Sprawy sercowe...

Tęskno mi za czasami ogólniaka, to zabawię się w "co poeta miał na myśli". 🙂 W punktach:
-będąc w związku nie chodzi się na imprezy bez naszej połówki (zarówno tej sprzedawanej pod postacią szklanej flachy, jak i upolowanego misia z gatunku homo sapiens)
-a jak się chodzi, to źle to świadczy o naszym związku
-na imprezach pełno jest amatorek naszego faceta, które może i nie wiedzą kim chciał być w dzieciństwie, za to równie dobrze co my znają położenie znamion na jego ciele
-jeżeli chłopak nie chce powiedzieć o romansie, to znaczy że zależy mu na aktualnym związku
-skoro mu zależy (bo nie mówi partnerce o zdradzie kończąc w ten sposób znajomość), to należy wydobyć z niego informacje, w czym aktualna partnerka ustępuje nowo poznanej zabawce, zmuszając go do przemyślenie swojego zachowania
-czekamy, aż dojdzie do logicznego wniosku, że w niczym - bo przecież ciągle wraca do "starej" partnerki, czyli ta wcale nie jest gorsza od nowo zawiązanej znajomości
-jeżeli jego logika rządzi się innymi prawami niż nasza logika i jednak twierdzi, że kochanka jest lepsza... niech spie****a  😉
Tęskno mi za czasami ogólniaka, to zabawię się w "co poeta miał na myśli". 🙂 W punktach:
-będąc w związku nie chodzi się na imprezy bez naszej połówki (zarówno tej sprzedawanej pod postacią szklanej flachy, jak i upolowanego misia z gatunku homo sapiens)
-a jak się chodzi, to źle to świadczy o naszym związku
-na imprezach pełno jest amatorek naszego faceta, które może i nie wiedzą kim chciał być w dzieciństwie, za to równie dobrze co my znają położenie znamion na jego ciele
-jeżeli chłopak nie chce powiedzieć o romansie, to znaczy że zależy mu na aktualnym związku
-skoro mu zależy (bo nie mówi partnerce o zdradzie kończąc w ten sposób znajomość), to należy wydobyć z niego informacje, w czym aktualna partnerka ustępuje nowo poznanej zabawce, zmuszając go do przemyślenie swojego zachowania
-czekamy, aż dojdzie do logicznego wniosku, że w niczym - bo przecież ciągle wraca do "starej" partnerki, czyli ta wcale nie jest gorsza od nowo zawiązanej znajomości
-jeżeli jego logika rządzi się innymi prawami niż nasza logika i jednak twierdzi, że kochanka jest lepsza... niech spie****a  😉



Normalnie jak bym Cie znała  😉  Zostańmy przy naszych związkach 😀
Ja mam inną zasadę:
- jak się przyzna, że zdradził - niech spie****a
- jak się nie przyzna, że zdradził- niech spie****a
- jak się pomyliłam, to miał pecha.
Scottie   Cicha obserwatorka
04 lipca 2010 22:09
bera7, ostatni podpunkt dobry  🤣

Powiem Wam, że płodzicie jak czarnoziem i będąc na volcie 3 razy w tygodniu nie potrafię ogarnąć ilości nowych postów 🙂 Ale jakoś dobrnęłam do końca.

I wracając do tej całej Szepcikowej sytuacji (btw. chyba każdy z kolei musi dostać w tym wątku po dupie, żeby się nauczyć, że szczegółowo o sprawach prywantych na forum się nie pisze 😉 ), to odkąd dowiedziałam się o "podbojach" P. najbardziej zastanawiało mnie, co te jego "przyjaciółki" musiały o mnie myśleć. No i mam odpowiedź. Cytuję jeszcze raz, bo to ważne i chyba powieszę sobie nad łóżkiem, żeby w razie "kryzysowej" sytuacji nie mieć wątpliwości, co zrobić.

