własna przydomowa stajnia

Zatem 1%, który znam i obserwuje jest całkowicie rozległym zjawiskiem.
jeśli się uda - to się nie powtarza całej procedury - bo wlasnie wychodzi z tego woda z mózgu czy stresujące lonżowanie, a nie nauka.
a pisała o powtarzaniu CAŁOŚCI przez 5(!) dni. calosc to od rozpoznania, odsylanie po wisienkę - podążanie

jak się nie udaje - bardzo rzadko, to sie przerywa ("machałam" kilkadziesiąt różnych koni... i na lonżownikach i lonży i luzem na otwartej przestrzeni, normalnych, z problemami, różnych ras, znarowionych, dzikich...). i wraca kolejnego dnia
(ale tzn co nie udaje? nie ma wisienki na torcie? nie musi być - ale jakiś etap się osiąga - a zawsze sie osiaga. ja ktos o tym nie wie, to nie powinien tego robić. nie kazdy koń za 1-szym razem będzie podążał - trzeba wiedzieć kiedy przerwać - to najwieksza sztuka i trudność.
ok 90 % - za pierwszym razem. te 10 % to prymitywy i ciezkie przypadki - bardzo dominujące i twarde charaktery, trzymane samotnie itp. 😉 (m.roberts do statystyk brał w wiekszosci konie ze stad czy mustangi - ze stada, kto by mu placił za trzymanego samotnie porąbańca? no i... na bank nie próbował z takim konikiem polskim 😉))
i..konie reagują różnie. nie zawsze jest idealnie i książkowo, co nie znaczy, że nie ma efektu.

2....konia własnego, z którym nie ma problemów, nie próbuje dominowac itd, jest przywiązany do nas - nie wolno. bo to wielka krzywda dla niego. on nie rozumie, dlaczego go odsyłamy na pożarcie, skoro chce z nami być i sie podporządkowuje od dawna
(a ludzie tak robią - nie widzą sygnałów i cieszą się że się "udało" ;/ albo i nie...
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
28 listopada 2013 11:42
Pytanie do posiadaczy stajni angielskich z automatycznymi poidłami.
Czy jak temperatura spada poniżej -5 stopni, to zamykacie górne drzwiczki koniom na noc aby woda nie zamarzła?
U mnie ogrzewanie rur jeszcze nie zrobione, ale nawet jak będzie, ojciec chce zamykać stajnie - nie wiem na ile takie ogrzewanie podnosi temperaturę.


W tym moim kablu termostat wyłącza ogrzewanie przy 13 stopniach (termostat jest wbudowany w kabel)
i ponownie włącza jak temperatura spada poniżej +3.
Jeśli w angielce wewnątrz spadnie Ci temp poniżej zera to i tak języki przymarzną (do pozostawionej w miskach wody),
jeśli nie masz podgrzewanej miski.
U mnie angielka opiera się mrozom do jakichś -5 stopni, jak zimniej to spuszczam wodę i zawieszam żłoby 🙁
ms_konik, póki co kabli brak a poidła drożne - najniższa temperatura była jak dotąd -7.
Mam nadzieje, że kable zdadzą jednak egzamin i obejdzie się bez wiaderek.
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
28 listopada 2013 12:03
ms_konik, póki co kabli brak a poidła drożne - najniższa temperatura była jak dotąd -7.
Mam nadzieje, że kable zdadzą jednak egzamin i obejdzie się bez wiaderek.

Nie nooo, temperatury mocno minusowe nocne mojej angielce absolutnie nic nie robią.
Ja mówię o średniej dobowej 🙂, czyli w dzień minus i noc duży minus.
W gwoli ścisłości moje konie stoją w satjni drewnianej z drewnianą podłogą, która stoi nieopodal rzeki od której ciągnie. okna mają z przezroczystej plexy więc nie mają ciemno jak w d... a u nas wieje baaaardzo często. Poza tym nie wypuszczam ich na padok tylko przy odrobaczaniu a normalnie padokują się przez 7-8 godzin dziennie nie zależnie od pogody. Jeżeli wieje i mży i jest około lub poniżej zera to w derkach przeciedeszczowych z polarem. Siano na padok i łażą.
Reasumując warunki klimatyczne są u nas dość trudne a stajnia "wiatrem podszyta" Zazwyczaj zostawiam jedno okno otwarte lub uchylone, żeby ich nie wydelikacać też. Kiedy temp schodzi do - 20 wtedy derkujęmy na noc.

ms-konik u nas -13 stopni  😁

Monty Roberts pisze, że w trudnych przypadkach przeprowadza Join Up do 6x pod rząd! Wieczorem pogrzebię w książce i mogę Wam zacytować.
1x góra 2 x zaleca zrobić Join Uo ze źrebakami, które już nie nawołują. Ale po tym należy je dołączyć do stada, żeby dorastał (chodzi o nabranie zaufania do człowieka)
Jeżeli chcecie polemizować na ten temat to tak jak mówię wieczorem mogę zacytować kilka zdań z książki.
Poza tym Join Up się nam udało zrobić natomiast szczurzenie nie znikało więc powtarzałam jak autor zalecił. Zresztą jeżeli zaczyna się Join Up to później już powinno się konia całe życie prowadzić w tym temacie - to styl życia i postępowania z końmi- jak pisze M.R.
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
28 listopada 2013 12:35
Witam serdecznie, staralam sie przewertowac caly dzial jako - tako i mam pytanie.

