Kupno konia

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
04 sierpnia 2018 21:22
Julie, Lussi 🙂
Pojawiało się już tutaj pytanie o tego handlarza rok remu ale w zasadzie nic konkretnego nie wiadomo , czy ktoś miał z nim do czynienia , albo wie coś o jego koniach?? Mam do niego 500km i trochę kiepsko by było pojechać i się totalnie rozczarować .https://ogloszenia.re-volta.pl/konie-ladek/o/123614/?7=15&wzrostMin=0&wzrostMax=183&wiekMin=1993&wiekMax=2018&sortowanie=0
kiara   Wczoraj to historia, jutro to tajemnica...
14 sierpnia 2018 08:15
Jagoda8 byłam tam w czerwcu. Na około 20koni,które są rzekomo ujeżdżone i w większości chodzą w zaprzęgu wsiadłam na 3. Szukałam miłego , ujeżdżonego konia do rekreacji. Wszystkie 3konie były do kupienia po 9tys. za sztukę a były to:
-wałach 3 letni, na którego jeszcze przez co najmniej rok nikogo jeżdżącego stricte rekreacyjnie bym nie wsadziła , ale on chociaż na pierwszy rzut oka nie wzbudzał mojego niepokoju odnośnie ewentualnych kulawizn.
-klacz rzekomo 9 letnia, bez papierów, sztywna niemiłosiernie, nie byłam w stanie rozpoznać, czy kuleje na którąś, jedną, konkretną nogę, ale sztywność była baaaardzo wyczuwalna, ledwo tymi nogami ruszała
-wałach 3letni, jak poszedł na lonży w prawo i od razu zobaczyłam , że utykał, to go pan natychmiast w galop wpędził 🙄 , po 10 kółkach galopu, był już czysty w kłusie 😲 , ujeżdżony tak jak ten pierwszy.
Moje osobiste wrażenia- może i można wyhaczyć jakąś perełkę, ale znalezienie jej tam to niczym wygrana w lotto. Kupić tam konia bez RTG to gigantyczny ryzyk-fizyk, bo raczej gość jest z tych co się sądami nie za bardzo przejmuje.
Moja znajoma 2lata wcześniej też tam była, koń przy podpinaniu popręgu przewrócił się na plecy,przerażona wyjechała, konia nie kupiła.
Mój znajomy również mi opowiadał, o koleżance , która zakupiła tam konia i był szrotem totalnym, baaardzo dużo straciła na tym interesie.
Jeszcze nie poznałam osoby , która zakupiwszy tam konia, byłaby z niego zadowolona... ale może się mylę? Może ktoś z naszych forumowiczów ma pozytywną opinię o tym miejscu?

