Ręce precz od dorożek!

Hi!Hi! szkoda,że nie widziałam dyni.
Mój ideał jest taki:

przedwojenna Warszawa
Oburzali się, że konie niszczą bruk podkutymi kopytami, a na dodatek “z końmi wiążą się mało estetyczne doznania” – czyli konie śmierdzą.

Zależy dla kogo śmierdzą. Czasem człowiek potrafi jechać gorzej niż zwierzę 😁


Tam eleganccy ludzie widać mieszkają. Z miasta.
Te klocki /gumowe,drewniane/ to chyba ochrona bruku?
Tak właśnie w Zamościu Pan tłumaczył.
I tu się znów z jkobusem trochę zgodzę- wymysł urzędniczy
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
23 lipca 2009 08:53
Jak wrócę do domu to wstawię foto. Bo gdzieś mam takie, gdzie klocki widać.
A kloce znajdował się przy piętce, zaraz przy krawędziach podkowy.
a ja chcialam zwrocic uwage, ze w tak napietnowanym przez was rozowym pojezdzie, srokacze maja ochraniacze na nogach, a na drugim zdjeciu wracaja ubrane w derke.   i choc bryczka rozowa, to jak dla mnie, wyglada na to, ze tam ktos troszczy sie o te konie.
ja po rozmowie z dorozkarzem z wroclawskiego rynku sie troche podlamalam. mowil mi np, ze nie bardzo moze uzywac ochraniaczy, bo podchodza ludzie i zarzucaja mu, ze kon ma chore nogi, chca zglaszac gdzies, awanturuja sie. "babciu zobacz jaki konik, pojezdzimy bryczka? a co on ma na nozkach? a tu konik ma chore nozki, idziemy do tamtej bryczki gdzie koniki sa zdrowe"  😵 a to akurat widzialam na wlasne oczy.
drewniane klocki sa do ochrony bruku. ale jest ciekawsze rozwiazanie. widzialam kiedys podkowy wypelnione sznurem. kuto nimi konie pracujace kolo szpitala, zeby nie przeszkadzaly chorym stukotem podkow. no i nie uszkadzaly nawierzchni
Różówość odpuszczam - kwestia gustu.
Ochraniacze- może dobrze,może nie-na 12 godzin w upale?
Ale może ktoś się wypowie- kto się zna- czy to jest zaprzęg dwukonny?
Patrzę na ilość ławek i ławeczek i wiem ile osób potrafią napakować.
I to budzi moją wątpliwość.
A to,że dbają -to dobrze. Oby wszyscy.
tzn mi tez sie zdaje, ze to jest bryczka 4konna.......
A właśnie, czy ktoś wie jakie jest optymalne obciążenie dla konia zaprzęgowego? Był temat o ciężarze jeźdzca a co z zaprzęgami?
Pytałam o te ochraniacze na cały dzień .
Zapytany aż się zapowietrzył ,że w ogóle pytam o takie rzeczy.
I się wzburzył. Teraz stygnie powoli.
We Wrocłwiu po rynku jeździ dorozką taki zawsze bardzo elegancko ubrany Pan frak i melonik to podstawa 🙂😉, dorozkę ciągnie biały malutki konik, asolutnie nie nadający sie do ciągnięcia ciężaru, ale... Pan o tym wie, konik jest z tego co się orientuję uratowany przed smiercią (Pan chciał kupić ślązaka, zlitował sie nad małą białą chudziną). Pracowałam w Rynku i z przyjemnością oglądałam ową parę. Konik o określonej godzinie dostawał obiad, wodę miał podawaną regularnie, w porze obiadowej nie było mowy o wożeniu kogolwiek, koń ma przerwę i już. Kiedy tylko było można konik miał wyciągane z pyska wędzidło do domu w derce, kopytka zrobione. Oby więcej takich ludzi z takim podejściem do zwierząt.

Ideał Tani też mi się podoba, ale ma on konkurencję: dorożki w Brugii!



Niestety, tak na szybko nie udało mi się znaleźć zdjęć, gdzie lepiej widać dorożkarzy/dorożkarki (bo kobiety też tam dorożkują), ale ubrani są zgodnie z pewnym ustalonym wzorem. Sytuacja zbliżona do Krakowa, bo Brugia to też miasto-zabytek, przepiękne zresztą. 

http://www.hippo.be/koets/
Właśnie słuchałem sobie jednym uchem "Wiadomości" na Polsacie. Z okazji sezonu ogórkowego (zapewne) oraz przygniecenia przez konia jakichś nastolatek
= jakaś nastolatka ma otwarte złanamie nogi - fajnie co??, bo sobie siedziała na Rynku... ciekawe jak byś zareagował gdyby to było Twoje dziecko...


w Krakowie poszedł duży reportaż o warunkach pracy dorożkarskich koni. Z konkluzją: musi być jakieś gremium decyzyzjne, które będzie decyzować, jaki koń i jako dorożkarz może pracować. A "cóś" w krakowskim magistracie już zakazało wjazdu dorożkom na rynek od 12.00 do 17.00.

