Poprawny dosiad

a ty sama jeździsz? Bez instruktora?
Ciężko poprawić dosiad nawet go nie widząc... W sensie, że cięzko coś sensownego podpowiedzieć oprócz takich własnie ogólnie przyjętych ćwiczeń.
Instruktor powinien ci podpowiedzieć gdzie lezy problem
Jeżdżę z instruktorem, ale większość jazd to tereny (stajnia rajdowa, można powiedzieć). Oczywiście skonsultuję to z instruktorem, ale chciałam też poznać Waszą opinię.
stajnia rajdowa w sensie rajdów turystycznych czy sportowych?
No i jednak dosiad powinno się mieć zrobiony ZANIM się wyjedzie w teren...
Magda, z niecierpliwością czekałam na ten hejt 😀 Ja natomiast uważam, że skoro wypuścili mnie w teren, to nie jeżdżę najgorzej. Rajdy sportowe.
pytałam dlatego, że dosiad rajdowy sportowy jest po prostu trochę inny
ale skoro to hejt to ja się już nie będę męczyć...
Naprawdę nie wyczułaś sarkazmu? No cóż, jak chcesz się obrażać, to za rękę ciągnąć nie będę. Tak czy siak, dziękuję za rady :kwiatek:
Kirian, jeśli lecisz do tyłu, to znaczy, że zostałaś z tyłu za ruchem konia. I zwłaszcza na początku może się tak dziać, dopóki po pierwsze Ty nie odnajdziesz swojej równowagi w półsiadzie, a po drugie nie nauczysz się wyczuwać równowagi konia pod sobą.
Jeśli czujesz, że zaczynasz lecieć do tyłu, to pochyl się nieco całym, prostym tułowiem do przodu (tak jakbyś chciała zbliżyć kości biodrowe do kłębu).
Im swobodniej (bez trzymania się udami i kolanami) usiądziesz, tym łatwiej będzie Ci naturalnie dopasować do zmian zachodzących pod Tobą.
Kirian jeśli lecisz do tyłu, to cofnięcie łydki powinno Ci pomóc utrzymać równowagę w półsiadzie.
Wielkie dzięki dziewczyny :kwiatek:
Hmm trochę na inny temat, co zrobiłybyście z podwyższonym tonusem mięśni (stwierdzone przez fizjoterapeutę) podczas jazdy konnej? Chodzi o to że np. w galopie w pełnym siadzie, zamiast rozluźniać całe ciało (takie zalecenia słyszę i czytam najczęściej), jestem napięta jak struna. Trochę trudno to wytłumaczyć bo nie wiąże się to z utratą elastyczności ciała, a jest to "domyślny" stan moich mięśni, są zwykle dosyć mocno naprężone, nie tylko na koniu, podczas codziennych czynności także. Siedząc na koniu nie "podskakuję" w siodle, siedzę wygodnie a według trenerki mam prawidłową postawę (był problem z łydkami ale już skorygowany). Także wizualnie, zewnętrznie nie widać tego napięcia. Nie zauważyłam żadnych objawów bólowych a jeżdżę w sumie codziennie, ze strony konia też raczej nie zaobserwowałam dyskomfortu. Próbowałybyście "na siłę" rozluźniać się podczas jazdy czy zostawiłybyście tak jak jest?
Kirian, Czy macie profesjonalne siodła rajdowe?
Jeśli tak, to mogę Ci kilka rzeczy podpowiedzieć. Jeździłam rajdowo kilka lat. W takim siodle jak np. Podium nie można mówić o takim samym dosiadzie jak w siodle klasycznym. A jeśli o buty chodzi, to najlepiej sprawdzają się wygodne "trapery".
Moja była szefowa będąca w europejskiej czołówce endurance też najczęściej jeździła w traperach na treningach i rajdach. Tylko na maneżu w oficerkach, ale wtedy też w siodle ujeżdżeniowym.
(A może ta stajnia to Champion?)

