własna przydomowa stajnia

Hahaha... to lepiej w karuzelę zainwestować 😉
Ok, koniec OffTopa  😎
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
06 lutego 2018 09:40
W temacie dyskusji albo tuz obok.
Potrzebuje porady, pomyslu, burzy mozgow. Potrzebuje dorobic, nawet kilka stow miesiecznie mnie na poczatek urzadzi. Mam troche ziemi, stajnie wilolnowybiegowa (tylko swoje konie. Poki co 6, jak wszystko sie dobrze ulozy na wiosne zostana 3). Ze dwie oborki do adaptacji, jakas niska ale spora wiatke. Do kompletu dwa maluchy 'przy tylku' i przez najblizszy rok to sie raczej nie zmieni. Czas mam ogranicziny o tyle, ze nie zawsze mam opieke dla dzieci (w sumie to zadko kiedy mam), wiec musze je uwzgledniac w planach. I teraz- idealnie byloby, gdyby udalo mi sie dorobic stale kilka stow. W sezonie udaje mi sie prowadzic jazdy na kucu, ale to tez na ile aura, podloze i moj czas pozwala, bo nie da sie rego robic z dziecmi. Potrzwbuje pomyslu, inspiracji jakiejs. W gre wchodza nawet odjechane pomysly (ale plantacji trawki nie zaloze ;-))
Może przygarniesz konie na emeryturę/wychów/hotel? Skoro stawka ma się zmniejszyć a masz nadprogramowe miejsce?
U nas mama dwójki dzieci działa kucykowo jako obsługa przedszkoli 🙂 Podłoże Ci niepotrzebne  😀
https://www.facebook.com/zakucaj/
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
06 lutego 2018 10:52
espana, dzieki! Myslalam juz o tym i nawet mialam jakies wstepne zapytania z przedszkola starszaka, tylko zastanawialam sie jak to wycenic i ujac tematycznie, wiec link bardzo przydatny! Nawet kuca mam niemal identycznego ;-) Usiade do oferty i moze na wiosne cos sprobuje. Jedyny problem jest taki, ze musialabym kazdorazowo wynajac przyczepe i miec kogos kto mi ja pociagnie (sama sie boje)

Edit: z cudzymi konmi wstrzymuje sie na pewno do czasu naprawienia kilku bolaczek- podloza na padoku zimowym, podloza na placu i lonzowniku oraz optymalnie dodatkowej wiatki, bez tego warunki nie pozwalaja :/
Kucyk i do busa wejdzie, jak mu zrobisz stanowisko na pace  🤣
Powodzenia  😅
Szafirowa, a masz jakieś zdolności manualne? 😀
Oglądałaś Polską komedię "Kołysanka"? Może coś w ten deseń?
Dzieci by pomogły  😂
desire   Druhu nieoceniony...
06 lutego 2018 13:11
Megane, Ooo! Ja ogądałam. 🤣 w sumie Szafirowa chyba podobna do głównej bohaterki by była w ostrym makijażu i ciemnej kiecce 😉
A tak na poważnie - moja ciotka turla kulki z siana na zajączki wielkanocne, ponoć nieźle na tym dorabia. 🙂
Nawet mieszka we wsi, takiej jak filmowe mazurskie Odlotowo hahahaha

Jasiek mógłby robić Wielkanocne wycinanki  😎


a tu rodzinka w komplecie  😂


😂 😂 😂
szafirowa,  poza końmi może jakieś wlasne wyroby?  Dziś ludzie robią coraz mjiej wekow, własnych wędlin, serów.  Zbyt w Warszawie jest duży a przy dzieciach dasz radę coś w kuchni szybciej ogarnąć niż w stajni. Mleko na wsi kupisz,  warzywa czy owoce też od sąsiadów i tworzyć własne kompozycje smakowe 😉
Już to widzę 😂
dwa kleszcze przyczepione do spodni i szafirowa robi konfitury  😎
Ale, ale ! robi świetne naleśniki! i to z dzieckiem na ręku!
Choć teraz, to już chyba ciężko by było 🙂

