Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia

strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
02 lutego 2014 11:46
Chyba nie miałaś nigdy do czynienia ze sprzedażą konia, hm?  😉 Nie wiem ile masz lat ale to brzmi jak wypowiedź bardzo młodej osoby, jeszcze w świecie kucykowych marzeń. Oczywiście życzę Ci, żeby Cię nigdy życie w tyłek nie kopnęło i żebyś nie musiała sprzedawać swoich koni, ale zawsze trzeba być przygotowanym na takie sytuacje.


nie miałam do czynienia bo nie będę sprzedawać konia.
Jeśli będzie jakaś sytuacja kryzysowa, nie wiem: dom mi się spali, umrze mama, w wypadku stracę obie nogi - to do dwóch odniosę się tak - to jest stan przejściowy. Dom się odbuduje (oczywiście bardzo prosto mówiąc i bujając w obłokach 😉, bo chyba każdy może sobie wyobrazić taką tragedię), śmierć bliskiej osoby - takie jest życie, tej kwestii nikt nie zmieni.
Stracę obie nogi - i co? I pozbędę się mojego ukochanego konia, z którym byłam tyle i tyle, i jeszcze bardziej się "zdołuję"? Przecież skoro sama nie będę mogła już na niego wsiąść, będą mogli wsiąść inni. I tak właśnie bym zrobiła - zapraszałabym na jazdy, kontrolowałabym je i prowadziła z pozycji horyzontalnej. A sama codziennie bym go głaskała i przebywała z nim. Co do opieki nad nim - nie zostałabym sama. Bo wiem, że tak nie będzie.

Fajnie się to mówi, owszem. Gorzej jest jak takie rzeczy na prawdę się wydarzą.
Ale życie pisze różne scenariusze i z byle straty pracy (byle  :icon_rolleyes🙂 nie wystawiam w ten sam dzień ogłoszenia "sprzedam konia", tylko szukam innej, jak nie znajdę rozważam pojedyncze jazdy na moim koniu, jak to będzie za mało rozważam dzierżawę, jak to również okaże się nie wypałem to chowam dumę do kieszeni i idę po pomoc.


Ale właściwie ja tu mówię o koniach - przyjaciołach. A nie o koniach - sportowcach, które są wymieniane co jakiś czas na "lepszy model".
Bo to trochę inna kwestia.
Ja sportem nigdy się nie interesowałam, bo ja konie postrzegam inaczej. Koń jest dla mnie pięknem i taką odskocznią od przyziemnych spraw.

Ale zapamiętałam sobie tekst Gagi kiedyś: "Przyjaciół się nie sprzedaje" (nie pamiętam już w którym tą wątku było).
Ale tak jak ona pisze - co innego jak się ma 2 konie.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
02 lutego 2014 12:04
strzemionko ale przecież nikt z nas nie mówi o wystawianiu konia na sprzedaż w ten sam dzień  😲 To trochę dziwne jeśli jesteś na 100% pewna, że nigdy, ale to przenigdy żadnego konia nie sprzedasz - myślę, że jeśli nie miałabyś za co dzieci nakarmić to już nie patrzyłabyś w ten sposób. Owszem, przyjaciela się nie sprzedaje, ale jeśli ja i mój przyjaciel mamy umrzeć z głodu to ja jednak wolę zapewnić mu lepsze warunki u kogoś innego.

Sama musiałam sprzedać mojego końskiego przyjaciela po 2 latach walki i kombinowania - z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że trafił do tak cudownego człowieka, świetnie znającego się na rzeczy, że z pewnością jest mu tam dobrze, a ja nie muszę dzień w dzień obgryzać paznokci ze stresu czy aby na pewno wystarczy mi pieniędzy na kowala czy weta  😉 Uważam, że to wprost samolubne myśleć "nie sprzedam choćby mi się grunt pod nogami palił, bo to MÓJ koń" - z tego często wychodzą różne kwiatki i nawet akcje, gdzie muszą interweniować fundacje bo konie ledwo żywe, no ale po co sprzedawać..
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
02 lutego 2014 12:10
ale ja też nie mówię, że będę za wszelką cenę trzymała go u siebie, karmiła raz dziennie żeby zaoszczędzić, nie będę szczepić, werkować.
Chodzi mi o to, że jeśli kiedyś będę w takiej sytuacji, to poradzę sobie. Bo mam dużo możliwości. Nie ukrywając, pierwszym kołem ratunkowym jest rodzina. Liczna rodzina i wiem, że mi pomogą.
I choć nie jestem dawno na ich utrzymaniu, to mam świadomość, że mi pomogą.
Może dlatego mi się tak łatwo mówi  😉
Ale mówię tu o sobie, a nie o innych.