Mam mozliwosc bezplatnej dzierzawy lak i stajni dla konia, jednak dosc blisko lasu a co za tym idzie dzikich zwierzat.
Mialam okazje zobaczyc ze ani drut kolczasty ani pastuch nie zadzialal na dzikie psy ktore atakowaly w zimie owce i kozy "pasace sie" na lakach. Stad moja obawa i pytanie - jak grodzic zeby bylo bezpiecznie?
Takie rzeczy dzieja sie tutaj (Bieszczady) tylko zima, ale nie zamkne konia w stajni na cala zime, ani tez nie bede siedziec z nim tam kilku godzin. Pastwisko co prawda mam niedaleko bo jakies 300 metrow od domu ale strach zajrzal mi w oczy jak w zeszlym tygodniu zobaczylam jak  dzikie psy zmasakrowaly stado owiec.

Szukam jakiegos innego kawalka ziemi ale ciezko tu z tania dzierzawa "pod konia".
Konia jeszcze nie mam woli scislosci, ale wiadomo chcialabym juz na wiosne zaczac grodzenie pastwiska ok. 1 ha.

Ktos moze mial podobny problem? 🙇
EDIT: blad literowka
szamanka w takim przypadku jedynym bezpiecznym ogrodzeniem byłaby sztywna i wysoka siatka. Jednak koszt takiego ogrodzenia jest bardzo wysoki...
Z ciekawości: jakie towarzystwo chcesz zapewnić koniowi?
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
28 listopada 2013 13:09
Hm... siatka leśna za ogrodzeniem by się nie sprawdziła? Na hektar trzeba by liczyć dodatkowe ~800 zł. Plus do tego jasna taśma, żeby siatka była widoczna z daleka i po ciemku.
AgnieszkaQ, "w trudnych przypadkach" - ale jeśli poszło dobrze, wisienka była - to to nie jest trudny przypadek, żeby powtarzać CAŁĄ procedure. owszem - gania się, ale jak koń odpowiada od razu - nie ma potrzeby go odganiać skoro daje sygnały jakie chcemy.

a ile czasu to robisz? (do podążania i ile to podążanie?)

szamanka, a takich psów nie można wyeliminowac? powystrzelać czy coś? pewnie by myśliwi chętnie to zrobili - bo atakują i ich zwierzynę (a wg nowych przepisów, gdy taki atakuje zwierzyne to mogą). gmina, która powinna rozwiązać problem zdziczałych pewnie ma w nosie...

bo płoty -pewnie żaden nie powstrzyma - nawet po siatce wejdą czy podkopią jak będą bardzo chciały....(widziałam takie akcje;/)

psy pasterskie obronne pewnie też egzaminu przy watahach nie zdadzą ;/
eh, a ja się dzikami martwie - a to pikuś, taka wygłodniała sfora pewnie konia też zaatakuje 🙁
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
28 listopada 2013 13:37
_Gaga towarzysko konik bedzie mial prawdopodobnie koze alpejska, ktora bedzie mogla z nim lazic nawet podczas wysokich mrozow, ale nie jest to do konca powiedziane bo myslimy tez nad jakims malym kucem dla niego.

Pozyjemy, zobaczymy....

Co do siatki - jakos to nie zdaje egzaminu - owce mialy siatka ogrodzony sad plus drut kolczasty na gorze siatki a psy i tak dopadly sie do owiec.

Z dzikimi psami to jest tak ze caly rok ich nie ma a w zime pojawiaja sie jak tylko poczuja przymrozki. Zazwyczaj jest to watacha po 5-6 psow. Z tego co wiem, mysliwi odstrzeliwuja ile im sie uda, ale tez ciezko je zlapac. Do miasta sie nie pchaja, ale laki podmiejskie odwiedzaja. Nawet wilki nie sa tak straszne jak te psy.


Myslalam zeby zalozyc odstraszacz psow, ktory wydaje jakas niesympatyczna czestotliwosc dla psich uszu, ale nie wiem czy kon na tym nie ucierpi.
Myslalam te zrobic ogrodzenie na zasadzie linka pastucha - drut zwykly - linka pastucha, tak aby nie nie podkopaly, ani nie przeskoczyly.