= rozumiem, że Ty trzymasz swojego konia w pełnym słońcu, przy temperaturze 30 st C, w pełnym rynsztunku codziennie? nie mówiąc juz o tym, ze w tych godzinach jest na Rynku dużo ludzi, i jak widać stanową oni (dorożkaże) zagrożenie

Poza tym, podobno, w Krakowie nie można być dorożkarzem, jeśli się nie wykupi OC i nie podpisze cyrografu, że będzie się jeździć tylko stępem i tylko po wyznaczonych trasach (!!!),

= dorożka to pojazd jak każdy inny, jeżdzi nie tylko na Rynku, ale też po ulicach Krakowa... dlaczego nie ma mieć OC??
jak wjedzie w auto - owa dorożka, kto ma zapłacić za naprawę auta?? dorożkaRZ z własnej kieszeni?? Wyznaczone trasy?? a co - mają jeżdzić po drogach szybkiego ruchu??


a koń jest spokojny... Oczywiście, zdaniem dziennikarzyny, ten centusiowy wynalazek godzien jest jak najszerszego rozpropagowania...

To właśnie jest faszyzm!

Ręce precz od dorożek! W Krakowie i gdziekolwiek indziej. Żadne "decyzyzjne gremium" nie jest i NIGDY nie będzie do niczego potrzebne! Żadne zakazy nie są i NIGDY nie będą do niczego potrzebne!

Jedynym skutkiem takiej ingerencji będzie spadek popytu na konie i dalsze obniżenie ich ceny - bo wielu dorożkarzy, nie mogąc pracować, wycofa się z interesu. I jeszcze mniej ludzi w i tak totalnie nie-końskim kraju, jakim jest Polska, będzie w ogóle wiedziało, że koń ma cztery nogi i ogon...

= spadek popytu na konie?? przez wycofanie dorożek z Krakowa?? poważnie piszesz???
bo padłam... dorożek w Krakowie bedzie pewnie z 20... (choć myśle ze mniej) = czyli koni z 40-ści....
jaki ma to wpływ na POPYT koni w Polsce?? te 40-ści koni?? poza tym taki koń pracuje z 10 lat.... czyli ich rotacja zakładam nie jest duża...




rozumiem, że twoja wypowiedz to prowokacja.... hę??

Trusia-Twoja ładniejsza. I jeśli dobrze widzę ma nawet siatkę na kupy?
( faszystowską oczywiście :wysmiewa🙂
Livia   ...z innego świata
23 lipca 2009 13:42
Dodofon, dorożkaRZ 🙂
Tak, ma siatkę.  Oczywisty zamach na wolność wypróżniania.
ja tez nie bardzo rozumiem argument dotyczacy oc. wlasciwie to zupelnie naturalne, ze dorozka powinna je miec. ja tez mam oc wlasciciela konia, nie ze wzgledu na kona, tylko ze wzgledu na idiotow, ktorych zdarza mi sie spotkac, a ktorzy sami prosza sie o wypadek- pijani, lapiacy konia za wodze, cisi rowerzysci, biwakujacy na srodku lesnej drogi za zakretem  😉 . dodatkowo mam jeszcze argument jak ktos sie czepia ze jade konno po drodze- ja mam zaplacone oc, mam prawo poruszac sie po tej drodze- a pan (do rowerzysty  😁 )
dorozka dodatkowo porusza sie w ruchu ulicznym. i korzysta z drog publicznych. nie widze nic zlego w tym, ze oc jest obowiazkowe. wlasciwie kazdy powinien je miec (jesli kon ucieknie i wyrzadzi jakies szkody, tez sie jest od tego ubezpieczonym).
pewnie wielu stałych bywalców poznańskiego starego rynku kojarzy kilku dorożkarzy, którzy są na stałe związani z tym miejscem. był tam pewien ogromny kary ślązak, który od lat stał praktycznie dzień w dzień. koń całe swoje życie (ok 10 lat) stał przywiązany w stanowisku (wymiarowe, bezpieczne) w hacelach bo człowiek zajmujący się nim twierdził, że nie trzeba ich wykręcać  🤔 odkarmiany był solidnie, ogólnie zadbany ale nie uraczył zbyt często trawy.

