Akcja dla koni z Morskiego Oka

tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
25 sierpnia 2014 08:06
[quote author=Ascaia link=topic=95695.msg2167152#msg2167152 date=1408911931]
Majowa, pisane już było kilkukrotnie - TPN podjęło kroki.
taaaaaa, Pani psor ale ja sie przecież uczyłam...... Argumentacja na poziomie gimnazjum... Co teraz będzie z tymi rozpoczętymi przez TPN, starostwo i stowarzyszenie fiakrów trudno ocenić.
nie trzeba oceniać, należy zapytać dyrekcji TPN.
[/quote]

Ja sie raczej "przyczepię" tego oceniania. Pytanie chyba jest bez sensu, bo odpowiedz zawsze bedzie politycznie poprawna. Działania wszelkich władz zdecydowanie lepiej oceniać niż o nie pytać. Oceniasz fakty a pytasz o pobożne życzenia i takie tez odpowiedzi dostajesz. Jezeli różni ludzie wprowadzają zmiany a ekodzialacze nadal krzyczą, nie dając czasu na wprowadzenie zmian, to znaczy, ze nie chcą zmian tylko publicznej egzekucji. Sorry za brak skladnosci, ale jeszcze sie nie obudziłam do konca.
[quote author=Majowa link=topic=95695.msg2167246#msg2167246 date=1408945267]
taaaaaa, Pani psor ale ja sie przecież uczyłam...... Argumentacja na poziomie gimnazjum.

Przepraszam, ale nie rozumiem.  🤔
[/quote] już tłumacze : nie chodzi o to żeby robić tylko żeby zrobić. A czasu mieli wystarczajaco dużo. I tak jak pisałam wcześniej nie jest to ani skomplikowane ani specjalnie kosztowne. A szkolenia pewnie dofinansowywane z Uni ?
Wie ktoś ile koni pracuje na tej trasie ?  Wczoraj się czegoś dowiedziałam i trochę mi ciężko uwierzyć, że jest tam taka liczba koni .
TPN podejmuje odpowiednie kroki, aby mieć dobry przychód. Tyle.

"dobry przychód" - to źle, że instytucja państwowa chce mieć jakiś przychód? Aha... jakby mieli deficyt i lecieli tylko z kasy państwowej czyli z portfeli podatników to by było lepiej...
Czyli Twoim zdaniem dyrektor i pracownicy TPN siedzą i tylko kalkulują przychody z trasy na MO. Dobro zwierząt i ludzi ich w ogóle nie obchodzi...
Zarabiają na wpłatach od fiakrów, na "licencjach". Jeśli będą melexy to pewnie też będzie coś takiego płacone. Więc gdzie tu te wielkie interesy i machloje? Czy może chodzi Ci o to, żeby nie było żadnych opłat za zarobkowanie na trasie do MO?

Majowa, niestety na ogół jeśli coś dotyczy instytucji państwowych to jest skomplikowane. Przynajmniej w Polsce tak jest. Mało którą zmianę można wprowadzić ot tak, na pstryknięcie palcami, z dnia na dzień. Potrzeba podpisów, pieczątek, przechodzenia od pokoju do pokoju w instytucji nadrzędnej i nadrzędnej do nadrzędnej, itd... Kosztowne też jest - takie mamy czasy, wszystko przekłada się na czyjeś pieniądze (vide to co napisałam do Thymos).
Z tego co wiem, szkolenia nie są dofinansowane z Unii. Płaci za nie TPN. A jakby były dofinansowane z UE to...?