Dziewczęta  podpowiedzcie - mam stadko klaczka hc i szetland moje i wałach hc pensjonatowy + do końca roku źrebol od mej klaczki. Zazwyczaj żeby mieć kontrolę nad ilością żarełka (pensjonatowy ma ilości dokładne w umowie podane) konie jadły 3 razy dziennie każde u siebie w boksie. Jednak marzy mi się karmienie do woli z tym że z siatek spowalniających bo inaczej to sam wałach mi zeżre całe siano - ma chłopak takie hobby 😉 no i wiadomo naturalniej. Do rzeczy. Zgodnie z zasadami przestawiania na żywienie siatkowe zaczęłam do normalnego karmienia dorzucać na padoku sianko extra w siatce. No i co - moje konie nie sa zainteresowane konsumpcją. Wałek pensjonatowy i źróbka jedzą a moje nie - jeszcze pierwszego dnia jadły wszystkie a potem zaprzestały. Przy czym siano extra z nocy szetland wyżera do zera a klaczka tyle ile jest łatwo wyciągnąć. Jakoś znając moją klacz nie wierzę że jej żarełko obojętne i zastanawiam sie co jest - leń czy jak. Może ma to znaczenie że wałek jest mistrzem w wyjadaniu z siatki - jak miał 2 tyg aresztu boksowego opracował to do perfekcji 😉 tym rzucaniem nią odstraszył resztę czy co (siatka narazie jedna druga dopiero robię). No i co ciekawe wałek jest na końcu w hierarchii. NIeco mi to psuje plany bo jak przestawić konie skoro w siatek jeść njie chcą?  🙄
[quote author=horse_art link=topic=19013.msg1937383#msg1937383 date=1385644371]
AgnieszkaQ, "w trudnych przypadkach" - ale jeśli poszło dobrze, wisienka była - to to nie jest trudny przypadek, żeby powtarzać CAŁĄ procedure. owszem - gania się, ale jak koń odpowiada od razu - nie ma potrzeby go odganiać skoro daje sygnały jakie chcemy.

a ile czasu to robisz? (do podążania i ile to podążanie?)
[/quote]

Jak obiecałam piszę:
"Pełna procedura Join-Up powinna zosta powtórzona przynajmniej 4 x w ciągu następujących po sobie dni. Będzie to idealny początek szkolenia. Z bardzo trudnymi końmi trzeba powtarza Join-Up przez co najmniej 10 dni. Zdarza sie to jednak niezwykle rzadko. Przekonałem się, że większoś udomowionych koni zostaje dobrymi uczniami już po 4 sesjach."

"Połączenie działa na każdym etapie partnerskiej relacji konia i człowieka, nie zależnie od tego czy to nowy związek czy długotrwała zażyłość. połączenie między koniem a człowiekiem oznacza koniec izolacji i separacji tych dwóch gatunków i pojawienie się więzi opartej na porozumieniu. Jest to procedura, której należy dokładnie przestrega i nie stosować w niej żadnej >>drogi na skróty<<"

i dalej: "Join-Up to podstawa porozumiewania się przy zastosowaniu mojej techniki [..] W tym procesie nie ma miejsca na żadną przemoc [...] Technikę należy stosować dokładnie i w całości [...] Należy wyznaczać cele i je realizować. [...] Miłe chwile to ważny element Join-Up. [...] Stosuj techniki Join-Up w stajni [...] i na wybiegu"

Dla konia jest to rozmowa w jego języku (strasznie irytuje mnie termin "gonienie konia, przeganiania konia"😉 więc nie może być dla niego nudna (Poza tym jeżeli myśleć takimi kategoriami to lonżowanie jest dopiero nudne!). koń nie nauczy się mówić po ludzku ale język koni to mowa ciała, której słownik zna M.R. Moim celem było osiągnięcie partnerstwa z koniem na zasadzie nie naciągania się kto nad kim ma/możne/powinien dominować dlatego 5 sesji. Było lepiej! i liczyłam, że pójdziemy w dobrym kierunku. Może gdybym zrobiła jeszcze Join-Up raz czy dwa nie miałabym problemu. Nie wiem.


Kasia też karmię z siatek. moje bardzo lubią ten sposób ale na padoku małego do 4 siatek (każdy miał swoją) nie dopuszczały! W boksach każdy też ma swoją (wiadomo) a na padoku musiałam rozrzuca siano małymi kłakami po połowie padoku żeby młody miał szansę cokolwiek skubnąc. Bo jak były 4! to i tak nie miał szans! Z 1 to bym sobie wojny narobiła że łoho!
Witam serdecznie, staralam sie przewertowac caly dzial jako - tako i mam pytanie.

