naturalna pielęgnacja kopyt

CZy to starość czy co, że człowiek się bardziej cieszy z tego, że tarnik nowy do niego jedzie niż z oczekiwania na prezenty na mikołaja🙂
To jest zboczenie zawodowe  😉
famka   hrabia Monte Kopytko
03 marca 2017 10:49
mój mąż zaczyna tak  : Kochanie kupiłem Ci prezent (gwiazdka/urodziny/imieniny etc..  ) ... dla konia oczywiście ... bo wiem że to Cię najbardziej ucieszy 

😁 🤔wirek: 😜
Na biegunach -ze zdjęć wygląda, że jest duzo martwej podeszwy. Dlaczego zabezpieczasz dziegciem ścianę? Dziegieć ma właściwości keratolityczne, czyli wyżera  żywe tkanki! Co Ci tam narośnie pod dziegciem??  Może lepiej zasyp antybiotykiem (jakąś kapsułkę z ludzkim antybiotykiem rozwal i posyp czystą ranę, zeby zabezpieczyć przed infekcją. Mozna tez zalać jodyną. Na to bandaż i do buta. Najlepiej byłoby wypuścić na suchy padok bez niczego, aż odrośnie. Ewentualnie są jeszcze pasty do łatania ubytków na kopycie, ale tego nie znam.
Dlaczego musi być okuty? Kucie hamuje obieg krwi i utrudnia gojenie. Ja bym zostawiła boso i tylko pilnować, żeby nie uszkodził kopyta. Szybciej odrośnie.
A część ściany pod samą podkową jest twarda i to normalne.Kopyto wygląda na "za wysokie" (chyba, że jest "opuszczenie" kości kopytowej). Jeżeli podeszwa sie kruszy, to trzeba ja wyczyścić (nie wycinać!) z kruchego, a wtedy może się okazać, że brzeg kopyta można tez sporo zebrać,bo będzie za wysoki i kopyto się obniży 😉
Popieram rzepkę, dobrze że starasz się wyrównać kąty, koronka jest mocno wypchnięta ku górze po stronie usuniętej ściany, najlepszym rozwiązaniem będą buty, kopyto będzie lepiej ukrwione i będzie lepiej pracowało, co przyspieszy odrastanie ściany. Podkowa nie dość że upośledza pracę kopyta to powoduje słabe ukrwienie kopyta co za tym idzie nie jest właściwie odżywione aby mogło szybciej się goić.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
03 marca 2017 13:10
rzepka, podzielam wszystkie Twoje wątpliwość 🙁 Zalecenia weta, strach się nie stosować, ale szukam lepszych alternatyw. Pytałam w kilku klinikach, wszyscy zalecają trzymanie konia w boksie. Nie chce i nie bardzo mam do tego warunki. Klacz tka, nawet z towarzyszem obok, spala się i leci z wagi.
Kucie miało podeprzeć ścianę i zablokować pracę kopyta chroniąc przed wyłamaniem i przed urazem mechanicznym. Mocno się zastanawiam czy kontynuować w 2 miesiące flara na przodzie zwiększała się paskudnie. But na dłuższą metę to idealne warunki dla infekcji grzybiczej  :emot4:  Zwłaszcza, że zmieniać częściej niż raz dziennie raczej nie ma opcji.
Myślę o gipsie/paście uzupełniającej. Na dole kopyta nie na całym ubytku, żeby nie tworzyć warunków dla infekcji pod spodem.
Relacja z zastosowaniem wypełnień, koń trzymany w boksie https://www.facebook.com/pg/shoestringeventing/photos/?tab=album&album_id=10150668800642320
Jeszcze tydzień/dwa i teren u nas będzie suchy. Teraz większość jest trawiasta, tylko ścieżki, wodopój i okolice stajni (karmienie 2 x dziennie) są błotniste. Żeby chociaż miała instynkt samozachowawczy a nie pociskała równo po błocie i kamieniach  🙄
Podeszwa gruba nie jest, ale też nie dramat. Przynajmniej tak było na rtg z lipca https://drive.google.com/open?id=0B5miDXSpV1fSUURUaDE5QVVnUnc
ansc, kąty zebrałam ile mi podeszwa pozwoliła. Mam nadzieje, że jutro po 2 dniach bez podków trochę sama skruszeje. Wczoraj po obwodzie nic nie dało rady zdrapać.
Pod koniec przed operacją zaczęło się już zapalenie kości, stąd tak nierówne obciążanie kopyta i koślawość. Teraz powinno wracać do normy.

