to ja jeszcze tak w temacie kupowania araba(lub prawie araba w moim przypadku 😉 ) przez osobę niekoniecznie doświadczoną...
Pączka dostałam jak miałam 15 lat, po 5 latach jazdy rekreacyjnej. Doświadczenie z młodymi końmi - zerowe.
Ogólnie zakup tego konia to było jedno wielkie wariactwo, stał u handlarza, moim rodzicom było go szkoda, ja-wiadomo, napalona na własnego konika małolata 😁
No i przyjechał 4 letni zupełnie surowy ogier (NN z każdej strony). Po 3 dniach miałam złamaną rękę, tak umiejętnie usiłowałam go lonżować 🤣
Szacunku do człowieka i jakiegokolwiek ogarnięcia - zero.
I teraz, po 6 latach, mogę spokojnie powiedzieć, że wyszliśmy na ludzi, że mam wspaniałego konia i nie zamieniłabym go na żadnego innego.
Nie powiem, że było łatwo, bo nie było.
Nieraz zsiadałam ze łzami w oczach i przekonaniem, że więcej na tego konia nie wsiądę.
Ale! sama do niczego bym z nim nie doszła. Przez pierwsze 1,5 roku miałam wspaniałą pomoc z ziemi na codzień.
Głupi ma zawsze szczęście, po prostu trafiłam w odpowiednie miejsce w odpowiednim czasie.
no to koniec zanudzania i trochę zarośniętego, brudnego Pączka w 6 miesiącu ciąży spożywczej 😂. Dawno się nie pokazywaliśmy
[img]
https://scontent-a-ams.xx.fbcdn.net/hphotos-xfa1/v/t1.0-9/10250275_814367565275681_1870300516654612446_n.jpg?oh=f30967cfa16bcddb905b4044aeff4477&oe=5525FCCD[/img]