Mam mozliwosc bezplatnej dzierzawy lak i stajni dla konia, jednak dosc blisko lasu a co za tym idzie dzikich zwierzat.
Mialam okazje zobaczyc ze ani drut kolczasty ani pastuch nie zadzialal na dzikie psy ktore atakowaly w zimie owce i kozy "pasace sie" na lakach. Stad moja obawa i pytanie - jak grodzic zeby bylo bezpiecznie?
Takie rzeczy dzieja sie tutaj (Bieszczady) tylko zima, ale nie zamkne konia w stajni na cala zime, ani tez nie bede siedziec z nim tam kilku godzin. Pastwisko co prawda mam niedaleko bo jakies 300 metrow od domu ale strach zajrzal mi w oczy jak w zeszlym tygodniu zobaczylam jak  dzikie psy zmasakrowaly stado owiec.

Szukam jakiegos innego kawalka ziemi ale ciezko tu z tania dzierzawa "pod konia".
Konia jeszcze nie mam woli scislosci, ale wiadomo chcialabym juz na wiosne zaczac grodzenie pastwiska ok. 1 ha.

Ktos moze mial podobny problem? 🙇
EDIT: blad literowka


Wiesz co każde ogrodzenie na tak dużej powierzchni to koszt i nie mały. W tatrach przy schroniskach skutecznie bronią się przed niedźwiedziami (!) za pomocą pastuchów elektrycznych o b.dużej mocy.  Myślę, że taśmy czy druty rozwieszone na dobrych wysokościach załatwiły by sprawę. Tylko musiał by mie elektryzator bardzo dużą moc. No i trzeba się przechadza, żeby trawa i śnieg nie zalegały na drutach bo słabiej kopie.
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
28 listopada 2013 17:50
[quote author=horse_art link=topic=19013.msg1937383#msg1937383 date=1385644371]
szamanka, a takich psów nie można wyeliminowac? powystrzelać czy coś? pewnie by myśliwi chętnie to zrobili - bo atakują i ich zwierzynę (a wg nowych przepisów, gdy taki atakuje zwierzyne to mogą). gmina, która powinna rozwiązać problem zdziczałych pewnie ma w nosie...
[/quote]

Gdzieś o tym pisałam, myśliwi już NIE MOGĄ strzelać do żadnych psów, mogą je jedynie wyłąpać ale co z nimi zrobią? Gmina ma dzikie psy w zadku.
ją mam pytanie. czy ktoś z was ma drewnianą podłogę nad boksami ,a u góry siano. czy z tak ułożony sianem może sie coś dziać?  wentylacja jest zrobiona ,a w domu zdania podzielone. Kłaść pod siano folię żeby nie ciągnęła wilgoci z desek czy to odpuścić ?
Jutro jedziemy po ostatnia część siana i jesteśmy ustawieni do sierpnia. Zimą nam nie straszna.
[quote author=horse_art link=topic=19013.msg1937383#msg1937383 date=1385644371]
AgnieszkaQ, "w trudnych przypadkach" - ale jeśli poszło dobrze, wisienka była - to to nie jest trudny przypadek, żeby powtarzać CAŁĄ procedure. owszem - gania się, ale jak koń odpowiada od razu - nie ma potrzeby go odganiać skoro daje sygnały jakie chcemy.

a ile czasu to robisz? (do podążania i ile to podążanie?
[/quote]

ja czasem wracam do jako takiego połączenia po jakiejś przerwie w pracy i wtedy powtarzam całość. Ale to po takiej dłuższej przerwie a nie po 2 dniach. No i oczywiście modyfikuję w zależności od tego jak koń mi odpowiada. Można też zrobić z tego formę zabawy z koniem, wtedy nie odganiam typowo, tylko prowokuję, zaczepiam, trochę ja ucieknę a koń za mną biegnie itd.
Ale to wymaga już doskonałej znajomości konia (tego konkretnego) żeby koń nie doszedł do tego, że mu wszystko wolno:-)
Dość często wprowadzam tylko pojedyncze fragmenty tej pracy, np zachęcając konia do pracy z obniżoną szyją (nagradzam obniżenie głowy) również w dalszych etapach, nawet w czasie lonżowania na wypinaczach.

A konik chyba nie różni się jakoś szczególnie od mustanga:-) W sensie psychicznym oczywiście:-)
Przynajmniej tak jak czytałam to co Monty pisze o mustangach to jakbym swoje szaraki widziała:-)))
TRATATA, wiesz, czytalam gdzieś (na stronie anty-myśliwskiej) że mysliwi po zmianie przepisów maja prawo strzelac tylko do psów jeżeli zakatują zwierzynę łowną (wcześniej gdy były ileś tam od zabudowań wystarczyło) - był podany przepis, ustawa czy coś tam.
postaram się poszukać.

