ruja u klaczy - problemy, pytania i jak to znoszą właściciele;-)

taggi   łajza się ujeżdża w końcu
18 października 2016 19:46
mymelodii - ja niezmiennie polecam http://beckersport.pl/stroppy-mare-1kg-suplement-p-3724.html
Moja panienka odkąd ją kupiła miała specyficzne, bardzo intensywne ruje, które czasem sprawiały, że robiła się nie do zniesienia (i w obejściu i pod siodłem). Te ziółka podawałam zawsze, jak problem pojawiał się w dużym nasileniu. Nigdy się na nich nie zawiodłam.
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
27 października 2016 16:35
Podbijam z własnym pytaniem, ale nie odnośnie ruji...

słuchajcie,  dziś zobaczyłam, że moja kobyłka ma mleko... i to nie kilka kropel z wymion, ale normalnie musiałam ją wydoić, bo było tam tego sporo. sprawa o tyle dziwna, że nigdy nie miała źrebaka i na pewno nie jest źrebna. Ma 13 lat. Przed wymionami ma dwie bańki wielkości półprzymkniętej dłoni tak, jakby coś w nich się zbierało. Poza tym zachowuje się normalnie. Ma apetyt, jest lekko sztywna, ale to może być niezalezne od mleka.

Spotkaliście się z czymś takim kiedyś? Dodam jeszcze, że diety nie zmieniałam od wielu miesięcy więc to nie jest kwestia przebiałkowania. Koń w codziennym treningu.

Dzwoniłam już do weta, powiedział tylko, że to nie jest normalne, ale nie miał czasu gadać i mamy się wieczorem zdzwonić. Dlatego piszę tutaj, bo ciekawa jestem Waszych doświadczeń
To na pewno mleko? Nie przypomina bardziej wodnistego odpowiednika (lekko białawe)?
Moja kobyła była w takiej sytuacji i absolutnie zakazano mi ją doić, ponieważ takie działanie może doprowadzić do zapalenia wymion. Natomiast lepiej spojrzeć na dietę i sprawdzić czy nie dostaje za dużo "dobroci" (cukry, białka itd.). Po weryfikacji posiłków i odjęciu trochę objętości, stan klaczy wrócił do normy.
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
27 października 2016 16:59
tak, to jest taka przeźroczysto-biaława mętna ciecz.

Na starej volcie był taki temat poruszany i tam właśnie też ludzie pisali o diecie, ale moja dostaje żarcie naprawdę w sensownych ilościach. Owsa tyle, co całe życie odkąd ją mam (ponad 10 lat), chevinal i granulat energetyzujący w ilości niezmienionej od wielu miesięcy i w niedzielę mesz. I to wszystko. w treningu codziennie, więc nie jest tego super dużo, nie jest też typem pączka.
W lecie miała jeszcze wysłodki i otręby pszenne oraz trawę na padoku i nic się nie działo. Poza tym u niej pierwszymi objawami zbyt bogatej diety są opuchnięte nogi, a teraz ma nogi suchutkie.

Ma ktoś inne pomysły/doświadczenia? Może mieć to związek z hormonami albo nie daj boże z jakimiś torbielami lub czymś takim?

(jak dostanę info od weta, podzielę się oczywiście)
To nie doić w takim wypadku. Nam pomogła weryfikacja diety, ale skoro mówisz, że tu zmian nie ma to może ktoś inny będzie miał lepszy pomysł.
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
27 października 2016 20:33
gadałam z wetem. Mówi, że jest taka opcja, że - jeśli chodzi z 3-4 latkiem na padok (a chodzi) to może ją ssać i to mogło wywołać mleko. Mam obserwować. Druga opcja to jakieś zmiany w układzie rozrodczym (np. torbiel, cysta) lub hormonalnym. Przy najbliższej okazji będę robiła USG macicy i jajników, bo - jak widać choćby po tym wątku - ta moja kobyła zawsze miała dziwaczne ruje i coś z nią było nie tak pod tym kątem...

