KOTY

anai, hmm... Wetka ogólny stan zdrowia oceniła jako bardzo dobry, tylko właśnie schudnąć kazała... Może wtedy stan sierści się poprawi?
A my o wizycie u weta. Plan odchudzania jest, jeszcze "tylko" pozbycie się problemu łupieżu i wiecznie tłustej sierści. Wetka doradziła zmianę karmy, a czy Wy macie jakieś doświadczenie w walce z łupieżem i możecie coś doradzić? :kwiatek:


Koty z nadwaga miewaja lupiez.
Po schudnieciu powinno ustapic.
Ale jak wlaczysz do diety np. Dermatabs albo Vetoskin to nic nie zaszkodzi, a moze akurat pomoze
Zaczynam powoli wybierać się z kicia na spacery, chciałabym  zabezpieczyć ją  przed kleszczami. Mogę brać cokolwiek kociego czy dla dzieciaków są jakieś inne preparaty (4 miesiące ) ? :kwiatek:

Plus żywienie MCO (nie bijcie tylko, w domu od zawsze były psy, to mój pierwszy kot  😁 ) - mała dostaje 2xdziennie surowe kurczak/indyk/wołowina i suche cały czas dostępne,  wymieszane Applaws kitten + Josera Minette.
Witaminki Wita-Vet sierść i energia oraz GimCat Baby Tabs

Czy powinnam coś w tej diecie zmienić ? I ile surowego powinna dostawać ? (Teraz je 2x wielkość piłeczki golfowej a i tak zazwyczaj zostawia kilka kawałeczków) Jadę dzisiaj po baterie do wagi kuchennej żeby to lepiej ogarnąć  😁

Wpadam tylko napisać, że moja Lusiulka ma się świetnie. Rośnie, dopisuje jej apetyt, uwielbia się bawić. Prędkości, które rozwija w domu wprawiają mnie w zdumienie, wygląda na to, że brak łapki kompletnie, w niczym jej nie przeszkadza 🙂
Socjalizacja z królikiem postępuje, wczoraj przyłapałam ją na wyciąganiu luźniejszych kępek sierści z króliczego zadka. Kofik ma na nią zupełnie wywalone 😉 chociaż zauważam jakby pierwsze nieśmiałe próby zabawy 🙂 U mnie na fb jest ich filmik z początków znajomości, niestety nie mogę tutaj go skopiować. Fb mam w profilu.
Zamówiłam wczoraj furminator, przede wszystkim z myślą o króliku (ma kudły, że hoho), ale może kocica też się zakwalifikuje.

Mam jeszcze pytanie dotyczace jedzenia. Kupiłam jej animondę suchą i mokrą, wcina bardzo chętnie i chyba dość sporo, ale rośnie więc ok (puszeczka 200 gr jest na półtora dnia, suche symbolicznie). Nie przychodzi do nas do stołu, najwyżej z oddalenia obserwuje, ale za to kiedy robię coś w kuchni to bardzo mnie molestuje, z podłogi 😉 Co mogę jej dawać ? przypominam, że ma ok 3 mc-y. Napalona jest na: wędlinę, żółty ser, jajka, zupę pomidorową na skrzydełkach ... 😉

Jestem przeszczęśliwa, że mam kociaka 🙂 Jestem Wam wdzięczna, że mnie troszkę namówiłyście na tą adopcję. Dziekujemy Wam z Lusiolkiem 🙂
Kociary - temat "kot kontra roślinki".
Pytałam już wujka google wstępnie i jakoś mało optymistycznie to wygląda. Na różnych listach milion pińćset roślinek, które szkodzą kotom. To w praktyce naprawdę tak kiepsko wygląda? Jak kojarzę to w rodzinie i wśród znajomych zawsze parapety i balkony były pełne zielonego, a koty żyły długie lata bez problemu. Więc może to znowu typowo polskie "profesjonalnie na wyrost"?
Chcę pnącze na balkon i wychodzi, że wybór jest straszliwie mizerny.
Ja tam mam co chcę, wszyscy znajomi też. Na dwirze są też dzikie trujące rośliny i też nic się nie dzieje :P
Podoba mi się ta odpowiedź. 🙂