AgnieszkaQ, no ok.. ja rozumiem i też tak robie. ale chyba nie zrozumiałaś o co mi chodziło - zrozumiałam, że "sesje" robiłaś dokładnie całą ze wszystkimi elementami nawet jeśli za 1-szym już wisienka była.
jeśli głębiej w to szkolenie się wczytasz - nie można zaufania i "dogandania zrywać. a odganianie, grożenie od nowa jeśli koń już na warunki przystał i nie "buntuje się" - jest właśnie takim łamaniem przymierza. za po "wisience" kolejne ganianie jest inne - inaczej przebiega, bo koń reaguje inaczej. nauczony już, rozumiejący. może probować, sprawdzac, ale to nie ten sam stan co dzień wcześniej. można, czasem trzeba po kilku dniach powtórzyć czy kilku tygodniach - bo "sprawdza" na co sobei może pozwolić. ok... ale trzeba to umieć zobaczyć - reakcje, odp...
jeśli ktoś tego nie widzi - nie powinien się sam za to zabierać.
czyli trening kilka dni jako przypieczętowanie, utrwalenie - tak, ale bezmyślny trening - nie. trzeba konia słuchać, a nei robić bezmyślnei i mechanicznie, bo tak się wyczytało (nei twierdzę, ze tak robisz - pytam, choć nie odpowiadasz na pytania)
jeśli nie działa - a nie działa, coś robisz źle i raczej to nie zbyt mała liczba dni ganiania (bo ja nie ma efektu - to to nie sesja  terapeutyczna 😉 tylko ganianie aż się zmęczy...)
to ile czasu ganiasz?

co do przemocy - hym... takie odsyłanie nei jest przemocą? wiązanie aż przestanie panikować nie jest przemocą? zakłądanie metalowych obręczy na koronki żeby bolało jak konie nie jest przemocą, zadawaniem bólu? kantar który jak koń nie odpuści -nie posłucha nas to sprawia ból - to nie sprawienie bólu?
aaa..to się "dyskomfort" nazywa...albo "wywieranie presji" ... to przemoc nie jest.... ani fizyczna ani psychiczna ...  🙄
sory - ale takie rzeczy to tylko parrelitycy opowiadają i ten rosjanin co niby nic od koni nie wymaga. roberts ściem nie sieje - jest presja, ból jest przemoc - naturalnie- jak w środowisku i stadzie. nazwane delikatnym językiem, ale bez bajek....
elena111 ja mam.  😉 3 zimy z sianem na strychu i końmi w boksach i siano nie ucierpiało nic ani nic.  😉 Co prawda górne drzwi boksów otwarte praktycznie całą zime, z wyłączeniem dni/nocy kiedy zawiewało do boksów śnieżycą i nocy kiedy temperatura spadała poniżej -15. I przyznam, że poprzedniej zimy stajnia była zamknięta dość często szczelnie, ale nie zauważyłam by siano choć minimalnie ucierpiało.  😉

No dzisiaj pogodna nie rozpieszczała. Od rana marznący deszcz, mało orła nie wywinełam na schodach z samego rana, bo się nie spodziewałam, że mam gołoledź do samych drzwi.  😵
A śniegu jak nie było tak nie ma. Ech. Ale cierpliwie czekam, bo już mi sie sanna marzy.

Aż trudno uwierzyć, ze wczoraj był taki piękny dzień i słońce, mimo zimna chciało sie wyjść z domu, a dziś nawet pies nie wyszedł na dwór  🤣.

O taką fikuśna fotke udało mi sie wczoraj cyknąć o zachodzie, szkoda, ze tylko telefonem, bo widok i kolory były nieziemskie.
Mój diabelski aniołeczek - różki i aureolka w jednym  😁

Magda Pawlowicz, i masz absolutną rację - tak właśnie się robi. dogadujesz sprawe i warunki raz. a potem przypominasz, omawiasz. a nei bezmyślnie, książkowo za każdym treningiem tak samo. pierwsza zasada to "słuchać konie" a nei lecieć schematem....

koniki to nie konie -to koniki :P
pracowałam z mustangami (hehe 😉 - apallosy, painty, qh i miksy wszelakie - dziko prawie zyjące w dużym stadzie na wielkich łąkach - no to mustang nie ?😉 ) i one tez takie sprytne jak kn ..ale jednak - szybciej się poddają... taki kn nigdy się nei poddaje - nie oddaje :P on musi mieć wykalkulowany biznes 😉

