Co mnie wkurza w jeździectwie?

xxagaxx, w końcu ktoś napisał to co i ja myślę! Ja bym kupiła, mnie kupno kona wyciągnęło ze złego towarzystwa, imprez, depresji itd i choć nie zawsze było tak kolorowo finansowo jak mam dziś to było warto. Po zakupie pierwsze co to uzbierałam kasę na ewentualną operację kolki, dziś mam 2 konie i te pieniądze na czarną godzinę (już na 2 kolki) od lat leżą na koncie z napisem "nie dotykać" 😉 Spełnione marzenia nie mają ceny. A też kupiłam konia mając 23 lata i mieszkając z mamą.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
24 czerwca 2024 21:24
Ja pierdziele, ja tak czytając ten wątek się zaczęłam zastanawiać czy np. ludzie przed decyzją o dziecku idą w takie dywagacje (bo szczerze wątpię). A dziecka nie sprzedasz, konia owszem 😉

Swoją drogą - każdy ma inną sytuację życiową i powiem szczerze że nie da się faktycznie powiedzieć zrób tak lub nie rób. Niektórzy nawet mając dzieci wolą mieszkać z rodzicami (znam takie osoby) pomimo że kasa na mieszkanie osobno jest. Bo może się lubią i mieszkanie na kupie nie przeszkadza (a mi przeszkadza na przykład). Tak samo z priorytetami - ktoś inny ma za cel najpierw kupić mieszkanie, bo np. wie że inaczej będzie wynajmować do końca życia. I tu wtedy faktycznie rata za mieszkanie i wejście w rynek nieruchomości pewnie dla takiej osoby będzie bardziej znacząca. A inna może mieć jakieś inne opcje, jak mieszkanie jakieś po babci chociazby. Z kolei jedna osoba może lubi imprezować i będzie jej smutno i żal bo nie ma życia poza stajnia. Inna osoba z kolei by miała w dupie jeśli nie może wyjść na miasto i 100% woli pójść do konia. Każdy jest z nas inny i naprawdę nie da się sprawiedliwie wejść w czyjeś buty i zasądzić na podstawie krótkiego opisu sytuacji (no chyba że ktoś naprawdę jedzie po bandzie)

I ja absolutnie rozumiem pojęcie resetu z końmi bo sama tak mam. Działa to na mnie jak przewietrzenie głowy. A że pracuje kreatywnie to przewietrzenie łepetyny jest bardzo pożyteczne.
Ja pierdziele, ja tak czytając ten wątek się zaczęłam zastanawiać czy np. ludzie przed decyzją o dziecku idą w takie dywagacje (bo szczerze wątpię).

donkeyboy, A może powinni? Przynajmniej części problemów (problemów dzieci) może można by w ten sposób uniknąć...

No ja nie jestem zwolennikiem niekontrolowanego rozrodu. Tak samo jak nie jestem zwolennikiem kupowania zwierząt bez przemyślenia sprawy. Bo ja mam takie poczucie, że jak już się decydujesz na np psa to musisz zabezpieczyć wszystkie jego potrzeby - żywienie, warunki życiowe, weterynarz, ale też zabawy z tym psem, uczucia, odpowiedni do rasy ruch itd. Jeśli z jakiegoś powodu nie jesteś w stanie temu sprostać (bo np masz za małe mieszkanie dla dużego psa) to, kurka wodna, nie idź w tym kierunku! A nie - hip hip hurra - kupmy sobie psa, a potem: O matko kochana! A jak ja teraz pojadę na wakacje!

I podobne kwestie można odnieść i do dzieci i do koni i do kanarków.


donkeyboy, A może powinni? Przynajmniej części problemów (problemów dzieci) może można by w ten sposób uniknąć...

No ja nie jestem zwolennikiem niekontrolowanego rozrodu.

EMS, zrobiłaś mi wieczór 🤣


Koniec moje drogie z bezmyślnym kupowaniem koni!!! Koniec z bezmyślnym robieniem dzieci!!! 😂

Jest Ci ciężko bo masz dziecko? Było pomyśleć wcześniej!!! 🤣
EMS, pies to nie koń. Konia naprawdę można sprzedać, wydzierżawić, oddać w trening i ten kon sobie poradzi w życiu. Baaa o ile sobie go nie wyhodowałaś to był czyjś i masz go tylko dlatego że ktoś go sprzedał....
I nie ma czegoś takiego jak za małe mieszkanie na psa (jeszcze nie zyjemy w Japonii chociaż u nas sa juz przejawy patodeweloperki) 😉 pies w mieszkaniu odpoczywa, jeśli poświęcisz mu czas na odpowiednie spacery to i Owczarek w bloku będzie szczęśliwy 😊
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
24 czerwca 2024 22:23
EMS, a czy ja mówię że nie powinni?