Pamiętam na samym początku pracy u niej nie byłam przekonana do siodeł Podium (do tego stopnia, że jeździłam w swoim ujeżdżeniowym Kieffer Action)  i nie kumałam jak oni jeżdżą na tak długich puśliskach. Wszystko się wyjaśniło i poczułam na własnym ciele co, jak i dlaczego się w tych siodłach układa, po kilkukrotnym przegalopowaniu/przekłusowaniu kilkunastu kilometrów i spędzaniu 5-6 godzin dziennie w siodle. W kilka dni stopniowo powydłużam puśliska i wpasowałam się w te siodła. 😉

Mirinda94, Nic nie może być na siłę. Na jakim poziomie mniej więcej jeździsz i czy z trenerem/instruktorem?
Julie jeżdżę z trenerką mniej więcej raz na tydzień. Idziemy w stronę ujeżdżeniową ale bez nastawienia na starty w zawodach, chociaż oczywiście zależy mi na tym żeby wszystko było perfekcyjnie i cacy  🤣. Mam teraz dosyć młodego "zielonego" konia ale dobrze się nam współpracuje i widzę stały progres (np. była z jego strony tendencja do zadzierania głowy w górę a w związku z tym paskudnych odwrotnych pleców, a teraz chodzi fajnie rozluźniony, chętnie opuszcza głowę na dół i zaokrągla plecy - chociaż tutaj wróżę jeszcze duużo pracy). Siłą rzeczy muszę przede wszystkim dostosować się do możliwości konia, nie kombinuję na razie z jakimiś bardziej zaawansowanymi elementami bo chcę w pierwszej kolejności mieć na nim stabilny kontakt z czym są jeszcze problemy i porządnie ogarnąć działanie na pomoce (tzn. np że łydka nie znaczy "szybciej" tylko "aktywniej zadem" itp.). Potem będę myślała o czymś więcej.

Przed tym koniem dzierżawiłam już doświadczonego konia ujeżdżeniowego, można powiedzieć profesora, na którym jeździłam mniej więcej na poziomie N-klasy.
Chodzi o to że np. w galopie w pełnym siadzie, zamiast rozluźniać całe ciało (takie zalecenia słyszę i czytam najczęściej), jestem napięta jak struna.Ja bym podrążyła, co nie gra w tym galopie. Jakie są objawy. Bo jak byłoby wiadomo, co jest nie tak, można by szukać środków zaradczych.

Bo to jest tak... Hasło "rozluźnij się" staje się często wytrychem i lekiem na wszystko. Nawet na to, na co nie ma szans zadziałać. Niepotrzebnie /nieprecyzyjnie zaaplikowane "rozluźnij się" może przynieść różne wypaczenia (od "lambady" <- niski tonus mięśni trzymających korpus, przez zostawanie za ruchem <- mięciutki brzuch, po latające łydki <- sflaczałe nogi).
Teodora nie wiem czy do końca zrozumiałaś intencję mojego postu 😉 Chodzi mi o to, że mam STALE, w sensie całe życie, 24h na dobę podwyższony tonus mięśni, nie tylko w galopie w pełnym siadzie. To był tylko przykład który podałam dlatego, że przy wykonywaniu tego elementu najczęściej słyszymy polecenie rozluźnienia mięśni. I dlatego moje pytanie, czy próbować podczas jazdy konnej rozluźniać mięśnie w sposób (dla mnie) nienaturalny, czy pogodzić się z moim normalnym stanem ciała i nie walczyć ze sobą.
Zrozumiałam, zrozumiałam.
Ale pytanie brzmi: co i po co masz rozluźnić na koniu. Bo wszystko hurtem może być bez sensu.
Gdyby w s z y s t k o było OK w galopie (i poza nim), to nie słyszałabyś rad o rozluźnianiu się.
Zresztą może lepiej byłoby zacząć od pytania: co zalecił fizjo? Tak ogólnie, na życie.


PS Ja tam w galopie słyszałam częściej co mam napiąć, a nie co rozluźnić 😉 Więc wiesz...
Mirinda94, Myślę, że problem jest na tyle złożony, że dobrze by było, żeby wziął się za to trener w porozumieniu/skonsultowaniu się z Twoim fizjoterapeutą.
Choć nie ukrywam, że z ciekawości bym chciała zobaczyć Cię w tym galopie, w którym jak twierdzisz "wizualnie nie widać tego napięcia"... ale jesteś napięta jak struna.
Może jest coś, czego Twoja trener nie widzi...? Pokaż się na filmiku, to może ktoś coś mądrego zauważy i doradzi. 🙂
Mirinda sprawdziłąbym najpierw napięcie wszelkich zwieraczy, tych górnych i tych dolnych  😁 ćwiczenia na piłce mogłyby pomóc znam super specjalistę, mogę napisać na pw)
Czym spowodowany jest podwyższony tonus mięśniowy? Masz "stresogenną" naturę , może brakuje jakichś suplementów diety?
Podwyższony tonus mięśni stwierdzono u mnie zaraz po urodzeniu. Także chyba to sprawa wrodzona. Sęk w tym że w żaden sposób nie przeskadza mi to w życiu codziennym i uprawianiu sportu (a oprócz jeździectwa parę innych dyscyplin uprawiam). Sprawa charakteru też ma wiele wspólnego, jestem z tych osób którym trudno jest usiedzieć na miejscu 5 minut, bardzo mało sypiam, w sumie cały czas jestem w ruchu. Psychicznie nie odczuwam napięcia czy stresu, to jest efekt czysto fizyczny i nie należę do ludzi nerwowych. A ta refleksja dotycząca jazdy konnej wynika z mojego wewnętrznego odczucia, bo mam świadomość napięcia mięśni, a wiele słyszy się właśnie w tej dyscyplinie o rozluźnieniu. Trenerka nie miała uwag typu "wrzuć na luz", gadałam z nią o tym i jej opinia jest taka że ona nie widzi jakiś negatywnych efektów tego stanu i jeżeli to jest dla mnie optymalny stan, to niech tak zostanie.