Jestem przekonana, że jeśli nie wiesz co to RAO, RORER i nie rozpoznajesz sztywności, kulawizny, itp.  to na pewno gość będzie chciał Ci lewego konia wcisnąć.
Cała prawda o Lądku ! kiara
kiara, przepraszam, ale chciałaś prowadzić jazdy rekreacyjne na koniu 3 letnim?
kiara   Wczoraj to historia, jutro to tajemnica...
14 sierpnia 2018 09:22
Perlica, żartujesz sobie prawda? 
Właściciel stajni powiedział, że wałachy mają 4 lata i chodzą jak maszyny, wsiadłam, pojeździłam, dopiero później , gdy łaskawie pokazał  paszporty rok urodzenia pokazał 2015. Według właściciela, to były konie najbardziej nadające się do rekreacji z całej jego stajni. 😁
kiara, spoko, jakoś z Twojego postu źle zrozumiałam  😉
Bardzo , bardzo dziękuję za wyczerpującą odpowiedź . Szukam konia rekreacyjnego , rodzinnego ,dla początkującego . Chcę żeby miał u mnie dożywotkę bez względu na wszystko , no i faktycznie średnio się znam więc pana z Lądka zdecydowanie ominę  szerokim łukiem .
Czy ktoś zna może tego konia...?
https://www.swiatkoni.pl/ads/show,44582,roma.html
A tego, może ktoś oglądał? Siwy wałach
Gillian   four letter word
25 sierpnia 2018 17:31
Evsooooon, skróć link!
Gillian soorki  😡 nie wiedziałam, że sie da  😉 juz poprawione
brzezinka, idzie priv.
Witam, mam nadzieje, że pytanie typowo pasujące, mianowicie, jakie macie odczucia co do tych nowych rozporządzeń apropo rękojmi z tytułu sprzedaży koni? Jako sprzedający i jako kupujący. Czy mieliście możliwość korzystania z tego? Jestem aktualnie na kupnie i w sumie wcześniej się nad tym nie zastanawiałem, ale z tego co wyczytałem w internecie, wynika, że mam rok na oddanie konia po wykryciu jakiejś wady która mogła istnieć w czasie kupna? Niedawno też sprzedałem młodego konia- bez badań, klient nie chciał, bo stwierdził, że mu nie potrzebne-szukał konia przyjaciela ale spisana była stara umowa, nie ta aktualna ze strony związku i tak się zastanawiam co z tego może wyniknąć, bo koń nigdy badany nie był i w sumie nie wiem co w nim siedzi. Może macie jakieś spostrzeżenia i wnioski z osobistych przejść na ten temat. Jeśli nie ten wątek to przepraszam 🙂
lilou123 - parę stron wstecz było na temat rękojmi i nowych umów. Co do młodziaka - wszystko zależy co w nim siedzi i czy kupujący będzie ewentualnie chętny na dochodzenie swoich praw sądowo.
Ale jesli kupil bez badan i bylo to zapisane w umowie to chyba marne szanse przer sadem?
[quote author=karolina_ link=topic=1647.msg2805285#msg2805285 date=1535370814]
Ale jesli kupil bez badan i bylo to zapisane w umowie to chyba marne szanse przer sadem?
[/quote]
Jeśli było zapisane w umowie 😉. Musiałby się wypowiedzieć ktoś lepiej w prawie obeznany.
lilou123, w moim odczuciu kupujący nie może mieć do Ciebie roszczeń z tytułu rękojmi. Sprzedawałaś konia mówiąc, jak wygląda sytuacja obecnie i wcześniej (nie miał wad, ale nie był badany), umożliwiając kupującemu zrobienie badań - ze swojej strony dokonałaś starań, nie ponosisz winy za to, że kupujący nie chciał upewnić się co do faktycznego stanu konia, to jego ryzyko.  😉 
O ile zostało to zawarte w umowie, to uważam, że naprawdę nie masz się czym przejmować, bo niczego przed kupującym nie zataiłaś, więc nie ma po Twojej stronie winy.
Dreamer113, nie do końca, bo rękojmia obowiązuje , chyba że w umowie zgodzili się oboje na skrócenie jej lub wykluczenie.
Jeśli jest w tym koniu jakaś wada, o której sprzedający nie wiedział to i tak jest wina sprzedającego, bo tak działa rękojmia niestety.
Druga sprawa, że bardzo ciężko takiego konia oddać, bo musiałaby się odbyć rozprawa, koszty biegłych itp. a to już poważna zabawa.
Perlica, z tym, że wada fizyczna to niezgodność produktu z umową (a w umowie powinno się zawrzeć stan rzeczy na chwilę jej podpisywania), a jeżeli w umowie zostało zaznaczone, że sprzedawca sprzedaje rzecz z jak najlepszą wiedzą, zgłaszając zastrzeżenie, że być może koń ma jakieś wady, o których on nie wie i umożliwia sprawdzenie kupującemu - przypuszczam, że jednak zostałoby to uwzględnione przy postępowaniu. O ile mówimy o sprzedaży między osobami prywatnymi, a nie np. handlarzem, który trudni się sprzedażą koni, zajmuje się tym, powiedzmy, profesjonalnie. Kupujący owszem, może dochodzić roszczeń z tytułu rękojmi, ale niekoniecznie zostaną one uznane za zasadne.
Ale to oczywiście też kwestia przedstawienia sytuacji i interpretacji. No i nie oszukujmy się, że konie to bardzo kłopotliwa do dochodzenia jakichś roszczeń sprawa.  🤔

