Kącik ŁODZIANINA (Łodzianie, Łódź i okolice)

strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
24 stycznia 2014 14:38
przepraszam, że się wtrącę ale... trochę mam  🤔 minę jak czytam wpisy Esencji.

nie wiem czy dobrze zrozumiałam (bo posty są trochę chaotycznie pisane), ale chcesz mieć 6 koni pensjonatowych, w cenie 450 zł za miesiąc?
6x450 to rzeczywiście 2.700 ale co z tego?
Piszesz, że wszystko będziesz miała swoje - siano, słomę, owies, wszystko pozostałe, tak?
Czyli wiesz co to znaczy ciężka praca w polu, gdy temperatura w samo południe wynosi 30st. a pracę trzeba zacząć z rana i skończyć wieczorem?

Tak cenisz swoją ciężką harówe? Poza tym na pewno 2.700 Ci nie zostanie, odlicz sobie opłaty za prąd i wodę chociażby.
Weź pod uwagę też fakt, że nie każdy pensjonariusz będzie uczciwy. Ludzie są różni i może być tak, że pan czy pani będzie Cię zwodził, że zapłaci za 2 miesiące za jakiś czas, bo to i to. Po 2 miesiącach przyjedzie, weźmie konia, nawet nie będziesz wiedziała kiedy i 900 zł pójdzie się...

Ja też kiedyś miałam takie myślenie. Całkiem niedawno: Zawsze uważałam, że głupotą, największą ludzką głupotą było kupno konia i wstawienie go na pełny pensjonat (pal licho ceny na śląsku - 600/700 max lub inne bardziej "wypasione" - ale mazowieckie? 1000 wzwyż).

Chciałam założyć przydomową stajenkę (którą w najpierw musiałabym zainwestować - oj patrzyłam projekty, podziwiałam klik w której trzymałabym konie (cudze konie) za koszty utrzymania (jedzenie i rachunki) + jakaś 100 dla mnie.
Oj głupia byłam  😉 Obecnie sama zajmuje się 2 dużymi końmi i śmieję się z tego serdecznie.
Co 2 dni sprzątanie boksów (a namoknięta moczem słoma jest baaardzo ciężka - ale to chyba każdy koniarz wie nie od dzisiaj), rano o 7 pobudka - karmienie i na padok, wieczorkiem powtórka z "rozrywki".
No i to nie wystarczy ponieważ do koni od czasu do czasu trzeba iść (jeśli nie ma się osoby, do tego odpowiedniej) by zobaczyła czy przypadkiem ogrodzenie się nie popsuło (tak samo z siebie...), czy koniom się nie zsunęła derka, czy koń nie rozwalił kopytka np.
I do tego dochodzi zima. Tak, bo przecież końmi się trzeba zajmować cały rok, a zima to zdecydowanie nie jest pora roku, którą "tygryski lubią najbardziej".
Ale przecież wiadomo, że koń nie zapada w sen zimowy i podlega on całorocznej obsłudze 😉
A zimą koszty rosną. Jeśli nie zakręci się wody na zewnątrz w odpowiednim czasie, rura jedna czy druga może pęknąć... Zalewając wszystko dookoła 😉
Zimą konie jedzą więcej. Piją więcej! Więcej się też przewracają i robią sobie wiele więcej krzywd.
Więcej więcej więcej a pieniędzy za "pensjonat" tyle samo...

Proponuję przemyśleć sobie na chłodno wszystko od początku, i z góry spojrzeć przede wszystkim na finanse.
I bez drugiej pracy, nie da rady. Chyba, że będziesz spała razem z końmi w zawilgoconym boksie. Choć to nie taki zły pomysł bo od konia bije takie ciepło... Nie no żartuję  😉


edit: Nie no sorry, po Twoim ostatnim poście Esencjo uważam, że dopiero co wkroczyłaś w dorosłość, masz wielkie plany, chcesz "konie kraść".
Twoja praca polega na roznoszeniu ulotek cały dzień, przez co kisisz konie w boksach.
Spoko, rozumiem, każdy był młody i głupi.
Ale na litość... Nikt nie wstawi do Ciebie konia (przynajmniej chyba każdy re-voltowicz, który to przeczytał) a jeśli już znajdzie się jakiś jeleń, to tak szybko weźmie od Ciebie konia, jak wstawił go do pensjonatu za 450 zł...
Na taka prawdziwa gude nie wyobrazam sobie konia wypuscic.
mi jest truno isc
2 Ten kto sie tak tam madrzy z tym utrzymaniem. Masz swoje ziemie kture uprawiasz ?

jeśli to do mnie - tak, mam swoje ziemie, które uprawiam.


