przepraszam, że się wtrącę ale... trochę mam 🤔 minę jak czytam wpisy
Esencji.
nie wiem czy dobrze zrozumiałam (bo posty są trochę chaotycznie pisane), ale chcesz mieć 6 koni pensjonatowych, w cenie 450 zł za miesiąc?
6x450 to rzeczywiście 2.700 ale co z tego?
Piszesz, że wszystko będziesz miała swoje - siano, słomę, owies, wszystko pozostałe, tak?
Czyli wiesz co to znaczy ciężka praca w polu, gdy temperatura w samo południe wynosi 30st. a pracę trzeba zacząć z rana i skończyć wieczorem?
Tak cenisz swoją ciężką harówe? Poza tym na pewno 2.700 Ci nie zostanie, odlicz sobie opłaty za prąd i wodę chociażby.
Weź pod uwagę też fakt, że nie każdy pensjonariusz będzie uczciwy. Ludzie są różni i może być tak, że pan czy pani będzie Cię zwodził, że zapłaci za 2 miesiące za jakiś czas, bo to i to. Po 2 miesiącach przyjedzie, weźmie konia, nawet nie będziesz wiedziała kiedy i 900 zł pójdzie się...
Ja też kiedyś miałam takie myślenie. Całkiem niedawno: Zawsze uważałam, że głupotą, największą ludzką głupotą było kupno konia i wstawienie go na pełny pensjonat (pal licho ceny na śląsku - 600/700 max lub inne bardziej "wypasione" - ale mazowieckie? 1000 wzwyż).
Chciałam założyć przydomową stajenkę (którą w najpierw musiałabym zainwestować - oj patrzyłam projekty, podziwiałam
klik w której trzymałabym konie (cudze konie) za koszty utrzymania (jedzenie i rachunki) + jakaś 100 dla mnie.
Oj głupia byłam 😉 Obecnie sama zajmuje się 2 dużymi końmi i śmieję się z tego serdecznie.
Co 2 dni sprzątanie boksów (a namoknięta moczem słoma jest baaardzo ciężka - ale to chyba każdy koniarz wie nie od dzisiaj), rano o 7 pobudka - karmienie i na padok, wieczorkiem powtórka z "rozrywki".
No i to nie wystarczy ponieważ do koni od czasu do czasu trzeba iść (jeśli nie ma się osoby, do tego odpowiedniej) by zobaczyła czy przypadkiem ogrodzenie się nie popsuło (tak samo z siebie...), czy koniom się nie zsunęła derka, czy koń nie rozwalił kopytka np.
I do tego dochodzi zima. Tak, bo przecież końmi się trzeba zajmować cały rok, a zima to zdecydowanie nie jest pora roku, którą "tygryski lubią najbardziej".
Ale przecież wiadomo, że koń nie zapada w sen zimowy i podlega on całorocznej obsłudze 😉
A zimą koszty rosną. Jeśli nie zakręci się wody na zewnątrz w odpowiednim czasie, rura jedna czy druga może pęknąć... Zalewając wszystko dookoła 😉
Zimą konie jedzą więcej. Piją więcej! Więcej się też przewracają i robią sobie wiele więcej krzywd.
Więcej więcej więcej a pieniędzy za "pensjonat" tyle samo...
Proponuję przemyśleć sobie na chłodno wszystko od początku, i z góry spojrzeć przede wszystkim na finanse.
I bez drugiej pracy, nie da rady. Chyba, że będziesz spała razem z końmi w zawilgoconym boksie. Choć to nie taki zły pomysł bo od konia bije takie ciepło... Nie no żartuję 😉
edit: Nie no sorry, po Twoim ostatnim poście Esencjo uważam, że dopiero co wkroczyłaś w dorosłość, masz wielkie plany, chcesz "konie kraść".
Twoja praca polega na roznoszeniu ulotek cały dzień, przez co kisisz konie w boksach.
Spoko, rozumiem, każdy był młody i głupi.
Ale na litość... Nikt nie wstawi do Ciebie konia (przynajmniej chyba każdy re-voltowicz, który to przeczytał) a jeśli już znajdzie się jakiś jeleń, to tak szybko weźmie od Ciebie konia, jak wstawił go do pensjonatu za 450 zł...