Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje

desire   Druhu nieoceniony...
14 maja 2018 14:24
mala_mi0076, wątpie, ale to, że zorientowała się o tym, że owce są u niej dopiero po 10 dniach (sic!) od interwencji budzi groze.. te zwierzęta musiały gdzieś poleźć, skoro ich nie było tyle czasu.. Manipulacja źrebną kobyłą też fajna, ciekawe dlaczego nie wstawi zdjęć pozostałych koni.

Van, jedna owca, którą ostrzygła została zabrana podczas interwencji z 2 na 3 maja. Ta, która jest na zdjęciach możliwe, że była ostrzyżona w zeszłym roku (wspominała na blogu).
Właśnie dlatego wydaje mi sie, ze ona ta owce dokupiła, bo to niemożliwe żeby przez 10 dni nie widział i nie słyszała owcy, która na pewno beczała za resztą stada :/
O masakra.... Jakie bidne te "pastwiska". Przecież to jest klepisko... Jak na tym ma się wyżywić taki inwentarz?

Edit: no i nawet na jej zdjęciach widać że owce i koza są w złym stanie. Ona nie ma kontaktu z rzeczywistością.
Cień na śniegu, edit. pw.


desire dzięki  :kwiatek:

mala_mi0076, w jej przypadku to chyba możliwe.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
14 maja 2018 17:15
Nie dokupiła tych owiec na bank, nawet pod tym filcem widać że pozapadane.
tak wygląda zdrowa w kondycji owca wrzosówka przed strzyżeniem KLIK  jeszcze jakiś komentarz.  😤

Skróciłam linki.
.
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnmute.gif[/img] Całkowita edycja posta
Gillian   four letter word
15 maja 2018 12:02
tymczasem na blogasku lament i oskarżenia dla Fundacji 🙂 no tak, czymś trzeba karmić swoich fanów  😅
niesobia, skrócisz linki? Proszę  :kwiatek:
[quote author=karolina_ link=topic=80308.msg2782414#msg2782414 date=1526222729]
Z biotyną czy paszami zgodzę się z Niesobią - tu liczy się skład, który jest podany na opakowaniu. Wysłodki typowo dla koni są x razy droższe niż te ze sklepu paszowego dla bydła i świń (mam na myśli niemelasowane), a skład ten sam, ewenualnie te końskie są bilansowane otrębami pszennymi. Natomiast leki weterynaryjne są zarejestrowane dla określonych gatunków bo na takich były robione badania. Jeśli weterynarz ze swojego doświadczenia mówi że nie-koński lek można podać koniom i nic się nie dzieje, to ok. Ale sama bym raczej nie eksperymentowała na własnych zwierzakach.

A co do koni Indianki to w sytuacji gdzie one nie były odrobaczane wcale, to pojedyncze odrobaczenie iwermektyną może sobie wsadzić w d... Podejrzewam że tym koniom będzie potrzebne kilkukrotne podanie past na podstawie badań kału.

Różnca jest taka ,że kiedyś rejestracja leku na jedno lub wiele gatunków kosztowała tyle samo , ale przepisy się zmieniły i teraz za każdy gatunek trzeba płacić osobno i  uboższe firmy   nie stać na rejestrowanie leku na wszystkie gatunki jakie mogą go dostawać .

[/quote]

Prosze Cie, oplata za rejestracje przy kosztach badan to jest nic. Po prostu jesli lek juz jest szeroko stosowany u np. Koni a nie jest dla nich zarejestrowany to po co go rejestrowac - tylko koszty zbadania dzialania u koni, a korzysci zadne. U ludzi rejestracja jest zwykle (a zawsze w PL) warunkiem refundacji, wiec szerszego uzycia i zysku producenta, natomiast leki wet i tak sa nierefundowane...
Indianka sypie postami, od 3 dni - jak z rekawa. Ona chyba naprawde boi sie, ze albo ja ubezwlasnowolnia w psychiatryku, albo pojdzie do wiezienia. Tak czy siak - przyszlosc ma niewesola. Az mi sie jej (troszeczke!) robi zal. Po raz pierwszy.
Mi też jej szkoda. Żeby ona była zdolna do krytycyzmu, żeby była zdolna do logicznej analizy sytuacji, żeby wyciągnęła SŁUSZNE wnioski z całej tej akcji, to niechby se miała te konie. O konie zawsze starała się dbać najbardziej. Mogłaby zmienić swoje podejście do opieki nad zwierzętami i se hodowac te konie.
Tylko, że to moje mrzonki.
- Bo po licznych kontrolach był czas na to, by zmienić swoje podejście i coś zrozumieć. Po to przecież były  te kontrole. Nie zadziałało.
- Teraz mógłby być czas na refleksję nad swoim postępowaniem, ale nie ma refleksji, jest coraz głębsze wchodzenie w urojenia ( spisek, żydzi, itd)
- Na poprawę warunków koniom  jej po prostu nie stać. I skoro nie chce sprzedac części ziemi by miec gotówkę, to nie będzie jej stać. Na lepszą opiekę nad nimi ( ogrodzenia, weterynarz, leczenie, oswajanie półdzikich koni) też jej nie stać.
Taka sytuacja patowa. Na żądną poprawę warunków jej nie stać i nei widać realnej nadziei, że to się zmieni. Jej myślenie i podejście też się nie zmieni.
Fallada99   Back to the game!
18 maja 2018 06:43
Niesobia prosze skroc link bo nie widze polowy strony na forum  🙁
I skoro nie chce sprzedac części ziemi by miec gotówkę...