Kolejne pytanie - który anty-koci spray jest skuteczny? Chyba muszę czymś odstraszającym potraktować posłanie suki. Nie bardzo rozumiem o co chodzi, bo Burasek sika tylko na posłanie-poduchę. Jeśli zamiennie w tym samym miejscu leży posłanie zrobione ze starej kołderki i przykryte kocykiem, jest ok. Jak tylko dam poduchę - kocia się czai na sik. Poducha została dokładnie wyprana, przewietrzona... Dzisiaj rano kota znowu kręciła już tyłeczkiem, ledwo zdążyłam ją pogonić, ale pewnie jak mnie teraz nie ma to skorzysta z okazji.

PS. Od razu dodam:
- nie mam innego miejsca w domu na psie posłanie, suka to miejsce lubi, jest jej tam wygodnie
- kota ma dwie kuwety, z obu korzysta bez problemu
- nie zdarzyło się jej póki co, tfu, tfu, nasikać w innym niż kuwety miejscu, oprócz psiej poduchy
efeemeryda   no fate but what we make.
14 września 2016 11:28
co do roślin trujących i kotów - znałam jednego kota, który przez 2lata mieszkał z trującą rośliną, w końcu jednak zdecydował się ją zjeść i zszedł z tego świata, zanim ktokolwiek zdążył mu pomóc.
Niestety nie pamiętam już co to był za kwiatek, ale coś doniczkowego.
Na sikanie najlepiej jest... sprawdzić stan zdrowia kota, bo często, w ten właśnie sposób, sygnalizują problemy z pęcherzem. Jeżeli już się to wykluczy... zostaje analiza "co kotu nie pasuje", począwszy od żwirku a skończywszy na nas samych. Śmieszne, ale nasza kotka x lat temu była zła na rodziców i w akcie protestu robiła im do łóżka.
maluda, ale Ascaia pisała, że kot poza tym robi normalnie do kuwety, tylko na jedną poduchę się uwziął.

Ascaia, dobrze pamiętam, że kot jest u Ciebie stosunkowo od niedawna? Może jeszcze musi się oswoić z faktem, że pies jest. Moja kotka zaczęła robić na podłogę jak się pojawiło w domu dziecko. A że najczęściej jakieś "ale" do kota miał brat, to zazwyczaj robiła mu pod drzwiami. Zaczęło się jak dziecko miało kilka miesięcy i zaczęło się przemieszczać po podłodze, skończyło jak dziecko miało trochę ponad rok i oswoiły się ze sobą nawzajem. W między czasie były badania moczu, usg, zmiana żwirku. Teraz kotka daje się głaskać, czasem się razem bawią nawet i już nie pamiętam kiedy ostatnio zdarzyło jej się nasikać poza kuwetą 🙂
maiiaF, kota psa kocha najbardziej na świecie. Nikogo nie darzy takim uczuciem.
Mam dziwne wrażenie, że... że poducha jest fajna, bo jest miękka, bo się ugniata pod łapkami. 😉 Bo dlaczego zdarzyło się jej siknąć na położony w tym samym miejscu kocyk z podkładką?

