Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

Notarialna, bylo to mniej wiecej tak:
na pierwszym roku (niestety, jest ze mna na roku we wszystkich grupach na dodatek) sie polubilysmy i mialysmy sie na drugim roku wprowadzic do domu, ja ona i naszych dwoch kolegow. Zaplacilismy (ja, ona i jeden kolega) zaliczke za dom, ktory sami wybralismy, wiedzielismy ile kosztuje i podobal nam sie za ta cene. Ja pojechalam do domu do Polski na wakacje i myslalam, ze wszystko jest zalatwione. Przed wyjazdem zostawilam jej czesc rzeczy (cale szczescie reszte zabral mi wujek do siebie, bo nic bym nie miala) i miala to "wprowadzic" do nowego domu jak sama sie bedzie przeprowadzac. A potem nie dzwonila, wiec zrozumialam, ze wszystko bylo ok. Az wreszcie ni z gruszki ni z pietruszki ni z kalafiora dostalam SMS ze ten ostatni kolega nie pojawil sie (zniknal) i ze nei mamy gdzie mieszkac oraz przepadla nam zaliczka. Ja nawet nie mialam do niego numeru zeby zadzwonic, bo to byl w sumie jej kolega, wiec poprosilam ja, zeby sama do niego probowala podzwonic a ja zadzwonilam do agency wynajmujacej domy. Dali nam wiecej czasu, konkretnie 2 tygodnie. Nie musialam ich jakos przekonywac czy cos, po prostu powiedzialam ze potrzebujemy czasu zeby znalezc inna osobe i oni powiedzieli ok, czyli nic nie przepadlo. Zapytalam kolezanke, czy mam przyjechac i pomoc jej rozwiazac ten problem. powiedziala ze nie, ale nie ma miejsca zeby trzymac dluzej moje rzeczy i ze musi je oddac do przechowalni. Wiec ja obdzwonilam swoich znajomych, a poniewaz pare dni wczesniej wyslalam jej depozyt za dom (650 funtow) to powiedzialam by z tego wziela kase na taksowke, podalam jej adres innej kolezanki gdzie nie bylo problemu z przechowaniem moich pudel, a ona odpisala, ze nie ma problemu i ze je zawiezie.
niestety, nigdy tam nie dotarla i mimo, ze mam sms od niej, ciagle, w ktorym stoi jak wol: 'nie ma problemu, zawioze twoje rzeczy do Charlotte" to ona utrzymuje, ze tego nie napisala. Ciekawe...  🙄
w kazdym razie, potem znow nie bylo z nia kontaktu a potem dostalam sms od Charlotte ze kolezanka nie dotarla z moimi rzeczami do niej. tu lezy moj blad, powinna mi sie zapalic czerwona lampka, ale pomyslalam, ze ona po prostu rozwiazala to jakos inaczej (i owszem, rozwiazala tak, zeby jeszcze na mnie zarobic :/ ). potem dostalam od niej wiadomosc, ze nie mamy tego domu i ze kasa nam przepadla, chyba ze wezmiemy inny dom - dom ktory ogladalismy wczesniej i ktory byl straszny (plesn na scianie w lazience, brudno, smierdzaco, okolica nieciekawa) ale za to duzo tanszy. Ja powiedzialam od razu, ze nie zgadzam sie tam mieszkac i ze moge przyjechac i poszukamy innego domu razem. w odpowiedzi uslyszalam ze agency nie zgadza sie na nic innego i albo wezmiemy ten dom albo przepada nam zaliczka.
nie mogac sie nadziwic zadzwonilam do agency, gdzie powiedziano mi ze ciagle czekaja az znajdziemy innego wspollokatora i ze nic takiego nie mowili nikomu. Pare dni pozniej za to zadzwonili do mnie, ze kolezanka przeniosla nasza zaliczke na tamten dom ktorego ja nie chcialam i czy o tym wiem. Wkurzona, zadzwonilam do niej i powiedzialam jej, ze ja nie bede tam mieszkac i ze albo znajdzie inny dom w ciagu nastepnych 2 tygodni, albo szuka kolejnej lokatorki, bo skonczy sie to tym, ze nikt nie bedzie mial gdzie mieszkac. ona powiedziala, ze zalatwi inny dom. poniewaz przez kolejne 3 tygodnie nie napisala ani slowa, to ja zadzwonilam do znajomej w acommodation office i dostalam pokoj w akademiku jak tylko ktos sie wycofal i zaplacilam od razu za niego, o czym kolezanke poinformowalam. 2 tygodnie potem (juz po zaplaceniu za akademik) dostalam od niej sms ze musimy sie wprowadzic tam, bo nic innego nie ma  🙄
napisalam jej, ze sie nigdzie nie wprowadzam, co napisalam jej juz 2 tygodnie wczesniej. wtedy to dopiero sie wkurwila, zaczela mnie wyzywac, wrzeszczec ze przyjaciele tak nie robia i tak dalej - mimo, ze zaproponowalismy z rodzicami ze zalozymy za depozyt za dom, zeby nie miala problemu z wprowadzeniem sie i zeby mogla na spokojnie poszukac kogos na moje miejsce. Ale ona nawet nie chciala tego sluchac.
a jak przyjechalam to okazalo sie, ze moje rzeczy sa przechowywane - odplatnie, za jakas szalona kwote - na zapleczu u niej w pracy i ze ona juz oddala im ponad 200 funtow (nie pamietam dokladnie) za ich przechowanie. A reszta zaplacila za dom (ostatecznie jednak zupelnie inny), wiec ona mi zadnych pieniedzy nie odda a tak w ogole, to ja jej powinnam oddac JESZCZE 200 funtow bo to przeze mnie przepadla jej zaliczka (przeze mnie? a ja myslalam ze przez jej pokretne dzialania i kolege ktory przepadl bez wiesci). Przez pol roku uzeralam sie z nia przy uzyciu wykladowcow, biura spraw studenckich i policji. Nie zaplacilam za przechowanie juz nic wiecej, bo policjantka zadzwonila do klubu i jakos to zalatwila. rzeczy odbieralam w asyscie policji, nie wiem czy chocby 1/3 odzyskalam.

