Problemy z kopytami- choroby, pekniecia, ropnie

Nie wiem, czy tutaj jest odpowiedni temat na mojego posta, ale zaryzykuje 😉
Mój koniowaty ma ropę w kopycie- okolice piętek,są całe sine, miękkie, a jednocześnie nabrzmiałe- nie wiem jak to określić. Zaczeło się w sobotę - lekka kulawizna, w niedziele masakryczna- koń chodził na 3 nogach, a w poniedziałek z rana był wet. Mocze 2 razy dziennie nogę w ciepłej wodzie i mamy areszt boksowy. Dziś jest czwartek- ogon lepiej sie porusza po boksie, ale widzę, że ta ropa tam nadal jest. Na piętce zaczyna się otwierać dziurka- tak myślę. Ale mimo to świruje bo wet powiedział, że za kilka dni przejdzie. Powiedzcie mi znawcy kopyt końskich ile czasu potrzeba  na wypłynięcie ropy? Tydzień? więcej? Nie chce zbyt długo w boksie trzymać mojego bo zeświruje mi kompletnie, ale na dwór nie ma opcji żeby wyjść 🙄 Ponadto od stania w boksie już przez kilka dni nogi mu puchną bo wcześniej całymi dniami był na dworze. Myślicie, że 2 razy dziennie moczenie nogi po 15 min jest ok? Nie bijcie, jeśli nie powinnam tu pisać, ale nie znalazłam żadnego konkretniejszego tematu odnośnie kopyt.
Pozdrawiam
A co wet robił? Ja już radziłam sobie sama z ropą w kopycie - znaleźć ropień otworzyć. Potem namaczałam w roztworze nadmanganianu, w dziurkę antybiotyk - standardowo tubostrzykawka do krowich cycków, opatrunek na kopyto - koń non stop na pastwisku. Ulga w momencie otwarcia, drugi dzień minimalna kulawizna, za 3 dni - dzikie galopy. Opatrunek zmieniany 3 razy dziennie, kopyto przemywane nadmanganianem i antybioty do dziurki po ropie.
kazał moczyć w samej wodzie? Ja bym od razu robiła okłady z rivanolu, powinno się moczyć jak najdłużej, żeby to rozmiękło i pękło. Jeżeli opatrunek jest dobrze zrobiony wyprowadzałabym konia, wiadomo nie w błoto ale ruch jak najbardziej wskazany.
ansc - a nie lepiej poprostu otworzyć ropień? Wydaje mi się, że wtedy mniejsze spustoszenia w kopycie, ale specem nie jestem.
[quote author=zielona_stajnia link=topic=1384.msg775923#msg775923 date=1290115165]
ansc - a nie lepiej poprostu otworzyć ropień? Wydaje mi się, że wtedy mniejsze spustoszenia w kopycie, ale specem nie jestem.
[/quote]
ja też nie jestem specem dlatego bałabym się to otwierać 😉 Dziwię się że wet nic nie zrobił
Co do tej ropy w kopycie, jak nie masz nakłucia, to musisz założyć okład, żeby to wyciągnąć.
Ja bym poleciła, tak jak ansc, zakładać codziennie okład z rivanolu - najlepiej namoczyć w nim jakąś gazę albo wymieszać butelkę rivanolu z niewielką ilością mokrych otrąb i napakować na kopyto, na to jakaś szmatka i owinać dobrze bandażem, tak żeby nie spadło.

Ja bym trzymała tak konia przez noc, w dzień zdjęła i wypuściła go na miękki padok jeśli jest w stanie chodzić i potem znowu założyła okład - jeśli nie jest w stanie chodzić, to bym zmieniała okład co 12 godz i nie trzymała konia bez, dopóki to nie wylezie. Ból w przypadku ropy w kopycie jest bardzo duży.

