Oj ostatnio w ogóle odwykłam od wchodzenia na revoltę, czasu mało a tyle rzeczy ciekawych do zrobienia, tyle do nauczenia, tyle chęci i motywacji, że naginam dobę jak mogę a i tak różnie wychodzi. Ale ten kącik uwielbiam i bardzo się siedzę z reaktywacji.
Ja nadal niezmiennie jestem zakochana w Unisono, oczywiście nie jest on teraz w swojej top formie. Na co dzień spisuje się jako koń rekreacyjny, przewozi przez odznaki, ośmiela i zachęca do skoków ale.. jak to inteligentny zwierz już nie jest takim potulnym i zawsze posłusznym jak na początku konikiem. Potrafi już wyczuć początkującego i niepewnego jeźdźca, potrafi mocno iśc sobie na łatwiznęb y jemu było wygodnie i by tuptał sobie po swojemu.
Tak więc jak wracam na wszelkie święta, długie (i ostatnio krótkie też) weekendy to jeżdże na nim jak najwięcej by mu trochę przypomnieć dobre czasy. I wiecie co jest fantastyczne? Dawniej wsiadałam poirytowana, że sztywny, że czuć ten brak regularnej pracy itd itp a teraz wsiadam i czuję z nim jedność. To jest niesamowite, że on sobie w mig wszystko 'przypomina' (w '' bo oczywiście wcale nie zapomniał), jakbyu się jakis magicnzy guzik przestawiał. Tak więc wsiadam by naprawiać a mimo to sprawia mi ta jazda na nim ogromną frajdę. Oczywiście na takim poziomie jaki oboje reprezentujemy jeżdżąc od święta!🙂
Ale jest fajnie, że go 'mam' bo inaczej bym zwariowała🙂 Jest taką fajną stałą w moim życiu, na inne konie też wsiadam często lepsze od niego a i tak najwięcej radochy mam z tej naszej starej dobrej znajomości.
Pozdrawiamy majówkowo!