domu a żeby czyścić boksy nie muszę się z nich ruszać heheh
Najciężej jest się zmobilizować na wieczorną, po-kolacyjną kontrolę tak koło 21 jak jest zimno hehe
Ha ja na to u siebie miałam po prostu monitoring. Koszt niewielki, a zimowe wieczory bez łażenia do koni - bezcenne ;-)
nie wiem dlaczego nie mogę zedytować  postu 🙁  jakby ktoś jeszcze chciał pytać ,  bo źle napisałam ,podziwiam jerseyki ale krowa którą mamy na sprzedaż to holsztyńko- fryzyjska , (mleczna) , jałówka (mleczno-mięsna) jest od niej , po byku limusne (mięsny) jerseyek niestety nie mamy
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
18 listopada 2013 14:18
A ja w kryzysie i nie wiem, czy na wiosnę nie zlikwidować stajni przydomowej i przenieść się z moim koniem do pensjonatu. Tylko gdzie konina będzie miała tak dobrze... a i mi pewnie brakowałoby końskich zadków za oknem. Prawda jest taka, ze  obawiam się, zostać sama z końmi na głowie (choć praktycznie od października tak jest, bo wspólniczka stajenna zrezygnowała z posiadania konia i postanowiła go sprzedać).  Obawiam się, ze w tym układzie, posiadanie przydomowej stajni stanie się tylko smutnym obowiązkiem. Kupienie drugiego konia to decyzja skutkująca na lata. .
możesz spróbować poszukać nowego wspólnika zawsze, nie zaszkodzi spróbować
cranberry, a wziąć jakiegoś w pensjonat? albo za czysta kasę albo kase + pomoc?
sporo osób szuka (tylko nie wiem czy w twojej okolicy...)
_Gaga, jak to dokładnie się montuje? tak krok po kroku... bo też o tym myślałam ale nie wiem jak się do tego zabrać hih
Cobrinha, instrukcje sa dołączone 😉 są różne rodzaje - jak zaczniesz szukac to przy opisach jest sposób montażu. mamy taką na podwórko (nawet z czujnikiem ruchu) - montowanie banalne.
a jeśli zamontujesz internetową - to i my będziemy mogli doglądać haha 😀
Cobrinha,ja mam taką za 130zł,w stajni zawieszona pod sufitem i podłączona do prądu a w domu odbiornik przy oknie i podłączony do telewizora.Odbiór na AV wizja i fonia,na podczerwień więc w nocy tez widać.Więcej opisów znajdziesz w wątku ciąża wyźrebienie źrebak
Marzy mi się bezprzewodowa z podpięciem do internetu 😉 ale przeraża mnie wizja samodzielnej instalacji tego... jak dziecko we mgle hehe
Z tym trudniej,trzeba ,,posiadać'' wiedzę tajemną 😉
Ale Wawrek się zna,możesz podpytać.
Do Wawrka, każdy z pytaniami leci... pewnie ma dość 😉

Może mi ktoś napisać,jak długo można utrzymać laktację -pozwolił na krowę(nie jałówkę) i raczej bez przychówku zbyt częstego) i co się daje jej jeść (siano,pastwisko- na pewno,ale jakie treściwe)


Ja co prawda jerseyki nie mam, kiedyś bydło polskie czerwone, potem polskie czarno-białe, a teraz to juz wszystko mleczne wymieszane z HFkami, ale ogólnie na pytania moge odpowiedzieć.

Najdłuższa laktacja u mnie prawie 15 miesięcy, krowa po wycieleniu nie miała rui aż 4 miesiace, a potem 3 razy się nie zacieliła. Az w końcu po udanym zapłodnieniu ostatecznie urodziła bliźniaki  😉, ale to już lata temu. Jednak nie radziłabym długo jałowić krowy po wycieleniu, bo żeby sie później nie okazało, ze po pół roku zdecydujemy sie na zapłodnienie, a tu juz rui nie będzie.

Obecnie mam krowe, która doi się praktycznie do samego ocielenia (ok 2-3 tygodnie przed mleka już nie daje, a co ważniejsze mleko jest dobre do samego konca, śmietana tylko jest gorzkawa tak 2 miesiace przed wycieleniem, ale tylko jak stoi dłużej niż 3 dni, dlatego jak tylko sie skwasi to od razu na masło i nic sie nie marnuje.