aha, no i to oczywiscie wszystko moja wina.
nie powiem, moglam zadzialac w ktoryms momencie, ale uwierzylam w zapewnienia ze wszystko jest ok. za naiwnosc sie placi, ma sie miekkie serce to trzeba miec twarda d... niestety.

i dlatego teraz wiem - oddajac cokolwiek, komukolwiek na przechowanie, spisac liste rzeczy i umowa umowa umowa chocby nie wiem co.

to tak ku przestrodze.
Shit merde!!!! Rozmowa o pracę o 11.30 a mi kuźwa guzik z kamizelki odpadł  🤔

No nic żakiet założe i moze jakos zakamufluje
1.Mam przesrane i do tego na własne życzenie. 🙄 Na każdym kroku jestem kontrolowana, musze nawet chuchać jak wchodzę do domu 🤔
2.Nie radze sobie z własnym koniem.
3.Mam beznadziejne oceny
4. Pokłóciłam się z przyjaciółką
5. Mam beznadziejne oceny
6. Jestem brzydka
7. Jestem głupia

yga   srają muszki, będzie wiosna.
28 października 2009 18:38
Frania
1)przynamniej rodzice sie o Ciebie martwią
2)główkuj i poproś kogoś o pomoc.
3)oceny da się poprawic jak sie chce
4)i tak sie pogodzisz 😉
5)
6)nie ma brzydkiej kobiety!  👀
7)mnie volty, wiecej książek

Asds- jak rozmowa? 😉
To martwienie się rodziców czasami potrafi wykończyć psychicznie i skutecznie sparaliżować życie, już nawet nie mówię o towarzyskim...
Niestety skądś to znam. Jedynym wyjściem była wyprowadzka. Do dziś dziękuję Bogu, że miałam taką możliwość, bo tylko dzięki temu uratowałam resztki zdrowia psychicznego.
dzikaświnia   Dzik jest dziki, dzik jest zły. Dzik ma bardzo...
28 października 2009 19:16
ugh Kaprioleczka! Toż to jakaś masakra! Podziwiam Cie ze dałaś rade! Dbaj o swój żołądek, bo widzę ,że stresów masz co nie miara!

