naturalna pielęgnacja kopyt

Mnie te warsztaty dały dużo więcej niż te w Stokrotce. Ale sam fakt naocznego zobaczenia grubości podeszwy dużo daje. Zadne zdjęcie tego nie odda
Moze zmodyfikowal rowniez dzialania. Robi mojego konia i 4 konie, ktore znam i zadnej krwi nigdy nie bylo, a konie maszeruja po kazdym podlozu ( w tym mój bezposrednio po struganiu idzie w teren). Ale znajoma z Austrii mi mowila, że tam postrzegają tą metode bardzo jako bardzo kontrowersyjną, ze wzgledu na to, ze krew sie leje, a konie nie reagują dobrze na takie "leczenie".
dea   primum non nocere
20 lutego 2019 22:59
Dlatego napisałam, że według mnie stokrotka i Strasser to dobry zestaw, żeby zobaczyć granice, w których się można poruszać. Martwe nogi i zobaczenie grubości podeszwy nie są tożsame z zaleceniami strugania do uginania się pod palcem u żywego konia. Grzebaliśmy doświadczalnie na kursie u Larsa Palo w również. Prawda leży gdzieś pośrodku, do tego nie u wszystkich koni w tym samym punkcie. Jeśli chodzą dobrze po wszystkim to świetnie, znaczy, że działa i tak ma być.
Drogie Panie!
Ciąży nad nami klątwa braku piętek i płaskiej, wrażliwej podeszwy + załamanie osi pęcionowo koronowej. Przy okazji leczenia ścięgna i kucia orto problem się uwidocznił bardziej. Kobyła w tej chwili rozkuta, czekamy na nowe buty żeby wznowić rehabilitację ruchową po przerwie zimowej. Piętek i tak nie dało się wyhodować 🙁 Ostatnia szansa, jak mówi kowal , to znów kucie + podparcie strzałki i jakieś wypełniacze - cuda wianki.
Jednak widze co się dzieje z kopytami i mam wrażenie, że za kucie i doraźną poprawę płaci się zbyt wysoką cenę. Chcę spróbować raz jeszcze na bosaka.
I teraz pytanie: jak to zrobić? Mam pomysł na pracę - EasyCare ma w ofercie takie "koturny" podnoszące tył kopyta. Mam nadzieję, że wraz z butami ten zestaw ochroni podeszwy i ścięgno.
Nadal jednak pozostaje problem piętek. Idąc tropem kowala - podparcie na piętce czyli jakby uwolnienie nieco kątów wsporowych (dobrze myślę?) możemy osiągnąc tylko butem i wkładką. Jaką wkładką? Kiedyś widziałam takie pełne z podwyższonym trójkatem na strzałkę ale teraz nijak znaleźć nie mogę. Można zrobić samemu - tylko z czego? A może sa jakieś podkuwnicze wynalazki które można adoptować? Myślę teraz, że może kobyła powinna chodzić w butach 24/7, ew. 12/7? Mieć zestaw do jazdy i typowo padokowe. I wtedy cały czas z wkładką. Ale nie wiem czy dobrze kombinuję...
Macie jakieś pomysły, doświadczenia jak wyhodować piętki kiedy samo skracanie pazura nie działa i kucie także?
:kwiatek:
U nas strugaliśmy na żywych koniach, moich do tego więc spięta byłam ostro 😉 Cięcia do krwi nie było ale było dużo cięcia podeszwy, kątów i ścian wsporowych, strzałkę za to mieliśmy zostawiać całkiem - czy odrywające się farfocle, czy strzałka gruuubo wystająca ponad mocno wyciętą podeszwę i przeszkadzająca koniowi, nie ważne ma zostać. No i absolutnie żadnego mustang roll. Konie po tym struganiu chodziły jak zwykle, nic się nie działo ale też był to czas kiedy nie wyjeżdżaliśmy w teren więc ciężko mi powiedzieć jak szłyby po twardym i kamienistym podłożu. Zabrakło mi trochę tłumaczenie czemu coś się zostawia a coś się wycina. Żywienie i ruch nie mają żadnego wpływu na zdrowie kopyta, tylko jego poprawne struganie.  No i zabrakło naszym kursantom dyskusji o kuciu. Ze strony Tomka było tylko "nie bo nie", bez wyjaśnień i podania argumentów. Dużo ciekawej wiedzy ale został też niedosyt.
Cięcia do krwi nie było ale było dużo cięcia podeszwy, kątów i ścian wsporowych, strzałkę za to mieliśmy zostawiać całkiem - czy odrywające się farfocle, czy strzałka gruuubo wystająca ponad mocno wyciętą podeszwę i przeszkadzająca koniowi, nie ważne ma zostać. No i absolutnie żadnego mustang roll. [...] Żywienie i ruch nie mają żadnego wpływu na zdrowie kopyta, tylko jego poprawne struganie.