Lepsze warunki u kogoś innego - jak dla mnie ok, ale tymczasowo 😉 na zasadzie dzierżawy za koszty utrzymania z przeniesieniem  🙂
Podziwiam twój optymizm...
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
02 lutego 2014 12:15
Misskiedis, znaczy się miałabyś opłacać pensjonat konia stojącego daleko od Ciebie po to, żeby ona mogła jeździć? 👍 zawsze mi się zdawało, że jak już ktoś chce oddać konia w dzierżawę z możliwością przeniesienia, to głównie ze względów finansowych...

edit: to ogłoszenie wrzucone przez Libertee spowodowało, że muszę umyć monitor. a konkretnie jego tytuł. ma dziewczyna wyobraźnię. 😉
edit2: http://ogloszenia.re-volta.pl/inne/szczegoly/24726 - chyba jakaś partyzantka 😁


Dokładnie tak. A jeszcze by mi się dziewcze rozmyśliło i bym została (a raczej właścicielka bo ogłoszenie grzecznościowe) z koniem gdzieś hen, zapewne bez możliwości powrotu do obecnej stajni bo nie byłoby wolnych boksów. Interes życia 😁
strzemionko you made my day.....  😵 😂 😂 😂 😂

bedziesz go glaskac i prowadzic jazdy z pozycji horyzontalnej.... rodzina rzuci swoje zycie i bedzie sprzatac gnoj spod twojego konia.
chyba jestes szczesciarą i zycie po dupie ci nie dalo jeszcze co?

a wezmy polaczenie scenariuszy ;
tracisz nogi, rok jestes w szpitalu, ktos tam sprzata u konia itd, pewnego dnia, wybucha pozar i cala rodzina rzuca sie ratowac ciebie i konia (oczywiscie sa na miejscu wszyscy w tym momencie  :icon_rolleyes🙂 i na calą rodzine zawala sie plonący dach , wszyscy giną. ty bez nog, kon poparzony itd, nie ma domu, stajni rodziny.... z zapomogi socjalnej nawet pol pensjonatu nie utrzymasz....

hehe  🤣 nie zycze oczywiscie, ale od razu nasuwa mi sie splot wypadków na mysl /////
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
02 lutego 2014 12:39
OBIBOK niczym Trudne sprawy  😁

nie ma co dyskutować, to wątek o nietypowych ogłoszeniach.

Nie będę odpowiadać bo po co? I tak nie przegadam większości.

Ja pisałam wyłącznie o sobie, jak ktoś faktycznie nie ma warunków, życie mu się ułoży tak a nie inaczej - rozumiem i nie krytykuję. Jego sprawa.

Upór mam od dziecka, wszyscy myśleli, że to z wiekiem minie, jednak nie minęło.

