Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

pony   inspired by pony
24 października 2009 21:01
ej bejbe, coś Ty ostatnio często bywasz zalamana! Może jak Ci poopowiadam jak Twoj kon zarósł futrem to Ci sie lepiej zrobi🙂?
Teraz chyba taka pora-szaro buro zimno- nic sie nie chce, wszystko demotywuje( nie mowie o sobie oczywiscie 😀), obserwuje ten stan u wieeeeelu moich znajomych, szkoda zycia na bycie załamanym. To zostawiam sobie na na prawdę poważne problemy🙂
yga   srają muszki, będzie wiosna.
24 października 2009 21:04
taa..
dobra pora na doła
wszystko szare, zycie nudne.. wychodzic sie nie chce z domu, a nawet z lozka.
Ale tam, głowa dogóry dziewczyny!
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
24 października 2009 21:08
yga bardzo motywujący obrazek  🤣

Kapri a co było nie w porządku z poprzednim tematem pracy?  😉
to, ze mozna by o na niego napisac 10 000 stronicowa ksiazke, a ma miec 10 000, ale slow.

a ja nie zalamana, tylko zdemotywowana. Motywowanie siebie samej w kolko jest meczace...
a za oknem znowu leje  🙄
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
24 października 2009 21:12
a co studiujesz?  😉

za moim oknem też leje, a ja muszę wyjść z psem, deszcz jest fajny  😁
Tabletka, dziękuję za wsparcie.
Miło, ze tu na forum sa jeszcze ludki co pozytywnie kopną w tyłek.

Asds, widze, że i Tobie nie obce takie doswiadczenia. Czasem tylko pozostaje zawyć, bo nic innego z tej bezsilności zrobic się nie da.


Oj niestety nie obce....A najgorsze jest to że jak nawet człowiek daje z siebie 200% to i tak jest traktowany jak maszyna lub szmata do podłogi. Nadetrze się lub nawali i do wypieprzenia na zbity pysk ;/.

Ja od poniedziałku wysyłam juz CV od nowa. W jednej firmie byli nawet chetni na współpracę ale okazało się że to druga około 50 km od mnie z domu, wiec niestety przepadło.  

A tak na pozostałe cV cisza....Do 18. 11. pracuje wiec jeszcze mam 1 i 0,5 wypłaty wiec jakieś pieniadze będe miec na wydatki i "przeżycie".
a co studiujesz?  😉

za moim oknem też leje, a ja muszę wyjść z psem, deszcz jest fajny  😁


Public Relations & Communication.

U nas nie pada, u nas po prostu chca zrobic z okolicy zalew. leje wiadrami i rzuca zabami. Wieje tak, ze niedlugo auta beda zasuwac w powietrzu.

poza tym jak w Lublinie pada, to pada jakos tak... pozytywnie 😉
ide po ta gruszke. o. moja pierwsza motywacja dzisiaj: gruszka  😁
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
25 października 2009 00:50
dragonnia
Nie ma sprawy 😉
Gdybyś miała ochotę porozmawiać, wiesz gdzie mnie szukać 😉


U mnie nadal źle... Doszłam do wniosku, że jakimś dziwnym sposobem wykruszyło mi się towarzystwo 🙁
Nie mam z kim wyjść na imprezę, spotkać się na ploty, właściwie to nie mam z kim nawet porozmawiać tak od serca. Sobotni wieczór spędzam w domu ze współlokatorkami, ale aż mnie nosi, nie potrafię siedzieć spokojnie na tyłku.
Kiedyś w weekendy wystarczyło wysłać sms-a albo rzucić hasło i od razu coś się organizowało nie mam pojęcia co się zmieniło... czy ja zawsze muszę trafiać na nieodpowiednie towarzystwo?? co ze mną jest nie tak? 🤔wirek:

Nie mam pojęcia co się ze mną od jakiegoś czasu dzieje, chodzę osowiała, nic mnie nie cieszy... chyba jeszcze nigdy nie dopadł mnie taki stan 🙁
Ciągnie się to od początku miesiąca, powrót na studia to chyba nie było to czego potrzebowałam 🙄
Pauli, to nie z Toba jest nie tak... to po prostu wszyscy inni ludzie nie maja czasu...
niestety, ale tez tego w kolko doswiadczam na wlasnej skorze... chociaz prawda jest taka, ze "wolny weekend" w PL to w moim przypadku wyrazenie abstrakcyjne.
Jak moge w weekend wstac w PL o 8😲0 i wroce przed 23😲0 to juz jest z kategorii super. Przewaznie jest dzien "jak zawsze", tylko do 14-15 "szybszy" bo trzeba zdarzyc zanim wszystko zamkna, a po 15 wolniejszy. Wolniejszy = nie musze pruc na wszystkich zoltych swiatlach rozgladajac sie jak szalona, czy ktos na skrzyzowaniu sie nie wyrywa, zeby przez nie przebiec na czerwonym czy tez nie zamierza przejechac z duzego rozpedu na tym juz zapalajacym sie powoli zoltym.