I nie sądzę że w s z y s t k o jest ok, popełniam dużo błędów tak jak każdy, tylko że one chyba nie wynikają z tego tonusu.

Swoją drogą to tak się przyczepiłyście do tego galopu który był tylko jakimś tam pierwszym z rzędu przykładem że hej  😁
Julie - nie mamy siodeł rajdowych, to nie jest profesjonalna stajnia 😉 A te nasze "wycieczki" po lesie nie są stuprocentowymi treningami rajdowymi, ale z drugiej strony zwykłym terenem tego nazwać nie można, bo trzymamy tempo. A tak z innej beczki, to chciałam Ci podziękować za post o rotacji ud, bardzo mi pomógł, jeździ mi się o wiele lepiej!

Mirinda94, może to co napiszę będzie banalną odpowiedzią, ale bardziej pomóc nie potrafię. U mnie przedziwne rzeczy działy się z mięśniami, gdy tylko przestałam zażywać magnez czy żelazo - skurcze, gwałtowne napięcia albo rozluźnienia do tego stopnia, że chwilowo traciłam orientację, co się dzieje. Więc może jesteś wrażliwa na brak jakiegoś składnika w organizmie? A tak z ciekawości, co jeszcze trenujesz? 😀
Kirian jako dziecko byłam zawodniczką narciarstwa zjazdowego, bardzo dużo startowałam w zawodach i nawet miałam jakieś medalowe miejsca. Jak wyrosłam z juniorów to dałam sobie spokój bo między dorosłymi już jest naprawdę duża konkurencja i trzeba ostro trenować żeby mieć jakieś sukcesy, a na to nie za bardzo mam warunki i czas. Także jeżdżę na nartach ale teraz już czysto rekreacyjnie - raz do roku jakiś tygodniowy wyjazd i parę weekendów i na tym się kończy. W okresie nie-zimowym w sumie codziennie albo rower, albo rolki albo bieganie. Oprócz tego 3 razy w tygodniu zumba. W sumie chyba jedyne czego nie lubię robić to pływanie 😀
Faktycznie, sporo tego sportu 😉 A ponoć właśnie pływanie działa rozluźniająco i jest zalecane jeźdźcom. Może mimo Twojej niechęci warto byłoby spróbować?
Może to trochę głupie, ale boję się wody (takiej w wannie na szczęście nie :hihi🙂. Np. nie ma szans żebym zanurzyła głowę pod wodę. Umiem jako tako pływać także nie utopię się jak ktoś mnie wrzuci do basenu ale nie cierpię tego robić i jest to dla mnie bardzo nieprzyjemne.
Przepraszam, jeśli ktoś już poruszał ten temat, ale nie bardzo mam czas teraz grzebać.
od jakiegoś czasu (3-4 miesiące) borykam się z dziwnym problemem "odjeżdżającego biodra", a dokładnie to tylko i wyłącznie prawego i tylko przy jeździe na lewą stronę  😤
zawsze dzieje się to w galopie i stępie na lewo (w kłusie nie), po prostu nie mogę ogarnąć tego, jak cała miednica mi się przekręca w prawo, cała prawa noga leci do tyłu, a za tym wszystkim prawe ramię... domyślam się, że jestem po prostu krzywa tak na codzień, do tego odruchowo noszę torbę na prawym ramieniu. Na koniu jeszcze nic nigdy w życiu mnie tak nie denerwowało jak to  🍴
i po tym wywodzie pytanie - czy ktoś zna ćwiczenia bez konia na ten określony przypadek, lub takie które mogą pomóc? byłabym bardzo wdzięczna  :kwiatek:
Na szkoleniu RWYM było dużo o wszelkiego rodzaju niesymetriach, pomocne są ćwicznia na dużych piłkach fitness.
Sprawdź, ćzy siodło jest na pewno proste (może mieć mocniej wygnieciony podkład po jednej stronie) a puśliska-równe. Dobrym ćwiczeniem na asymetrię dosiadu jest trzymanie wodzy (na początek na prostej i w łatwych ruchach) jedną ręką, w Twoim przypadku prawą. Wolna ręka powinna być wtedy opuszczona swobodnie wzdłuż ciała albo oparta na udzie. I zacznij nosić torbę na lewym ramieniu 😉
Co może być przyczyną machania nogami w galopie? Nogi w rytm galopu "latają" przód- tył, bez oparcia o poduszke kolanową, wygląda to tragicznie  🙄 Jakie ćwiczenia mogą pomóc?
xMonix jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić 😁 ale myślę,  że może warto sprawdzić oparcie na strzemieniu? Albo zwrócić uwagę czy ciało nie jest zbyt luźne?
Nie mam nagrania niestety  🤣 Ogolnie mam baardzo spiętą gore, a staw skokowy nie amortyzuje wstrząsów, a robi to kolano  🙁 (widać to zwlaszcza gdy robie półsiad)
Tu nie ma sobie co wyobrażać, to jest problem wielu początkujących jeźdźców 🙂