Ja nie mowie o zimie tylko nie wyliczam ze tego miesiaca mi za tyle zje. Proste i logiczne ze zima zje za wiecej.
Ja tu nie mowie o naprawie ogrodzenia tylko o wy-zy-wie-niu ! Tak ?

No i przeliczajac ze koni w pensjonacie jak boksow bedzie 6 i comiesieczny przychod pensjonatu wynosi powiedzmy 450 zl x 6 to daje 2 700 zl miesiecznie. Dodam ze zarelko mam tylko swoje, a jezeli czasem brakuje to z pewnego zrodla, co i tak zdarza sie rzadko. )rzecietne utrzymanie konia to 2 000 zl rocznie. To i tak wygorowana stawka na wlasne produkty. A te 6 koni pensjonatowych rocznie beda mnie kocsztowac powiecmy 12 000 zl rocznie a roczny przychod liczac stawke 450 zl na 6 koni to 32 000 zl

pisałaś o utrzymaniu. i pisałaś, że utrzymanie tych 6 koni to 12 tys rocznie a przychód to 32 tys rocznie. więc nie pisałaś o wy-zy-wie-niu! a o utrzymaniu i przychodzie z koni.

Ahhh i byla mowa dlaczego non sto nie chodza na padoczkach ? A datego ze jedno koniucho za skromnie jest obdarzone  zimowka, i wole dmuchac na zimne
może jest chory? albo może dmuchać na zimne i derkę ubrać?

A i jeszcze jedno bo musze w stajni utrzymac temperature 0 stopni nie mniej bo rury z woga mi zamarzna i moga peknac

można zamontować ogrzewanie rur, żeby nie pękły, albo można spuścić wodę i donosić koniom wiadrami. to nie jest powód, żeby utrzymywać stajnię w wilgoci i koniom świadomie zdrowie psuć. w moim odczuciu.

A i na grude. Na taka prawdziwa gude nie wyobrazam sobie konia wypuscic. Sie dziwicie ze kon nie biega to jest  dla niego bol !

nie spotkałam konia, którego by bolało i by biegał, ale mam małe doświadczenie i pewnie gdzieś są takie konie, co to biegają, żeby je bolało, albo mam wyjątkowo inteligentne zwierzęta. a może wypuszczane codziennie nie mają nadmiaru energii i nie musza jej rozładowywać bieganiem, jak jest gruda tylko uważnie stąpają? 😉
Strzemionko
Nie trzeba mi tlumaczyc co to wstawanie o 7 rano 🙂
I jak i co w tym temacie pracy.
Wychowalam sie na wsi... 🙂 🙂
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
24 stycznia 2014 14:54
Wychowalam sie na wsi...


ja też, ale znam ortografię.

A teraz mi przyszło na myśl pytanie - a co jeśli nagle, z dnia na dzień będziesz musiała wyłożyć znaczną sumę pieniędzy?
Bo rozwali się całe ogrodzenie (chociażby przyjdzie taki huragan Ksawery lub w ogrodzenie uderzy rozpędzona ciężarkówka?) Bo Twój koń nagle zachoruje (czego nikomu nie życzę) Bo stanie się coś nagłego, co nie przychodzi mi do głowy, co będzie wymagało natychmiastowego nakładu finansowego?
Słomę, siano można mieć swoje, rozumiem.
Ale co z innymi kosztami?
Nie jestem sama 🙂 ta druga osoba na stala prace.
Ktos tu dobrze napisal ze kon to zwierze doskonale i na dworze nie zmarznie. O ile ma siano ew. kiszonke na padoku.  Jezeli mialby stac caly dzien bez jedzenia to i zmarzlby i wrzodow by sie nabawil.

strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
24 stycznia 2014 15:00
Nie jestem sama 🙂 ta druga osoba na stala prace.



