KOTY

Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
16 grudnia 2010 09:53
Alvika, Moja jest szczepiona.

zen, Trzymam kciuki za malucha!
cieciorka   kocioł bałkański
16 grudnia 2010 10:03
Alvika, to oddzielna szczepionka, czy w pakiecie "kocich".

zen, trzymamy kciuki dalej!

Jak wyglądała sprawa dawcy? Co dokładnie przekazywał? Trzeba było obdzonić znanych właścicieli kotów po tej chorobie i przywieźć któryś do kliniki?
Ostatnie ciepłe wieści- kot bez gorączki (uff), czeka aktualnie na podanie surowicy, schodzi właśnie kroplówka nawadniająca (nadal młody mało pije). Mam nadzieję, że najgorsze powoli już za nami, chociaż jeszcze dzisiejszy dzień i noc będą decydujące. Zapytam zaraz czy mogą już zrobić morfologię, czy jeszcze jest za wcześnie.. Najgorsza jest właśnie ta podstępność panleukopenii..

cieciorka- wszyscy z kliniki, którzy mieli możliwość czasową, dzwonili po innych klinikach, po banku krwi w celu znalezienia dawcy. Na ochocie znalazł się kot, który przeżył chorobę, więc ma naturalne antyciała. Dzięki ogromnemu sercu jego właścicieli zgodzono się na pobranie krwi o 22 i już 22.30 krew była odwirowana i gotowa do podania młodemu. Myślę, że gdyby nie nasz zapał i determinacja i oznajmienie wszem i wobec, że koszty dla nas są drugorzędną sprawą- mogłoby to pójść mniej sprawnie. Zdaję sobie sprawę, że te pieniądze, które już włożyliśmy w młodego starczyłyby na rodowodowego kociaka.. I wiem, że niewiele osób zgadza się na takie 'cyrki', więc chyba stąd takie niedowierzanie w klinice, że my naprawdę walczymy o kota i naprawdę za to płacimy 😉
Po odwirowaniu zostały bodajże tylko antyciała panleukopenii potrzebne do walki z wirusem.

Raz jeszcze dziękuję za kciuki! :kwiatek:
cieciorka   kocioł bałkański
16 grudnia 2010 10:25
Też kiedyś tak walczyłam o kota, niestety przeżyła tylko tydzień, a my codzinennie, czasem dwa razy dziennie do kliniki i oczywiście płacimy- może w Multiwecie miałaby szanse na lepszą diagnoze. Ale było minęło i życia jej nie wrócę. Głupio mi było prosić mamę o pieniądze na leczenie kotki, ale ona też uważa, że to rodzina, której się pomaga, póki się może i nie pozbywa jak problemu.

Zen, mąż pobrał krew? Z ciekawości pytam. Lekarze mówią, dlaczego może mu się nie chcieć pić? Ta choroba może zostawić ślady, np na nerkach, czy wątrobie itp?
Dzielny jest wasz maluszek, uda się 😅, musi. Jak ma pacjent na imię?
Zen, uff, ciesze sie, ze maluszek bez goraczki i taki dzelnie pomagajacy w leczeniu. Kciuki wciaz zacisniete, no ale to musi skonczyc sie dobrze!
Mistral suoper wiadomosc i super zadzialanie w tej sprawie  :kwiatek:
Naciol, witamy pieknego Swietliczka  💘, nie dziwie sie, ze jechalas po niego taki kawal drogi, ale mimo wszystko  👍
Zen - kciuki trzymam strasznie mocno. Są takie specjalne napoje dla kotów, moze na cos takiego by sie skusił? nie wiem tylko czy mu mozna.
Ja na leczenie Mentosa tez wydalam wiecej niz na zakup mojego rodowodowego kociaka. Robisz kiciusiowi za świętego mikolaja 😉
Cieciorka,maz nie pobieral,tylko dostal adres skad odebrac fiolki. Pozno dosyc było,pani doktor musiala otworzyc klinike i zajac się krwia. Naprawdę bez udzialu wielu dobrych ludzi z kliniki niewiele bysmy zdzialali. Fakt faktem- ekspresowa nasza reakcja na nietypowe zachowanie kotka i ekspresowa diagnoza byly kluczowe dla zwiekszenia szansy na zycie. Mam nadzieje,że wyniki już pojda w gore..
Zen,  🏇, jest szansa na fotkę pacjenta?
Jasne 🙂 tylko do domu dotre to Wam wstawie rudzielca. Nazywa się Findus 🙂
A do mnie juz za 3 tygodnie przyjezdza nowa lokatorka.
Wzieta z wroclawia ze schoniska wraz z nowonarodzonym rodzenstwem, obecnie w dt jakies 3 miesiace, sama ma 4.
Jezcze czeka mnie wizyta przedadopcyjna, no i jutro badania i szczepienia, za tydzien sterylka.

Ciekawa jestem jak moj kocur na nią zreaguje 🙂
kotka z adopcji z miau.pl
Kociak wrócił do domu, o 15 trzeba podać kolejną kroplówkę nawadniającą 😵 wieczorem będą wyniki badań z krwi, jeśli będzie mało czerwonych krwinek, to będzie miał transfuzję od kota stale mieszkającego w klinice. Miejmy nadzieję, że będą w porządku.
Gorączki nadal brak 😅

Marzena, trzymam kciuki za sprawne dołączanie do stada 😀
Przepraszam za post pod postem,ale mój BB pokazuje mi urposzczona wersje witryny.

