naturalna pielęgnacja kopyt

Jeżeli już jesteśmy przy strzałkach to zastanawiam się od czego są te braki kawałków strzałki widoczne na zdjęciu, w każdym kopycie są farfocle. Zastanawiam się czy zrównać dotąd gdzie brak jest największy czy zostawić? Szczerze to boję się wycinać strzałkę. Dotąd wycinałam tylko te "falbanki" a resztę zostawiałam by strzałka mogła pracować. Gnicia raczej nie ma bo pod farfoclami strzałka jest zdrowiuśka, twarda, bez zapachu.  🤔
Dodatkowo napiszę że prawie codziennie smaruje cały spód kopyta armexem a maść upycham gdzie mogę 😉
dea   primum non nocere
08 grudnia 2009 18:28
IMHO - nie równaj nic - bo to jest równoznaczne z wycinaniem zdrowego materiału. W armexie lepiej moczyć, samo smarowanie to może być za mało (niewielka ilość substancji i krótki czas działania). Bestia nie daje sobie założyć "kapcia" na dwadzieścia minut? Po wymoczeniu dobrze widać, co wyciąć - wyraźnie wiszące farfocle. Reszta, nawet jak krzywa jak nieszczęście, niech zostanie.

I znowu - ma działać, nie wyglądać 😉 U rudej dłuuugi czas była dziura na jednym z "ramion" strzałki (jak widać)- nawet jak wyglądało, że już zrosła, to zaraz HYC, w tym samym miejscu wyskakiwała. No ale za każdym razem mniejsza i ostatnio mamy błogosławioną symetrię 🙂 Oby to już na "zawsze". ARMEX...

BTW. dla dziwiących się, że leczenie strzałki może trwać miesiącami - ktoś sobie wyobraża nadrobienie TAKICH braków w ciągu tygodnia/dwóch? (zwróćcie uwagę na odległość powierzchni strzałki w tylnej części od kątów wsporowych - już sprowadzonych do poziomu podeszwy!! Bardziej nie było mowy). Plus ukryte gnicie rowka centralnego, które później "wyszło"... wtedy go niestety nie widziałam, teraz od razu pchałabym maść. Od listopada do lutego bez chemii (niestety), tylko werkowanie ścian - bo ciąć strzałkę się bałam. W lutym zaczęłam od przypadku do przypadku stosować maść, jakoś w lecie doszedł ARMEX i jednocześnie strzałka sięgnęła podłoża - oba czynniki miały pewnie znaczenie...
[quote author=A+A link=topic=1384.msg394499#msg394499 date=1259847764]
Test na ochwat, to próba cofania - już przy tym koń ma ogromne kłopoty, albo nie jest w stanie cofnąć.



eeeee, przy małej rotacji niekoniecznie - Ześka cofała - szła wtedy na piętkach...
[/quote]

W tym "rzecz".
Stawanie na piętkach to objaw ostrego zapalenia rogu, czyli ochwatu.
A rotacja kości nie zawsze jest wynikiem stanu zapalnego .



Dodatkowym czynnikiem zapobiegającym uodpornieniu na antybiotyki jest stosowanie nie jednego antybiotyku a mieszanki szerokospektralnej (tribiotic zawiera trzy antybiotyki). Na taki koktail trudniej się uodpornić niż na pojedynczy środek. To środek specjalnie do zastosowań na skórę właśnie (a więc długotrwałych).


Raczej wprost przeciwnie , bo rożne antybiotyki działają na rózne bakterie.
Im wiecej  różnych antybiotyków, tym większe ryzyko zabicia i dobrych bakterii ,  żywiących się np odpadami, czyli obornikiem.


Co do skuteczności leczenia - u Wiedźmina, czyszczenie boksu+zapodawanie maści kilka razy w tygodniu i po dwóch tygodniach strzałka odrosła jak dzika, już praktycznie nie ma problemu z gniciem. Leczę nadal, bo nie chcę nawrotu


Mozna się zastanowić (  o ile ktos chce) na ile jest to wynik dobrego sprzątania, a ile w tym działania leków.
Ja osobiście stawiam na to pierwsze  😀

Nie bardzo rozumiem profilaktyki przez leczenie.
Leczy sie choroby , a profilaktycznie im zapobiega, w tym przypadku poprzez dbanie o czystosc w boksie, pozbywając się amoniakowej ściółki.
Ruch, ruch  i nawilżanie kopyt.
Odkąd nie zamykam stajni na noc , u Kuby ( konia) nie mam właściwie czego czyścić( a on dużo cięższy)
Większosc nocy spędza na dworzu , więc w bruzdach strzałkowych tylko ubita ziemia.
Strzałki zresztą zdrowe u obydwu koni, mimo błociska koło stajni i na pastwisku od wielu miesięcy.