PS Kiedyś pamiętam jak Branka miała rope rivanol nie działał przez 3 dni, a zadziałał okład z rozgotowanej cebuli - ale potem słyszałam, że to może zaszkodzić, tylko że nie wiem jak? ktoś coś może wie na ten temat??
zielona_stajnia
A co wet robił?
Więc tak. Badał czułkami i zlokalizował ropień, który mieści się w okolicach piętek. Za piętkami w podeszwie też był, ale już wyleciało co nie co (krew z domieszką ropy) bo rana się otwierała powoli samoistnie więc Wet wydłubał większą i stwierdził, że właśnie tą dziurką ropa znajdzie ujście. Osobiście widzę, że tam jest czysto i nie zanosi się na wypłynięcie, a zbiera się na piętkach. Już widzę, że kulawizna o wiele mniejsza, dziś nawet dał do czyszczenia drugą przednią, a wcześniej nie było mowy, tyle że nie widzę, aby gdzieś ta ropa szła i mam wrażenie, że nadal tam jest w takiej samej ilości, a Rudego mniej boli.

ansc
kazał moczyć w samej wodzie?
Nieee, gdzie tam. Dal mi buteleczkę biovalu (stosuje się go od odkażania, ran,  przetok, jam po ropniach etc) i i jodyny.  Mam moczyć dwa razy dziennie po 10-15 min. Wydaje mi się to za mało. Pozatym ogon się wycwanił i nie chce stać 😤 wylewa przez ostatnie dni jednorazowo po 3 wiaderka wody, a stajnia jest zalana.
No dobrze polecę zaraz do apteki po rivanol. Tylko skąd wezmę otręby 🙄 😉
Dziękuję dziewczyny :kwiatek:

Otręby znajdziesz w sklepie spożywczym
Lily - lepiej zamiast moczenia w wiaderku nałożyć na kopyto cienką warstwę waty z rivanolem i na to bandaż (najlepiej sprawdzają się opaski tego typu: http://www.twojaapteka.net/img/product/981/kind/2) lub otręby namoczone w rivanolu i bandaż.
U nas też była ropa w piętce. Ja na noc dawałam otreby, a na dzień watę.
W dzień konisko raz zgubiło opatrunek, ale pozostałe dni chodził z nim do wieczora (pomimo błota). Ten bandaż, który podlinkowałam wyżej, jest bardzo fajny - opatrunek na kopycie jest niewielki i bardzo dobrze się trzyma.
EKornik- właśnie wróciłam z apteki. Rivanol juz kupiam i jest na etapie rozpuszczania go w goracej wodzie. Bandaz tez wzielam w podobie do Twojego 🙂 Nie bylo u nas otrab wiec wzielam platki owsiane- w stajni skarmiamy calym owsem. Za godzinke sie wybieram do stajni i bede tworzyc moje arcydzielo 😎 Dzis akurat piekna pogoda u mnie, wiec Rudy sie ucieszy jak wyjdzie na wybieg po kilkudniowym areszcie. Slonecznego dnia wszystkim  🙂
Mapka działa fajnie, tylko zabawnie to brzmi "naturalni strugacze" a tam same kobity  😜 😁
Gacek z Deą może być problem bo ona zabiegana /chociaż miałam okazję poznać guru osobiście  😍 /, u mnie z poniedziałkiem problem bo pracuję, ale czy wybierasz się do Warszawy na ten marcowy kurs? Zastanawiam się czy nie jechać samochodem, wziąć po drodzę parę osób. Będzie taniej i zabawniej.  :pijacy:

Żeby nie robić OT.
Co do ropy w kopycie lepsze będą otręby zamiast płatków owsianych, kosztują może 0,50 gr a lepiej się ze sobą zespalają tworząc jakby glinkę do tego rivanol, wata i zawinąć tak na dwa dni.
vissenna   Turecki niewolnik
19 listopada 2010 21:41
Ja dziś miałam ciekawą historię.