Ja kicham w gacie bo pracy brak, chce założyć swoją firmę ale się boje , że nic się nie uda 🙁
Pewnie ze nie ma brzydkich, sa co najwyzej nieodpowiednio ubrane 😉

wiem, ze to super pewnie nie zabrzmi, ale - jeczysz. Nie masz dramatu. Rodzice sa jacy sa - mam takich samych, musisz to przezyc a za jakis czas albo im przejdzie albo sie wyprowadzisz. Rzeczy jak oceny to w ogole jest jeczenie. Jasne, mozna sie bac sprawdzianu, czy uzalac sie "oj, jak mam duzo do roboty", ale od napisania tego na Volcie oceny sie nie poprawia. do roboty, da sie je poprawic. wiem, bo liceum skonczylam 😉 jesli JA dalam rade (a ja jestem przykladem osoby ktora powinna sie trzymac od placowek edukacyjnych z daleka bo konwencja kogos, kto cos tam do mnie z konca sali gada do mnie nie przemawia, wiec po prostu glownie nie chodze na zajecia) to Ty dasz tym bardziej 😉
Z przyjaciolka jesli jest normalna sie pogodzisz a jak nie jest normalna to jej strata a nie Twoja.

a ludzi tez nie ma glupich w sumie. sa co najwyzej tacy, ktorzy nie umieja wykorzystac inteligencji. kazdy w czymstam jest dobry, tylko trzeba to znalezc!

a z koniem tak jak napisala yga - popros kogos o pomoc, poczytaj madre ksiazki. bedzie ok! trzymaj sie tam!

ja po tych wszystkich przejsciach chyba nauczylam sie nie stresowac w kierunku dziwnych rzeczy ktore mi sie dzieja. ja po prostu czekam az minie ogolne zamieszanie a potem szukam rozwiazania.
a wrzody juz mam (klasa miedzynarodowa w Liceum  🤔 )wiec w sumie tylko zostaje mi o nie dbac 😉 zeby sie tam dobrze mialy i zeby im sie ogolnie milo mieszkalo 😉
Wkurza mnie moja niska samoocena...koleżanki są ładniejsze, mądrzejsze itd. a ja jestem zawsze ta najgorsza. Niby wiem, że nie jestem, ale jednak to ciągle wraca, ciągle się do kogoś porównuje 🙄

[sub][sub]To, że mnie aż  tak kontroluje to akurat sama jestem sobie winna(alkohol), ale mam już tego dość bo już miesiąc minął.[/sub][/sub]
miesiac od czego ze tak zapytam?  😲

jak Cie wkurza to sie jej pozbadz. Tez raczej przez wiekszosc zycia nie mialam za dobrej. pracuje nad nia od kilku lat. Dziala! 😀 juz tyle na ten temat nie jecze, chociaz troche ciagle.

zacznij od spisania sobie na kartce wszystkich dobrych cech (to moze byc cokolwiek, np. ze masz ladne wlosy albo oczy, albo ze ukladasz dlugopisy pod kolor, albo ze jestes uparta, albo roztrzepana [jesli uwazasz to za zalete, bo ja bycie roztrzepanym uwazam za jedna z moich najwiekszych 😉 ]) byle jak najwiecej i powies to w widocznym miejscu. Czytaj to codziennie rano, jak wrocisz ze szkoly, wieczorem i tyle razy ile tylko masz gorszy humor. Gadaj do lustra. Glupie? glupie. Ale dziala.
za jakis czas sobie to w koncu "wmowisz" i zaczniesz w to wierzyc przynajmniej troche a im bardziej w to wierzysz tym bardziej nabierasz pewnosci siebie. im jestes pewniejsza siebie, wiesz w czym jestes dobra i co dobrego jest w Tobie to robi sie lepiej i latwiej.
mi juz np. nie przeszkadzaja jakies smiechy czy komentarze. Nie podobaja im sie moje pomysly? moje marzenia? ja sama?
moga mi nagwizdac.
Ten sie smieje, kto sie smieje ostatni. moze mi sie nic nie uda, ale przynajmniej bede wiedziala, ze wykorzystalam wszystkie mozliwosci a nie siedzialam i nabijalam sie z innych.