Czyli wszystko dokładnie na odwrót niż to, co mówi Kuba Gołąb. Czy taki dysonans merytoryczny jest w ogóle możliwy, czy panowie się zwyczajnie nie darzą sympatią?
Nie ma takiej opcji, żeby dwie zupełnie skrajnie teorie działały równie dobrze...
[quote author=milenka_falbana link=topic=1384.msg2847155#msg2847155 date=1550744761]
Drogie Panie!
...
Macie jakieś pomysły, doświadczenia jak wyhodować piętki kiedy samo skracanie pazura nie działa i kucie także?
:kwiatek:
[/quote]

Ja Pan, ale się wypowiem. Jeżeli jesteś pewna, że strugasz prawidłowo i nie możesz uzyskać wyższych kątów wsporowych, bo budowa tyłu kopyta to nie tylko hodowanie "piętek", to możesz pójść jeszcze w coś takiego:

Tu przykład konia z dosłownie wyciętymi "naturalnie" kątami aż do krwi:



a tu to co wykonałem w celu zabezpieczenia piętek oraz aby zmienić kąt ustawienia kopyta oraz podeprzeć je mocniej w tylnej części:



A to efekt po 2 miesiącach:



To kopyto nadal ukazuje zły kąt kątów wsporowych, ale po następnych 2 miesiącach już tylko werkowania jedno z kopyt  jest praktycznie idealne, a drugie wymaga jeszcze odrobine pracy.




To czego użyłem to masy uretanowe takie jak np. Vettek albo Equimix. Polecam to drugie, bo znacznie tańsze.


@lilid
Czyli wszystko dokładnie na odwrót niż to, co mówi Kuba Gołąb. Czy taki dysonans merytoryczny jest w ogóle możliwy, czy panowie się zwyczajnie nie darzą sympatią?
Nie ma takiej opcji, żeby dwie zupełnie skrajnie teorie działały równie dobrze...

Oj, teorii na temat werkowania, czy funkcjonowania kopyta jest mnóstwo. Do tego są coraz to nowsze badania w temacie kopyt, bo to nadal w wielu kwestiach spora zagadka. Stąd masz przekazywaną wiedzę, od wszelkiej maści nauczycieli, wynikającą w dużej mierze z doświadczenia, przyzwyczajenia i po prostu wiary, że coś działa, a co innego działać nie będzie. Pewnie dlatego są tak duże rozbieżności to tu, to tam.