"Mozna się zastanowić (  o ile ktos chce) na ile jest to wynik dobrego sprzątania, a ile w tym działania leków.
Ja osobiście stawiam na to pierwsze"

Mój koń przez trzy miesiące miał dosłownie suche środowisko. Nie dość, że pod wiatą, chodził po żwirze i pastwisku 24/24, sprzątanie wiaty kilka razy dziennie, czyszczenie kopyt co najmniej raz dziennie, ruch od piętki, to nawet deszczu i tymczasowego błota zbyt dużo razy nie było. A w strzałkach grzyb.
Każdy czynnik jest ważny, mnie brakowało leczenia.


Mój koń przez trzy miesiące miał dosłownie suche środowisko. Nie dość, że pod wiatą, chodził po żwirze i pastwisku 24/24, sprzątanie wiaty kilka razy dziennie, czyszczenie kopyt co najmniej raz dziennie, ruch od piętki, to nawet deszczu i tymczasowego błota zbyt dużo razy nie było. A w strzałkach grzyb.



Sorry, ale to jakies nieporozumienie.

Grzyby nie mogą rozwijać się w suchym środowisku , do tego potrzebują wilgoci i ciepła .
Czyli warunki jak głeboko w strzałce , gdy zabraknie konkurencji, czyli bakterii.
Srodowisko zasadowe tez im sprzyja.
Takie są moje obserwacje, strzałka się sypała, biały proszek = grzyby.
Koń przed opisanymi warunkami miał już zagrzybione strzałki, więc po prostu się utrzymały.
dea a co byś powiedziała o kopytach mojej koni?(wklejałam na poprzedniej stronie)? Bo każda uwaga jest cenna dla mnie, zawsze każda osoba na co innego zwróci uwagę 🙂

U nas rowek zrobił się niebezpiecznie głęboki. Srodowisko mamy suchsze jak widze w większości stajni, ale i tak troche mokro jest po tych wszystkich opadach. Mam nadzieję, ze i nam nie zacznie nic gnić 🙁 Psikam co 2-3 dni CTC strzałki i na razie jest ok, ale nie wiem jak długo tak zostanie. Zimo - przybywaj 🙂
A mogę ja coś napisać 🙂

Mnie akurat dziwi wystający  ponad  podeszwę grot strzałki i tak wyraźny wałek z przodu - czemu tak wystające te części?
Wydaje mi się , że taki  grot uciska - czy nie ?

I jeszcze co do profilaktyki- najważniejsza jest czystość w boksie uniemożliwienie amoniakowi niszczenie rogu, bo wtedy staje się siedliskiem grzybów ( głównie).
Chyba sama pisałas, że gdy konia była na wakacjach , bez stajni to strzałka nie gniła.
Żadnych wniosków? 🙂
Ale  w stajni jest czysto. A latem było bardzo sucho. Kopyta wtedy były najlepsze bo koń miał dużo ruchu. ALe póki co nie gniją nam strzałki.

Grot raczej nie wystaje, może takie ujęcie było, sama nie wiem. Zawsze sprawdzam czy strzałka wystaje, jeśli wystaje na mm to zostawiam, jak wystaje więcej to lekko przycinam. 
dea   primum non nocere
09 grudnia 2009 12:31
guli - wcześniej też sprzątałam. U Campi wręcz histerycznie, przechwytywałam kupę w locie jak tylko byłam w pobliżu. To warunek konieczny, ale niestety nie zawsze wystarczający. Dla dokładnie połowy "moich kopyt" pięknie wystarcza (pominełaś tę obserwację - pisałam, że tylko 6 w tej chwili traktuję chemią). Brytanii nie moczę, nie smaruję. Ale moczyłam zady, całe trzy razy! Bez tego nie wiem, czy do dziś poradziłybyśmy sobie z grzybicą ściany, która zrosła po dwóch werkowaniach kompletnie (zbieg okoliczności?... być może. Nie chcę zapeszać, ale chyba mam drugi sukces w tej dziedzinie na horyzoncie 😀 może to też zbieg okoliczności, ale na pewno nie zaszkodziło).
Campinie zady moczę raz na miesiąc może, jak jest bardzo mokro i widzę, że formują się frędzle, które same nie odpadają. Wolę raz namoczyć, niż wyciąć rowek centralny "do czysta", odsłaniając wrażliwą tkankę na infekcje - a coś zrobić trzeba, żeby nie czekać z założonymi rękami na pogorszenie.

