A ja mam ten problem ze nawet jesli pogoda jest - to trenera moge sobie co najwyzej narysowac. I w najblizszej okolicy takowego nie uswiadczysz. Czasem dolaczam do jazd z wlascicielem mojej stajni - i po prostu sie nudze. No ale co mozna robic na koniu , ktory od 14 lat chodzi po jednym placu w kolko step - klus i tak co weekend, ew. wyjazd po znanym terenie, gdzie owszem zagalopuje ale o przeskoczeniu przewroconego drzewa nie ma mowy.
Dlatego swoim osobistym trenerem jestem ja. popelniam bledy - jak kazdy, ale staram sie pracowac glownie nad soba, bo Maly i tak zrobi o co go poprosze. W obecnym etapie kiedy wspaniale wspolpracuje, idzie rowno, rytmicznie i czuje ze chce pracowac, dbam o swoja rownowage, o nie obijanie mu bokow latajaca lydka czy szarpaniem go za pysk.
Raz jest lepiej raz jest gorzej - wiadomo.
Dziekuje
Murat bo powiedziala mi jak znow cieszyc sie jazda, zlapac kontrole nad wlasnym koniem - i to naprawde dziala :kwiatek:
Zaczynamy do lonzy dodawac pojedyncze skoki - Maly ma do tego serducho - wysokiej przeszkody ani jednej nie opuscil, zawsze rozpedza sie i skacze 🙂 Te nizsze zdarza mu sie ominac 😀