Swiat za szybko pedzi... ludzie nie maja czasu i tyle.
Pomysl o tym tak - ja mam w klasie poza mna 39 osob i nie mam z kim zrobic grupy na projekt.
Przestali mnie lubic jak powiedzialam, ze wole Green Day od Lady Gagi  😁
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
25 października 2009 01:29
Zdaję sobie sprawę z tego, że każdy ma swoje życie, własne problemy, plany itd.
Z drugiej strony jednak coś mi tu nie pasuje... wszystko zmieniło się tak nagle, coś się popsuło i wiem, że sytuacja życiowa wielu moich znajomych nie różni się niczym od tej sprzed 3 miesięcy, czy nawet sprzed roku.
Jeśli sytuacja się nie zmieni, to chyba w końcu zeświruję 😵
upominaj sie? zmien znajomych?  🤔wirek:

wiesz, czasami wystarczy wprost zapytac co sie dzieje. Tylko ze niestety, ja jestem najlepszym przykladem na to, ze mowienie wprost jest najlepszym sposobem, by zrobic selekcje grona przyjaciol i zaciesnic do "lozy VIP". niektorzy potrafia sie przestac odzywac jak sie im powie prawde 😉

trzymaj sie tam :przytul:

a ja sie pochwale ze zmotywowalam sie do zjedzenia kolacji, dluuugiej babelkowej kapieli i pofarbowania sobie wlosow 😀 jeszcze tylko zmyc i gotowe 😀
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
25 października 2009 02:10
Ja zawsze wtedy mówię 'Jeśli nie chcesz ze mną rozmawiać to powiedz mi to wprost'. Taki zimny kubeł wody działa najlepiej. U mnie przynajmniej. Dzięki temu mam przy sobie (mam nadzieję) ludzi szczerych, zabawnych i takich którzy akceptują mnie taką jaką jestem.

A od dzisiaj w stosunkach damsko - męskich jestem zołzą! 😁 🤬
In.   tęczowy kucyk <3
25 października 2009 02:42
Chciałabym tak, żeby mieć do kogo smsa wysłać, czy idziemy gdzieś na imprezę... Od 19 lat tylko w gimnazjum miałam taką osobę, z którą się mogłam umówić i gdzieś wyjść. I przez rok dwie dziewczyny ze stajni, siostry, które jak się po tym owym roku okazały były najbardziej fałszywymi osobami, które dane było mi spotkać. I już czwarty rok leci jak piję do lustra. Miło, nie ma co.
Idę się wyryczeć. Albo powiesić. Albo jedno i drugie.
Mam dość, oficjalnie, k**wa, mam dość.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
25 października 2009 03:11
In,  też miałam taki okres. A dokładniej to gimnazjum.
Znojono mnie masakrycznie, zwyzywano od szmat, odizolowana byłam od towarzystwa. A liceum na początku to był koszmar. Jednak w 2 kasie przejrzeli na oczy i reacje z klasą mniałam super 🙂
Za to studia. O mamo, to jest zycie. Bardzo lubię ludzi z poprzedniego kierunku i z tego kierunku obecnego. Więc glowa do góry! mnie też nie chciało się życ. Nawet kiełkował we mnie początek planowania samobójstwa, miewałam już początki depresji na tle nerwicowym.
A teraz jestem zupełnie inna. Owszem zazdroszczę niektórym niektórych cech, ale zawsze powtarzam, ze mam to czego oni nie mają. I zawsze można wyszukać u siebie pozytywną cechę, która zadziwi innych.