Bezrobocie pchnelo Indianke do tego, ze wybrala "zarobek" w postaci doplat unijnych, za posiadane hektary. Dlatego nie sprzeda ziemi, ani skrawka. Dla kazdej innej osoby, sprzedaz 2-3 ha bylaby normalnym ratunkiem, wyjsciem z sytuacj, juz dawno. Ale ona wciaz liczy, ze przezyje za te ziemie. I jeszcze pogoni klike.
Wiem.sama to tutaj pisałam
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
18 maja 2018 08:18
Mi tam jej nadal szkoda nie jest. Wzięła się do roboty dopiero jak zabrali jej 90% zwierząt. Wywiozła obornik ze stajni, porobiła ogrodzenia. Oczywiście ile tych ogrodzeń jest to nie wiadomo, czy ogrodziła cały teren czy tylko kawałek i wrzuca zdjęcia fragmentów. Nadal nie odpowiada na niewygodne pytania, chociażby o to co się stało z innymi końmi, które widać na zdjęciach, a o których nie wspomina słowem. No i oczywiście jej posty "moje konie są w doskonałej formie" i foto sprzed 3 lat 😉


Ciekawi mnie kiedy ktoś się w końcu zainteresuje Indianką i jej zwierzętami. Minęły 2 tygodnie i nie ma żadnych oficjalnych informacji o interwencji, zaborze zwierząt, zdjęć itp. Dla osoby postronnej to wygląda jakby rzeczywiście ktoś sobie je przywłaszczył.
Mnie też nie jest jej ani trochę szkoda.
Jara niby ogrodzenie jakieś wstawia ale to wciąż siatka leśna, którą zwierzęta w łatwy i szybki sposób potrafią sforsować. Już pomijam to ile faktycznie tej siatki postawiła.
I też czekam na jakieś wieści w tej sprawie, trochę dziwne, że jeszcze nie ma żadnej wzmianki na ten temat.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
18 maja 2018 20:03
Byłam kilka kilometrów od Czukt, ale im byłam bliżej, tym mniej miałam ochoty jechać ,,na zwiady" i odpuściłam.
Fakty są takie:
- zwierzęta gospodarskie nie miała wymaganej dokumentacji i oznakowania,
- opieki weterynaryjnej nie było, bo żaden weterynarz ,,w czynie społecznym" nie będzie leczył zwierząt, a na to liczyła sławetna gospodyni,
- liczba zwierząt przekroczyła możliwość odpowiedniej opieki nad nimi, w tym zakupu pasz (nadwyżkę zawsze można sprzedać, tu tego nie było),
- budynki nie były modernizowane,
- właścicielka nie przyjmowała uwag kontrolerów, wręcz ich olewała,
- brak leczenia zwierząt (pomijam już profilaktykę),
- słaby nadzór nad zwierzętami (okaleczone, zdychające zwierzęta nie miały udzielonej pomocy).