jeden z komentarzy pod artykułem o proteście:
"Byłam tam wczoraj, spontanicznie dołączyłam do protestu. Dlaczego? Bo NA MIEJSCU (ilu klawiaturowych krzykaczy broniących goralnvolków może to powiedzieć) zobaczyłam rzeczy, których nie chciałabym już nigdy zobaczyć. Pozwólcie, że się podzielę.
1. Lekkie konie do jazdy wierzchem, niektóre o bardzo drobnej posturze + ciężkie wozy.
2. Aroganccy, brudni fikarzy, w śmierdzących i dziurawych ubraniach.
3. Przeciążone, pędzące wozy, na maksa upchane turystami (przepisowo jeździli tylko do czasu kiedy trwał protest). Potem po południu w strugach deszczu pędziły z góry po mokrym asfalcie na złamanie końskich karków, a na wozach siedziało średnio 16-19 osób (uprzedzając g****** wywody: niektóre osoby siedziały na kolanach innych i w ten sposób się mieścili).
4. „Hitem” był młody woźnica w dziurawym swetrze, który lekko licząc ważył jakieś 130 kg. Mogę się założyć, że ani raz nie przeszedł się nad MOka, padłby przy pierwszych tojtojach. Na jego wóz nie powinno wsiadać więcej niż 9-10 osób; zgadnijcie ile jeździło?
5. Przygnębiły mnie kłęby pary, które przez wiele minut unosiły się nad ciałami koni, które dotarły na Włosienicę (zaznaczam, że pogoda była wczoraj idealna: niska temperatura i deszczyk). Teraz wiem jaki horror przezywają konie pracując w upały; one po prostu padają na udary!
6. Konie nie były pojone!!!!! Siedziałam na Włosienicy łącznie kilka godzin, celowo w pobliżu postoju. ANI RAZ nie widziałam żeby koń pił wodę!!! Widziałam za to wywalone języki u przemęczonych, wyżyłowanych do granic możliwości zwierząt. Nie było słynnego beczkowozu; pewnie, po co im woda skoro padał deszcz…
7. ...i wiele, wiele innych spostrzeżeń – brakłoby miejsca aby opisać patologię tam panującą.

Reasumując: moje poglądy po wczorajszych doświadczeniach bardzo się zradykalizowały, a sądziłam, że będzie odwrotnie i to obrońcy zwierząt się ośmieszą. W tej chwili jestem za NATYCHMIASTOWYM zlikwidowaniem JAKIEGOKOLWIEK transportu do Morskiego Oka. W góry się chodzi, a nie wozi – zresztą w proteście brały udział osoby niepełnosprawne, które na wózkach pokonywały całą trasę w obie strony, a na wozach 95% siedzieli w ludzie w sile wieku.
Dziękuję Państwu za wczorajszą akcję, jestem teraz z Wami i przyjadę na każdy inny protest. W innym przypadku na brudne, przereklamowane Podhale nigdy już nie wrócę. Górale tak zohydzili ten piękny zakątek kraju, że aż się wierzyć nie chce 🙁"
edyta, wywalone jęzory? I co konie dyszały jak psy?  🤔 Może trochęwiedzy nt termolegulacji poszczególnych grup zwierząt? O ile początek komentarza mnie wciągnął, o tyle przedodstatnie zdanie kompletnie przekreśliło wiarygodność komentującego...

Radzę czasami posłuchać również wozaków - jaki jest sens zajeżdżania tych koni na śmierć? Przecież taki koń - tj. spokojny, dobrze ujechany w zaprzęgu, silny - nie kosztuje 50 zł... nie opłaca się go zatem celowo "psuć"... zrobić 500 zł tracąc kilka-kilkanaście tysięcy - bez sensu...

Moim zdaniem cała sprawa koni z Morskiego Oka to kolejna afera rozkręcona przez media. Dwa konie upadły - jeden (wg niektórych źródeł) padł na zawał, drugi prawdopodobnie przemęczony przewrócił się i pokaleczył nadgarstki... bywa.
O ile oczywiście jestem zwolennikiem normowania ruchu wozów na MO, o tyle demonizowanie wielkiego znęciania się nad zwierzętami w tym miejscu osobiście stawiam na równi z pokazywaniem filmu transportu koni rzeźnych z końca lat 80 - początku 90...

Oczywiście najfajniej by było, gdybyśmy wszystkie konisie na łaki wypuścili - tylko wówczas uwaga jeźdźcy - Wasze też na łąki i żadnego wsiadania  😉
dla ciebie "... bywa", dla mnie nie powinno mieć miejsca
Ascaia -ja dodam od siebie tylko tyle, że TU MIESZKAM  i wiem, co piszę o góralach i dutkach. Niestety. Dawne tradycje (że górale kochają konie) odeszły do lamusa. teraz kochają głównie dutki 🙁
Inaczej mówiąc - popieram Edytę , bo to niestety  prawda. Mimo, że gorąco zaprzeczają i opowiadają w mediach cudowności: o pojeniu koni, szacunku dla nich, miłości, itp. To tak na pokaz. 
Oczywiście, zdarzają się wyjątki, ale są nieliczne i tylko potwierdzają regułę 😉
Znam osobiście takiego miłośnika koni, który swojego konia sprzedał wozakowi do MO i cieszył się, ile zarobił, wiedząc, jaki los spotka jego ukochanego 🙄 Koń też padł  w kilka miesięcy potem. Nie wytrzymał 🙁