edit: konsultowałam z drugim wetem. Stajenni mówią, że to nie jest możliwe, aby jakiś ją podsysał, bo dawno już odstawione od matki, a poza tym moja na padoku mocno rządzi i goni od siebie wszystkie inne konie. Drugi wet powiedział, że prawdopodobnie cysta. Może to być też problem z przysadką mózgową (nawet rozrost przysadki), ale bardzo ciężko to zdiagnozować. Można też sprawdzić tarczycę, ale prawdopodobnie to nie w niej leży źródło.

w najbliższym tygodniu robimy usg jajników. Trzymajcie kciuki proszę.
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
27 grudnia 2016 18:45
Podbijam temat - opiszę ciąg dalszy naszych zmagań - może komuś w przyszłości się przyda, albo może ktoś jednak będzie miał jakaś podpowiedź dla mnie...

Otóż miałyśmy robione USG jajników - zarówno one jak i cała macica bez zarzutu. Wszystko jak najbardziej w porządku. Niestety objawy nie ustępowały czyli wymiona nadal były lekko powiększone i płynęła z nich ciecz (dowiedziałam się, że nie jest to mleko, a płyn surowiczy). Poza tym od ponad miesiąca Lila ma ciągłą ruję. Ustaliłam z wetem, że podamy jej lek na wyhamowanie ruji całkowite, ale trzeba na niego poczekać, bo miał być sprowadzany z Francji.

Dziś przyjechałam do stajni i zastałam takie oto coś...:








Po ruchu obrzęk znacznie się zmniejszył, ale nadal wymiona są powiększone i są te dwie "bułki" przed wymionami (czyli tak, jak od 2 miesięcy). Był dziś wet., mówi, że bardziej zaniepokojony jest niemijającą rują i że ten obrzęk wcale nie musi być powiązany z hormonami - może wynikać z tego, że jest jakiś wewnętrzny obrzęk w obrębie miednicy i "spływa" na wymiona. Dostała zastrzyk przeciwzapalny i proszki przeciwzapalne na tydzień. W czwartek prawdopodobnie uda się już dostać ten lek z wygaszenie ruji i zobaczymy, co będzie. Jeśli nie przyniesie poprawy, czeka mnie zapewne dalsza diagnostyka... 😵

co Wy na to? spotkał się ktoś z czymś takim, czy mam koniowy-wybryk-natury?
Taggi - i jak się skończyła historia Twojej klaczy?

Odkopałam ten wątek bo jestem zmartwiona. F. dostała ruję 12 stycznia... Nie pamiętam aby kiedyś dostała ruję wyraźną w środku zimy. 16 stycznia straciłą apetyt. Wezwałam wet. Jelita ok, temperatury brak, żadnych objawów choroby. Dostała zastrzyk przeciwbólowy - apetyt wrócił. Dostała teraz trzecią dawkę fenylbutazonu - dopóki działa jest ok a potem ból wraca i koń gaśnie, znów nie chce jeść. Jutro poproszę wet o badanie usg. Martwi mnie to strasznie..🙁
Czytałam w wątku, że bolesne ruje u klaczy nie zaźrebianych [s]nigdy[/s] (edit: napisałam odwrotnie niż chciałam z tego wszystkiego) się zdarzają. Ale żeby tak? Trzy dni? Nie jest niespokojna, nie pręzy się, po prostu widać, że ją boli... 🙁
[quote author=milenka_falbana link=topic=826.msg2749417#msg2749417 date=1516310932]
Czytałam w wątku, że bolesne ruje u klaczy nie zaźrebianych nigdy się zdarzają. Ale żeby tak? Trzy dni? Nie jest niespokojna, nie pręzy się, po prostu widać, że ją boli... 🙁
[/quote]