:kwiatek:
Wiecie co... zastanawia mnie cos. Dlaczego kazdy odpisuje na wybrane posty, a reszte olewa? jak jedna osoba odpisze komus, kto sie wyzej wyzalil- to juz sie reszta rozpisuje. A innych olewa. Np. rozpisujecie sie tutaj nad problemami Frani, a post jkobus został po prostu olany. Sorry, ale on MA problem, powazny problem. I nikt nawet nie zareagowal ( Oprocz Anki). Dlaczego tak jest? Zauwazylam to juz wiele razy, ze lepiej odpisywac na takie "łatwiejsze" posty.

jkobus jak sytuacja? Moze potrzebujesz jakiejs pozyczki, np. poprzez wyslanie paru groszy chociaz na konto?
Miesiąc od tego jak narozrabiałam...

Wydaje mi się to mało skuteczne, ale spróbuje. Napisze to i powieszę na łóżkiem. Może pomoże... 😀
yga   srają muszki, będzie wiosna.
28 października 2009 21:53
małaMi-a czemu Ty zareagowalas na 1 post a 'reszte olalas'?
[quote author=małaMi link=topic=44.msg365870#msg365870 date=1256764479]
Wiecie co... zastanawia mnie cos. Dlaczego kazdy odpisuje na wybrane posty, a reszte olewa? jak jedna osoba odpisze komus, kto sie wyzej wyzalil- to juz sie reszta rozpisuje. A innych olewa. Np. rozpisujecie sie tutaj nad problemami Frani, a post jkobus został po prostu olany. Sorry, ale on MA problem, powazny problem. I nikt nawet nie zareagowal ( Oprocz Anki). Dlaczego tak jest? Zauwazylam to juz wiele razy, ze lepiej odpisywac na takie "łatwiejsze" posty.

jkobus jak sytuacja? Moze potrzebujesz jakiejs pozyczki, np. poprzez wyslanie paru groszy chociaz na konto?

[/quote]

malaMi, pewnie dlatego, ze jedyne co moglabym napisac to "przykro mi, trzymaj sie", bo mam minusy na obu kontach, zapozyczylam sie gdzie sie dalo i sama dojadam resztki.
tylko ze moje "przykro mi, trzymaj sie" nie rozwiazuje problemu. A problem Frani moze rozwiaze, bo rozumiem to przez co przechodzi bo sama przez to przechodzilam juz prawie 7 lat temu (jezu, jaka ja strasznie stara jestem!  😤 ).
mysle ze odpisujemy na posty na ktore same slowa czy rady moga pomoc. bo co ja mam mu poradzic? zadzwon do ludzi jeszcze raz?
on sam to wie.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
28 października 2009 22:00
A ja mam coraz większą chęć wyjechać na wakacje do Anglii, chociaż by na ten przysłowiowy zmywak... 😤
małaMi-a czemu Ty zareagowalas na 1 post a 'reszte olalas'?

Bo problemy jkobus'a zdaja mi sie wazniejsze niz problemy nastolatki, która nie moze sobie "poradzic" z rodziami.

Ok, ja nie mówie, ze nie warto odpisywac na takie posty, bo dla kogos jest to problem. Sama tez sie borykałam z czyms podobnym, ale nie rozumiem tylko tego, dlaczego praktycznie zadna osoba nie napisala własnie tego "trzymaj sie, dasz rade".
I nie chodzi mi o ten konkretny przypadek, tutaj podałam jedynie przykład. Chodzi mi o ogól.
Chciałam na to zwroci uwage i juz. Zreszta, z tego co pamietam,  juz kiedys byl poruszany ten temat
wpadając tu na mała chwile jestem załamana, bo nie potrafie obliczyć stałej kalorymetru, ani entalpii ani niczego co mam mieć na jutro, generalnie nienawidze swoich studii...
Wiec zeby nie bylo:

ja niestety tez nie umiem tego obliczyc! co prawda pamietam ze mialam takie rzeczy na chemii, ale to bylo lata temu, ale trzymaj sie, wszystko bedzie dobrze.