Szafirowa, jutro będę na targu, zobaczę, czy mają kozy 😀 chętnie sery będę kupować 🙂
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
06 lutego 2018 16:03
Ja się tylko wetnę na moment skoro wszedł temat dorobienia przez sprzedaż żywności ( przetwory, wędliny, sery ). Żeby to robić musisz zarejestrować się w PIW ( w przypadku żywności odzwierzęcej ) bądź w Sanepidzie w przypadku chęci wytwarzania żywności pochodzenia nie zwierzęcego. No i musisz wyrobić sobie książeczkę sanepidowską w obydwu przypadkach.  szafirowa jeśli jesteś rolnikiem masz szanse dostać numer producenta w ramach RHD pod warunkiem, że minimum 50% produktów do wyrobu np weków masz z własnego gospodarstwa. Jeśli rolnikiem nie jesteś to niestety.

edit: gdybyś miała jakieś pytania w/s rejestracji RHD to pisz na pw, temat przerobiłam służę pomocą 🙂.
Aleks, a grzyby i jagody wchodzą w grę? Z lasu oczywiście  😂 bo szafirowa to tam ma jedynie plantację trawy obecnie 🙂 no może jakieś krzaczki są, ale raczej na spróbowanie dla rodziny 🙂
Sama zainteresowana się nie odzywa, a szkoda :P
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
06 lutego 2018 17:09
Megane - grzyby i jagody klasyfikowane są prawnie jako "runo leśne" i nie wchodzą pod sprzedaż w ramach RHD.
RHD dotyczy tylko produktów z własnego gospodarstwa, a w przypadku przetworów minimum 50% surowca musi pochodzić z takowego. 
Grzyby i jagody można natomiast sprzedawać legalnie bez płacenia podatku pod warunkiem, że sami je zebraliśmy, bądź zebrał je ktoś z rodziny 😉 . 
Dzięki wielkie 🙂
Kurcze, tyle grzybów było w zeszłym roku, a ja zbierałam znajomym tylko za "flaszkę" albo za nelewkę / czekoladki, a później okazało się, że słoiczek mały prawdziwków w spożywczym kosztuje 25 złotych. Kasa na ziemi leżała, a człowiek cieszył się, że w lesie tak pięknie  😜

Szafirowa, na stronie naszego miasta było ostatnio ogłoszenie o zarobkach przez telefon... zastanawiałam się, czy nie zadzwonić i nie dorobić. Niestety nie wiem, co to za branża, mam tylko nadzieję, że nie erotyczna, bo ciężko by Ci było przy dzieciach  😁 choć w komentarzach ktoś pisał, że to Avon 🙂
O grzyby... u nas w tym roku płacili po 10 za kg i odbierali z domu. Można było dorobić trochę.
bnw   This is how I make the world my claim!
06 lutego 2018 18:23
My z pełną premedytacją grzyby zeżarliśmy. Prawdziwki okazały się mieć kolonię na pastwisku, kozaków po krzakach co niemiara, a od czasu do czasu rosną megakanie. Tylko zbierać i zżerać.
A czy przypadkiem robiąc wycinanki czy cokolwiek innego nie trzeba mieć dg? Sama myślałam, ale jak policzyłam wszelkie składki podatki to dorobić się nie da - pełna dniówka to minimum a jak  chwilowo zbytu nie ma to trzeba mieć z czego dołożyć... niemało  🤔
a nie można po prostu na zlecenie? Robić coś pod konkretne zamówienie dla kogoś.
Jestem przeciwna pracy na czarno, ale jeśli ktoś chce dorobić te kilkaset złotych, to już nie przesadzajmy z tymi podatkami.
Szafirowa? A może kolejne bliźniaki? wpadnie kolejny tysiączek  😁
desire   Druhu nieoceniony...
07 lutego 2018 08:38
SzalonaBibi, A to nie podchodzi pod rękodzieło? Chyba cos inaczej sie wtedy liczy 🙂