Wiem, może to brzmi dziwnie, ale teraz nie ma dnia bez uśmiechów, dobrego humoru czy świrowania. 😉
In. 😉 nie wolno Ci sie wieszac, bo kto mi z Torrentami pomoze? 😉

wiecie co? podtrzymalyscie mnie na duchu  :kwiatek: ja myslalam, ze to tylko ja "cierpie" na bycie samotnikiem, a tu prosze  😁

ale ja sie juz przyzwyczailam. Gorzej ze na roku nie mam zadnych znajomych a z kims MUSZE sie dobrac do grupy na projekt... pewnie znow wykladowca dopchnie mnie gdzies na sile...  🙄 jak ja tego nienawidze!!! czy nie mogliby mnie po prostu zostawic w spokoju i pozwolic mi zrobic grupowe projekty samemu?  👿
Kaprioleczka Ty to antyspoleczna jestes jesli chodzi o jakies zadania grupowe  😉 A tak serio to tez wole robic sama takie projeknty, bo zazwycaj pracuja 1-2 osoby , a reszta sie obija i ma wszystko w czterech literach.

Widze, ze nie jestem sama z dołkiem. Naprawde jest mi coraz ciężej. Mam dosc wszystkiego, chodze niby usmiechnieta, ale co chwile mam zwiechy, ciagle mysli. Nie chce mi sie zyc tak naorawde. Nie mam zadnej motywacji do niczego. Wszystko olewam i wazne rzeczy ( takie, ktore mam do zrobienia, np. pisanie pracy) spływaja po mnie. Bo glowe mam zajeta innymi myslami, ciaglym zalamywaniem sie.  Najgorsze jest to, ze mysle mysle i nic wymyslic nie moge  🙁
In.   tęczowy kucyk <3
25 października 2009 11:59
A ja się właśnie oddłużyłam ze 150zł, jeszcze tylko 300zł i spokój! Wreszcie będę mogła zjeść coś więcej niż 1 jogurt dziennie! 😅 !!
[quote author=małaMi link=topic=44.msg363165#msg363165 date=1256471445]
Kaprioleczka Ty to antyspoleczna jestes jesli chodzi o jakies zadania grupowe  😉 A tak serio to tez wole robic sama takie projeknty, bo zazwycaj pracuja 1-2 osoby , a reszta sie obija i ma wszystko w czterech literach.

Widze, ze nie jestem sama z dołkiem. Naprawde jest mi coraz ciężej. Mam dosc wszystkiego, chodze niby usmiechnieta, ale co chwile mam zwiechy, ciagle mysli. Nie chce mi sie zyc tak naorawde. Nie mam zadnej motywacji do niczego. Wszystko olewam i wazne rzeczy ( takie, ktore mam do zrobienia, np. pisanie pracy) spływaja po mnie. Bo glowe mam zajeta innymi myslami, ciaglym zalamywaniem sie.  Najgorsze jest to, ze mysle mysle i nic wymyslic nie moge  🙁
[/quote]

Bo ja jestem aspoleczna 😉 w pracach grupowych wynika to z roznych rzeczy, m. in. z tego, ze nie chce brac odpowiedzialnosci za to, ze ktos inny sie obija. Takze nie chce, zeby ktos inny bral odpowiedzialnosc jesli cos mi nie wyjdzie.

Poza tym, jesli juz sie za cos zabieram to po prostu uwazam, ze wiem co robie i lubie to zrobic po swojemu, a to nie wszystkim odpowiada. A ze ja przewaznie jednak zyje tak, jak chce i robie co chce, nie wszyscy koniecznie chca ze mna pracowac, szczegolnie jesli trafi sie drugi uparciuch 😉 mi to w zyciu nie przeszkadza, bo wiekszosc czasu pracuje po prostu sama, wiec jakbym byla takim bezopiniowym lelakiem, to nie dalabym rady pracowac sama. Ale praca w grupie mnie meczy. Nie znosze pracowac w grupie. Nie znosze sie dopasowywac do innych i nic tego nie zmieni. Ot, tak mam.

a jesli chodzi o motywacje to ostatnio czesciej zdarza mi sie pisac piosenki niz prace na zajecia. Jeszcze ze 2 miesiace i bede mogla od reki wydac 3 longplaye  👿 (tia, tylko kto je wyda?)
ale ostatnio wkurzylo mnie nawet pisanie piosenek, szczegolnie po tym jak odkrylam ze zadna elektryczna gitara w garage band nie brzmi jak gitara, a moja ulubiona przesterowana gitara brzmi jak klakson ciezarowki  🙄 i w ten sposob wszystko stanelo, bede mogla nagrac "recznie" gitary dopiero w swieta (MOZE),bo tu mam tylko gitare akustyczna  🙄