Jak zajmujesz się werkowaniem, kowalstwem i masz już jakieś doświadczenie, to zaczynasz dochodzić powoli do takiego truizmu, którego czasem nie chce się słuchać, a wręcz ze względu na to, że wiele osób to powtarza raz za razem, rzygać się od tego chce (😉że "każdy koń jest inny":P I tak też jest, no może nie każdy😉. Nie ma się co słuchać jednej metody, powtarzania, że to działa, a to nie działa, bo bywa tak, że napotykasz konie, na które nie działa nic, i strugać to sobie możesz do woli, a problem z "niesłuchającym się kopytem" jak był, tak jest. Mamy jeszcze do tego żywienie, choroby końskie  no i ten nieszczęsny ruch, który to wg Pana Świątka nie ma znaczenia. Reszte trzeba dopowiedzieć sobie samemu.
lillid jeśli nie zapomnisz że każde kopyto jest inne to obie teorie będą ,,działały,, 🙂 są kopyta które żle funkcjonują prowadzone metodą Strasser ( zazwyczaj wszystkie odbiegajace od schematu - kość kopytowa jest takiej wysokosći i ma takie i takie skątowanie ) oraz są kopyta dla których taki model ciecia jest super i dopiero wówczas funkcjonują. nie ma jednej idealnej metody ktora sprawdzi sie zawsze i w stosunku do każdego konia.
Ok, co do metod to rzeczywiście mogą one się różnić zależnie od konkretnego przypadku. Natomiast założenia, co ma znaczenie, a co nie, powinny być niezmienne - gdyby to wszystko było osobnicze, cała współczesna ludzka medycyna ległaby w gruzach. Pewne ciągi przyczynowo-skutkowe są niezmienne.
Jak zatem jeden "ekspert" może mówić, że struganie ma marginalne znaczenie, żywienie nieco większe, a ruch decydujące, zaś drugi - że znaczenie ma TYLKO struganie?
Z naukowego punktu widzenia ten dysonans jest niemożliwy, po prostu. Albo coś ma decydujący wpływ, albo go nie ma. Co to jest, kopyto Schrödingera?
Jak zwykle, w takim przypadku, problem lezy w ludziach, nie w samej wiedzy😀
dea   primum non nocere
21 lutego 2019 13:34
Za moich czasów w metodzie Strasser też był nacisk na ruch, poza struganiem. Dziwne, że to akurat się zmieniło. Jak jest dużo ruchu, to czasem struganie ważne, czasem bez strugania działa. Na jedzenie w sensie kalorii jest więcej tolerancji. Choć duża nierównowaga mineralna nie da się wyprostować czym innym.
Panie olorin669 !!! To jest niesamowite! I ten glut się trzyma na kopycie??? Koń chodził w bucie, w jakimś zabezpieczeniu? Pomijam fakt, że na jednym zdjęciu to wygląda jakby nie miał w ogóle puszki kopytowej - takie maleństwa, te kopytka...
Jak taką formę z Equimixu się robi? Pierwsze co mi przyszło do głowy to owinięcie kopyta taśmą, wlanie wypełniacza (nie wiem jaką ma konsystencję) a potem "modeling". Mogłabym prosić o instrukcję obsługi? I foto od spodu?  :kwiatek:
Mogłabym napisac na PV ale myślę, że to bardzo ciekawy przypadek i super, że się Pan nim podzielił 😀
I w ogóle szacun...efekt WOW...  😍

Teraz, jak sobie wszystko analizuję w głowie i tłumaczę sobie jak krowie na granicy, myslę, że wkładki-kliny do podków były źle dobrane. Podpierały kąty a strzałka wisiała. No nie dziw, że katy nie rosły... :/ Działało to doraźnie ale leczniczo wcale.
jeżeli konie sie ruszają to kopyta sobie radzą, lepiej lub gorzej ale radzą, metoda dr. Strasser została opracowana do leczenia ochwatów czyli dla koni które sie nie ruszają lub mało.
rox   ogony trzy
21 lutego 2019 13:53
milenka_falbana, mi weterynarz kleił takiego gluta na mojego ochwatowca. Koń chodził bez żadnych butów czy innych zabezpieczeń. Chociaż powiedzenie "chodził" jest tu mocno naciągnięte - miał to zrobione w ostrej fazie ochwatu.
Nic się z tym nie działo. A fragment gluta, który kapnął z kopyta do dzisiaj mnie denerwuje przyklejony na podłodze  😁 (4 rok już będzie jak tam tkwi). To jedynie tyle mogę powiedzieć od strony użytkowania  :kwiatek:
Tylko...
weźcie pod uwagę,  że to kopyta źrebaka, u którego oprócz masy budującej - wzmocniły się ścięgna,  więzadła czy mięśnie. To trochę inna bajka niż w przypadku dorosłego konia  😉
Te kopyta tak wyglądały bo nogi się "nie trzymały". Gdy się wzmocniły - automatycznie pozwoliły na lepsze oparcie kopyta  😉