Nie wiem skąd tu porównanie do osób skrajnie nieodpowiedzialnych. Dla mnie skrajnie nieodpowiedzialna osoba by tu w ogóle nie przyszła, na pewno nie miała wyliczonych wydatków (wliczając ubezpieczenie, zakładam że operacyjne również) i na pewno by nie pytała na forum czy to się nadaje i co o tym myślicie. Naprawdę wiele, wiele młodych osób jeździ konno i z własnej kieszeni tego nie pokrywa, jak nie płacą rodzice bezpośrednio to płacą pośrednio (mieszkanie w domu za friko, kawalerka po babci, sam wynajem czy rata to są duże koszty życia i naprawdę to pomaga). A jak nie rodzice to np. partner.

Są i ludzie którzy kupią konika z OLX za parę tysi do postawienia w oborze bo się spodobał dziecku i potem "o nie!" bo w sumie to ten koń ma chorobę X, Y I Z i weterynarz wyjdzie więcej niż koszt konia. Z opisu wnioskując myślę że Sonika do nich nie należy
A ja Wam wrzucę to, przeczytajcie sobie posty Soniki sprzed 2 miesięcy i potem pomyślcie czy ktoś taki się nadaje na kupienie konika, bo czuję pustkę w serduszku. Za kolejne dwa miesiące będzie nowe hobby, bo potrzeba „odcięcia”, całe życie w stajni itp to jednak nie jest fajne na dłużej.
Chyba nie kojarzycie postów Soniki z wielu wątków, a może to by Wam dało szerszy pogląd.
I oczywiście, że kryzys może mieć każdy. Ale minęły 2 miesiące xD a tu już konik wybrany za 15 k (to gdzie go potem sprzeda? Na mięso?) i koniecznie musi być w sierpniu, bo jest chwila wolnego.
Sonice to bym konia nawet nie wydzierżawiła, bo zmienia nastawienie jak rękawiczki i brzmi po prostu nieodpowiedzialnie i niedojrzale, a gdzie tu mowa o kupnie.
Ja wysiadam, szkoda mi tego potencjalnego konia, ot co.
IMG_6295.jpeg IMG_6295.jpeg
IMG_6296.jpeg IMG_6296.jpeg
IMG_6297.jpeg IMG_6297.jpeg
Nevermind   Tertium non datur
25 czerwca 2024 00:09
xxagaxx, aaa co można zrobić jak koń postanowi zostać kaleką na resztę życia? Sprzedać za 1/3 ceny zakupu?

Sonika,
Zgadzam się z Remson, że zakładasz pewną utopię. Na sucho się da wszystko wyliczyć, ale nie znam koniarza któremu pierwotny plan się zgodził.
I nie zgodzę się z tym, jakoby nikt nie miał odłożonej kasy na leczenie, bo chociaż takie 15 tysi faktycznie ma mało kto, to są kliniki które biorą kilka tysięcy na dzień dobry, jak staniesz w progu. Więc jest to kasa którą trzeba mieć na już teraz - masz sytuację awaryjną, przywozisz konia i płacisz.
Skoro jest to Twoje marzenie, to ja skupiłabym się na tym, jakie masz możliwości żeby poprawić swoją sytuację finansową, tak żeby właśnie móc tego konia kupić bez strachu, że jutro wsadzi nogę w płot i nie będzie Cię stać na weterynarza. Odkładanie pieniędzy jest dobrym pierwszym krokiem, ale po zapłaceniu ceny konia raczej nic z tego (albo ledwo co) nie zostanie do wydatków na codzień. Jeśli serio zależy Ci na kupnie, to ja bym właśnie tak zrobiła. Ale cóż, to Twoje życie i Twój wybór.
Nevermind, oddać. Jak zakładasz najczarniejszy scenariusz to kupujesz kobyle, żeby właśnie mogła jeszcze zostać matka.
xxagaxx, na pewno las rąk dobrych ludzi będzie po chorego konika się zgłaszał 😂
Nevermind, można też zrobić tak jak ja. Można trzymać takiego konia 17 lat, leczyć, karmić i głaskać. I owszem, ledwo mnie było stać na to, zapierniczałam swego czasu na trzy etaty. Koń jest kompletnie nieużytkowy od lat. Ale właśnie "ratuje mi" psychikę. I kiedy byłam w naprawdę czarnej dupie, miałam motywację żeby rano wstać. I choć moje jeździectwo umarło już totalnie lata temu, to nie mam żalu. Cieszę się, że koń jest i w miarę dobrze funkcjonuje.
Fokusowa, na surogatki jest dużo chetnych
Fokusowa, serio ? Ja też uważam, ze trzeba mieć zaplecze finansowe, ale życie pisze różne scenariusze. Ty też mozesz być w sytuacji że z dnia na dzień praktycznie nie będzie cię stać na konia. Koń będzie problemem. Będziesz miała ważniejsze rzeczy (swoje zdrowie, zdrowie kogoś w rodzinie itp). Idąc twoich super tokiem rozumowania, jak nie jestes milionerem z kasą chyba zdeponowaną w złocie, to nie powinnaś mieć żadnego zwierzaka xD No życie jest troche inne i spora część osób tu na forum nie ma takiej poduszki finansowej i jak naprawdę życie dokopie to tez konia komuś "odda".