Edit: Gaga -  poczytaj wcześniej, było pisane. Zakup nowego konia to 2-3 dni pracy wozaka. Żadna strata. Ponadto czepiasz  się  nieistotnych szczegółów (wywalone jęzory tez widziałam -wędzidła czasami nie są dopasowane). Koni padło (lub zostało oddanych do rzeźni)  więcej, tylko o nich się nie pisze, piszą o tych, które padły na trasie na widoku publicznym. reszta cichutko jedzie ze stajni do rzeźni.
Akcja na miejscu była dość mizerna. Tak w TV to wyglądało. Spodziewałam się wielkiego tłumu obrońców zwierząt i pustek na wozach.
Tak mi przyszło do głowy: a gdyby na fasiągach przykręcić plastikowe siedzenia? Po sześć sztuk i tyle? Zamiast ławek.
To by ograniczyło ilość ludzi raz na zawsze. Jakieś ograniczenie by było.
Tania, jak nikt nie będzie pilował to coś wymyślą np położą deskę na siedzeniach.
Jedyne wyjście to zabronić całkowicie i już. W góry się chodzi, a nie jeździ i oglądanie MO i innych cudów nie jest obowiązkowe.
też się zgadzam z dziewczynami. a wasze porównania mówiące o tym że idąc tym tokiem wypuscmy konie na łąki są śmieszne - praca musi być, ale nie ponad siły. a porównanie wyeksploatowanych do granic możliwości koników z "widokiem na regionalkach etc." do już szczyt. Rzeczywiście, dla przykładu mój regionalkowy konik pracujący 6h w tyg na paszach i suplach, pod opieką weta i masazysty kontra koń przy wozie ciągnący leniwych turystów na MO... no zupełnie to samo. też wolałabym żeby konie miały pracę, ale jak widać nie da rady uregulować jej wymiaru, więc zabronić to niestety jedyne wyjście .
Tania, jak nikt nie będzie pilował to coś wymyślą np położą deskę na siedzeniach.
Jedyne wyjście to zabronić całkowicie i już. W góry się chodzi, a nie jeździ i oglądanie MO i innych cudów nie jest obowiązkowe.

To jest wyjście ostateczne. Nie ma tu już miejsca na kompromis. Przemyślałam przez weekend. I skłaniam się ku szukaniu jeszcze jakiegoś rozwiązania na spokojnie. Bo zaraz na melexie znów ten w podartym swetrze zasiądzie. I będzie to kosztować krocie. A konie znikną.
Dało mi do myślenia, jak pani w TV powiedziała, ze nad morzem gdzieś, jechała melexem 10 km za ...3 złote. Czy to realne w MO?
[quote author=Thymos link=topic=95695.msg2167283#msg2167283 date=1408950321]
TPN podejmuje odpowiednie kroki, aby mieć dobry przychód. Tyle.

"dobry przychód" - to źle, że instytucja państwowa chce mieć jakiś przychód? Aha... jakby mieli deficyt i lecieli tylko z kasy państwowej czyli z portfeli podatników to by było lepiej...
Czyli Twoim zdaniem dyrektor i pracownicy TPN siedzą i tylko kalkulują przychody z trasy na MO. Dobro zwierząt i ludzi ich w ogóle nie obchodzi...
Zarabiają na wpłatach od fiakrów, na "licencjach". Jeśli będą melexy to pewnie też będzie coś takiego płacone. Więc gdzie tu te wielkie interesy i machloje? Czy może chodzi Ci o to, żeby nie było żadnych opłat za zarobkowanie na trasie do MO?

[/quote]

Cel jest taki:
1) dostęp do MO dla wszystkich (głównie osoby nie będące w stanie udać się pieszo: starsi, dzieci, chorzy, wygodniccy turyści chcący wspomagać PLNami góralską tradycję, atrakcja turystyczna)
2) utrzymanie tradycji (konie+wozy/bryczki?) atrakcyjności szlaku poprzez korzystanie z nietypowego na co dzień środka transportu.
3) TPN ma mieć nadal zyski za transfery na swoim terenie
4) Fiakrzy mają mieć nadal zajęcie.

Teraz tak, niech TPN zarabia, ale nie robi tego kosztem męczenia zwierząt.
Jeśli nadal ma być tak jak jest, również jestem za zmianami - wybieram ZERO koni na trasie do MO.
Trzeba by wspólnie usiąść i porozmawiać na temat priorytetów wszystkich stron zainteresowanych.
TEGO nie ma.
SĄ za to protesty, przerzucanie odpowiedzialności.
Gdyby TPN faktycznie monitorowało ruchy fiakrów i gdyby normy dla koni były ustanowione według ich faktycznych potrzeb - problemu by nie było.