Jasne, powiedz to mojej babie. Jestem pewna, że nigdy nie miała źrebaka. A ruja jej się taka zdarzyła, że nie chciała jeść i wyglądało jakby miała kolkę. W pewnym momencie zaczęłam myśleć o sterylizacji ale chwilowo trochę ucichło i jak do niej podchodzisz jak ma ruję, to "tylko" pokazuje, że jej się nie podoba sytuacja.
Moja kobyła co parę rui ma je tak mocne, że dają objawy kolkopodobne... Przy USG wyszło, że to za duże ciałko żółte przykleiło się do jajnika i ją boli 🙁
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
18 stycznia 2018 22:02
milenka-falbana - minął ponad rok i niestety nic się nie zmieniło. Wymiona nadal powiększone i mlekopodobna ciecz nadal w nich jest. Mimo żepo drodze robiłam całą diagnostykę (poza rezonansem i tomografią), badania nic nie wykazały. Koń zdrowy. A problem nierozwiązany🙁((

W zależności od dnia wymiona są raz większe raz mniejsze, czasem prawie normalne, a czasem jak banie. Po ruchu zawsze jest znacznie lepiej niż przed. Kobyłka chodzi codziennie, pracuje ładnie i żyje. Chyba już zaakceptowałam taki stan rzeczy.

Z ciekawostek - miałam epizod, że poddałam ją kinesiotapingowi i plastry zdecydowanie pomagały. Płynu było znacznie mniej, wymiona też prawie całkowicie malały. Niestety nie można konia tejpować non stop. W każdym razie jak ma jakiś gorszy czas, wracam do plastrów i w ten sposób jej trochę pomagam. (jest chyba pierwszym koniem, który miał wymiona oklejane)

A próbowałam też zaglinkować jej te cycki idąc tropem, że na obrzęki na nogach stosuje się glinkę chłodzącą, która też fajnie ściąga skórę po zaschnięciu. Efekt był dramatyczny - dzień po zaglinkowaniu miała wymiona jak ze zdjęć powyżej. A jest to o tyle ciekawe, że glinka chłodząca (nie rozgrzewająca).