Oczywiście - nie neguję masy jako środka ochraniajacego zdarte kąty, czy jako środka pomagającego w budowaniu prawidłowej postawy. Ale "plastyczny" źrebak to co innego niż dorosły koń.
Akurat p. Światek twierdzi, że ruch ma znaczenie.
milenka_falbana, mi weterynarz kleił takiego gluta na mojego ochwatowca. Koń chodził bez żadnych butów czy innych zabezpieczeń. Chociaż powiedzenie "chodził" jest tu mocno naciągnięte - miał to zrobione w ostrej fazie ochwatu.
Nic się z tym nie działo. A fragment gluta, który kapnął z kopyta do dzisiaj mnie denerwuje przyklejony na podłodze  😁 (4 rok już będzie jak tam tkwi). To jedynie tyle mogę powiedzieć od strony użytkowania  :kwiatek:


O rany!!! Dzięki 🙂 To jeszcze zapytam - jak się takiego gluta usuwa z kopyta w takim razie?  😜
No własnie...kwestia ruchu... Plan jest taki żeby kobyła jednak ruszała się coraz śmielej.

Ale dzięki Wam bardzo!  😍
Mam już jakieś opcje. Buty na padok i na jazdę + wkładki stymulujące strzałkę + ewentualnie "koturny" 5 stopniowe albo glut... Przyjrzę się Waszym "glutom" (hahaha  😁 ) i pomęczę dziś dwóch podkuwaczy "debeściaków" naszych łódzkich żeby coś doradzili 🙂

P.S. ancyk0991 - słuszna uwaga.
[quote author=milenka_falbana link=topic=1384.msg2847219#msg2847219 date=1550756394]
Panie olorin669 !!! To jest niesamowite! I ten glut się trzyma na kopycie??? Koń chodził w bucie, w jakimś zabezpieczeniu? Pomijam fakt, że na jednym zdjęciu to wygląda jakby nie miał w ogóle puszki kopytowej - takie maleństwa, te kopytka... [/quote]

Fakt, to wygląda jak glut, ale glutem nie jest. To masa wylewana, ale twardniejąca mocno i do tego zachowuje pewną elastyczność. Nie trzeba tego zabezpieczać, bo ta masa jest zabezpieczeniem. Kopytka małe, bo to źrebak, jak ktoś zauważył.

Jak taką formę z Equimixu się robi? Pierwsze co mi przyszło do głowy to owinięcie kopyta taśmą, wlanie wypełniacza (nie wiem jaką ma konsystencję) a potem "modeling". Mogłabym prosić o instrukcję obsługi? I foto od spodu?  :kwiatek:
Mogłabym napisac na PV ale myślę, że to bardzo ciekawy przypadek i super, że się Pan nim podzielił 😀
I w ogóle szacun...efekt WOW...  😍

Tu to trzeba by pogadać, za dużo pisania i są pewne niuanse, które lepiej wytłumaczyć w inny sposób. Jak chcesz to napisz do mnie, to postaram się pomóc.

Teraz, jak sobie wszystko analizuję w głowie i tłumaczę sobie jak krowie na granicy, myslę, że wkładki-kliny do podków były źle dobrane. Podpierały kąty a strzałka wisiała. No nie dziw, że katy nie rosły... :/ Działało to doraźnie ale leczniczo wcale.

To jest też bardziej skomplikowane. Kiedy konia kujesz to w specyficzny sposób go werkujesz, to protokól pod podkowe i to nie zawsze się sprawdzi. Werkując możesz stosować pewne myki, które mogą mieć wpływ na kształtowanie się kopyta w sposób jaki chcemy, ale to temat rzeka.
Przy mocno położonych kątach wsporowych strzałki prawie nie będzie w tylnej jej części i bardzo często i same tworzywo strzałki jest w takim przypadku miażdżone wiec to dobrze, ze ta strzałka "wisi" IMO, ale to tak na boku tej dyskusji.