moim zdaniem to bardzo dobrze, że chcą uregulować czas pracy dla dorożkarzy bo skorzystają na tym konie
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
24 lipca 2009 12:38
Dobry pomysł, chociaż konie w samo południe nie będą pracować w pełnym słońcu.
Euforia_80   "W siodle nie ma miejsca dla dupków!"
24 lipca 2009 14:06
Czy ja dobrze w radiu słyszałam, że padł koń ciągnący "bryczkę" na morskie ok ? Całe szczęście ,  że w końcu robi się szuk wokół tych biednych zwierząt wykorzystywanych niekiedy do granic możliwości.
http://www.mati.com.pl/tonz/?strona,doc,pol,glowna,1393,0,1373,1,1393,ant.html  kto posiada jakies fotografie i informacje na temat tego wypadku ,prosze przekazujcie do tego oddzialu TOZU POLOZMY RAZEM KRES TEMU BESTIALSTWU

😤 😕
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
25 lipca 2009 18:47
I bardzo dobrze, może ktoś się zainteresuje tym. - dotyczy interwencji w sprawie dorożek.


edit:
Ten koń zdechł czy tylko z wycieńczenia się przewrócił?


edit2:
Moje pytanie może głupio zabrzmiało, ale chodziło mi o to czy koń nadal żyje.
z tego co napisał autor filmu i toz to już nie wstał 🙁 prezynajmniej juz sie nie bedzie męczył...
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
25 lipca 2009 19:01
Ohhhh  😕 wielka szkoda, bardzo ładne konisko było.
We Wrocłwiu po rynku jeździ dorozką taki zawsze bardzo elegancko ubrany Pan frak i melonik to podstawa 🙂😉, dorozkę ciągnie biały malutki konik, asolutnie nie nadający sie do ciągnięcia ciężaru, ale... Pan o tym wie, konik jest z tego co się orientuję uratowany przed smiercią (Pan chciał kupić ślązaka, zlitował sie nad małą białą chudziną). Pracowałam w Rynku i z przyjemnością oglądałam ową parę. Konik o określonej godzinie dostawał obiad, wodę miał podawaną regularnie, w porze obiadowej nie było mowy o wożeniu kogolwiek, koń ma przerwę i już. Kiedy tylko było można konik miał wyciągane z pyska wędzidło do domu w derce, kopytka zrobione. Oby więcej takich ludzi z takim podejściem do zwierząt.

Ten Pan trzyma konia na Partynicach. Jest niesamowitym człowiekiem, a z koniem łączy go cudowna więź. Są nierozłączni, spędzają ze sobą wiele godzin dziennie, a to na trawie, a to na czyszczeniu. Koń jest rozpieszczany i zadbany do granic możliwości 🙂
Choc ani razu nie udało mi się go spotkać na rynku 😉 zawsze go widuję w stajni
[quote author=sorajka link=topic=7910.msg302813#msg302813 date=1248339046]
We Wrocłwiu po rynku jeździ dorozką taki zawsze bardzo elegancko ubrany Pan frak i melonik to podstawa 🙂😉, dorozkę ciągnie biały malutki konik, asolutnie nie nadający sie do ciągnięcia ciężaru, ale... Pan o tym wie, konik jest z tego co się orientuję uratowany przed smiercią (Pan chciał kupić ślązaka, zlitował sie nad małą białą chudziną). Pracowałam w Rynku i z przyjemnością oglądałam ową parę. Konik o określonej godzinie dostawał obiad, wodę miał podawaną regularnie, w porze obiadowej nie było mowy o wożeniu kogolwiek, koń ma przerwę i już. Kiedy tylko było można konik miał wyciągane z pyska wędzidło do domu w derce, kopytka zrobione. Oby więcej takich ludzi z takim podejściem do zwierząt.

Ten Pan trzyma konia na Partynicach. Jest niesamowitym człowiekiem, a z koniem łączy go cudowna więź. Są nierozłączni, spędzają ze sobą wiele godzin dziennie, a to na trawie, a to na czyszczeniu. Koń jest rozpieszczany i zadbany do granic możliwości 🙂
Choc ani razu nie udało mi się go spotkać na rynku 😉 zawsze go widuję w stajni
[/quote]

Czyli Zaczarowany Dorożkarz? Fajnie,że jest taki.