Ciężko coś wymyślić z trójką dzieci i zwierzyńcem na głowie.. Najlepiej by wypadł jakiś handlik przez internet, kurier odbiera paczki z domu, Szafirowa pakuje jak dzieci śpią 😉 tylko tu znowu trzeba by DG i jakąś kase na rozruch mieć.
Szafirowa jesteś rolnikiem? Wtedy pole do manewru z dotacjami i hodowlą koni/kóz/krów (😉) na przykład... Albo nie wiem - kury i sprzedaż jaj? U mnie na wsi jest mega zbyt na jajka, no ale to znów trzeba w kury zainwestować. A jakbyś i taką kure uchodowała to mlode nioski w cenie i oszczędność na mięsku. 😉
Jak szafirowa, ledwo czasowo konie ogarnia to krowy czy kozy nie są dobrym pomysłem. Prędzej coś, co można robić o dowolnej porze, najlepiej jeszcze w obecności dzieci. desire,  wiesz coś więcej o tych kulkach z siana?

szafirowa, znajoma jeszcze miała fajną przebitkę na ściąganiu z Chin jakiś pierdołek biżuteryjnych i sprzedawaniu tego przez olx i grupy fb.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
07 lutego 2018 09:26
A dzierżawa któregoś z koni? Taka bez możliwości przeniesienia, koń zostaje na utrzymaniu ale dzierżawca płaci "abonament" 😉 Nie więcej roboty, niż zwykle, a jakaś kasa by wpadła. Tyle, że tu się trzeba liczyć z kimś kręcącym się po obejściu, no i niekoniecznie łatwo o dobrego dzierżawcę.
desire   Druhu nieoceniony...
07 lutego 2018 09:32
bera7, ciotka zaczepiła pana na targu i spytała o te wyroby z siana, gadka zeszła na tory pracy i pan sam zaproponował jej dorobienie i tak kręci już jakieś 5 lat, jak nie więcej 🙂 więc myśle, że szafirowa musiałaby wyskoczyć gdzieś na targowisko i zapytać/popytać. Pan od nas nie jeździ po całej Polsce, a tylko po śląsku więc ktoś musi robić, bo widziałam w różnych regionach te króliczki/kurki i inne z sianka..
Z krowami i kozami fakt - musiałby chociaż jakiś żulik ze wsi przychodzić do roboty, żeby było po taniości, a większość z nas wie jak takie współprace wyglądają.. Ale myśle, że kuraki i jajka byłaby w stanie ogarnąć. 😉
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
07 lutego 2018 09:43
Megane, a idz Ty ze swoimi pomyslami 😁

Niestety rolnikiem nie jestem, bom na wychowawczym aktualnie ;-) Swoich mam tylko kilka starych jablonek, 2 krzaczki porzeczki i 2 agrestu.
O kozach mysle powaznie (tzn ze 2), ale maz wetuje, ze trzebaby miec pomieszczenia (kuchnia letnia i chlodnia) zeby sie brac za serowarstwo, bo chatka u nas malutka i miejsca nie ma po prostu.
Z przetworami o tyle klopot, ze owoce trzeba by na targu kupowac, bo u dasiadow to tylko konie, krowy i jakis pros sie trafi. Ale to jest temat jak najbardziej do przemyslenia, bo ja lubie to robic i zwykle fajnie wychodzi. Moja mama tez jest oblatana w temacie, wiec pewnie costam latem by pomogla. Na razie robimy na wlasne potrzeby, ale mysle, ze chetni by sie znalezli. Ja np blogoslawie fakt posiadania wielu sloikow pomidorow. Dzieki temu np zrobienie ukochanego przez moje dzieci sosu marinara zajmuje kilka minut. Ronie tez pieczona papryke w sloiki i mam do kuchni indyjskiej ;-)

Tylko klopot jest taki, ze to wszystko jest sezonowe (i to wszystko lato- jesien). Klopot jest od pozniejszej jesieni do poznej wiosny/lata

desire, kury to w ogole moje marzenie i chyba sie na nie upre w koncu, choc u nas potrzebna jest wieksza inwestycja, bo jak inne dzieci przez okno obserwuja ludzi i samochody, tak moje polujacr lisy...