Ale pewnie, najlepiej zakładać najgorsze - co oczywiście złe nie jest, ale jakbym miała widzieć świat w takich czarnych kolorach to już by mnie nie było.
A tak... jestem i macie chociaż "małolatę" na forum  🥂
korysindex4 z tego co pamiętam - znałam Monikę jakieś 10-12 lat temu- to jej pierwszym koniem nie był Korys Ladylike, a Korys Lord.
Wpisałam jego imię w gogle i znalazłam coś takiego http://hipodrom-siczki.bloog.pl/id,6016844,title,Adopcja-Konia-Korys-Lord-szuka-sponsora,index.html
Co prawda wpis z przed 4 lat, ale wynika z tego, że Lord też został oddany do adopcji.
OBIBOK, ja wcześniej chciałam coś napisać ale stwierdziłam, że nie ma sensu. Jednak jeśli chodzi o tekst to
[img]https://encrypted-tbn1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTyU4zZc6EjCqnN6nxj2yMcIioj5y9t-I2VXEmXvpdOF46OAK64[/img]
strzemionko znam osobę podobną mentalnie do Ciebie i jej wychodzi, byleby i Tobie wyszło.
Wiele zależy od podejścia. Człowiek z natury taki, że kombinuje to i utrzymać się zdoła.
Do puki człowiek nie stanie przed koniecznością oddania ukochanego zwierzęcia to nie zrozumie. Ja zawsze mówiałam sobie, że nigdy przenigdy nie oddam, choćby się waliło i paliło. A dwa lata temu niestety przez czynniki ekonomiczno-mieszkaniowe zostałam zmuszona do oddania jednego psa. Pomimo tego że pies ma 100 razy lepiej niż u mnie, to nie jestem z tego dumna.

Nie jesteśmy w stanie przewidzieć tego co nas w życiu spotka, jaka będzie nasza sytuacja za rok, dwa, pięć. Nie zawsze też jesteśmy w tak komfortowej sytuacji, która daje nam możliwość wykombinowania czegoś.
Poza tym moim zdaniem ktoś kto mówi że nigdy czegoś nie zrobi po prostu jeszcze nie dostał od życia w dupę.

Poza tym świat nie jest i nigdy idealny nie będzie i krytykowanie czyiś decyzji niczego tu nie zmieni.

sorki za filozoficzne wywody, ale czasem czuję się jak w przedszkolu......
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
02 lutego 2014 16:23
ginuha dokładnie, masz w 100% rację. Po prostu niektórzy muszą dojrzeć do takiego postrzegania świata, albo zostać kopnięci przez życie, czego nikomu nie życzę. (p.s. pisze się "dopóki" 😉 ).
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
02 lutego 2014 16:48
[quote author=desire link=topic=190.msg1999590#msg1999590 date=1391293740]
strzemionko, nie bujaj w obłokach, bo jak rzeczywistość Cie dopadnie to będzie bolesna, oj bolesna.  🙄


mów za siebie 😉

wiem że "życie to nie bajka" i takie tam inne, ale... bez przesady.
Wystarczy pomyśleć, pokombinować. A nie iść po najniższej linii oporu - w tym przypadku sprzedać.
[/quote]

Ale właściwie ja tu mówię o koniach - przyjaciołach. A nie o koniach - sportowcach, które są wymieniane co jakiś czas na "lepszy model".
Bo to trochę inna kwestia.
Ja sportem nigdy się nie interesowałam, bo ja konie postrzegam inaczej. Koń jest dla mnie pięknem i taką odskocznią od przyziemnych spraw.

Ale zapamiętałam sobie tekst Gagi kiedyś: "Przyjaciół się nie sprzedaje" (nie pamiętam już w którym tą wątku było).