A tak poza tym, to streszczając nasze wspólne życie - jest lepiej. Burcia gryzie nieco mniej. Dobrze na głowę zrobiły jej nasze wyjazdy. Zatęskniła, doceniła i robi się coraz milsza. Co więcej przestała się boczyć na gości i jak ktoś u mnie jest to powoli, powoli zagląda, wącha, a czasem daje się dotknąć.
Według szacunków kocia kończy w tym tygodniu już 4 miesiące. Waży 2,1 kg, nawet ma troszeczkę tłuszczyku na brzuszku.
Znalazła niestety nowy rodzaj rozrywki czyli zabawę kawałkami podłoża dla storczyków. Kradnie z doniczek keramzyt i kawałki kory lub zupełnie zrzuca doniczki. Z drugiej strony jest już kumata i rozumie "nie wolno". Wie, że blat kuchenny i stół w salonie są miejscami niedozwolonymi - oczywiście próbuje, ale na zasadzie szybkiego przemykania. 😉
Jagoda surowe mięso drobiowe skrzydełka, nóżki, szyjki, zółto jajka dobrze dawać raz w tygodniu. Mięcho oczywiście surowe, bez mrożenia, parzenia itd. Wędliny, ser, nabiał i inne mocno przetworzone jedzenie odpada, nie ma w nim nic wartościowego dla kota. Ja czasem zostawiam kotu minimalną ilość zupy do wylizania bo aż się trzęsie kiedy widzi jak jem zupy 😉
casines dzięki  :kwiatek: Czekałam na info od Was 🙂 Czyli żadnego mrożenia i parzenia, pasuje 🙂 U mnie jest szał na pomiodorową, aż muszę jej poszukać jakąs puchę z pomidorami, bo to może one jej tak pachną.
maluda, ale Ascaia pisała, że kot poza tym robi normalnie do kuwety, tylko na jedną poduchę się uwziął.

Ascaia, dobrze pamiętam, że kot jest u Ciebie stosunkowo od niedawna? Może jeszcze musi się oswoić z faktem, że pies jest. Moja kotka zaczęła robić na podłogę jak się pojawiło w domu dziecko. A że najczęściej jakieś "ale" do kota miał brat, to zazwyczaj robiła mu pod drzwiami. Zaczęło się jak dziecko miało kilka miesięcy i zaczęło się przemieszczać po podłodze, skończyło jak dziecko miało trochę ponad rok i oswoiły się ze sobą nawzajem. W między czasie były badania moczu, usg, zmiana żwirku. Teraz kotka daje się głaskać, czasem się razem bawią nawet i już nie pamiętam kiedy ostatnio zdarzyło jej się nasikać poza kuwetą 🙂

U mnie też tak było, a raczej podobnie. Kotka robiła do kuwety normalnie, ale uwzięła się na łóżko rodziców, a szczególnie na "rowek".
Polecałabym jednak nie dawać kotu mięsa drobiowego z kośćmi, wczoraj wyjęliśmy z kociego przełyku obojczyk kurzy wbity ostrymi końcówkami za gardłem...
Cricetidae no kości drobiowe to jest dyskusyjna sprawa. Psom nigdy nie dawałam. A czy uważasz, że kot pogryzie kostki ze skrzydełek (bez lotki) ? Czy może raczej obgryzie mięsko, a resztę zostawi ? Obojczyk jest dość cienką kostką. Głośno myślę 🙂
Ja podaję czasami skrzydła kurczaka, kota obgryza najpierw mięso a potem zabiera się za kości, zjada wszystkie mniejsze a ta największa kość zostaje. Podawanie kości to już kwestia sumieni właściciela, ja się nie boję, kot równie dobrze może zadławić się suchym chrupkiem. Jest też szansa że kot obgryzie mięso a kości nie ruszy 🙂
Polecałabym jednak nie dawać kotu mięsa drobiowego z kośćmi, wczoraj wyjęliśmy z kociego przełyku obojczyk kurzy wbity ostrymi końcówkami za gardłem...


gotowane czy surowe?
Nie wiem niestety, kot był do nas odesłany z innej lecznicy na cito i nie wnikaliśmy. Po wyjęciu wyglądało na surowe, ale nie dam sobie ręki uciąć.

jagoda1966,  wyjmowaliśmy z kotów (i psów też) już tak różne rzeczy, że nie jestem w stanie przewidzieć, co w kociej głowie siedzi 😉