zembria- na takiej zasadzie moj kuc byl w dzierzawie w sezonie, niestety na jesieni warunki do jazdy utonely w blocie, to i dzierzawa sie skonczyla.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
07 lutego 2018 09:52
szafirowa, przetwory z dyni? Na kompoście rosną jak szalone.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
07 lutego 2018 12:46
szafirowa  - skoro nie jesteś rolnikiem to z legalnego handlu żywnością wytworzoną w gospodarstwie nici. W grę wchodzi tylko zakładanie działalności gospodarczej i inwestycje w infrastrukturę ( serowarnia i dojrzewalnia ) bo wymogi sanitarno higieniczne są znacznie bardziej obostrzone dla DG niż dla RHD. Masz za to większe pole zbytu, coś za coś. Co prawda DG przy temacie dorabiania, się nie opłaca zupełnie.
Druga sprawa przy wytwarzaniu np serów, z 2 kóz sera nie uwarzysz. Żeby wytworzyć około 1kg sera np. typu korycińskiego czyli sera nie prasowanego pod prasą trzeba mieć 10l mleka. Jeśli nie planujesz większej ilości kóz radzę pomyśleć nad krową, inaczej nie ma to sensu. Przy kozach dodatkowo trzeba chodzić, wcale nie jest tak, że będą dawać mleko i są przy tym bezobsługowe, miotle przysłowiową zje i starczy ... Jeśli chcesz wytwarzać sery i coś dorobić faktycznie na tym i tak trzeba w nie inwestować, inwestować w koziarnie i w ogrodzenia bo kozy bardzo niszczą wszystko. W przypadku choroby lekarzy weterynarii, którzy znają temat jest jak na lekarstwo, a często koszt leczenia przewyższa wartość zwierzęcia i są to niestety straty. Ja nie chce Cię zniechęcać, tylko informuje, sama znam to z doświadczenia, nieraz decydowałam się płacić i jednak walczyć o kozę, choć hodowca nastawiony powiedzmy bez sentymentów, po prostu przekalkulowałby zyski i straty i podjął bardziej opłacalną decyzję.
Stado musisz mieć zarejestrowane w ARiMR znaczy z kolczykami. Ma to znaczenie także w przypadku choroby. Lekarz by podać niektóre kluczowe leki czy odrobaczenie musi rozpisać je na konkretne sztuki ( jak z końmi ) i do tego jest potrzebny nr zwierzęcia. Zanim więc nabędziesz kozę musisz założyć nr stada i siedzibę stada w Agencji. Możesz nie być przy tym rolnikiem, ale musisz mieć ziemię. Musisz się liczyć z kontrolami ze strony ARiMR oraz PIW. Trzepią wszystko, dobrostan, dokumenty ( księgę stada, książka zdrowia i obowiązkowe badania przeprowadzane z urzędu ) oraz temat RHD. Nie możesz odmówić.
I jeszcze tzw sezonowość, mleko także w większej ilości występuje sezonowo. Okres od jesieni do wiosny to tzw okres po sezonie, kozy są zasuszane przed kolejnymi wykotami bądź same się zasuszają i na to nie ma się wpływu. W okolicach lutego/marca to okres wykotów i po wykocie jakieś 2-2,5 miesiąca kozy mają małe przy cycku. W praktyce więc do maja mleka nie ma. Oczywiście możesz po spiciu siary młode odsadzać i karmić z butelki ( początkowo co 3 godziny ) preparatami mlekozastępczymi. Jest to jednak zajebiście praco i czasochłonne oraz kosztowne bo takie preparaty niestety są stosunkowo drogie i przy małej hodowli jak np moja 36 sztuk z tego 24 matki mleczne, się nie opłaca.
Do tego dochodzi dojenie, dwa razy dziennie co 12 godzin. Ja swoją pierwszą kozę doiłam początkowo 40 minut. Nie miałam żadnego doświadczenia w tym temacie. Po 3 latach robienia tego świątek piątek i niedziela, średnio na kozę schodzi mi 10 minut. Przy 10 matkach, w sezonie 2 godzin spędzam na samym dojeniu dwa razy dziennie czyli 4h w plecy. Dojarka ? Przy tak małej hodowli nie opłaca się. Czasowo wychodzi podobnie, a jeszcze po każdym dojeniu trzeba myć to ustrojstwo.

Tak więc jeśli chcesz hodować kozy i wytwarzać sery na sprzedaż musisz mieć czas i dla zwierząt i na sam proces wytwarzania sera bo to jest średnio, przy najprostszym serze korycińskim 3-3,5h stania przy garach, a potem jeszcze odwracanie co kilka godzin serów podczas formowania, solankowania i opieka przy dojrzewaniu 😉.