a na serio: jak Ci sie tak strasznie nie podoba kierunek to z niego zrezygnuj (no chyba, ze jestes juz przy koncu i naprawde szkoda wlozonego w to czasu) i zmien na cos co Ci sie podoba. NIe ma co sie meczyc, bo potem sie bedziesz meczyc przez cale zycie. Bezsens.
Frania
1)przynamniej rodzice sie o Ciebie martwią
2)główkuj i poproś kogoś o pomoc.
3)oceny da się poprawic jak sie chce
4)i tak sie pogodzisz 😉
5)
6)nie ma brzydkiej kobiety!  👀
7)mnie volty, wiecej książek

Asds- jak rozmowa? 😉


Zdaje sie ze poszło ok. Pani z którą rozmawiałam wydawała sie być mną zaachwycona , no i szef się przysiadł do rozmowy 🙂. No ale nie można być pewnym wiadomo...W  piątek/poniedziałek mają dzwonić, wiec czekam
abre bedzie git! nie ma tego złego ...

Frania to o czym piszesz to typowe zachowania dla syndromu DDA, dodatkowo problem z alkoholem też by to potwierdzał. Radziłabym poszukać fachowej pomocy. Wiele jest ośrodków terapeutycznych dla DDA i DDD. Naprawdę wiele ludzi ma takie problemy. Po co masz się męczyć sama ze sobą?
http://www.dda.ite.pl/index.php?autodiagnozadda
Jejku..mam jakiś wyjątkowo paskudny tydzień,wszystko nie tak.Mam dość 😕
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
29 października 2009 17:04
dawno tu nie pisałam, ale mam dość.
Jestem chora, nie mogę się wyleczyć już tak ze 2 miesiące. Mój organizm ma mnie w dupie i nawet mu się nie chce walczyć z chorobą.

Nie zaliczyłam wejściówki. i kolejnych pewnie też nie zaliczę i nie dopuszczą mnie do egzaminu. Z chyba najgłupszego przedmiotu na świecie. Nienawidzę go, nienawidzę wykładowcy, nienawidzę ćwiczeniowca, nienawidzę katedry, nienawidzę autorów podręczników. Nienawidzę wszystkiego, co jest związane z tym przedmiotem.


Nie mam kontaktu ze znajomymi z klasy za którymi tęsknie, ale wszyscy cierpimy na chroniczny brak czasu.

Tęsknię też za przyjacielem. nie mam z nim kontaktu, nawet nie mogę zapytać, co sie u niego dzieje.


To chyba jesienna deprecha.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
29 października 2009 19:10
a ja dla odmiany zastałam dzisiaj konia z wielką banią zamiast oka, cudo!
orzeszkowo   fairytales don't come true
29 października 2009 19:16
A ja jestem załamana mam skręconą kostkę, wsadzili mi ją w gips i przez miesiąc nie mogę jeździć ! Ehhhh...  😵  👿
Jutro jadę na domówkę.
Zrobiłam niedawno blok czekoladowy, zeby na imprezke z pustymi rękami nie przyjechać. Postawiłam blachę w kuchni żeby przestygł zanim wrzuce do lodówki. Brat wpuścił do domu kota, wchodze do kuchni, kot siedzi w czekoladzie.  👿 sklep z produktami których potrzebuje już zamknięty. jutro po szkole i koniu bede musiała z prędkością światła upiec muffiny.
Oddałam moje botki do szewca na wymiane podpiętków. Miały być do odbioru dziś - szewc zamknięty. Jeżeli jutro go nie będzie, nie bede miała czego ubrać na impreze, i bede musiała na gwałt po szkole buty kupić.
W kuchni poślizgnęłam się na rozsypanym mleku w proszku. Huk był przy mojej glebie niesamowity...
Jestem przeziębiona.
Kolana bolą mnie po treningu.
Facet chyba mnie olewa.

Piękny dzień, piękny. Nic mi dziś nie wyszło.

