Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Anaa, co racja to racja, fakt że można się tu wygadać i usłyszeć, że innym też czasem jest ciężko mnie osobiście bardzo pomaga.  🙂 Baw się dobrze, tunrida dobrze prawi, wytańczysz wszystko.  🤣

Ramires, w czwartek mam pomiary to albo przyjdę się pochwalić, albo ponarzekać.  🥂 Ja już się teraz dużo nie zmieniam, ale jak ludzie mnie pamiętają jako wieloryba to faktycznie to jak teraz wyglądam może robić efekt wow, w rzeczywistości aż tak dużo tych zmian nie ma od ostatnich zdjęć.

Kijowo się czuję w tym tygodniu, kombinacja @ i przeziębienia, wczoraj nie byłam w pracy - to praca przyjechała do mnie. Poranny spinning zaliczony to teraz mogę trzepać wnioski do sądu, samo podnoszenie tych teczek z aktami to dodatkowy trening.  😵
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
22 kwietnia 2017 16:20
Wymiękam 😵 Chyba jestem skazana na wagę 68kg. Nic się nie zmienia, kompletnie.. A ja zero motywacji-mam ochotę porządnie się nażreć, marze o czipsach i czekoladzie! Ciągle podjadam,a to orzechy a to jakiś herbatniczek, nie umiem się powstrzymać. To chyba nie dla mnie, cały czas nawalam i robię te same błędy a później pocieszam się,że chociaż nie przytyłam 🤔wirek: co z tego skoro czas leci a ja dalej tak samo daleko do celu 🙁
A ja przwiozłam sobie z  domu rolki i wczoraj moją rundkę biegową pokonałam na rolkach - tego mi było trzeba! Kolano trochę odciążę na jakiś czas, czuję, że inne mięśnie poprawcowały ponad 7 km zrobione, jutro powtórka🙂
tunrida ja się nie mogę tak bez długiej rozgrzewki rozciagac, bo po chwili bolą mnie lędźwia. Już raz mi się zdarzyło zastygnac w pewnej pozycji z bólu - musiał mnie ktoś z boku poskładać do kupy :/

lacuna jak i tak podjadasz to równie dobrze możesz zjeść te czekoladę i czpisy... może zrob sobie dzień luzu, zjedz to na co masz ochotę i wróć ze zdwojoną siłą? Jak nawalasz to nic dziwnego, że waga stoi. Wytrzymaj chociaż tydzień i może efekty Cię zmotywują. A ruszasz się?


Skleilam sobie zdjęcia z lutego, marca i kwietnia. Widać roznice, jestem zadowolona 🙂
lacuna, a kiedy to podjadasz? Ja całe życie jadłam 24/7, żeby opanować nawyk podjadania mam zawsze pokrojone warzywa w lodówce, jak mnie nachodzi na przekąskę to wsuwam marchewki i pomidory. Czasem klnę na czym świat stoi, zwłaszcza jak obok ktoś chudy wsuwa kolejne ciastko, ale po jakimś czasie łatwiej się opanować.

Ramires, no i gdzie te foty?!

Faszeruję się tabletkami na żołądek, przy @ jestem permanentnie głodna (i to tak faktycznie głodna, a nie że chce mi się żreć bo uwielbiam żreć) więc wrzody mi dają do wiwatu.  🤔
Ramires- a nie rozciągasz się za mocno, za długo? Ja nie rozciągam się do nie wiadomo jakich granic. Tylko tyle, żeby nie dać mięśniom się skurczać. Czyli po bieganiu: tylko 60 sekund na każdą nogę. Mam takie 2 ćwiczenia,pozycje na tyły i środek uda i 2 pozycje na kręgosłup lędźwiowy. 1 na kręgosłup inny. No i teraz dorzucę na zewnętrzne udo. I starczy.

Taki zestaw muszę zrobić od razu po bieganiu. I jeśli biegałam około godziny, to wiem, że po kilku godzinach też warto to powtórzyć. I na pewno następnego dnia, bo mięśnie się jednak właśnie kurczą. A takie rozciąganie niezobowiązujące, typu skłon do kolan, czy machanie nogami na kanapie przy filmie, to w ogóle robię na luzie, ale króciutko. Za to często. Nie mam ambicji naciągać to wszystko jakoś długo i dojść do prawie szpagatu. Starcza mi tylko nie dopuszczanie do nadmiernego skurczania.
.................