Przez pół roku po wycieleniu daje średnio 23-26 litrów na dobe, później stopniowo maleje.

Krowa u mnie zjada właściwie to samo co konie. Latem pastwisko i troche siana i to w zasadzie tyle. Od maja do sierpnia-września to w zupełności wystarczy. Jak trawa słabsza dodaje śrute z jęczmienia i owsa, na mokro (parzone wrzatkiem - krowa sie zabija za taką kolacją  😉 ).

Zima - siano,  śruta z jęczmienia i owsa do tego wysłodki, również zalewane wrzątkiem. Raz, dwa w tygodniu do tego otręby pszenne i siemie lniane. Z przysmaków buraki pastewne, marchew.
Kiedyś kiszonka z liści buraczanych, ale juz od 8 lat bez kiszonki.
Jak przestaliśmy siać buraki cukrowe, zrobiliśmy w jednym roku kiszonke z kukurydzy i tak szczerze to nigdy więcej. Mleko po kiszonce z kukurydzy mi w ogóle nie smakuje. Smierdzi tym nie tylko mleko, ale całe otoczenie, gospodarstwo a kupy to już w ogóle.

Co do charakteru krów - to śmiało moge powiedzieć, ze każda krowa lubi pieszczoty, drapanie za uchem, po szyi, po brodzie  😉 i ogólnie po całym ciele. Krowy bardzo lubią czyszczenie, szczotkowanie niezależnie od rasy. Wszystko zależy od tego jak sie je wychowa.
Zreszta z bykami jest tak samo. Jak się je od cielaka chowa łagodnie to możne je nawet do pługa przyuczyć czy wierzchem pojeździć.
JolantaG,bardzo dziękuje za odpowiedzi.
Znalazłam tanio dorosłe jerseyki tylko bardzo wychudzone,pół roku po porodzie i podobno ze słabego żywienia mało mleczne-3 krowy dają wiadro mleka dziennie.Czyli pewnie bym jej nie rozdoiła bez zacielania   🙄
iwona9208   Konie to choroba, z której nie da się wyleczyć.
18 listopada 2013 20:38
Ja jeszcze odnośnie charakteru krów. Nie do końca zgodzę się z tym, że każda rasa zależnie od wychowania będzie taka sama. Mamy w stadzie holsztyno-fryzy, montbeliardy, jerseyki i krzyżówki jerseya z norweską czerwoną. Każda z nich łagodnie chowana, ma stały kontakt z człowiekiem, jest głaskana drapana itd. Pod względem spokojnego usposobnienia wygrywają jednak jereyki i krzyżówki z nimi, dają przy sobie robić wszystko, wszędzie dotykać, a na uwiązie będzie chodziła jak pies na smyczy, chociaż nigdy nie była tego uczona  😉 Natomiast montbeliardki są najmniej ufne, takie trochę 'tłuczki", żeby nauczyć je wychodzenia na pastwisko (wyprowadzić z obory) trzeba się nieźle naszarpać i namęczyć 😉
I to nie tylko moja opinia, ale innych hodowców również,którzy posiadają rasę jersey. Pierwsze z całego stada uczą się wchodzić na halę dojową, robota udojowego, jako pierwsze uczą obsługiwać się stację paszową. To takie na prawdę bardzo bystre bydło  🙂
zaraz będziemy mieli wątek "własna przydomowa obora" 😀

sąsiadki krowy nie dają się drapać za uszkiem, w ogóle uszu dotykać. mówi, że może to rzez kolczyki (w inne miejsca się aż łaszą o mizianie). możliwe?
Ja jeszcze odnośnie charakteru krów. Nie do końca zgodzę się z tym, że każda rasa zależnie od wychowania będzie taka sama.



Na pewno nie będzie taka sama i w swoim poście nic takiego nie napisałam. 😉 Chodziło mi bardziej o to, ze każde bydło chowane łagodnie nie będzie agresywne czy stroniące od człowieka i jego dotyku i raczej każdy może byc spokojny o to, że nabywajac inną krowę. np wysokomleczną czy chociażby bardzo ładną, odporną - według mnie super pod każdym względem krówke rasy polska czerwona * , będzie mógł ją odchować sobie jako fajne spokojne i przyjazne zwierze.