Chciałabym zaznaczyć, że mówię to z perspektywy teoretycznej, nie miałam do czynienia z taką sprawą w praktyce, ale na miejscu sprzedawcy nie zaprzątałabym tym sobie głowy, gdybym zadbała o odpowiednia umowę. 😉
Chociaż wiadomo, że czasem teoria sobie, a praktyka sobie.
Wiem wiem ,że był temat ledwo parę stron wstecz ale interesowały mnie przypadki z którymi ktoś miał styczność. Po prostu te niektóre aspekty wydają się wręcz absurdalne dlatego tu napisałem. Czyli tak na przyszłość, jeśli kedykolwiek będzie się coś sprzedawać to wystarczy w umowie zaznaczyć, że strony zrzekają się do rękojmi albo, że np zostaje ona skrócona do np 2 mies i wtedy ma to zastosowanie czy mimo tego zapisu w umowie rękojmia i tak obowiązuje te 2 lata, bo tak jest w rozporządzeniu? Haki i haczyki... Tak się zastanawiam, bo mam nadzieję, że niedługo będę na miejscu kupującego i zastanawiam się jaka umowę podpisać. Wiadomo, że za konia wartości 5 tys nikt do sądu nie pójdzie, ale kiedy w grę wchodzą dużo wyższe pieniądze to już może być problem.
Na sumieniu nic nie mam, namawiałem kupca na badania, mimo to nie chciał. Jego strata. Na coś zwrócić uwagę przy kupnie przy podpisywaniu umowy? Są jakieś "ale" które według Was warto zaznaczyć w umowie? Oczywiście potencjalnego konia badać będę wzdłuż i wszerz, bo sami wiecie jaki jest rynek. Dostać zdrowego konia to chyba graniczy z cudem...
Aspekty są absurdalne, ale cóż poradzić - takie prawo. Rękojmię można skrócić tylko za zgodą obu stron, a wycofać się z niej całkowicie tylko jeśli dla sprzedającego transakcja nie jest "zarobkowa" (czyli nie jest hodowcą, handlarzem, sportowcem robiącym konie na handel itp.). Jeśli na umowie jest skrócona rękojmia to nie ma znaczenia, że w prawie jest roczna. Jedyny problem jest wtedy, gdy w ogóle nie ma rękojmi, a sprzedawca jest profesjonalistą - wtedy w razie czego (sprawa sądowa) sąd może przyjąć, że obowiązywał najdłuższy, ustawowy okres rękojmi.  Wzór nowej umowy jest na stronie PZHK. Jako kupujący nie zgodziłabym się na skrócenie rękojmi poniżej 3 miesięcy.
Z mojego doświadczenia bilans jest taki, ze rekojmia niestety zostawia miejsca na naduzycia. Mialam jedna sytuacje w ktorej skorzystalabym z niej bo jestem przekonana ze oszukano mnie przy sprzedazy. Natomiast znam kilka przypadkow, gdzie pomimo dobrze sporzadzonej umowy i uczciwego sprzredajacego kupujacy probowal wyciagnac czesc kasy od sprzedajacego po paru miesiącach. Malo tego, sa osoby ktore robia tak wielokrotnie z roznymi konmi.
karolina_ - no jasne, że ta rękojmia daje miejsce na nadużycia (też znam jedną historię z 1 ręki). Jednak takie jest prawo. Moim zdaniem ważny jest punkt, że kupujący zdaje sobie sprawę ze stanu zdrowia konia na dzień taki i taki, na podstawie badania zrobionego tu i tu, przez weterynarza iksińskiego. Nawet jako sprzedający nie zgodziłabym się na sprzedaż bez badań. W razie uporu kupującego sama bym zrobiła podstawowe K-S na własny koszt, naprawdę to wiele później upraszcza, a próby zginania z oględzinami to 400 zł+ dojazd. Oczywiście zakładając, że nie miałabym nic do ukrycia :-P.
Sęk w tym, że badanie kliniczne + komplet zdjęć RTG nie dają pełnego obrazu stanu zdrowia konia, nawet, jeśli uzupełnimy diagnostykę o endoskopię i USG wszystkich kończyn.
Jeśli sprzedający nie poinformuje nas łaskawie o wrzodach, dowiemy się o nich dopiero po zakupie (wszak mało kto robi gastroskopię).
O tym, że koń był np. ostrzykany przed sprzedażą dowiemy się również kilka miesięcy później, kiedy zaaplikowany środek przestanie działać.
O przebytej artroskopii nie dowiemy się raczej nigdy.
Wiele obszarów pozwala się diagnozować dopiero przy użyciu scyntygrafii lub rezonansu.
Można zrobić rozszerzone badania krwi, ale na co... i tak samo, jak powyższe - to bardzo droga impreza.

Nawet robiąc kompletny TUV można zostać oszukanym na milion sposobów.
Pomijając, że koń miał mieć jakiś temperament i nadawać się do jakiegoś tam użytkowania, np. miał być koniem dla amatora chcącego startować skoki od klasy C włącznie. A potem się okazuje, że więcej jeździ trener niż ów amator, a w ogóle to koń nie skacze rowów. Bo nie i już.