żyjemy w Polsce, tu pojęcie stała praca jest bardzo względne.
Oglądasz chyba wiadomości i słyszysz komunikaty, co najmniej raz w miesiącu podają dane, że zwolnili tyle i tyle ludzi...
Mój mąż ma stała pracę! Stale wywala obornik od bydła, i stale wodę nalewa i baloty siana na padok wozi. Stale! 😉
Esencja, ja też wychowałam się na wsi , i dalej na wsi mieszkam, tyle że najwyrazniej w innej Galaktyce niż Ty . I wiesz  co , w takim razie wydaj te 40 tysięcy PLN na stajnię , i załóż ten pensjonat za 450 PLN od łba , i  utrzymuj  konie za  170 PLN miesięcznie , a siebie za 1000. Nie ma to jak własne , na własnej skórze zdobyte doświadczenie zyciowe. No , chyba że jak Ci się nie uda , to będzie wina Tuska .
Powodzenia  🙂
A dlaczego jak to napisane "jakis jelen" ktory sie znajdzie mialby odemnie konie zabierac ?
-karmienie 3-4 x dziennie
-staly dostep do wody
-padoczki trawiaste
-wyjscie okolo 7 h dziennie
-czyste duze boksy czyszczone codziennie
-koniuch czyszczony przeprowadzany trening werkowany szczepiony lub inne z wczesniejszym uzgodbieniem z wlascicielem
To chyba wszystko co mi w minute przyszlo do glowy jezeli chodzi o koniucha i jego wymagania .
chyba ze o czyms zapomnialam 🙂
Ależ oczywiscie , Esencja , super plan . Realizuj.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
24 stycznia 2014 15:12
A dlaczego jak to napisane "jakis jelen" ktory sie znajdzie mialby odemnie konie zabierac ?
-karmienie 3-4 x dziennie
-staly dostep do wody
-padoczki trawiaste
-wyjscie okolo 7 h dziennie
-czyste duze boksy czyszczone codziennie
-koniuch czyszczony przeprowadzany trening werkowany szczepiony lub inne z wczesniejszym uzgodbieniem z wlascicielem
To chyba wszystko co mi w minute przyszlo do glowy jezeli chodzi o koniucha i jego wymagania .
chyba ze o czyms zapomnialam 🙂


a dlatego, że:
-karmienie może pójść na drugi plan, bo przecież "jesteś w pracy", a druga osoba, z którą mieszkasz/jesteś, też ma "stałą pracę".
Chyba, że zatrudnisz stajennego - nie ma sprawy. Jeden myślnik odhaczony.
Ale pewnie zdajesz sobie sprawę, że nie ma nic za darmo i będziesz musiała facetowi płacić?

-stały dostęp do wody - ok. Masz duży zbiornik, chociażby wannę na padoku, w boksach są poidła automatyczne, lub woda noszona jest w wiadrach - ale nie tak, że rano i wieczorem, w porach karmienia ale w ten sposób, gdy skończy się jedno wiadro, przynoszone jest drugie - nie ma sprawy.

-wyjście 7 h dziennie - moje 1 pytanie: Dlaczego tak krótko. Pytanie 2: Dlaczego zaprzeczasz sama sobie?

-czyste, duże boksy czyszczone codziennie - jesteś pewna, że dasz radę sama sprzątnąć 6 boksów? Jeśli tak, to  👍