JolantaG, jakie piękne zdjęcie.. wow..
a te temperatury - u nas ciagle powyżej zera (kilka tyg. temu były nocne przymrozki)😉 dziś pieknie, ciepło - tylko wietrzysko  straszne

elena111, u nas przed pożarem tak było siano leżało - wszystko było ok. chyba lepiej niż na folii bo oddychało..
[quote author=horse_art link=topic=19013.msg1937569#msg1937569 date=1385662586]
AgnieszkaQ, no ok.. ja rozumiem i też tak robie. ale chyba nie zrozumiałaś o co mi chodziło - zrozumiałam, że "sesje" robiłaś dokładnie całą ze wszystkimi elementami nawet jeśli za 1-szym już wisienka była.
jeśli głębiej w to szkolenie się wczytasz - nie można zaufania i "dogandania zrywać. a odganianie, grożenie od nowa jeśli koń już na warunki przystał i nie "buntuje się" - jest właśnie takim łamaniem przymierza. za po "wisience" kolejne ganianie jest inne - inaczej przebiega, bo koń reaguje inaczej. nauczony już, rozumiejący. może probować, sprawdzac, ale to nie ten sam stan co dzień wcześniej. można, czasem trzeba po kilku dniach powtórzyć czy kilku tygodniach - bo "sprawdza" na co sobei może pozwolić. ok... ale trzeba to umieć zobaczyć - reakcje, odp...
jeśli ktoś tego nie widzi - nie powinien się sam za to zabierać.
czyli trening kilka dni jako przypieczętowanie, utrwalenie - tak, ale bezmyślny trening - nie. trzeba konia słuchać, a nei robić bezmyślnei i mechanicznie, bo tak się wyczytało (nei twierdzę, ze tak robisz - pytam, choć nie odpowiadasz na pytania)
jeśli nie działa - a nie działa, coś robisz źle i raczej to nie zbyt mała liczba dni ganiania (bo ja nie ma efektu - to to nie sesja  terapeutyczna 😉 tylko ganianie aż się zmęczy...)
to ile czasu ganiasz?

co do przemocy - hym... takie odsyłanie nei jest przemocą? wiązanie aż przestanie panikować nie jest przemocą? zakłądanie metalowych obręczy na koronki żeby bolało jak konie nie jest przemocą, zadawaniem bólu? kantar który jak koń nie odpuści -nie posłucha nas to sprawia ból - to nie sprawienie bólu?
aaa..to się "dyskomfort" nazywa...albo "wywieranie presji" ... to przemoc nie jest.... ani fizyczna ani psychiczna ...  🙄
sory - ale takie rzeczy to tylko parrelitycy opowiadają i ten rosjanin co niby nic od koni nie wymaga. roberts ściem nie sieje - jest presja, ból jest przemoc - naturalnie- jak w środowisku i stadzie. nazwane delikatnym językiem, ale bez bajek....
[/quote]

Nie tylko psy ale i łyse, chore lisy również. A jak ci się pies jakimś gów...em zarazi to jeszcze za leki i weta sama sobie płacisz bo przecie szanowna instytucja jaką jest Urząd Miasta umywa od tego typu rzeczy rączki.

Wiesz co z nim było dziwnie. bo on na 1 sesji długo nie kumał o co chodzi (jest z nim jeszcze jeden problem on nie umie chodzi na lonży ani za bardzo w lonżowniku) W lewo jeszcze a w prawo masakra! zwroty na zadzie i cudowanie. Więc trochę nam to zajęło ale dokończyliśmy. Później jak już zakumał, że rozmawiamy to szło o wiele szybciej. Ale follow - up'em się szybko nudził, wręcz bardzo szybko. Wystarczyło, że sąsiad się na balkonie pojawił albo przeszedł i już miał w nosie to wtedy wracałam do niego i jakby się budził i łaził jeszcze i później w boksie takie mini Join up bo chodziło  o to gryzienie ale tam to on miał swój świat i zupełnie nie zwracał uwagi na moje gesty. Bez sensu było go znów za chwilę wyciąga z boksu  żeby znów to powtarza miałam wrażenie, że jak schodził z lonżownika to jak grochem o ścianę. Ale myślę tez, że siostra za mało jest dla niego stanowcza i on to wykorzystuje.
Wiesz co w porównaniu z metodami jakich używał ojciec Monty'ego to kantar dually to pikuś! 😉 Poza tym zabawa w jeża Parellego też zakłada najpierw "mocny dyskomfort" a jak koń zaczyna ustępowa to coraz słabszy - czyli jak przy zastosowaniu dually.
A co do treningów to ja sama szybko się nudzę więc muszę mieć jazdy zróżnicowane. Z reszta młody ma być ambitnym rekreantem a nie małym sportowcem więc dużo terenów i bardzo się mu drągi w kłusie spodobały (cavaletti)  😀 A tak to łazi i gapi się naokoło  🤔 co tam lezie, czy krowa leży itp trochę dziwny jest... Ledwo przy tym nogami przebiera.
dzięki dziewczyny. też tak myślałam , ale warto się upewnić. stajnia otwarta w ciągu dnia narazie zamykana tylko na noc i to do połowy bo jeden boks otwarty. jak wchodzę rano dużej różnicy temperatur nie ma  wilgoć taka jak na dworzu.