Później dodam jeszcze dla porównania ostatnie zdjęcia przed kliniką, teraz muszę wracać do pracy
na biegunach - to kopyto powinien oglądnąć mądry kowal. Jeżeli jest tak duży ubytek w ścianie, że może prowadzić do deformacji całego kopyta lącznie z kością -to faktycznie, może lepiej  okuć na czas rehabilitacji. Trudno wyrokować, skoro nie widzi się kopyta. Ty możesz obserwować codziennie, co sie dzieje ze ścianą i wtedy na bieżąco podejmować decyzje o kuciu/rozkuciu. Trzymam kciuki, będzie dobrze -bo kopyto rośnie szybko 😉 Zwłaszcza, że koń nie kuleje. Dawaj dużo suplementów, biotyny. I ostrożnie z paszą treściwą 🤣
Ja bym tego konia zostawił okutego. W tym kopycie jest sporo do poprawienia, ale ewentualne poprawki wpłyną na "sztywność" kopyta. Po tym zabiegu każda poważniejsza ingerencja je osłabi. Jedyne co bym zrobił to skrócił pazur bo wygląda na co najmniej o 1 cm za długi i daje potężną dźwignie na tą ściane. Uważałbym tez na długość kątów wsporowych. Jak będzie za długi to narazimy go na potencjalne załamanie, tam trzyma go ściana wsporowe i podeszwa,  no i od biedy sama ściana zewnętrzna. Z drugiej strony jak je za mocno skrócisz i zbierzesz podeszwę, to także kąt wsporowy osłabisz.

Jak nie masz wprawy w struganiu, nie czujesz mechaniki takiego kopyta, to go podkój i poczekaj na zrost ściany, a następnie zabierz sie za jego korygowanie.

P.s. Podeszwę masz zabetonowaną, bo na obrzeżach jest ona rozciągnięta. Jej tworzywo zmieniło kąt z jakiego narasta, położyło sie, stąd inny rodzaj podeszwy, twardszy i pewnie woskowaty, z czasem, do zebrania.
jeśli koń chodzi na padok, szczególnie w stadzie, to powinien dostać  tą podkowę .
I jeszcze jedno: gdybys podkóła, to zacząłbym opuszczanie, odciążenie, korygowanie ściany po stronie uniesionej koronki.
No tylko Na_biegunach ma problem z kowalem  - kon zgubił podkowę, a zaden jej tam nie dojedzie przez 3 tyg.... i ogólnie ciężko z kowalami w jej okolicy.
Ja bym na ten czas, zanim kowal dojedzie dezynfekowala, zakładała opatrunek i puszczala na mały padok, ale suchy. Jak nie ma takiej opcji - to może tymczasowa zmiana stajni? Sama nie wiem, trudna sytuacja, ale jest raczej za wcześnie żeby ten kon biegał ze stadem po błocie, za łatwo o infecje i mocniejsze uszkodzenie osłabionego kopyta. Jeśli bez podkowy to niestety trzeba ograniczyć ruch i dać suchy, równy padok.
W ogóle osłabia mnie to, że kowal stwierdził, że kopyto za mało naroslo do przekucia... przecież widać po tych zdjeciach bez podkowy, że spokojnie miał jak przekuć, ech.
na biegunach pisze że ten jest za 3 tyg. a innych nie ma ? przybić bez kombinowania każdy potrafi
Po stronie zdrowej dać wszystkie 4 podkowiaki, po tej chorej -tylko 2 z przodu. Można dać  lekką, aluminiową np Enduro z 3 kapturkami. To ma być podkowa do rehabilitacji, nie do startów 🤣
[quote author=Na_biegunach link=topic=1384.msg2656325#msg2656325 date=1488546658]
Kucie miało podeprzeć ścianę i zablokować pracę kopyta chroniąc przed wyłamaniem i przed urazem mechanicznym.
[/quote]