Co do Twojej kobyłki.... moja też czasem jak ma ruję, nie chce jeść. Możesz spróbować podawać jej niepokalanek, rumianek, dziurawiec. One działają lekko hamująco na ruję, przeciwbólowo i rozkurczowo.
Dzięki Dziewczyny...
Dance Girl - z tego wszystkiego napisałam odwrotnie niż zamierzałam...
Taggi - olśniło mnie, że kiedyś matka Florentyny, Falbana miała podobny problem z wymionami. To było wiele lat temu, zupełnie wyleciało mi z głowy. Próbuję sobie przypomnieć co wtedy robiłyśmy, że przeszło... Na pewno sok z kapusty. Ale jeszcze jakaś maść...
Maści do wymion próbowałaś?
Jest jeszcze Oedemosan. To znaczy już nie ma w aptekach ale na forum dziewczyny podawały skład, można zrobić...
A Florentynę spróbuję wspomóc ziołami jak pisałaś, dziękuję  :kwiatek:
Moja kobyła przechodziła tak ciężko każdą ruję, że co miesiąc myślałam, że będą ją wywozić do kliniki z powodu kolek. Też podawaliśmy lek na zatrzymanie rui, który wywołał ruję ciągnącą się miesiąc. Do tego z każdą rują bardzo mocno kulała na zadnią nogę, do tego stopnia, że nawet z boksu nie dało jej się wyciągnąć (chociaż to też inna, poboczna historia). Ciągle dostawała leki przeciwbólowe, przeciwzapalne i rozkurczowe + przed rują dawałam jej od razu suple z czarcim pazurem i innymi cudami, bo to jakoś mi konia ratowało w pierwszej kolejności.
Sprawa unormowała się sama z wiekiem. Później popadła w drugą skrajność i przestała całkowicie pokazywać ruję.
Za to pojawił się problem powiększonych wymion, który trwa do dzisiaj. Po ruchu ta 'opuchlizna' schodzi, chociaż nigdy nie wygląda to tak jak u normalnego konia. Największy skutek chyba przynosi duża ilość galopów w terenie. Koń zadowolony, bo się wybiega, a pańcia bo cycki maleją  😁
Jest to coś w rodzaju opojów, które robią jej się też na nogach. Zawsze wielkość cycków idzie wprost proporcjonalnie do stanu nóg.
Miała kilka epizodów z pseudo-mlekiem.
Także taggi, nie jesteście odosobnionym przypadkiem  :kwiatek:
Nawet nie wiecie jak mi psychicznie pomaga obecnośc tutaj i Wasze wpisy... Jeszcze wczoraj byłam przekonana, że jedyna na świecie Florentyna ma takie problemy i na pewno ma nowotwory jajników, macicy i wszystkiego... 🥂
Moja nie ma aż tak, ale za to niejedzenie to standard. Z góry wiadomo, że jak ma ruję, to treściwego prawdopodobnie nie doje.
taggi leki hamujące ruję nic nie pomagają? Moja miała tak rok po odstawieniu źrebaka, przyjechały do nas obce klacze  🤔wirek: i moja dostała takiego wymienia jakby była w trakcie karmienia a źrebak jej kilka godzin nie zdoił, do tego twarde i gorące, traf chciał, że był to jakiś długi weekend świąteczny i żaden wet nie odbierał telefonów, smarowałam żelem chłodzącym  na wymiona dla krów, nic nie pomogło. Planowałam ją zaźrebić choć akurat nie w tym czasie, podjęłam jednak decyzję i zawiozłam do ogiera. Była u ogiera przez tydzień cały czas przyjmowała, oczywiście wymię od razu wróciło do normy  😵 teraz zastanawiam się nad lekami hamującymi ruję żeby nie było powtórki z rozrywki  🙄
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
19 stycznia 2018 19:22
ansc - zgadza się. leki hamujące ruję nie pomogły. Tak samo jak bromokryptyna, która oddziałowuje na przysadkę mózgową. W zasadzie nic nie pomogło poza kinessiotapingiem w dużym stopniu.

Milenka - o soku z kapusty słyszałam, ale nie bardzo mogę sobie wyobrazić, w jaki sposób robić okłady u konia... maści na wymiona nie stosowałam, bo wet uznał, że to raczej bez sensu zważywszy, że problem jest prawdopodobnie (jednak) hormonalny. To, co całej sytuacji nadaje ciekawy charakter, to że Lisia nigdy źrebaka nie miała.

Natomiast na pw odezwała się dzisiaj do mnie pewna osoba, która zasugerowała badanie pod kątem gronkowca. I tak też zrobię. Dziś dzwoniłam do weta i na przyszły tydzień jesteśmy umówieni. Jeśli to to, to ozłocę revoltę :P
Taggi - można smarować sokiem z kapusty choć w Waszym przypadku to chyba faktycznie bez sensu. Natomiast zaskoczę Cię - Falbana też miała gronkowca... (paprzące się i odnawiające co rok wielkie rany na pęcinach) Bardzo ciekawe! Może rzeczywiście jest związek???