A ja jestem załamana mam skręconą kostkę, wsadzili mi ją w gips i przez miesiąc nie mogę jeździć ! Ehhhh...  😵  👿


ehhh, no to nie jesteś sama ... ja mam złamaną, zagipsowali mnie na 8 tyg. [mimo, że i tak wyjdzie 4 więc został mi jeszcze tydzień ] i niby przez rok nie moge jeździć ... więc odznaka, zawody, dzierżawa, wszystko się poszło ... no właśnie. 

eh, 4 tyg.  praktycznie nigdzie nie wychodze, mam mase zaległości, kilkanaście zaległych prac do napisania, plus bierzące, niewiadomo jak to będzie z klasyfikowaniem, a to ostatnia klasa, szkoła wykańcza.  🤔
a jak już gdzieś wyjde, to wiadomo - ślisko jest, no i prosze, skrecony nadgarstek doszedł :ściana:
ehh rzadko tu wchodzę, bo ostatnio w ogóle rzadko voltę otwieram, i niestety wracam i widzę że u wszystkich nieciekawie🙁 to chyba faktycznie ta jesień🙁

jkobus, - jak tam? kurcze mogłabym puścić pożyczkę na kota ale po niedzieli dopiero.,.. niestety zostałam z dychą do końca miesiąca..:|

Quendi, trzymam kciuki żeby kolana przestały boleć, facet żeby nie olewał no i żeby się domówka udała😉

Olkaa94, kurde nie zazdroszczę🙁 ze wszystkich problemów złamanie jest chyba najbardziej upierdliwe - nie dość że ciągle coś do zrobienia to jeszcze nawet się poruszać swobodnie nie możesz! trzymaj się:*

na resztę nie odpisuję - wybaczcie lekko padam na twarz🙁 ale za wszystkich trzymam kciuki!

a skoro już tu jestem to sobie jeszcze ponarzekam - mama wyszła z raka piersi, ale zaczęła "świrować" psychicznie, pojechała do ośrodka terapeutycznego, do tego tata się zaczyna łamać i też zaczyna mieć dziwne akcje/teksty... i tak sobie siedzę i myślę, co to będzie... i wychodzi mi na to że moją rodzinę jako Rodzinę szlag trafił i już nigdy nie będzie tak jak bylo... przykro🙁
brakuje mi CZTERECH LINIJEK tekstu w refrenie do skonczenia piosenki a ja nie umiem ich napisac  👿

aha i open office dla maca sciagal sie 4,5 godziny ze wzgledu na moj superwolny internet po czym okazalo sie... ze wystapil blad i nie da sie go zainstalowac  👿 👿 👿 👿 👿

zaraz cos rozwale ze zlosci, co nie pomaga mi w dokonczeniu piosenki, bo 10 minut temu to byla taka sliczna ballada  😵
Też macie wrażenie, że nieszczęścia chodzą stadami?
Gdy coś nie wychodzi zaczynam się stresować, jestem zniechęcona i mam takie uczucie, jakbym 10 kaw wypiła... Wtedy wszystko, czego się tknę, wali się. Każdy problem ma same złe albo jeszcze gorsze rozwiązania i ogólnie przełączam się na tryb czarnowidztwa.
Są takie dni, które chciałabym przespać.
abre - tez tak mialam i miewam ciagle.

ale ostatnio potrafie sie, nawet w te "pechowe" dni, kiedy nic nie wychodzi tak zaprzec, ze przynajmniej jedna, najwazniejsza rzecz wyjdzie. a przeciez o to glownie chodzi.

"When you're down, and lost, and you need a helping hand
When you're down and lost along the way
Try a little harder, try your best to make it through the day
Oh, just tell yourself: "I, I'll be OK""
😉
"I'll be OK" by McFly
Ja jak mam doła, to sięgam po stare zdjęcia, bo wiem że tutaj zrobię mały kroczek w dobrą stronę. Czasem lepiej mi one wyjdą, czasem gorzej ale zawsze na plus. Dzisiaj tak samo, obrabiam Torwar i oglądam prace w samoróbkowym wątku. Widzę, że ludzie się cieszą z własnych sukcesów i jakoś tak mi lżej. Ale bywa, że lepiej dzień przespać, przebimbać lub przespacerować. Żeby móc się choć na chwilę czymś zachwycić i zapomnieć, że coś w dołku gniecie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się