Daleko nie szukać, niedaleko mojego miejsca pracy spalił się dom. Ludzie stracili wszystko, część członkó rodziny nawet życie. Też nie powinni brać zwierząt bo przecież teraz jest problem z nimi...
xxagaxx, a gdzie ja napisałam, że trzeba być milionerem? Moim głównym argumentem jest to, że Sonika potrzebuje psychologa, a nie konia. Kwestia finansowa to druga sprawa, ale przyklaskujcie jej dalej i widzimy się w tym wątku za kilka miesięcy jak będzie zbiórka wstawiona xD
Ty mówisz o kasie i że można sprzedać. No to gdzie sprzedasz chorego konia? Nie każda klacz się nadaje na surogatkę czy do hodowli. A jak kupi wałacha? To co? Łatwo jest powiedzieć „najwyżej się sprzeda” jak masz konie sportowe, ale Sonika celuje w budżet 15 k, więc nie kupi za to konia sportowego, którego bez problemu potem sprzeda jak będzie potrzebowała. Zobacz ile koni miesiącami wisi w ogłoszeniach za śmieszne pieniądze. Laska jest niestabilna jak pogoda ostatnio, a zachęcacie do wzięcia sobie na łeb naprawdę trudnego zobowiązania zamiast wylać wiadro zimnej wody, żeby się ogarnęła i poważnie przemyślała temat zamiast skakać z kwiatka na kwiatek w swoich pomysłach.
Przeczytaj screeny, które wrzuciłam. Koń się pochorował i dziewczyna przestała przyjeżdżać, przez pół roku była „może z 5 razy” u niego. To jest ktoś odpowiedzialny? Dojrzały emocjonalnie? Well, nie. To jest ktoś, kto nie ponosi odpowiedzialności, ale teraz ma kaprys na konisia i szuka utwierdzenia w swoim pomyśle, bo chciała jechać w teren, a nie może (to, że jej wyliczenia utrzymania są z dupy to inny temat, ja cały czas pisze o tym, że ona próbuje sobie nadrobić braki emocjonalnego zainteresowania kupnem konia, chociaż 2 miesiące temu pisała jak to rzyga konikami i stajnią).
No błagam.
Fokusowa, a co temu koniowi sie stało ze ona nie przyjechała? Umarł? Noge urwało? Skończył tak chory że zbiórka była? Konie nas do szczęścia nie potrzebują jak stoją w dobrym miejscu, mają kowala, mają jedzenie i mają kolegów. Nie mówię o skrajnych przypadkach bo widzę ze ty uwielbiasz je przywoływać. Ja wywiozłam mojego konia na łąki i bywałam u niego co 4/5 miesiecy. I nie ocierał łez kopytkiem, jak mnie widział wcale nie biegł galopem od swojego stada. Ale ja pewnie jestem w takim razie strasznie wyrodna, skoro przestałam jeździć codziennie do konia na emeryturze.