Ogólnie tych sześciu zdrowych strzałek nie tnę, nie smaruję. Są zdrowe. Wiedźmin i Campiny przody to inna bajka - odkąd zabrałam się solidnie za leczenie, widzę inną jakość ruchu, widzę błyskawiczne odrastanie zdrowego materiału. Nie widzę minusów takiego postępowania, może poza tym, że czasem kopyta mają priorytet i nie starcza czasu na pracę z koniem. Ach, no i te odciski na łapach. Rękawiczki torchę łagodzą ten efekt :P
Traktuję to jak inwestycję. Nadal się nie mogę nazachwycać tym, jak Wiedźmin ostatnio łapki stawia  😍 A wczoraj jeszcze dostałam komplement od weterynarza, który w moje struganie nie wierzył - mówi, że ładne, poprawne kopyta i potwierdza, że Wiedźmin chodzi duuużo lepiej.

Leczenie wg mojej definicji - to smarowanie/moczenie codzienne. Raz na tydzień działa jak profilaktyka - bo zapobiega pojawieniu się objawów choroby, która z pewnością by się pojawiła, gdyby niczym nie traktować zagłębionych rowków centralnych. Dezynfekując moczeniem w ARMEXie przyciętą tkankę albo tkankę na powierzchni strzałek, zapobiegam rozwojowi mikroorganizmów. Oczywiście że antybiotyki zabiją wszystkie bakterie. Jeżeli chcesz te "dobre", musisz je odbudować (EMy?? Odpowiednik LAKCYDu dla ludzi). To by mogło być niegłupie.
Swoją drogą, saprofity (żywiące się obornikiem) w warunkach osłabionej odporności mogą również zacząć żreć strzałkę (infekcja oportunistyczna). To tak jak drożdżyca - zdrowy organizm nie bedzie miał problemów z pleśniawkami. Osłabiony - będzie miał.

...OK, po zastanowieniu - to jest leczenie, tylko że mniej intensywne. Jeśli ktoś ma strzałki bez zarzutu, koń wyrzuca łapy i zasuwa z piętek czterema, żadnych frędzli poza naturalnymi, szybko odpadającymi - wtedy faktycznie wystarczy sprzątanie i zapewnienie koniowi ruchu na poprawnych kopytach. Może przesunęłam to już na profilaktykę, bo pamiętam, jak wyglądały te strzałki wcześniej i mówić na to i na to tak samo - "chore" - jakoś mi nie pasuje. Doleczanie, niech będzie 😉

Podsumowanie:
IMHO żadna strzałka z rowkiem centralnym jakkolwiek zagłębionym nie jest zdrowa i chemiczne akcje bardzo pomagają koniowi ją sprawnie odbudować. Mówię to z pełnym zdecydowaniem, bo próbowałam naprawdę różnych podejść (tylko sprzątanie, tylko chemia - nie działa, muszą być oba czynniki + ruch i piętki tak niskie i cofnięte, jak się da).
Za to nadmierne wycinanie szkodzi i maskuje problem... co jest zgniłe, zgniłe odrośnie... wieeele razy to widziałam.

branka - ogólnie ładne kopyta 🙂 Fajna micha!! Ty wiesz, że ja bym tej podeszwy nie ruszała, to już nie chciałam znowu się powtarzać. Poobserwować - ciekawe to może być, dlaczego tak się zrobiło i co będzie dalej. Może jest potrzebne? Może teraz jak jest mokro, koń chce grubszą podeszwę, bo cieńsza + mokra => miękka jest za słabą izolacją? Jakieś przystosowanie w każdym razie - IMHO nie przeszkadza, leave it alone 😉 Co do strzałek, pierwsza fotka podeszwowa OK, ale to drugie kopyto to już bym leczyła i uważnie obserwowała, nie podoba mi się okolica rowka centralnego, robi wrażenie zaciśniętej.
Takie są moje obserwacje, strzałka się sypała, biały proszek = grzyby.