Trochę dziwna koncepcja. Łatwiej jest odciążyć takie miejsce niż je wzmacniać, podpierać i blokować. Ja bym poszedł w drugą stronę, dać podparcie na zdrowej części kopyta i strzałce a podwiesić w powietrzu uszkodzony odcinek. Tym bardziej, że po wypchniętej koronce widać gdzie jest nadmierne przeciążenie.
Łukasz -ale mimo podparcia ze zdrowej strony - koń i tak będzie opierał całe kopyto o ziemię, chorą cześć też. Jeżeli tam praktycznie nie ma ściany -to może dojść do "rozerwania" się tej połówki kopyta... Może dlatego tą chora cześć też podeprzeć -tylko odciążając  mocno całą dziurę? Żeby opierało sie na zdrowej części pazura i  zdrowym kącie wsporowym z tyłu? Ja bym jeszcze ostrożnie obniżała ścianę wsporową od tej strony , bo ona tez trzyma od wewnątrz kopyto w kupie i nie powinno się jej osłabiać 😉
Nic się nie rozerwie jeśli zostanie odpowiednio odbarczone, odciążone. Coś jak na tych zdjęciach.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
08 marca 2017 14:05
Z dobrych wieści jest sucho - pogoda dopisuje.
Posiadaczka kopyta jest od 5 dni jest bez podków na małym padoku, trzeci w butach. https://drive.google.com/open?id=0B5miDXSpV1fSNVJHRzM4SDhRRGc Kształt kopyta jest kompromisem. Stopniowo zbieram nadmiary i obserwuje ruch. Obniżenie kątów zwiększa dźwignię na pazurze a większe zebranie pazura może rozwalić osłabiana puszkę  🙄  Przy prawym kącie, tam gdzie zaczyna się ubytek ściany jest kawałek mocno zbitej podeszwy. Możliwe, że to forma adaptacji do obciążeń. Zostawiam go póki sam się nie zacznie kruszyć pod nożem.
Wciąż szukam, jak to rzepka ujęła, mądrego kowala.
Mam jeden kontakt lokalnie. Nie mógł być w terminie przekucia, ale może będzie szybciej niż za 3/4 tygodnie. Jeśli się dodzwonię, od kilku dni próbuję :/ Spec od trudnych przypadków, który nie chciał jeszcze przekuć przyjeżdża tu regularnie, ale ma kawał drogi. Nie ma opcji na wcześniejszy termin. Zgubiona podkowa nieco dobija, spec powinien wiedzieć lepiej, nie? Pewnie trzeba było jednak się upierać i przekuć w terminie :| Po za tym mam pod ręką kowala, przez którego zaczęłam strugać, bo "gorzej być nie może". Co dostanę namiar godny polecenia to nie dojedzie tutaj. Na zdrowym kopycie można sprawdzać zdolności a taki przypadek strach powierzyć komuś bez dobrych referencji...
lukaszpodkuwacz, do mnie to wytłumaczenie też nie przemawia. Nie było mnie przy kuciu w klinice, bardzo możliwe że informacja z drugiej ręki nie była dokładna. Blaszka z boku pełniła rolę osłony przed urazami mech. Chyba również podpory/ograniczenia? Widać jej wyraźny odcisk na ścianie.
Dziękuje za zdjęcia, dają jakiś punkt zaczepienia w rozmowie z kowalami. Odciążenie osłabionego miejsca ma większy sens. Pytanie na ile można sobie na to pozwolić przy takim ubytku.
Wydaje mi sie, ze podkowa, którą zaproponował Łukaszpodkuwacz to ciekawe rozwiązanie. Kopyto byłoby zablokowane na rozszerzanie sie w tylnej części co zlikwidowałoby naprężenia puszki, ale dla mnie ciekawsze jest to, ze kąt wsporowy, który jest uniesiony przy piętce miałby szanse być przez jakiś czas odciążony, a to być moze miałoby wpływ na obniżenie piętki. Tak sobie gdybam😉
Nie mam teraz skanera, może później zapodam kilka przykładów z jednej z książek, którą mam. Nie takie ubytki i pęknięcia tam były leczone w ten sposób. Zrównoważyć jak najbardziej kopyto, dać podparcie wszędzie tam gdzie jest taka możliwość i przede wszystkim - odciążyć to co uszkodzone, dopóki nie zrośnie. A jaką podkowę wymyślimy to już zależy od konkretnego kopyta, tamte to przykład.