22.04

bera7-4  galop-6  sanna-4+  tunrida-5  jara-X  lacuna-?  efeemeryda-3  Ramires-6
Przypuszczam, że u mnie jest to wynik lekko zrotowanej miednicy, dlatego mięśnie odcinka lędźwiowego nie dają sobie czasami rady. W związku z tym długie rozciąganie (20-30minut) zostawiam na 'po bieganiu', bo wtedy nic mnie nie boli i mogę na dużo więcej sobie pozwolić. Ale taka chwila machania nogami to jest dobra rzecz - muszę o tym pamiętać.

Altiria publicznie nie będę wrzucać fotek, nie czuję się z tym komfortowo. Jeśli kogoś to ciekawi to mogę mu pokazać  😉
(ja w ogóle nie wiem, czy ktoś poza mną by zobaczył różnicę)

Jak masz ochotę, to podeślij na pw, ocenię.  🤣
Ważne, że my widzimy. Kiedy nie ma dużej nadwagi to i efekty mniej zauważalne dla innych. A my sami róznicę widzimy dużą. Lepsza sylwetka, płastszy brzuch, cieńsza warstwa tłuszczyku, łatwiej rysujące się mięśnie, twardsze ciało.
Ja dziś bez aktywności. Niestety. Ja to bm poszła i pobiegała, bo kolano nie dokucza.. Ale mąż mnie pozwala. Twierdzi, że "kolanko jest chore i mieszka dziś w domu".  😍  Tak więc muszę ostro pilnować diety.
Ja właśnie mam odwrotnie, w momencie jak sobie myślę że utyłam ktoś rzuca, że znowu schudłam. Ale to pewnie dlatego, że mam zryty beret i ciągle się uważam za zbyt grubą.  🥂
busch   Mad god's blessing.
23 kwietnia 2017 15:07
Co do rozciągania się, to wg 'sztuki' powinno się zawsze najpierw rozgrzać, zwłaszcza jeśli mówimy o bardziej wymagającym rozciąganiu. Wystarczy te 5-10 minut ćwiczeń rozgrzewkowych. Chodzi przede wszystkim o to, żeby rozciągać dobrze ukrwione, rozgrzane struktury 🙂

No i czytałam też badania, wg których rozciąganie przed treningiem nie jest zbyt dobre. Lepiej jest przed treningiem się dobrze rozgrzać, a po treningu dopiero rozciągać. Rozciąganie tuż przed intensywnymi, zwłaszcza siłowymi ćwiczeniami podnosi ryzyko kontuzji i zmniejsza efektywność mięśni.
Dopiero 16😲0 a ja mam do zjedzenia TYLKO 200 kcal.  🙁 Raczej niemożliwe, żebym siedząc w domu, wylegując się na kanapie, otoczona jedzeniem, zjadła już tylko za 200 kcal.
Ja chcę biegać i spalać!!!  🤔
( ale chudnę, sporo mi zeszło od wizyty u dietetyczki. Widzę po sobie ewidentnie!)
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
23 kwietnia 2017 15:30
Od jutra robię ostatnie podejście. Jakoś we wrześniu muszę wyglądać na plaży  😵
Plan jest taki:
- rozpiska posiłków na cały tydzień: gotowanie posiłków na 2 dni, w których śniadania są takie same (rożna forma jajek), i po 2 posiłki są takie same tj. 2 posiłki bez węgli rozłożone na 2 i 5 posiłek i 2 z węglami przed i po treningu, ale zróżnicowane w sensie, że 2 dni tak, a 2 dni inaczej.
- trening siłowy 3 razy w tygodniu, ale codzienna wizyta na bieżni z wyjątkiem czwartku i niedzieli kiedy wpadają treningi taneczne.
- cheta meal raz w miesiącu.
- 3 l wody dziennie
- 2 szklanki pokrzywy