Masz rację, że nie napisałaś ze trzeba byc milionerem, ale taki masz tok rozumowania. Skoro każdego z nas czeka potecjalnie chory i niesprzedawalny, nie oddawalny koń, to jak można inaczej pójśc w zakup konia jak nie wiemy co nas w życiu spotka?
Najlepsze jest to że wiekszość z nas, ma jednak konie na chodzie, nie kulawe i nie wymagające "opieki" do końca życia. Tak samo jak większośći z nas nie spotykają aż takie dramaty życiowe żeby z dnia na dzień przestało byc nas stać na łąki dla konia. Ale jest to możliwe przecież.

I zgadzam się z tobą odnośnie wyliczeń. Koń to nigdy nie jest cena pensjonatu + paszy i co jakis czas kowala/szczepienia/odrobaczenia. Zwłąszcza koń jakkolwiek uzytkowany. I to jest dla mnie główny argument dlaczego nie. Ale cała reszta tutaj przedstawionych jest dla mnie bezsensu. Nawet jak ktoś ma kaprys. Kupi, pojeździ sobie chwile i sprzeda/odda. No dlaczego nie? Prze lata widziałam tonę dzieci, którym się "odwidziało" jeździectwo bo weszły w okres dojrzewania i lepsze były imprezy/wyjazdy itp. Ile jest ogłoszeń że koń na sprzedaż bo studia?
xxagaxx, no inne jest podejście dojrzałego psychicznie, stabilnego człowieka, który kupuje konia mając świadomość że jak go życie kopnie w tyłek to go sprzeda, wywiezie albo jakoś sobie poradzi. A inne rozemocjonowanej 20, która nie wie czego chce od życia i jak chłopak ja rzuci to nie ma po co żyć. I myślę że o to chodzi Fokusowa, że przyklaskujesz dziewczynie, która z tego co pisze nie ogarnia co jej do szczęścia potrzebne, więc może koń.
Ollala, to ja zapraszam do zrobienia testów psychologicznych, bo zaraz się okaże że tu spora część osób rozchwiana emocjonalnie i nie powinna mieć konia. I podoba mi się wasza diagnoza przez neta, taniej wyjdzie niż psycholog 😀
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
25 czerwca 2024 08:56
xxagaxx, lubię to x3 !

Nie ma to jak człowiek przyjdzie popytać o to czy kasy starczy na pensjonat i czy to ma sens a w zamian dostaje ewaluację psychiczną na podstawie wpisów w necie. Trzeba uważać co się pisze 🤣
xxagaxx, sorry, ale to już jest takie pierdzielenie jak się nie ma co powiedzieć.

Wiele osób zmaga się z różnymi problemami natury psychicznej oraz różnymi stanami emocjonalnymi i tak, zwierzęta im pomagają. Mnie samą koń wyciągnął z zaburzeń odżywania chociażby, ale to był SKUTEK uboczny posiadania konia, a nie CEL jego zakupu. I to jest zasadnicza różnica.

Jak Sonice smutno, czuje się samotna i nikt jej nie kocha, to niech sobie urodzi dziecko. Taka sama logika, tylko tego jej jakoś nikt nie poradził.
Jaka diagnoza? To że ludzie w wieku 20 lat mają siano w głowie to nie jest żadna tajemnica 😀 ale dobra, nie będę się już przepychać z wami, bo mam wrażenie że rozmawiamy o czymś innym
Moon   #kulistyzajebisty
25 czerwca 2024 09:09
Ahhh na voltę zawsze można liczyć w kwestii rozrywki i prawd objawionych 😅
infantil, ale nikt jej nawet nie poradził, zeby konia kupiła. Ja powatarzam, co za różnica DLACZEGO Ktoś chce mieć konia? Ze przy okazji komus pomógl to spoko, ale jak ktoś całe życie chciał swojego, z jakiś powodów znalazł się w dołku i stwierdził ze kurde, fajnie byłoby go mieć to już nie ok? Bo.....????

Moon, w internetach chyba zawsze tak jest, że każdy wie najlepiej co innej osobie potrzebne z czym sobie poradzi a z czym na pewno nie :P
Ja psychologiem nie jestem, ale uważam, że bardzo brzydko tutaj postępujecie. Temat waszych rozważań odbieram już jako ataki personalne na forumową koleżankę. Dziewczyna przyznała, że ma problem i nienajlepszy czas w życiu jako tło do opisu jej głównego zagadnienia, a nie prośbę o diagnostykę. Wy zaś robicie z niej teraz nieodpowiedzialnego milenialsa, zagrażającego koniom. Hello!!!