Przede wszystkim warto skontrolować długość strzemion: zbyt długie prowokują do opierania półsiadu na palcach, tym samym blokowania stawu kolanowego i biodrowego. Wtedy następuję właśnie bujanie przeprostowaną nogą w tył i w przód w rytm galopu. Czasami nawet przy odpowiedniej długości strzemion jeździec przenosi ciężar na palce, (często przy skulonej górze) najczęściej z powodu psychicznego (jeszcze) dyskomfortu związanego z galopowaniem i niedostatecznym przygotowaniem do prawidłowego półsiadu w innych chodach. Prawdopodobnie brakuje elastyczności w którymś ze stawów: skokowym (pilnować obciążenia strzemienia, pięta w dół, ale przy łydce z tyłu), kolanowym lub biodrowym. A jeśli brakuje elastyczności w jednym stawie, to brakuje we wszystkich 🙂

Proponowałabym ćwiczenie półsiadu w kłusie. Najpierw zmiany anglezowanie - półsiad co kilka taktów, a jak poczujesz, że ani ty (ani koń - który jest twoim odbiciem) nie tracisz równowagi w tych przejściach (a dobry instruktor z dołu uzna, że półsiad jest poprawny) można przejść do "dłuższych nawrotów" półsiadu w kłusie i zmian kąta nachylenia góry ciała w półsiadzie przy utrzymaniu stałego i ładnie amortyzującego dołu (przy prostych, ale nie zablokowanych barkach). Jeśli to nie będzie sprawiać problemu, to popracować nad półsiadem na drążkach, najpierw położonych płasko na ziemi, a potem nieco podniesionych. Oczywiście cały czas pilnujemy poprawnego (!) półsiadu, bo przy zblokowanych stawach nic te ćwiczenia nie dadzą).

Później przejść do galopowania w półsiadzie i gdy wtedy problem machania nogami się nie pojawi: próbować siadać głęboko w siodło (można też na zmianę z półsiadem).
Brzmi to wszystko skomplikowanie, ale z dobrym instruktorem i nie "traumatycznie" poblokowanym jeźdźcem to wszystko można zrobić w czasie jednej jazdy.

Oczywiście wszystko to w założeniu, że zakładam odpowiedni problem. Najbardziej pomogłyby nagrania bądź kilka(naście) zdjęć do oceny.

Czekałam aż wypowie się jakiś doświadczony instruktor, bo sama jestem ciekawa opinii i "sposobów" na ten problem. Z mojego doświadczenia wynika, że z galopowania w prawidłowym półsiadzie ładnie można przejść do galopowania w prawidłowym pełnym siadzie.
Dołączam się, gdyż ja również mam problem z półsiadem. Oglądając filmiki widać, jak w półsiadzie w galopie pośladki rytmicznie opadają. Czy pupa powinna dotykać siodła w tym momencie?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się