Po jeździe koń jak zwykle zapakowany w derkę poszedł do czyszczenia kopyt, umycia i zasmarowania dziegciem.
zaczynam Łaciatemu czyścić kopyto a tu na piętce przy koronce coś cieknie. Wyglądało dziwnie więc ręką sprawdziłam co to. Była to ropa  😵
Okazuje się, że zdolny koń mimo podkucia jest w stanie się podbić. Mało tego, nie wykazywał żadnych oznak bólowych, normalnie pracował, kopyto nie grzało, nie kulał.
Koń ze stali 🤔

Może macie inny pomysł na to co to mogło być?
Ropa nie jest wynikiem podbicia - od tego podkowy nie chronią.
Ale  za to mogą być przyczyną powstania ropnia, jak również drążenia przez piasek, drobne kamyczki, inne powody.
I wcale koń nie musi ciągle kulec , a kopyto nie zawsze grzeje.
dea   primum non nocere
20 listopada 2010 07:54
visenna - wiele razy widziałam "bezobjawowe ropy", a przyczyn jest wiele. Czy Twój koń np. nie ma "choroby linii białej"? Jeśli linia biała (również ściany wsporowej) nie jest czysta i mocna, to może w nią wleźć syfek, to może wywołać ropienie. Podobnie np. wyłożona ściana wsporowa, uciskająca podeszwę, może spowodować ropień. A kiedyś w strzałce mojej kobyły odkryłam ropień (też "bezobjawowy"😉 - nie mam pojęcia od czego.

guli - no patrz, jednak się czasem zdarza 😉 Prawie w 100% się zgadzamy, bo dodam jeszcze, że z podbicia też może być ropa (a nie musi)
Podbicie to jednak krwiaki na podeszwie widoczne po pewnym czasie.
Zeby doszło do infekcji bateryjnej, czy grzybicznej , czyli ropnia, to musi drobnoustrój, piasek , dostać się do środka  przez uszkodzoną podeszwę, "rozjechane" listewki.
Pisząc o wpływie podków, to ropnie często powstają poprzez zagwożdżenie.
dea   primum non nocere
20 listopada 2010 08:26
guli - zgadza się, lekkie podbicie powoduje tylko zabarwienie krwią rogu. Poważniejsze podbicie powoduje miejscową martwicę tkanki. Martwa tkanka jest traktowana przez organizm jak ciało obce i usuwana metodą ropienia.
Dziury po podkowiakach z czasem robią się czarne od infekcji.
A jak czyszczona jest podeszwa pod podkową ?
Przecież cudów nie ma- też dostaje się drobny żwirek, czy piasek.
Nawet w bosym kopycie często linia biała jest "utkana" takim materiałem - często tarnik aż zgrzyta.
Ale w tym przypadku wszystko można ładnie wyczyścić - a co przy podkowach? 
A przy podkowach nic właśnie  🤔
Koń znajomej miał taki przypadek - kulał i kulał, nikt nie mógł nic sensownego ani zdiagnozować, ani tym bardziej leczyć. W końcu zawiozła konia do kliniki, zrobili RTG i co? Głaz w linii białej, gdzieś w połowie wysokości ściany.
Głaz wyjęto i koń natychmiast przestał kuleć.
Ale nawet jeśli coś ciekło z dziury w LB, to przecież pod podkową nic nie widać...
dea   primum non nocere
20 listopada 2010 08:54
No to jeszcze dorzuce ze swoich obserwacji, że u podkutych koni kopyto, które usiłuje pracować często ma popsuta linię białą w tylnej części właśnie (przy kącie wsporowym, a co najmniej przy ścianie przedkątnej). visenna - jak będzie nastepne przekucie, to się podstępnie zaczaj przy nodze i popatrz, gdzie po werkowaniu zostaje czarne, czy całe kopyto się udaje "wyczyścić" czy nie do końca. Będziesz mieć wizję na przyszłość 😉
Ponawiam:
Czy jest możliwe Waszym  zdaniem aby od  czerwca/ lipca zbierała się w kopycie ropa? i aby kowal przy struganiu tego nie zauważył?  Tak z ciekawości pytam.

ansc

A koń kulał od tego czasu lub były inne objawy sugerujące że tam jest ropa? Zwykle gdy jest ropa w kopycie jest to bardzo bolesne, kopyto jest gorące - stan zapalny.