* Jak nie będe potrzebować tyle mleka, to właśnie taką sobie nabęde, zwłaszcza, ze miałam z nimi do czynienia i podoba mi sie zdecydowanie bardziej niż jersey, ale oczywiscie wszystko kwestią gustu.  😉

Pewnie, że w obrębie ras bydło posiada swoje określone cechy charakteru, zresztą podobnie jest z psami czy w pewnym stopniu z końmi.
A to, że któraś rasa jest bardzo flegmatyczna inna natomiast ciekawska, żywiołowa to już jest cecha danej rasy.  😉

To co zaobserwowałam przez te x lat życia, to to, ze każde nasze czy dziadków krowy, strasznie lubiły być głaskane, szczotkowane drapane i ogólnie były pieszczotliwe, nie jedna kładła morduchne na ramieniu i dopraszała sie o przyjemności.
Na pewno nie miały nic z jerseyek, to było bydło typowo polskie.  😉


------------


Znalazłam tanio dorosłe jerseyki tylko bardzo wychudzone,pół roku po porodzie i podobno ze słabego żywienia mało mleczne-3 krowy dają wiadro mleka dziennie.Czyli pewnie bym jej nie rozdoiła bez zacielania  🙄


Jak podkarmisz, dasz dobrą pasze, to prawdopodobnie zwiększy się ilość mleka, ale na pewno nie na długo. Prawda jest taka, ze bez cielaka  mlekiem długo się nie nacieszysz.
horse_art,w sumie to ta krówka mieszkała by właśnie w stajni ale masz rację,może ktoś bardziej ode mnie rozgarnięty wydzielił by wątek,co by tutaj nie zaśmiecać.
I pytanie do obytych z ta rasą-na zdjęciu to typowe jerseyki?
JolantaG, gdzieś jeszcze ocalały polskie czerwone? Bez domieszki po drodze? A choćby zdjęcie jakiejś masz? Współczesnej. To jest to samo co czerwona polska górska?
pola02, do Iwna też dzwoniłam 😀
Niestety nie ma szans na krowę ponieważ zasiedlają nowa oborę i można pytac w przyszłym roku ale myślą że jednak nic na zbyciu nie bedzie 😉
horse_art,w sumie to ta krówka mieszkała by właśnie w stajni ale masz rację,może ktoś bardziej ode mnie rozgarnięty wydzielił by wątek,co by tutaj nie zaśmiecać.


a komuś przeszkadza? bo ja sobie chętnie o przydomowych krówkach koniarzy i relacjach krowa-koń poczytam 🙂
Mazia   wolność przede wszystkim
19 listopada 2013 13:55
cranberry dla pocieszenia dodam, że większość z nas ma momenty zwątpienia jeżeli chodzi o opiekę nad konmi "u siebie". Z pewnością z różnych powodów nie tylko finansowych, ale głównie z "ciągłego uwiązania" przy domu. Opieka przez jedną osobę jest męcząca i nie tyle fizycznie co psychicznie....Myślę jednak, że wyjdziesz z kłopotów... no i aby do wiosny  😀
Mogę podpisać się pod tym co pisze Mazia rękami i nogami.
Do zeszłej jesieni bylam sama z końmi przez dwa lata.Sama sprzątałam ,sama wyprowadzałam ,czyściłam i karmiłam.
Nie że mi się to zaczeło nudzić ale zawsze odmawiałam spotkań z powodu obowiązku a nie potrafiłam zostawić tego na głowie kogoś innego.
Teraz mam starszą córkę na gospodarstwie i pomoc w razie choroby czy wyjazdu.
Chętniej potem idę sama do pracy i z wyjazdu pierwsze co to wpadam do stajni 😀
Myślę że zawsze jest jakieś wyjście.Ja nawet nie przypuszczałam ,że córka z Nami zamieszka i będzie chciała pracowac ze mną w stajni i przy koniach.Dzielić wydatki na pół.
Konie na własnym to tak duże wyzwanie jak wejście na szczyt najwyższej góry i to bez odpowiedniego sprzętu, bo przecie nigdy nie jest tak, aby wszystko szło gładko jak i sprawnie. Można rzecz, że przychodzi moment, w którym myślisz o zakończonej pracy w pozytywnym jej efekcie, a tu zaraz twoja siwa towarzyszka niszczy konstrukcję marzeń w sposób nie jakże widowiskowy, a typowy dla siebie. Innym razem gnasz na złamanie karku, próbując prześcignąć czas, bo jednak źle skalkulowane baloty z sianem i o, nie ma takiej ilości jakiej potrzeba. Choroba czy nie, cztery litery ruszyć trzeba, a i przy tym marudzić nie wolno, bo sama sobie na głowę włożyłaś stajnie z wesołymi zwierzątkami, które na marginesie też mogą zaniemóc. Dochodzi również praca druga, ta właściwa dla dobra portfela i czasem chciałabyś zwyczajnie usiąść i się nie ruszać, a nie możesz, bo przecież ktoś na ciebie już czeka! Dłuższy wyjazd jakby w rachubę nie wchodzi, chyba że rodzina wspomoże, ale pewnie prędzej ducha by się wyzionęło z niepokoju, że nie widzi się koni na miejscu, a słucha o nich przez telefon.
I jeszcze wiele aspektów dochodzi jak np. złowieszcze głosy, że sprzedać kobyły należy i kupić zacne auto, przynajmniej raz w tygodniu, co godzinę i od tej samej osoby. Ach! Życie po prostu!
ehhh...Być., 
Tak to właśnie jest...
Czasem też staję i patrzę przed siebie zastanawiając się -na co mi to..
Czy nie łatwiej było by jak kiedyś większość dnia spędzać w ogrodzie czy na leżaku ?
Do tego nie martwić się o siano ,słomę czy pilnować cały dzień aby to się im nic nie stało... ale kiedy tak sobie patrzę przed siebie i dostrzegam te głąby kapuściane pasące się na łące to czuje takie drżenie serca że o to przecież to stadko ruszyło stare strupiałe gospoodarstwo i sprawiło że wyprowadzenie się na wieś nabrało sensu ..
Co po gospodarce i kilku hektarach jak to umierało z roku na rok..
Nie żałuję i kiedy tylko pojawia się to ,,zwątpienie,, przypominam sobie jak mieszkałam w gdańsku w bloku z 400 lokatorami na karku 😀 i odrazu mi lepiej 😀