Zadławienie kocim chrupkiem owszem, może się zdarzyć, ale nie sądzę, żeby zakończyło się endoskopią lub zabiegiem.
Ok. A idąc tym torem jak powinna wyglądać pierwsza pomoc w przypadku zadlawienia ? Zakładając, że nie mam w bezpośrednim sąsiedztwie gabinetu wet. Kiedy miałam Goldena zdarzyło mi się sięgać mu do gardła. Ale kotu jak pomóc w razie gdyby ?
jagoda1966, zależy gdzie to się umiejscowi, tutaj z zewnątrz nie było widać, że coś tam siedzi, zresztą kot był skrajnie agresywny, więc tylko w znieczuleniu można było zajrzeć mu do gardła. Nie ma raczej innej opcji, chyba, że coś utknęło blisko i można to wyjąć palcami.
A psu ostatnio wyjęliśmy kawałek plastikowej miski z rozwidlenia tchawicy...
No tak przypuszczałam, że jak blisko to próbujemy delikatnie. Wielkie paluchy, mały pyszczek 😉 Ja mam małą schizę z zadławieniami po tym jak pies mi się dusił. Nawet koniom marchew kroję na małe kawałki ...
Rozpiska opieki nad naszym kotem

-6😲0- 1,5 ml Ulgastranu ( takie mleczko, które ma dostać strzykawką doustnie na pusty żołądek)
-7😲0- jedzenie ( rozpaćkana z wodą saszetka weterynaryjnego Royala) Po zjedzeniu z miski należy zebrać wywalone resztki spoza miski i jeszcze raz nałożyć na miskę. Bo ślepy i sam nie znajdzie poza miską. Po KAŻDYM karmieniu ok 5-15 minut trzymania kota w miarę w pionowej pozycji, żeby żarcie spadło do żołądka a żołądek żeby "spadł" do brzucha. Nie może dostać zbyt duzo jedzenia na raz, bo nie strawi, zacznie go boleć brzuch, zaślini się i nie będzie chciał jeść przez kolejne 1,5 dnia z powodu bólów.
-8😲0- 1/2 tabl Luminalu na padaczkę ( podana w strzykawce, doustnie) Ważne! Nie można się spóźniać bo kot miewa objawy zespołu abstynencyjnego ( Luminal to bardzo silnie uzależniający barbituran)
-10:30- jedzenie
-13:30- podanie strzykawką doustnie odzywki odżywczej wysokokalorycznej, obrzydliwie gorzka, dlatego nie zje tego inaczej niż strzykawką na siłę. Ze 3 strzykawki po 2 ml trzeba podać. Wypada mu to z pyska, a że lepkie, to jest ufajdany. Trzeba kota wymyć mokrymi chusteczkami. Potem normalne jedzenie + 1/2 kapsułki Helicidu ( obniża kwaśność żołądka)
-16:30- jedzenie
-19:30- jedzenie
-20😲0- 1/2 tabl Luminalu
-23😲0- jedzenie