Piszę z perspektywy osoby, która miała konia prawie 5 lat i jeździła na nim mniej, niż w wakacje na koniu znajomej. Dla wścibskich napiszę, że normalnych wyjazdów w teren miałam poniżej 10-iu. Krótkich przejażdżek trochę więcej (spacerki do 30 minut). Dla mnie wystarczyło, że koń był- nie musiał nic robić. Mój jedyny przyjaciel, który był blisko mnie. Z którym chodziłam na spacery, głaskałam, drapałam, masowałam. Kowal dbał o jego kopyta, żeby było mu jak najlepiej się poruszać. Nastawiałam się, że ten koń w wieku kilkunastu lat może mieć poważne problemy ze stawami, być może będzie trzeba go uśpić, jeśli nie da mu się ulżyć.
Piękny sen o tym, że ten koń będzie u mnie na dożywociu, szybko się skończył.
Gdy usłyszałam, że mam konia zabierać z miejsca, gdzie dotychczas stał (a jakże, u rodziny), bo ,,powinnam sobie chłopa znaleźć, a nie kochać konia, który nic nie robi, tylko żre.", to tego samego dnia poszłam do znajomej o tym powiedzieć. Zadzwoniłyśmy do kowala, który zaoferował tańszy pensjonat, ale nie było mnie na niego stać (u chrzestnego stał za darmo, ale sprzątanie boksu, ścielenie, pakowanie siana do stajni robiłam sama, zimą tata wypuszczał konia ze stajni; w domu zmywałam naczynia itp.). Znajoma dzwoniła do pewnej osoby, która ma starsze konie- nie chciała kolejnego konia, tym bardziej, że był młody- 7 lat. Sama dzwoniłam do innych osób i też nie mogły mi pomóc. W dzierżawę ten koń się nie nadawał- koń spacerowy, choć poruszał się w każdym chodzi, nie kulał, ale był koniem trudnym. Jedna  osoba mówiła, że wzięłaby konia za darmo, ale gdyby był to koń roboczy i w pełni zdrowy. Jedni ludzie mieli przyjechać, bo szukali konia do towarzystwa dla jakiegoś końskiego emeryta ale nie przyjechali. W ogłoszeniach szukano klaczy na źrebaki lub koni do rekreacji- spokojnych. Mój był super w obejściu, dobrze wykorzystywał paszę, ale do jazdy trudny.


Dodam, że ogłoszenie o sprzedaży konia (z możliwością negocjacji ceny- w sumie zależało mi na tym, żeby trafił w dobre ręce) wystawiłam 3 tygodnie po akcji z chrzestnym, gdy już wiedziałam, że nie mam szans znaleźć wyjścia z sytuacji. Wtedy napisałam na forum i mnie zjechano. Jak koń był już miesiąc dłużej, niż miałam wytyczone, wystawiłam ogłoszenie w innym miejscu i szybko znalazł się kupiec.
W przyczepie koń odwrócił łeb i patrzył na mnie i tatę, jakby chciał zapytać: ,,dlaczego?!". Ale ja nic nie mogłam zrobić. W domu chrzestny się śmiał, że ryczę za koniem.
Nie wybaczę sobie, że sprzedałam tego konia, ale nie miałam wyjścia. Nie mogłam go trzymać na trawniku pod blokiem.

I jak czytam zapewnienia, że ,,na pewno znajdę wyjście z sytuacji", to szczerze w to wątpię. Jak nie ma kasy, to nic się nie uda. Z pustego i Salomon nie naleje...
A jak komuś się uda, to super, gratuluję szczęścia. Ja należę do grona pechowców.
ginuha
ale wlasnie o to chodzi, ze strzemionko jest tak przekonane o swoim , ze az sie chce dyskutowac 😉, ona nie bedzie NIGDY w takiej  sytuacji, Ona ma wieeeeelka rodzine ktora jej pomoze.
heh, strzemionko nie zrozum mnie źle, ale pstro masz w glowie, pstro...

zazdroszcze takiej naiwnosci, kiedys tez takie ideologie snułam i prawiłam i czeeeesto i gęsto uzywałam słowa NIGDY....az pewnego dnia....
i zycie mnie nauczylo doceniac to co akurat w tym konkretnym momencie mam, tych ludzi ktorzy akurat teraz i ze nie ma slowa NIGDY, pomoc nie jest bezinteresowna wzdluz i wszerz , zdrowie jest dzis- jutro go nie masz ,a psychika potrafi nas zawiesc w najmniej odpowiednim momencie. i nie zostaje nic z tej dzielnej, upartej i pozytywnie nastawionej osoby. ot co.

czesto powtarzam moim kursantom, ze wrocilabym do podstawówki i miala tak w dupie wszystko jak oni natychmiast, gdyby ktos mi zaproponowal powrot do przeszlosci  😁 😁
ech...  🥂 koniec off topu, koniec  😀
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
02 lutego 2014 17:58
heh, strzemionko nie zrozum mnie źle, ale pstro masz w glowie, pstro...


nie życzę sobie takich wywodów na mój temat.