akurat dr Strasser twierdzi, że w strzałce są gruczoły potowe i to białe w strzałce to pot. Jeszcze doczytam, bo już zapomniałam czy poci sie gdy zbyt sucho czy gdy zbyt ciepło...
Hm, A+A, to po leczeniu strzałka przestałaby się pocić? Zresztą odsłaniałam rowek kiedyś i się po prostu sypało, SYPAŁO i nie uwierzę, że to pot ze strzałki. To była patologia.
dea   primum non nocere
09 grudnia 2009 16:30
No, moje refleksje: Wiedźminowi się "poci", Campinie się nie "poci". Przycinam strzałkę najpierw W, potem C. Jeszcze nie dezynfekowałam noża. Za tydzień oba "przepocone". ARMEX. Przestają sie pocić. Od tej chwili za kazdym razem przy zmianie konia (a czasem nawet u jednego konia przy przejściu z nogi wyglądającej "choro" na wyglądającą "zdrowo"😉 polewam noże dokładnie spirytusem - Wam też to radzę...

Chyba mówimy o czymś innym - A + A masz jakieś zdjęcie tego potu może? Raczej nie chodzi o ten sypiący się proszek i jakby "włoski" - to jest grzyb "na stówę"... Ten pot chyba może być w lecie widoczny raczej i jak jest sucho... na logikę w takim błocku każdy pot się natychmiast wytrze.

Poza tym ten proszek po wyskrobaniu zostawia kawerny - przecież to nie może być pot. Pot powinien być na powierzchni, nie psuć struktury.

Stawanie na piętkach to objaw ostrego zapalenia rogu, czyli ochwatu.


Stawanie na piętkach to objaw bolesności pazura, ew. rotacji. Jeżeli zapalenie obejmuje całe listewki, a kopyto jest prawidłowo werkowane (kość nie jest ustawiona "prorotacyjnie" stromo - zachodzi wtedy opadnięcie kości, nie rotacja), to może się okazać, że odciążanie pazura w różnych okolicznościach będzie mniej widoczne. Natomiast ruch skręcający kość wewnątrz puszki przy "zapalonych" listewkach - obciąża je mocno - zawsze da wyraźny efekt. Żaden koń z zapaleniem listewek nie da rady okręcić się na nieruchomej nodze i z pewnością wyraźnie nas o tym powiadomi (mam nadzieję, że mi się ta wiedza nigdy praktycznie nie przyda). Za to zdrowy koń nie powinien zgłaszać wątpliwości, nawet jeśli ma nieprawidłowy kształt kopyta.
Hm, A+A, to po leczeniu strzałka przestałaby się pocić? Zresztą odsłaniałam rowek kiedyś i się po prostu sypało, SYPAŁO i nie uwierzę, że to pot ze strzałki. To była patologia.


Sprawdzę, nie będę nic pisać, bo nie pamiętam...

Pamiętam tylko, że jak Ześ chodziła dzień w dzień w butach z wkładką amortyzującą, to właśnie miała coś takiego na strzałce (nie była to gnijąca strzałka ani żaden grzyb). To się nie sypało, ale mazało i było białawe. Po zdjeciu butów - zanikło...
Muszę wyjasnic, co rozumiem przez szkodliwy brud w boksie, bo chyba niezrozumiale piszę.
Nie chodzi o  kupy , tylko mocz, który zawiera dużo szkodliwego aminiaku.
A ściółka cała nim nasiąka, kon na tym stoi przez wiele godzin- i to jest szkoda dla kopyt, bo rurki rogowe chłoną wilgoć jak gąbka .
Roztwór amoniaku w ściółce odwadnia kopyta ( bo silnie zasadowy) oraz niszczy białko , z którego zbudowane jest kopyto.
Chodzi o cześci miękkie kopyta- strzałki, róg rureczkowy  ściany i róg podeszwy.
To jest główny wróg kopyt- nie kupy.