Kociak jedzie na transfuzje krwi 🙁 parametry bardzo spadly..kurcze,a już tak dobrze szlo 🙁(
zen, trzymam kciuki.
Zen - kurcze, niedobrze.
Ale sama mowilas ze sinusoida. Mam nadzieje ze to krotki dól i zaraz będzie do góry.
Kciuki trzymamy mocno!
Też mam nadzieje,że to tylko wspomaganie.. Pokazaly się za to antyciala na ten syf,podniosla się troszke odpornosc. Chociaż tyle dobrego. Bede wiedziec wieczorem co dalej..

Dobrze mi się kojarzy fakt,że wolowina jest 'dobrym miesem' dla krwi?
cieciorka   kocioł bałkański
16 grudnia 2010 14:16
zen, da radę, on chce żyć 🙂
Kot mieszkający na stale w klinice?
Moj bialaczkowiec mial zaleconą wątróbkę surową lub gotowaną która podnosi ilosc czerwonych krwinek i zapobiegan anemii.
Marzena-dziekuje! Zaraz po pracy robie nalot na miesny.

Cieciorka,tak,tam maja kotka ktorym się klinika opiekuje,taki,hmm,domownik 🙂 i od niego pobieraja krew do transfuzji. Ale jednak nie bedzie dzisiaj transfuzji,bo pierwsza mozna 'bezkarnie' podac (bez ryzyka z konfliktem). Druga dawka już musi być zgodna. A mlody ma lepszy wynik krwi niż rano,wiec lekarze zdecydowali o wstrzymaniu transfuzji. Dostaje za to jakies leki podskorne,kroplowki. Wazne,że nadal nie goraczkuje. Dostal chyba już ten interferon. Ewentualna transfuzja jutro (ale już oznaczymy grupe krwi,żeby na weekend w razie potrzeby nie zostac z reka w nocniku).

Wzruszajaca jest ta silna wola walki u maluszka,a ledwo poza dlon wielkoscia wykracza 🙁
Zen - tylko nie za duzo tej wątróbki bo grozi rozwolnieniem.
Sa tez przeciwnicy wątrobki surowej, ale nasz weterynarz do ktorego mam zaufanie nie wyrazil sprzeciwu,
Mojej wlasnej matce na anemie kazali watróbke smazona wcinac bo ma duzo żelaza.
my_karen   Connemara SeaHorse
16 grudnia 2010 16:10
W klinice w Sosnowcu też są takie koty-domownicy, służą za dawców, pupilki, a kilka lat temu asystowały w operacji mojej papugi nawet 😉

zen, też trzymam kcuki, cieszę się, że jest jakakolwiek poprawa🙂 czekamy na foty.
Zen, jak maly Findus ?? Mam nadzieje, ze jest znowu  lepiej i tak juz zostanie..
dea   primum non nocere
16 grudnia 2010 16:41
zen - Trzymam mocno kciuki za malucha! Fajnie macie, że są takie kliniki...
My z Milkosiem tez trzymamy kciuki!!!!
Nie pozwolili nam wątróbki podawać, bo kociak ma jeszcze problemy biegunkowe. Ale za to gotowany drób i wołowina- owszem. Może się trochę wzmocni.

Są dobre wieści- organizm zaskoczył i produkuje przeciwciała! 💃 Lekarze dzisiaj powiedzieli, że jeśli nie przytrafi się nagłe załamanie, to najgorsze za nami. Dostał dzisiaj pierwszą dawkę interferonu (do podawania przez 5 kolejnych dni), za dwa tygodnia kolejna seria, za dwa miesiące ostatnia. W tej chwili nawet nie chcę myśleć o kosztach 😉

Oto nasz bohater:



Bardzo Wam dziękuję za miłe słowa i trzymanie kciuków! Pomagają! :kwiatek:
super wiadomosc  💃 jaki z niego maluszek.. no i jest piekny, rudzielec  😍
No maluszek własnie..dlatego tak ciężko idzie leczenie..

Monocyty ma w ogromnej ilości (wczoraj jeszcze miał ich znikomą ilość, dzisiaj już 71,8% 👍 ). Organizm zaczyna coraz silniej produkować te komórki żerne, czyli podjął walkę z wirusem (wczoraj rano już nie walczył). Naprawdę kociak ma ogromną wolę życia 🙂
prawie 72% monocytow, ale fajcie malenstwo zareagowalo na surowice  💃 a swoja droga ile to malutkie kocie dziecko mialo w tym wszystkim szczescia, od Ciebie Zen zaczynajac, poprzez madrych i zyczliwych lekarzy, kota - ozdrowienca na czas i pewnie jeszcze kilku czynnikow po drodze..
zen trzymam kciuki

A mnie w końcu zaniepokoiło, że mój mały kot jest chudy, ale wet powiedział, że nie ma żadnych oznak choroby, prawdopodobnie to jednak robaki, plus okres intensywnego wzrostu. Odrobaczyliśmy i zobaczymy 🙂
Marzena, masz jakies zdjecie juz-juz prawie Twojej koci?  😎

Zuzia.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się