Własnie usłyszałam w radio informacje o zdarzeniu na trasie do Morskiego Oka. Weszłam tu ... ale widze, że juz byli szybsi.
Sprawa dorożek to PIKUŚ! To po prostu NIC... w porównaniu z tym co się dzieje przy przewożeniu turystów w Tatrach.

Tutaj jest powazny problem. Może VIVA się tym zajmie (zamiast tracić energie na prowokacje telewizyjne z udziałem Ułanów)???

Mam nadzieję.

Pozdrawiam
pojedz i może zobacz co dzieje sie nad MORSKIM OKIEM,wg  ciebie jest tam oki,a jesli byłas tam zgłosiłas gdzies jak woza po Tatrach zgłos do vivy i moze zgłos sie na swiadka ,sama Viva nic nie pomoye
Euforia_80   "W siodle nie ma miejsca dla dupków!"
25 lipca 2009 22:35
Hasło z filmu  ale z życia wzięte
"Dupa ma nogi niech sama idzie"
odwiedzam Zakopane kilka razy w roku i Morskie oko można śmignąć z buta bez problemu. Bryczki dla matek z dziećmi i chorych w rozsądnych godzinach przy wysokich temp, reszta jak chce coś zobaczyć niech zasuwa na nogach ale ludzie są za wygodni.  po co jadą w góry jak chodzić im się  nie chce, niech jadą kolejką na gubałówkę i tam podziwiają widoki. A właściciele koni? No cóż jak widać tylko kasa się liczy. Szkoda ze zawsze musi zdarzyć się nieszczęście aby POLAK przejrzał na oczy.
Super wspomnienia dla turystów w szczególności tych zagranicznych.
Rozmawiałem przed chwilą ze znajomym, który ma dwie dorożki na warszawskim Rynku. Jego zdaniem, przyczyn wypadku w Krakowie nikt nawet nie próbował dochodzić. Po prostu zakazano wjazdu na Rynek, w myśl zasady "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal". Niech się tam tratują, albo i zabijają, byle nie na oczach turystów... A jak będą się zabijali za często, to się zaprzęgania koni zakaże w ogóle i problem z głowy...

Powtarzam po raz kolejny:
- Nie wierzę w istnienie "problemów ogólnych": są tylko pojedyncze wypadki, z których każdy ma konkretne, odrębne przyczyny. Jeśli gdzieś tam padnie koń, a gdzieś indziej inny koń stratuje nastolatkę, to tych dwóch przypadków nic ze sobą nie łączy. Nie ma "problemu koni zaprzęgowych", czy "problemu dorożek". Są dwa całkowicie oddzielne i niczym ze sobą nie powiązane wypadki. Łączenie ich ze sobą w taki sposób, jak to robicie tutaj i jak to robią media, to tylko lenistwo umysłowe i efekt marnej edukacji w publicznych szkołach i nic więcej.
- Nie wierzę w dobre intencje jakichkolwiek władz, mediów czy organizacji, jeśli tylko próbują one te swoje dobre intencje realizować przemocą, zakazując czy nakazując czegoś. Zwłaszcza, jeśli te władze, media czy organizacje usiłują w ten sposób rozwiązywać problemy, które najprawdopodobniej istnieją tylko w głowach osób wypowiadających się na ten temat i nie mają żadnych realnych odniesień w rzeczywistości.

Każdemu wolno za własne pieniądze robić, co mu się żywnie podoba: choćby to było masowe wykupowynie koni z transportów na rzeź czy z dorożkarskich zaprzęgów po to, aby mogły paść się na pastwiskach i nic nie robić. Jeśli ktoś ma takie przekonanie i ma na to środki (lub potrafi samą tylko perswazją innych przekonać, żeby mu tych środków dostarczyli) - wszystko jest OK. Ale regulacje, zakazy, nakazy - to zupełnie inna sprawa. Przemocy należy używać rozważnie, bo bardzo często zdarza się tak, że przynosi skutki odwrotne do zamierzonych. "Regulowanie" godzin pracy koni zaprzęgowych jest moim zdaniem nieuzasadnionym użyciem przemocy - i niczym więcej.
Konie na Rynku pracowały mimo upału   czyli co wg CIEBIE maja pracowac po 12 14 godzin na dobę,stojac w pełnym słońcu na upale przy 40 st i to jest ludzkie wg Ciebie   tak uwazasz  poczytaj proszę 

http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,35798,6854621,Konie_na_Rynku_pracowaly_mimo_upalu.html



Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się