Mnie najbardziej dziwi, że wie, ale nie przeciwdziała temu - bo jeśli myśli, że gdy zrobi mu awanturę, a on przestanie, to.... mocno się myli  😎

Breva kiedyś przeczytała smsa. On chyba już spał, a ona mu się dobrała do telefonu  😎 na szczęście sms był w stylu "buziaki Misiu", nic bardziej osobistego  😎 on jej wmówił, że to pomyłka, ale się musieli ostro kłócić, i w efekcie nagle w środku nocy dzwonili do mnie  😎 on najpierw bajerował, że musiałam się pomylić i wysłałam mu coś dziwnego, a potem ona przejęła słuchawkę - i głosem takiej średnio mądrej tipsiary powiedziała, że nie wie co o tym myśleć, że nie życzy sobie takich rzeczy i coś tam jeszcze. Generalnie jakieś bzdury, a ja i tak byłam wyrwana ze snu i jedyne co potrafiłam, to też kręcić, że to pomyłka, zamiast powiedzieć jej coś do słuchu 😉

Teraz się śmiejemy z tego, aczkolwiek wtedy do śmiechu mi nie było... musiałam się usunąc z nk, bo mnie tam szukała. I w ogóle trochę spanikowałam, bo się bałam, że jeszcze mnie do sądu kobita zaciągnie żebym zeznawała. Ale rozeszło się po kościach. No, trochę go bardziej sprawdzała i takie tam, więc on miał sajgon, za to ja mogłam spać spokojnie, bo zadbał o to, żeby się nie dowiedziała, kim jestem.


Jakbym czytała dokładnie o sobie i P., tyle, że niestety jestem na miejscu "żony".

I powiem wam, że życie nauczyło mnie jeszcze jednej bardzo ważnej rzeczy. Nie ma odcieni szarości. Jest tylko czarne albo białe. Daniela  :kwiatek:
I nie jest Ci z tym źle? Ja bym nie wytrzymała będąc na miejscu żony. Zakładając oczywiście,że wiedziałabym o różnych podbojach.
Scottie   Cicha obserwatorka
05 lipca 2010 08:26
Było źle. Miałam 2 opcje do wyboru  i zdecydowałam się na tę najbardziej korzystną dla mnie.
Ja nie wytrzymałabym własnej podejrzliwości i braku zaufania. Są dla mnie rzeczy nie do przejścia, przynajmniej na tym etapie życia.
z tydzień mnie nie było i takie zaległości.. 😉

Dumkowa - co to się podziało? Czemu znowu uciekłaś? Mów tu zaraz!


podziało się to co zawsze czyli facet chciał wiedzieć na czym stoi..a ja stchórzyłam  😵 teraz żałuję, ale oczywiście do błędu przyznać się nie potrafię w tej kwestii  🙄
no i A. wyjechał sobie na miesiąc..
mam nadzieję, że ja kiedyś w końcu z wiekiem zmądrzeje chociaż trochę.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
05 lipca 2010 23:20
Wybaczcie, ale znowu przyszłam marudzić 🙁
Przypomniałam sobie ostatnio o K. (tak, tego sprzed dwóch lat, sprzed roku, cały czas tego samego...  🤔wirek: ) i doszłam do wniosku, że nadal cholernie mnie boli 🙁
Za każdym razem, kiedy go zobaczę albo przypadkiem spotkam, przez kilka kolejnych dni jestem w fatalnym stanie.
Jestem teraz w beznadziejnym nastroju, za dużo mam chyba ostatnio zmartwień (i dwa dni temu go widziałam) i przychodzą mi do głowy tylko czarne myśli.
Czasem mam wrażenie, że sama siebie męczę zastanawianiem się o co chodziło, co by było gdyby... itd.
Tak czy inaczej jest mi źle i nie mam pojęcia co zrobić, żeby wreszcie przestało boleć i żeby po prostu o nim zapomnieć...


Pauli,  wbić sobie do głowy, że to beznadziejnie głupi facet skoro nie chciał takiej kobiety jak Ty.
Pauli wracaj do wawy to i to zapijemy :kwiatek: ! A dupkiem się nie przejmuj, bo serio nie warto...
Mery...dlaczego dupek? Może dziewczę jakieś niemrawe jest? Zapić to najgorsza forma porozumienia. 🙄 Może wystarczy trochę więcej uśmiechu  😀
Co z tego, że ktoś sobie przyklei uśmiech na twarz jak dalej jest nieszczęśliwy? Nie mówię, że zapicie to dobry pomysł, ale na pewno na trochę pomaga.
Pauli- widać po Twoim avie, że coś nie tak, ale tak poza tym to piękny jest.
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
07 lipca 2010 14:20
Ostre napicie się może pomóc.
Bo łeb później tak napier...., że o niczym nie można myśleć.
Ale to tak z przymrużeniem oka, na krótką metę, znam z autopsji...  😉
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
07 lipca 2010 21:23
mery
Teraz Twoja kolej na odwiedziny 😎
Hehe, obawiam się, że gdybyśmy zapijały każdy mój problem, to mogłybyśmy skończyć w klubie AA 😁
Myślę, że do następnej mojej wizyty w stolicy nie uporam się ze wszystkimi zmartwieniami, także okazji nie zabraknie 😉