Na_biegunach - a kto robi tego konia i gdzie on stoi, że nikt nie może dojechać ? Może jakiś mój znajomy? W ten weekend jest IV Podkowet w Karkosach u dr. Natalii Domańskiej, może będzie okazja z chłopakami obgadać przypadek.

olorin669 - dlaczego "Kopyto byłoby zablokowane na rozszerzanie sie w tylnej części"? Takie podkowy niczego tam nie blokują, nie bardzo rozumiem co masz na myśli
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
09 marca 2017 10:05
lukaszpodkuwacz, będę wdzięczna za pochylenie się nad przypadkiem  :kwiatek:  Wiem, że nie takie problemy się rehabilituje dlatego się martwię, ale nie panikuję 😉
Nie mam zbyt dużej wiedzy o podkowach, ale ta której zdjęcie wkleiłeś ma częściowo przykrytą strzałkę, co przyblokuje możliwość jej pracy, tym samym kopyto miałoby zablokowaną częściowo możliwość rozszerzania sie.. Jeżeli sie mylę to wyprowadź mnie z błędu. 

P.s.Na początku wydawało mi sie ze cała strzałka jest osłonięta, ale teraz widzę ze tak nie jest.
Podkowy rehabilitacyjne zaklada sie na określony czas, dlatego bardziej leczą, niz szkodzą. Strzałka, nawet przykryta częściowo podkową pracuje nadal. Ostatnie podkowiaki z tylu też są przybite w prawidłowym miejscu, czyli do najszerszej części kopyta. Stąd tylna część kopyta może swobodnie pracować -rozszerzać się w czasie stawiania nogi. Tutaj chodzi o zaleczenie rany na puszce i nawet, jak czasowo kopyto jest upośledzone -to prawdopodobnie nie ma to większego wpływu (potem kopyto sie odbuduje). Ja bym jednak podparła podkową kat wsporowy w tej chorej cześci -żeby nie wisiał w powietrzu (przeciążenia). Ale o tym zadecyduje kowal -jak to zrobić (zespawać). Nadal mam jednak wrażenie, ze najlepiej byłoby zostawić kopyto "naturalnie"  bez podków i tylko delikatnie oprowadzać konia w ręku i czekać, aż zrośnie. Ale wiem, że na to nie ma warunków i możliwości i pozostaje kucie.
Rzepka, w jaki sposób przykryta strzałka pracuje? W jaki sposób nie dochodzi do upośledzenia jej pracy? Jak są skostrułowane takie podkowy? Czy ta podkowa ugina sie w jakiś sposób?
Ta strzałka nie jest przykryta. Opiera się na podkowie, ale nie jest unieruchomiona na stałe. Do butów też się daje wkładki, zeby strzałka się na nich opierala i pracowala. Ponadto -juz napisałam wczesniej: ważniejsza jest tu odbudowa puszki kopytowej, niz strzałka (która i tak odrośnie po zdjęciu podkowy). To tylko sprawa tymczasowa, nie na całe życie 😉 A poza tym -niech się wypowie Łukasz, bo wie lepiej.
Ja to rozumiem. Bardziej chodziło mi o to, ze w ten sposób, czasowo, można by było wyłączyć prace puszki w celu pozbycia sie nieporządanych naprężen przy przypadkach ubytków ściany kopyta. To moje dociekanie, ze tak powiem, poza tematem głównym, nie twierdze ze tutaj to najlepsze rozwiązanie😉 Dzięki.

