disco, o aukcji to chyba założę osobny wątek, już mnie tak od kwietniowej nosi, żeby się zebrać i coś napisać, bo i obserwacji i przemyśleń bardzo dużo. Tym razem mam sporo zdjęć 🙂
Gallien, jakby co, to nasienie tatusia mojego czerwonego kasztana można ściągnąć do Pl i to polskojęzycznie 😉
Burza, no więc dzieć ma się fantastycznie, co zresztą widać 😉 Rzeczywiście zmężniał, z ciapowatego źrebaka zaczyna wyrastać charyzmatyczne ogierzydło. Jest wesołkowaty, widać, że lubi pracować, pobrykiwać i się ruszać - ale jest przy tym bardzo subtelny i delikatny. W ogóle wyjątkowo przyjemny i łatwy do jazdy, leciutki na ręce, no i bajkowo wygodnie nosi 😀 W stajni z niego pieszczoch. No i nie pożera już derek - resztki jego pierwszej dery, którą zdemolował w dwa dni, stały się wręcz sławne w okolicznych stajniach - rudy wykazał się zaiste niemałym talentem krawieckim 😁
Zostaje w Niemczech póki co. Daleka jestem od myślenia, że konik tam smutny, bo za mną tęskni :P Ma świetną opiekę, super jakości pasze, wyjątkowego jeźdźca i naprawdę niczego mu nie brakuje. A co będzie dalej - que sera 😉 Pomyślimy w przyszłym roku, jak to już będzie bardziej koń, niż końskie dziecko. W tym roku rudy już bardzo ładnie zadebiutował w konkursie dla trzylatków, wygrywając 🙂 Z niczym się teraz nie spieszymy.
O jakości opieki nad koniem niech świadczy chociażby fakt, że umówiliśmy się na odwiedziny o 8mej rano, a koń był już wyczyszczony i właśnie kończono mu zaplatać koreczki 😁 Udało się jednak zrobić kilka zdjęć w trakcie przygotowywania zwierzaka, więc pokażę Wam, jaką młody ma obłędną grzywkę 🤣
Fotka taka:
No i ciąg dalszy zacieszu (nie wierzę, że ktoś byłby smutny miętosząc takie ciasteczko) :P