Niemiec płakał, jak sprzedawał. Ze śmiechu oczywiście.
Iillid, ja o tym ze kon miał minimalne wrzody i zostal przeleczony informuje, ale to serio nie jest dyskwalifikujace z uzytkowania, plus podstawowa profilaktyka (siano caly czas) powinna dotyczyc kazdego konia. Trudno informowac kupujacego o calej historii konia ktorego ma sie od lat, bo kto pamieta kazde podbicie czy przeciwzapalne po obiciu nogi na padoku. Oczywiście sa tez rzeczy ktore na tuv nie wyjda, np miednica. Ale grunt to nie robic problemow tan gdzie ich nie ma kupujac i nie szprycowac konia niewiadomo czym sprzedajac, wtedy to ma szanse jakos funkcjonowac i rekojmia zostaje do uzycia rzeczywiście tam gdzie sprzedawca okazal sie nieuczciwy.

A co do użytkowania, to tu juz duzo zalezy od umiejętności i sposobu jazdy kupujacego i sprzedajacego. Amator amatorowi nierowny, tak samo profesjonalista profesjonaliscie. I to ryzyko jest zawsze, chyba ze kupuje sie niezajezdzonego 3-latka, wtedy za to jest ryzyko ze okaze sie czubem nie do zajezdzenia ;-)
karolina_ i chwała Ci za to, że mówisz kupującemu takie rzeczy. Wiele ułomności można utrzymać w ryzach i bez przeszkód użytkować konia, pod warunkiem, że się o nich WIE.
Oczywiście nie wolno popadać w paranoję, bo zwyczajnie nie ma koni bez wad - jakby tak zacząć przetrząsać każdego konia robiąc wszystkie możliwe badania, nagle się okaże, że całkowicie zdrowy jest jeden na sto... A przecież nawet konie w wysokim sporcie miewają różne kwiatki na RTG i w niczym im to nie przeszkadza.

Z zachowaniem dokładnie tak jak piszesz, ale i tu są uzasadnione "reklamacje" - np. koń podczas jazdy testowej i po zakupie był misiem, po 2 tygodniach przestał być misiem.
A ten koń od rowów u poprzedniego właściciela też ich nie skakał.

Temat trudny, bo koń to nie czajnik - pole do interpretacji jest szerokie, więc dla nadużyć też. W obie strony.
Ja tak tylko wpadłam powiedzieć, że TUV nie gwarantuje bezpieczeństwa transakcji żadnej ze stron...
Szczerze? Jak kon chodzil na wybieg codziennie a zostal zamknięty w boskie poza jazda to moze odwalac. I duzo koni będzie. Sama wzielam kobyle do hodowli ktora po przestawieniu z chowu wolnowybiegowego do stajni zaczęła potwornie tkac. Wypuszczona na 24/7 do mnie do ogrodka nie tka, powrot do stajni - znowu tka. I co teraz, mam ciagac poprzedniego wlascicela po sadach? No srednio.
Koń to jednak żywe zwierzę i różnie może być.
Tuv rzeczywiście nie gwarantuje sukcesu. Jednak ten przepis z rękojmią jest durny, przecież koń to nie rzecz. Pod jednym może działać, pod drugim nigdy nie będzie.
Z drugiej strony trend jest taki, że ludzie laicy mający wetów po studiach  bez rozsądnej praktyki szukają koni za 20 tysi pln idealnie zdrowych jako prospekt  na 130 najlepiej.
I taki wet tzw. Pan Książka nie umie kasety poprawnie przyłożyć, tuv trwa 4h i cokolwiek inaczej niż w Książce jest dla niego patologią. I tak jeżdżą ci ludzie i za tuv płacą, a ten wet dyskwalifikuje każdego konia  😉
Jak kupuje konia zawodnik to normalnie się mówi, ma koń słabsze to i To, ostrzykać  trza po sezonie i zero problemu, bo koń działa.
Jakby powiedzieć takim laikom, że konia trzeba czasem ostrzykać to by na zawał  zeszli w czasie tuv, stąd ludzie sprzedający często prawdy unikają....

Edit . Literówka
karolina_ a kto powiedział, że ktoś zapuszkował konia?
Tutaj było podejrzenie zastosowania jakiejś farmakologii. Sprzedający zwrot przyjął.

Perlica też byłam takim laikiem 😂 i też zdarzyło mi się nie kupić czystego klinicznie konia przez opinię weta, który nie potrafił oszacować ryzyka. Przyjechał inny, bardziej doświadczony i konia puścił.
Parę takich TUVów i większość idzie po rozum do głowy. A przynajmniej powinna...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się