własna przydomowa stajnia

Ala_WR, zapraszam serdecznie. Teraz co prawda na wygnaniu jestem, ale w okolicy świąt wracam i już się chyba nie dam wygonić 😉
  Pomorskie MASAKRA. Śnieg , wiatr taki ,że wszytsko lata. Zaspy. Do tego jakby było mało moja suchutka słomka ,która kiedyś była idealnie przykryta i ani odrbiny deszczu nie dostała tak w nocy zwiało folie ,a rano jak poprawiłam folia została porwana w połowie. Przykryłam innym kawałkiem ,ale nie to samo. Czekam aż przyjedzie nowa.  😵

  Źrebaczek zamknięty ,a moja ma otwarte ,ale głowy nie wystawi.

Niech ktoś zabierze odemnie ten wiatr.
Melduje, iż jedynie plandeka zechciała polatać, a tak to wiatr nam nie straszny. Jest dobrze.
Jejku, ale dziś mam pechowy dzień - nie pamiętam, by aż tyle w ciągu jednego dnia tak było...
Najpierw jak poszłam z Tornado na lonżę to zauważyłam, że duże drzewo przerwało mi ogrodzenie łąki.
Za chwilę patrzę, a ten matołek młody, jak ostatnio bywał spokojny jak Kluska w zasięgu wzroku zabierałam, tak coś zmajstrował przy ogrodzeniu, w efekcie czego się w nie zaplątał, i cały narożnik z taśmą zimowego padoku poszedł w niepamięć w tym 2 plastikowe paliki i jeden słupek drewniany.
Zagotowałam... ale jeszcze pod kontrolą - trzeba było szybko wracać pod stajnię naprawić to ogrodzenie i naprawić to na dole.
Jak szłam, to Tornado jakimś cudem stanął na lonżę i rozwalił pasek policzkowy od ogłowia. Ogrodzenie łąki i padoku naprawiłam, pasek nowy zamówiony - siedzę, głęboko oddychając w domu... jak mama wpada, że kolejne drzewo zwaliło się na łąkę. Tym razem nie zerwało ogrodzenia tylko przygniotło i złamało jeden palik więc trzeba było się piłą posiłkować by dojść z tym do ładu.
Konie dziś zaderkowałam i jak wracałam z tych "remontów", to konie zaczęły się zabawiać wzajemnie derkami. Głównie to Dukat molestował biednego Kluska hehe
Żeby uniknąć podarcia, poleciałam po preparat żeby ich nie zjadały.
Kluska się trochę nagoniłam ale udało się spryskać, natomiast Dukat  😤 jak nagle nie świsnął mi tylko nogą... dobrze że stałam przy łopatce bo normalnie i on nie kopie co najwyżej ucieka i ja stoję bliżej giczy... no cudowny dzień!
Mam nadzieje że limit pecha już wyczerpałam na dzisiaj i kolejne kilka dni...
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
07 grudnia 2013 07:07
kolejny dzien w mojej wsi nie ma prądu, wody. Nie działają telefony komórkowe - nawet alarmowe. Najbardziej to klne na brak wody, bo czym tu poić konie. Na razie mam 10 butelek 5 litrowej źródlanej, ale to nie wystarczy na długo. Chyba zacznę topić śnieg lub wozić z rzeki. brrr
Do tego dzis w pracy, a może i dobrze, bo przynajmniej kontakt ze swiatem jest.
Cobrinha czasami zdarzają się taki dni, a właściwie tylko wtedy, gdy próbujesz zrobić coś na szybko i wiesz, że czas gra zasadniczą rolę. Najczęściej tylko w takich momentach kumulacja pecha jest częstszym wydarzeniem od tej w Lotto.