Pytam, ponieważ przypomniało mi się, że właśnie latem na betonie w stajni, troszkę znaczył i to chyba tym samym przodem. Tylko nie pamiętam, aby było ono cieplejsze niż pozostałe. Szczerze to powiem, iż nawet podczas tego ropnia kopyto nie grzało, być może było minimalnie cieplejsze, ale to naprawdę trudne było do wykrycia. Wet jedynie przez czułki wyczuł jego lokalizacje.
dea   primum non nocere
20 listopada 2010 21:49
Mogą być powtarzające się ropnie w jednym rejonie, ale to jest już poważny sygnał alarmowy - lepiej zainteresuj się jakością kopyt podopiecznego. Jeden ropień powinien się przez ten czas już oczyścić, jeżeli mu za bardzo nie przeszkadzałaś (antybiotyki, leki przeciwzapalne).
Właśnie... mam pytanie laika: skąd w ogóle bierze się ropa w kopycie?
Jeśli dochodzi do urazu kopyta, tak, że wewnątrz stworzy się siniak/krwiaczek to może z tego wytworzyć się ropień. Również przy problemach z białą linią bakterie mogą się "wprowadzić" do kopyta i tam robią bajzelek. Mi się raz zdarzył po zbytnim wybraniu podeszwy w związku z czym była ona wrażliwa i wytworzył się cudny ropień podeszwowy.
Aaaha. Dziękuję 🙂
Tak pytam, gdybym przypadkiem znowu nie zauważyła ropy w kopycie. 😵 Głupi to naprawdę ma szczęście. Ponad pół roku temu zauważyłam w połowie kopyta wąską szparę i nie mogłam dociec, skąd ona się wzięła. Podejrzewałam jakieś paskudne kopnięcie się, ale kowal wytłumaczył, że... to prawdopodobnie była, psze pani, ropa, która sobie od razu znalazła ujście np. przy koronce, wyleciała i już kopytko było zdrowe, a dziura tylko sobie "schodziła" wraz z narastającym kopytem. A ja tego nie zauważyłam! Koń się zachowywał najzupełniej normalnie, żadnych kulawizn, znaczeń, nic, nic, nic. Zima, mokro, kopyta codziennie było "samoczynnie myte" i nic nie widziałam. Nikt w stajni z resztą też nic nie widział.:/
Teraz po dziurze nie ma ani śladu.... po obrączkach na kopytach też już nie ma ani śladu. 😅
dea   primum non nocere
22 listopada 2010 10:56
Sankaritarina - mnóstwo takich "niezauważonych ropek" widziałam, nie przejmuj się 😉 ale fakt, że "standardowo" nie powinny się zdarzać, to powinien być sygnał do zastanowienia, co można zrobić w kierunku poprawy kopyt konia. Jeśli było jedno, "poszło minęło", to nie masz się czym martwić raczej 🙂
Kochani help! u nas ropa niby zeszła. Niby, bo koń przestał prawie kuleć- lekko znaczył na twardym, a ostatnio znów intensywniej kuleje. Wczoraj miałam nawet wrażenie, że piętki są cieplejsze w dotyku i pojawił się czerwonawy kolor na nich- wcześniej był sinawy. Był wet w niedziele i badał czułkami. Stwierdził, że ropy nie ma, ale dał antybiotyk i l. przeciwzapalne. Stawiał on na ból tworzywa po ropie czy coś w ten deseń 🙄 A od przedwczoraj/wczoraj (czyli 3-4 dni po wizycie weta) kulawizna się nasiliła. Już ręce mi opadają bo ten incydent ciągnie się 2 tygodnie ❗ jakoś na dniach znów przyjedzie lekarz to powiem, aby zajrzał do kopyt. Ręce opadają 🙁
dea   primum non nocere
29 listopada 2010 08:18
Lily - zainteresuj się kształtem kopyta, on sobie powtarza uraz w tym miejscu, prawda? To nie jest normalne. Ropy w kopycie się NIE leczy antybiotykami, bo - uwaga - lubi nawracać. Steryd też nie jest dobrym pomysłem. Najlepszym jest moczenie w riwanolu i puszczanie konia na wybieg (!!) mimo kulawizny (bez przeciwbólowych, żeby sobie krzywdy nie zrobił - boli patrzec, ale tak najzdrowiej, niestety) oraz zadbanie o właściwą formę kopyta, żeby zapobiec nawrotom. Co Twój kowal na to, że koń zaropiały od dłuższego czasu, "on tak ma"? Jeśli tak, to czas rozejrzeć się za nowym kowalem.
JMHO.
Ropy w kopycie się NIE leczy antybiotykami, bo - uwaga - lubi nawracać.