In., ja juz zywie sie od tygodnia tylko makaronem.
Dzis mialy byc jajka na sniadanie ale ostatnie jajka + moje szczescie = katastrofa. na sniadanie mialam chleb 😤
In.   tęczowy kucyk <3
25 października 2009 12:30
Omg, oddam zycie za makaron... 🙇
Omg, oddam zycie za makaron... 🙇


zapraszam, nawet z sosem z torebki bedzie 😉

a ja mam znow osy i szerszenie za oknem...  👿 do os jakos sie przyzwyczailam juz 🙄 ale do szerszeni cos nie moge, boje sie ich prawie tak, jak normalnosci, nudy i mojego ojca.

In, jak mi rozpiszesz pelne stakeholders map dla MTV to Ci wysle 3 paczki makaronu  😁
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
25 października 2009 14:18
Wiecie dziewczyny, to nie jest kwestia okazywania mi niechęci, albo jakiegoś dziwnego zachowania. Po prostu nikt nie przejawia chęci spotkania się w większym gronie, temu się nie chce, tamten wypije piwo w domu, jeszcze inny nie ma czasu... 🍴
Nie wiem co się porobiło, ale dobrze by się chyba było rozejrzeć za innym towarzystwem.
Pauli, przeprowadz sie do Lublina, bedziemy wychodzic razem  😀iabeł: In. tez zapraszam  😁

a mi sie humor poprawil po nabyciu biletu na Green Day (po koncercie na pewno bedzie mi sie "poprawial" od patrzenia na wyciag z karty, bo zeby go kupic zrobilam debet). juz sie nie moge doczekac  😁 😜
🚫
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
25 października 2009 19:16
Chętnie zmieniła bym miejsce stałego pobytu, bo przez tą cholerną samotność można zwariować 🍴
In.   tęczowy kucyk <3
25 października 2009 19:27
Kaprioleczka, to ja jeszcze pogłoduję tydzień... ; )
A na piwo się piszę choćbym miała do Lublina czy do Anglii jechać ; )
yga   srają muszki, będzie wiosna.
25 października 2009 19:28
Pauli
swietnie Cię rozumiem
ja też tylko w domu siedze, znajomi a to sie uczą, a to na korkach
a gdy juz znajda czas to mi sie odechciewa
bleh..
Kaprioleczka, to ja jeszcze pogłoduję tydzień... ; )
A na piwo się piszę choćbym miała do Lublina czy do Anglii jechać ; )


coz, zapraszam tu, albo ew. po 5.11 do Lublina, bede tam jakis tydzien 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
25 października 2009 19:48
chyba znowu się załamię- 3 tygodnie temu 500zł wydane na weterynarza i panika bo koń chory, dopiero mu przeszło, a dzisiaj przychodzę, noga trzy razy większa od drugiej i gorąca, rana na ścięgnie  😕 ale nie kuleje skubany  😁


mam ochotę na pocieszającą czekoladę..
trzynastka   In love with the ordinary
25 października 2009 20:15
nienawidzę mojej rodziny.
nienawidzę mojej matki.
nienawidzę domu w którym mieszkam.
nienawidzę tu być.
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
25 października 2009 20:49
Smarcik ojoj, nie dobrze 🙁 nie żałuj sobie i fundnij sobie dobrą, dużą tabliczkę czekolady! a co!

Ninevet kłótnia z rodzicielką? 🤔


A ja mam dość. Bo brakuje mi czasu i samozaparcia. Z końmi jest świetnie, tylko trzeba się przygotować do zawodów, do odznaki, do kolejnych zawodów. A do odznaki teorii jeszcze! A oprócz fantastycznej instytucji jaką jest szkoła mam jeszcze dodatkowy angielski, hiszpańki i korki z majcy. Już sobie palcem do dup* nie trafiam! Mam dość, jestem w rozsypce. Przydałby się tydzień wolnego, co by ten chaos ogarnąć 😵 Ja już chcę być na studiach. Albo pracować 😕
pony   inspired by pony
25 października 2009 21:07
Pauli
swietnie Cię rozumiem
ja też tylko w domu siedze, znajomi a to sie uczą, a to na korkach
a gdy juz znajda czas to mi sie odechciewa
bleh..


yga, jak siedzisz w lbn to pamietaj, ze pony zawsze chetny na wyjscia,imprezowanie i inne przyjemnosci!;d
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się