Pod Poznaniem nadal wieje i wcale nie jestem przekonana o zmniejszonej sile wiatru, bo wydaje mi się, iż ona nie zmalała w ogóle. Drzwi od wiaty podparte, trzymają się. Siano ponownie zakryte i plandeka nie ma zamiaru uciekać, bo mój tata to człowiek złoto i stworzył nowy system zabezpieczający. Pozytywnie przeszedł moją kontrolę, więc był z siebie zadowolony.
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
07 grudnia 2013 08:35
jestem ciekawa czy mi pasnik czasem nie odolecial w sina dal..... jak tylko pasnik;/
W łódzkiem wiało jak w kieleckim. Prądu w mojej wsi nie było ok. 16 godzin ale wodociąg dał radę. Na stajnię złamał się świerk - ucierpiała tylko plastikowa rynna, którą już wymieniłem. Kłopot był z pocięciem świerka bo na dachu była ślizgawka i wiało jak diabli na dodatek zaczął sypać śnieg. Wszystko wróciło do normy poza wiatrem, który wieje ale o wiele słabiej niż wczoraj.Pozdrawiam wszystkich "dotkniętych" Ksawerym
Ircia   Olsztyn Różnowo
07 grudnia 2013 09:02
Buu u mnie masakra śniegu w niektórych miejscach po pas  😲
Zanim odsnieżyłam ścieżkę do obornika, studni, domu, kurnika to myslałam że umrę ze zmęczenia, potem sprzątanie boksów w biegu żeby znowu nie zawiało, ale dałam radę  😉
Strat żadnych nie odnotowałam oprócz tego ze jedna plandeka troszkę sie podwineła i musiałam wchodzić na górę balotów i to poprawić. W tej chwili wieje jakoś mniej, pada ale nie jest tak źle jak wczoraj.
No i przyznam szczerze że mam DOŚĆ,  choć to pierwsza doba takiej paskudnej pogody  😵
No i u mnie wieje wciąż mocno, śniegu za to niewiele. Zlitowałam się nad końmi i puściłam na chwilę, szkoda tylko że nie miałam czym zdjęć zrobić bo nie wzięłam choćby telefonu. Radość z tego śniegu ogromna tarzanko powtarzane po kilka razy. Nawet źrebiczka, która śnieg widziała po raz pierwszy to najpierw zdziwienie potem smakowanie a na końcu radość i tarzanko.
tak w ogóle to mogło by już się uspokoić.
Strat nie odnotowałam żadnych i wodę jeszcze w kranach mam uff oby jak najdłużej.
Trzymajcie się wszyscy dzielnie!
podarło mi plandeki.. jakieś strzępy sobie leżą na balotach..
na cito muszę skombinować mocne, tirowe. tylko ską?
cały czas mocno wieje. oby tylko nie zaczęło padać, bo z sianem bedzie źle..
melduję, że moje dwie wielkie plandeki również poszły w 3 d_py... wytrzymała tylko ta z tira na trzecim stogu
dwa stogi siana leżą pod chmurką  😀iabeł:
załamka, i po co to tak wieje no 🙁
takie plandeki bywają na allegro,tablica i gumtree jak ktos w okolicy u was jeździ na tirach tez powinien mieć takie
Ja na Kaszubach przeżyłam  🤣
konie dziś już na dworze ,ogrodzenie tylko trochę sie ponaciągało i gdzieniegdzie puściło w samowolke ale część juz naprawiłam.Za to śniegu  🤔 po kolana a miejscami do uda i iść nie da.Auto zakopane odkopywałam pół dnia aby ugrzęznąć w gnojówce  🤬 i do tego porwałam łańcuchy - jak to baba  🙇.(łańcuchy na koła z ktorych cieszyłam się 8 lat! ) no masakra jakaś ..
Na szczęście nie wieje ...
Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
07 grudnia 2013 15:11
Przepraszam, że tutaj...
czy ktoś nie chce przyjąć klaczy do towarzystwa do siebie?
a czemu oddajesz?
coś się stało??
Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
07 grudnia 2013 16:00
Angela, nie oddaję, ale nie mogę przyjąć trzeciego ;(((

Wyobrażacie sobie,  że znacie konia, którego bardzo kochaliście, była więź i przywiązanie... kilka lat ubiegaliście się o jego kupno, zawsze zostając z kwitkiem.. a po 6 latach odzywa się jego właścicielka, że może Ci tego konia oddać za darmo, bo sprzedaje wszystkie konie, a wie że tego konia kochałaś i chciałaś, i że dobrze się nim zajmiesz... koń jest po kontuzji, może chodzić lekko, ma 14 lat i jest przepięknym i zamkniętym w sobie introwertykiem, bo nikt się nim nie zajmuje...
No i ... możesz mieć tego konia, wymarzonego, zawsze chcianego, TEGO właśnie wybranego..  ale zarazem nie możesz, a serce łamie się na tysiące kawałków. Bo już masz dwa konie na które ledwo wystarcza, a trzeci w ogóle nie wchodzi w grę.... TYLKO ze względu na koszty

Mam nadzieje, ze już się wywiało za ten rok . U mnie wieje zawsze, ale wczoraj i dziś...  😵.  Między 18ta wczoraj, a 5 rano dziś, było zdecydowanie najgorzej,  myślałam, że mi wyrwie dom z fundamentami. Jeden huk, świst, dudnienie jakby cały czas pośpieszny jechał.
Od 23iej śnieżyca i tak do tej pory. Jak przestaje sypać z góry to sypie z dołu (wiatr miecie wszystko z pól).

Ale narzekać nie moge. Jechać nigdzie nie musiałam, ale drogi przejezdne. O dziwo prądu nie brakło, ale u nas się to raczej zdarza bardzo rzadko, chociaż wichury w naszej wiosce są zawsze najbardziej odczuwalne, bo mieszkamy nieco wyżej niż reszta z sąsiednich wsi. 