Konie to dla mnie paliwo, napędzają mój silnik zwany motywacją i nie pozwalają, aby zaniemógł oraz zardzewiał. Fizyczne się spełniam, forma mi się poprawiła, a i jak przyjemnie jest pójść czy do lasu pojechać, odrywając się od rzeczywistości. Z drugiej strony to obie me baby miały nieciekawą przeszłość jak i wizję przyszłości, więc gdzieś zakorzenione mam w głowie, że pomagam w ten sposób i obowiązkiem złym tego nie nazwę.
Być., to jak i ja.
Paliwo napędowe ,sens życia ,realizacja marzeń.
Moje konie też mają różną przeszłość i choć nie traktowano ich jakoś wyjątkowo okrótnie to jednak każde z nich ma jakieś kalectwo co i mnie napełnia myślą ,że w ten sposób dałam im dom w którym są częścią rodziny.
Choć jest czasem ciężko ,jak śnieg po kolana i zawieja na dworze a do stajni trzeba iść i konie nakarmić to jednak nie zamieniła bym tego za rzadne luksusy tego świata.
Ja po przerwie znów witam wszystkich  :kwiatek: rv poczytałam i mi się żyć,jeździć,funkcjonować zachciało  😜
za to czekała mnie dziś niemiła niespodzianka... idę z koniem na spacer,a tam całe  nasze,prywatne pole zaorane-połowa była zostawiona na wypas kopytnych w listopadzie/grudniu,połowa przygotowana na siano. Nie wiadomo kto,co i jak,pozostała policja,z końmi nie mam co zrobić,siana w przyszłym roku będzie o połowę mniej a na polu jak byk tablica "teren prywatny,zakaz wstępu",jak widać niektórzy nie umieją czytać ze zrozumieniem.Parodia jakaś  🍴
iskierkowa, ale jak -tak poprostu sobie ktoś wjechal i zaorał?
wsiał?
O tym czytałam czy ktoś mi mówił ,że u Nas takie porąbane prawo.
I najgorsze że jak ma wsiane to nic nie możesz zrobić. 🤔zok:
Nawet jak to Twoja prywatność  czy dzierżawione -no zabij mnie ale nie pamiętam kto mi to mówił !
może dziki? mi przeorały łąkę jak profesjonalna maszyna  😂 panowie leśnicy przynajmniej jakieś odszkodowanie zapłacili, chociaż niezbyt duże  🤔
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się