@ancyk
Tylko...
weźcie pod uwagę,  że to kopyta źrebaka, u którego oprócz masy budującej - wzmocniły się ścięgna,  więzadła czy mięśnie. To trochę inna bajka niż w przypadku dorosłego konia  wink
Te kopyta tak wyglądały bo nogi się "nie trzymały". Gdy się wzmocniły - automatycznie pozwoliły na lepsze oparcie kopyta  wink

Oczywiście - nie neguję masy jako środka ochraniajacego zdarte kąty, czy jako środka pomagającego w budowaniu prawidłowej postawy. Ale "plastyczny" źrebak to co innego niż dorosły koń.


I tak i nie. Masz oczywiście racje, że z źrebakiem prościej i...inaczej, ale da się w bardzo wielu przypadkach unieść tył kopyta, a właściwie to go odbudować poprzez samo werkowanie. Czasami sabotuje to sama budowa konia i jest to baaaardzo trudne. Mam takiego konia, którego tylne kopyta odbudowuje już 2 lata i po części się to udało, ale nadal jest nad czym pracować. Będę mu aplikował te masy i zrobie dokumentacje zdjęciową, bo z tym mam odwieczny problem, ale tutaj to mój właśny koń więc jak już znajde czas na niego to i znajde czas na fotki.

Jest pare sposobów aby wymusić na koniu powolną zmianę płaszczyzny w jakiej kopyto staje na ziemi, a to pozwala na uzykanie znaczącej poprawy w budowie puszki kopytowej. Oczywiście, jest to proces powolny i nie dla każdego konia, ale mam na swoim koncie sporo odbudowanych kopyt, których konty wsporowe były dosłownie zmiażdżone od obciążeń i ich słabości ogólnej.
Marysia550 na "moim" kursie mówił, że ruch nie ma jakiegoś wielkiego znaczenia, żywienie też jest nieistotne (teorie o cukrze niszczącym kopyta kazał włożyć między bajki, pokazywał nawet zdjęcia pasących się na trawieochwatowców na rehabilitacji w jego stajni, mówił o wychodzonych z powodu ochwatu koniach, które karmił zbożem) i większość kursantów po szkole Pana Gołębia była bardzo poruszona. Jednak nie doczekaliśmy się jakiś konkretów potwierdzających tą teorię.  Za to ogromny nacisk był kładziony na dobre i częste struganie i utrzymywanie kopyta w prawidłowym kształcie, nie pozwalanie na nadmierne przerastanie. Uważam, że z każdej metody można coś wyciągnąć.
Zdrowego konia nie prowadziłabym tą metodą ale ochwatowca oddałabym z zamkniętymi oczami. Widziałam już kilka cudów z pod rąk Tomka Świątka.
megi007, nie wiem, czy my mowimy o tym, że ruch nie ma znaczenia w rozwoju kopyta, czy nie ma znaczenia w powstawaniu i leczeniu ochwatu? Bo ja o tym pierwszym.
megi007, nie wiem, czy my mowimy o tym, że ruch nie ma znaczenia w rozwoju kopyta, czy nie ma znaczenia w powstawaniu i leczeniu ochwatu? Bo ja o tym pierwszym.

Ale jak ruch może nie mieć znaczenia przy leczeniu ochwatu? Czy ja dobrze to w ogóle rozumiem?
olorin669,  nie mówię, że nie ma. Rozmawiamy o wpływie ruchu na kopyto u konia ochwatowego, czy u kazdego konia wg szkolenia na ktorym byly niektore osoby u pana Świątka? Bo ja odnioslam wrazenie, że rozmawiamy ogolnie o struganiu koni i niektore osoby twierdza jakoby ruch wg niego nie mial wplywu na kopyto. Tak samo jak zywienie.
[quote author=marysia550 link=topic=1384.msg2847300#msg2847300 date=1550775872]
megi007, nie wiem, czy my mowimy o tym, że ruch nie ma znaczenia w rozwoju kopyta, czy nie ma znaczenia w powstawaniu i leczeniu ochwatu? Bo ja o tym pierwszym.