Chyba kupiłam za dużo słomy . Czy ona na następny rok też będzie się nadawała do użytku? czy lepiej nadmiar sprzedać i kupić świeża.  Wybaczcie moje pytania ,ale o pewnych rzeczach jak się okazuje oczywistych jeszcze nie mam pojecia.
dea   primum non nocere
28 listopada 2013 19:55
Poza tym zabawa w jeża Parellego też zakłada najpierw "mocny dyskomfort" a jak koń zaczyna ustępowa to coraz słabszy - czyli jak przy zastosowaniu dually.


MR nie znam na tyle, żeby się do tej dyskusji włączać, ale co PNH to bzdury pleciesz. Gdzieś dzwonią, ale w którym kościele..?
AgnieszkaQ, a bo podążaniem chyba te pewne siebie szybko się nudzą... z takimi lepiej szybciej skończyć - żeby one nie skończyły 😉 - z 1 z mustangów😉 tak miałam - nie czuła wewnętrznej potrzeby żeby ją bronić - czuła się wystarczająco silna chyba, no i z konikami 😉 bo one mają w nosie wszystko 😉 i też trzeba im wytłumczyć, że tak ma być bo tak każesz i tak bedzie dla nich wygodniej+ te które przez lata były same - one nie boją się samotności - bo są już przyzwyczajone, wiedzą, że nic nei zjada.
drugi mustang - tylko została sama na hali, bez siostry -kilka okrążeń od razu dała sygnały i koń był mój- skrócony kurs 😉 ona była przerażona, że została sama - nie trzeba było prawie markować sytuacji. podobny przypadek miałam na jakimś wyjeździe z miksem kn - silny, dominujący... a jak został nagle sam w obcym miejscu (drugi koń odjechał) - jedno odgonienie, przywołanie i na krok mnie odstąpić nie chciał i całkowicie uległy...
- żaden trening - naturalne zachowanie 🙂

konie rozglądające się, szukające "rozrywki", nudzące się monotonią to dobre konie - można je dużo nauczyć...

a na parrelioze mam alergie - tyle bzdur- marketingowe bajki.... i konie zamęczone psychicznie durnotami albo narowiste z wyznawcami, którzy każde karygodne zachowanie usprawiedliwiają....i nie oduczają w końcu. wyznawcy jak i sam bóg - sądziłam że to wypaczenia, ale jak zobaczyłam prace pata i te ich dvd.... matko.... 😵
AgnieszkaQ,mnie nie przeszkadza ale nie pisz posta pod postem bo dostaniesz ostrzeżenie od moda.Należy edytować post.
No i stało się,w mojej stajence zamieszkała śliczna jerseyka wprost ze stadniny koni Michałów.Konie super ją przyjęły-moja młodsza stoi w boksie obok i przytulają się przez ściankę <3
[quote author=Na_biegunach link=topic=19013.msg1937382#msg1937382 date=1385644172]
Hm... siatka leśna za ogrodzeniem by się nie sprawdziła? Na hektar trzeba by liczyć dodatkowe ~800 zł. Plus do tego jasna taśma, żeby siatka była widoczna z daleka i po ciemku.
[/quote]
Siatka leśna nie chroni ani przed psami ani przed dzikami (sprawdzone)
Ja miałam na myśli ogrodzenie ze sztywnej siatki - tzw modułowe typu jak na obrazku, ale bez wystających u góry drucików:


z tym, że jak już pisałam - koszt b. wysoki. Można toto u siebie postawić, ale na dzierżawionej ziemi bez sensu...
[quote author=AgnieszkaQ link=topic=19013.msg1937636#msg1937636 date=1385667280]
Poza tym zabawa w jeża Parellego też zakłada najpierw "mocny dyskomfort" a jak koń zaczyna ustępowa to coraz słabszy - czyli jak przy zastosowaniu dually.


MR nie znam na tyle, żeby się do tej dyskusji włączać, ale co PNH to bzdury pleciesz. Gdzieś dzwonią, ale w którym kościele..?
[/quote]

"Prawdziwe jeże są bardzo skuteczne. Uczą inne zwierzęta ustępowania i to dość szybko! Dają wcześniej subtelne ostrzeżenie i jeśli zostało ono zignorowane, jeż stopniowo i skutecznie zwiększa nacisk, aż w końcu wystrzeliwuje kolce*. Musisz nauczyć się być tak skuteczny, jak prawdziwy jeż, dając wyraźne ostrzeżenia i potrafić przejść do kolejnych faz. Istnieją odrębne poziomy, które musisz przyswoić, aby stać się asertywny i wyzbyć się agresji"