-koniuch czyszczony przeprowadzany trening werkowany szczepiony lub inne z wczesniejszym uzgodbieniem z wlascicielem - yy czyli u Ciebie w cenie 450 zł miesięcznie będzie karmienie, czyszczenie, werkowanie, szczepienie?
Ale "czad"...  🤔
Esencja, rozwój "naszej" stajni obserwuję od początku, od kiedy właścicielka wstawiła swoje 2 konie do byłej świniarni swojego męża, jeszcze zanim zamontowali poidła. Wszystkie boksy M. robił SAM. I deski i spawanie. Z przywożeniem przyczepką, z korzystaniem ze złomowca. Masa pracy, masa kasy. Dla wielu osób stajnia byłaby nie do przyjęcia bo... nisko 🙁 Z tym się nic nie zrobi, bo niski strop betonowy i już. Obecnie jest 8 koni właścicieli, w tym 5 chodzących "ambitną rekreację", w tym 4 - starty w zawodach (dla klientów), 1 po sporcie - "profesor", już nie skaczący, 1 koń do startów, 1 młody, 1 dożywotni emeryt, były koń sportowy właścicielki, uratowany od śmierci przy udziale fundacji (co mnie skutecznie wyleczyło z zapędów "fundacyjnych" 🙁). Koni pensjonariuszy jest ok. 12, w tym dwa za niższą stawkę - bo także pracują w rekreacji. 2 z koni chodzą też w zaprzęgu. Dużym minusem jest tylko ok. 5 ha ziemi w tym miejscu - wszystko na plac i padoki. Łąki są gdzie indziej, co sprawia, że nawet przywóz siana jest nieopłacalny. Siano, słoma, owies - trzeba kupować. Na wyposażeniu jest traktor (także jako podnośnik i do przewożenia bel), przyczepa, wał, brony. Dość długo z socjalu był tylko wychodek i stare szafki. Najpierw powstała wiata na imprezy = można ją wynająć, można zorganizować przejazd bryką (dużą) + grill, ognisko. Właścicielka jest także hipoterapeutką - co ma sens wtedy, gdy "rusza" jakiś projekt i potrzebujące dzieciaki mają dofinansowanie. "Młodzi" wzięli kredyt, zatwierdzili projekt, wyremontowali stajnię: wymienili okna, drzwi i dach, otynkowali, pomalowali. Ogrodzenia potrójną taśmą pastucha na drewnianych słupkach. Konie podzielone na stado klaczy i stado wałachów. Socjal obejmuje łazienkę z prysznicem, pomieszczenie ogólne, siodlarnię z dużymi, nowymi szafami. Ogrzewanie (sprytnie rozwiązane). Paszarnia. Warsztat. Zewnętrzna myjka. Siodłanie w korytarzach stajni. Wymogi obejmowały boksy - izolatki. Dużo durnych wymogów - jak dla hodowli na mięso  🤔wirek: I co? I żeby nie cofnęli preferencyjnego kredytu - od wiosny na terenie pojawią się... świnie. Bo musi być wyliczona opłacalność gospodarcza. W pewnym sensie historia zatoczyła krąg  🙁 Trzeba wspomnieć, że trzeba zarejestrować działalność gospodarczą? (dobrze, że na KRUSie). Właścicielka jest filologiem angielskim. Tak wybrała - życie stajenne. Ale teraz? Koni nie ma jak wypuścić - krucha lodowa skorupa pod cienką warstwą sypkiego śniegu rani nogi 🙁, konie bronią się przed wyjściem na to "coś". Wypuścisz "pensjonariusza" - on się uszkodzi, będziesz płacić za weta?
Na placu gruda z sypkim - podbicie wręcz murowane. Do lasu nie ma którędy dojechać (chyba, że na łyżwach - nawet samochodem jest problem), telefony, żeby posypali drogę - bez odpowiedzi. Plus mało kto się pali, żeby przestanym koniem przy -12 jechać na spacer po lodzie. W stajni pustki (ludziowe). Zero jazd. A tu - synek chory = ogromne koszta diagnostyki  🙁 No siąść i płakać. Właścicielka nie z takich, ale jak patrzę na jej życie (i "przygody"😉 to ja już wolę za ten pensjonat zapłacić. A jeszcze ze 2 dni - i przeniosę konia do stajni z halą, huk, że bez padoków - bo i tak nie wychodzą. Fakt - takie warunki rzadkie, ale z obserwacji wychodzi, że rok w rok takie 2-3-4 tygodnie są. Latem stajnia coś tam zarabia (na jazdach i treningach przeważnie, czasem transport, czasem - dodatkowy koń do zajeżdżenia) ale zimą - zapomnij. Przyjdzie wiosna, zaczną się treningi, wyjazdy (mamy już swój klub). Na razie - ręce i nogi opadają 🙁
edit: dodam, że dzięki ogromnemu zaangażowaniu właścicieli stajnia ciągle się rozwija, co wielu "życzliwym" się nie podoba i bardzo mocno ruszył "czarny PR" 🙁 Albowiem każde info, nie wiem jak kłamliwe, dostatecznie długo powtarzane staje się prawdą  😕
Esencja u mnie też wszystko swoje. Wiosna lato konie na dworze, na łące od godz 6/7 do ok 21. Siana potem nie jadły, owies dostawały ale w ilości też niewielkiej bo mało pracowały, a tłuste były. Koszt owszem mniejszy niż zimą. Zimą, były 3 razy dziennie karmione owsem + siana do woli na padoku i na noc do siatek w boksach dostawały. Wodę mam swoją ze studni. Ale jak mi mąż podliczył bez kosztów amortyzacji: czyli ogrodzenie (pastuch), zasilenie łąki, dosianie łąki itd wychodziło ok 250 zł/ mc. Zaznaczam, że wiosna  lato mniej, ale za to kasa szła na ogrodzenia, prąd, i inne koszta (choćby sznurek do kostkarki przy sianokosach). Owszem wychodzi to taniej niż komuś kto wszystko kupuje i prowadzi pensjonat, ale mimo wszystko tak różowo nie ma. Ja chcę mieć konie u siebie bo lubię. Mamy hodowlę bydła więc z końmi podzielą się siankiem, ale nie traktuję tego jako zarobek.
strzemionko ooooj uwierz mi ze w jego sytuacji to nie mozliwe 😀
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
24 stycznia 2014 15:22
strzemionko ooooj uwierz mi ze w jego sytuacji to nie mozliwe 😀