Dea-
Ty nigdy nie mialas do czynienia z ochwatem u konia- całe zresztą szczęście.
Czemu uparłaś się wypowiadac w tym temacie? 🙂
Averis   Czarny charakter
09 grudnia 2009 18:39
guli Edit- jednak mam złe info  😁
a czy jodyna pomaga w leczeniu strzałek, bo tez ma własciwości przeciwgrzybiczne i antybakteryjne?
Ja mam pytanie w zw. z Armexem... chciałam już zamówić ten środek i są różne rodzaje, różna pojemność i zastanawiam się ile należałoby kupić, żeby starczyło tak na ok 4 mies., załóżmy że moczyłabym kopyta raz w tyg. (może na sam początek 2 razy przez pierwsze 2 tyg.). Wiem, że ktoś pisał o rozrabianiu Armexu z jakimś innym środkiem (ale one chyba są zazwyczaj w zestawie), i czy dalej trzeba ten roztwór rozrabiać jeszcze w wodzie? Jakbyście mogli to proszę o instrukcję postępowania wraz z rodzajem Armexu i pojemnością.
Czy robicie jakieś specjalne buty do namaczania??czy robicie butka ze srebrnej taśmy?
Pogłębienie rowka u nas rzeczywiście przerodziło się w pogłębienie większe i nie wygląda to super. Strzałka z twardej i elastycznej zrobiła się dziwnie miękka w okolicy rowka. No więc się musimy leczyć - najgorzej, że do weekendu nie mogę pojechać do stajni i nic z tym zrobić, ale od soboty będę codziennie działać. W tyłach jest ok i nic sie nie dzieje, chociaż tyle dobrze. POrzody niestety są mniej odporne 🙁 A już miałam nadzieję, ze w te jesień nas chore strzałki nie dopadną... za długo trwa ta jesień, niby ciepło, ale mnie to już męczy, albo niech będzie 15 stopni i słońce albo niech chwyci mróz i spadnie śnieg...

Aha - podeszwa dalej jest nierówna jak ser z dziurami, ale wygląda jakoś tak nie wiem, zdrowo - nie ruszam tego więc, tylko skrobię to co sie chce dac wyskrobać i jest martwe. Wygląda na to, że kopyto trochę się "opanowało w produkcji" martwego rogu i już mniej mam roboty z wykruszaniem - bo pierwsza reakcja w nowej stajni była taka, że sypało się martwym jakby koń miał wyścielone kopyta kreda do tablicy. Teraz już jest tak normalnie, trochę do poskrobania kopystka czy tępym nożem, ale mniej niż nawet tydzień temu.
Także kopyto zaczeło się adaptować to tego, że nie ma nic twardego na czym można ścierać kopyta wkoło i produkuje chyba mniej rogu w ogóle. Widać te nierównosci podeszwy tez się ztym wszystkim wiążą. Ciekawe to, zobaczymy co będzie dalej 🙂
Ech...a co ja mam powiedzieć?
Wet uznał, że z powodu niesprzyjającej pogody rozmiękła nam skórka/osłonka łącząca koronkę z puszką. Możliwe, że wdała się w to infekcja. Stosujemy antybiotyk. Na razie nie jest jakoś lepiej, ale i nie jest gorzej.
(moja wersja jest inna, moim zdaniem zaczęło się od infekcji i to drobnoustroje są winne temu co się stało. I nie byłabym taka pewna, że to bakterie a nie grzyby)
Kurde..nie mogę sobie darować, że pilnując kopyt nie zauważyłam czegoś takiego.  🤬 Na swoje usprawiedliwienie mam to, że zmiany były całkowicie zasłonięte włoskami rosnącymi przy koronce i przy normalnym czyszczeniu niewidoczne. Na fotce włoski wycięte.

Wstawiałam już w wątku o grudzie, ale dam i tu. Ku przestrodze. Żeby zwracać uwagę nie tylko na spód kopyta, ale zaglądać i na koronkę.

Wet uznał, że z powodu niesprzyjającej pogody rozmiękła nam skórka/osłonka łącząca koronkę z puszką.


To naprawdę dziwne tłumaczenie- tą pogodą.
Nie wiem ile czasu koń musiałby stać po pęciny w wodzie, żeby rozmiękła puszka -często konie mają lecznicze "stanie" w wodzie i bez tego typu następstw.

Może to na zasadzie  , że najłatwiej wszystko  zwałić na pogode 😉

Moje konie od miesięcy chodzą codziennie po takim błocie


I to nie jest tylko przejście- one pasą się na tak mokrej łące, czyli ładne kilka godzin.
Przy wiacie mniej trawy, więc błoto jeszcze większe .
I przebywają w takich warunkach po osiem godzin dziennie ( koło domu jest bardziej sucho).

Ja już nic nie rozumiem- strzałki im nie gniją , grudy nigdy nie miały.