Sama zapracowała sobie na to, co ją spotkało. Przy braku wyciągnięcia odpowiednich wniosków nie widzę zbyt dobrze jej przyszłości, chociaż ma szansę jeszcze na zmiany.
desire   Druhu nieoceniony...
18 maja 2018 20:21
JARA, interwencja nie jest jeszcze zakończona, lepiej nie pisz tu takich rzeczy, bo zaraz indiana będzie mieć "bo re-volta forum końskie popiera", a to nie o to tu chodzi. Jeśli chcesz wiedzieć dlaczego jeszcze cisza to napisz na pw.
larabarson, nie ma, bo wszystko jest wciąż w toku.. a dowodów wciąż przybywa.
Sorry desire, skręca mnie po prostu jak widzę te jej "wyrzygi" na blogasku 🍴
desire   Druhu nieoceniony...
18 maja 2018 21:19
larabarson, eeee mnie to już nie rusza. A nie! ta "bryka fundacyjna za pieniądze darczyńców warta 400 000zł" tak 🤣
szkoda, że ta bryka to nie fundacyjna, no ale jak ktoś pracuje to po prostu ma. 😉 pw Ci poleciało 😉
desire jesteś może w stanie powiedzieć, czy zwierzęta zostały jej odebrane bez nakazu sądu czy innego papierka, który jest do tego potrzebny co by zgodnie z prawem było, czy ją w tej kwestii również ponosi fantazja? Zastanawia mnie to, a w sumie nie trafiłam na jakieś bardziej "wiarygodne" źródło. (Niezależnie od tego czy papierek był, ciesze się, że już się nie znęca nad częścią zabranych zwierząt).
desire   Druhu nieoceniony...
18 maja 2018 21:28
el_infierno, pw.
Fallada99   Back to the game!
18 maja 2018 22:51
A wiadomo kiedy  konie dołączą do grona szczęśliwców uratowanych spod jej ,,opiekunczych skrzydeł"?
Boziu 😲, co ona tam wypisuje, zapomniała dodać że ta mądra klacz, przyjęła siodło, jest ciekawska  i ATAKUJE  ludzi, przecież Francuzka zwiewała ile sił w nogach. Ona jest naprawdę porąbana, nie zdaje sobie sprawy z tego już stąpa po bardzo kruchym lodzie, a chmury gradowe  lecą jej na łeb. Jasne, ogrodziła 11 ha  🤔wirek:
Oj...ciekawe rzeczy się dzieją na jej profilu na fejsie. Znalazła popleczniczkę gdzieś ze świata, o bardzo podobnych cechach charakteru. I fajnych porad udziela, typu "wszystkie dokumenty skseruj, wyślij komu się da na mejla i  nie trzymaj ich w domu!!".
Dowiadujemy się poza tym, że Jezus nie był Żydem, ale Słowianinem. I inne takie...
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
19 maja 2018 09:38
Co to za agencja, która jej pomaga?
Martita   Martita & Orestes Company
19 maja 2018 09:49
Biczowa Na blogu napisała "Animal Agency of the Blue Cross Blue Crescent" ale zupełnie nie mam pojęcia co to za twór, jakoś nie widzę na ich FB zbyt dużego ruchu. No oprócz sprawy biednej Izabeli!  😀iabeł:
Dziwnym zbiegiem okoliczności pierwszy post tej całej agenci został zamieszczony w maju tego roku.
I połowa wpisów dotyczy ratowania Indianki  🏇
[quote author=el_infierno link=topic=80308.msg2784308#msg2784308 date=1526675244]
desire jesteś może w stanie powiedzieć, czy zwierzęta zostały jej odebrane bez nakazu sądu czy innego papierka, który jest do tego potrzebny co by zgodnie z prawem było, czy ją w tej kwestii również ponosi fantazja? Zastanawia mnie to, a w sumie nie trafiłam na jakieś bardziej "wiarygodne" źródło. (Niezależnie od tego czy papierek był, ciesze się, że już się nie znęca nad częścią zabranych zwierząt).
[/quote]
Już to kiedyś tłumaczyłem , ale powtórzę jeszcze raz .  Do odebrania  interwencyjnego zwierząt właścicielowi  nie jest potrzebny wyrok sądu ,tylko zgoda burmistrza, którą wydaję na wniosek powiatowego weta , instytucji  o odpowiednim statucie  ,jaki osoby prywatnej  gdy istnieje podejrzenie ,że dalsze przebywanie zwierząt u właściciela zagraża życiu i zdrowiu zwierząt , lub zagraża życiu i zdrowiu osobom postronnym ,{ np , agresywne psy  uciekające właścicielowi } , Zwierzęta do czasu prawomocnego wyroku traktowane są jak zabezpieczony dowód w sprawie i za koszty ich utrzymania  odpowiada właściciel . W razie wygrania lub umorzenia sprawy zwierzęta wracają do właściciela , a koszty ponosi gmina   . Sprawa Indianki jak  najbardziej kwalifikuję ,się do interwencji , tylko ślepy i głuchy sąd by jej nie skażał  , przy takim materiale dowodowym  .  Więc spokojnie interwencja jest legalna , za to dyskusyjne są prawa własności Indianki do zwierząt które uważa za swoje. 
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się