Jeżeli nie widzisz w tym podobieństwa do zastosowania daually to nic nie poradzę...

orjentica musiałam się przesiąść z kompa na lap 😉 stąd drugi post ale ok dzięki, następnym razem edit 😉
kurcze u moich to co najwyżej nie ma szczurzenia się przez ścianę! A co dopiero przytulanie. Super widok!

horse_art On cwany strasznie jest. Naljepiej było jak pierwszy raz drągi zobaczył to prawie dęba stanął żeby tylko przez nie nie przejść a jak już przeszedł to nie chciał naokoło ujeżdżalni po ścieżce normalnie chodzić tylko w narożniku zwrot na zadzie mi serwował 🙂 żeby szybciej. Ogólnie to on da się lubić byle by nie gryzł  😜

Wies ja staram się o wszystkim poczytać (nie koniecznie stosować) ale uważam że lepiej wiedzieć za dużo niż za mało (wiedzieć nie robić - nadgorliwość gorsza od faszyzmu 😉 ) Ja tylko nie mogę tych uświęconych "halterków" znieść... Wszędzie tylko halterki i halterki. Ciekawe czy chociaż połowa "halterkowiczów" zna inne typy ogłowi do jazdy bezwędzidłowej i była łaskawa je wypróbować? (Tak tylko się zastanawiam i nie pisze o  wszystkich! nie chcę nikogo sprowokować !)

_Gaga to jest tzw ogrodzenie panelowe
AgnieszkaQ - trochę przeczysz sama  sobie, najpierw piszesz że trzeba zaczynać od razu od mocnego dyskomfortu, czyli ostrzejszej reakcji i zmniejszać jak koń odpowie pozytywnie, a później piszesz że zaczyna się od słabszego sygnału i stopniowo się go zwiększa jeżeli koń nie reaguje, jak dla mnie to są dwie odwrotne reakcje.

Co do siatki, tak naprawdę na terenie dzierżawionym stawianie jakiegokolwiek lepszego płotu/ogrodzenia jest bez sensu, nawet jeżeli mamy umowę długoterminową. Ogrodzenie z siatki to są jednak spore koszty zwłaszcza że w takim wypadku jest konieczność dawania jednak porządnej siatki.

Teraz przyszło mi jeszcze do głowy ogrodzenie elektryczne ale takie jak się daje na barany/kozy, jest to ogrodzenie siatkowe, wysokość chyba metr i cała siatka jest pod prądem, jednocześnie jest to ogrodzenie przenośne tak jak pastuch, chyba to by zdało egzamin po podłączeniu do mocnego pastucha. Jak znajdę linka to wkleję.
Jest to też spory wydatek, ale ma większy sens niż stawianie jakiegoś innego ogrodzenia.

http://allegro.pl/pastuch-siatka-elektryczna-do-pastucha-owce-kozy-i3744600393.html
a! siatka! opowiem wam mój kontakt z taką ;]

rajd, dochodzimy do postoju przez wioske (niemiecka wioska, takie osiedle domków raczej), konie w ręku. wzdłuż drogi ogrodzony ogródek z jakimiś króliczkami, ogrodzony tak z 0,5 metra siatką -śliczna, zielona -plastikowa na oko (taka wiecie, metal pokryty plastikiem -jakąś to nazwe ma). no i drepczemy. my koło tej siatki. moje konisko oczywiście postanowiło czymś jej dotknąć. w tej samej sekundzie zrobiło odbijając się z mojej stopy (!)odskok przez reszte koni chyba bo znalazło się z 2 strony i drogi i koni. normalna teleportacja - tak szybko 😉 koń przerażony, nie wie co jest 5 (pierwszy kontakt z prądem), a ja wrzeszcze. cholerny ozdobny płotek plastikowy (tak wyglądał) był pod prądem ;] zadnej tabliczki ostrzegawczej (bo pewnie by brzydko wyglądała).
potem mnie taką  wkurzoną i cierpiącą prowadzili (bo jeszcze kawałek mieliśmy) na kucyku bez buta. pochód normalnie jak w pewnej historii ze 2tys lat temu. bolały mnie już nie tylko plecy, ale i stopa.
więcej do obcych nawet ozdobnych płotków się nie zbliżam, koń też ;]
horse_art konie to chyba lubią takie atrakcje 😀, mój rudzielec jak był źróbkiem to uwielbiał łapać zębami za białe sznureczki (z reszto zostało mu to do teraz), jak pierwszy raz był puszczony na padok ogrodzony pastuchem to też chciał pobawić się białym sznureczkiem, efekt był taki że później aby konie wyprowadzić z pastwiska to trzeba było demontować ścianę na długości 15 metrów bo inaczej nie chciał przejść, chyba ten biały sznureczek mu nie smakował.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się