nie za bardzo rozumiem (akurat tej wypowiedzi) i całego toku myślenia.

Mimo wszystko ode mnie masz - Powodzenia!
Ucz się na własnych błędach ale też i unikaj ich - zazwyczaj jest tak, że to większość ma rację.

Mam nadzieję, że nigdy nie usłyszymy w wiadomościach, że w łódzkim 6 koni, koszmarnie chudych i odwodnionych trafiło do fundacji i czekają na datki.

Pozdrawiam  🏇
strzemionko,  już nie przesadzaj, że pracownik potrzebny do 6 koni. nie popadajmy w jakieś paranoje.
Strzemionko tez mam taka nadzieje ze nie usllysze. Ale jak uslysze to moze serce sie zlituje i ja zaadoptuje i beda staly razem z moimi pozostalymi pulpetami  🙂
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
24 stycznia 2014 15:32
Isabelle pewnie, że nie.
Ale jak ktoś pracuje całymi dniami i ma nawet te 6 koni, to nie wiem czy miałby czas i siłę (to przede wszystkim).
Poza tym jak to widzisz - konie cały dzień same? Bez opieki?  😉 Chyba gdzieś już to słyszałam, chyba nawet od Ciebie...  🙄
halo, agulaj dziekuje 😉
Dopiero startuje wiec wiecie 🙂
Mimo ze konie mam juz cho cho to pensjonat jest mi obcy
Nie staję w niczyjej obronie, ale Esencja napisała, że zrezygnuje z pracy po to, żeby przy koniach pracować.

Edit: Esencja to może warto zobaczyć jak to jest w pensjonatach?
strzemionko,  przecież Esencja pisała, że będzie pracować w stajni jako na etacie i będzie z końmi w domu, bo rezygnuje z pracy.

znam wiele osób, które mają np dzieci, 5 -8 koni, pracę zawodową i dają radę. ale mają np sąsiadów poinstruowanych i od tam 17-18 do rana są właściciele. nie jest tak, że całą dobę nie ma nikogo, kto miałby choćby najmniejsze pojęcie.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
24 stycznia 2014 15:43
Isabelle no tak, umknęło mi. Najpierw praca, później jej porzucenie. Pogubiłam się, ot tak...  😉

wszystko zależy właśnie od możliwości - jeśli ktoś ma tak, jak opisujesz - super.
Jeśli jednak nie - jest sam, mieszka na odludziu, pracuje ale ma te chociażby 5 koni (ale i o 2 też mowa), to jeśli jest to człowiek odpowiedzialny, to zatrudni kogoś do pomocy.
Nie ma potrzeby zatrudniania kogokolwiek to 2-5 koni spokojnie samodziejnie da sie rade jesli np sie pracuje to musi byc druga osoba w domu. A jesli nie to no problem.
Trzeba bylo czytac strzemionko to bys sie nie pogobila
Jesli jest pensjonat do koni to NIEW YOBRAZAM sobie zeby mozna ylo jeszcze pracowac. No chyba ze chalupniczo dorabiac ;D
Eeee tam ,  pewnie , dasz sobie świetnie radę !
Posprzątac po 9 koniach ( trzy są własne i szesc ma byc pensjonatowych, tak  ? ) , 10 taczek gnoju wywieźć ,  poscielic , nakarmic , rolę uprawić , zasiać , skosic , ugotowac i pozmywac , wyczyścić i wyszczotkować , wyprac , wetrzeć , zakroplic , i trening ,  o ile dobrze przeczytałam , wedle zyczeń właściciela , czyli nawet kilka koni dziennie , ooo...  I na koniec dnia  jeszcze się ogarnąć i przywrócić kobiecy wygląd , żeby czasem druga połówka nie znalazła sobie innej , mniej zatyranej partnerki .
Co za wspaniałe  zycie ! Za 1000 PLN miesięcznie wątpliwie policzonego zysku,  pomniejszonego o nieprzewidziane straty,wydatki ,  koszty leczenia chorób i nieszczęśliwych przypadków , które nie wiedzieć czemu wprost uwielbiają  nawiedzać  entuzjastyczne  właścicielki przydomowych pensjonatów . Doprawdy , fantastyczna perspektywa 🙂 I na pewno zdrowie przez wiele lat nie zaszwankuje , w kregosłupie nie łupnie , i z konia sie nie dupnie ( ot, rym)