Chociaż jeśli, któraś z Was jest psychologiem to w sumie wiele by wyjaśniało. 🤡 Super terapia, nic tylko przeczytać opinie i skoczyć z mostu.
xxagaxx, napisałam bardzo kulturalnie, że zachęcam do przeznaczenia środków na konia na terapię. Bo wyszłaby na tym o niebo lepiej.
I jeśli uważasz, że porzucenie chorego konia jest normalne to nie mamy o czym rozmawiać. Dla mnie koń nie jest rzeczą, która się odstawia jak nie można dupy wozić.
Z mojego toku rozumowania odnośnie finansowania koni wynika jedno - jeśli masz poduszkę finansową świetnie. Jeśli jej nie masz - tyrasz na tyle, żeby móc iść do banku i dostać te kilkanaście tysięcy w kredycie albo upewniasz się, że np. rodzina pożyczy kasę. A nie zakładasz, że „jakoś to będzie”.
Cała reszta milionerstwa to Twoje dopowiedzenie.
Jesteście dorosłymi kobietami i zamiast powiedzieć „ej wiesz co, może daj sobie jeszcze czas, przemyśl temat, zakup konia na gorąco to nie jest najlepszy pomysł, szczególnie pod wpływem emocji” to aż brawa bijecie, że to wspaniały pomysł, YOLO i najwyżej się sprzeda, spełniaj marzenia!

Jak już pisałam, wysiadam, bo poziom bezmyślności przerasta moje pojmowanie. YOLO, bierzmy więcej niż jesteśmy w stanie udźwignąć, jakoś to będzie, Carpe Diem 😂
xxagaxx, na pewno las rąk dobrych ludzi będzie po chorego konika się zgłaszał 😂

Fokusowa, po dobra kobyle po kontuzji, która jest wynikiem wypadku, a nie np kiepskich tkanek faktycznie będzie las rąk. Jedna z moich klaczy była w moim budżecie tylko dlatego, że ukruszyla wyrostek kolczysty świrując na padoku, inaczej 10 euro to by starczyło chyba na jedną nóżkę. Tu jak rozumiem, mówimy o koniu budzetowym na dzień dobry, więc jeśli nie jest to pogrubianie, śląskie, albo mix ze Ślązakiem i ma wiek do 10 lat I wzrost 165+ to od ręki po kontuzji pójdzie na surogatke.
karolina_, z czystej ciekawości - dlaczego ślązok nie? Mam pół ślązaczkę i zastanawiam się, co jeszcze poza mózgiem (i tylnymi nogami) może mieć nie tak🤣
Evka, Ślązaki i grube/pogrubiane nie są preferowane jako surogatki, nie ten temperament, plus ja bym się bała ze przy takiej klaczy produkującej mleko dla zrebaczka co ma ważyć tone to jednak sportowe źrebię będzie za tłuste i będzie osteochondroza albo physitis.
karolina_, a tak z ciekawości, klacze XX czy OO są brane pod uwagę jako surogatki ?
ajstaf, folbluty się ciężko zaźrebia, więc nie sądzę...
Nevermind   Tertium non datur
25 czerwca 2024 20:25
Czardasz, ja to rozumiem i sama mam takie podejście, ale niektórzy jak widać myślą bardziej o użytkowaniu. Więc jak się odechce - można sprzedać, a jak się zepsuje - to co wtedy?

xxagaxx, zakładanie czarnego scenariusza to co innego niż skreślanie go w ogóle. To dwie zupełnie inne rzeczy. Nikt nie kupuje konia z założeniem, że na stówę się rozwali, ale nie jest tajemnicą, że konie lubią sobie robić kuku.

A odnośnie oddania - wcale to nie takie proste, żeby znaleźć dobre ręce, a już na pewno x tysięcy za konia idzie w piach. Nie widzę tu żadnego ,,po prostu".


Wycieczki personalne poszły już za daleko, ale kurczę, Sonika sama opisała problem głównie pod względem osobistym, więc trudno się dziwić, że ludzie zaczęli się odnosić do niej samej. Chociaż mogę nie być do końca obiektywna, bo jednak mocno zgadzam się z podejściem Fokusowej - koń to nie przedmiot. A często się je tak traktuje, no bo koń jest dla mnie do użytkowania i w sumie to można sprzedać.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się