Ale jak ruch może nie mieć znaczenia przy leczeniu ochwatu? Czy ja dobrze to w ogóle rozumiem?
[/quote]

Przy leczeniu ochwatu z odpowiedzi zapalnej akurat nie ma, bo tam ma znaczenie chłodzenie i działanie przeciwzapalne leków.
Ale w przypadku ochwatów u koni metabolicznych (a takich ochwatów ponoć jest więcej i z obserwacji też takie główie widzę) - no to bez ruchu sobie nie wyobrażam...
Na moim kursie było mówione że u ZDROWYCH koni ruch nie ma znaczącego wpływu na stan kopyt. Za to podczas REHABILITACJI konia CHOREGO na ochwat jak najbardziej ma wpływ i dlatego p. Świątek konie ochwatowe, które przyjeżdżają do niego na rehabilitację i leczenie wypuszcza z innymi chorymi końmi na pastwiska żeby chodziły.
dea   primum non nocere
22 lutego 2019 07:31
A ja ostatnio wyprowadziłam konia z ochwatu, stojącego 24/7 w boksie. Raz wyszedł, zrobił sobie kuku, wrócił do boksu. Stał prawie rok. Wyprowadził się 😉 on dość solidnie jadł, żadnej diety nie było. Teraz lata po dworze 24/7, trawa itp. Trzeba mieć głowę otwartą, obserwować konia.
Natomiast jeśli chodzi o konie zdrowe, to największa widzę zmianę przy zmianach ruchu, tak wybieg jak i trening. Widzę też wpływ żarcia, jak np. pomysł podawania codziennie całego kiełkownika kiełków owsa (nie mój koń, obserwowałam) - linia biała sobie poszła, i to tak fest. Widzę wpływ strugania, tym większy, im bardziej niedomaga coś innego. Znaczy jeśli jest ochwat, to bez strugania sobie nie wyobrażam. Jeśli żywienie nie dopasowane do konia i jego roboty (np nasze kuce mają namiar kalorii), to trzeba regularnie robić, żeby unikać przeciążeń. Jak więcej pracowały, można było na dłużej odpuścić. Jeśli koń dużo chodzi i ma prawidłowe żarcie, to strugany być nie musi (Rockley Farm)...
Na moim kursie było mówione że u ZDROWYCH koni ruch nie ma znaczącego wpływu na stan kopyt. Za to podczas REHABILITACJI konia CHOREGO na ochwat jak najbardziej ma wpływ i dlatego p. Świątek konie ochwatowe, które przyjeżdżają do niego na rehabilitację i leczenie wypuszcza z innymi chorymi końmi na pastwiska żeby chodziły.
 
Bedac ostatnio u mnie mowil odwrotnie.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
22 lutego 2019 11:07
To powiem szczerze, że taki brak spójności to lipa. Zastanawiałam się ostatnio nad drugim kursem - dla odświeżenia i uzupełnienia informacji. Strugając od kilku lat tylko kilka koni, nie mam dużego doświadczenia - chciałabym usłyszeć konkrety.
Teraz kursów jest tyle, że nie wiadomo co wybrać.
W Stokrotce byłam jak zaczynałam i myślę, że to najlepszy kurs na start. Tą metoda nie zrobi się krzywdy a z czasem zaczyna się weryfikować założenia, poznawać wyjątki od reguły.
Metoda strasser mnie nie przekonuje. Pewnie dlatego, że widziałam tak prowadzane konie trzeszczkowe i bez problemów. W obu przypadkach zmiana podejścia wyszła na dobre. Być może faktycznie jest to sposób na ochwaty.
Ja bym nie powiedziała, żeby metoda Strasser była na ochwaty, bo ja robie wszystko całkowicie przeciwnie. Strasser upitala piętki zostawiając pazur, a ja na odwrót - piętki o tyle o ile, ile można a pazur na maxa. Przynajmniej konie się nie kładą po tym i z ochwatu wychodzą. Bardzo szybko.
Tajnaa - byłam na kursie Strasser , co prawda wiele lat temu, ale jednak... Mam jej dwie książki. Ale przysięgam, że o zostawianiu pazura nie słyszałam... Rżnie się pazur i to ostro -  w pionie! I pietki się tez upitala, owszem 🙂 Tyle ile trzeba. Ni mniej, ni więcej. 😉
Kurcze - moja też ma pazura upitolinego na maksa 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się