Florentyna chyba (tfu tfu) skończyła chorowanie🙂 Mam nadzieję, że jutrzejszy ranek to potwierdzi...
taggi, możesz napisać więcej na temat gronkowca? Co masz badać i jaki to może mieć związek? To bardzo ciekawy kierunek.
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
20 stycznia 2018 03:58
badany będzie płyn z wymion, ale więcej napiszę dopiero po badaniu, bo nie chcę wyprzedzać faktów
taggi, to niecierpliwie czekam co Wam wyjdzie.
Odkopuję, proszę złotą łopatę. 😉
Pytanie nie do końca o samą ruję, ale chyba tu pasuje najbardziej.
Jak to jest w naturze z klaczami w pierwszej rui? Skoro ona wypada w wieku około roku, to czy ogiery kryją normalnie tak młodziutkie klaczki?
Bo wychodziłoby, że klaczki około dwuletnie rodziłyby pierwsze źrebięta.  👀
Jak to jest?
Też się nad tym zastanawiałam kiedyś. A jak chów tabunowy koników polskich np. ? Jak to wygląda, przecież tam mało co człowiek ingeruje w takie stado.
nie mają owulacji jeszcze 🙂
A w jakim wieku pojawiają się pierwsze w takim razie?
Shy, moja klacz, ma to samo z wymionami i plynem jak bardzo rozwodnione mleko. Jest u mnie trzeci rok i caly czas ma powiekszone wymiona, chco nie az takk jak na tych zdjeciach. Bylam z nia u specjalisty od koni i stwierdzil, ze nic sie nie da zrobic, ze to hormonalnei klacz "chce zazrebienia". Opcjonalnie proponowal zastrzyki, ale powiedzial, ze sa bardzo drogie i stosuje sie je praktycznie u bardzo drogich koni.
Na poczatku zdalalam, widac bylo ulge, stala przy tym jak zamurowana, raz nawet podniosla na bok noge jak sikajacy pies  🙄, zeby ulatwic mi dostep. wystarczalo na 3-4 dni i problem wracal. Specjalista powiedzial, zeby nie doic. Pol roku nie doilam i wymiona sa jeszcze bardzioej powiekszone, z jednej strony jest twarda gula. Zdoilam ja, bo balam sie ze ta gula to efekt zastalego plynu. Na dodatek miedzy wymionami robi sie smierdzaca i swedzaca ja mastka, wiec mysle o stosowaniu zasypki jak dla niemowlat po myciu wymienia.
Tez szukam odpowiedzi. Poza tym nie ma widocznych objawow rui, nie rzy, nie probuje ucieczek z pastwiska, nie nadstawia sie.

Babe z kolei kiedy przycodze ja karmic, odstawia ogon i sika na moj widok. Nie sadze zeby to byla ruja, bo robi to od paru lat, praktycznie przy kazdym karmieniu.

Jakies podpowiedzi?
Czy klacz podczas rui może być bardziej płochliwa/wyczulona na dźwięki itd? Domyślam się, ze teoretycznie tak, ale czy ktoś miał taki przypadek?
Musze dojśc skąd zmiana w zachowaniu u jednej z moich klaczy. Mam ją od niedawna, od początku była koniem mocno elektrycznym ale idącym na pewniaka w nowe miejsce, nie robiąca histerii o byle co. Tymczasem od 1-2 dni nagle zrobił się z niej balonik zamierający na widok jednego narożnika hali (którego nie bała się nigdy wczesniej, włącznie z pierwszymi dniami pobytu), czy szczekającego psa itd, nieskupiona na robocie w ogole. Żarcie to samo, padok jest.
Ja gdy mi się kobyła grzeje to siedzę na bombie zegarowej.
Mija ruja i koń "głuchnie" i nawet się okazuje, że potrafi pracować w dole.
Serio rozważam korelowanie swoich urlopow i wyjazdow z rujami bo co ja się bede szarpać i po co mam ryzykować przy czyszczeniu, że mi dupą na głowę siądzie ( serio, ostatnio probowała).
Odświeżam  😉
Robiliśmy jednej z naszych klaczy USG, ruja powinna być do 2 tygodni.
Problem jest taki, że klacz nie pokazuje, a wet nie jest w stanie co chwilę przyjeżdżać na badanie. Często musimy umawiać się 4 dni wcześniej na wizytę..
Czy jest jakiś sposób, żebym mogła skontrolować czy to już?
Temperatura czy coś w tym stylu?
Tak, żebym zdążyła wezwać weta na kolejne USG, zanim ruja znowu przepadnie?
vissenna   Turecki niewolnik
10 marca 2019 15:58
A nie masz tam na miescu jakiegoś ogiera albo "ogierzego wałacha". Podstawiasz tyłek klaczy do jego boksu i taki koń od razu zareaguje jak klacz w rui. 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się