Kto weźmie na siebie odpowiedzialność za los koni?
Kto brał konie przykładowo po akcji typu: Posadowo?
Czy nie można by stworzyć zorganizowane akcji, od A do Z dobrze przeprowadzonej?

To trochę mi przypomina ZUS, jest źle, ale po zmianach na pewno będzie gorzej (konie na rzeź, fiakrzy bez pracy - możliwości zarobku).
Złoty środek an pewno gdzieś jest.


lardia, dlaczego nie da rady wyregulować wymiaru pracy?
Tak, jak dało radę polepszyć warunki transportu zwierząt rzeźnych, tak i w przypadku koni pracujących w turystyce przy bryczkach i wozach powoli bo powoli, ale zmienia się na lepsze... Nic się nie zrobi pstryknięciem palców, ale szkolenia dla wozaków, ograniczenia ilosci przewożonych turystów, próby monitoringu, badania koni - to wszystko idzie w dobrą stronę. Mozolnie, ale idzie
Pomysł Tani bardzo dobry - na plastikowych profilowanych krzesełkach ciężko będzie położyć deskę, a ilość przewozonych osób będzie fizycznie ograniczona.

Thymos święte słowa  :kwiatek: rozmowa, próby znalezienie rozwiązania - nie "heiterskie" akcje generalnie niewiele wnoszące co całości...
to dzięki akcyjności cokolwiek się dzieje i zmienia
Mnie się też mój pomysł podoba. Bo by fasiąg sam w sobie był trochę lżejszy a i koszt siedzisk nieduży.
Jak już by było na ostrzu noża, to można wkręcić pomiędzy krzesełka takie szpikulce żeby nikt nie siadał.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 sierpnia 2014 10:18
lardia, przed chwilą w radiu usłyszałam rozmowę z krzykliwą protestującą:
- a co z końmi? pójdą na rzeź?
- proszę nas o to nie pytać! to nie są nasze konie!  to nie jest nasza odpowiedzialność!

I tyle. Zakazać. Bo jest źle. Nie edukować, nie sprawdzać, nie karać. Zakazać. A co się potem stanie? To już nie protestujących broszka. Fundacje zaraz będą zbierały kasę na protesty, jak to było w Skaryszewie, a potem będą miały gdzieś. Bo to nie ich odpowiedzialność.

... a potem ktoś zobaczy konia po krosie z żyłami na wierzchu i ludzie się będą kładli pod przeszkodami, żeby nie można ich było skakać.
ale te konie i tak trafiają do rzeźni, nawet tylko po jednym sezonie o ile nie dokonają żywota wcześniej na trasie
naprawe to do was nie dociera?
nie rozumiecie tego co pisze rzepka, która tam mieszka na co dzień?
Jak fundacje mają karać? Przekładać przez kolano czy groźnym wzrokiem spoglądać?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 sierpnia 2014 10:29
edyta, nie chodzi mi o to, że konie mają iść do rzeźni, tylko o to, że protestujących to nie obchodzi. Nie mają konstruktywnych pomysłów, prócz ZAKAZU.

Met - nie fundacje, TPN, służby weterynaryjne, policja.
edyta, ok to zakażmy koni na trasie
Rozumiem, że skoro fundacje umywają ręce - podejmiesz się wykupu ok 300 pracujących koni plus minimum drugie tyle młodzieży o koni hodowlanych - wykupu i oczywiście utrzymania tychże zwierząt...??

Akcje ok - coś ruszają. Ale krótkowzroczność "zielonych" bywa przerażająca 🤔
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 sierpnia 2014 10:33
_Gaga, nie, bo one i tak by poszły na rzeź. A nawet jakby nie poszły, to ich to w sumie nie obchodzi. Chyba, żeby jednego wykupić, żeby można zbiórkę zorganizować.
Strzyga, tylko trzeba znaleźć nalbiedniejszego, pokrzywionego, dobrze by było rannego (nie ważne, że pokaleczył się na pastwisku - historyjkę się dorobi)... szkoda słów 🙁

Generalnie mam nadzieję , że akcja dotycząca Morskiego Oka da tyle - że wozacy i co rozsądniejsi "zieloni" spotkają się jednak w pół drogi... Skaryszew poprawił warunki na targu, chociaż wydaje mi się, że nie tyle dzięki oblewaniu barszczem, a dzięki akcjom edukacyjnym...
Gaga, ale jak ktos to napisal w tym watku 😉 "ponieśmy jednorazową ofiarę z tych 300/600* koni, a ochronimy kolejne tysiące"