P.S.Zapomniałam dodac do listy codziennych czynności kilkugodzinne wypady konne do lasu , na rzecz których powstała ta cała szczytna idea .
No chyba nie muslicie ze jestem bez rodziny. Bez meza i bliskich 🙂
A praca przy koniach to... to praktycznie dla mnie przyjemnosc wiec...
🙂
Esencjo, mieszkamy w Polsce, pisz poprawnie
Z form Twoich wypowiedzi można wywnioskować, że przyszłość marna przed Tobą... I Twoimi końmi i danymi Tobie pod opiekę.

Jeśli masz pracę- fajnie. Jeśli w obecnej chwili koliduje ona z końmi, postaw je na zewnątrz, wyjmij ze śmierdzącej zgnilizną stajni, z pewnością chów bezstajenny będzie dla nich Zdrowszy, a Ty mogłabyś spokojnie pracować. Postaw im balot siana na padoku, wiatę by mogły się schronić i tam rozłóż słomę. Dla kogoś, kto nie ma czasu, z pewnością to jakś alternatywa.
A posiadając stajnię na ok 10 koni już należy się liczyć z zatrudnieniem pomocnika, bo jeśli samemu chce się "jeździć" konie dane w pensjonat i swoje również+ dawać indywidualne lekcje, doba jest zbyt krótka.
Pozdrawiam.
A
Nawet przy rezygnacji z pracy na rzecz prowadzenia stajni nie ma chu..ja zeby nie zatrudnic kogos obcego albo z rodziny do pomocy!
  Bo po I -nie ma takiej opcji zeby czasem nie wyjsc z domu zaltwic czegos, kupic czy wyrwac sie...   
  Po II na pocz. kazdy mysli ze da rade 12m-cy dzien w dzien siedziec w stajni czy obejsciu a tak zwyczajnie nie jest...Czlowiek potrzebuje urlopu i zmiany otoczenia inaczej szybciutko sie wypali(kazdy zna takie stajnie gdzie bylo super a po jakims czasie wlasciciele jakos zapal stracili..).
  I po III trzeba miec absolutne poparcie ze strony rodziny inaczej kazde potkniecie czy narzekanie bedzie komentoane: a nie mowilem(-am)  czy po co Ci to bylo?.I nie pomoga bo  czesto-gesto zabawa w konie to tylko pasja jednej osoby.....
Esenscjo mam dla Ciebie propozycję. Przejedź się po okolicznych pensjonatach małych i dużych. Popytaj, poobserwuj, może zmienisz swoja zdanie na pewne tematy. Na tą chwilę kompletnie nie ufam Ci jako osobie, której miałbym swoje konie powierzyć. A jeśli nadal będziesz mieć chęć na pensjonat na zarobek, to usiądź wymyśl jakiś czarniejszy scenariusz, i pomyśl że tak bedzie wyglądać Twoje prowadzenie beznesu. Żeby żyć z koni, to najpierw trzeba samemu mieć spore zaplecze finansowe. I jeszcze jedno, pensjonat to praca z końmi, ale także, a może przede wszystkim z ludźmi. A to już jest inna sprawa, z Twoim podejściem, argumentami marny byłby Twój los. Nie mam tu na myśli czepialstwa i złośliwości, tylko zwykłych wymagań, określonych w umowie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się