Przy czyszczeniu kopyt wydłubuję z bruzd twardą ziemię.
Guli- mi też nie pasuje ta wersją z pogodą, bo w stajni jest 13 koni i wszystkie chodzą po takim samym podłożu. A błoto miejscami mamy takie, że hej. Takie zmiany jak na focie ma tylko mój koń. Jeden jeszcze ma grudę- ale małą i o typowej lokalizacji- na pęcinach i ładnie się leczy.

Myślę, że to drobnoustroje były pierwotną przyczyną.
W boksie koń ma chyba najczyściej, bo sprzątam mu codziennie. I do tego mam takie szczęście, że koń oddaje mocz w jedno miejsce boksu, a tam akurat nie ma betonu, tylko dziura. Dziura zasypana jest ziemią, więc mocz wsiąka w to miejsce, a nie pływa po całym boksie. Codziennie wybieram to miejsce, więc naprawdę ma w boksie sucho.
Naprawdę nie wiem GDZIE i z czym popełniłam błąd, że wyhodowało się takie ustrojstwo.  Może właśnie za bardzo go czyściłam? I z nadmiaru czystości ( wyeliminowanie bakterii) dorobił się grzybicy?
Ja naprawdę zgłupiałam.

Mam ochotę nie posłuchać weta i oprócz antybiotyku stosować coś p/grzybiczego. Z tym, że musiałoby to być coś, co by nie rozmiękczało tych zmian.
Chyba będę weta gnębić dalej.
Czy mógłby ktoś odpowiedzieć na zadane przeze mnie wcześniej pytanie?

Myślę, że to drobnoustroje były pierwotną przyczyną.



Przyglądam się temu zdjęciu i mam taką myśl.
Czy to rzeczywiście objaw "zewnętrznych " czynników ( romiękczenie i zaatakowanie) , czy to raczej nie jest  objaw zmian wewnętrznych w kopycie.
 
Bo kopyto wyrzuca na zewnątrz  wszelkie "świństwa" , oraz krew przesączoną do rogu.
Nie mam teraz przy sobie książki, ale czytałam coś na ten temat.
Zresztą u kuca w miarę odsłaniania żywej podeszwy przez wiele miesięcy wychodziły krwiaki, będące świadectwem przebytego wcześniej zapalenia.
Przy koronce  nie ma grubszej  warstwy rogu, gdzie krew mogłaby wsiąknąć, może dlatego widoczne jest na zewnątrz?

Dopisuję.

Często ropa znajduje sobie ujście przy koronce , bo kopyto w ten sposób radzi soboie z jej pozbyciem.
Często o tym piszą ludzie, w książkach też czytałam.
Może z krwiakami jest tak samo?
Guli- ale tam nie ma śladu krwi. To czerwone to spray p/bakteryjny. Ani śladu krwiaka, krwi, żadnej substancji wyciekającej ze zmian.  Noga, kopyto nie jest ciepłe, nie jest obrzęknięte, koń chodzi jak ta lala, nie boli go to.

Zaczęło się od takich zgrubień, jak na fotce. Zgrubienia popękały powodując pojawienie się szpary.



guli - jeżeli na padokach masz tak, jak na zdjęciu, to u Ciebie właściwie nie ma błota 😉
To trafiłam kulą w płot 🤣

Myślałam, że to krew,  dopiero na ostatnich zdjęciach widać problem.

Ale jeśli kopyto nie grzeje , tętno w nim nie jest podwyższone? , to chyba nie nie ma objawów stanu zapalnego.
Chyba, że przebiega bezobjawowo.

Co do środków p/grzybicznych to jest taki w sprayu u weterynarzy, którym psika się tylko co kilka dni- nie pamiętam nazwy.
Ale lepiej uzgodnić to z lekarzem 🙂

Ekornik - tak jest tylko na najdalszej części pastwiska- bliżej, jak już pisałam trawy nie ma , bo stratowana i błoto naprawdę potężna- mnie zostają w nim kalosze.
Cały teren od lipca stoi w wodzie 🙁

A jeśli nie błoto, to czym mają oblepione kopyta na zdjęciu? 🙂
Ekornik - tak jest tylko na najdalszej części pastwiska- bliżej, jak już pisałam trawy nie ma , bo stratowana i błoto naprawdę potężna- mnie zostają w nim kalosze.
Cały teren od lipca stoi w wodzie 🙁


Nie ma sensu licytacji robić 😉 Teraz wszędzie błoto...