Przypominam, że po każdym jedzeniu jest trzymany na rękach te ileś minut w pozycji pionowej. Kot ma ponad 8 m-cy a waży ledwo 2,200
Mamy dość!!!!!  W międzyczasie raz dziennie staramy się go wynieść do ogródka, żeby coś się zadziało wokół niego. ( zapachy, ptaki, odgłosy zza płotu itd itp) Poza tym nosi obrożę feromonową. I raz na 2 dni jest wypuszczany razem z szynszylą, aczkolwiek kot ma głęboko w nosie tę szynszylę.
Jak na zbawienie czekam na tę operację. Niechby chociaż z tym jedzeniem, karmieniem coś się u niej poprawiło, bo oszalejemy. Już kit w oko, że ślepa, że koślawo chodzi, że nie ma siły.
Strasznie napięty grafik i tak naprawdę to oboje "stoicie na baczność" prawie przez cały dzień, bo jednak jakaś mała luka od 13 do 16 jest. Podziwiam za samozaparcie, naprawdę trzeba chcieć by móc.
Te pory posiłków są rozpisane tak na mniej więcej. Można ją karmić rzadziej, ale wtedy za mało zje i nie przytyje. Częściej czasami też można, ale trzeba uważać, żeby nie dać za dużo na raz.
Szczerze? To ja nie lofciam tego kota. Po prostu mam tak mocno rozwinięte poczucie odpowiedzialności za swoje zwierzęta. Gdyby ktoś go ode mnie zabrał, albo gdyby wetka zdecydowała "usypiamy", to bym się ucieszyła. I kupiła sobie leśnego norweskiego, zdrowego i fajnego. Ale to poczucie odpowiedzialności mi nie da żyć. Bo to nie jego wina, że dostał epizodu mózgowego po gastroskopii i że jest jak jest.
Jednakże...jeśli operacja się nie uda i komfort jego karmienia dla nas i dla niego nie wzrośnie, to chyba jednak uśpimy. Bo na dłuższą metę, nie da się tak żyć.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
17 września 2016 00:33
tunrida, z doświadczenia wiem, że można przywyknąć.
My z Fuksikiem (poprzedni piesek) przez 6 lat uskutecznialiśmy spacery co 2h przez całą dobę i zasiusiane podłogi (mniejszy problem), i fotele (większy) - wina dużych dawek furosemidu, i były tygodnie, że do weta robiliśmy kilka razy 30 km (w jedną stronę) w korkach (kto w godzinach popołudniowych pokonuje trasę Katowice-Tychy to wie co tam się potrafi dziać). Do tego specjalna karma, tony leków, badania, masowanie brzuszka przez pół nocy. Pod koniec jeszcze doszły duże czyszczenia (strasznie śmierdzące, luźne kupy), ale nawet wtedy nie przeszło nam przez głowę, żeby się poddać.
Rodzina i znajomi kręcili głowami, bo kto normalny wstaje w nocy co 2 godz., żeby z psem wyjść (w domu z ogrodem byłoby to mniej uciążliwe niż w bloku), kto wydaje tle pieniędzy na leczenie, karmę, badania. My na początku to odczuwaliśmy, ale później stało się to codziennością.

Po uśpieniu tata dalej wstawał w nocy i łaził dookoła, stąd pojawiła się Nutka.

Więc głowa do góry, trzymam kciuki za ogarnięcie tej niełatwej sytuacji.
tunrida szczerze współczuję Wam i Pusi. Mój golden półtora roku przed śmiercią już niedomagał w wielu kwestiach, a że to duzy pies był to i każdy problem robił się duży, od nietrzymania siusiu, wymiotów do spadania ze schodów. Napatrzyłam się na jego cierpienie o co najmniej miesiąc, dwa za długo, to wiem teraz. Dlatego nie śmiem radzić, bo to samemu się wie. Mój pies miał 15 lat w chwili uśpienia, a tu taki młody kociak. Szkoda mi jej bardzo, bo życie jest tylko jedno, a czasem jest krótkie i zje*ane.
safie, ale po co tak męczyć zwierzę i domowników? Ja tego nie pochwalam.

Ja również miałam chorego psa ( serce) i uważam,że uśpiłam pół roku za późno.
Egoistyczne to było, bo pies się męczył ...
Ja też kiedyś musiałem uśpić psa i też bardzo długo się wahałem - pare miesiecy za długo. Nie ma sensu się wahać, zwierzę się męczy....
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
19 września 2016 10:06
Perlica, bo pies nie był na etapie "do uśpienia"  😲  dożył 13 lat i jak wet powiedział, że teraz już można ratować ciężką operacją i da mu to tylko kilka tygodni więcej to nie wahaliśmy się z podjęciem decyzji o uśpieniu.
To zdjęcie z jego ostatniej jesieni i jak dla mnie nie wyglądał na cierpiącego.
Poza lekami i spacerami, dochodziły ciężkie okresy, na które miała wpływ pogoda - gorące lato, czy ostra zima, ale potem było dobrze
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się