I również kończę  🚫
pati12318, ok. mój błąd.

desire   Druhu nieoceniony...
02 lutego 2014 20:52
OBIBOK, święta racja.  😀 :kwiatek:
aneta   foto by Tynka
03 lutego 2014 14:58
Gillian   four letter word
03 lutego 2014 16:03
no a nawet jeśli...?
http://tablica.pl/oferta/kon-konie-koniki-walach-sprzedam-lub-zamienie-ladnego-araba-CID103-ID3IoLn.html#5f3dcbac90;promoted

nie chodzi mi tu o (tak częste ostatnio w tym wątku) czepianie się, ale wstawiam jako rzadkość- chyba, że tylko ja nieczęsto widzę araby w zaprzęgu? 😉
aneta wątpię żeby handlarz trzymał konie 5 lat i żeby zależało mu na sprzedaży razem. Ale handlarze są wśród nas więc kto wie...
Facella   Dawna re-volto wróć!
03 lutego 2014 17:06
Nie było chyba jeszcze tej pięknej przyczepy w tym wątku, prawda?
http://tablica.pl/oferta/koniowoz-przyczepa-do-przewozu-koni-CID757-ID3rceJ.html
Mnie bardziej zastanawia  w ogłoszeniu o sprzedaży koni w pakiecie co to jest 'pół ogier' i co to znaczy że 'ma tarczycę' 🤔
Facella   Dawna re-volto wróć!
03 lutego 2014 17:12
Może ma jedno jajo? A tarczycy za nic nie wymyślę.
Widziałam w ogłoszeniu, że koń ma trzeszczkę. Zrozumiałam, że ma jakiś problem z trzeszczką (w sumie o nich mówi się głównie jak jest problem 😉). Możliwe, że tutaj chodzi o to samo.
Facella lepszego tuningu jeszcze nie widziałam! ''Polak potrafi''  🏇
Cyśka   Załoga G :D
03 lutego 2014 17:57
http://swiatkoni.pl/ads/show,28986,przystojny-milosnik-koni-35-lat-pozna-milosniczke-koni.html Nowa taktyka 😀. Moje drogie, bierzcie! (chyba, że macie już pracę  😂 )
vissenna   Turecki niewolnik
03 lutego 2014 18:00
Facella 😜 genialna przyczepa. Opcja full wypas. Chciałabym zobaczyć miny ludzi w Danii jakby ktoś tym na zawody zajechał 🙂😉)
aneta   foto by Tynka
03 lutego 2014 18:26
aneta wątpię żeby handlarz trzymał konie 5 lat i żeby zależało mu na sprzedaży razem. Ale handlarze są wśród nas więc kto wie...

z ogłoszenia jasno nie wynika ile lat te konie są u obecnego właściciela. Możemy jedynie snuć domysły, że wybrane mogły urodzić się u niego.

no a nawet jeśli...?


To świat jest zły i okrutny 😕 Co mam Ci powiedzieć, że mam awersje do końskich handlarzy? Człowiek jak to człowiek- jeden lepszy drugi gorszy. Zależy jakimi kategoriami rozpatrujesz. Żyć z czegoś trzeba, nie rozgrzeszam ich ale rozumiem i szanuje jak człowiek człowieka.

Chodziło mi o to, że trzymanie koni(akurat w tym przypadku) w takim systemie grupowym jest dość nietypowe. Zastanawiałam się " głośno" czy to osoba prywatna z braku czasu, możliwości czy niewiedzy czy tez handlarz nie przejmujący się konsekwencjami bo konie i tak " pójdą dalej"
desire   Druhu nieoceniony...
03 lutego 2014 18:36
Facella,  nie wiem jak to znalazłaś, ale boskie.  😜

[quote author=Cyśka link=topic=190.msg2001396#msg2001396 date=1391450263]
http://swiatkoni.pl/ads/show,28986,przystojny-milosnik-koni-35-lat-pozna-milosniczke-koni.html Nowa taktyka 😀. Moje drogie, bierzcie! (chyba, że macie już pracę  😂 )
[/quote]

chyba tu już powoli chodzi o sponsoring  😉 😀iabeł: 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się