No to w takim razie pojechaliśmy po całości... A dlaczego się nie leczy, możesz odpowiedzieć? Mój drugi wet, który przyjechał (bo pierwszy otworzył dziurkę w podeszwie, która już tam była i wyleciała krew z ropą, po czym stwierdził ze ropa z piętki zejdzie tą dziurką- a nie zeszła) stwierdził, że nie wyobraża sobie nie podać antybiotyku przy ropie w kopycie. I teraz bądź tu mądra 🤔wirek:

Najlepszym jest .... i puszczanie konia na wybieg (!!) mimo kulawizny

I tak robię, ale u nas mróz (jak wszędzie zresztą) i gruda na wybiegu. Piasek jak kamień, a koń nie chce chodzić po nim- nie dziwię mu się. Boję się ze w związku z tym się podbije, albo coś w podobie. Dziś pada śnieg u nas od rana, więc mam nadzieję, że zrobi się puchowo i nie będzie już tak twardo.

Co Twój kowal na to, że koń zaropiały od dłuższego czasu, "on tak ma"?

Kowala nie wołałam. Niestety, nie należy do tych dobrych. Wiem, że źle prowadzi kopyta, jestem tego świadoma, ale nie mam nikogo w okolicy, kto mógłby mi prawidłowo prowadzić kopyta. Tyle ile się naprosiłam, nadzwoniłam to szok. Ten jedyny zawsze przyjedzie 1-2 dni po moim telefonie. Reszta robi tak samo, a "prosić się" muszę tygodniami. Czekam, aż w mojej okolicy pojawi się jakaś rozsądna osoba, co będzie werkować rzetelnie, ale szczerze mówiąc czarno to widzę.

Wrzucę fotki, jeśli dziś zrobię- dla rozjaśnienia sprawy.

dempsey   fiat voluntas Tua
29 listopada 2010 08:54
Czekam, aż w mojej okolicy pojawi się jakaś rozsądna osoba, co będzie werkować rzetelnie, ale szczerze mówiąc czarno to widzę.

może zaglądaj tutaj:
http://maps.google.com/maps/ms?ie=UTF&msa=0&msid=112539244252269733028.00049556ded5ec696d248
Ja jednemu z moich koni zafundowałam kiedyś sama ropnia i to takiego podeszwowego - za mocno wybrana podeszwa (nie wytłumaczysz kowalowi, żeby nie ruszał - a ja durna byłam  🤬, za dużo na raz chciałam zrobić, ale jak mówią człek głupi się rodzi i głupi umiera). Popełniłam tą zbrodnię pierwszy i ostatni raz, od kiedy podeszwy nie tykam nie mam tak częstych ropni, choć w tym roku zdarzył mi się jeden, ale to u konia "specjalnej troski" a jemu to i sputnik na łeb na pastwisku jak spadnie to też się nie ździwię.
Edit: Odnośnie antybiotyku, to nie jestem specem, ale ja jestem za robieniem dziurki przy bardzo silnej kulawiźnie, wtedy po wypłynięciu ropy płuczę nadmanganianem i czasami wpuszczam antybiotyk "docyckowy" jeśli koń mi zrzuca często opatrunek z kopyta, ale to dosłownie kilka razy. A antybiotyk ogólnie wytłucze bakterie, ale jak przestanie działać, to te co jeszcze "dychają" namnożą się spowrotem, więc lepiej poprostu dezynfekować - rivanol, nadmanganian czy inny podobny środek - każdy przyzwyczajony do czegoś innego .
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się