Konie wczoraj były tylko z rana 2 godziny - pokręciły się po padoku, poskubały suchych badyli i chciały wracać, więc stwierdziłam, że nie będe na siłe trzymać ich na takim wietrze.  Dziś też były dwie godziny, ale po południu, z rana była śnieżyca konkretna. Później się troche uspokoiło, ale tylko troche. Zwierzaki oczywiście mega szczęśliwe ze śniegu. Zaraz tarzanko brykanko. Troche je przegoniłam, a zmarzłam jak diabli, nie dało sie z nimi za bardzo pobiegać bo jak czasem dmuchnęło to powietrza nie mogłam złapać  😲.  I taki filmik dzisiaj nagrałam.
Mam nadzieje, że będzie działał. Za pierwszym oglądaniem jest strasznie niewyraźny, chociaż nie wiem dlaczego, bo filmik nagrywany aparatem i na komputerze odbiera czyściutko. A przy drugim oglądaniu juz niby lepiej widać. 



Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
07 grudnia 2013 17:50
JolantaG, pięknie 🙂 ten pogrubiany śmiechowy

Swoją drogą racja - wiać mogłoby już przestać. Serio.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
07 grudnia 2013 17:59
świetne  😀 nasze też uwielbiają śnieg  😉
Ircia   Olsztyn Różnowo
07 grudnia 2013 18:43
Mehari kurcze parę dni wcześniej i bym przygarneła, ale juz jest u mnie jedna bida, a w styczniu jeszcze jeden choć nie bida [ chyba] , ale muszę boks dorobić, a więcej mi się w stajni koni nie zmieści, chociaż jak by tak nadmuchał to...  😜
Piękne konisko i zadbane  💘
Mehari, jaka śliczna...
Ja też mam tylko 4 boxy a oborę zapełniam krowiszonami.Po remoncie znalazł by się i tam box ale teraz nie ma szans bo jest dziura w dachu i pada. Musimy to odłożyć do wiosny niestety z powodu finansów.
Jest troje moich bliskich znajomych chętnych do przygarnięcia konia pod swoje utrzymanie ale warunek jest stajnia u mnie .Mieliśmy te stajnie postawić tej jesieni ale nie udało nam się .Ja już nie dam rady utrzymać kolejnego.
Nie brak mi jedzenia ale wiadomo -muszę to kupować i płacę ratami co miesiąc.
Gdybym tylko miała te boxy to bym wzieła bo myślę że wpadła by w oko nie tylko Nam ale i mojej przyjaciółce.
U mnie źle by jej nie było .konie są bardzo dobrze traktowane ale w tej chwili nie mam jak wziąść .. tak mi przykro ..
Mi by serce pękło gdyby tak jak piszesz -ten jeden wymarzony i nie możesz...
Tak a propos badyli... dajecie koniom jakieś gałęzie do skubania na padok? z czego najlepiej się sprawdzają?
aneta   foto by Tynka
07 grudnia 2013 19:40
Moje dostają wierzbę i owocowe, chrupią jak słone paluszki 🤣
Z wierzbą to u mnie krucho  😉
aneta   foto by Tynka
07 grudnia 2013 19:50
Ja mam to szczęście, że wierzba jest stałym elementem krajobrazu żuławskiego🙂 A gałązki brzozowe i wyżej wspomniane  owocowe? Mój kucor lubi tez leszczynę. Myślę, że spokojnie możesz eksperymentować z gustem podopiecznych( omijając sławne już w negatywny sposób czerwone klony, dęby etc)
Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
07 grudnia 2013 20:21
Ircia, zadbana była, jak przyjeżdżałam do niej... teraz to wątpliwe by taka była. Nikt się tymi końmi nie zajmuje, są jeszcze dwa na sprzedaż w dobre ręce (też kare). Chodzą na kilka godzin na padok, jeśli w ogóle, stoją w stajni więcej czasu. Bo deszcz, bo słońce, bo mróz, bo wiatr.
Problem z Batumi polega na tym, iż ona jest kulawa. W regularnej pracy najprawdopodobniej kulawizna będzie powracać.
Jestem rozdarta. Nawet myślę, by znaleźć dom Dracenie, by Batumi dać emeryturę u siebie. Ale... do Draceny też już się przyzwyczaiłam, znam ją, lubię. Ganiam się za te myśli 🙁
Ciężko mi na sercu.
Mehari, jeśli klacz nadaje się do rozrodu to zajrzyj w moje ogłoszenia. Może Ci będzie pasowało.

O tym jak na Ksawery urządził pisałam już o wątku o nim, http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,93159.360.html 🙁
Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
07 grudnia 2013 22:23
bera7, widziałam, ale ja bym nie skazywała konia na samotność. Poza tym, źrebaki po co? Źle się to kojarzy...

Mehari, rozumiem. Źrebaki, bo to wg rolnika dodatkowa kasa. Jak mają klacze młp czy śl to kryją, co 1,5 -2 lata, sprzedają i zawsze zastrzyk finansowy. Rolnik dla idei zwierząt niestety nie trzyma.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się