Nie ukrywam, że największy problem mam z przygotowywaniem jedzenia i marnowaniem żarcia 🙁  zdrowe rzeczy jej w domu tylko ja,  rodzice prychają na widok sałaty, a sama nie jestem w stanie zużyć całej główki.
tunrida a coś ciekawego Ci powiedziała ta dietetyczka? Czy po prostu dobrze Ci idzie, bo ktoś Cię pilnuje? Mi też już zostało tylko 200kcal, ale jestem nażarta pod korek, bo zjadłam 2 bycze fit burgery  🍴


safie a nie pierdziel - jak usiądziesz z kartką i ołówkiem i trochę pomyślisz, to dasz rade ogarnać jadłospis tak, żeby nic się nie zmarnowało. Ja gotuję tylko dla siebie i potrafię zrobić zakupy na 2 dni takie, że zjem z nich co do grama mając idealne kcal i makro. Nie mówię, że to jest łatwe, ale wystarczy trochę pokombinować.


Dzisiaj zrobione 5km i koń pojeżdżony + będzie 1500kcal, jest ok.
Powiem tak. Żeby nie marnować żarcia, najwygodniej jeść prosto. Śniadanie- owsianka lub 2 kromki chleba z twarogiem, serem lub wędliną. Alb jajka, skoro lubisz. Drugie śniadanie- owoce, albo warzywa. Na obiad gotuję torebkę kaszy, zjadam pół, drugie pół mam na następny dzień.Do tego jakieś warzywa i jakieś białko. Albo reszta twarogu ze śniadania albo pierś kurczaka smażona w kostkę. Podwieczorek- warzywa lub owoce, czasami jakiś serek, jogurt. Kolacja- białko z twarogu lub z mięsa.
Chodzi mi o to, że gdybym miała gotować takie potrawy, jak niektóre z was, to marnowałabym masę czasu i masę produktów bym potrzebowała. I też by mi się marnowało. Często zmieniam menu w zależności od tego co mi zalega w domu. Warzywa które zjadam, to np robię surówkę z jabłek i marchewek. Albo kroję białą rzodkiew z papryką i jabłkiem. Dodaję trochę jogurtu greckiego i ociupinkę majonezu. i jak zrobię taką surówkę, to jem ją i do obiadu i na kolację, a czasami jeszcze na śniadanie kolejnego dnia.
Jak ugotuję przed południem makaron na obiad, to trochę go zostawiam np na kolację.
Może i moje potrawy są beznadziejne w smaku dla smakoszy, ale robię je w 10 minut, nie marnuję produktów.
Jeśli wiem, że nie zjem całej sałaty to jej nie kupuję. 🙂 Kupię paprykę i 4 gruntowe ogórki.
Idzie się przyzwyczaić.
dziś na obiad zjadałam kaszę, którą gotowałam w czwartek.  😉
Też poza mną, nikt w domu nie zje tego co ja.

Ramires- nie. Dietetyczka nie wniosła NIC nowego dla mnie. Nic. Jadę po swojemu. Dobrze mi idzie, bo wiem, że mam u niej kontolę. I UCZCIWIE zapisuję w notesiku WSZYSTKO co zjadam. Więc widzę czarno na białym ile kalorii mam. I wynika z tego, że wcześniej zjadalam za dużo. A to u coś podgryzłam, a to tam. Zapisując nic się nie ukryje!
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
23 kwietnia 2017 16:26
Ramires, tunrida , ano wiem, że się da ... tylko nie znoszę ani gotowania, ani zmywania, a niestety zakupy robię bardzo "na co mam smaka teraz" i niestety to musze przypilnować. Nic nie poradzę, że burgery, pizze itp. smakują mi bardziej niż surówka i kurczak  🙄
A kto Ci broni zjeść burgera?
Moj dzisiejszy jadłospis:
1)naleśniki
2)truskawki
3) 2 burgery
4) baton białkowy o smaku ciasteczek
5) sałatka z tuńczykiem i kukurydza
No przecież same pyszności  (jak dla mnie). Serio na diecie nie trzeba jeść tylko kurczaka... jedz to co lubisz, tylko lekko zmodyfikuj.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
23 kwietnia 2017 16:36
No przecież dlatego napisałam, że robię sobie sztywną rozpiskę z wyliczeniem wszystkiego, a burgera w macku nijak nie zmodyfikuję 😉