Hija
Nie tak jest przede wszystkim z moją głową...
Doskonale wiem, że powinnam zmienić wiele w swoim myśleniu, podejściu do pewnych spraw. Wiem też, że ten facet nie jest dla mnie i nigdy nie będzie i że nic na to nie poradzę, ale kiedy przypominają mi się wszystkie fajne chwile jakie z nim spędziłam, szczerze rozmowy tylko we dwoje, to coś we mnie pęka i chce mi się wyć 🙁
No i prześladuje mnie cały czas myśl (całkowicie absurdalna), że być może mogłam coś zrobić inaczej, może powalczyć, może w ogóle nie zwracać na niego uwagi  zanim się to zaczęło.
A avatar znalazłam przypadkiem w necie (idealnie oddaje stan mojego umysłu), z resztą też byłam wtedy w dołku związanym z K. (jakiś rok temu, po wakacjach...). To wraca do mnie falami 🙄

Miki
Zakładam, że nie śledzisz tego wątku od początku i nie bardzo masz pojęcie o całej sytuacji . To dość zagmatwana historia...

Właśnie to ciekawe zachowanie. Pisać o tak intymnych sprawach na forum ogólnopolskim, które czytają całkiem obcy ludzie i tak naprawdę nie wiadomo kto i kiedy tutaj zagląda. 


Właśnie - my tu gadu gadu o szepciku, a pewna pani, która"przy okazji" zaczęła się w tym wątku udzielac, bez żenady pochwaliła się, że ją mąż zdradza. I tak, jak o szepciku nie wiedziałam NIC, poza ogólnikami typu, że była z Krakowa i pracowała w Locie, tak zidentyfikowanie tej pani nie przysporzyło mi żadnych problemów i zajęło jakieś 5 sekund. Wiem jak się nazywa, wiem również, jak się nazywa (i co robi!) jej mąż. Ciekawa jestem, czy byłby szczęśliwy, gdyby się dowiedział, że obce osoby czytają na forum końskim, jak to zdradza żonę.
Także - apeluję do osób, które mają konie, startują, robią wyniki - przez co są łatwo "guglowalne". Oszczędźcie temu forum szczegółów nt swojego życia prywatnego, lepiej na tym wyjdziecie.
Troszke pokretne, na moj gust,  rozumowanie, Hiacynto, moze nie powinnas tak przejmowac sie potencjalnymi niedobrymi emocjami pana ktory lamie przysiege malzenska, moze wlasnie dobrze byloby aby sobie poczytal komentarze na swoj temat. Bardziej przejelabym sie emocjami tej babeczki, ktora tu sie zwierzyla i chyba nie probowalabym Jej , troszke wscibsko, wyguglac aby sprawdzac kto ma takiego sk..a za meza.
Nie nie sanna, ja juz wczesniej wiedzialam, jak sie nazywa - to nie tak, ze tak mnie Jej historia zainteresowala, zebym zaczela Ja szpiegowac...  🙄
To mialo posluzyc jako przyklad - bo przypadku wielu osob wystarczyloby wpisac w google pare słow-kluczy i osobe mamy jak na dloni.
Po prostu sadze, ze nie nalezy szafowac szczególami dotyczacymi zycia prywatnego, bo inaczej jest, gdy czyta sie o osobie-nicku ("widmie"😉, a inaczej, kiedy "znamy" osobe z imienia i nazwiska i byc moze mamy nawet grono wspólnych znajomych.
Pauli- a może to dlatego, że pamiętasz tylko dobre chwile? Ja też tak mam w wielu sprawach, że pamiętam z biegiem czasu tylko to co dobre, za to cierpię na totalną amnezję z tym co było złe. Może masz coś podobnego? Wtedy łatwo popaść w jakieś złudzenia i się zastanawiać "co by było gdyby?"
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
08 lipca 2010 09:21
Mam tak samo, chyba większość tak ma, że chce pamiętać tylko to co dobre...
Ta sytuacja jest trochę inna, bo właściwie, poza kilkoma niepotwierdzonymi dotąd szczegółami, nie ma tych złych chwil. Jeśli oczywiście nie liczyć faktu, że widziałam go z dziewczyną, eks i obecną...
a do mnie W. cały czas się odzywa.
Najbardziej boli to, że nie proponuje spotkania, żeby sobie wszystko wytłumaczyć... Mimo to, codziennie mam smsa na dzień dobry, buziaki itp ostatnio się okazało, że mamy wspólnego znajomego. I znalazła się zainteresowana koleżanka, uczy ją grać... ale on powiedział, że nie ma szans na nic. I rodzi się pytanie... dlaczego? Ja mam trochę naiwną odpowiedź... ze względu na mnie.
Mam ostatnio straszny kryzys, serce mi pęka i chyba gdyby nie praca, to nie wyszłabym z domu..
Hiacynto, masz racje,ale mamy rozum aby znalezc granice pomiedzy tym z czego mozemy sie tu zwierzac, co opowiadac a tym co powinnysmy - z roznych powodow - zatrzymac dla siebie albo baardzo scislego grona powiernikow ktorym ufamy :-)
edit literowki
Czy byłybyście złe na faceta, który odwołuje wyjazd nad morze we dwoje z okazji kolejnej rocznicy poznania się - z powodu tego, że chce obejrzeć mecz w TV?  😀iabeł:
tak, zdecydowanie. Ale czasami, ten konkretny mecz oznacza  dla faceta wszystko i nie jest on w stanie ogarnac potencjalnych konsekwecji wynikajacych z przemoznego pragnienia obejrzenia go, obejrzenia za wszelka cene. Jesli to jakis finalowy mecz MS, wybacz Mu, to po prostu facet i jego zabawka, a jestem pewna, ze On Ci to wynagrodzi..  😎
Ja bym była zła jak diabli. Mój też ogólnie nie wyobraża sobie takiej sytuacji.
Ja bym jedynie mogła zrozumieć jakby facet był na prawdę fanem piłki. Ale takim prawdziwym fanem, nie takim co to sobie meczyk co tydzień obejrzy z piwkiem w ręku.
nazibaby77, na pewno byłabym zła! 😀iabeł:

Dzisiaj jakoś nie mogę sobie miejsca znaleźć. Miałyście racje, że jak facet mówi 'potrzebuję czasu', to koniec. Koleżanka, z którą 'mój' X. kręcił października (ona go nie chciała od początku), powiedziała mi dzisiaj, że on jest od dwóch tygodni z ich wspólną znajomą 🤔 Podobno powiedział tej znajomej, że ona od początku mu się podobała, a nie ta moja koleżanka (co jest nieprawdą). Nie wiem czy to co napisałam jest zrozumiałe, ale starałam się nie naplątać 😡
Ma ten człowiek chociaż osiemnastkę na karku?  😀iabeł: Kurczę, nie potrafię interesować sie  facetami, którzy mają takie problemy w tym co robią, albo z kim się spotykają i tym jak każą interpretować własne uczucia innym... Ale jak to mówią 'wyrośnie z tego', przynajmniej można mieć nadzieję, że należy to tego zacnego grona facetów, którym się czasem udaje trochę dojrzeć  😎

nazibaby 77, nie byłabym zła, gdyby wyjazd zaledwie przesunął. Jeżeli jest prawdziwym fanem piłki nożnej, to musi się pobawić przed telewizorem  😀
U mnie jest większe prawdopodobieństwo że to ja bym go przykuła do telewizora, żebym mogła sama zobaczyć meczyk 😁

fin -  często tak jest... jednak nie zawsze. Mi się akurat udało. Powiedział, że nie może być ze mną zanim nie ułoży sobie kilku ważnych spraw, bał się, że nie będzie mógł się zaopiekować mną jak należy w tym czasie. Na początku myślałam, że wyrwał sobie jakąś inną pannę. Jednak myliłam się. Jeszcze trochę i stukną nam 2 miesiące 😍
nazibaby77, a nad morzem meczu nie da się obejrzeć?😉
D&A, wyjazd miał być na tyle intensywny, że nie dałoby się 🙂
No i na szczęście wyjazd jest przesunięty, ale gdyby był w dniu tej rocznicy to jakoś... No same wiecie, fajniej 🙂 Choć kto wie czy fajniej, może On wymyśli coś czadowego w ten dzień pomimo meczu 😜
Ja na początku się wkurzyłam strasznie, ale potem pomyślałam, że nie mogę mu odebrać tej radochy 🙂 I skoro On akceptuje konie i czasem też wybierze się ze mną do stajni, to dlaczego ja nie mogłabym też zrobić czegoś dla Jego pasji 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się