O kurach się nie wypowiem, ale też chcę mieć 😉.
Przepraszam za  🚫
😉


edit: lit.

Tylko jeśli chodzi o kury, kozy itp to żeby mieć nadany numer w ARiMR trzeba być rolnikiem, czyli trzeba mieć choćby ten hektar ziemi. Nawet jeśli jest się rolnikiem, a przetwory z owoców kupowanych na targu to i tak działalność, bo nie pochodzą z gospodarstwa. Nie musi być to sezonowe - u nas sąsiedzi ziemniaki po sklepach rozwożą cały rok, tak samo jaja.
Na miejscu szafirowej prędzej zajęłabym się jakimś rękodziełem - niestety i rośliny i zwierzątka pochłaniają czas poza domem i niektóre rzeczy trzeba zrobić na już, a przy dzieciach (choć nie mam swoich 😉) to wiadomo. Takie rękodzieło typu koszyki na szydełku, serwety itp. można dziergać i odłożyć w dowolnym momencie - to jeść nie woła, nie uschnie, nie zdechnie. Ja powoli przygotowuję się do rozpoczęcia zabawy z rokitnikiem - teren już wytypowany, dostawca sadzonek również, nawożenie zaplanowane, czeka mnie w piątek spotkanie z doradcą ODR żeby to jakoś w planie ująć i oby pogoda dopisała 🙂
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
07 lutego 2018 13:46
zielona_stajnia - nr gospodarstwa nie jest tożsamy z nr stada i siedzibą stada. Możesz nie być rolnikiem, ale mieć zarejestrowane stado z nr stada i siedzibą. Wystarczy, że ziemię dzierżawisz i na tej dzierżawie utrzymujesz zwierzęta. Nie upoważnia to jednak do starania się o RHD bo rolnikiem nie jesteś w dalszym ciągu. Ja jak starałam się o RHD musiałam oprócz wniosku w PIW-ie złożyć oświadczenie z KRUS-u, że płace tam składki i nie zalegam.

Co do produktów kupowanych, a nie pochodzących z gospodarstwa. Wystarczy, ze 50% surowca potrzebnego do wytworzenia np konfitury pochodzi z gospodarstwa. To jest minimum te 50%, resztę można dokupić, ale trzeba przechowywać rachunki i w ogóle w RHD prowadzić uproszczoną księgowość do wglądu organu kontrolującego.
Aleks - ok, ale z tymi przetworami to nadal podstawą jest bycie rolnikiem żeby nie wpaść w działalność, chyba, że przepisy się tak pozmieniały - w sumie to się nie interesowałam, bo to co sprzedaję to nieprzetworzone.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
07 lutego 2018 14:00
Tak, jeśli mówimy o RHD lub SB i sprzedaży wyrobów z gospodarstwa to warunkiem koniecznym jest bycie rolnikiem. Jeśli mówimy o DG to już nie, ale wiadomo DG to nie wytwarzanie w systemie zagrodowym, ale inwestycje w infrastrukturę, zupełnie inne wymogi sanitarno-higieniczne, HACCP, podatki itd ...
Mam swoje cztery konie pod domem w środku lasu i jakiś czas temu myślałam o zarejestrowaniu działalności bo czasem jeżdżą dzieci znajomych, czasem pytają o jazdy letnicy, więc te 3 stówki miesięcznie bym zarobiła. Niestety, nie ma takiej opcji, najpierw bym musiała zarobić na ZUSy , srusy itp, potem na podatek a potem może coś zostanie dla mnie. Pan w skarbówce z wielką satysfakcją na twarzy powiedział, że nie ma możliwości zwolnienia z podatku - myślałam, że do jakiejś wysokości zarobku jest możliwość. Tak więc stwierdziłam, że nie mam ochoty swoją ciężką pracą utrzymywać rozmaitych urzędników i innych darmozjadów i nadal jestem pasożytem. Popieram też ręcamy i nogamy pracę na czarno  😀iabeł: .Nie mam więc złudzeń co do możliwości szafirowej legalnego zarobienia niewielkich pieniędzy...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się