A jeżeli masz tak:
Przy czyszczeniu kopyt wydłubuję z bruzd twardą ziemię.

to nie jest jeszcze u Ciebie najgorzej 😉

Wrócę jeszcze do tematu o robieniu mustang rolla przez linię białą...
trusia - chyba w książce, która napisał Ramey był taki rysuneczek odnoszący się do strugania kopyta z rozciągniętym pazurem - pionowo spiłowany pazur do granicy linii białej ze ścianą i zaznaczone zaokrąglenie pozostałej linii białej - właśnie do granicy podeszwy. Czy to nie jest właśnie roll do granicy podeszwy, zrobiony przez linię białą?
Tunrida

Nie masz mozliwości zrobienia posiewu z tego miejsca pęknięcia?

To byłoby najlepsze , bo wiadomo byłoby , co tam siedzi.
Wystarczy pobrać, zeskrobać , wysłac do laboratorium i poczekac na wynik.
Bakterie hoduje się szybko, grzyby trochę dłużej.
Ale przynajmniej pewność czym leczyć .

Ekornik
Ziemię wydłubuję dopiero wieczorem, jak trochę im przeschną kopyta, u mnie wszędzie glina, więc twardnieje.
Po powrocie z pastwiska  , aż obrzydzenie brać kopyto do ręki  😀
dea   primum non nocere
10 grudnia 2009 09:24
EKornik - ale to jest raczej founder trim, a nie zalecana metoda werkowania? Poza tym on mówi że modyfikuje swoje metody (raczej w stronę mniej inwazyjną) z czasem i na filmach już zdecydowanie poza ciężkim ochwatem nie zaleca takiego przycinania.

tunrida - nie obwiniaj się - osobiscie myślę, ze nie popełniłaś błędu, a to po prostu jest infekcja. Wyleczy się 🙂 Żeby wiedzieć co to było, nie mieszaj środków, postosuj ten antybiotyk przez chwilę. Jak nie pomoże, dopiero próbuj działać w kierunku grzyba. I to w konsultacji z wetem najlepiej 😉 Ja bym się upierała na skrobanie przed leczeniem, ale teraz już trochę za późno :P

A+A - to co opisujesz, to faktycznie może być pot - pasuje 🙂 Pewnie i grzyb, i pot jest biały...

Nutka  - kup 1l ARMEX 5, tylko nie ARMEX 2000 - bo wbrew pozorom jest bardziej rozcieńczony. Dostaniesz dwie litrowe butelki - ARMEX i MEXACID (to drugie to 35% kwas cytrynowy, aktywator) - mieszasz w równych proporcjach oba płyny i rozcieńczasz wodą. Mocno rozcieńczasz, bo schodzisz ze stężenia 5% do 0,1% (pięćdziesięciokrotnie). Czyli bedziesz miała 50l gotowego roztworu. Starczy Ci na te 4 miesiące spokojnie, nawet częściej niż co tydzień używane.

szarotka - jodyna tak, ale nie spirytusowa (spirytus wysuszy) - słyszałam o stosowaniu "sugardine" czyli powidon (jodyna wodna) na cukrze, zrobić z tego masę i upchnąć w rowki. Cukier, jak powszechnie wiadomo, w małym stężeniu jest pożywką, w dużym - dezynfekuje (babcie to najlepiej wiedzą w kontekście konfitur) - nigdy nie stosowałam, ale mozesz spróbować i dać znać jak rezultaty.

guli - uparłam się, podobnie jak Ty się uparłaś, żeby się wypowiadać na podstawie jednego kuca - którego na dodatek nie leczysz osobiście. Myślę, że przeczytałam w tym temacie sporo więcej niż Ty. Na poczatku nie. W tej chwili wzięłabym się za ochwatowca. Jednego widziałam, tylko że ostatecznie został decyzją właścicieli okuty i na szczęście zmienił stajnię.
Nie muszę skakać z wiezowca, żeby wiedzieć, że się zabiję. Niektóre rzeczy inteligentny człowiek wie z teorii i własnej logiki w wystarczającym stopniu, zeby się wypowiadać.

Co więcej, tylko na podstawie teorii wzięłam się za dwa trzeszczkowce - które się poprawiają. Wiedzialam o tym tyle, co o ochwacie... i tutaj akurat przydało mi się poczytanie i Rameya, i Strasser  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się