I ja to wszystko wiem, przerabiałam rok temu, ale teraz mam taki zapie** w pracy (dostałam do swojego zakresu drugi), plus stres, że nie ogarniam co się ze mną dzieje. Po pracy to ja mam ochotę paść na pysk do łóżka a nie iść ćwiczyć czy gotować skoro mogę się podpiąć pod jedzenie rodziców.
lockmittel   Co nie zabije to dobrze zrobi mi.
23 kwietnia 2017 16:53
safie, ja w domu robię mega pyszne burgery i nie trzeba od razu jeść w macku - mimo, iż raz na jakiś czas lubię i odwiedzić macka! 😉
a przygotowanie burgera w domu x3 bo i dla męża zajmuje mi jakieś 20min! serio 😉
Ja chyba rozumiem safie, dietetyczne jedzenie może być pyszne tak jak Ramires opisała, ja uwielbiam te wszystkie wynalazki typu placek z fasoli... ale wolałabym życie, w którym mogę po prostu iść do maka i mieć w tyle liczenie kalorii, a nie wymyślać czym co zastąpić żeby nadal było burgerem, ale legalnym.  😉
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
23 kwietnia 2017 17:06
Altiria, dokładnie 🙂
Ja też rozumiem, ale no albo rybki albo ....  😉
Są produkty, które można jeść legalnie na diecie, typu lody, karkówka z grilla, schabowy ( obskubać z większości panierki) zraziki wołowe z obiadu ( wydłubać boczek ze środka) suszoną kiełbasę, czekolada ( aby nie z dużo). Da się to wkomponować w dietę. Ja wkomponowuję. Wszak nie da rady jeść na dłuższą metę wiórów.
Najprostszy hamburger, bez sera ma ok 250 kcal  http://www.ilewazy.pl/hamburger  Buła oszukana. Ja się takim nie najem na posiłek, bo to na 3 gryzy. Wybrałabym co innego w tych kaloriach. Ale jeśli ktoś go kocha i ma ochotę? Idzie go wkomponować.

Tyle, że już taki o...o wiele bardziej smaczny na zdecydowanie kalorii za dużo.  http://www.ilewazy.pl/hamburger-2  Wieśmak- 570 kcal- odpada.

Idzie chudnąć zjadając i takie rzeczy czasami. Ale nie ostrej redukcji. I nie za często.
tunrida, 😀 no tańczenia to za wiele nie było, ale poza colą to raczej nie poleciałam jakoś koszmarnie 🙂

dziś trening zrobiony, zmęczona jestem jak pies, ale chyba mi się kondycja zaczyna robić i bieganie zaczyna być fajne 😀
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
23 kwietnia 2017 19:58
Safie, pójdź do pierwszego lepszego supermarketu na dział ogrodniczy i kup paczkę nasion sałaty. Będziesz mieć baby leaf na bieżąco, a wysiejesz ile chcesz. Ja nasiona z jednego opakowania wysiewam sukcesywnie już czwarty rok. I wschodzą i są smaczne. Nie cierpię dużych liści sałaty, zawsze wybieram młode, chrupkie ze środka, więc sałata z własnej rozsady jest idealnym rozwiązaniem. Jeśli masz balkon, to tak samo masz pomidory, paprykę i ogórki. W zeszłym roku nawet fasola szparagowa karłowa była na balkonie. I groszek cukrowy.
Lanka_Cathar, ile czasu Ci rośnie taka sałatka? 🙂
23.04

bera7-5  galop-4 sanna-5  tunrida-4  jara-X  lacuna-?  efeemeryda-5  Ramires-5
66,1  💃 jestem gdzieś w połowie drogi
Ja od 2 miesięcy 64. Chciałabym zejść jeszcze 5-6kg. I co ważniejsze kilkanaście cm w brzuchu. No kiepsko to widzę.
efeemeryda   no fate but what we make.
24 kwietnia 2017 09:19
ja od świąt stoję w miejscu  🙄 nie ma się co dziwić jak się tak nawywijało przez weekend  🙄
nażarłam się tak chipsów i rafaello, że mnie całą niedziele bolał żołądek  😵 tak czy inaczej słuszna kara za takie zachowanie niczym dzicz z buszu co jedzenia nigdy nie widziała  🤬
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się