Tak w ogóle to zgadzam sie z Tobą, ze można by zostawić tego konia bez podkowy, tyle ze nie wiem czy każdy poradzi sobie z odpowiednim struganiem, stąd bezpieczniej podkuc.
rzepka - powiedziałaś wystarczająco i wszystko się zgadza. Dodam tylko, że zarówno wkładkami do butów jak i wspawanymi wstawkami do podków właśnie pobudzamy i pomagamy strzałce w rozwoju. Zawieszona w powietrzu nie pracuje. A i faktycznie w przypadku tego konia też bym wykorzystał i podparł ten zdrowy kąt wsporowy, da się to zrobić
Czyli te "skrzydełka" przykrywające strzałkę mają funkcje stymulujące. Ok. Dzięki za info. Teraz wszystko jasne.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
10 marca 2017 09:56
Posta mi zjadło  👿  W skrócie...
Podkowy rehabilitacyjne zaklada sie na określony czas, dlatego bardziej leczą, niz szkodzą. Strzałka, nawet przykryta częściowo podkową pracuje nadal. Ostatnie podkowiaki z tylu też są przybite w prawidłowym miejscu, czyli do najszerszej części kopyta. Stąd tylna część kopyta może swobodnie pracować -rozszerzać się w czasie stawiania nogi. Tutaj chodzi o zaleczenie rany na puszce i nawet, jak czasowo kopyto jest upośledzone -to prawdopodobnie nie ma to większego wpływu (potem kopyto sie odbuduje). Ja bym jednak podparła podkową kat wsporowy w tej chorej cześci -żeby nie wisiał w powietrzu (przeciążenia). Ale o tym zadecyduje kowal -jak to zrobić (zespawać). Nadal mam jednak wrażenie, ze najlepiej byłoby zostawić kopyto "naturalnie"  bez podków i tylko delikatnie oprowadzać konia w ręku i czekać, aż zrośnie. Ale wiem, że na to nie ma warunków i możliwości i pozostaje kucie.
Tak to z grubsza wygląda.
W przyszłym tygodniu przyjedzie kowal. Nigdy nie sadziłam, że tak ucieszy mnie perspektywa podkucia konia 😉 Gniada miewa teraz epizody tkania nawet na padoku  😵  Chcę ja okuć i wypuścić do stada. Teren jest zróżnicowany: łąki, ale też kamienie, korzenie, las, pochyłości. Bosa może osłabione kopyto obłamać mechanicznie. Buty niestety nie sprawdzą się na dłuższą metę na 24/7 Przynajmniej nie ten model. Już widać po piętkach a buty są codziennie ściągane przynajmniej na godzinę, żeby kopyta mogły "pooddychać". Inny model wątpię, żeby się nie gubił.
Co się pogorszy przez kucie odrobimy jak puszka zrośnie. Szacuję 6-9 miesięcy.
olorin669, kopyta się nie rozszerzą bez sporej dawki dodatkowego ruchu, a to musi poczekać. Nie licząc ostatniego problemu jestem zadowolona z jej kopyt. Strzałki sięgają podłoża, chodziła od piętki w najgorszym wypadku na płasko. Na wiele więcej nie liczę.
Z lewej kopyto po pół roku samodzielnego strugania, z prawej przed zakupem.

Nie wiem, czy tu mogę zapytać. Jakby co, to mnie przekierujcie. :kwiatek:

Szukam oleju do kopyt, którego używaliśmy w stajni, w której pracowałam. Za nic nie mogę sobie przypomnieć firmy. Wiem tylko, że był koloru zielonego w takim dość sporym opakowaniu. No i to by było na tyle. 😵 Ale może ktoś coś skojarzy, zawsze warto spróbować. 🙂
Ja nie wiem czy tu ktoś używa oleju do kopyt 🤣 no chyba że miałby to być olej zupełnie naturalny np. lniany
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się