* - nie wiem, skąd się tez liczba 600 wziela, moze stad, ze jak nie bedzie sie oplacalo, bo nie bedzie zarobku, to wszystkie konie z Zakopca i okolic znikną, a  moze ktos jak zwykle podkoloryzował...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 sierpnia 2014 10:43
Megane, hahaha, a potem piszą wszędzie to zdanie. "Nie zmienisz całego świata, ale zmienisz świat dla tego konia".
Megane, hahaha, a potem piszą wszędzie to zdanie. "Nie zmienisz całego świata, ale zmienisz świat dla tego konia".

tiaaaaa...  😵
bo sytuacja sie zmienia zaleznie od  punktu siedzenia, upssss... mozliwości zbiórki 😉
Megane, przy okazji ponieśmy jednorazową stratę 300 rodzin utrzymujących się z tego... Kto pomoże tym rodzinom? Fundacje, ekolodzy...??
No jak to, przeciez mogą wszyscy iść do pracy, ojcowie bedą ciągać bryczki, matki robic sery a dzieci niech pracują w kopalniach. A wszystkiemu i tak Tusk winien, wiec co mają zieloni i ekolodzy do tego?
edyta, nie chodzi mi o to, że konie mają iść do rzeźni, tylko o to, że protestujących to nie obchodzi. Nie mają konstruktywnych pomysłów, prócz ZAKAZU.

Met - nie fundacje, TPN, służby weterynaryjne, policja.


Nie maja konstruktywnych pomysłów, więc nikt z nimi nie gada. Jak można traktować poważnie kogoś, kogo argumenty brzmią: "bo tak"?
Gdyby jakaś osoba z wiedzą i jajami była w takiej organizacji, już dawno byłoby po rozmowach.
Niestety na moje oko protest pod flagą Centaurusa, czy Vivy medialny może będzie, ale po co, skoro nie rozwiązuje problemu tylko wzmacnia negatywy?
Była akcja była, uchronili jakieś konie? Nie, bo takie coś sensu nie ma, poprawia tylko czarny PR obrońców zwierząt i "ekologów", ujawniając ich ignorancję i niewiedzę. TERAZ już nikt nie weźmie ich na poważnie, kto wie, może o to chodziło.


Gdybym osobiście spotkała osobę odpowiadająca na pytanie co dalej z tymi końmi, i usłyszała "to już nie nasz problem" to sama bym jej w pysk strzeliła.
Problem jest i dotyka wielu osób, dlatego te właśnie grupy powinny ze sobą porozmawiać. Tylko wypada, że 2/3 (jak nie 1/4) zainteresowanych nie ma ochoty na zmiany.
też wolałabym żeby konie miały pracę, ale jak widać nie da rady uregulować jej wymiaru, więc zabronić to niestety jedyne wyjście .


no to w takim razie zostaje zakazac WSZELKIEGO użytkowania koni. WSZELKIEGO!
Bo tak samo jak jeden woznica nad MO dba o konie a drugi ma gdzieś - tak samo w szkółkach. W jednej konie tyrają po 10 godzin dziennie w pełnym słońcu i po sezonie lecą na hak a w drugiej chodzą sobie po godzince dziennie.
W sporcie- to samo! Mało to razy widziałam kulawego konia wjeżdzającego na parkur? Mało to razy konie na zawodach wyglądają jak szkielety? mało koni jest barowanych?

Więc skoro nie da się uregulować użytkowania w sposób jednolity i zlikwidować patologii - należy zakazać każdego użytkowania koni.
W każdej dziedzinie jazdy konnej zdarzają się patologie. I hodowlane i użytkowe.

A hodowle mięsne to już odgórnie zlikwidować i zabronić. Bo przecież konie pójdą na rzez! i skoro jest to bulwersujące, że konie z MO pójdą - dlaczego bulwersujace nie jest, że tysiące i tak idą?

Jakoś nie potrafię przyklasnąć i widzieć świata takim jakim bym chciała, a nie takim jakim jest naprawdę. Setki koni idzie na rzeź. I tych sportowych i tych rekreacyjnych i tych hodowlanych. Patologii nie trzeba szukać w MO, bo wystarczy przejść się do podrzędnej szkółki w sezonie letnim, żeby zobaczyć taki sam obrazek a nie być zaróżowionym jednorożcem i sądzić, że tylko koniom w MO krzywda się dzieje, bo MÓJ koń rekreacyjny to ma super.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się